O tym, czego chcieć

avatar użytkownika UPARTY

 

Wszyscy chcemy zwalczyć szkodliwą dla społeczeństwa formację lemingów i w tym celu publikujemy coraz to nowe dowody ich nikczemności, głupoty, postawy aspołecznej. Z jednej strony chcemy obrzydzić czytelnikom ich środowisko a z drugiej wezwać wszystkich do przywrócenia elementarnej sprawiedliwości obrażanej przez nich codziennie zarównwno słowami jak i czynami. Jeszcze 40 lat temu, w pierwszym PRL’u podanie do publicznej wiadomości choćby 10% tych łajdactw, o których teraz mówią nawet oficjalne media doprowadziłoby nieuchronnie do zmiany rządu, nawet do nadzwyczajnego zjazdu partii, słowem do próby korekty ujawnionych “nieprawidłowości”. Dawniej, zdawało by się że już nikczmniali do imentu komuniści, by ludzi utwierdzić w przekonaniu, że przestrzegają jakiegoś ładu etycznego byli czasami w stanie posłać za kratki swoich pretorian jak np. Piotrowskiego i kolegów za zabójstwo ks. Popiełuszki.
Kim więc są obecne lemingi, że nawet wielkie zbrodnie, nie mówiąc o zwykłych aferach, nie powodują żadnej reakcji obronnej systemu, nie powodują próby przywrócenia ładu etycznego tak, co wskazuje, że zbrodnie i afery są akceptowanymi elementami systemu! Jak nazwać obecne elity skoro są jawnie amoralne , jawnie aspołeczne i... publicznie się tym chlubią! Ja nie wiem jakich słów użyć i nie chce mi się nad tym zastanawiać. Ale rodzi się fundamentalne pytanie, dlaczego w sumie te same środowiska, które tworzyły komunizm teraz jawnie chcą złego - co się zmieniło? Może zrozumienie tej przemiany pozwoli nam na skuteczniejszy wobec nich opór.

Przyczyną tej jakże istotnej różnicy w stosunku do PRL’u jest jak mi się zdaje to, że komuniści chcieli materialnych efektów swojej działalności. Oni chcieli podbić Zachód, opanować cały świat, a do tego potrzebowali statków, które pływały i samolotów, które latały oraz karabinów i armat, które strzelały - oni byli w swym działaniu nastawieni na efekt materialny, rzeczywisty! Nie mogli więc żyć w Nibylandii, bo nie wystarczały im nibystatki, czy nibykarabiny. Musieli więc pilnować rzetelności przekazu informacyjnego, najpierw wewnętrznego ale i w dalszej kolejności powszechnego. To stanowiło granicę dla propagandy! Propaganda nie mogła powodować zakłócenia przekazu informacyjnego w sprawach dla nich istotnych, nie mogła propagować kłamstwa, choć sama nim była! Nadmierne rozpowszechnienie się kłamstwa powodowałoby dezorganizację struktur władzy!
Propaganda komunistyczna była więc wrażliwa na wszelką falsyfikację oficjalnego przekazu!
Dlatego ujawnienie “afery”, choćby w Radiu Wolna Europa, musiało powodować reakcje władz a każde ujawnione kłamstwo publiczne ( to ważne - musiało być ujawnione i nazwane) taką aferą było.

System komunistyczny był wrażliwy na zarzut kłamastwa, bo komuniści nie przyjmowali do wiadomości, iż rząd za nic nie odpowiada, bo ludzie i tak robią co chcą a by mieć spokój kłamią. Wręcz przeciwnie wszyscy żyli w kulcie skuteczności. W związku z tym pilnowali, by była zgodność między ich wypowiedziami , zwłaszcza wydanymi poleceniami a realną rzeczywistością.

Teraz premier mówi, że nic nie może i mimo to nie jest proszony o opuszczenie stanowiska, bo ... elity taką deklarację akceptują!

Natomiast, gdy Kaczyński a za nim cały PiS mówi, że rząd powinien jednak coś móc, bo rząd musi mieć zdolność osiągania zamierzonych efektów to oskarża się, najpierw jego, później nas, którzy się z tym zgadzają o .... faszyzm, czyli o skrajną formę totalitaryzmu.
W tem sposób dezawuuje się wszystko co mówimy, w ten sposób zmniejsza się wagę naszych argumentów. Czyli to stwierdzenie jest murem obronnym lemingów.

Dość długo myślałem, że te oskarżenia to taka figura retoryczna stworzona na potrzeby propagandy wyborczej, takie przerysowanie dla podkreślenia ich niechęci do nas. Dopiero z czasem zorientowałem się, że Oni, i wiele innych osób, których o skłonności do komunizmu nigdy bym nie podejrzewał, na prawdę tak nas postrzegają i dla tego nie zdziwiłem się, gdy niedawno przeczytałem u Ziemkiewicza opis ataku histerii S. Bratkowskiego w kiosku Ruchu.

Ziemkiewicz opisuje, że Bratkowski najpierw zbeształ kioskarkę za eksponowanie “faszystowskiej” prasy czyli Naszego Dziennika i Gazety Polskiej - a gdy jakiś człowiek próbował go uspokoić i wyprowadzić z kiosku, to Bratkowski napluł na te gazety! On na prawdę widzi w nas faszystów, może komunistów, w każdym razie jakichś zwolenników totalitaryzmu. Teraz już wiem, choć kiedyś tego nie rozumiałem, że rzekonanie to wzięło mu się z jego doświadczenia życiowego, ze znajomości historii!
On wie, że zarówno Hitler jak i Stalin w swej propagandzie odwoływali się do sprawnego państwa i w imię tego hasła niewolili ludzi. On reaguje jak pies Pawłowa. Słyszy, że ktoś mówi “silne państwo” a przed oczyma staje mu eszelon na Kołymę lub transport do gazu! Bratkowski i reszta lemingów boją się, że my chcąc usprawniać państwo będziemy najpierw ograniczać wolność a później całkiem zniewolimy społeczeństwo, bo oni inaczej nie potrafiliby stworzyć sprawnego państwa. Czyli, jeśli chcemy odciąć lemingów od poparcia społecznego to musimy zakwestionować ten stereotyp.

Mamy jednak problem, bo Bratkowski nie jest człowiekiem głupim i w życiu osobistym nie jest jakoś szczególnie amoralny, a mimo to nie widzi, że tolerancjonizm, który jest jego obecna ideologią prowadzi do takiego samego terroru jak komunizm, czy faszyzm. Bratkowski i jemu podobni nawet nie wiedzą, że ich postawa doprowadzi nieuchronnie do panowania trzeciego diabła podobnego dwóm pierwszym tj Hitlerowi i Stalinowi. Natomiast nasza propozycja ustrojowa jest autentyczna alternatywą, mimo że stereotyp jest inny.

Kiedyś myśłałem, że można by to całkiem zlekceważyć i po prostu nie kupować Gazety Wyborczej - już dawno minęło 20 lat od czasu, gdy ostatni raz ją czytałem, nie oglądać M. Olejnik, czy T. Lisa i powiedzieć sobie, a “niech się kiszą we własnym sosie”, ale to postawa szkodliwa.
W końcu 4 lata temu Tusk i reszta Antypisu zebrała ponad 11 mln głosów i nawet jeśli trochę “podkręcili” wynik wyborów, to jednak mniej więcej połowa wyborców ich poparła a i teraz dalej mają duże poparcie. Ci ludzie co ich popierają mogą nas wciągnąć w bardzo niedobrą sytuację, jak nie przymierzając wyborcy Hitlera z lat 30 w Niemczech wciągnęli nie tylko cały swój naród ale i całą Europę w nieszczęście. Nie tylko Hitler ale i Stalin też cieszył się wielkim uznaniem swoich krajan i gdyby za jego czasów zrobiono w Rosji wybory parlamentarne, to wszędzie poza Ukrainą ( ale to nie Rosja) zdobyłby absolutna większość głosów. Pamiętajmy też, że we Francji i we Włoszech totalitarystyczni komuniści mieli olbrzymie poparcie społeczne przez całą zimną wojnę i tylko nie zawsze ładne działania Amerykanów zapobiegły dobrowolnemu poddaniu tych narodów przez faktyczną większość wyborców terrorowi komunistów.

Tak więc musimy zrozumieć leminga i wypracować sposób by się mu przeciwstawić, bo w tej chwili, gdy rozpada się ład społeczny i ekonomiczny na całym kontynencie otwiera się droga dla jakiegoś trzeciego diabła, tym razem zapewne tolerancjonisty, którego rogi już widać z za pleców rozmaitych Bratkowskich czy Kuczyńskich.

Najpierw trochę historii, by zrozumieć skąd się wzięły lemingi. Ogólnie rzecz biorą lemingi są produktem oświecenia. Nasze szczep lemingów postkomunistycznych wziął się oczywiście z PRL’u i jest produktem ubeków - choć nasze lemingi tego nie wiedzą. Jak garnek może znać garncarza!
Stało się to tak. Komuniści, do tego by osiągać zamierzone efekty stworzyli sobie i posiadali środki przymusu ekonomicznego i fizycznego stosowane wobec ludzi , by ci robili to, co było potrzebne komunistom w danej chwili. Jednak, by ludzie z nie buntowali się przeciwko władzy używającej wobec nich przymusu, by sama groźba użycia przemocy była wystarczająca do odniesienia skutku, władza musiała się jawić jako władza etyczna, dążąca ku jakiemuś dobru, które nie tylko uzasadniało użycie przemocy prawnej i ekonomicznej, ale nade wszystko dawało przynajmniej pozór uzasadnienia moralnego dla dobrowolnego podporządkowania się władzy. Władzy, która może nie jest miła i sympatyczna, może nie jest bezbłędna, ale chce po pierwsze “czegoś dobrego” i czegoś na tyle wielkiego, by wspaniałość celu uzasadniała wielką dokuczliwość niezbędnych do jego osiągnięcia wyrzeczeń. Nawiasem mówiąc, jakże to podobne do obecnej “narracji Tuska, który też mówi o swej niedoskonałości i chce ją zrównoważyć wspaniałością swych planów. Bez ludzi, którzy uważali, że jeśli ktoś (władza) mówi, że chce dobrze, to znaczy, że rzeczywiście chce, ani system komunistyczny, ani obecna III RP nie mogłaby funkcjonować . Zwłaszcza w komunizmie pokonywanie powszechnego sprzeciwu byłoby zbyt drogie, zbyt trudne i w rezultacie nie pozwalałoby na osiągnięcie zamierzonych celów materialnych a obecnie na utrzymanie władzy.

W tym miejscu można zobaczyć jeden z powodów, dla którego lemingi są antychrześcijańskie. Otóż w Ewangelii Chrystus mówi “brzemię moje jest lekkie” i całe Objawienie to propozycja zasad współżycia społecznego tworzących najlżejszy z możliwych ładów społecznych. W każdym zdaniu Objawienia najważniejsze jest to, by drugiemu nie utrudniać życia, by nawet najwspanialsze perspektywy nie były uzasadnieniem dla tego, by jeden drugiemu nakładał ciężary. Uwzględniając różnice semantyczne stwierdzenie to należy rozumieć tak, że proponowany przez Boga ład społeczny jest najlżejszy ze wszystkich, bo nie ma takiego, przy którym wydawał by się on ciężki. Zakaz ten całkowicie obezwładniałby propagandę lemingów musiałby spowodować odejście od PO wszystkich chrześcijan, gdyby był dosłownie rozumiany. Bo przecież gdy przyjrzyjmy się uzasadnieniu dla całkowitego paraliżu Warszawy spowodowanego przez lemingów to zobaczymy jawne naruszenie tej zasady. Oni mówią “musi być teraz trochę trudniej ( tobie Warszawiaku) by później było łatwiej poruszać się po Warszawie” , ale już nie koniecznie tym, którym teraz jest ciężko! Czyli mamy jawne przekroczenie dyspozycji ewangelicznej. Lemingi nakładają ciężary na obecnych mieszkańców Warszawy w imię rzekomej poprawy losu przyszłych mieszkańców. To powoduje, że chrześcijanie zasłuchani w Ewangelię mogą mieć wątpliwości, czy możliwa jest poprawa warunków życia przez ich pogorszenie - choćby czasowe, ale nikt nie daje im argumentacji, która pozwoliła by im zaprotestować. Przez to milcząco akceptują niesprawny, czyli nie moralny, system społeczny.

Ten przykład pokazuje nam istotę konfliktu społecznego z lemingami, nie tylko z resztą polskimi. Istota myślenia materialistycznego, postoświeceniowego w sprawach społecznych i ekonomicznych sprowadza się do tego, by swobodę czynienia drugiemu źle usprawiedliwić, rzekomo wyższą formą i wartością dobra, które ma powstać z obecnych wyrzeczeń. Tylko , że nie wiadomo jaka jest efektywność tej przemiany. Jeśli istnieją jakiekolwiek koszty własne, to dobro przyszłe musi być mniej warte od wyrzeczeń obecnych. Czyli, że taka polityka to powolne materialne samounicestwienie się społeczeństwa, bo wartość dorobku materialnego całego społeczeństwa na skutek takiego przepływu środków musi być mniejsza niż przed jego zainicjowaniem! Bo są straty! Dlatego plajtują wszystkie systemu społeczne tworzone w imię tej zasady. Najpierw komunizm, a obecnie Europa lemingów. Wydaje się też, że rozpropagowanie i pokazanie na przykładach działania tej zasady może spowodować zmianę doktryny społecznej. Obecnie już wystarczy, że wielu z nas będzie o tym mówić, będzie się pytać o efektywność ładu społecznego. Oczywiście kiedyś wymagało to o wiele większego heroizmu.

Dla ilustracji przypomnę, że stalinizm zaczął się kończyć w momencie, gdy w łagrach zaczęły się bunty więźniów. Ich początek był ok.1950 roku - jeszcze przed śmiercią Stalina! Te bunty postawiły aparat władzy w ZSRR w sytuacji bez wyjścia i być może przyspieszyły śmierć samego Wodza.
Bo zastanówmy się, co można zrobić ze zbuntowanym obozem pracy na Kołymie, lub w innym równie okropnym miejscu. Przecież nie ma już gdzie tych ludzi zesłać w gorsze warunki - bo takowych nie ma. Jedyne co można zrobić, to natychmiast zabić, ale ja się ich zabije to nie będzie złota czy innych surowców niezbędnych do realizacji planów elity władzy. Czyli, tak czy inaczej, na skutek buntu więźniów partia musiała zrezygnować ze swoich planów, okazała się władzą niesuwerenną!

I dalej, bunty w zakładach przemysłowych w Polsce w latach 80-tych były co do zasady kontynuacją buntów w łagrach radzieckich z lat 50-tych i uzmysłowiły elitom konieczność rezygnacji z wszelkich planów materialnych, rezygnacji z kompleksowego zarządzania sprawami publicznymi. Czyli brak zgody na wyrzeczenia w imię świetlanych celów spowodował upadek komunizmu. W końcu w 89 roku zgodzili się oddać władzę, bo tej w ich rozumieniu władzy sprawować już nie mogli! Zachowali się zgodnie z powiedzeniem “Masz ci nieboże, co mi gardło wejść nie może” . Dodatkowo, po 92 roku, gdy w Iraku okazało się ze ich doktryna wojskowa jest do niczego, że nie da się armią z II wojny światowej niczego już osiągnąć, że nie ma żadnej świetlanej przyszłości do kupienia za wyrzeczenia ludzi postanowiono rozwiązać ZSRR - matkę wszystkich lemingów. Teraz musimy tylko oczyść się z sierot po komunizmie a to powinno być łatwiejsze.

