Cięcia pod skrzydłami Brukseli (RM)

avatar użytkownika natenczas
Cięcia pod skrzydłami Brukseli
Nasz Dziennik, 2011-10-08
 

Bruksela zabiega o wprowadzenie sankcji dla zadłużonych krajów członkowskich w postaci odbierania im funduszy przeznaczonych na rozwój i doganianie krajów zamożnych. Ich ofiarą padną najbiedniejsze państwa Unii Europejskiej, w tym Polska, ponieważ to one mają wysoki dług publiczny i notują wysokie deficyty budżetowe.

W nowym budżecie Unii, który będzie obowiązywał od 2013 r., Polska może liczyć na około 80 mld euro z funduszy europejskich na politykę spójności, czyli na wyrównywanie dysproporcji w rozwoju pomiędzy bogatymi i biednymi obszarami UE. Jednak środki te mogą być przez Komisję Europejską zabrane, jeśli nasz kraj nie zdyscyplinuje finansów publicznych.
Komisja właśnie wystąpiła z nową propozycją: chce uzyskać prawo nakładania sankcji na kraje UE, które łamią dyscyplinę budżetową. Sankcje te mają polegać na zawieszeniu, a nawet cofnięciu całości lub części funduszy unijnych przyznanych w ramach polityki spójności na lata 2014-2020 i będą nakładane automatycznie, jeśli zadłużenie kraju przekroczy 60 proc. PKB, a deficyt budżetowy 3 proc. PKB. Cofnięcie będzie mogło dotyczyć nie tylko Funduszu Spójności, przeznaczonego na duże inwestycje infrastrukturalne, ale także Europejskiego Funduszu Społecznego, Funduszu Rozwoju Regionalnego, Funduszu Rozwoju Obszarów Wiejskich oraz Funduszu Morskiego i Rybołówstwa, których głównymi beneficjentami są biedne i zadłużone kraje UE, a więc Grecja i Portugalia, oraz nowe kraje z Europy Środkowo-Wschodniej. Komisja nie wystąpiła natomiast o sankcje w postaci odbierania dopłat bezpośrednich dla rolników oraz funduszy na badania i rozwój, z których korzystają głównie najzamożniejsze kraje UE, zwłaszcza Niemcy i Francja. Propozycja Komisji jest reakcją na wspólny list kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Nicolasa Sarkozy´ego, którzy wysunęli postulat, aby zadłużonym krajom eurostrefy za karę odbierane były fundusze. Propozycje Komisji wymagają jeszcze zgody Parlamentu Europejskiego oraz Rady UE.
Komentatorzy zwracają uwagę, że propozycje KE idą dalej niż postulaty Sarkozy - Merkel, ponieważ dotyczą całej Unii, a nie tylko strefy euro. Ponadto znacznie zwiększają dolegliwość sankcji finansowych dla najbiedniejszych członków UE oraz poszerzają uprawnienia samej Komisji Europejskiej kosztem rządów krajowych. Dotychczas decyzja o cofnięciu funduszy leżała w gestii krajów członkowskich, a nie Komisji. Sankcje nie były nakładane automatycznie, lecz wymagały decyzji tych krajów podejmowanej większością głosów na wniosek KE. Co więcej, cofnięcie mogło dotyczyć wyłącznie środków z Funduszu Spójności. Jeśli najbiedniejsze kraje UE nie zlikwidują deficytu finansów publicznych, decyzją Komisji utracą fundusze europejskie. Tymczasem proces redukcji deficytu osłabia rozwój gospodarczy, więc zasilanie z unijnego budżetu jest w tym czasie niezbędne, aby spadek dochodów budżetowych nie zwiększył zadłużenia kraju. - Propozycja Komisji grozi utratą unijnych funduszy przez Polskę, ponieważ deficyt budżetowy w naszym kraju wynosi obecnie blisko 8 proc. PKB, a zadłużenie przekroczyło 55 proc. PKB, natomiast plan naprawczy finansów publicznych jest mało wiarygodny - uważa Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.
- Polska powinna być zainteresowana prewencyjnym dyscyplinowaniem UE, bo tylko zdrowa Unia nam się opłaca - broni propozycji Komisji komisarz UE ds. budżetowych Janusz Lewandowski. - Cofnięcie funduszy nie będzie automatyczne, to będzie środek ostatniej instancji - przekonuje. Tymczasem Mikołaj Dowgielewicz, sekretarz stanu ds. europejskich, w wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" uznał, że jeśli wprowadzać sankcje, to powinny być równe dla wszystkich - biednych i bogatych krajów, dlatego powinny być nimi objęte wszystkie fundusze.

 

Małgorzata Goss

Radio Maryja

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz