Największa ekshumacja w Polsce
Wojciech Kozlowski, sob., 15/10/2011 - 05:59
Na dwóch polach cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu, na których spoczywają ofiary terroru komunistycznego, ruszyły zakrojone na gigantyczną skalę prace ekshumacyjne
Autor: Zenon Baranowski http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111015&typ=po&id=po02.txt
--------------------------------------------------------------------------------
Po ich zakończeniu w przyszłym roku ma tu powstać Kwatera Wojenna Ofiar Terroru Komunistycznego w latach 1945-1956. - Obecnie na kwaterach 81A i 120 zachowało się ponad dwadzieścia istniejących z tamtych lat grobów. Na tych kwaterach są symboliczne krzyże, które ustawiono jeszcze w 1990 roku, kiedy ten teren starano się jakoś zagospodarować - mówi nam kierujący pracami dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, naczelnik z wrocławskiego IPN.
W trakcie zaplanowanych na kilka miesięcy prac przeprowadzona zostanie ekshumacja szczątków ponad 350 więźniów straconych i zmarłych we wrocławskich więzieniach w latach 1945-1956. - Tu chodzi o badania, których celem jest precyzyjne określenie, gdzie każda z ofiar jest pochowana, tak żeby zniknęły symboliczne krzyże, a postawiono je na właściwych mogiłach. A także aby nie było tak jak jest w tej chwili, że po tych polach w niektórych miejscach są ścieżki, po których chodzą mieszkańcy Wrocławia - podkreśla Szwagrzyk. Historyk zaznacza, że Wrocław jest jedynym w skali kraju miejscem, gdzie do dzisiaj na cmentarzu Osobowickim zachowały się kwatery ofiar komunizmu. Miano je zlikwidować pod koniec PRL, aby zrobić miejsce dla pochówków członków reżimowego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. - Badania, które się rozpoczęły na wrocławskim cmentarzu Osobowickim, są największymi pracami tego typu prowadzonymi na terenie Polski - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Katarzyna Maziej-Choińska, rzecznik prasowy oddziału IPN we Wrocławiu. - To wyjątkowe przedsięwzięcie jest możliwe dzięki porozumieniu zawartemu w 2008 roku pomiędzy sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa [wówczas był nim Andrzej Przewoźnik, który dwa lata później zginął na Siewiernym - przyp. red.], wojewodą dolnośląskim, prezydentem Wrocławia oraz dyrektorem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu - dodaje. Szwagrzyk wskazuje jednak, że finalizacja tej umowy została poprzedzona wieloma problemami, a przez dłuższy czas Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa się z niej nie wywiązywała. - Ubolewam z powodu tej zwłoki, ale cieszę się z tego, że wreszcie udało się pokonać różnego rodzaju problemy, a było ich bardzo dużo - legislacyjnych, finansowych, organizacyjnych - mówi. - Razem z gminą Wrocław Rada podjęła się wykonania takiego zadania, zorganizowania i przeprowadzenia prac archeologicznych - tłumaczy naczelnik Wydziału Inwestycji ROPWiM Sławomir Truszkowski. - To przede wszystkim my występujemy jako organizator - dodaje. Pytany o zaangażowanie urząd miasta Wrocławia odsyła jednak do Rady i IPN. Szwagrzyk informuje, że po zakończeniu badań w pierwszych dwu kwaterach rozpoczną się poszukiwania w kolejnych sektorach. - Prace ekshumacyjne zaczynamy teraz na polu 81A. Po ich zakończeniu przenosimy się na sąsiednie pole 120. Jednocześnie przez całe wakacje prowadziliśmy i wykonujemy nadal równoległe badania na dawnych polach 102 i 77 - mówi. Miejsca te zostały przypadkowo odkryte kilka lat temu. Badania wykazały, że mogiły znajdują się na głębokości 50-70 cm pod alejkami cmentarza. IPN podkreśla, że cmentarz Osobowicki jest jedyny w Polsce, gdzie zachowały się dwie kwatery ofiar terroru komunistycznego prawie w niezmienionym kształcie. - W latach 1945-1956 na 22 polach pochowano blisko 840 osób, ale do ujawnienia faktu istnienia na cmentarzu kwater więźniów okresu stalinowskiego doszło dopiero w 1987 roku - informuje Maziej-Choińska. - W kwaterach tych pochowano m.in. członków Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość, oficerów Wojska Polskiego i żołnierzy Armii Andersa, uczestników Powstań Śląskich i Powstania Warszawskiego, żołnierzy z Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych oraz uczestników wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku - dodaje. Szwagrzyk zwraca uwagę, że Wrocław był wyjątkowym miastem w latach 40. i 50., ponieważ "przynajmniej początkowo, wydawał się miejscem idealnym, żeby się schować". - Tutaj przyjeżdżało bardzo wielu ludzi, którzy uciekali przed Urzędem Bezpieczeństwa, aby dalej pracować dla podziemia - dodaje. Jednak po kilku latach Urząd Bezpieczeństwa dokonał licznych aresztowań. Na Dolnym Śląsku po szeregu procesów wykonano ok. 150 wyroków śmierci. Prace ekshumacyjne mają być zakończone w przyszłym roku. Na wiosnę planuje się ogłoszenie konkursu na zagospodarowanie Kwatery Wojennej Ofiar Terroru Komunistycznego. Pojawi się też jakiś element edukacyjny związany z mogiłami. Będzie to albo wystawa, albo publikacja. Pierwsze działania zmierzające do upamiętnienia ofiar terroru komunistycznego we Wrocławiu podjęto już na fali ruchu solidarnościowego w 1980 roku. Wówczas na kwaterze 81A ustawiono duży krzyż, który niestety szybko został usunięty przez "nieznanych sprawców". W 1987 r. teren wykarczowano i oczyszczono, a na całym ich obszarze usypano groby z białymi krzyżami. Na tabliczkach umieszczono napis: "Żołnierz Nieznany Polski Walczącej prosi o modlitwę". W okresie 1987-2000 tablice pamiątkowe i krzyże wielokrotnie były dewastowane.
Zenon Baranowski
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
13 komentarzy
1. PAMIĘTAMY! NIE ZAPŁACONE RACHUNKI ZA ZBRODNIE NA POLAKACH
ich kaci mają sie dobrze w PRL-bis.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. W piątek odbędą się pierwsze
W piątek odbędą się pierwsze pochówki ofiar stalinowskich represji
ekshumowanych na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu. Do IPN zgłaszają
się z całego kraju rodziny pomordowanych
350 krzyży
Zenon Baranowski
-
Otrzymujemy dużo telefonów od rodzin z całego kraju zainteresowanych
ekshumacjami - informuje nas dr hab. Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego
oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który kieruje pracami. Instytut
apeluje o kontakt do bliskich ofiar, aby pomogli potwierdzić ich
tożsamość.
W rozpoczętych w ubiegłym tygodniu ekshumacjach
uczestniczą lekarze medycyny sądowej z Wrocławia. Szczątki po wykopaniu
są składane w prowizorycznej pracowni w baraku ustawionym na cmentarzu,
gdzie po ułożeniu są dopasowywane i poddawane analizie medycznej.
Wówczas pobierane są także próbki do badań DNA.
- Większość więźniów
była chowana w drewnianych skrzyniach, ale odkryliśmy już, a to dopiero
początek prac, że niektórzy zostali pochowani nieprawidłowo, na boku,
bez trumny, czyli byli wrzucani do grobu - mówi Szwagrzyk. Więźniowie
byli także chowani w ubraniach i butach. - W Warszawie na przykład
więźniów chowano prawie zawsze nago lub w bieliźnie i bez obuwia. We
Wrocławiu było inaczej - zaznacza historyk.
Uczestniczący w pracach
lekarz zakładu medycyny sądowej Łukasz Szleszkowski powiedział, że są
one podzielone na kilka części. Jako pierwsi wkraczają archeolodzy,
którzy wykopują szczątki, następnie trafiają one do laboratorium. - Tu
następuje oczyszczanie szczątków i układanie ich w porządku anatomicznym
- to jeszcze zadanie antropologa. Później następują szczegółowe
oględziny sądowo-lekarskie, czyli szukanie, jakich kości brakuje, ocena
stopnia zachowania szczątków i opis cech charakterystycznych, w tym
anomalii anatomicznych. Oczywiście szukamy też obrażeń: złamań, śladów
po kuli - mówi Szleszkowski.
