Genetycznie Modyfikowany Obywatel.
Wystarczy zmienić jeden gen.
„...Modyfikacje zwierząt mają na celu głównie uzyskanie zwierząt o pożądanych cechach w hodowli - szybciej rosnące świnie...”.
I to się niewątpliwe w Polsce udało.
Jesteśmy manipulowani, ale i sami manipulujemy. Wpisane jest to w nasze życie jak wielu innych zachowań niezbędnych w walce o przetrwanie. Chełpimy się tym, iż jesteśmy na wyższym etapie rozwoju od zwierząt, a jednocześnie coraz rzadziej, swoją „wyższość” wykorzystujemy dla wspólnego dobra, dla dobrze pojętego „dobra”, a nie tylko własnego. Już od dziecka zdolność manipulacji , a poprzez nią modyfikowanie zachowań naszego otoczenia wobec nas, jest bezcenna. Od najprostszych kłamstwa do skomplikowanych, wielopoziomowych mistyfikacji, intryg i różnorakich gierek. A to przekupujemy cukierkiem Zosię by dała nam buziaka, czy też obmawiamy konkurenta, by go zohydzić i zwyciężyć w wyścigu o owej Zosi cnotę. Nie oszczędzamy rodziców, kolegów, nauczycieli. Nikt nie żyje w czystej prawdzie, kłamstwo jest codziennością. Okłamujemy siebie i innych. Wydawałoby się, że jesteśmy „Złem wcielonym”. Coś na rzeczy jest. Na szczęście pozostaje jeszcze Rodzina. Bardzo bawi mnie bajdurzenie co poniektórych wrogów PiS o rzekomym, nawet pewnym bolszewizmie naszych rodzin. W takich sytuacjach wystarczy daleki wujek, były członek fabrycznej organizacji PZPR w Wólce Zdanowskiej lub zatrudnienie w Rządzie osoby pośrednio lub bezpośrednio związanej z PZPR. Sprawa jest jasna, PiS, to sami bolszewicy. Osobiście widziałem kilku członków PiS-u jak w PRL kupowali w „reżimowej masarni” pasztetówkę, by ją zaraz zeżreć i popić octem z pobliskiego Supersamu. A to wszystko w nagrodę za współpracę z komunistami. Hojni byli niesłychanie, czasem jeszcze dorzucili rolkę „sraj-taśmy”. Inaczej rzecz się ma z członkami SLD, PSL i PO oraz ich zwolennikami. To ludzie młodzi, nie skażeni PRL-em. I jak nawet ich rodzice byli w PZPR, pracowali w MBP, UB, SB, czy też oni sami, to przecież każdy może zbłądzić, albo też „POwallenrodzić”. Co zresztą widać po ich dzisiejszym „zaanGazowaniu” w oświecanie garstki jeszcze nieoświeconych. Jak to jest, że syn SBeka, córka Milicjanta mają większe pojęcie o patriotyzmie niż dzieci pomordowanych w Katyniu i wszędzie indziej, dzieci polskich patriotów. Jak widać hobby majora SB to patriotyzm w wydaniu domowym. Tam mógł nienarażony na prześladowania swoich przełożonych edukować swoje dzieci, marząc z nimi o Wolnej Polsce. A bolszewickie rodziny AK-owców utrwalały socjalizm, co im do dzisiaj ponoć zostało. Oczywiście wśród potomków wspaniałych ludzi zdarzają się też osobniki z jednej strony epatujące tradycją rodzinną, a z drugiej co prawda z lekkim obrzydzeniem dla Palikota czy też Niesiołowskiego, ale jednak z PO przeciw PiS-iorom przebrzydłym i jakżesz zacofanym, bolszewickim. I skąd taki dysonans ?, z jednej strony porzekadła mówią - „jaki ojciec, taki syn” i temu podobne, za drugiej strony rzeczą ludzką jest błądzić. Nie wierzę jednak w to, że dzieci morderców i oprawców czy też partyjnych aparatczyków żyły całe życie w błogiej nieświadomości. W pewnym momencie powinna przyjść refleksja i decyzja - „Co z tym tatą”. Czemu mamy lepiej niż inni, co tak naprawdę robi tata w pracy i dlaczego nikt mu się nie kłania, a jeżeli już to jakoś dziwnie. Czy oficer LWP to brzmi dumnie po inwazji na Czechosłowację, a Milicjant naprawdę goni za bandziorami, a nie zrzuca ze schodów studentów. Nie wiem czy chciałbym utrzymywać, że tak powiem „normalne stosunki” z rodzicami lub teściami „Typu Dziadzia” bez wcześniejszego wyjaśnienia sobie co najmniej kilku spraw. Zakładając przy tym, że dziecko takich ludzi, jakimś dziwnym zrządzeniem losu zostało wychowane na prawego człowieka. Wielu młodych ludzi ucieka z domu lub zrywa z rodzicami więzi z bardziej błahych powodów. Nie potrafię zatem ani zrozumieć dobrych stosunków Bronka z teściem Dziadzią, ani też wierzyć ludziom, którzy nigdy nie rozliczyli się z przeszłością swojej rodziny. Nawołuje się Polaków do rozliczenia z rzekomo „Zbrodniczej Przeszłości Narodu” choćby wobec Żydów, a jednocześnie pomija się pochodzenie i wychowanie wielu czołowych postaci życia politycznego, ludzi nauki kultury oraz co bardzo ważne publicystów i dziennikarzy. Zresztą cóż od nich wymagać jak ich własne życiorysy często podłe i czerwone jak cegła. Wystarczy zresztą wsłuchać się w ich język, czysta jak łza bolszewika propaganda PRL-u, oczywiście łza po śmierci Stalina, bo po Powstańcach to obciach płakać. Raczej należy po nich pojeździć. Kiedy to się wszystko zaczęło ? Jak sądzę trwa to do setek lat. A na istniejącym już gruncie zaczęto na masową skalę modyfikować mieszkańców Polski w trakcie zaborów i po II wojnie światowej. Nasi przodkowie w zamian za przywileje, na różnym poziomie, czy to tytuły szlacheckie, czy też korzyści wynikające z dobrej służby dla zaborcy, albo za pospolity donos zgadzali się dobrowolnie na zmiany w swoim genotypie.
Bo gdy „zmieniona zostaje aktywność genów naturalnie występujących w danym organizmie” w celu „zwiększenie odporności” na sumienie i inne bzdury typu Wiara, Patriotyzm, Moralność to efekt staje się wielopokoleniowy. Nie dość, że się utrwala, to jeszcze stale się modyfikuje i unowocześnia. Wszakże, zawsze władza ludowa korzystała z pomocy postępowych naukowców w Służbie Narodu i Partii. Nie dziwmy się różnym liskom farbowanym lub olejną malowanym, że zrozumieli już za młodu co im się bardziej opłaca. Czy buny i odrzucenie ojcowskiej spuścizny i dupa blada w związku z tym, czy też kariera. Zawczasu przygotowana i zaplanowana. I dla dobra dziecka i dla dobra służb. Nie wiedzieć kto gorszy, czy takie Rody, czy też nowi, „dobrowolszcziki” niejako. Lub zbyt leniwi i wygodni by poznać prawdę i żyć w prawdzie. Ci drudzy chyba gorsi. Z prawdziwym wrogiem łatwiej walczyć, a i honor zabić w obronie Ojczyzny, ale żeby tak Polaka, często „wierzącego” katolika bić ! No nie wypada, głupio jakoś nam. Im natomiast nie jest głupio, nie wadzi im, że z ich pomocą ludzie służb i pogrobowcy PRL-u za pomocą PO i PSL-u w bandycki i zbrodniczy sposób dokonują „Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Polskiej”. Nie, bo przecież gdyby nawet prawda o Smoleńsku ujrzała światło dzienne, to ci GMO zgodnie powtórzą za Lisem, Olejnik, Kuczyński, Żakowskim, Paradowskiej i całej biomasy wiodącej, powtórzą - „Dobrze tak Kaczyńskiemu !, po co się tam pchał z pijakami, a tak to teraz przynajmniej spokój jest w Polsce”.
Nie łudźmy się, że ludzie o wiele bardziej skomplikowani i bardziej niebezpieczni niż Barszcz Sosnowskiego ni z tego ni z owego odpuszczą sobie Polskę i zrezygnują od odwiecznych wobec nas planów. Dlatego w obliczu procesu modyfikacji jaka jest dokonywana za lub bez zgody od setek lat, co przynosi nieodwracalne często efekty, w obliczy tego, nie należy poważnie zastanowić się z kim naprawdę walczymy i jakie środki są najbardziej adekwatne. Skoro prawica nie była tak przygotowana i nie posiada takiego zaplecza finansowego jak „reszta świata” to albo trzeba szybciutko znaleźć i zaplecze i kasę, lub też użyć środków ostatecznych. Pierwszy wariant na pewno nie jest możliwy bez udziału ludzi wojska, służb i wsparcia ze strony..., no właśnie ?, czy możemy na kogoś liczyć ? Historia uczy, że nie. Drugi wariant jest szybszy niż mozolne modyfikowanie oponentów za pomocą medialnej zmiany genotypu. Należy zarazić GMO pewnego rodzaju wirusem. Dla jednych to będzie prawda o Smoleńsku, dla innych prawdziwe życiorysy i intencje polityków i ich zaplecza medialnego, a dla jeszcze innych nauka Kościoła. To ostatnie jednak chyba się nie uda, gdyż jak widać po zachowaniu „Kapciowego” Dziwisza hierarchowie kościelni już weszli we flirt z władzą i sprzedają się z wielką ochotą PO. Niestety PiS pomimo i tak wielkiego postępu i rozwoju niezależnych mediów i prawicowej sfery blogerskiej dalej jest do tyłu i za mało czyni by wykorzystać olbrzymi ludzki potencjał jaki istnieje w Polsce „Prawobrzeżnej”. Wiem, że były próby z obu stron i niestety niewiele z tego wyszło. A jak mamy ciągle liczyć na to, że sam ktoś za nas to zrobi tao dalej będzie głęboko w Bronku. Raz, że GMO raz zmodyfikowane będzie przeć bezlitośnie do przodu wspierane nachalną propagandą i działaniami podprogowymi. A dwa, że nie wyobrażacie sobie chyba, że jakąś inną oprócz obecnej pracę mogliby wykonywać ci wszyscy pseudo dziennikarze z GóWna, Polsatu, TVN-u, Superstacji, TOK-FM i im podobnych i jeszcze brać za to olbrzymią kasę. Ja bym ich nawet do rozrzucania obornika nie zatrudnił, znając ich rozrzuciliby go na moim podwórku, wszakże tylko to potrafią. Wobec tak silnego oporu należy zastosować przemyślaną i skuteczną taktykę. Czy mówi wam coś pewna postać z otoczenia Chrystusa - Szaul ha-Tarsi - Paweł z Tarsu ?
Jeżeli PiS chce dojść do władzy i ją utrzymać oraz coś w Polsce zmienić to musi czerpać również z mądrości Chrystusa, nie bez powodu otoczył się Apostołami. Oczywiście takim Szawłem nie są i nie będą Dukaczewski i jak sądzę Petelicki. Ale to nie ja jestem politykiem i nie mnie o tym decydować. A po Smoleńsku szczególnie brakuje nam Apostołów z prawdziwego zdarzenia i silnej wiary.
Na pocieszenie dodam, iż nie wszyscy GMO przetrwają i się rozmnożą.
"...Modyfikacje zwierząt nie są tak popularne jak roślin, głównie ze względu na trudności w samym procesie modyfikacji, proces jest bardzo skomplikowany i trwa długo, koszty są bardzo duże. Zwierzęta modyfikowane genetycznie często chorują lub są bezpłodne...".
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Jest Manifest Kultury
Jest Manifest Kultury Niepodległej. Firmują go niezależni do bólu m.in. Janda, Holland, Janion, Kayah, Cielecka, Saramonowicz, Poniedziałek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl