Oremus et pro perfidis Judaeis i dlaczego Polska ginie?

avatar użytkownika Krzysztofjaw

Witam...

Trochę niedzielnie refleksyjnie, lekko oderwanie od rzeczywistości i być może  zupełnie "niestrawnie" dla niektórych... Tych przepraszam i sam się sobie dziwię, że w ogóle piszę coś, co może być uznane za "nawiedzone bzdury"... Ale tak sobie piszę patrząc na to zło, które dzieje się w mojej Ojczyźnie... i zaczynam coraz mniej rozumieć... A może coraz więcej?

Zawsze bowiem staram się patrzeć na wszystko logicznie, szeroko. Próbuję wyciągać wnioski, kojarzyć fakty... nawet w sposób niemal nieprawdopodobny. Często niemal "wcielam" się w postaci adwersarzy jakiejś dyskusji, aby zrozumieć ich argumenty i sposób myślenia... Taki akademicki nawyk patrzenia na daną sprawę, pogląd, ideę z rożnych, często przeciwstawnych "stron". Staram się empatycznie zrozumieć innych ludzi, o innych niż moje oglądach rzeczywistości i nierzeczywistości ...

Niestety od dobrego roku właśnie coraz mniej rozumiem..., jestem coraz bardziej przerażony i mam niejasne przeświadczenie o nadchodzącej jakiejś chmurze, jakimś chaosie, który jest kreowany przez jakiś Chłód (Zło?) Coś gęstnieje a ludzkość jest tylko zagęstniaczem tej nierzeczywistej wprost substancji... Sam nie wiem... chociaż coraz bardziej wiem niestety: Nic nie dzieje się przypadkiem... "Zło dobrem zwyciężaj" - to motto i zdanie Bł. J. Popiełuszki... nie przez przypadek został błogosławionym w poprzednim roku...

Zło-Dobro! Co zwycięży?

Może to tylko moje refleksje wynikające z negatywnych, smutnych emocji ostatnich kilku dni...

Proszę wobec tego tych, którzy wolą być wiecznie weseli i mieć "święty niedzielny spokój" oraz w pełni  lub części zgadzają się z treścią Manifestu Platformerskiego, aby w ogóle zaprzestali dalszego czytania lub potraktowali owe wynaturzenia z pobłażaniem  oraz politowaniem wobec ich autora... Zresztą autor też zaraz o nich chyba  zapomni ... więc spisuje od wczoraj.... co by nie zapomniał...

W ostatnim czasie - jako wyraz coraz większej turbulencji mojego otoczenia i coraz większego stopnia braku jego rozumienia - stawiam coraz więcej pytań... Są one zapewne wyrazem jakiejś mojej bezsilności czy też bezradności wobec chaosu i niejasnego poczucia powolnego upadania u upadlania mojej ojczyzny, mojej Polski... Więc pytam...

- Czy mamy do czynienia w III RP z planowaną i metodycznie dokonywaną degradacją Polski i Narodu Polskiego?
- Czy jednym z elementów (kierunków, obszarów, subcelów, celów szczegółowych) tej degradacji  jest fizyczna (oprócz oczywiście psychicznej) eksterminacja Polaków lub zasymilowanych Polaków... ale też eksterminacja niemal wszystkich uczciwych ludzi zamieszkujących Polskę, którzy... wykazując się patriotyzmem, polskością, inteligencją, wiedzą, zaangażowaniem w realne działania na rzecz Polski i Polaków... mogą, stają się obecnie lub mogliby stać w przyszłości "bazą" (ziarnem) odbudowy Państwa i Narodu Polskiego lub po prostu prawej i sprawiedliwej, tolerancyjnej Rzeczpospolitej?
- Czy morderstwa i zagadkowe bądź tragiczne śmierci wybitnych Polaków lub etyczno-moralnie prawych  mieszkańców Polski... są celową ich eksterminacją  przez siły rządzące III RP, a tak naprawdę siły rządzące Polską od 1944 roku, a tak naprawdę siły absurdalnie mitomańsko marzące o jakiejś nierealnej Judeopolonii, a tak naprawdę kabalistyczne siły ZŁA, a tak naprawdę chazarskie siły ZŁA, a tak naprawdę antykatolickie i antychrześcijańskie siły ZŁA?

Pytania powyższe zapewne pozostaną bez sensownych odpowiedzi, skoro same mogą być uznane i słusznie nieraz za... bezsensowne... Niemniej tylko dla "spokojności" sumienia napiszę jeszcze co następuje: ""Zło dobrem zwyciężaj... a dobro zawsze zwyciężało i zwycięży również teraz... Wzniecając w amoku ogień... często ginie się w jego płomieniach... a ZŁO wzniecając ZŁO zginie od  potęgi wznieconego przez siebie ZŁA oraz  poprzez działanie DOBRA, które zawsze to ZŁO ZWYCIĘŻAŁO... i jak już nie będzie ZŁA, to nie będzie miał kto go wzniecać... SZPETNE ZŁO ZGINIE NIEBAWEM lub się CUDOWNIE NAWRÓCI NA DOBRO!

Kiedyś przed II Soborem Watykańskim wołano podczas liturgii Wielkiego Piątku: "Oremus et pro perfidis Judaeis" i rozszerzano: "Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.  Oremus. Flactamus genua. Levate. Omnipotens sempiterne Deus, qui etiam Judaicam perfidiam a tua misericordia non repellis: exaudi preces nostras, quas pro illius populi obcaecatione deferimus; ut agnita veritatis tuae lucae, quae Christus est, a suis tenebris eruantur. Per eumdem Dominum..." – "Módlmy się i za Żydów wiarołomnych: niech Bóg i Pan nasz zdejmie zasłonę z ich serca, aby i oni poznali Jezusa Chrystusa Pana naszego.Módlmy się. Zegnijmy kolana. Powstańcie.Wszechmogący, wieczny Boże, który nawet wiarołomnych Żydów nie odrzucasz od swego miłosierdzia, wysłuchaj próśb naszych, jakie zanosimy za ten naród zaślepiony, aby uznając światło prawdy, którym jest Jezus Chrystus, wyrwał się z swoich ciemności. Przez tegoż Pana..."

Dziś (po zmianach w 2008 roku, dokonanych przez Papieża Benetykta XVI) nawet modląc się wedle ówczesnej liturgii możemy używać zawołania: "Módlmy się także za Żydów, ażeby Bóg i Pan nasz oświecił ich serca, by poznali Jezusa Chrystusa, Zbawiciela wszystkich ludzi.  Módlmy się. Zegnijmy kolana. Powstańcie. Wszechmogący, wieczny Boże, który chcesz, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, spraw łaskawie, aby kiedy pełnia ludów wejdzie do Twojego Kościoła, cały Izrael został zbawiony. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen"

Więc módlmy się... Właśnie w tym duchu, że nie zawsze ludzka interpretacja treści "Pism Świętych" powinna być bezkrytycznie przyjmowana przez innych ludzi. Człowiek jest istota omylną. Czytajmy więc Słowa Stwórcy bezpośrednio a nie ślepo wierzmy tym, co opisują subiektywnie ich znaczenie...

Każdy człowiek ma prawo zbłądzić, każdy człowiek ma prawo do odbudowy swojego człowieczeństwa... w imię miłości do innych ludzi i samego siebie. Każdy ma to prawo i wierzmy, że dobrem i miłością można pokazać złym ludziom i ich organizacjom, że czynienie przez nich ogromu zła jest zawsze pracą syzyfową i tak naprawdę czyniąc zło, niszczą też samych siebie.

Czy ktokolwiek ma prawo żyć dalej w pysze przeświadczenia o własnej wyjątkowości i nadrzędności własnego ludu nad innymi ludami zamieszkującymi Ziemię?

Czyż eugeniczne i rasistowskie oraz nacjonalistyczne podejście do innych nacji i narodów ma jeszcze rację bytu i czy kiedykolwiek ją miało?

Czy - zachowując swoją odrębność narodową i terytorialną - ktokolwiek ma  prawo jednocześnie siać nienawiść wobec swoich sąsiadów i tworzyć dla nich getta?

Czy można budować świat na kłamstwie, manipulacji i ogłupianiu oraz mordowaniu innych?

Przecież wszyscy ludzi są tak samo ważni, są równi wobec życia i śmierci oraz tak samo kochani przez Siłę Wyższą...  Stwórcę... Boga...

Czy naprawdę istotne jest, że ktoś jest potomkiem Chazarów a ktoś Judejczyków lub Palestyńczyków?

Czy naprawdę istotnym jest czy ktoś ma rysy aryjskie, semickie, arabskie, hinduskie, murzyńskie, azjatyckie?

Wszyscy przecież mieszkamy razem, na naszej Ziemi...

Czy musi być na świecie głód... skoro tyle żywności gnije na wysypiskach śmieci? Czy rzeczywiście świat nie ma pieniędzy i po co ich aż tyle posiadają nieliczni... ? Czy trzeba naprawdę dokonać zniszczenia tego co jest, żeby zbudować coś nowego?

A może wystarczy tylko aby ZŁO stało się (nawróciło) DOBREM lub choć przestało czynić ZŁO? Może wystarczy powrót do korzeni rozwoju ludzkości i współczesnej cywilizacji?

Nie musi być wojen ani terroru, nie musimy wzajemnie siebie nienawidzieć...

Wystarczy żyć w prawdzie, miłości i wzajemnym poszanowaniu... To tak dużo? Gdyby tak każdy naród i nacja zrezygnowała z chęci dominacji nad innymi i zajęła się rozwojem własnym nie byłoby lepiej dla nas wszystkich?... To tak dużo? Gdyby tak szpetnymi przestali być szpetotę zarzucający innym... nie byłoby szczęśliwiej na świecie?... To tak dużo?

Może moje motto winno wobec tego brzmieć: Zostawiaj każdego dnia... miłości, dobra i mądrości ślady...?

Pozdrawiam

P.S.

A tak dla pogłębienia refleksji nad naszą Polską i poszukiwaniem odpowiedzi na nurtujące nas pytania pozwolę sobie przytoczyć dzisiejszą niedzielna liturgię słowa w Kościele Katolickim... Jakoś tak poczułem, że może być niejako dopełnieniem moich rozważań...

Jest to tylko oczywiście moje subiektywne uczucie i przekazuję tylko własne, indywidualne moje rozumienie dzisiejszej liturgii... które każdy oczywiście może rozumieć zupełnie inaczej i zastanawiać się nad jej treścią w zupełnym oderwaniu od moich wcześniejszych przemyśleń... a nawet na jej podstawie je negując...

PIERWSZE CZYTANIE
1 Krl 19,9a.11–13 Bóg objawia się Eliaszowi
Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej

Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan zwrócił się do niegoi przemówił słowami: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana”. A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem. Ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. Oto Słowo Boże

DRUGIE CZYTANIE
Rz 9,1–5 Izrael jest ludem Bożym
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:
Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. Oto Słowo Boże

 
EWANGELIA
Mt 14,22–33 Jezus chodzi po jeziorze
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. Na to odezwał się Piotr: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A on rzekł: „Przyjdź”. Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: „Prawdziwie jesteś Synem Bożym”. Oto słowo Pańskie
 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

("Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!")


3 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Domine,

Domine,

Orate, fratres pro Polonia

Vale

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika joanna

2. dlaczego Polska ginie?

„Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”.

joanna
avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

3. Mam dwie mysli w temacie

Po pierwsze tylko przez krzyz idzie sie do Zmartwychwstania. Innej drogi nie ma - zgodnie ze slowami ks. Popieluszki, dlatego musimy czerpac z tych wszystkich polskich krzyzy wypelnionych, abysmy nie musieli umierac na nowo i po drugie czas powiedziec Zydom, ze ich wybranstwa nie skradlismy, tylko odzieczylismy je w chwili odrzucenia przez nich wybranstwa wraz odrzuceniem Nowego Przymierza.

Odzieczylismy je zatem i po to, aby je przechowac takze i dla nich, ktorym przyjdzie sie kiedys nawrocic.

Wojciech Kozlowski