Prace prowadzone na dwóch polach
zmierzają do ekshumacji ponad 350 więźniów, którzy albo zmarli we
wrocławskich więzieniach, albo zostali rozstrzelani w latach 1945-1956. -
Znamy nazwiska i tożsamość pochowanych tu ludzi. W większości
przypadków potrafimy wiele powiedzieć o ich życiorysach - podkreśla dr
hab. Krzysztof Szwagrzyk.
W tych kwaterach pochowano m.in. członków
WiN, oficerów Wojska Polskiego i żołnierzy Armii Andersa, uczestników
Powstań Śląskich i Powstania Warszawskiego, żołnierzy z Brygady
Świętokrzyskiej NSZ oraz uczestników wojny polsko-bolszewickiej z 1920
roku. Ofiary pochodziły z całej Polski. Są wśród nich m.in.: Eugeniusz
Werens, lat 30, ps. "Pik", żołnierz AK-WiN, stracony w 1947 r.;
Mieczysław Bujak ps. "Gryf", żołnierz AK, powstaniec warszawski,
stracony w 1951 r. w więzieniu na ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu;
Władysław Czarnecki, lat 28, ps. "Luśnia", żołnierz NSZ, skazany pod
fałszywym zarzutem dokonania sabotażu i stracony w 1949 r.; Henryk
Urbanowicz ps. "Szczaw", "Zabawa", żołnierz AK okręgu wileńskiego,
stracony w 1949 r.; Ludwik Marszałek, lat 36, ps. "Zbroja", żołnierz
okręgu wrocławskiego WiN, stracony w 1948 roku.
Szwagrzyk podkreśla,
że celem prac ekshumacyjnych jest to, aby ofiary represji miały swoje, a
nie symboliczne groby, z imieniem i nazwiskiem, datą śmierci na płycie
nagrobnej oraz informacją, kim był pochowany. Prace mają doprowadzić do
utworzenia Kwatery Wojennej Ofiar Terroru Komunistycznego.
Cmentarz
Osobowicki i tak jest szczególnym miejscem, ponieważ na polach, gdzie
grzebano więźniów politycznych w latach 1945-1956, później nie pochowano
już innych osób. Ponadto władze cmentarza odnotowywały w swoich
księgach każdy z pochówków. W latach 1945-1956 na 22 polach spoczęło tu
blisko 840 osób.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111018&typ=po&id=po05.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Ponad dwadzieścia trumien
Ponad dwadzieścia trumien spocznie dziś na cmentarzu Osobowickim we
Wrocławiu w pierwszych pochówkach ekshumowanych ofiar represji
stalinowskich. Po zakończeniu badań, w przyszłym roku, powstanie tutaj
Kwatera Wojenna Ofiar Terroru Komunistycznego we Wrocławiu
Umierał z medalikiem w dłoni
Zenon Baranowski
-
Wśród tych, których będziemy chowali, jest m.in. trzech żołnierzy
polskiego podziemia niepodległościowego: Władysław Szela z lwowskiego
okręgu Armii Krajowej, Ludwik Moryl i Zachariasz Powałko z organizacji
antykomunistycznej "Obrona Narodowa", która działała na Dolnym Śląsku -
mówi dr hab. Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego oddziału IPN, który
kieruje pracami ekshumacyjnymi. Dzisiejszą ceremonię pogrzebową
poprowadzi ks. prof. Piotr Nitecki. Rozpocznie się ona o godz. 10.30 na
polu 81a cmentarza Osobowickiego.
W miarę postępu prac
sukcesywnie będą się odbywały pochówki ekshumowanych szczątków. - Te
pochówki będą pierwsze, a w miarę postępu prac będziemy wykonywali
następne, będą się odbywały średnio co dwa tygodnie - zapowiada
Szwagrzyk.
Prace prowadzone na dwóch polach cmentarnych zmierzają do
ekshumacji ponad 350 więźniów, którzy albo zmarli we wrocławskich
więzieniach, albo zostali rozstrzelani w latach 1945-1956. Do tej pory
wydobyto ponad dwadzieścioro zwłok. - Ekshumowaliśmy ponad dwadzieścia
ciał, prace cały czas trwają - zaznacza historyk IPN. Ekshumacje mają na
celu identyfikację osób pochowanych w anonimowych grobach na terenie
pól 81a i 120.
- Przy szczątkach znajdujemy niewiele rzeczy, ale
udało się np. odnaleźć przy osobie straconej medalik z Matką Bożą, który
trzymała w ręku - mówi Szwagrzyk. Ponadto odnajdywane są ślady ubrań. -
Świadczy to o tym, że ci ludzie byli chowani w ubraniach, był to różny
materiał. W jednym przypadku wiemy, że ofiarę pochowano w swetrze, o
czym świadczą bardzo wyraźne charakterystyczne fragmenty materiału -
wskazuje historyk. - W Warszawie na przykład więźniów chowano prawie
zawsze nago lub w bieliźnie i bez obuwia. We Wrocławiu było inaczej -
zaznacza historyk.
W tych kwaterach pochowano m.in. członków
Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", oficerów Wojska Polskiego i
żołnierzy armii Andersa, uczestników Powstań Śląskich i Powstania
Warszawskiego, żołnierzy z Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił
Zbrojnych oraz uczestników wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.
Ofiary pochodziły z całej Polski. - Tutaj przyjeżdżało bardzo wielu
ludzi, którzy uciekali przed Urzędem Bezpieczeństwa, aby dalej pracować
dla podziemia - wskazuje Szwagrzyk. Jednak po kilku latach Urząd
Bezpieczeństwa dokonał licznych aresztowań. Na Dolnym Śląsku po szeregu
procesów wykonano ok. 150 wyroków śmierci.
Cmentarz Osobowicki i tak
jest szczególnym miejscem, ponieważ na polach, gdzie grzebano więźniów
politycznych w latach 1945-1956, później nie pochowano już innych osób.
Ponadto władze nekropolii odnotowywały w swoich księgach każdy z
pochówków. W latach 1945-1956 na 22 polach spoczęło tu blisko 840 osób.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111021&typ=po&id=po21.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Jesienią miały sie też
rozpocząc prace ekshumacyjne na warszawskiej Łączce. Piał o tym Zenon Baranowski w "Naszym Dzienniku", było tez o tym na blogmediach.
Niestety, z niewiadomych powodow rzecz przesunieto najpierw na "po wyborach", a dzis - z tego co wiem - w dalszym ciagu nie rozpoczęto prac.
5. Na cmentarzu Osobowickim we
Na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu odbył się pogrzeb ekshumowanych ofiar komunistycznego terroru
Już nie są anonimowi
To
pierwsza uroczystość żałobna w związku z pracami poszukiwawczymi
prowadzonymi na terenie tej nekropoli przez Instytut Pamięci Narodowej.
Kolejne etapy zakładają wydobycie i identyfikację 350 ciał więźniów
wrocławskich z lat 1945-1956.
- To dla mnie chwila
satysfakcji. Cieszę się, że doszło już do takiej sytuacji, iż możemy
wstępnie zidentyfikować szczątki, określić ich imiona i nazwiska. I
godnie pochować - mówi dr hab. Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego
oddziału IPN, który kieruje pracami ekshumacyjnymi. Wczoraj dokonano
pochówku pierwszych dwudziestu ekshumowanych więźniów wrocławskich,
którzy zmarli albo zostali rozstrzelani w latach 1945-1956. Wśród nich
są m.in.: Władysław Szel z lwowskiego okręgu Armii Krajowej, Ludwik
Moryl i Zachariasz Powałko z organizacji antykomunistycznej "Obrona
Narodowa", która działała na Dolnym Śląsku.
Podobne uroczystości będą
się odbywały cyklicznie. W planach jest wydobycie kilkuset ofiar reżimu
komunistycznego. Szwagrzyk wskazuje na symboliczne znaczenie piątkowego
pogrzebu. - W następnych tygodniach będą kolejne trumny i pochówki.
Oczywiście te uroczystości będą już skromniejsze, gdyż czas nagli, a my
musimy wykonać naszą pracę - zauważa.
Ekshumacje zmierzają do
identyfikacji osób pochowanych w anonimowych grobach na terenie pól 81a i
120. W przedsięwzięcie ich godnego upamiętnienia zaangażowane są, poza
IPN, także władze Wrocławia oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Szef prac ekshumacyjnych zaznacza, że w odniesieniu do kilkunastu
wczoraj pochowanych udało się ustalić tożsamość. - O jednych można
powiedzieć więcej, a o innych mniej. Można określić płeć, imiona,
nazwiska. Wiemy, kto zmarł w więzieniu, a kto został rozstrzelany.
Stosowano metodę katyńską - bo jak można wnosić ze szczątków, był to
strzał w potylicę. Nasze prace trwają codziennie do późnego wieczora -
informuje Szwagrzyk.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111022&typ=po&id=po29.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. W Lublinieegzekucje kar śmierci zbrodniczych sadów wojskowych za
zaczęto wykonywać w listopadzie 1944r. Zwloki wieźniów wrzucano do kilkudziesięciometrowego rowu na cmentarzu rz katolickim "przy Unickiej" Kancelaria cmentarza wykorzystywała ten rów a następnie jego teren takze do grzebania zwlok bez oplat i pośmiertnej opieki oraz osób nieznanych i zmarlych w transportach z Kresów na Ziemie Odzyskane jako "mogiłę ogólna" (zbiorową) formalnie w latach 1944-46. Grzebanie zwłok wieźniów po wyrokach smierci utajnione zostało w lutym 1945r gdy Naczelnikiem Więzienia Śledczego Na Zamku został Michał Sawczak, później przeniesiony do Wrocławia (to on organizował tworzenie kwater wieźniow na cmentarzu Osobowickim).
Wiekszość więźniów zmarłych bez wyroków oraz zamordowanych sadownie Na Zamku w Lublinie grzebano na cmentarzu "przy Unickiej" w różny sposób l w różnych miejscach poza "mogiłą ogólna" nawet w latach 1045-46.
W "mogile ogólnej" stanowiacej formalnie przedłuzenie mogiły zbiorowej 260 Niemców zwiezionych na ten cmentzrz po zajeciu Lublina przez wojska sowieckie 24 lica 1944r pogrzebano okolo 40 przewaznie skazanych na śmierć oficerów i żołnierzy AK (do 1956r wykonano Na Zamku 256 wyrokow smierci- liczba ta dotychczas nie pojawiła sie w żadnej informacji w środkach masowego przekazu). Niemal monopol na sponsorowane takze przez dwu ostatnich arcybiskupów lubelskich (B, Pylak ps Teolog i Jozet Życiński ps "Filozof") uzyskała w Lublinie miescie dwu uniwersytetów Zofia Leszczyńska , która dzieki Lubelskiemu oddziałowi iPN Kieresa sławetnemu zachachmenceniem teczek abp Życińskiego i jego specjalnie umilowanych otrzymała tytuł "kustosz pamięci Narodowej IPN" i w latach 90tych zaczela podawac się za członka AK zaś prokuraTURY I SĄDY PRZEz KILKANASCIE LAT BRONIŁY JA PRZED wszczeciem postepowania w sprawie korzystania z fałszywych poświadczeń działalnosci w AK oraz w sprawie zerwania z "mogiły ogólnej" tablicy z nazwiskami trzech więźniów (funkcjonariusz UB, milicjant i prokurator wojskowy)skazanych w 1945r za proby pomocy więźniom lub konspiratorom. Takich skazanych i straconych Na Zazmku za polski patriotyzm funkcjonariuszy lub pracownikow UB było 20- (przewaznie byli żołnierze AK).
W 2009r Zofia Leszczyńska jako członek i spirytus mowens "Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy wojewodzie Lubelskim" (30 notabli z czesciowo negatywnych selekcji i kreacji) zaproponowqła "przebudowę" resztek mogily ogólnej ocalalych z wyprzedaży na nowe pogrzeby w latach 1077-78 (jako teren nieopłaconych przez 20 lat grobow ziemnych) na których w roku 1080 na koszt skrusonej Kurii Metropolitarnej (wówczas Pylaka) połozono 26 betonowych płyt z krzyzami i przez pewien czas wisoaly tablice zdjęte z grobów żołnierzy (przewaznie nieznanych) z 1039r (by zapobiec przeprowadzeniu w tym miejscu ulicy przez cmentarz). Pod koniec stanu wojennego tablice te zastępowane były odlewanymi z mosiadzu tablicami z nazwiskami przeważnie straconych Na Zamku oficerów i żołnierzy oraz innych więźniów zamawiaqnymi przez rodziny, kombatantów i żyjacych znajomych oraz przez prezesa "Zwiazku Żolnierzy AK" (nie "światowego" lecz kanapowego) W. Goldmana, który rzeczywiscie służył w AK ale poźniej przez pewien czas w KBW i jego "prawa ręke" Zofie Leszczyńską. Jak sie niedqawno okazało tablice te były opłacane przez Urząd Miasta ale nie wykonawcy lecz stowarzyszeniu Goldmana i Leszczyńskiej.
"Przebudowa" resztek "mogiły ogólnej" na której było 26 bardzo solidnych płyt betonowych i krzyży z ponad 20 tablicami z informacjami o straconych i dokonanych na nich zbrodniach sadowych oraz 3 metrowy krzyz granitowy z tablica i nskrypcja z odniesieniem do Boga i Bogarodzicy (cytat ze Słowackiego) wedlug propozycji Leszczyńskiem miała polegać na wyekshumowaniu czaści oddzielonych od cześci centralnej prywqatnymi grobami i zbudowaniu na czesci centralne symbolicznej mogiły -pomnika z 200 "nazwiskami" "żołnierzy AK, NSZ, WiN i BCH" (które w 1997r umieszczono takze symbolicznie na ścianach kaplicy cmentarnej) i ktorych większość leży bezimiennie wyekshumowane z grobów i "różnych miejsc grzebania" w katakumbach na wojskowej kwaterze tego cmentaerza pod tablicami z 1300 nqazwiskami więźniów Zamku z okreu okupacji niemieckiej i naopisami "tu leżą ofiary hitlerowskiego faszyzmu-więźniowie Zamku w Lublinie" Nie ma tAm ani krzyża ani krzyzyka ani odniesienia do Boga ani skrótu Ś. P.
Podobnie zatwierdziony przez "Komitet Ochrony Pamięci....." projekt "przebudowy" polegał na usunięciu informacji o zbrodniach sądowych niezbyt przyjemnych dla prokuratorów i sędziów POPRLowskich i odniesień do Boga i Bogarodzicy.
W lubelskiej prasie wydawcow naszych ukazały sie dwa entuzjastyczne artykuły w michnikowskiej Gazwcie Wyborczej i Kurierze Lubel;skim wydawcy Roznera z Nowego Jorku informujace o wytęsknionej poprawie godności mogiły bohaterow chociaz jest to taka poprawa jak np w Katyniu przez likwidacje zbyt licznych dołów ze zbyt licznymi szkieletami w celu budowy na jednym piekniejszej mogiły symbolicznej. Róznica jest taka, że w KATYNIU DZIAŁALI PROKURATORZY a nawet archeolodzy (jak w Smoleńsku) a zlecenie ekshumacji zbednych czesci mogily ogólnej otrzymało dwu roborników , którzy w sierpniu 2010r bez obecności prokuratora i nawet historyka oraz bez protokolu wykopali 40 szkieletów w celu włożenia ich do wielkich worków i zakopania w czesci centrlnej mogiły "symbolicznej".
Prokurator IPN w Lublinie na informacje o zacieraniu sladow zbrodni zareagował pytaniem ' czy zna pan przepis prawa przewidujacy kary za zacieranie śladów zbrodni' i po bRDZO DŁUDIO CZASIE OD ZŁOZENIA informacji poinformował, że ekshumacje miały charaktar administracyjny i nie musiał być obecny.
Trzecia Lubelska gazeta podobnego skandynawa wogóle upacie przemilcza tą sprawwę.
7. Pan Wojciech Kozłowski,
Szanowny Panie,
Cześć Ich pamięci.
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. @Andrzej Tym
Czy dobrze myślę, że jest Pan synem bohaterskiego obrońcy Kępy Oksywskiej - kpt. Wacława Tyma i autorem artytułu, który linkuję poniżej, a który dobrze zapadł mi w pamięć?
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_164.html
9. Tak , jestem synem kpt. dypl. Wacława Tyma i autorem tego artyku
a właściwie jego pierwotnego tekstu nieco przeredagowanego przez Redakcje Tygodnika Głos. Nie pamietam, czy to z mojej winy czy uproszczeń redakcyjnych w artykule tym nie ma istotnej informAcji, że po każdym szabasie rabin wystawiał rachunek za udostępnienie synagogi, za posilki i za sprzątanie. Rachunki te były uiszczane z kasy pułkowej. Były to konsekwencje ustawy o mniejszościach narodowych jaka została Polsce (i zdajsie Grecji) narzucona Traktatem Wersalskim po I Wojnie Światowej.
Doświadczenia mojego Ojca z historykami i kombatantami (w oflagach w ciągu lat wojny od niektórych uzyskal rózne relacje zmieniajace się z róznych wzgledów) oraz z Rusinkiem, który początkowo skierowany został przez Cyrankiewicza do Gdańska na prezesa ZBOWID i na dworcu poznali go kombatanci ze Stuthof i usilowali pobić jako swego capo pozwoliły mi rozumieć sprawy pasożytniczych funkcji lubelskich biurokracji kombatanckich i historycznych wobec spraw upamiętniania historii sadow wojskowych i wiezienia Na Zamku. Zaprogramowane jak misię wydaje w dużym stopniu przez K, Rusinka zasady i przepisy prawne dzialalnoscio kombatanckich organizacji doprowadziły np w lubelskim związku Żołnierzy 27 Dywizji Wołyńskiej AK do sytuacji takiej, że wszyscy czlonkowie nie byli w stanie usunać prezesa zasłuzonego jako oficer KBW , sekretarz PZPR i oficer Informacji WP. W wielu wypadkach żenujace wrazenie robią "kariery" kombatqwnckich prezesów awansujacych do stopni pułkowników.
Artykuł o ekshumacjach we Wroclawiu ofiar grzebanych przez tego samego Naczelnika więzienia, ktory wczesniej zajmował sie także zwłokami więźniów Zamku wzbudił moje zainteresowanie gdyz w Lublinie gdzie miescił się Inspektorat jednego z najwiekszych obok Warszawskiego i Wileńskiego Okregów AK (niestety niemal wszyscy oficerowie zostali sadownie wymordowani), pasozytnicze sukcesy selekcji i kreacji historyków, dziennikarzy, politykow i "działaczy kombatanckich" doprowadziły do konsekwentnego dażenia do zasługiwania sie przez niszczenie szczątków ofiar i ich możliwie symboliczne, późne lub falszywe upamiętnianie. Jesg kilka spraw historii okupacji i Pllski Lubelwskiej a także samego zajmowania lublina przez wojska sowieckieprzeciwko świadomosci których jakby zjednoczyły sie motywacje zarowno "prawicy" jak "lewicy' i kołtuneria historyczna z kombatancka. W wypadku szczątkow więźniów Zamku zarówno z okresu okupacji jak Polski Lubelskiej i PRL szczególny wpływ miało ich grzebanie na cmentarzu rzymsko katolickim i niszczenie ich mogił w latach 70tych.
Nie mam wprawy w publikowaniu atrykułów ale mam kilka tekstów, ktore nawet bz dodatkowych redagowań moga upublicznić niektóre istotne informacje na te tematy.
10. @Andrzej Tym
Miło zatem gościć Pana tutaj.
Jakieś trzy lata temu szukałem do Pana kontaktu, niestety nie udało mi się.
Przygotowywałem wówczas książkę "Lekarz z Westerplatte. Major Mikołaj Mieczysław Słaby". Pana ojciec opublikował w piśmie „Źródło” nr 30/93 z 25.07.1993 r. kategoryczny apel dotyczący ukarania winnych śmierci mjr. Słabego. Byłem ciekaw okoliczności powstania apelu i ew. reakcji.
Pozdrawiam.
11. organiztorska rola PAP
rozmywająca ideę ekshumacji i wypisująca dyrdymały :
"Wrocławski Cmentarz Osobowicki jest jedynym w Polsce, gdzie zachowały się w prawie niezmienionym kształcie kwatery ofiar terroru komunistycznego. Obecnie trwają tam ekshumacje więźniów politycznych czasów stalinowskich."
"Większość wydobytych szczątków to osoby, które zmarły w więzieniu, ale jest też kilku więźniów, którzy zostali skazani na karę śmierci i stracono ich strzałem z bliska w tył głowy.
Prace ekshumacyjne na Cmentarzu Osobowickim potrwają co najmniej do marca."
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Ekshumacja na dziko
http://blogmedia24.pl/node/53028
wskazalem na miejsce obszerniejszej wypowiedzi pana Tyma, aby nikt jej nie przegapil.
Wojciech Kozlowski
13. Etap drugi:
Etap drugi: Warszawa
Ekshumacje żołnierzy podziemia niepodległościowego na
cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu zostaną zakończone uroczystym
pogrzebem z asystą wojskową. Jednak zanim to nastąpi, ekshumacje mogą
ruszyć także w Warszawie.
Jak zaznacza dr hab. Andrzej Kunert, sekretarz generalny Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa, jego urząd przygotowuje się do upamiętnienia
więźniów wrocławskich na cmentarzu Osobowickim. Prace ekshumacyjne
rozpoczęto tu w pierwszej połowie października. - Badania dwóch pól: 81a
i 120 mamy zakończyć dość szybko. Oczywiście wzniesione zostanie
następnie duże i piękne upamiętnienie - informuje Kunert.
Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada
Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przygotowują komunikat w tej sprawie.
Będzie w nim także informacja o poszukiwaniu kolejnych podobnych
pochówków - tym razem w Warszawie.
Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN, potwierdza, że przewidywane jest
spotkanie przedstawicieli obu instytucji w pierwszych dniach listopada. -
Wtedy będę mógł więcej na ten temat powiedzieć - mówi Arseniuk.
Najprawdopodobniej chodzi o badania w poszukiwaniu szczątków co najmniej
248 ofiar represji stalinowskich - żołnierzy i partyzantów - na tzw.
Łączce na Powązkach Wojskowych, gdzie nigdy nie została przeprowadzona
ogólna ekshumacja. Najczęściej osoby te były rozstrzeliwane w więzieniu
mokotowskim. Ofiary upamiętnia pomnik wzniesiony w 1990 roku z
wmurowanymi tabliczkami, na których znajdują się nazwiska m.in.
bohaterskich partyzantów. Wśród nich są słynni mjr Zygmunt Szendzielarz
"Łupaszka" czy płk Hieronim Dekutowski "Zapora". Najprawdopodobniej to
tam spoczywają też niezłomni żołnierze Wojska Polskiego - rtm. Witold
Pilecki czy gen. August Fieldorf "Nil".
Ale jest też szereg mniej znanych oficerów WP, których stalinowska
Informacja Wojskowa oskarżała o rzekome spiski i szpiegowanie, a którzy
po długich, bestialskich śledztwach byli skazywani na śmierć.
Doktor hab. Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego oddziału IPN, który
kieruje ekshumacjami na cmentarzu Osobowickim, zaznacza, że pierwszy
pogrzeb więźniów wrocławskich, który odbył się 21 października, nie był
jeszcze uroczystością z pełnym ceremoniałem. - To było coś zupełnie
innego. Chcieliśmy, żeby pierwsze pochówki odbyły się w atmosferze
odświętnej, ale nie z całym ceremoniałem, jaki powinien być
zorganizowany. Uznaliśmy, że początek prac nie jest na to odpowiednim
terminem - wskazuje Szwagrzyk. Instytut zadbał jednak o oprawę tych
pogrzebów, stąd obecność - poza rodzinami zmarłych - ks. prof. Piotra
Niteckiego z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, pocztów
sztandarowych, przedstawicieli mediów. - Chodziło m.in. o pokazanie, że
pochówki będą się odbywały z całym należnym szacunkiem dla wydobywanych
szczątków. Jednak nie była to jeszcze uroczystość w takim wymiarze jak
na wiosnę, gdy zakończą się prace. Przewidujemy udział kompanii
honorowej Wojska Polskiego i wielu urzędów - informuje Krzysztof
Szwagrzyk.
Na cmentarzu Osobowickim grzebano więźniów politycznych, zmarłych lub
pomordowanych w latach 1945-1956. Prowadzone przez IPN i ROPWiM prace
ekshumacyjne zakładają wydobycie i identyfikację nawet 350 ciał.
Jacek Dytkowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111103&typ=po&id=po25.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl