IPN: jak historię Polski postrzegają inne narody
Polska jako kraj oddalony, dzielny, ale też kraj anarchistów i konserwatystów - to tylko niektóre stereotypy w postrzeganiu naszej historii za granicą - mówiono w piątek w Warszawie na konferencji w IPN pt. "Polacy i ich dzieje. Z czego możemy być dumni, a czego powinniśmy się wstydzić".
Stereotypy i zbyt powierzchowna wiedza o historii naszego kraju oraz błędne informacje o naszych dziejach w podręcznikach do historii innych krajów to - zdaniem uczestników konferencji - przyczyny zafałszowania obrazu historii Polski za granicą.
- Obraz Polski i jej dziejów poza granicami naszego kraju jest dość złożony, a równocześnie ubogi; dominuje niewiedza i postrzeganie stereotypowe, oparte na wiedzy szczątkowej. Wydaje się, że trzonem postrzegania nas za granicą jest kategoria stereotypu, czyli bardzo zwięzłych, wartościujących sądów o zjawiskach, ludziach i całym narodzie. Stereotyp ma to do siebie, że nie jest zależny od zachowań poszczególnych ludzi i jest niezwykle trwały. Istnieje taki zbiór stereotypów funkcjonujących w obiegu zagranicznym, przez pryzmat których jesteśmy postrzegani i one mają charakter negatywny, pozytywny lub mieszany - mówił jeden z uczestników konferencji, historyk i politolog Eugeniusz Cezary Król.
W jego ocenie do podstawowych stereotypów o naszym kraju należy uznawanie go za kraj bardzo odległy. Drugi stereotyp to zacofanie - wedle którego Polacy mają problemy z rządami we własnym kraju i źle gospodarują. - Mamy także stereotyp Polski jako narodu uciemiężonego i ciemiężącego. Uciemiężonego - w kontekście zaborów i walki o niepodległość, a ciemiężącego - jako kraju, który w okresie międzywojennym nie umiał sobie poradzić z mniejszościami i je uciskał. Do stereotypów pozytywnych można zaliczyć uznawanie Polaków za naród dzielny, walczący z okupantem. Występuje tu jednak także aspekt negatywny, pokazujący nas jako naród, którego dzielność przewyższa rozumowanie, co prowadzi do manii wielkości - podkreślił Król.
Do pozytywnych cech w oczach obcokrajowców można zaliczyć - zdaniem Króla - rozsądek, którego przejawem był fenomen Solidarności i przeprowadzenie zmiany ustroju bez użycia przemocy. - Stereotyp ten zaprzecza innemu, przypisującemu nam skłonność do anarchii. Pozostawiłem na boku stereotyp Polaka-katolika, który jest stwierdzeniem w dużej mierze obosiecznym. Z jednej strony uznaje się nas za naród pobożny, o określonym systemie wartości, z drugiej - za konserwatystów, przeciwników zmian i innowacji - dodał historyk.
W jego ocenie do naszych międzynarodowych "znaków firmowych" należą bez wątpienia Jan Paweł II oraz Solidarność i Lech Wałęsa jako jej swoista "personalizacja". - Obraz naszego kraju zależy jednak bez wątpienia od jego osobistej znajomości przez konkretne osoby. Im lepsza znajomość Polski, tym właściwsza ocena. Generalnie obraz ten jest mieszany, zarówno pozytywny, jak i negatywny. Ważne jest coraz lepsze upowszechnianie wiedzy o naszym kraju, zwłaszcza za pośrednictwem mediów i internetu, osobisty przekaz i propagowanie właściwego obrazu oraz rozsądna polityka historyczna - zaakcentował Król.
Historyk Adam Suchoński, autor raportu o europejskich podręcznikach do historii zaznaczył, że wiedza o dziejach naszego kraju prezentowana w tych wydawnictwach bywa fragmentaryczna. - Wśród kluczowych wydarzeń z naszych dziejów przedstawianych w zagranicznych podręcznikach znajduje się przede wszystkim wrzesień 1939 r. i agresja III Rzeszy na Polskę. Nie ma już jednak potem wzmianki o udziale Polaków w bitwie pod Monte Cassino, o Narwik czy nawet w bitwie o Anglię. Stosunkowo dobrze jest natomiast opisywane powstanie Solidarności, często nawet w ciekawszy sposób niż w naszych podręcznikach. Podobnie jest z przedstawieniem historii wyboru Karola Wojtyły na papieża - opowiadał Suchoński.
Według niego jednak w wielu podręcznikach w innych krajach jest wiele błędnych informacji dotyczących m.in. "polskich" obozów koncentracyjnych czy polskiego antysemityzmu. - Ważne, żebyśmy starali się prostować te nieprawdziwe informacje przede wszystkim przez udział w międzynarodowych grupach zajmujących się tworzeniem wspólnych podręczników do nauki historii. Istotny jest też udział naszych przedstawicieli w międzynarodowych konferencjach poświęconych nauczaniu historii - dodał historyk.
PAP
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz