Ekstremalne zabawy z historią
Czytając tekst prof. A. Nowaka w ostatnim numerze Uważam Rze zamyśliłem się chwilę nad sensem pojednania. Bynajmniej nie polsko- niemieckiego czy polsko- rosyjskiego. Zauważcie, podaje się tak jakby faktycznie Polakom na tym zależało "polsko..." Drugiej stronie zależy średnio, o czym można się przekonać na co dzień i od święta. To samo dotyczy "pojednania" polsko- żydowskiego. Teoretycznie wiadomo- sojusznik, pięknie, ładnie i w ogóle. W praktyce cicha gra o kasę. I jawne podkręcanie antypolonizmu w mediach, tutaj akurat zgodnie działają trzy albo i więcej stron.
Pracowicie budowany "antysemityzm" czy gnojenie polskiej historii i robienie z Polaków co najmniej "współuczestniczących w zagładzie" jest skazane na porażkę. Jedyne co może przynieść to wzrost dumy narodowej i w sporym stopniu spadek sympatii do określonych nacji. Przez lata karmieni papką medialną i sugestiami w stylu "przeproście chamy albo..." stajemy się obojętni wobec obcej nam ideowo i historycznie...historii. Z jednej strony sikają na znicze, z drugiej upamiętniają rocznice i nie tylko klęsk narodowych. Młodzi Polacy lubią czytać jak ktoś dostał od nas w dupę albo jaką byliśmy potęgą. To naturalne. I dlatego trzeba im ułatwiać zadanie :)
W kontekście zobojętnienia na "naszą czyli obcą" historię pojawia się ważne pytanie. Czy faktycznie mamy za wszelką cenę upamiętniać kanalie, szubrawców czy najeźdźców lub zdrajców?
Odbrązawianie, tak znane w PRLu przeżywa drugą młodość. Na szczęście siła rażenia jest niewielka. Polonizm wypracował szczepionkę złożoną z zobojętnienia, dumy, gniewu i apatii. Tylko od nas zależy, czy z powrotem będziemy potężnym narodem.
Tragizm losów Żydów wcale nie dowodzi, że to jest część naszej narodowej epopei. Owszem, jest to część naszych dziejów i losy obywateli polskich pochodzenia żydowskiego są ważne ale biorąc pod uwagę wielowiekową obojętność sporej części "ludzi pogranicza" wobec Polski zastanawiam się czy w Izraelu powstanie kiedyś pomnik pomordowanych przez funkcjonariuszy UB żydowskiego pochodzenia Polaków z AK i NSZ? Głupie pytanie, prawda? Tym bardziej staje się podkreślanie osób, które wykazały się prawdziwie patriotyczną postawę. To właśnie są 100% Polacy. I nieważne, czy Żydzi, czy Niemcy czy Rosjanie (bo przecież polonizm przyciągał różne nacje, często teoretycznie "wyższe" kultury).
Czy pewne elementy naszej historii są pełnoprawnymi uczestnikami "kodu polonizmu", czy tylko stały się nadmiernie eksploatowanymi "towarzyszami drogi"? Nie wzywam do redefiniowania czy wyrzucania wydarzeń, swoistej cenzury. Trzeba tylko znać proporcje. A nikt nie lubi jak mu się załatwia na wycieraczkę motywując to obroną...historii.
- Unicorn - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Unicorn
trzeba znać propocje i pisać prawdę.
O tym samym mówi nowy prezes IPN doktor Łukasz Kamiński.
O przwróceniu proporcji w zmanipulowanym obrazie historii.
"Coraz częściej zabierają głos ludzie, którzy wojny nie pamiętają. Z nimi musimy rozmawiać, pokazywać nasze racje, przypominać im podstawowe fakty, mieć ofertę dla tych ludzi. Zwłaszcza poza Polską. Inni to robią, są dobrze do tego wyzwania przygotowani. My też powinniśmy być, zwłaszcza że ta zmiana nie jest przecież gwałtowna. To trwa od wielu lat.Po 1989 r. Polska nie zaproponowała światu nowej wizji naszej roli w II wojnie światowej."
"Ale jeśli już rozmawiamy o sytuacji idealnej, to szkoda, że do podjęcia tego tematu nie przygotowaliśmy się wcześniej. Że taka dyskusja nas czeka, wiadomo było od wielu lat. Dziś w dyskusji o relacjach polsko-
-żydowskich żadna ze stron nie dysponuje pełnymi danymi, często operuje mitami. Dlatego te badania trzeba podjąć. Zwłaszcza że II wojna światowa ponownie staje się centrum zainteresowania debaty publicznej. Odchodzi nieco na drugi plan okres powojenny. To widać w całej Europie."
O antypolskich publikacjach Grossów, Całek i innych :
"Problem w tym, że zachwiano proporcje. Że przypadki kolaboracji, obecne w zasadzie w każdym narodzie, nie opisują w żaden sposób generalnej postawy tych narodów. I to jest jedno z naszych zadań. IPN musi pokazać, że próba uzupełnienia obrazu historycznego poszła za daleko, obraz ten wypaczyła."
"Czym innym jeszcze Rosja może się chwalić w XX w.? Z czego jeszcze może być dumna? Tutaj mogą powiedzieć: pokonaliśmy faszyzm. Może nie byliśmy doskonali, ale pokonaliśmy to zło. W przypadku Niemców to jest z kolei potrzeba odnalezienia innego tonu niż tylko opowieści o narodzie sprawców. W tym cieniu żyły poprzednie, powojenne pokolenia. Rodzi się więc potrzeba odreagowania, zmiany tego obrazu. Stąd pojawia się hasło: „Byliśmy też ofiarami”."
"Badanie obu okupacji – niemieckiej i sowieckiej – jest jednym z naszych priorytetów. Pozostałymi są dzieje partii komunistycznej (która ostatnio znalazła się w cieniu SB), emigracji niepodległościowej oraz niedocenianych wydarzeń 1956 r."
"Na pewno dobrą stroną tych wszystkich debat na trudne tematy, na przykład polsko-żydowskie, jest coraz większy zasób wiedzy, jaką mamy. Dla mnie najważniejsze jest zawsze jedno – nie zgubić perspektywy ofiar. Tego nam zrobić nie wolno."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. kolejna hucpa
pomordowani w katowniach NKWD nie moga doczekać się sprawidliwości, a taka , prosze :
SN uchylił wyrok za podpisanie volkslisty
Sąd Najwyższy, po kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego,
uchylił wydany w 1947 r. wyrok skazujący kobietę, która w czasie wojny
wpisała się na volkslistę
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Szanowna Marylu,dlaczego nie dziwi mnie ten wyrok?
żyjąc w trójkacie Trzech cesarzy,widziałam wiele.słyszałąm wiele
a teraz
wyrok wydany przez Sąd
JUZ mnie nie dziwi
tylko dlaczego gdzieś w pamięci kołacze się całkiem inna sprawa i inne sądy
i brak wyroków do dzisiaj
ale to już całkiem inna "inszość"
ps ciekawa jestem wypowiedzi pana kuca w tej sprawie
i rodzin TYCH,którzy zginęli tylko dlatego,że takiej listy nie podpisali,ale cóż
Filmu o Nich pan Kuc jakoś nie zrobił
gość z drogi
4. Knajactwo PO i PSL, a nie powiem razem z SLD i resztą lewactwa.
Udział w zakłamywaniu i odwracaniu polskiej historii na nice - to knajactwo, ponieważ to co Oni robią razem z całym światowym lewactwem, a także raczka w rączkę razem i w porozumieniu z najzagorzalszymi wrogami Polski - jest knajactwem.
Jest głupim, idiotycznie naiwnym, chamstwem, skrajnym kretynizmem, zaprzaństwem i zdradą prowadzącą niechybnie do samozniszczenia narodu, jego dobrobytu i szans na przetrwanie.
Jak zwykle, pierwsi na przemiał, na zatracenie przeznaczeni będą właśnie ci zdrajcy, którym wydaje się, że modernizują Polskę, sprzedając ją w obce łapy. Oni nie zdążyli się dowiedzieć od historii właśnie, że zdrajcy są przez najeźdźców niszczeni w pierwszej kolejności, ponieważ są we wrażej pogardzie - to raz.
A dwa - zwykle wiedzą za dużo o samej zdradzie - to dwa.
Nawet wróg wie, że takiemu zdemoralizowanemu knajactwu zaufać nie można - to trzy
Udział w tym knajactwie powinien być traktowany jako zbrodnia stanu i karany okrutnie.
A działania podobne do opisanych w przypadku MALMY albo SKOKU NA KOLEJOWE ŚWIATŁOWODY powinien być traktowany jako dywersja, czyli czynne działanie przeciwko polskiemu interesowi gospodarczemu, politycznemu, a także przeciwko polskiej kulturze powinno być ujawniane z całą ostrością potępione i karane anatemą, banicją i pręgierzem, a nawet publicznym batożeniem.
michael
5. ATAK AGENTURY PO WYWIADZIE
Obecny prezes IPN Łukasz Kamiński nie zawierał umów z członkami Rady Instytutu Andrzejem Chojnowskim i Tadeuszem Wolszą na koordynowanie projektu badawczego IPN, a jedynie wnioskował o nie jako szef pionu badawczego - podał rzecznik IPN.
- Wedle procedury obowiązującej w IPN umowy te zostały zaopiniowane przez radcę prawnego Instytutu i podpisane przez ówczesnego dyrektora generalnego Instytutu - podał Andrzej Arseniuk. Na mocy umów obaj zostali koordynatorami części ogólnopolskiego projektu badawczego "Aparat bezpieczeństwa wobec środowisk twórczych i naukowych".
W ten sposób rzecznik IPN skomentował artykuł tygodnika "Polityka". Napisał on, że tuż przed rozstrzygnięciem konkursu na prezesa IPN startujący w nim Kamiński zaproponował podpisanie lukratywnych umów dwóm członkom Rady IPN, która miała wyłonić kandydata na nowego prezesa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. od słów do czynów
Wznowiono śledztwo ws. masowych mordów
IPN wznowił zawieszone w 1975 roku śledztwo w sprawie masowych zabójstw obywateli polskich w lasach piaśnickich koło Wejherowa jesienią 1939 r. Liczbę zamordowanych tam szacuje się na kilkanaście tysięcy osób.
Pierwsze śledztwo w sprawie masowych zabójstw Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku wszczęła w kwietniu 1967 r. Po zgromadzeniu szeregu dowodów i wyjaśnieniu części istotnych okoliczności zbrodni, zostało ono zawieszone w 1975 r.
Jak wyjaśnił naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku, prokurator Maciej Schulz, uznano wówczas, że bez zapoznania się z niemieckimi archiwami i bez uzyskania danych o powojennych losach typowanych sprawców przebywających za granicą dalsze prowadzenie postępowania nie jest celowe.
Decyzję o odwieszeniu śledztwa podjęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Schulz wyjaśnił, że w ramach wznowionego postępowania podjęte zostaną czynności mające na celu ujawnienie nieznanych jeszcze okoliczności tej zbrodni niemieckiej.
- Chodzi m.in. o weryfikację szacunkowej liczby zamordowanych, ocenianej nawet na 12-14 tysięcy osób, identyfikację ofiar i wykrycie wszystkich sprawców - wyjaśnił.
Poinformował, że „już od jakiegoś czasu dokonywany jest przegląd dokumentów w wybranych archiwach w Polsce i w Archiwum Federalnym w Berlinie” i że „są sugestie, aby dokonać też przeglądu dokumentów w archiwach rosyjskich”. Wyjaśnił, że w latach 40. sowieckie instytucje także dokonywały oględzin miejsca zbrodni.
- Aby rozważyć możliwość dalszych ekshumacji, zwróciliśmy się do Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku o dokumenty pozwalające określić, czy i co się działo na terenie dokonania masowej zbrodni w lasach piaśnickich po zakończeniu II wojny światowej; czy zagospodarowywano ten teren, czy dokonywano badań - tłumaczył.
Szef pionu śledczego gdańskiego IPN zaznaczył, że prokuratorzy będą starali się też ustalić tożsamość najbliższych osób zamordowanych pod Wejherowem.
Masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy rozpoczęto w połowie października 1939 r. i kontynuowano do kwietnia 1940 roku. Szacuje się, że hitlerowcy zamordowali tam kilkanaście tysięcy osób, głównie przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, a także cudzoziemców przywożonych pociągami z III Rzeszy.
Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu tej pracy więźniów również rozstrzelano. Po wojnie dokonano ekshumacji prochów z 35 zbiorowych grobów rozrzuconych na obszarze 250 ha.
http://niezalezna.pl/15539-wznowiono-sledztwo-ws-masowych-mordow
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Pan Unicorn,
Szanowny Panie,
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. IPN ostatnio
IPN ostatnio aktywny:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/430234
A tu nowości książkowe:
http://www.poczytaj.pl/206002?sesja=39527686642
http://www.poczytaj.pl/205905
http://www.poczytaj.pl/206000?sesja=39527686642
Panie Michale, dziękuję i zapraszam do kolejnych a ja postaram się częściej komentować u Pana :)
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'