Anachronizmy

avatar użytkownika homo polacus

 Jakimi wartościami kreowana jest dzisiaj nasza droga i dokąd owa prowadzi?  Kto dzisiaj dokonuje animacji naszych poczyna

 Jakimi wartościami kreowana jest dzisiaj nasza droga i dokąd owa prowadzi? 

 

Kto dzisiaj dokonuje animacji naszych poczynań i jakimi one są w konsultacji z naszą, polską tradycją, z tradycją, która od zarania naszej państwowości była połączona z Kościołem? 
Jaką czcionką zapiszemy się w historii naszego państwa, które dzisiaj ze swojej państwowości posiada jedynie nazwę? 

Bóg, Honor i Ojczyzna były niegdyś znacznikami naszej tożsamości narodowej, a dzisiaj? 

Bóg? 

Zapytam o Niego. 
Kim jest dzisiaj Bóg dla zwolenników Tusków, Komorowskich, Niesiołowskich, Dziwiszów, Palikotów, Kluzikowych i...? 
Nazwiska można przytaczać bez końca, a te, które wymieniłem to jedynie początek listy na której widnieją nazwiska każdego z Polaków. 
Dzisiaj jesteśmy bogami dla samych siebie. 
Dzisiaj już nie potrzebujemy Boga w naszej egzystencji. 
Jego substytutem dla nas są media i wszystkie rzeczy przez nie promowane. 
Ilu ludzi dzisiaj idzie do kościoła po to, ażeby porozmawiać z Bogiem o swoich bieżących problemach, po to, ażeby Go zapytać co mamy robić, aby dzisiejszy dzień przeżyć godnie i żeby swoim czynem, bądź myślą nie wciskać z cała zajadłością cierniowej korony na głowę Chrystusa i co zrobić, ażeby gąbka nasączona octem zamieniła się w kojącą modlitwę? 
No ilu? 
Sekularyzacja społeczeństw nie jest zjawiskiem, które powstało wczoraj. 
Mamona rządząca światem i "kapłani" jej kościoła to niezwykle silne lobby skutecznie działające we wszystkich komórkach życia społecznego na całym świecie. 
My jako Polacy nie jesteśmy unikatowym społeczeństwem, które jako jedyne zostało poddane dechrystianizacji i dehumanizacji. 
Nasza wyjątkowość w tym zakresie polega jedynie na tym, że dzisiaj jesteśmy zupełnie niepomni tego, jak silny związek posiadało nasze państwo niegdyś z Kościołem, a to z kolei wynika z faktu, że poprzez okres zapoczątkowany w 1944r. i trwający po dziś dzień, świadomość narodowa w Polakach została skutecznie zabita. 
Na ile aktualne są słowa zawarte przez Juliusza Słowackiego w ostatniej zwrotce "Pieśni Konfederatów Barskich"? 

"Nie złamie nas głód i żaden frasunek, 
ani zhołdują żadne świata hołdy, 
bo na Chrystusa my poszli werbunek, 
na jego żołdy."
 


Czy wiara wieszcza w swoich rodaków wystarczy? 
Zresztą ilu z nas pozostaje dzisiaj na żołdzie chrystusowym i na rządzie własnego sumienia? 


Reżyser Dean Right jest twórcą epickiej, filmowej opowieści opartej na prawdziwych wydarzeniach, które miały miejsce w latach dwudziestych ubiegłego stulecia w Meksyku. 
Film nosi tytuł "Cristiada" i opisuje losy pięciu ludzi, którzy postanowili jak to mówi Right, bronić swoich praw w obliczu zadania im gwałtu. 
Może aż tak bardzo nie zależy temu filmowemu twórcy, aby wskazać na to, że jednak główna ideą przyświecającą armii Cristeros był Chrystus? 
Może zbyt pomny jest faktu jakich to przyjemności dostąpił inny reżyser, który zekranizował ostatnie dni ludzkiego życia Jezusa i myślę tu oczywiście o Mel'u Gibbson'ie i jego "Pasji". 


Wspominam o tym filmie po to, ażeby zadać kolejne pytanie, czy w obliczu tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce, powstanie choć namiastka Cristeros? 
Kto dzisiaj wykrzyknie za nas "Viva Cristo Rey", co oznacza "Niech żyje Chrystus Król"? 
Czy stać jest nas samych na taki okrzyk? 


Oto trailer wspomnianego filmu: 

 

 

 

Honor?
 
Kolejne słowo-archaizm, które dla wielu jest jedynie nic nieznaczącym hasłem pochodzącym z polskiego sztandaru o którym można przeczytać w jakiejś książce, bądź zobaczyć na historycznym filmie.
Któż z nas kieruje się dzisiaj honorem, jeżeli już wiemy, że tak niewielu potrafi odczytać znaczenie tego słowa?
W czym świadomie uczestniczymy przyglądając się biernie temu, co dzieje się w naszej ojczyźnie?
Gdzie jest nasz honor w momencie kiedy przyglądamy się zaplanowanej i skutecznie realizowanej destrukcji swojej Ojczyzny?
Ile jest w nas honoru, kiedy przyglądamy się jak swołocz w postaci zwykłych hochsztaplerów i pospolitych złodziei niszczy coś, co dla wielu naszych rodaków było niegdyś świętością za którą złożyli oni w ofierze swoje własne życie?
Wystarczy wspomnieć o Powstaniu Warszawskim, które było heroicznym zrywem Warszawiaków, Polaków wierzących bezgranicznie w Polskę, a o których to wszelkiej maści idioci wypisują kalumnie nazywając tych, którzy przelali swoją krew na barykadach "politycznymi romantykami".
Zwróćmy uwagę w jakim świetle starają się przedstawiać dzisiaj antypolskie kanalie postać Marszałka Piłsudskiego dokumentując swoje duby smalone pomówieniami i łgarstwem, które mają przedstawić człowieka, który odzyskał dla nas niepodległość jako bandytę, niemieckiego agenta i mordercę.
Do dzisiaj drzazgą w oku dla ruskich i ich pachołków zainstalowanych w Polsce jest pogrom bolszewickiej swołoczy jaki miał miejsce podczas Bitwy Warszawskiej, kiedy to polski żołnierz pod wodzą Marszałka rozgromił bolszewicką dzicz.
Przyglądamy się jak rzeźnika i bolszewickiego fanatyka, który wypowiedział wojnę swoim rodakom w 1981r., "prezydent" czyni swoim doradcą.
Pozwoliliśmy ażeby w Magdalence dokonano największego przekrętu w naszych dziejach, który z bandytów zrobił "polityków".
Klaskaliśmy w rączki kiedy tzw. liberałowie wbijali w polskie mózgi zasadność hasła-"Pierwszy milion należy ukraść".
Gdyby ta trzoda poprzestała jedynie na tym pierwszym milionie...
Zezwoliliśmy na dokonanie zamachu na pierwszy po 1945r. demokratyczny rząd w Polsce pod przewodnictwem Jana Olszewskiego.
Kto owego zamachu dokonał?
Nie kto inny jak ci, którzy dzisiaj zawiadują naszym państwem.
To my zezwoliliśmy na zabójstwo dziewięćdziesięciu sześciu naszych rodaków z Prezydentem Lechem Kaczyńskim wraz z małżonką oraz z Dowództwem Sił Zbrojnych, a także wieloma kluczowymi politykami i urzędnikami państwowymi, którzy w naszym imieniu lecieli oddać hołd ofiarom aktu ludobójstwa dokonanego w Katyniu na polskich elitach.
Gdzie w tym wszystkim jest honor Polaków?
Za przeproszeniem w dupie, bo na pewno nie we łbie, gdy jeden z drugim siedzi z rozziawioną gębą oglądając kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami" lub innego zapendowskiego gówna.
Zapytam gdzie jest polski przemysł, gdzie jest rodzima bankowość, gdzie jest polska armia?
Otóż nigdzie, tak samo jak nigdzie nie znajdziemy naszego honoru, który poprzez medialną propagandę został z Polaków zupełnie wyeliminowany.
Nie mamy jednak co się martwić, bo w ramach rekompensaty za taki stan rzeczy możemy sobie nabyć książkę napisana przez Chlebowskiego w której opisuje on "Hazard Gate".
 
Ojczyzna?
 
Także anachronizm niemający zastosowania w dzisiejszej, polskiej rzeczywistości.
Czym jest ta "ojczyzna", na czele rządu której zasiadają bandyci, żule i ćpuny?
Kondominium sprawujące władzę nad Polakami, posługując się przy tym tzw. "rządem", sprawiło, że Polska już dawno straciła status państwa.
Gdzie jest moja ojczyzna, kiedy widzę w TV jak jakiś idiota wtyka w psie gówno flagę narodową Polski?
Gdzie jest moja ojczyzna, kiedy w ramach jej promocji w eurokołchozie ukazuje się komiks sponsorowany przez polskie MSZ, w którym Szopen posługuje się grypserką mówiąc o "cwelohauście"?
Gdzie jest moja ojczyzna podczas gdy jej niby prezydent, dekoruje najwyższym odznaczeniem państwowym łajdaków i zaprzańców?
Nie ma ojczyzny.
Nie ma jej, bo taki jest zamiar tych, którym zależy na fakcie, ażeby Polak był zwykłym pucybutem Putina, Merkel, czy Sarkozego, a po to żeby być wspomnianym pucybutem, to Polak wcale nie musi wyjeżdżać do Londynu, Hamburga, czy Brukseli.
Może on z powodzeniem używać zestawu czyszczącego na terenie swojego kraju i musi on jedynie pamiętać, że za wykonana usługę dostanie on nie tynfa, a solidnego kopa w dupę, bo tak nas cenią, ale pamiętajmy, że cenę ustaliliśmy my sami.
 
Na koniec zacytuję własny wiersz, który napisałem z okazji Świat Wielkanocnych i który jest moim uczestnictwem w Drodze Krzyżowej, ale nie uczestnictwem kogoś, kto pomaga dźwigać brzemię naszego grzechu, a jako kogoś, kto sprawia, że krzyż jest jeszcze bardziej przytłaczający.
Jestem pewny, że dopóki nasze serca wspólnie nie wykrzykną "Viva Cristo Rey", to droga przed nami nadal będzie transparentna, zawieszona w próżni i nigdy nie będziemy wiedzieć, gdzie mamy postawić następny krok.
 
 
DROGA ŻYCIA KRZYŻEM PISANA

I

Spijamy wszyscy eliksir grzechu
z kamiennej misy z wyborem Piłata.
Smak nam rozkoszą pełną uśmiechu,
gdy wbrew Prokuli ślemy Go do kata.
Nasze wybory, to wolna wola,
kodem spisana w nas przy zaraniu.
Swych pocałunków kroć za obola
składam na Niego ukrytych w cierniu.

II

Wyrok już zapadł. Krzyż Mu przynieśli.
Drewniany? Nie, to tylko pozory.
Z grzechu strugany jest ręką cieśli.
Cieślą my wszyscy bez krzty pokory.
Ciężar ogromny na Jego barkach,
składamy po dziś dzień z namaszczeniem.
To roztrzaskana Przymierza Arka
dryfuje błędnie, a brzeg jest cieniem.

III

Upadł. Choć Bogiem, grzech Go przytłoczył.
Serce w piersi resztką sił kołacze.
Cierń grzechu krwią rosi Jego oczy.
Choć wielu nas wkoło, nikt nie płacze.
Nasza pycha, chciwość i nieczystość,
substytutem wagi Jego krzyża.
Zazdrość, łakomstwo, gniew i lenistwo,
to nasza powszednia jest wieczerza.

IV

Wtem moment ulgi w sercu się jawi,
gdy wśród naszych, dostrzegł Jej twarz także,
a choć lico we łzach Jej się pławi,
to widok Matki koił Go zawsze.
Nie mógł On poczuć matczynych objęć
i nie mógł otrzeć też łzy z Jej twarzy.
Na krótko wszedł w krainę wspomnień,
przyjmując nasze w pokorze razy.

V

Gdy z pola wracał Szymon z Cyreny,
dojrzał on ogrom naszego grzechu.
Dojrzał też tragizm bolesnej sceny,
i dojrzał mękę w Bogu-Człowieku.
Pomógł on dźwigać nasz grzeszny balast,
krótką tym ulgę przynosząc Jemu.
Czemu dziś grzeszę znów czynem zamiast,
odjąć ciężaru z krzyża Boskiemu?

VI

Gdy Weronika twarz Twą wytarła,
tak wizerunek został na płótnie.
Jakże w nas wiara nasza wymarła
i jakże wzrok nasz ślepym wierutnie?
Czego to jeszcze trzeba nam w zamian
za krztynę choć miłości do Niego?
Jakich to jeszcze trzeba nam znamion,
aby pokochać Boga Żywego?

VII

Ponownie padasz grzechem miażdżony,
a ból Twe członki wszystkie rozrywa.
Znów niesie pomoc Szymon z Cyreny,
gdy moja pomoc znowu nieżywa.
Krew na kolanach, rany na ciele,
krwawe łzy z potem na Twojej twarzy.
Powiedz mi proszę boski aniele,
czy ja swą pomoc dać się odważę?

VIII

W swej męce wielkiej pociechę niesie,
trwającym obok drogi niewiastom
Oczy smutne ku ich oczom wzniesie
i rzeknie im z nadziei namiastką:
"Nie płacz nade mną, ale nad sobą,
boś tylko drzewa mego gałązką".
Na ile Jezu ja chcę być z Tobą?
Na ile chcę być to Ciebie cząstką?

IX

Trzeci raz padasz pod masą grzechu.
W dali już widać miejsce Twej kaźni.
Bogu będącym dziś w tym człowieku,
nie obce jest poczucie bojaźni.
I znów powstałeś ból pokonując.
I znowu koronę słyszysz z cierni.
Sił resztą próbę tę podejmujesz,
bo wiesz, że musi się TO wypełnić.

X

Z szat Cię odarto, chcąc czci Ci odjąć.
Ocet miast wody do picia dano.
Nie Tobie Panie, lecz mi wstyd podjąć,
bowiem przeze mnie Cię tam posłano.
Nagość Twą świętą łaska okryła,
ale wokoło nikt jej nie widzi.
Nikt nie chce, by widoczną nam była,
gdyż każdy pragnie, by z Ciebie szydzić.

XI

W dłonie i w stopy bretnale wbito.
Niewiernych królem Cię obwieszczono
i w samotności na krzyżu przeto
zostałeś z siostrą-z cierni koroną.
Grzech nasz sumiennie bardzo to sprawił,
tej Tajemnicy ogromnej przebieg,
że krzyż centurion w pionie ustawił,
że grom obwieścił tę kaźń na niebie.

XII

Gdy duch podążał do Ojca Twego
i jął opuszczać już Twoje ciało,
jeszcze słowem do siebie samego
wyrzekłeś cicho, że "to się stało".
Pochylam głowę cierpiąc, że żyłem,
życiem swym marnym grzechem utkanym,
cierpiąc, że sobą Ciebie zabiłem,
nauk Twych mądrych wiecznie niepomnym.

XIII

Ci którzy dali Twym słowom wiarę,
wespół to z Matką Twoją kochaną,
pijąc ogromnej goryczy czarę,
zaczęli ściągać z krzyża Twe ciało.
Łzy ich kropiły martwe oblicze,
krew z twarzy świętej Twojej zmywając.
Matczyne dłonie, słodkie, dziewicze,
koją po śmierci, ulgę zadając.

XIV

Ciało całunem białym spowito
i w grocie ciemnej je położono.
Grotę kamieniem wielkim zakryto
i straż przed grobem Twym rozstawiono.
Strach przed spełnieniem proroctw to sprawił,
iż grobu strzec im pilnie kazano.
Że prorok słowem prawdę objawił,
miał poznać strażnik już wcześnie rano.

EPILOG

Czym męka pańska jest dzisiaj dla nas?
Czym ból, cierpienie, czym Jego rany?
Czy sprawę z tego sobie zdajemy,
iż naszym czynem On był skazany?
Pamiętać pragnę, że owa droga,
choć śmiercią straszną jest uwieńczona,
nie końcem ona, a zmartwychwstaniem
i bytem wiecznym jest oznaczona.

(homo polacus)
 
 

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Lewica chce zawładnąć

i znajduje podatny grunt u lemingów

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika homo polacus

2. @Maryla

Ja uważam Marylu, że tak na prawdę, to żadnej lewicy nie ma, tak samo jak nie ma żadnej prawicy, ani też żadnej demokracji w Polsce.
Jeżeli w niektórych krajach istnieją ugrupowania polityczne, które swoim charakterem przypominają partie, to można się w nich doszukiwać zabarwień lewicowych, bądź tez prawicowych.
Polska "scena polityczna" jest podzielona jedynie na dwie części, gdzie pierwsza z nich jest PiS, a tą drugą swołocz.
Bardzo popularnym jest mówić o tej właśnie swołoczy "lewica", a co jeszcze bardziej dziwne, to niektóre satelity POlszewii zwykło się nazywać "prawicą", tak jak to się ma w przypadku hybrydy pod nazwą "Prawica Rzeczypospolitej", nie wspominając już o partii Korwina.
Gdy zauważymy, że te monstra nazywają PiS partią lewicową, a siebie prawicowcami, to łatwo można dostrzec, że ma się to w przypadku tych "prawicowców" tak samo jak z demokracją, która powstała to niby w starożytnej Grecji, gdzie 30% społeczeństwa stanowili...niewolnicy.
Można też przytoczyć "demokrację" amerykańską z której wywodzi się słynna Deklaracja Niepodległości, podczas kiedy rdzenną ludność tamtego kontynentu traktuje się po dziś dzień jak bydło, a rezerwaty, to nic innego jak obory dla tego bydła.
Nie można w tworze jakim jest Polska zbudować prawicy, ani lewicy.
Można natomiast odsunąć od władzy swołocz, a kto tego zrobić nie chce, wpisuje się tym samym w niechlubny poczet owej swołoczy.
Czy nasi rodzimi prawicowcy nie zdają sobie sprawy w jakiej rzeczywistości dzisiaj żyjemy?
Czy owi prawicowcy zdają sobie sprawę, że najbliższe wybory w Polsce, to będzie swoiste "być, albo nie być" dla Polski?
Oczywiście, że zdają sobie oni wszyscy sprawę z tego w jakim położeniu znajduje się Polska.
Tak samo jak zdaje sobie sprawę z tego Kluzikowa, czy Migalski, ale ci "prawicowcy" jeszcze nie zdjęli masek i kreują się na Dmowskich, lżąc jedynie swoimi poczynaniami pamięć po tamtych wspaniałych politykach.

Pozdrawiam.