Ostatnio wiadomości z mediów zaczęły mnie wprowadzać w doby humor.

Po pierwsze sytuacja gospodarcza Polski staje się dokładnie tak zła jak to przewidywałem 4 lata temu. Okazało się, że głupki wybrane przez naszych niezwykle mądrych rodaków doprowadziły do tzw stagflacji, to znaczy do takiej dekapitalizacji handlu, że producenci muszą podnieć ceny swojej produkcji mimo, że już spada im sprzedaż. Stagflacja nie jest zjawiskiem wynikającym z logiki rynku a jest skutkiem nieodpowiedzialnych działań fiskalnych. Aczkolwiek rzeczywiście, ani ZUS, ani żaden z głównych podatków nie został podniesiony, ale podniesiono bardzo koszty wieczystego użytkowania gruntu, co też jest u nas podatkiem powszechnym. I mamy to, czego można było się spodziewać.

Wydaje się, że jedynym sposobem na poprawę sytuacji będzie wprowadzenie do konstytucji oprócz limity zadłużenia kraju limitu zatrudnienia w administracji, ale to dopiero później, dużo później. Najpierw będą wielkie perturbacje społeczne i polityczne. Można powiedzieć, że wreszcie jest szansa na anihilacje Rusko-Polskich. Następną dobrą wiadomością jest Raport Smoleński Millera, który oskarża Rosjan o niedopatrzenia w „organizacji lotu”, czyli tym samym wybiela Polaków. Dzięki temu, że śledztwo nie było wspólne Polsko-Rosyjskie a są dwa śledztwa osobne to każde z nich może być wymierzone w sąsiada ale nie jest dla tego sąsiada wiążące. Nasi oskarżają Rosjan a Rosjanie naszych, ale to nie ma znaczenia, bo Rosjanie nie bardzo mogą postawić naszym zarzuty a nasi Rosjanom.

W sumie nikomu nie będzie zakłócona radość z powodu śmierci znienawidzonego Kaczyńskiego. Nawet Klichowi. Jemu jeszcze przez 3 miesiące przysługują pełne świadczenia ministerialne, czyli do wyborów może bez przeszkód jakichkolwiek zając się kampania wyborczą i i innymi swoimi sprawami za państwowe pieniądze. Gdyby był ministrem to jakieś obowiązki musiał by jednak wypełniać, jednak przynajmniej raz na jakiś czas komuś mogło by się udać zawrócić mu głowę sprawami służbowymi. A tak ma już spokój. Znowu stało się jak przewidywałem. Pozytywne w tym jest to, że w swym zaślepieniu rząd nie wyznaczył jednego kozła ofiarnego, nie zabił go przed osądzeniem, więc nie będzie na kogo złożyć bagażu karnego związanego z odpowiedzialnością za zamach. Tak więc mamy cały czas szansę ukarać sprawców bo rząd zmarnował swoją szanse na wywinięcie się od odpowiedzialności.

Z podwórka krajowego jeszcze jedna śmieszna sprawa. Zdaje się, że nikt nie chce kupić TVN'u. Jak można domyślać się z wypowiedzi prezesa France Telecom, właściciela Telekomunikacji Polskiej zaproponowano mu zakup tej instytucja a on odmówił twierdząc, że może nabyć co najwyżej pakiet mniejszościowy, ale jak dodał , „w rozsądnej cenie”. Czyli nici z kasy. Dobre wieści płynął również z USA. Hasłem wyborczym Obamy było słowo „zmiana”. Co chce zmieniać, mnie nie mówił, ale inni chyba musieli się czegoś domyślać, bo libertyni dali mu Nagrodę Nobla - pokojową oczywiście. Wygląda na to, że słusznie. Wydaje się ze amerykańscy demokraci są na najlepszej drodze do zmiany dwóch czołowych potęg gospodarczych w jeden wielki problem. Najpierw wspaniała argumentacja.

Otóż Kongres uchwali podwyższenie limitu zadłużenia do ponad 100 % dochodu narodowego USA. Demokraci zaś stwierdzili, że im to nie pasuje, że chcą więcej. Republikanie mówią, że dobrze mogą jeszcze dociążyć ludzi produkujących dobra i usługi wymienialne dodatkowym ciężarem ale wtedy gdy będzie taka potrzeba a nie na wszelki wypadek. Demokraci w odpowiedzi zagrozili bankructwem USA, czyli doprowadzeniem kraju do zbiorowego samobójstwa i jeszcze oskarżają o to Republikanów.

Przypomina mi to sposób argumentacji jednego „mistrza intelektu” z Nowego Ekran, który oskarżył gen. Okulickiego o zabicie 100 000 Polaków w Powstaniu Warszawskim. Otóż ten „mistrz intelektu” stwierdził, że gen Okulicki wiedział o tym, że Niemcy to zbóje dla dobrego samopoczucia zabijają wszystkich, którzy też chcą je mieć, którzy chcą żyć po swojemu, a mimo to się im przeciwstawiał. Nasz „mistrz logiki” wyciągną z tego wniosek, że ten kto przeciwstawia się zbójowi jest przynajmniej współwinny postępków zbója! Obama i Demokraci w Ameryce argumentują podobnie. Mówią jakoś tak: Republikanie przecież wiedzą, że my Demokraci postrzegamy sprawowanie władzy jako szastanie kasą. Dla każdego musi być oczywiste, że jeżeli ktoś potrafi sam zarobić na swoje potrzeby i może szastać własnymi pieniędzmi, to nigdy nie będzie Demokratą. Skoro jest Demokratą to swoje zaspokojenie widzi w szastaniu cudzą kasą.

I dalej, skoro lewusy twierdzą, że szatanie kasą jest im niezbędne do dobrego samopoczucia, to państwo powinno im zaspokojenie tego prawa zapewnić. Solidarność społeczna i poszanowanie demokracji nakazuje by prawa innych były przestrzegane a że to kosztuje – owszem demokracja jest kosztowna. Muszą więc Republikanie liczyć się z tym, że lewusy zniszczą kraj, który nie chce ich utrzymywać- bo po co im on. Żeby mieli się patrzeć jak inni żyją w dostatku? Przecież to by naruszało ich prawo do dobrego samopoczucia! Ale żeby było śmieszniej zdaje się, że te 2,7 biliona dolarów wcale nie jest jeszcze niezbędne, że na najbliższe wypłaty rząd USA ma pieniądze.

Wydaje się, że Obama po prostu szykował duży przekręt a teraz będzie zmuszony do splajtowania kraju! Wspomniałem powyżej, że Obama może splajtować dwa kraje. Tak może splajtować również Chiny. Otóż sytuacja ekonomiczna Chin nie jest wcale taka prosta jak się to powszechnie sądzi. Po po raz w pierwszy w historii, w tym roku doszło do audytu zewnętrznego finansów rządowych Chin. Problem leży w tym, że chiński NBP zajmuje się wymianą pieniędzy i emisją yuanów w (zasadzie tzw RMB) czyli pieniądza wewnętrznego. Mechanizm działa tak, ze wszystkie wpływy z eksportu są wpłacane do chińskiego NBP'u, a ten wypłaca na ich miejsce walutę lokalną, która służy do zapłaty za towar. Można więc obrazowo powiedzieć, że jest działanie bardzo podobne do tego, jakby rząd chiński kupował towary na eksport od producentów krajowych za yuany i sprzedawał je poza Chinami za waluty, choć z punktu widzenia technicznego każda transakcja ma swego wykonawcę. Tyle że producentami większości towarów są firmy z krajów importerów i im właśnie rząd chiński gwarantuje zapłatę za wyprodukowane w Chinach a dostarczone na eksport towary.

Gwarancją dla tych firm są oczywiście depozyty walutowe rządu Chińskiego, bo Chinach niema pojęcia własności prywatnej w naszym jej rozumieniu, więc minie znajdujące się w tym kraju nie może być zabezpieczeniem czegokolwiek! Czyli zobowiązania, ogólnie rzecz biorąc władz chińskich ( bo dotyczy to nie tylko rządu ale i władz lokalnych) wyrażane w juanach muszą być równoważne depozytom zagranicznym i tego dotyczył audyt, bo zaczęły powstawać wątpliwości, czy władze lokalne w Chinach prawidłowo ewidencjonują swoje zobowiązania. Stwierdzono, że ogólnie mówiąc zobowiązania władz Chińskich w yuanach wynoszą równowartość 2,2 bln USD i tyle pieniędzy rząd chiński ma za granicą. Jeżeli jednak okazało by się, że na skutek, abo przeceny dolara, albo aprecjacji yuana zobowiązania wyrażone w yuanach wynoszą w USD znacznie więcej niż rząd ma depozytów w innych krajach, to wtedy zobowiązania rządu chińskiego wyrażone w yuanach wobec zagranicznych inwestorów w Chinach będą bez pokrycia, a rząd chiński znajdzie się w sytuacji w jakiej obecnie znajdują się polscy posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich, czyli wobec konieczności dodatkowego zabezpieczenia umów kredytowych pod rygorem ich wypowiedzenia. Jest rzeczą oczywistą, że ani polscy posiadacze kredytów we frankach, ani rząd chiński nie mają takich możliwości.

Oczywiście nie należy się szybko spodziewać jakiś dużych zmian w światowej ekonomii, ale ryzyko ich wystąpienia z każdym dniem rośnie. Myślę, ze wprowadzenie w krajach skandynawskich kontroli granicznych jest właśnie przygotowaniem do takiego przebiegu sytuacji ekonomicznej na świecie. Boją się one masowego napływu uchodźców z Rosji.

Gdyby przedstawiony powyżej scenariusz zaczął się sprawdzać, pierwszą ofiarą była by Rosja, która nie przetrwa nieuchronnej w takiej sytuacji przeceny surowców energetycznych. Przecena ta była by spowodowana dwoma czynnikami. Jednym z nich byłoby zmniejszenie popytu na ropę i związany z tym spadek jej ceny a drugim zmiana kryterium opłacalności wydobycia ropy naftowej z łupków w USA. USA ma jedne z największych zasobów ropy na świecie, ale znajduje się ona w łupkach bitumicznych- podobnie jak gaz. Jeżeli więc na skutek przeceny dolara na rynku międzynarodowym zmienią się proporcja między kosztami wydobycia ropy z łupków a kosztami jej importu z zagranicy, to wtedy USA przestanie być importerem energii, a to spowoduje, w połączeniu ze zmniejszeniem przyrostu jej zużycia w Chinach, totalny brak popytu na nią na rynkach międzynarodowych. Rosja tego może nie przetrzymać.

To może doprowadzić do sytuacji jak w krajach Trzeciego Świata – czyli do zamieszek wewnętrznych i związanych z nią fali uchodźców. Wydaje się więc, że ten nieznośny ucisk libertynów związany z obecnym system świata ma szanse bardzo się rozluźnić, bo stracą oni źródła swego finansowania.