Jaki był stan trzeźwości Jarosława Wałęsy?
Oczywiście współczuję rodzinie Jarosława Wałęsy oraz jego znajomym, którzy na pewno muszą mocno przeżywać tę tragedię. Cieszę się razem z nimi z tego, że jego stan, mimo iż ciężki, to jednak lekarze zaliczają do stabilnych.
Nie mogę jednak powstrzymać się od wyrażenia głośno tego, iż jest coś, co w całej tej sprawie wydaje mi się mocno podejrzane. Mianowicie, tuż po wypadku zostało podane do wiadomości publicznej, iż winnym całego wypadku był kierowca Toyoty Rav4, który spowodował ten wypadek, nieumiejętnie włączając się do ruchu.
Podano także, że kierowca Toyoty był trzeźwy. Niestety, mimo przemaglowania wszystkich wiadomości dotyczących wypadku oraz całego procesu ratowania życia i zdrowia Jarosława Wałęsy, nie znalazłem ani jednej, najmniejszej nawet, wzmianki na temat stanu jego trzeźwości.
Odkąd sięgam tylko pamięcią, czytając wzmianki o wypadkach w ruchu drogowym czy lotniczym, zawsze podawane są informacje odnośnie stanu trzeźwości WSZYSTKICH uczestników tych zdarzeń. Właściwie nie przypominam sobie, by kiedykolwiek ktoś został pominięty. Aż do teraz.
Bo mimo upływu czasu, parę dni po tym wypadku, nigdzie nadal nie mogę znaleźć informacji na temat tego, czy uczestniczący w wypadku Jarosław Wałęsa miał zrobione badania krwi na obecność w niej alkoholu. Ich wyniki powinny zostać podane do wiadomości publicznej, np. za pomocą zdania, że „wszyscy uczestnicy wypadku byli trzeźwi”.
Na razie wiemy jedynie, że trzeźwy był kierowca Toyoty Rav4. O trzeźwości Jarosława Wałęsy cały czas ani słowa. I śmiem twierdzić, że ta kurtyna milczenia, która dziwnie opadła na stan trzeźwości Jarosława Wałęsy, może spowodować to, iż już za parę dni, ludzie tak samo tym zaintrygowani jak ja, mogą zacząć pytać wprost: „Czy Jarosław Wałęsa był pod wpływem alkoholu”?.
Taka dziwna sytuacja, w której policja nabiera wody w usta na ten temat, sprzyjać może tylko piętrzeniu się teorii spiskowych. Tak samo jak zachowanie dziennikarzy, którzy chętnie wdarliby się na salę operacyjną, by transmitować na żywo operację kręgosłupa Jarosława Wałęsy a boją się zapytać wprost o stan trzeźwości Jarosława Wałęsy. Takim milczeniem można mu tylko zaszkodzić.
Piotr Cybulski
- PiotrCybulski - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Wypadek Wałęsy. Reporter: On
Wypadek Wałęsy. Reporter: On jeździł 170 km/h!
Znany reporter telewizyjny Tomasz Machała twierdzi, że
słyszał o motocyklowej brawurze, którą nie raz popisywał się Jarosław
Wałęsa. Reporter Polsatu napisał w swoim autorskim serwisie internetowym
kampanianazywo.pl, że nawet biuro poselskie Wałęsy opowiadało o tych
wyczynach. Gdy się to czyta, włos się na głowie jeży!
- Jego biuro poselskie poinformowało, że często pokonywał trasę Warszawa – Gdańsk. Często. I znajomym mówił, że jego rekord na niej to 2 godziny i sześć minut. To oznacza, że średnia prędkość to 160- 170 km na godzinę. Google Maps wylicza tę podróż na prawie sześć godzin po polskich drogach. Bez komentarza - napisał Machała.
http://www.fakt.pl/Wypadek-Walesy-Reporter-On-jezdzil-170-km-h-,artykuly...
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
2. Pan Piotr Cybulski
Szanowny Panie,
Jak zwykle u wałesowiczów, genetyczna pomroczność jasna.
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. ciekawe...
Śledztwo ws. wypadku Jarosława Wałęsy
"Wałęsa kierując motocyklem honda, zderzył się z toyotą rav4. Według
Rafała Sułeckiego z Mazowieckiej Komendy Policji, kierowca toyoty
wymusił pierwszeństwo, włączając się w tym samym kierunku do ruchu.
Wałęsa nie zdążył wyhamować i zderzył się z toyotą."
Brak informacji o stanie trzeźwości Wałęsy, brak informacji i prędkości z jaka jechał, a policja juz wie. Bez zeznań kierowcy toyoty. Mój mąż miał stłuczkę - włączający się do ruchu wjechał przed niego, była maź na drodze , nie zdązył wyhamować. Przyjechała policja i stwierdziła - winny jest ten, który uderzył, to na jadacym spoczywa obowiązek zachowania ostrozności. To pan wjechał , pana wina - mandat - to była stłuczka na szczęście, i tylko kwestia pokrycia kosztów z ubezpieczenia w dwóch samochodach.
To mąż - uderzający w włączającego się do ruchu - został wskazany jako sprawca.
Tu policja odwróciła sytuację.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Według wstępnych ustaleń prokuratury
Według wstępnych ustaleń prokuratury, do wypadku doszło, gdy w miejscowości Stropkowo w województwie mazowieckim, na drodze krajowej nr 10 Toruń-Warszawa, stojąca na poboczu toyota rav4 włączała się do ruchu. Wtedy nastąpiło zderzenie z jadącym drogą motocyklem honda, kierowanym przez Jarosława Wałęsę. Wcześniej toyota zatrzymała się na poboczu w pobliżu stojącego tam samochodu ciężarowego, który uległ awarii.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się TVP Info, licznik motoru w chwili wypadku wskazywał 150 km/h.
– Na miejscu nie było właściwie żadnego naocznego świadka, który widział całą sytuację. Kierowca ciężarówki nie widział, tylko słyszał. Nie potrafił podać szczegółów – powiedziała Śmigielska-Kowalska. Przyznała, iż nie można wykluczyć, że konieczne będzie wystąpienie o opinię biegłego z zakresu ruchu drogowego, który „na podstawie dowodów zabezpieczonych w trakcie oględzin, wypowie się jak ta sytuacja wyglądała i ewentualnie, kto spowodował wypadek, czy przyczynił się do tego”.
http://tvp.info/informacje/polska/operacja-jaroslawa-walesy-powiodla-sie...
Wyczytałem gdzieś, że dopuszczalna szybkość na tym odcinku to 90km/h
Nie było świadków, a tymczasem:
Do badań zabezpieczono motocykl, którym jechał Jarosław Wałęsa oraz samochód, z którym zderzył się motocyklista. Przesłuchano także świadków.
http://fakty.interia.pl/polska/news/nowe-informacje-o-stanie-zdrowia-jar...
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
5. równość wobec prawa
i podobnie jest na drodze.podobnie co nie znaczy,że tak samo
"trochę"już przeżyłam ,trochę uczestniczyłam tak w wypadkach samochodowych jak i w motocyklowym
Uwagi o braku informacji na temat zawartości/lub nie /alkoholu,też mnie zdziwił
szczególnie, że pamietam podobną sytuacje przed laty,
na drodze,pijany człowiek wtargnął na drogę szybkiego ruchu wprost pod nasz motor,
jego zawartości procentów we krwi nie badano,
mężowi tak
ale pijany,zataczający się człowiek był ławnikiem,
my zwyczajnymi młodymi ludzmi,
jadącymi do dzieci zostawionych pod namiotem,
on miał złamaną nogę,my kilka spraw sądowych
gość z drogi