Czarny scenariusz czy nadzieja?

avatar użytkownika UPARTY

Wygląda na to, że wchodzimy w kryzys konstytucyjny. Myślę, że został on celowo wywołany, że wiele osób związanych z pracami legislacyjnymi wiedziało o jego groźbie i godziło się na jego zaistnienie. Bezpośrednim powodem kryzysu była zmiana ordynacji wyborczej na uznaniową i wewnętrznie sprzeczną. W rezultacie tej zmiany nie każdy, kto spełnił wymogi formalne może stanąć do wyścigu wyborczego, może skorzystać z przysługującego prawa wyborczego. Zgodnie z nową ordynacją to PKW uznaniowo decyduje, kto może startować w wyborach. Jeśli nie dość szybko sprawdzi jakiemuś kandydatowi złożone do akceptacji podpisy, to może się okazać, że komitet wyborczy nie będzie mógł się zarejestrować mimo spełnienia ustawowych warunków formalnych!
W tej sytuacji wybory parlamentarne są już teraz niezgodne z prawem i "standardami europejskimi". Jeżeli zostaną jednak przeprowadzone, to obecny Sejm będzie rozwiązany a następnego może nie być, bo wybory okażą się nie ważne i co więcej, nie będzie jak przeprowadzić nowych wyborów. W oparciu o obecną ordynację jest to niemożliwe, a nie będzie żadnego ciała ustawodawczego, które mogłoby to prawo zmienić. Nie można również będzie zabiegać o międzynarodowe uznanie takiego rządu, bo ... wybory nie spełniały standardów międzynarodowych. Jedynym organem władzy wykonawczej, która będzie miał legitymacje wyborców będzie prezydent B.Komorowski!
Dodatkowo trzeba też pamiętać o "zrozumieniu swej roli" przez PKW, która oceniała listy z poparciami w sposób uznaniowy i stronniczy, co też może być samodzielnym powodem do unieważnienia wyborów, gdyby okazało się, że pokrzywdzeni czyli Jurek i Korwin Mikke z jakiegoś powodu nie będą chcieli po wyborach wnosić skarg. Pani Kalata, zwłaszcza jak się ją przekona, na pewno to zrobi. Jedyna osoba, która mogłaby ją ewentualnie powstrzymać, czyli A. Lepper nie żyje.
Oczywistym celem zmiany ordynacji wyborczej było ograniczenie biernego prawa wyborczego tylko do tych osób, które "zdaniem autorytetów zasługują na start w wyborach", czyli to nie wyborcy mają decydować o składzie Sejmu a elity.
Podejrzewam, że jeśli poparcie dla PIS zbliży się do 50% i uda się jemu stworzyć Korpus Ochrony Wyborów, to nowego parlamentu długo nie będziemy mieć.

Jak można się przed tym zabezpieczyć? Na pewno trzeba o tym mówić i wskazywać obecną koalicje jako winnego całego zamieszania mającego na celu na razie pozbawienie ludzi praw obywatelskich i w dalszej kolejności zmiany ustroju państwa. Musimy mówić, że jest to świadomie zaplanowana akcja polityczna wywołania kryzysu konstytucyjnego i być psychicznie przygotowani do długiej wojny o prawa obywatelskie.

Drugim problemem, tez kryzysem jest zamęt w Kościele. Powstał w nim ruch mający na celu upodobnienie doktryny Kościoła Zachodniego do Prawosławia. Mam tu na myśli zwolenników intronizacji Chrystusa na Króla Polski. Jest to niewątpliwie dywersja doktrynalna, jest to bardzo niebezpieczna próba wprowadzenia doktryny Kościoła Wschodniego do Polski. Otóż w zakresie nauki społecznej najważniejszą różnicą między Kościołem Wschodnim i Zachodnim jest różnica w samookreśleniu się wiernych. W Kościele Wschodnim uważa się, że człowiek wierzący jest "niewolnikiem Chrystusa", czyli niewolnikiem, osobą nie odpowiadającą za skutki swych działań. Takie podejście jest typowe dla wschodniego, hellenistycznego porządku społecznego i nie daje moralnego powodu dla sprzeciwu wobec władzy. Niewolnik ma słuchać swego pana, bo tylko pan wie po co dana rzecz ma być zrobiona. Ruch ten wygląda to jak próba przeniesienia Polski z powrotem, z Zachodu Europy do Europy Wschodniej Niestety zwolennicy intronizacji nazywają się "niewolnikami Chrystusa". Czyli przyjmują fundament nauki społecznej Kościoła Wschodniego - Chrystusa Pankratora i żądają deklaracji polityków w tym zakresie. ( vide: ks. Małkowski). Fundamentem zaś Kościoła Zachodniego jest afirmacja wolnej woli człowieka i ponoszenia odpowiedzialności za jego uczynki, ale przede wszystkim wobec "miłosiernego Boga". Nikt z ludzi nie ma więc prawa wymagać działań sprzecznych z sumieniem. To jest wielkim ograniczeniem dla władzy jednego człowieka nad drugim. W prawosławiu podstawowa modlitwa Ojcze Nasz zaczyna się od deklaracji "Ja niewolnik...." . My mamy obowiązek być wolni od świata w Chrystusie. My przede wszystkim kładziemy nacisk na rozdzielenie zobowiązań wobec Cesarza i wobec Boga. Oni chcą to zjednać. Intronizacja Chrystusa na Króla Polski to otwarcie drzwi do wprowadzenia Prawosławia do naszego Kościoła.
Z drugiej strony zaczyna się oficjalna promocja satanizmu jako alternatywy Kościoła - czyli mówiąc w skrócie powrót gnozy. Zaczyna się już proponować symboliczne zrównanie wiary w Boga z wielbieniem szatana przez to, by wierzący na równych prawach dyskutowali z satanistami! Wygląda to tak, jakby pojawienie się zwolenników intronizacji było zsynchronizowane z próbą ograniczenia w praktyce biernego prawa wyborczego w Polsce i promocją gnozy.

Myślę, że jest ten atak jednocześnie na Kościół z dwóch stron i Państwo też z kilku to przede wszystkim operacja polityczna związana z próbą odbudowy Imperium Rosyjskiego. Armia Czerwona rozpadła się całkiem ale służby zostały i są główna siłą mająca odbudować wielkość Moskwy i uczynić ją na nowo stolicą dla możliwie wielu narodów. Ja zaś chcę by stolicą mego państwa była Warszawa a stolica mojego Kościoła Rzym. Ten atak na Kościół nie może dziwić. Kościół był tym elementem naszej kultury, który scalał nas z zachodem i nie pozwolił na wchłoniecie nas przez kulturę hellenistyczną zakotwiczoną w Moskwie. My nigdy nie uznaliśmy Moskwy za trzeci Rzym a teraz zwolennicy intronizacji na razie usuwają bariery chroniące nas przed zmianą orientacji, a zapewne później tę orientację zmienia jak się okaże, że Kościół Zachodni ma wątpliwości wobec ich pomysłów. Nie dziwi mnie to, że niektórzy z żarliwych zwolenników intronizacji przyznają się wprost , że ich moralność - jak widać "kompatybilna" z moralnością prawosławną, została ukształtowana przez bp. Wielgusa, który rzekomo nic złego nikomu nie zrobił.
Nie wiem jak jest obecnie ale jeszcze nie dawno np. TVN w każdych Faktach pokazywał jakąś migawkę z Moskwy, ciekawe czy po to by ludzie wiedzieli, co się dzieje w ich stolicy, czy po to by inni nie zapomnieli gdzie jest stolica i jak wygląda? TVN do kompletu uruchomił również kanał religijny - czyżby miało to wszystko jakiś związek z promocja satanizmu i z intronizacją. Tylko czekać jak Hołownia, czy kto tam teraz jest szefem tego programu zestawi Nergala z ks. Małkowskim, nawet bez zgody tego ostatniego. Przecież nikt nie może mieć roszczenia do telewizji o to, kto będzie pokazywany przed nim, a kto po nim. Aktorzy przedstawienia już są, teraz tylko wystarczy ich pokazać. Ks. Małkowski zaś sam włączył się w kampanię polityczną wzywając przed wyborami jednego z kandydatów do deklaracji w sprawie intronizacji, stał się więc elementem krajobrazu politycznego.

Z kolei T. Urbaś wieszczy i nie jest w tym osamotniony, że w październiku dojdzie u nas do ujawnienia się kryzysu w pełnej skali ze względu na spadek wartości złotówki i związany z tym wzrost wartości długu publicznego nominowanego w euro. Jest to bardzo prawdopodobne.Jeżeli dodatkowo będzie silne lobby zainteresowane rozbiciem naszego państwa to można powiedzieć, że jest to pewne - bo przecież możemy nawet nie mieć, ani rządu, ani parlamentu! Kościół zajęty zwalczaniem, i schizmy, i gnozy na raz też nie będzie instytucją broniąca naszych interesów.
Kontekst międzynarodowy też może być skomplikowany. Z jednej strony możliwe bankructwo Grecji co zabsorbuje cała Europę, z drugiej ogłoszenie niezależnego państwa Palestyńskiego i jawne dążenie do konfrontacji świata Islamu z Izraelem - co do reszty pochłonie uwagę USA. W sumie idealny czas do próby odbudowy Imperium Rosyjskiego. Czyli możemy być w sytuacji jak w 1920 i 1944 roku.
Jedynie PiS i my , nasza formacja będziemy jedynymi rzecznikami interesu narodowego, ale też będziemy mieć dodatkowych wrogów. Snuję ten czarny scenariusz dla tego, by wszyscy mili świadomość, że wybory, o ile do nich dojdzie to dopiero początek problemów i musimy być na to przygotowani. Najpierw psychicznie a później "jak się da". Jeśli będziemy na niego gotowi, to może się ten scenariusz nie ziści. Może będzie to "bój ich ostatni"? Kto wie.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. UPARTY

"Bezpośrednim powodem kryzysu była zmiana ordynacji wyborczej na uznaniową i wewnętrznie sprzeczną."

BYŁA TO CELOWA ROBOTA , zabezpieczenie opcji rządzącej na wypadek, gdyby nie udało się powtórzyć akcji z 2007 roku.

Tylko raz nie dopilnowali - w 2005 roku, kiedy wybory wygrał PiS i udało sie stworzyć kulawy , ale rząd większościowy.

Teraz, w zalezności od wyników wyborów - będzie mozna je podwazyć. I o to własnie idzie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl