To ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy...
Na wieczny czas.
Goście, goście.
Jedni zdążyli uciec, choć nie było gdzie. Inni do krwi ostatniej bronili Polskiej Ziemi. Bronili Ojczyzny, Honory, swoich domostw, zagród, gospodarstw i dworów. Bronili do upadłego mocni nadzieją. Z drugiej strony najeźdźcy mniej lub bardziej barbarzyńscy łomotali kolbami do drzwi, strzelali bez uprzedzenia, bez różnicy dziecko, czy starzec. Rabowali i gwałcili by potem wejść do polskich domów w żołnierskich buciorach i nanieść „gnoju” kultury swoich narodów. Niemcy we niczym nie lepsi od Rosjan rabowali bardziej nowocześnie. Nie niszczyli dzieł sztuki, takie mieli wytyczne. Dla Rosjan wszystko co obce im było wrogie. Trudno się zatem dziwić konsumpcji flakonu perfumy czy też ostrzelania z pepeszy dzwoniącego budzika. Oczywiście bez przesady, mieli w armii też element bardziej oświecony. Na pierwszej linii frontu z naganami NKWD za plecami biegli z gromkim UUURRRRAAAA na ustach prości żołnierze z całego obszaru ZSRR. Wybuchowa mieszanka wielu kultur, zwyczajów, tradycji i mentalności. Z rechotem wydobywającym się z ust wraz z odorem tuszonki i samogonu zrywali podłogę w dworach by rozpalić z niej ognisko. Strzelali do portretów znienawidzonych burżujów, grali na harmoszkach duszoszczipatielne pieśni z akompaniamentem krzyku gwałconych dziewcząt i staruszek. Gwałconej Polski. Wojna ktoś powie, rządzi się swoimi prawami, okupanci i zaborcy ustanawiają swoje prawa nad podbitymi narodami. Tylko, że to ich chleb codzienny. Zawsze gdy pojawiają się jako nieproszeni goście serwują na festiwal kultury. Gdy wyzwalali Polskę, gdy podbijali III Rzeszę nie żałowali sobie uciech. T o wszystko razem z resztą okropności wojen, z pacyfikacjami, łapankami, egzekucjami, okrucieństwem i pogardą wobec innych nacji, obozami koncentracyjnymi nie tylko dla Żydów przecież, to wszystko daje nam obraz naszych sąsiadów. Obraz, który nigdy nie powinien zostać zatarty. Nie powinien oczywiście nam przesłaniać całej historii, jest jednak jej ważną, o ile nie najważniejszą cząstką. Gdy rozgościli się już na dobrze, przestały ich brzydzić luksusy i obyczaje możnowładców i wyzyskiwaczy klasy robotniczo - chłopskiej. Rozparli się w fotelach zaciągając się cygarami i łapczywie pijąc wykwintne trunki. Teatry, kina i restauracje zapełniły się nową elitą. Na każdym poziomie. Było coś dla prostego żołnierza, jak i oficera. Układ został zachowany, z tą różnicą, iż na salonach królowało prostactwo i chamstwo z awansu wojennego. Była to premia dla zwycięzców oraz okres tworzenia nowej tkanki narodu. Jej mas i elit. Zniknął na dziesiątki lat etos władzy, spsiała kultura i sztuka. Owszem przestali psuć zegarki i pić atrament z kałamarzy, nigdy jednak nie nauczyli się Polski i Polskości. Bo nie o to przecież chodziło. Miernota zajęła miejsce wybitnych umysłów i szlachetnych serc. Pieśni patriotyczne, literaturę światowej klasy wyparły socrealistyczne potworki. Część tych wiekopomnych dzieł przyszła z ZSRR, inną stworzyli oddani władzy artyści. Oddani za przywileje, za ochłapy z pańskiego stołu. Czasem smaczne kąski. Na bagnetach pepesz zawieszonych na sznurkach przyniesiono nam nowy ład, postęp z Azji. Czasem z powodu słabości, terroru, najczęściej jednak z powodów tylko materialnych nasi przodkowie z niekłamaną chęcią budowali Ludową Ojczyznę pod batem sowieckich nadzorców i bacznym okiem polskich „kapo”. I tak dziesiątki i setki lat gościliśmy ich, a oni degenerowali Polski Naród by…
Sąsiedzi z kamienicy, z bloku…
Przez lata PRL-u nie zniszczono Polskiego Ducha, postał ukryty pod strzechami i dachami, w rozmowach z dziadami i ojcami, w kołysankach naszych babek i mam. Podnosił się by znów upadać tym razem pod kolbami i kulami współbraci na sowieckim żołdzie. Bywało, iż sympatyczny sąsiad chętnie gwarzący z nami o polityce i narzekający na Władzę Ludową świecił na potem w oczy na przesłuchaniu, a kolega z pracy, z którym wypiliśmy nie jedną wódkę był pospolitym donosicielem. Nauczyciele, wykładowcy, nasi przełożeni, podwładni, a i koledzy ze szkoły, podwórka i harcerstwa sprzedawali nas za talon na syrenkę, a czasem i na M-2 się donosów uskładało. Nie poznaliśmy jednak prawdziwego oblicza, czy też miejsca zatrudnienia wielu naszych sąsiadów i znajomych do dzisiaj. Dalej nie wiemy kto pracował dla Polski, a kto dla ZSRR. Bo przecież należało zachować część kapusiów i funkcjonariuszy służb z dolnej półki i z elit na zaś. A zaś kilka razy nadchodziło. Były odwilże, czystki w partii i samokrytyka za okres błędów i wypaczeń. Ileż razy szło nowe. Gdy jednak nastąpiła prawdziwa „Godzina Zero”, ostateczny test dla służb, sięgnięto po najgłębsze zasoby jak i po sprawdzonych, często z pięknie wyreżyserowanymi życiorysami i doskonałym przeszkoleniem opozycjonistów. Lista jest długa, jak lata ich szkolenia. Tym razem pomimo zagrożenia systemu jaki przez lata misternie budowano rękami naszymi jak i polskich Russów postanowiono nie rzucić na pierwszą linię frontu żądnych krwi żołdaków. Nie na darmo budowano polski salon, tworzono elity i zmieniano mentalność Polaków by dopuścić do grabieży i gwałtów. Teraz dopełnił się dzięki przygotowanym na ten czas czynownikom z Czerskiej i Wiertniczej, potomkom oprawców z MBP.UB i SB oraz Wojskówki, zasłużonym ludziom kultury, nauki i sztuki oraz masie użytecznych idiotów, dopełnił się gwałt na naszych duszach i umysłach. Dla niektórych bezbolesny. Studio 2 zastąpiły produkty Polsat-u i TVN-u. Dziennik Telewizyjny TVN24, a Urbana Michnik. Jest ich cała armia. Oni już nie demolują polskich dworów i salonów. Przecież goszczą tam od lat. TW Bolek ugina się od zaszczytów, orderów i tytułów Honoris Kreatura niczym rosyjski kombatant na paradzie w Dniu Zwycięstwa. Oni nam nie popuszczą, aż do śmierci. Hasło - „Władzy raz zdobytej nie oddamy” to ich życiowe motto. A ich zaplecze kwili z radości, czy stary, czy młody, że - „Nie jest jeszcze tak źle, że mogłoby być jeszcze gorzej”. Czyli jednak jest źle, skoro może być jeszcze gorzej. Ciężko jednak się do tego przyznać, nawet jak dupa boli. Bo wstyd tak być dymanym z ojca na syna. A koledzy Wałęsy ze stoczni albo są jak on przy żłobie, co im zagwarantował oficer prowadzący, albo też patrzą z okien na „stoczniowe i fabryczne cmentarzyska” przy chudej zupce za zasiłek. I zgorzkniali opowiadają o tym pięknym czasie „Zrywu Narodowego”. Dla innych pokroju Wałęsy „Wielkiego Obrywu”. I oto mamy dzisiaj obraz jako żywo przypominający okupację i wyzwolenie przez bratnią armię Polski. Zachód jak zwykle nas sprzedał. A Niemcy i Rosja nie zmieniły się nic, no może poza wyjątkiem metod. Teraz to cywilizowani, bardzo modern barbarzyńcy.
Sto lat samotności…
Trudno mieć pretensje do wszystkich tylko nie do siebie samego o to, że tak naprawdę z wielu powodów byliśmy zawsze byliśmy „Samotną Wyspą” w Europie i na Świecie. I trudno się dziwić, że tak na nas napierają sztormy i burze historii. Że rujnują nasz kraj i nasze umysły „Wichry ze Wschodu”, a czasem zwykłe bąki. Bardzo łatwo przychodziło nazywać nas „Ostatnim Bastionem Zachodniej Cywilizacji”, czy też „Ostoją Chrześcijaństwa”. Jeśli chodzi o wsparcie i współdziałanie było i jest znacznie gorzej. Możemy podpisać setki paktów, wstępować do Unii i do NATO. Nie pomoże to jednak nic jeżeli nie zrobimy porządków na własnym podwórku. Rację mieli Sowieci, iż najgorszy jest „Wróg Wewnętrzny”. Tylko dla nich tym wrogiem byli przeciwnicy Jedynie Słusznej Władzy, w ZSRR i PRL-u. A gwoli ścisłości prawdziwy wróg wewnętrzny to zaprzańcy i pętaki, kim by nie byli. Czy z gumna, czy z salonu GóW-na. Oni strojni raz to w Orle, raz Pawie Piórka grają na strunach naszych uczuć, dmą w rogi na trwogę, biją w dzwony. Epatują postępem, miłością i Europejskością. Krzyczą wróg u bram, nie Niemcy i Rosjanie, oni Bracia, a raczej „spólasy” „Mokrej Robocie. Wrogiem znów jest ta część Narodu która w sercu ma jeszcze Polskę. Bo to Wróg najgorszy, szczególnie niebezpieczny. Nieprzekupny, odważny i nieugięty. Wróg ich interesików pomniejszych i tych międzynarodowych. Są bezsilni jak zwykle. Nie pomogły bagnety i tanki. Na nic się zdały lata niewoli, upokorzeń, tresury i nęcenia nas wizją postępu i biletu wejściowego na salony Europy. W dodatku i w Europie i na Świecie klęska za klęska. Ich świat się wali jak domek z kart, tak misternie ułożony przez wszechobecne służby. Co prawda każda Wiosna Ludów prędzej czy później zostanie przez nie skonsumowana, a rachunek przyjdzie na nasz adres, jednak warto się podnieść sprzed ekranów, pieprznąć Chipsami do kosza i wyjść na ulice. By tym razem się nie okazało, iż awangardo ruchów narodowo - wyzwoleńczych, twórcy i spadkobiercy idei Solidarności, Polki i Polacy nie pozostali w tyle marszu ku Wolności. Z głupią miną i z ukrywanym wstydem. Świat nie będzie czekał nim rozstrzygniemy odwieczny dylemat czy wolno i wypada dać w pysk rodakowi. Rodak nie rodak, sąsiad nie sąsiad, jak się należy „Prać Trza”. Do bólu i aż do skutku, by z kacapskich łbów, zsowieciałych przez lata uleciało „opium dla mas”, jakim nie jest tak naprawdę wiara tylko lewackie idee serwowane nam delikatnie poprzez miłe siostry i braci Kuźniarka oraz zagonćzyków Adasia Niezgódki na Polskę Naszych Marzeń.
…cztery lata spokoju.
Nie sposób nie odnieść się do słów Premiera Tuska z ostatnich dni. Najlepiej komentować Premiera i jego Partię odnosząc się do jego żałosnego bełkotu i skamlenia do wyborców. Jak widać nie pomaga już „Polityka Miłości” do PiS i pora na żebry. Na litość Naród wziąć. Stworzyć oprócz istniejących, realnych zagrożeń dla Polski, o których cicho sza, stworzyć kolejną wizję Plag PiS-owskich.
Tusk: Nie można wystawiać Polski na hazard - link.
Przepraszam ale muszę.
Kurwa jego mać była, koleś Mirów i Zbychów będzie nam kit wciskał o hazardzie. Raz, że to puste hasełko. Chyba, że Kaczyński jest tym razem „Jednorękim Bandytą”, czy raczej „Niskim Bandytą z pistolecikiem”. Dwa, że 4 lata pokazały iście hazardową politykę rządu. Praktycznie jesteśmy jako państwo, a co za tym idzie naród, bankrutami z resztkami Polski, które i tak zajmą za długi cudotwórców z PO. Coraz trudniej merytorycznie polemizować z bredniami tej kreatury pełniącej obowiązki Premiera III RP. Jeżeli oczy są zwierciadłem duszy Donalda Tuska, to czego odbiciem jest jego ryj paskudny i fałszywy. Ja nie muszę jak Jarosław Kaczyński się krygować, ja piszę to co widzę i w związku z tym czuję. A jak ktoś widzi inaczej to albo już. Albo też za chwil kilka PO i jej zaplecze zrobi mu Jesień Średniowiecza i co gorzej nie z „pragęby” ( dawniej dupa), a całokształtu. Zdarza się jednak, że i z Premierem się mogę zgodzić. Z jego diagnozą sytuacji, wiedzą o swojej formacji i pryncypałach oraz tzw. „przemówieniami”.
„...Nie można wystawiać Polski na hazard, nie można pozwolić, by krajem rządzili ludzie nieprzygotowani, z obsesjami albo z księżycowymi pomysłami...”.
Święte słowa, można tylko nie zgodzić się z brakiem przygotowania, czy też bardziej „służbowego zaplecza” PO i Prezydenta z jego Kancelarią. Pracownikami Kancelarii Prezydenta Komorowskiego można by obsadzić wszystkie kluczowe stanowiska w PZPR i Ministerstwie Sprawa Wewnętrznych.
"...Ja to naprawdę wiem i to jest wiedza gruntowna i bolesna.
Najbliższe cztery lata to nie będą wakacje...".
Tak czy siak nie będą. Obojętnie kto wygra. Może to być przedłużenie agonii PO i SLD oraz Imperium Rosyjskiego, które zgniłe do cna i porażone w kryzysie oraz osaczone przez Chiny ma szanse wróci do swoje historycznej postaci sprzed wieków. Mogą też to być darmowe wczasy dla wierchuszki PO i jej sponsorów w niekoniecznie ośrodkach wczasowych FWP, a raczej w Zakładach Kreślarskich, jak dawniej mówiono na Zakłady Karne, w skrócie ZK.
„...warto by przez tydzień, który pozostał do wyborów parlamentarnych, Polacy zastanowili się. Ktoś w tym czasie musi rządzić. I żeby to nie był ktoś, kto będzie opowiadał bajki, że (...) zalegalizuje narkotyki, a to, że zajmie się po raz kolejny wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej. Bo nas spotka inna poważniejsza katastrofa...".
Przecież Premier już wie, dzięki temu domniemywam łatwiej będzie przeprowadzić przesłuchania, a potem proces. A skamlenie niewiele zmieni. Wyrok już zapadł, a odroczenie wykonania kary niewiele zmieni. Powinniśmy brać przykład z Braci Moskali i na wsiakij słuczaj wydać dyrektywę w sprawie likwidacji poza granicami kraju szczególnie niebezpiecznych wrogów ustroju, zdrajców i pospolity bandziorów, również politycznych i gospodarczych.
"...Nie jest prawdą zamach smoleński, nie jest prawdą, że Putin wysyła rozkazy do Warszawy, nie jest prawdą, że mamy najdroższy gaz w Europie, nie jest prawdą, że płacimy miliardy Gazpromowi, bo Gazprom tego chce. Jest dokładnie odwrotnie...".
Nie są mi znane przypadki by złodziej lub oszust przyznał się złapany na gorącym uczynku. A wręcz przeciwnie. Winni są wszyscy, tylko nie on. Natomiast ta „dowcipna” wypowiedź Premiera stawia nas w dość trudnej sytuacji. Okazuje się bowiem, iż rzeczywistość jest odwrotna. Wszystko jest na opak. I jak będą żyć zwolennicy teorii spiskowych Panie Premierze, jak Pan je wszystkie rozwiał, jak mamy żyć ? Cieszę się jednak niezmiernie, iż „Polska Prezydencja” owocuje przeniesieniem władzy z Kremla do Ruskiej Budy. Różnica niewielka, ale jak radość i jak duma nas rozpiera. Od jutra wystawiam miliardowe rachunki Gazpromowi, proszę tylko o numer konta od obciążenia. Idąc śladem myśli Premiera Tuska nie jest prawdą, iż jesteśmy wolnym i niepodległym krajem, jest dokładnie odwrotnie i tak dalej...
"...Cztery lata jeszcze spokoju i naprawdę będzie inna Polska.
Ja to wiem. Bardzo was proszę o pomoc...".
A może od razu 5-cio latka jak za PRL-u. Ilu jeszcze jest frajerów, którzy uwierzą w te bajeczki i apele o spokój ? O ile można by poprzednie „przemówienia” naszej władzy ukochanej zrzucić na karb wspomnień z dzieciństwa w Polsce Ludowej, to tu mamy już czystą dialektykę i nowomowę. Panie Premierze ja też wiem i wie coraz więcej Polek i Polaków, często wcześniej was popierających. Wiem, że dzięki wam i waszym koalicjantom oraz pryncypałom Polska jest już inna niż chciałem ja i jak sądzę większość moich sióstr i braci. I tym bardziej nie pomogę w tym żeby była jeszcze bardziej „inna” niż moja wizja. Nie było mi nigdy po drodze z wami, ale teraz, nawet jak ostatkiem sił zła i manipulacji obronicie i okopiecie się choćby na kolejne lata, to ja będą przy was. Ja i wielu. Już nie będziemy patrzeć wam na ręce i nogi gotowe do „chodu” z Polski po dopełnieniu dzieła. Tym razem sięgniemy jak wy do „Skarbnicy Mądrości Narodu”. Z drobną zmianą. Bo jeżeli nawet nie będzie to „Ostatnia Niedziela”, to może być to każdy inny dzień tygodnia. Bo każdy jest dobry by…
Ręce szubrawców i sprzedawczyków podniesione na Polskę, na Naród
upierdolimy przy samej dupie. I wtedy żadna ruska proteza nie pomoże.
"...szczęście tak upragnione
skończyło się...".
Posiadam wiele wad, jedna z nich to zbytnie „krzaczenie” i zbyt długie teksty. Zatem na koniec dla koników polnych, co szybko skaczą na koniec tekstu dwie szybkie piłki.
Nazwisko Rodowe.
Czy Szechter zmienia nazwisko na Michnik i tak Szechterem z całym tego bagażem pozostanie. Tu przytoczę scenę z komedii francuskiej „Goście, goście”, którą wczoraj dyskusji pod notką na salonie24 przypomniał mi mój serdeczny Kolega z „Resortu” - Parabellum.
@Bushido
Jest też taki fragment w filmie "Goście".
Czarownica nazywała się Latryna. Zapytano ją czemu w takim razie nie zmieni nazwiska, na jakieś inne, bardziej....godne ?
A ona na to, że właśnie zmieniła.
?!?!?!? Jak to Pani zmieniła ?
No tak, bo przedtem nazywałam się Sracz.
PARABELLUM 0 3240 | 04.10.2011 23:22
Ustawki TVN24.