Najważniejsze co z tego wynika to, że wszyscy ci co mówili wtedy i mówią obecnie, że “teraz musi być gorzej, aby później było lepiej są winni propagowania komunizmu i dążą do samounicestwienia się społeczeństywa!

Naszym problemem jest echo dawnej ideologii. W świadomości ludzi zwłaszcza żyjących w środowiskach dawniej związanych z systemem komunistycznym fakt iż państwo chce posiadać cel istnienia jest powrotem do niechcianego, nieskutecznego(!) sytemu politycznego. Stąd histeria Bratkowskiego czy Wajdy mówiącego o wojnie. . Bo realizacja “celu nadrzędnego” była powodem wyrzeczeń i terroru. Im się wydaje, że jeżeli teraz ktoś od państwa oczekuje czegokolwiek, to jeśli nie jest komunistą , nie jest z ich środowiska to znaczy, że jest faszystą! Zwykli ludzie nie lekceważą przekazu płynącego od Wajdy, Kotza i innych bo czują autentyzm obaw a nie rozumiją tego co się dzieje!

A zdiej się to, że teraz, po rozwiązaniu ZSRR, po zakończeniu “krucjaty marksistowskiej wolności”, zwanej zimną wojną , nasi neokomuniści z PO i SLD nie potrzebują, ich zdaniem, żadnego konkretnego efektu swojej działalności, bo myślą, że nie muszą mieć nawet krajowych pieniędzy, w tym dla siebie, gdyż jak im brakuje, to sobie dokradną lub dopożyczą. Czyli, teraz jest zupełnie inaczej niz za PRL’u . To jest ten wielki sukces okrągłego stołu - elity uwolniły się od społeczeństwa, od obowiązku przewodzenia społeczeństwu! Ale mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

Nie muszą wiec nawet udawać, że chcą dobrze. Mogą wręcz chełpić się swoja nikczenością, co też robią. Ci sami komuniści, którzy kiedyś ewidencjonowali homoseksualistów by ich dręczyć, teraz ich promują. Kiedyś za pornografię można było trafić do więzienia a teraz za przeciwstawianie się jej dystrybucji. Kiedyś za spekulację towarami niezbędnymi do życia ludzie byli karani a teraz za tą samą spekulację są nagradzani itd.

Mam przed oczami dowcip rysunkowy. Dwóch facetów w prochowcach - strojach służbowych tajniaków, rozmawia na ulicy, czy może tarasie widokowym. W dymku jest wypowiedź jednego z nich: ”Czy oni myśleli, że wprowadzamy demokrację dla nich?”. Jest to bardzo prawdziwa obserwacja, ale nie kompletna.
Do kompletu należało by pokazać, co mówią miedzy sobą ci “oni”, ci o których tych dwóch tajniaków mówi. Należało by narysować całą serię rysunków, np dwie kobiety w kolejce do pomocy społecznej i w dymek wpisać pytanie ”Czy oni myślą, że będziemy dla nich rodzić siłę roboczą mającą zapewnić im emerytury?” (efekt w postaci ujemnego przyrostu naturalnego), albo dwóch facetów pijących piwo a w dymku będzie pytanie”Czy ja mam pracować, by ich dorabiać?” (I w rezultacie nie mamy żadnego postępu technicznego, nie mamy żadnego wzrostu dochodu narodowego (nie mylić z PKB) mimo spadku liczby ludności mieszkającej w naszym kraju).
Mamy za to kryzys finansowy, bo skończyła się zdolność kredytowa wszystkich państw europejskich i nie ma od kogo pożyczać a od dawna nie ma już co ukraść. Czyli, zmieniły się warunki zewnętrzne i spowodowały, że “rycerze okrągłego stołu” mogą nie mieć na swoje potrzeby. Oczywiście liderów dotknie to najpóźniej ale ich wojsko powoli zaczyna odczuwać braki finansowe.

Neopeerel wyczerpał więc swoje możliwości a nic się nie zmienia, bo .... my wręcz za mało gadamy i piszemy, za mało, za słabo. Nigdy nie potrafiliśmy i dalej nie potrafimy przekonywująco wyjaśnić, że tylko wtedy, gdy tych dwóch facetów z pierwszego rysunku wyeliminuje się z życia społecznego, to z czasem kobiety zaczną rodzić dzieci a faceci wypruwać z siebie żyły by zapewnić wszystkim utrzymanie. Mimo, że to jest przecież proste. Wystarczy, że tzw “zwykli ludzie” powiedzą, że ich nie słuchają, że mają ich za nic. Czy ktokolwiek wydawał by pieniądze na programy Lisa I Olejnik jeśli reklamodawcy zastrzegaliby w umowach, że przed i po tych programach stacja puszcza ich reklamy za własne pieniądze, bo “target” ich nie ogląda?

My jednak czekamy, aż dojdzie do powszechnego nieszczęścia, bo nie potrafimy skutecznie przestrzec przed nim naszego społeczeństwa!

Do tej pory nasze propozycje były propozycjami kompromisowymi. Proponowany przez nas kompromis polegał na tym, że my godziliśmy się nie pozbawiać “ich” wszystkich środków do życia, ale oczekiwaliśmy, że Oni powstrzymają się od dążenie do uprzywilejowanej pozycji społecznej. Nie będą wykorzystywać swoich umiejętności socjotechnicznych do celów aspołecznych, a my dzięki temu stworzymy produktywne społeczeństwo, w którym i dla nich będzie miejsce. Taki miały sen wszelkie negocjacje, debaty “ z drugą stroną”.

Oni to lekceważyli, bo niczego, jak się im zdawało od zakończenia zimnej wojny, od nas nie potrzebowali. Nie potrzebowali od nas, ani statków, ani karabinów, ani telewizorów. Oni postanowili zajmowane miejsce wykorzystać, by w naszym imieniu zaciągać kredyty, które pozwalały im kupić za granicą wszystko, czego potrzebowali. Nie chcieli więc żadnej zmiany.

Obecny kryzys pokazuje, że jednak wyczerpują się zdolności kredytowe społeczeństw i obecne elity w większości krajów europejskich, w tym i nasza, stoją przed alternatywą, czy mają być usunięte z życia przez elity niemieckie, czy przez własnych obywateli.

Przy czym trzeba pamiętać, że Rosja nie jest alternatywą, że elity rosyjskie nie są w stanie nikomu niczego zapewnić. Tego wyboru nie ma, bo te elity same są zależne od elit niemieckich, bo są absolutnie nie produktywne.

Spróbujmy się zastanowić, co się bardziej naszym neopeerelowskim elitom bardziej opłaca. Czy ulegnięcie elitom niemieckim czy “schowanie się we własnym narodzie”. Opcja niemiecka zakładała, że Niemcom, tak jak Rosjanom będą potrzebni lokalni zarządcy do ściągania podatków a to im da miejsce w nowej strukturze społecznej. Okazało się jednak w Grecji, że Niemcy nie są wcale zainteresowani lokalnymi elitami, że sami chcą egzekwować swoje należności. W takiej sytuacji lepiej powołać nowe elity, takie np PJN czy Nowy Ekran tylko po to by zapewnić sobie równe traktowanie w trakcie egzekucji. Gdyby dalej byli czele, to jest prawdopodobne, że Niemcy zaczęliby ściąganie długów właśnie od nich, bo są najlepiej widoczni, bo mają najwięcej, bo najłatwiej z nich ściągnąć. Jeśli jednak przestaną być już elitami, to będą chcieli być traktowani na równi ze zwykłymi obywatelami i na równi z nimi odpowiadać za długi budżetu.
I przed tym teraz musimy się zabezpieczyć.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Jednak trochę zmodyfikuję ten obraz,...

Przywódcy tego i obecnego systemu byli i są identycznymi, absolutnie zdemoralizowanymi łajdakami. Są tacy sami teraz, jak byli wtedy.  Nie ma między nimi najmniejszej róznicy także i w sferze wybieranych metod, celów i strategii.. Nic a nic. Tak samo jak wtedy najostrzejszym narzędziem ich systemu było kłamstwo i dezinformacja. Stalin już na początku swojej kariery głosił, że najważniejszą bronią komunizmu są dziennikarze.
Po ich stronie nic się nie zmieniło.

Powiem więcej.
Kłamstwo i dezinformacja było zawsze ich fundamentalnym narzędziem, wielokrotnie ważniejszym od wszelkich obozów koncentracyjnych, gułagów i bestialskiego terroru.

Było i jest zupełnie odwrotnie.
Komunizm po prostu używa różnych narzędzi, a bestialskie ludobójstwo, wojna, terror i tortury są tylko środkami działania, dobieranymi chłodno i całkowicie fakultatywnie, stosownie do okoliczności. Wojna i bezwzględna militarna presja to skutek chłodnej optymalizacji i zimnej kalulacji, czasem tylko osobistych cech konkretnego satrapy. 

To co dzieje się teraz jest dokładnie takim samym łajdactwem, które funkcjonuje z zmienionych okolicznościach. Jest to oczywisty skutek najzwyczajniejszego dostosowania się komunistów do zmieniających się okoliczności. Anatolij Golicyn nazwał to wprost. Nowe kłamstwa w miejsce starych.

ZAWSZE GŁÓWNYM ŚRODKIEM DZIAŁANIA KOMUNIZMU
BYŁO KŁAMSTWO.
A KŁAMSTWO ZAWSZE POSŁUGIWAŁO SIĘ JAKĄŚ TAM NARRACJĄ


Kiedyś dobrą narracją była zimna wojna z imperializmem, zbrodniczo ukrytym za żelazną kurtyną oraz moralność socjalistyczna, zwana obecnie poprawnością polityczną. Wtedy trzeba było walczyć z wypaczeniami i ścigać afery, które były  takie same jak teraz albo jeszcze gorsze. "Realny socjalizm" był taką samą kleptokracją jak teraz, tak samo bezczelnym i gargantuicznie marnotrawnym i tak samo było w nim cicho o tych wszystkich draństwach i aferach, choć zawsze była wyznaczona jakaś Pitera do walki z korupcją i państwowym złodziejstwem.

Tylko trochę zmieniła się narracja. Nie ma zimnej wojny, zamiast niej jest wojna z PiS-em. A Stefan Bratkowski?

Cóż, dziennikarska demencja. Nie zauważył, że podmienili mu narrację. Zimną wojnę zamienili staruszkowi na wojnę z PiS-em. A poza tym jest jak zawsze.  
Platforma naprawi wypaczenie i będzie lepiej.
Pomożecie?

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 11/09/2011 - 15:53.
avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

2. Korzenie

Za komuny sterroryzowane narody byly karmione pozorami wolnosci. Obecnie pozornie wolni terroryzowanii sa na wzor stalinowski.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika michael

3. A wróg i jego tabory krzątają się przez nikogo nie niepokojone

Pan Kozłowski ma świętą rację. Jest jak pisze, potwierdzając moją relację. Ale co innego jest ważne. Gdy naprawdę rozumiemy co się dzieje, możemy trafnie dobierać nasze działania. Jeżeli poddajemy się iluzji tworzonej narracją przeciwnika, to wtedy tracimy tylko energię na bitwę z fantomami.
A wtedy wróg i jego tabory krzątają się przez nikogo nie niepokojone
Ostatnio zmieniony przez michael o pon., 12/09/2011 - 08:16.