SPRAWA KRZYŻA SMOLEŃSKIEGO - udział księdza Kazimierza Sowy

avatar użytkownika TezPolonus

a przy okazji o rocznicy nieudanej agresji na symbol Krzyża, przejawów schizmy w Kościele Katolickim, a także sprawy obyczajów polskich i wyborów 2011 roku

 

Ksiądz Kazimierz Sowa w warszawskiej przestrzeni polityczno - społecznej pojawił się nagle. Wtajemniczeni twierdza, że do stolicy zjechał za sprawą wpływów "kościoła krakowskiego".

 

Może tak jest, bo wsadzał palce i burzył wodę tam gdzie pobrzmiewały problemy, dziwne, modernistyczne, konfliktowe, a związane jak się widzi z problemami Kościoła, albo też swoją tematyką i zawiłością polityczną ocierały się o filozoficzne myślenie krakowskiego estabiliszmentu - bliskiego problemom dla skrajnych liberałów.

 

Spełniał funkcje wywiadowcze, torując przy tym dla prawa bytu, dla nurtów i wcześniej założonych problemów oraz tematów - ścieżki które w swojej istocie, są kontrowersyjne i zapewne sprawiają dużo problemów hierarchicznym strukturom Kościoła.

 

Warszawa pamięta jemu - te tendencyjne wystąpienia przeciwko OJCU BOGUSŁAWOWI PALECZNEMU, który to z racji kapłańskiej posługi był blisko środowisk ludzi bezdomnych i wykluczonych przez agresywny kapitalizm.

 

Zważyć trzeba, że ks. Kazimierz Sowa nie przestawał być dla tych spraw także nominalnym kapłanem Kościoła, podobnie jak śp. nieodżałowany i niezastąpiony, natchniony Bożą Charyzmą - Ojciec Bogusław Paleczny, wraz ze zbudowana przez siebie - autorską, Kamiliańską Misją Pomocy, po której pozostały nam jeszcze cywilizacyjne ślady jak i spora ilość utworów słowno - muzycznych służących jako sposób dla charytatywnych zbiórek na rzecz ludzi biednych, słabych, opuszczonych i wzgardzonych przez agresję nowobogackich, pięknoduchów wobec nowej Rzeczypospolitej.

 

Dzięki swojej pozycji, Ksiądz Kazimierz Sowa na forum publicznym - wie co mówić i wie jak należy działać. Wie z czym i w jaki sposób pojawiać się na proszonych DRUGICH ŚNIADANIACH TVN, u Mellera. Przy tym jego wygląd zewnętrzny oraz poruszana tematyka w niewielkim stopniu przypomina duchowość kapłana Kościoła Powszechnego. Meller i jego goście - bardzo kontrowersyjni w swoich poglądach, chętnie korzystają ze społecznej nobilitacji, by przy pomocy i za pośrednictwem studia, za wstawiennictwem i przyczyną ks. Kazimierza Sowy zdobywać dla siebie lichą popularność.

 

Powstała przy tym nowa filia duchowości w TVN jak i w jej klonie - TVN 24. Te programy przybrały dla siebie idola, POSTAĆ ks. Kazimierza Sowę jako swoistego menedżera jak emblemat i jako wizytówkę przybudówkę dla szyldu Kościoła pod budowę nowego, synkretycznego, agresywnego nurtu, którego wyraz i synteza ociera się blisko zasady i reguły masonerii, a które przy tych okazjach, dla efektu politycznego, skrywają się za majestatem kościoła. Kierownicza rola w programie TVN - RELIGIA pozwala wiec - programowo, różnymi drogami tworzyć publicznie świętokradczy wyłom na obliczu społecznym Kościoła, a przez to i fałszywy obraz Ojczyzny i Polaków w Kościele Powszechnym, okresu przełomu XX i XXI wieku.

 

W okresie kiedy olbrzymia część Polski była dotknięta głęboko Tragedią Smoleńską, jednoczyła się w bólu i żałobie przed Pałacem Prezydenckim - to ks. Kazimierz Sowa sobie dostępnymi metodami podgrzewał klimat i gromadził wokół siebie przeciwników Krzyża Smoleńskiego, dając im swoisty mandat przyzwolenia społecznego do agresywnej krytyki, napaści ideowych i rękoczynów. Czynił to aktywnie kiedy czynniki decyzyjne Kurii Warszawskiej biedziły się z problemem Krzyża Smoleńskiego - kiedy Prezydent Elekt - Bronisław Maria Komorowski - wygłaszał już swoje pierwsze decyzje o usunięciu Krzyża - to ks. Kazimierz Sowa już wyprzedzał te problem przy czym czynił wiele dla ujęć negatywnych akcji propagandowych w których deprecjonowano sam akt postawienia przez harcerzy - SYMBOLU KRZYŻA - jako swoisty symbol, znak Pamięci o Tragedii Smoleńskiej, po 10 kwietnia 2010 roku, na którym wyrażono też zapis, sławnej tabliczki utwierdzonej przez harcerzy, co do istoty i celu postawienia Krzyża Smoleńskiego. Już wiedziano w jaki sposób wkręcać się z mediami w dywersyjne działania pomiędzy zdeterminowane środowiska, pod Krzyżem Smoleńskim. Zdawano sobie także sprawę z faktów jakie niosą za sobą udostępnione kamery, szczególnie dla spraw - Obrońcom Krzyża. jakie efekty propagandowo - polityczne wywołują tego typu publikacje. Chodziło jednoznacznie o tworzenie nastrojów oraz przekonań pod planowaną akcję przeniesienia Krzyża Smoleńskiego z dziedzińca pałacowego do innego :…w ”GODNIEJSZE MIEJSCE!” - Dlaczego do kościoła pw. Św. Anny, to do końca nie wiadomo, bo przecież znane są tez inne miejsca skojarzeń historyczno - podmiotowych powiązanych wprost z krzyżem i z historią Polski, a które na przykład w naturalny sposób tkwią w dziejach kościioła pw. Świętego Krzyża w Warszawie, gdzie od lat - mozolnie jest tworzone miejsce pamięci jako SANKTUARIUM dla ETHOSU KATYŃSKIEGO.

 

Przecież 10 kwietnia 2010 roku - to 96 Obywateli stanowiło Polską Delegację na 70 Rocznicę Zbrodni Katyńskiej i tym samym stworzył się przez to fenomen dziejowy dla czasu i dla historii, powiązany w jeden problem polskiego dramatu. W kwestiach filozofii, jak również w kwestii dramaturgii klasycznej powstało zjawisko występowania CZASU w CZASIE, PRZEDMIOTU w PRZEDMIOCIE, FAKTU w FAKCIE, to jest tych zjawisk, które samoistnie tworzą przed Narodem cywilizacyjny ethos dla naszej historii - tym bardziej, godny i wielki, bo pogłębiony o tragedię smoleńską. 10 kwietnia 2010 roku - na służbie Rzeczypospolitej, oddało swoje życie dla sprawy Katynia także wielu duchownych - różnych wyznań. Snując więc rozważania nad znaczeniem tej tragedii dla narodowej tkanki pamięci, chociażby z tego ważnego powodu - przedstawiciele stanu duchownego nie powinni deprecjonować istoty Krzyża na Krakowskim Przedmieściu oraz nie razić swoim instrumentalizmem dusz Polskich Patriotów.

 

Z punktu widzenia dziejowego to Krzyż Smoleński był tym ewidentnym symbolem poprzez którego Naród wyrażał swój ból i cierpienie - głównie z powodów braku elementarnej prawdy, a co za tym idzie także za poczuciem braku sprawiedliwości. Tych wartości o które dla bytu i godności narodowej należy walczyć, nawet i pod Krzyżem - jako znanym, cywilizacyjnym symbolem dochodzenia do PRAWDY. W krytycznych momentach na Krakowskim Przedmieściu zebrani wołali: GDZIE JEST PRAWDA i GDZIE JEST KRZYŻ ? Bo dla procesu pamięci te znamiona stanowiły i nadal stanowią istotny, bardzo skomplikowany komponent budujący KONDYCJĘ NARODU, po 10 kwietnia 2010 roku. Na Krakowskim Przedmieściu poprzez bieg zdarzeń historii zrodziła się myśl o Odrodzeniu Narodowym Polski, wszystko to, co związane było z 10 kwietnia i stanowiło więc ciąg symboli polskiej duchowości i było lustrem obyczajowej prawdy. Z wielu symboli - od wraku samolotu poprzez proces Żałoby, największe znaczenie, z dnia na dzień nabierał SYMBOL KRZYŻA jako DUCHOWY ZNAK PAMIĘCI mający swoje głębokie filozoficzne i teologiczne odniesienie, także wobec tragicznej śmierci 96 Obywateli Rzeczypospolitej.

 

Historia odnotowała, że Krzyż na Krakowskim Przedmieściu wywoływał niespotykane zjawiska, objawy furii w środowiskach przejawiających wrogość dla Ojczyźnianej Polski, a przez to także dla Polskiej Kultury i przeciwko Polskiemu Obyczajowi. Do rozprawy z „MOHERAMI” nawoływano więc GAWIEDŹ przed Pałacem, używając niemalże wszystkich dostępnych środków, również i te niewybredne okrzyki; …”KRZYŻ DO KOŚCIOŁA” by było tak jak to sobie w teorii walki z Narodem wyobrażał stan państwa, po 15 lipca 2010 roku Pan Prezydent Bronisław–Maria Komorowski, czyli po tym haniebnym oświadczeniu w kwestii rozprawy z symbolem Krzyża Smoleńskiego na dziedzińcu przed Pałacem Prezydenckim.

 

Ksiądz Kazimierz Sowa, jak kapłan, jako Sługa Krzyża, w podstawowej kwestii winien być nade wszystko rzecznikiem i propagatorem Krzyża, natomiast swoimi działaniami przypodchlebiał się najgorszemu kulturowemu i obyczajowemu elementowi na Krakowskim Przedmieściu, środowiskom, które za wszelka cenę dążyły do usunięcia Krzyża.

 

Stawanie przez ks. Kazimierza Sowę po stronie AGRESORÓW KRZYŻA wywoływało poczucia grozy światopoglądowej oraz rozgoryczenia, stąd też coraz mocniej budowała się i oraz krzepła wola obrony symbolu wśród postaw OBROŃCÓW KRZYŻA.

 

Nie kto inny jak Ksiądz Kazimierz Sowa powinien to wiedzieć, jako konsekrowany przedstawiciel Kościoła, że usuwanie Krzyża otwierało w tym miejscu drogę dla misji - Szatana - wszelakiego ZŁA i to w tym przypadku, w urzędzie Pierwszego Obywatela Rzeczypospolitej - A mimo wszystko włączył się aktywnie i działał po stronie przeciwników Krzyża. Ksiądz Kazimierz Sowa walnie tworzył grunt dla pojęć, które w następstwie symbol Krzyża równały z pojęciem MEBLA SPOŁECZNEGO.

 

Swoje działania zwielokrotniał on także poprzez środki masowego przekazu. Włączył się do wyrafinowanej kampanii polegającej na wykorzystywaniu mediów do kompromitowania idei zwolenników Krzyża. Zamyślonym przekazem taktyki wojny medialnej była więc wcześniej wspominana w TVN audycja ze swoim profilowanym celem programowym FAKTY –PO FAKTACH. W którym red. Kajdanowicz przy pomocy ks. Kazimierza Sowy - mieli stworzyć społeczny nurt myślenia przyzwalający na bezkrytyczne poniewieranie symbolem Krzyża w różne, godne i godniejsze miejsca! To właśnie, tą drogą i tym sposobem, zamierzano rozprawić się z autorem niniejszego teksu w studio TVN, jako przedstawicielem OBROŃCÓW KRZYŻA.

 

Wybrany więc na skazanie /J.Z/ zbyt wielkie miał doświadczenia medialne i przy tym doskonale zdawał sobie sprawę z celu i zamierzeń politycznych jakie sobie stawiała TVN podejmując program publicystyczny o Krzyżu na Krakowskim Przedmieściu. To właśnie w tym studio, wcześniej przy pomocy dyżurnego niewyrośniętego komentatora wspomnianego tu - Tomasza Wołka, a opierającego się o tematyczny artykuł z Polityki: „MY i ONI” suponowano widzom w „Loży Prasowej” miałkość tego problemu oraz banał historyczny jak i antyspołeczny ukryty w prowokacji szkodliwy akcent obrony Krzyża. Piszący te słowa zdawał sobie sprawę, że - Studio TVN miało być tym miejscem gdzie zacznie się kampania walki z obrońcami poprzez przeprowadzenie tej rozmowy. Ale także, autor tych słow zdawał sobie sprawę z okazji jaka daje publikacja za pośrednictwem TVN, wobec tak niezwykłej sprawy jaką była obrona Krzyża w zaistniałych uwarunkowaniach i dlatego zgodził się na rozmowę z TVN - ale pod warunkiem, z Krakowskiego Przedmieścia gdzie tętniły życiem obywatelskim postawy obywatelskie, a przy tym też było widać aktywną obronę symbolu Krzyża przed programowymi agresorami.

Naturalne uwarunkowania tego wywiadu podnosiły nastrój i emocje. Natomiast merytoryka poruszanych zagadnień ze strony TVN odnosiła się do nadzwyczaj ubogo wzorca znaczeniowego, historyczno - ethosowego, poprzez symbol Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

 

Dlatego, bez względu na nietypowe uwarunkowania - ksiądz Kazimierz Sowa dostał to, co Mu się należało za instrumentalizm i podłość wobec znaku, symbolu Krzyża tu z mianownikiem - Smoleńskim. Następnego dnia spora ilość widzów, wspomnianego programu TVN - „Fakty po Faktach” dziękowała za sposób, rodzaj i formę prezentowanego oporu wobec agresywnych działań mediów w których czynny udział miał ks. Kazimierz Sowa.

 

Wspomniane fakty pozwalały zakładać, że to poprzez taki splot wydarzeń będzie sie rysowała dalsza wizja działań, które miały wypełnić dzień 3 sierpnia 2010 roku w czasie urzędowo - kościelnej deportacji Krzyża z miejsca publicznego do miejsca bardziej godnego, które zostało określone samo przez się jako działania barbarzyńskie wobec Narodu, jego kultury i ojczyźnianego obyczaju. Do dziś zastanawiającym są fakty jak luźno zgromadzona społeczność 3 sierpnia 2010 roku, na Krakowskim Przedmieściu mogła się tak radykalnie przeciwstawić zorganizowanej grupie barbarzyńskiego nacisku?

 

Otóż znając wiele faktów i uwarunkowań /autor tego tekstu/ wskazuje jako niezwykle ważny czynnik przyczynkowy - dla faktów 3 sierpnia, ten nieudany, agresywny i za razem perfidny występ w TVN ks. Kazimierza Sowy w sprawie deportacji Krzyża hartował Naród, tworzył przekonania o złej misji tego księdza propagandzisty.

 

Doświadczane przez całe dziesięciolecia - społeczeństwo polskie szybko oceniło skalę i rangę zapowiadanych posunięć o których mówił ks. Kazimierz Sowa i poprzez pryzmat swoich doświadczeń przygotowało się i moralnie i duchowo do konfrontacji w dniu 3 sierpnia 2010 roku! Raz jeszcze Naród, Społeczeństwo, Lud Warszawy - pokazało Światu czym są i jaką miarką należy oceniać polskie wartości. Po raz kolejny - Polskie Kobiety ukazały swoja godność, wielkość i misyjne przeznaczenie wobec czynu ważnego dla dziejów polskości. Krzyż Smoleński pomimo faktów podłości i sprzedajności pozostał na dziedzińcu przed Pałacem Prezydenckim i to nie jako MEBEL SPOŁECZNY, a przedmiot kultu i szacunku, jako przedmiot SAKRUM przed którym ugina się wola Prezydenta Rzeczypospolitej. W Polsce mawiają, że jeśli kogoś zamierza pokarać dobry Bóg - to mu rozum odbiera i tak się też stało z rozumami sprzedajnych, zakłamanych i wiarołomnych, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie dnia 3 sierpnia 2010 roku. Na paskach TVP INFO, tego dnia, pojawił się zapis ostoi Tygodnika Powszechnego red. HENELOWEJ, która głosiła, że w sprawie Krzyża Smoleńskiego ustąpili mądrzejsi, co natychmiast rodzi pytanie dlaczego mądrzy przyszli by tworzyć głupie fakty zakończone wiadomym skutkiem. Także w okrzykach wznoszonych pod adresem kapłanów; JUDASZE, ZDRAJCY, GESTAPO ma swój duży udział ks. Kazimierz Sowa wraz ze swoją nieudana misją propagandową. Próbował jeszcze stylem ratunkowym, ratować problemy za pośrednictwem wywiadów dla niezależnych portali - jako kapłan, przed kościołem na ul. Chłodnej chciał hamować dumę kobiet polskich z odniesionego sukcesu o charakterze historyczno - obyczajowym. I tak skory zwolennik TVN-owskiego ethosu połączonego z własną religią zaistniał publicznie przy i dla Krzyża Smoleńskiego.

 

Minął już dobry rok, a w miejscu pohańbienia Krzyża gromadzą się ciągle przy jego replice szczerze wierni wobec kultu ideałów Ojczyzny i Wiary. 3 sierpnia 2011 roku - równo w Pierwszą Rocznicę Nieudanej Deportacji Krzyża z Dziedzińca Prezydenckiego zebrali się też oddani Krzyżowi Obywatele Rzeczypospolitej, by symbolicznie ukazać prawdę tej historii oraz podkreślić swój niezmienny stosunek do wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu. We wczesnych godzinach, 3 sierpnia 2011 roku krążył wokół Pałacu Prezydenckiego ks. Kazimierz Sowa, a z jego zachowania wynikało jednoznacznie, ze był tu gościem specjalnym.

 

http://www.youtube.com/watch?v=J3vjDsF3lUY

 

 

 

 

 

Niestety nie jest nam znany cel tego spotkania. Nie mniej obyczaj polski karze świętować rocznice i chyba z takim przeświadczeniem, po upływie roku rozmawiano ponownie z ks. Kazimierzem Sową przed Kordegardą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podobnie jak rok temu uciekał od Prawdy o Krzyżu Smoleńskim z jednoczesnym przytaczaniem znanych już nam argumentów dlaczego - to Krzyż Smoleński nie pasuje do miejsca, czasu i oraz podmiotu sprawy. Przykład ks. Kazimierz Sowa wskazywał nam na udany eksperymentalnie Krzyż z Placu Marszałka Piłsudskiego, który także w równym stopniu nie spełnia stawianych warunków jak Krzyż Smoleński. Zachodzi równość tożsamości i podmiotu tych symboli - tyle, że jeden jest godny, bo tak mówiono, drugi niewłaściwy z uwagi na okoliczności zdarzeń 10 kwietnia 2010 roku. Tego dnia ks. Kazimierz Sowa nie mógł nic więcej mądrego wydusić z siebie. W czasie rozmowy zaproponowano więc mu obywatelski zakład wobec prawd dotyczących Krzyży jak i wcześniejszych faktów, które miały miejsce na ul Chłodnej po 3 sierpnia 2010 roku z udziałem tego kapłana. Przedmiotem zakładu miały być sumy zebrane z dwóch okolicznościowych tac. Jednak ks. Kazimierz Sowa stwierdził, że jest to niemożliwe z uwagi na okoliczności, bo nie prowadzi on zbiórek kościelnych, a to także między innymi oznacza, że egzystuje On z innych środków niż datki kościelne.

Z jakich to środków, to pozostaje w różnych domysłach.

 

Tworząc galerie wielkich dla kraju na płocie Ogrodu Łazienkowskiego, wzdłuż Al. Ujazdowskich zainstalowano wielkie plansze fotograficzne z podobiznami różnych osób. Wśród wielkich - tej epoki rozpoznaje się Postaci :J.E ks. Kardynała Józefa Glempa, ks. kardynała Stanisława Dziwisza, ks. Henryka Bonieckiego, i wspomniana już wielokrotnie podobizna ks. Kazimierza Sowy.

 

 

 

 

 

 

Wszystkie przytoczone tu osoby epatują widza okolicznościowymi pieniążkami i trudno dopatrzyć się w tych ekspozycjach wizerunku misji krzyża lub Kościoła jako zasadniczego znaku służby i poświecenia kapłańskiego. Jacy oni są to widać i słychać w wypowiedziach prawych Polaków Chrześcijan. Oni nawet nie mogą konkurować z takim jak śp.Jan Paweł II i kardynał Wyszyński, księża profesorowie Bartnik, Bajda, Chrostowski czy kapłani Dzięga, Frankowski, Zawitkowski, Małkowski, Żarski czy Merning i im podobni. Oni i im podobni zwalczają tych co napiętnują ZŁO w Kościele Katolickim (KK) w Polsce oraz wrogów liberałów, modernistów i masonów - casus ks.Isakowicz-Zaleski lub ks.dr.hab.Natanek. Ludzie stojący przy pryncypiach etyki i moralności chrześcijańskiej widzą kto jest ZŁEM a kto DOBREM w Kościele Katolickim.

 

Ksiądz Natanek skierował list otwarty do kapłanów Kościoła Katolickiego, gdzie napiętnuje ZŁO.

http://wirtualnapolonia.com/2011/09/27/list-otwarty-do-kaplanow-kosciola-katolickiego-ks-dr-hab-piotr-natanek/

 

 

Kardynał Dziwisz nie wymusił na ks.Natanku posłuszeństwa nawet poprzez nałożenie suspensy, aby zaprzestał krytyki ZŁA w Kościele w Polsce i wszelkich przejawów - wśród Jego kapłanów - zachowań liberalnych, modernistycznych czy bliskim masonerii. Ksiądz Natanek odwołał się do Watykanu i do czasu podjęcia decyzji przez papieża Benedykta XVI suspensa jest zawieszona. Watykan wymownie milczy - przedłużając zawieszenie suspensy, a może dając tym samym do zrozumienia gdzie jest racja. Siły wspierające kardynała Dziwisza podjęły decyzję potępiającą ks.Natanka i ukryły się za szyldem Diecezjalnej Rady Biskupów w ich liczbie 44. Ciekawe jaka i czy była dyskusja i jak kto głosował? Czy Watykan ulegnie temu naciskowi?!

 

 

 

Kardynał Glemp mówi, że ks.Natanek „...to jest folklor...nie jest miły, ale smiertelnie grożny”(*). Moje pytanie - dla kogo jest śmiertelnie groźny?! Czyż nie dla wszelkich modernistów i liberałów w sutannach, którzy zapomnieli słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego, że „postęp w Kościele nie oznacza nowość, ale świętość”?

Tamże są inne „złote” myśli prymasa seniora nt. Kościoła Katolickiego np.„potrzeba jedności, a niekoniecznie jednolitości” (moje: to chyba wezwanie by nie oddzielać ziarna od plew - niech plewy ciągle chodzą w chwale nieświadomych myślących, że to wszystko to kontynuacja Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia), „ja byłem nastawiony bardziej na działanie kolegialne w Episkopacie” (moje: jak na zebraniu łosujących liberałów-UE, niech rządzi tłum i każdy ciągnie w swoją stronę chcąc ile się da urwać dla siebie - jaki będzie KK przy takiej polityce; to potwierdza wypowiedzianą przed paru laty w wywiadzie dla „Niedzieli” ideę przez jednego z hierarchów archidiecezji warszawskiej, że Kościołowi Katolickiemu w obecnej Polsce tacy jak kardynał Stefan Wyszyński nie są potrzebni), etc.

 

W Kościele Katolickim najwyraźniej widać schizmę tj. rozpad na dwie części - na kapłanów Jezusa Chrystusa - Boga Wszechświata, Prawdy, Dobra, Sprawiedliwości i miłości do Człowieka a z drugiej strony na kapłanów Lucyfera - przegranego księcia ZŁA, wojny, destrukcji, miłości do pieniądza i wszelkiej nienawiści do Człowieka temu ZŁU się sprzeciwiającemu.

Kto nie wierzy to proszę niech zobaczy film z powitania papieża Benedykta XVI przez purpuratów KK w Niemczech. Na siedemnastu zaledwie sześciu podało dłoń na pokojowy powitalny gest Papieża wyciągnietej dłoni - inni odskakiwali niemalże od niego jak oparzeni. To już nie tylko brak szacunku - to niemal jawna schizma. ZŁO pokazuje jawnie swoje oblicze.

 

http://www.youtube.com/watch?v=1_cCeH5b7qs

 

Chrześcijanie w Polsce przeżywają obecnie różne rozterki duchowe związane z tą zawieruchą w Kościele Katolickim, gdzie wielu purpuratów nie podąża drogą zgodnie z tradycją KK i poleceniami Papieża Benedykta XVI. Uważają oni, że Papież rządzi w Rzymie a oni w swoich diecezjach - w myśl zasady „róbta co chceta”. Oni powinni stać na straży Krzyża jako symbolu DOBRA wspólnego, Prawdy, Sprawiedliwości oraz całej etyki i moralności Kościoła Katolickiego. Jak widać wielu z nich juz dość daleko odeszło od tych wartości.

 

Sumienia i serca targają przy tym konflikty myśli, ze oto kapłani, w tym ks. Kazimierz Sowa - gorliwy przeciwnik ideałów Krzyża Smoleńskiego - dla specjalnych efektów zamienił symbol Krzyża na siłę mamony, co widać rzeczowo na sfotografowanych planszach. Właśnie z tych powodów pojawia się dodatkowo słowo protestu przeciwko tak pojmowanej misji kapłanów naszego Kościoła. Do fotogramów wobec zaistniałej potrzeby głębszego przekazu na obrazach dopisano z sensem ideowym słowa Cypriana Kamila Norwida, które często są używane w uproszczonej postaci na Krakowskim Przedmieściu, na stadionach polskich, wreszcie poprzez portale internetowe …” GDZIE JEST KRZYŻ”. Obliczenia statystyczne pokazują ze jest około PIĘCIU MILIONÓW wejść do programu gdzie po raz pierwszy na Krakowskim Przedmieściu pytano: GDZIE SIĘ PODZIAŁ KRZYŻ ???

 

W tej sprawie C. K. Norwid - powiedział nam, stał się nam bramą, co już jest widoczne w historii Krakowskiego Przedmieścia i także - ostatnio również podczas obchodzonej 190 Rocznicy Urodzin wielkiego wieszcza narodowego.

 

Dodać trzeba, ze to właśnie postawa ks. Kazimierz Sowy rozrzutnie prezentowana medialnie przyczyniła się do wielkiej i niebywałej, a i historycznej nagonki na Krzyż Smoleński, przy tym również na duchowość Ludu Bożego rozkochanego w symbolu cywilizacyjnym, a przy tym także dziejowo w przynależności do Narodu Polskiego. Przy okazji nagonki na Krzyż Smoleński dowiedziano się, również, że Symbol Krzyża może przybierać wedle potrzeb - cechy MEBLA SPOŁECZNEGO i to nawet wtedy kiedy ma przypominać o wszystkich - duchowych kwestiach zawartych w sprawie Tragedii Smoleńskiej.

 

Doszło do tego, ze przesłania wysyłane słowami ks. Kazimierza Sowy przyczyniają się nadal do ciągłej agresji wobec tych wszystkich, którzy myślą, żyją i prezentują swoje postawy wobec symbolu Krzyża. Dziś, w wielu przypadkach za sprawą lidera haniebnych publikacji, idee - ks. Kazimierza Sowy - są przyczynkami kopania, lżenia, poniewierania ludźmi wyznającymi znak Krzyża. Te fakty uważa się za postępowe normy obyczajowe u których podstaw może leżeć współczesna tożsamość i obyczajowość ludzi partii ze świńskim ryjem - i to wszystko taktowane jest jako turniej ideowo - cyrkowy, z błogim przyzwoleniem służb. Dlatego dla tych przypadków należy powiedzieć: sprawa ks. Kazimierza Sowy weszła za głęboko i dotarła za daleko jako wyrafinowana dywersja przeciwko tożsamości o czym należy donośnie krzyczeć przy okazji wystawy fotogramów na parkanie Łazienek Warszawskich! BUBO bubo - gdzie jest Krzyż ? Bubo Bubo, gdzie Twój Krzyż ?

 

Nawet te hańbiące władzę, wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia, wciągnięto dziś do negatywnej kampanii wyborczej za przyczyną spotów wyborczych o czym przecież już wcześniej dostatecznie wiele debatowano publicznie: vide TVN „Fakty Po Faktach” lub You Tube: „Krzyż Smoleński WSI 24” albo przy już wcześniej wspominanej debaty o Krzyżu Smoleńskim na Krakowskim Przedmieściu z ks. Kazimierzem Sową w komfortowym studio, na antenie TVN.

 

Jak zwykle to kolejne opracowanie powstało przy pomocy zespołu powstałego wokół idei Obrońców Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, których inicjały prezentowano we wcześniejszych publikacjach. /Opracował JAZ./

 

*- wywiad z prymasem kardynałem Józefem Glempem „Niedziela” nr.39/2011

 

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika gość z drogi

1. anno domino 2017

Zycie dopisał ciąg dalszy do tego artykułu i życiorysu pana Kazia Sowy
Smutne ale prawdziwe FAKTy i taśmy są odpowiedzią na ten temat

gość z drogi