Na koniec ciekawostka, drobny przeciek z TVN24. Jak doniosły wiewiórki z ITI-u telefony widzów do Szkła Kontaktowego dobrze zorganizowany i przygotowany projekt. Najkrócej, szerzej innym razem, Szkło ma wielu dobrowoliszczików jak i opłacanych słuchaczy. Istnieje zorganizowana grupa, która podobnie jak trolle w sieci pozostaje w ścisłym kontakcie z centrym dowodzenia i realizuje jego zamówienia na SMS-y i komentarze. Odpowiednio wcześniej otrzymują materiały i instrukcje do „spontanicznego” zabrania głosu na wizji. Inni, ochotnicy, widoczni w komputerowej bazie są dopuszczani do głosu jako zidentyfikowani o poglądach zbieżnych z aktualną linią programową stacji, znaczy się służb. Jest o wiele więcej manipulacji w audycjach TVN24, ale to bardzo szeroki temat. Oczywiście wtajemniczone jest ścisłe grono. Istnieją jednak słabe punkty. Choć cała technologia i metody działania są opracowywane przez „starych jak i młodych wiarusów”. Zawsze sprawdzonych i uwiązanych na krótkiej smyczy. W gronie często goszczących na antenie widzów jest kilka osób blogujących tu i ówdzie, a zwłaszcza ówdzie. Znaczy się na salonie.
A teraz z innej beczki.
Teraz nie pora szukać wymówek
fakt, że skończyło się,
dziś przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode mnie
i wraz z Tobą skradł szczęście me.
Jedną mam prośbę, może ostatnią
pierwszą od wielu lat,
daj mi tę jedną niedzielę,
ostatnia niedzielę,
a potem niech wali się świat.
To ostatnia niedziela
dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy
na wieczny czas.
To ostatnia niedziela,
więc nie żałuj jej dla mnie,
spojrzyj czule dziś na mnie
ostatni raz.
Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała,
a co ze mną będzie - któż to wie...
To ostatnia niedziela,
moje sny wymarzone,
szczęście tak upragnione
skończyło się.
Pytasz co zrobię i dokąd pójdę,
dokąd mam iść, ja wiem...
dziś dla mnie jedno jest wyjście,
ja nie znam innego,
tym wyjściem jest, no, mniejsza z tem.
Jedno jest ważne - masz być szczęśliwa
o mnie już nie troszcz się,
lecz zanim wszystko się skończy,
nim los nas rozłączy,
tę jedną niedzielę daj mi.
To ostatnia niedziela
dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy
na wieczny czas.
To ostatnia niedziela,
więc nie żałuj jej dla mnie,
spojrzyj czule dziś na mnie
ostatni raz.
Będziesz jeszcze dość tych niedziel miała,
a co ze mną będzie - któż to wie...
To ostatnia niedziela,
moje sny wymarzone,
szczęście tak upragnione
skończyło się.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. JWP,witaj świetny jest ten język "miłości "w wykonaniu żula za 5
polskich złociszy
i własciwie byłoby śmieszno,gdyby nie tak smutnie
Andrzej Gwiazda,człowiek Symbol i żul i jego patron,
super symetria
serd pozdr
dzięki za Muzykę :)
gość z drogi
2. To ostatnia Niedziela
Dobry Boże,pozwól,by TAK sie stało
pozdr
gość z drogi
3. Gość z drogi
Witaj,
jak nie teraz to półtora roku.
Pozdrawiam
JWP
4. Witaj,aż tak długo ?
myśle,ze może to wybuchnąć wcześniej,jak bankomaty pokażą uszy słonia,czyli puste kieszenie
/jak to robi mój mąż,gdy chcę kupić COŚ,dzięki Bogu dalej sponsoruje Dobre ,prawdziwie Polskie Gazety :)/
przed "Igrzyskami " nie odważą sie wprowadzić stanu wojennego,bo jednak
byłaby to wielka "mara" nikt by nie przyjechał do "aresztu"
właśnie słucham
niepoprawnego Radia i jestem przy zadłużeniu obywatela i Kraju i kreatywnej Księgowości
platformersów
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi