STRATEGIA WYBORCZA CZY IMPERATYW MORALNY?

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Od wielu tygodni jesteśmy świadkami rozgrywania groźnej, propagandowej kombinacji. Jej scenariusz przypomina intrygę, która przed rokiem przyczyniła się do klęski Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Polega na użyciu tego samego prymitywnego mechanizmu, przy pomocy którego narzucono prezesowi PiS milczenie w sprawie tragedii smoleńskiej i sprowadzono treść kampanii do spraw drugorzędnych, pozwalając jednocześnie Komorowskiemu na uniknięcie konfrontacji z trudnymi pytaniami.

Przez cały okres kampanii prezydenckiej słyszeliśmy zgodny chór mędrków oceniających Jarosława Kaczyńskiego i jego partię. Dywagacje o „błędnej, twardej retoryce”, „powrocie do wojny politycznej”,„zgubnych emocjach”, „pobudzaniu pierwotnych instynktów polskich” itp. zbiór słów-paralizatorów skutecznie zablokował temat tragedii smoleńskiej oraz pozbawił społeczeństwo szansy na poznanie prawdy o kandydacie Platformy.
Późniejsze zachowania grupki politycznych renegatów-rozłamowców, wśród których brylowali członkowie komitetu wyborczego, potwierdziły jedynie, że mieliśmy do czynienia z działaniem celowym, a narzucona kandydatowi PiS błędna strategia była podstawową przyczyną porażki.
 
Opozycja „za rogiem publicznej toalety”
 
Każde z fałszywych określeń, jakie uknuto wobec intencji Jarosława Kaczyńskiego, służyło sparaliżowaniu środowisk domagających się wyjaśnienia przyczyn tragedii i wyciszeniu głosów opozycji. Bez najmniejszych trudności wmówiono Polakom, jakoby prawda o śmierci naszych rodaków miała być groźna dla spokoju społecznego, nieść zagrożenie dla debaty publicznej, wywoływać zło i konflikty. Uprawnioną i konieczną w każdej demokracji krytykę rządzących sprowadzono do „złych emocji” i „gry tragedią”. To, co w każdym państwie należy do zakresu niezbywalnych praw obywateli nazwano „politycznym awanturnictwem” i okrzyknięto „zagrożeniem dla spokoju społecznego”, nawiązując tym samym do putinowskiej maksymy: „Opozycję należy bić pałką po łbie, a swoje poglądy może wyrażać za rogiem publicznej toalety
Zaatakowane tym jazgotem społeczeństwo miało nabrać przekonania, że samo mówienie o tragedii smoleńskiej jest przejawem politycznego awanturnictwa, a domaganie się od grupy rządzącej wyjaśnienia przyczyn katastrofy urasta do miana działalności sprzecznej z polskim interesem, godzi w sojusze i idee pojednania. Szczególnie groźnie brzmiały wówczas słowa rozlicznych „przyjaciół” Jarosława Kaczyńskiego, nie szczędzących mu dobrych rad i krytyki za „zbędną eskalację konfliktów”. Z upodobaniem spekulowano o rzekomych konfliktach w PiS-ie i zmianie na stanowisku prezesa, przeciwstawiano Kaczyńskiemu Ziobrę, straszono Macierewiczem i wieszczono „kryzys przywództwa”. Ci sami pseudo - moraliści, którzy z zapałem tropili wypowiedzi prezesa PiS, nie mieli cienia odwagi, by ocenić słowa polityków Platformy, napiętnować aferzystów lub dostrzec prawdę o postaci Komorowskiego. Ośmieleni dyspozycją rządzących, ukryci w stadzie gęgaczy rezonowali identyczne brednie według kanonu słów – paralizatorów.
 
Narzucona narracja
 
Wielu z polityków PiS-u przyjęło wówczas narzuconą przez media narrację, poddało się dyktatowi prostackiej retoryki, tłumaczyło z własnych słów, kajało za domniemane winy. Inni starali się nie przekraczać ram zakreślonych przez sztab rozłamowców i za główne problemy Polski uznali sprawy finansów publicznych, służby zdrowia czy reformy administracji. Ten żenujący spektakl musiał skończyć się przegraną Kaczyńskiego i zmarnowaniem szansy na przełamanie monopolu grupy rządzącej.
Zaledwie kilka dni po wyborach, kandydat PiS-u stwierdził: „Zajmowanie się sprawą katastrofy smoleńskiej jest moim moralnym obowiązkiem wobec osób, które zginęły 10 kwietnia pod Smoleńskiem. To nie jest żadna nowa strategia, to jest imperatyw moralny”.
Te słowa zdawały się świadczyć, że dostrzeżono największy błąd kampanii i odtąd tragedia smoleńska stanie się centralnym punktem odniesienia w kwestiach moralnych i politycznych.
 Znakiem uwolnienia od zgubnych ograniczeń był wrześniowy list Jarosława Kaczyńskiego w sprawach polityki zagranicznej, w którym polityk PiS-u zaprezentował tezy godne męża stanu i przypomniał fundamentalną zasadę: "by polityka była skuteczna musi być najpierw moralnie słuszna". Kolejny dobry (choć spóźniony krok) polegał na oczyszczeniu PiS-u z frustratów - politologów i jednodniowych gwiazdek medialnych, których zasługi polegały głównie na atakowaniu własnego środowiska. 
Mogło się wydawać, że dotkliwe doświadczenia z okresu kampanii prezydenckiej zostaną poddane dogłębnej analizie, a partia opozycyjna uczyni wszystko, by uniknąć podobnych błędów w trakcie wyborów parlamentarnych. Zadanie to tym łatwiejsze, że prymitywna propaganda grupy rządzącej doznaje codziennych klęsk w starciu z prawdą o śledztwie smoleńskim, w związku z sytuacją gospodarczą kraju, stanem przygotowań do turnieju Euro czy represjami wobec środowisk opozycyjnych. Każdy z tych tematów pozwala na przejęcie inicjatywy medialnej i narzucenie własnej narracji.
Falstartem okazał się sposób prezentacji wyjątkowo ważnego „Raportu o stanie Rzeczpospolitej”, który poprzez zwekslowanie treści dokumentu na marginalną kwestię „śląskości” przykryto kabotyńską histerią i wykorzystano do dorobienia PiS-owi „nacjonalistycznej” gęby. Błędnym posunięciem była również dobrowolna rezygnacja Kaczyńskiego z immunitetu. W najgorętszym okresie przedwyborczym, prezes PiS przyjął rolę podsądnego w procesie wytoczonym przez zapiekłego wroga i zdał się na wolę „aparatu sprawiedliwości”. Niedawny spektakl ze skierowaniem na badania psychiatryczne pokazał jakim celom służą organy sądowe III RP.
 
Polska jako rosyjski koń trojański
 
Zapewne już wówczas grupa rządząca musiała uznać, że możliwe jest powtórzenie scenariusza z wyborów prezydenckich i zastosowanie niemal identycznych działań propagandowych. To dlatego szef partii budującej na nienawiści zwrócił się do PiS-u z apelem "oszczędźmy Polsce agresji i słów niemądrych", a do tłumieniu głosów opozycji wykorzystał szantaż tzw. prezydencji i zaklęcia na „istotę polskiego interesu narodowego”. Dodatkowy element obecnej kombinacji przewiduje również uaktywnienie środowisk inspirowanych przez służby, kanapowych partyjek oraz grup lepperowskich populistów. Przystąpiły one do wytyczania „trzeciej drogi” i tworzenia politycznych „alternatyw”, działając na rzecz odebrania PiS-owi kilku procent wyborców.
Za działania standardowe można uznać generowanie konfliktów w łonie PiS-u, próby dezintegracji oraz medialne rozgrywanie rzekomych sporów i personalnych waśni. Ten model działań poznaliśmy, gdy próbowano zdyskredytować wystąpienie posłów opozycji na forum PE. Brednie o „samowoli” Ziobry i „wojnie” z prezesem partii miały przykryć skuteczną akcję europosłów i zmniejszyć dotkliwość ciosu.
Podobny mechanizm zastosowano wobec prezentacji smoleńskiej Białej Księgi, w której opozycja wypunktowała dziewiętnaście mocnych zarzutów pod adresem władzy. Zgodnie z zasadą, iż słowa płynące z Kremla są dla nadwiślańskich hołdowników najwyższym źródłem inspiracji i tym razem czekano na reakcję rosyjskich decydentów. Komentatorzy rządowych mediów oraz ludzie z PO-PSL wyrazili swoje opinie dopiero wówczas, gdy Władimir Mamontow redaktor „Izwiestii”, organu Gazpromu”, określił wystąpienie posłów PiS-u jako "taniec na grobach" i uznał, że jest to „najczystszej wody brudna polityka”. Ponieważ rosyjskie „czynniki oficjalne” odmówiły komentowania dowodów zawartych w Białej Księdze, identycznie postąpili polscy przyjaciele, uchylając się od rzeczowych komentarzy, a poprzestając jedynie na knajackich złośliwościach i twierdzeniach o „fobiach i frustracjach Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza”
Również w tym przypadku zastosowano doniesienia medialne o budowaniu przez Macierewicza „frakcji radykalnej” oraz „wymknięciu sytuacji spod kontroli” sugerując, że Kaczyński staje się niewolnikiem „spiskowych teorii” i ulega podszeptom likwidatora WSI.
Kłopotliwe dla rządzących jest przypominanie o wasalizacji polskiej polityki zagranicznej i uzależnianiu jej od dyktatu Rosji. Ten cel łatwo osiągnąć wskazując na podporządkowanie interesom rosyjskim niemal wszystkich priorytetów polskiej prezydencji. Tak istotną okoliczność trzeba nagłośnić, by uświadomić Polakom, że rząd PO-PSL zabiega o cele wyznaczone przez kremlowskich strategów i spełnia na forum międzynarodowym rolę rosyjskiego konia trojańskiego.
 
Niebezpieczna ochrona wyborów
 
Rezonans rządowych mediów wskazuje również, że zagrożeniem dla władzy jest zapowiedź powołania Korpusu Ochrony Wyborów i otwarte przypominanie o obawach związanych z fałszowaniem wyniku wyborczego. Ten dobry pomysł, warto poszerzyć o ustanowienie obserwatorów zagranicznych i zainteresowanie organów UE przebiegiem polskich wyborów.
Już na przykładzie tych reakcji doskonale widać, które z działań PiS-u są rzeczywiście groźne dla grupy rządzącej i mogą pokrzyżować jej plany propagandowe. Obecna władza boi się wniosków zawartych w Białej Księdze, a za główne zagrożenie uznaje przypominanie o tragedii smoleńskiej oraz piętnowanie odpowiedzialności moralnej i politycznej. Wskaźnikiem realnych obaw są również publikacje żurnalistów zatroskanych losem opozycji, którzy wskazując na Ziobrę i Macierewicza zadają dramatyczne pytanie „kto najbardziej szkodzi PiS-owi”? Gdy do zatroskanych głosów dołącza minister Sikorski mówiąc o „sabotażu wewnątrz PiS”, można niezawodnie wytypować osoby groźne dla układu rządzącego i wytyczyć kierunki przyszłych działań.
Zaskakujące, że w sztabie PiS-u pojawiają się pomysły i zachowania korespondujące z oczekiwaniami władzy. Rozczarowanie powinna budzić postawa szefa sztabu wyborczego, który bez cienia refleksji podąża za narracją rządowych przekaźników i otwarcie dywaguje o „błędach Ziobry i Kurskiego”. Tego rodzaju samokrytyka jest działaniem wręcz samobójczym i utwierdza propagandystów PO w obranej strategii.
Niepokojąca wydaje się też zapowiedź skoncentrowania kampanii na sprawach „służby zdrowia, wzroście cen, rozwoju samorządności i wsparciu dla przedsiębiorców”. Nie umniejszając wagi tych spraw, trzeba dostrzec, że żadna z nich nie pozwala na ukazanie rzeczywistych problemów państwa ani destrukcyjnej roli obecnej władzy. W przekazie PiS-u zbyt mało miejsca poświęca się sprawom ukazującym autentyczne oblicze grupy rządzącej: aferze marszałkowej i stoczniowej, nielegalnemu finansowaniu PO z mafijnych pieniędzy, wyprzedaży strategicznej infrastruktury bezpieczeństwa, samowoli służb specjalnych czy uleganiu dyktatowi Rosji. Kompletnym nieporozumieniem jest także propozycja debaty Kaczyński-Tusk. Już przychylna reakcja PO winna wskazywać, że medialna konfrontacja tych polityków zostanie wykorzystana propagandowo i przedstawiona w formie alibi na uwierzytelnienie fasadowej demokracji III RP.
 
Nie traktować ich jako partnerów
 
Warto przypomnieć mądrą deklarację prezesa PiS sprzed roku: „Nie będę współpracował z nikim, kto był nie w porządku wobec mojego brata i innych poległych. Bo zachowania wobec nich były haniebne, one politycznie i moralnie wykluczają współpracę. Absolutnie wykluczam mój udział we współpracy do czasu jakiejś daleko posuniętej ekspiacji z ich strony.”
Partnerska dyskusja z ludźmi oskarżanymi o współudział w zastawieniu pułapki smoleńskiej i wprowadzanie rządów totalitarnych, byłaby nie tylko aktem politycznej schizofrenii ale przede wszystkim służyła legalizacji metod obecnej władzy.
By wyznaczyć skuteczną strategię kampanii wyborczej, nie trzeba obszernych analiz ani szczegółowych sondaży. Prymitywny mechanizm działań grupy rządzącej sprawia, że wystarczy działać wbrew „dobrym radom” medialnych mędrków oraz bacznie obserwować reakcje rosyjskich i rządowych przekaźników. Nie wolno bać się nazywania rzeczy po imieniu, bez światłocieni i zabójczych kompromisów. Pora też, by sztab PiS-u potrafił ocenić doświadczenia kampanii prezydenckiej, a niektórzy politycy zrozumieli, że nie da się dokonać zmiany życia publicznego III RP bez ostrego konfliktu z grupą rządzącą i przyjęcia sporów i wojen jako naturalnej powinności oppositio. Tchórzliwe podważanie tego porządku leży w interesie rządzących i prowadzi do absurdu, w którym miarą demokracji miałby być serwilizm i uległość, a wyrazem skuteczności - amoralny koniunkturalizm.
 
 
Artykuł opublikowany w nr 28/2011 Gazety Polskiej

(śródtytuły od redakcji)

Etykietowanie:

72 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. @Aleksander Ścios

Bardzo dziekuję za ten tekst.
Myslę, że w rzeczowych, choć łagodnych słowach ujął Pan to, co trapi wiele osób zaniepokojonych tym co sie dzieje.
Wraz z upływem czasu widac jak trafna była Pańska diagnoza o błedzie zwiazanym z rezygnacja immunitetu. Widać, jak kanalie chwyciły sie tej mozliwości i zaplanowano juz dalszy ciąg spektaklu.
Podzielam Pańskie uwagi łacznie z tą, że Kaczyński nie powinien godzić sie na żadną debate z Tuskiem.
Żyjemy w matrixie sterowanym przez konglomerat medialno-platformowy. Propaganda czasów PRLu to przy tym naiwna igraszka.

Pozdrawiam.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

2. kazef

Sądzę, że byłoby dobrze, gdybyśmy w sposób rzeczowy mogli informować posłów PiS-u o naszych oczekiwaniach i ocenach w związku z kampanią wyborczą. Jeśli opozycja chce wygrać te wybory, nie może sobie pozwolić na żaden błąd. Zbyt wiele było ich w przeszłości.
Dziękuję Panu i pozdrawiam

avatar użytkownika UPARTY

3. Wybory i kampania wyborcza.

Myślę, że to są wszystko ważne sprawy ale w sumie nie najważniejsze. Jeżeli przeprowadzimy aproksymację trendu przyrostu zwolenników Pis ( ich ilości ) od momentu powstania liczoną w populacjach charakterystycznych dla rodzajów wyborów ( osobno dla samorządowych, osobno dla euro wyborów i osobno dla prezydenckich oraz parlamentarnych, z uwzględnieniem ok 1 mln głosów nieważnych w ostatnich wyborach samorządowych), to wyjdzie nam mniej więcej stałe tempo przyrostu zwolenników. Przy czym chodzi mi, wyraźnie to mówię, o ilość zwolenników a nie udział proporcjonalny. Prawdę powiedziawszy ilość zwolenników Pis ujawniona w ostatnich wyborach prezydenckich też dokładnie wpisała się ten trend w trend poparcia dla Pisu. W poprzednich wyborach Kaczyński był kandydatem częściowo Popisu a nie samego Pisu! Ja nie chce mówić, że propaganda jest nie ważna, bo jest, ale nie zawsze przekłada się ona na poglądy ludzi. Z tych wyliczeń wychodzi jasno, że w obecnych wyborach parlamentarnych ( ile trend zostanie utrzymany) Pis powinien osiągnąć samodzielną większość. Z resztą własnie to liczenie trendu przyrostu zwolenników Pis było moim zdaniem jedynym uzasadnieniem dla zabicia Kaczyńskiego w celu przyspieszenia wyborów prezydenckich. Zgodnie z tym trendem Kaczyński na jesieni ubiegłego roku osiągnął by ok. 50 % głosów w pierwszej turze, natomiast na wiosnę ubiegłego roku jeszcze brakowało by mu kilkuset tysięcy głosów. Czy to znaczy, że propaganda jest nie ważna - jest ważna, bo poparcie nie rośnie na drzewach, ale ten długookresowy trend jest związany ze sprawnością również propagandową naszego środowiska. My musimy wiedzieć, że jesteśmy silni, bardzo silni i bardzo szybko zwiększamy swoje szeregi. Kres tego będzie przy poparciu ok 60-65 % elektoratu w zależności od stopnia mobilizacji elektoratu nam przeciwnego.
Jest rzeczą oczywistą, ze Oni będą próbować represji, że będą próbować siła nas powstrzymać ale co możemy na to poradzić, nic. Cóż więc robić. To co do tej pory. Moim zdaniem jest całkiem nieźle. Jeśli zaś chodzi o propagandę antypisowską, to jej skuteczność zaczyna się powoli kończyć. Przypominam- na ostatniej mszy w Katedrze 10 lipca było trochę więcej ludzi niż miesiąc wcześniej a słuchalność Radia Maryja trochę znowu rośnie, Gazeta Polska na tyle się umocniła, że zaczyna myśleć o wydawaniu dziennika. To są fakty. Nie można mówić o naszej sytuacji jednostronnie i tylko o zagrożeniach. W ten sposób podnosimy morale naszych przeciwników, My musimy mówić również o naszych sukcesach i je pokazywać, by jak najwięcej z nich doszło do wniosku, że choćby stanęli na uszach to i tak nie dadzą rady. Niech więc nie stają.

uparty

avatar użytkownika Sierota

4. Uparty

Celne uwagi. Wspominany trend to proces a nie zdarzenie i on trwa nieprzerwanie i w sposób charakterystyczny dla trendu umocnia się.
Mówienie o "tych" wyborach jest nieporozumieniem, bo nie idzie o przejęcie władzy na kadencję a długookresowo. Propaganda służy manipulacji nastrojów, podobnie jak i manipuacji służą ogłaszane prognozy czy sondaże, i jako taka propaganda nie jest skuteczna długterminowo - to podstawy choćby psychologii biznesu/rynków.

avatar użytkownika Jacek Mruk

5. Grunt się bandytom pod nogami pali

Bo się do chwytów różnych przyssali
Nie wypaliło zamknięcie Kaczyńskiego w psychiatryku
To chcą postawić go przed Trybunał Stanu szabrowników
Widać manipulacja sondażami ich nie satysfakcjonuje
Skoro tak podłe podstępy się przygotowuje
Pozdrawiam

avatar użytkownika Sierota

6. Jacek Mruk

Na trend nie mają żadnego wpływu. Trendu nie można odwrócić i zawsze skutkuje on zdarzeniem w postaci zmian/y. Trend można spowolnić lub przyspieszyć, ale to inna sprawa.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

7. uparty

Zawsze cieszy mnie optymizm i wolna od biadolenia ocena sytuacji. Nie przywiązywałbym jednak żadnej wagi do tzw. poglądów wyborców. Przywilej ich posiadania jest niedostępny dla większości Polaków. Stąd ogromna waga propagandy i wyborów dokonywanych pod jej wpływem.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

8. Sierota

Jeśli jest to proces - tym łatwiej go przerwać. Na początek wystarczy nie powielać wcześniejszych błędów.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

9. Jacek Mruk

Oceniam te prowokacje jako zachowania zaczepne, sondażowe. Ta władza chce się dowiedzieć, na ile może sobie pozwolić i na jaką reakcję może liczyć.
Absorbując przeciwnika takimi problemami, łatwiej jest ukryć rzeczy prawdziwie groźne i przygotować się na decydujący atak.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek Mruk

10. Aleksander Ścios

Oni często sondują swoje zamierzenia
By uderzyć na nas z zaskoczenia
Dobierają do tego różnych Judaszy
A tych jest wielu bo nie chcą kaszy
Marzą o mamonie i ją niedługo będą jedli
Bo na tronie sami zdrajcy siedli
Pozdrawiam

avatar użytkownika Jacek Mruk

11. Sierota

Oni osiągnęli mistrzostwo w manipulacji
A do tego nie czekają w stagnacji
Wciąż prują nasze sukno Narodowe
Całkiem je porwać są gotowe
Pozdrawiam

avatar użytkownika Sierota

12. Aleksander Ścios

Ja mówię o procesie umocniania popracia PiS o którym wspomina Uparty. Można ten proces przyspieszyć, poodbnie jak i opóźnić, ale każda manipulacja ma ogranicznoną skuteczność.
W mojej ocenie PiS schładza nastroje, aby opóźnić zdarzenie jakie będzie owocem umocniającego się trendu poparcia PiS.
Słuszna strategia, bo nie łapie się spadającego noża. Nieco później można zagrać o całość i długoterminowo z pełnym poparciem społeczeństwa, bo nic lepiej nie wpływa na świadomość jak zubożenie. Być może wówczas pojawią się także sprzyjające okoliczności do trwałego usunięcia z państwowości tych elementów, które ją demontują od 1989 roku.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

13. Sierota

Nie dostrzegam sensu takiej strategii. Szczególnie, gdy owo "nieco później" nigdy nie nastąpi. Kolejne lata rządów PO (plus przybudówki) zniszczą przede wszystkim wszelkie formy politycznej, strukturalnej opozycji i zastąpią ją erzacami. Wówczas żaden "trend poparcia" nie będzie miał znaczenia, ponieważ nie będzie istniało środowisko polityczne, które mogłoby reprezentować nasze (społeczne) interesy.
Pozostanie rewolucja.

avatar użytkownika kazef

14. Na wrzesień szykują

co tylko mogą.
Będzie m.in. kongres kobiet z Środa, Szczuka i tym podobnymi personami, chojnie sponsorowany przez fundusze unijne.
Nawet premiera filmu Hoffmana "Bitwa Warszawska" zostanie wsprzegnieta w kampanie Platformy. Nie mam co do tego watpliwości.
Co do Trybunału dla Kaczyńskiego i Ziobry wciaz sonduja nastroje i przygotowuja grunt. Jesli im sie to opłaci, na pewno w to pójdą.
Uwazam tez, ze wybory beda jednak dwudniowe. Namiestnik wypuścił próbny balon dezinformujacy, za chwile podejmie formalna decyzje, która posłuzy za "dobrą wiadomość" dla platformowych lemingów i element mobilizujacy elektorat niezdecydowany. Najpierw trzeba troche w tzw. sondażach postraszyc PiSem, Radiem Maryja itd. Pokazać, że frekwencja moze byc niska. Potem ogłosic dwudniowe wybory, łacznei z decyzją o ustawowo wolnej od pracy sobocie "wyborczej".

avatar użytkownika Sierota

15. Aleksander Ścios

Biorąc pod uwagę aktualne wydarznia w UE owo "nieco później" to kwestia roku 2012 a najpóźniej 2015. Koninktura w polityce jest ściśle powiązana z koniunktura w gospodarce i najlepszym tego przykładem była prezydentura Reagan'a.  

"Trend poparcia" jest niezniszczalny. To proces, który narasta a historia Polski dostarcza wielu przykładów na jego skuteczność. Nie ma obaw, że  zastapią opozycję erzacami, bo niewykonalne jest spacyfikowanie rodzącej się świadomosci propagandą a na fizyczną eksterminiację nikt nie odważy się.  

avatar użytkownika tu.rybak

16. Zgadzam się z wypowiedzią AŚ

a ten komentarz to nie po to by się zgdzać, ale by dodać.

Dodałbym jeszcze jedno zaniedbanie PIS w sferze... języka.

Przykład 1:

należy operować językiem prostym i dosadnym. Nie może być tak, że poseł (tu pominę nazwisko, ale zgadniecie) mówi o kimś, że "mija się z prawdą". Albo że "mam odmienną opinię". Ma twardo mówić, że "kłamie", "kradnie" itp

Przykład 2:

należy operować językiem prostym, dosadnym i jak trzeba dowcipnie. Tyle że dowcip nie może być na poziomie happeningu Dorna z jakąś kupą i Wojewódzkim, tylko na poziomie rymowanek kibiców. Otóż matoł to najdelikatniejsze co powinno się pisać...

Przykład 3:

należy operować językiem prostym i dosadnym. Nie może być subtelnie jak w ostatnich spotach "panie Tusk, panu już dziękujemy". Powinno być "Pan mnie okradł panie Tusk, pan musi siedzieć"

i podobnie

Rybak
avatar użytkownika Sierota

17. @tu.rybak

Problem w tym, że polskiemu społeczeństwu wmanipulowano, że dosadność to oznaka pospolitego chamstwa i prostactwa. Dosadnie można w społeczeństwie amerykańskim.

avatar użytkownika tu.rybak

18. @Sierota

Ale ten problem właśnie tak bym rozwiązywał...

Rybak
avatar użytkownika spiskowy

19. @ Uparty

Rzecz w tym, ze czesc ludzi wybiera tych, ktorzy maja odniesc sukces. Stad propganda ma kluczowe dla nich znaczenie, bo wiadomo kogo przedstawia sie jako ten co odniesie sukces. W sytuacji gdy PiS zaczyna grac role potulnej babci wedle schematu propagandowego PRZEGRYWA bo traci czesc glosow.

PiS musi byc wyrazisty, swiezy, mezny i dzielny. Ale nie chamski. Chastwo niech sobie wezmie PO. PiS musi uosabiac wiare, autentyczna wiare w Polske. Tamci wiary nei maja tylko frazesy.

Stad wazne jest, zeby walczyc z propaganda aktywnie a nie wychodzic z zalozenia, ze jest coraz lepiej.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika spiskowy

20. Sierota

To samo spoleczenstwo bedzie sie oburzalo, ze dosadnosc jezyka PiS jest chamstwem, ale w przypadku ich ulubiencow (iluz to oni ludzi obrazili?) to juz jest normlka.

Elyty rodzinne, zwolennicy PO sie obrazili jak im powiedzialem dowcip, ze Tusk ze wzgledu na oszczednosci zgasil swiatelko w tunelu.

Ci sami ludzie smiali sie z dowcipu do rozpuku, ze Kaczynskiego trzeba wysylac do Gruzji az do skutku (po incydencie).

Oni maja rozdwojenie jazni.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika spiskowy

21. Mylisz sie Sierota

dosadny jezyk juz funkcjonuje:
Tylko TOBIE nie wolno go uzywac.
Oni moga go uzywac DO WOLI.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

22. kazef

Podzielam Pana opinię, że będą wybory dwudniowe. Są pewne przesłanki, by tak uważać.
Już po wypuszczeniu "próbnego balonu" przez kancelarię Komorowskiego pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji "w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie ochrony lokali obwodowych komisji wyborczych w czasie przerwy w głosowaniu" z dn. 7 lipca br.
Regulacje w nim zawarte dotyczą dwudniowych wyborów.
http://bip.mswia.gov.pl/portal/bip/218/19811/Projekt_rozporzadzenia_Mini...

avatar użytkownika Aleksander Ścios

23. Sierota

Poparcie może dotyczyć partii, które istnieją. Ja zaś od dywagacji wolę realia.
Pisanie po 10 kwietnia, że "na fizyczną eksterminiację nikt nie odważy się" uważam za objaw zamknięcia oczu na rzeczywistość.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

24. tu.rybak,

Pana uwagi są słuszne ale proszę pamiętać, że sfera języka to również kwestia odpowiedzialności prawnej. Przy "rozgrzanych" sądach III RP żaden z polityków nie odważy się nazwać drugiego kłamcą lub złodziejem.
Potrzebny natomiast jest język prostego, rzeczowego przekazu. Niedościgłym wzorem jest tu Antoni Macierewicz.

avatar użytkownika Sierota

25. Aleksander Ścios

Jeżeli dywagacjami są realia ekonomiczne to wyraźnie nie rozumiemy się, ale nie jest to powodem mojego niepokoju tak długo jak stoimy po jednej stronie.

Dzisiejsza sytuacja Polski to inny, nowy, wymiar i wymaga innej strategii. Rozumie to każdy, kto rozumie zależności w jakich pozostaje Polska po przystąpieniu do UE a które pogłębiają się proporcjoanlnie do zadłużenia kraju.

Czy po 10 kwietnia 2010 roku społeczeństwo skapitulowało? Nie. Po 10 kwietnia intensyfikuje się proces oporu.

avatar użytkownika Sierota

26. Spiskowy

Jest różnica pomiędzy językiem dosadnym a rynsztokiem. Ten klip to rynsztok.

avatar użytkownika spiskowy

27. To jest rynsztok

Jednakze nie jest tak, ze spoleczenstwo polskie nie akceptujedosadnego jezyka.
Ono tego nie akceptuje z naszej strony.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Sierota

28. Ono tego nie akceptuje z naszej strony.

No właśnie Spiskowy i mając tego świadomość należy dobierać środki ekspresji tak, aby nie dać przeciwnikowi uzasadnienia do kolejnego ataku, bo wchodzimy na scenę z już przyprawionym ryjem.

avatar użytkownika spiskowy

29. no nie nie nie

Nie moze byc tak, ze gramy w ich gre.
pisze o tym pan Aleksander.

Ja moze nie jestem zwolennikiem tego, zeby uzywac dosadnego jezyka, jednakze nie ma przyzwolenia na stosowanie podwojnych standardow.

A nam zalecam jedno: dzialanie niestandardowe. Jak zawsze powinno zaskoczyc. Ale to juz tam gora musi myslec i nie dac sie wyrolowac
Temu jak rozumiem ma sluzyc ten, dobry tekst.

Co do przyklejania "ryja"
Pamietaj, ze czlowiek, ktory jest gotow zostac bojownikiem, meczennikiem powinien byc potencjalnie gotow zrobic z siebie blazna. Jesli jest w stanie przed wszystkimi zrobic cos glupiego, to wiesz, ze bedzie w stanie poswiecic siebie. Jesli zas nie bylbym w stanie zrobic czegos glupiego, to watpliwe, ze bedzie w stanei sie poswiecic. Czy wrecz pewne, ze sie nie poswieci.

Dlatego przyklejanie "ryja" nic dla mnie nie znaczy. Byleby nie dac sie skanalizowac. Panu Macierewiczowi przyklejaja "ryje" od wielu lat a on jest niemilosiernie skuteczny.

Ostatnio zmieniony przez spiskowy o śr., 13/07/2011 - 22:45.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Sierota

30. Skuteczność Maciarewicza

polega na umiejętności posługiwania się argumentami.

Przywolenie społeczne na podwójne standardy już jest. Jest ono faktem i w tych okolicznościach należy dostosować się poprzez nabycie umiejętności posługiwania się argumentami, dokładnie tak, jak robi to Maciarewicz.

avatar użytkownika ciociababcia

31. Dodałbym jeszcze jedno zaniedbanie PIS w sferze... języka.

dokładnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ciociababcia

avatar użytkownika kazef

32. @Aleksander Ścios, @all

Podzielam Pana opinię, że będą wybory dwudniowe. Są pewne przesłanki, by tak uważać. Już po wypuszczeniu "próbnego balonu" przez kancelarię Komorowskiego pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji "w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie ochrony lokali obwodowych komisji wyborczych w czasie przerwy w głosowaniu" z dn. 7 lipca br. Regulacje w nim zawarte dotyczą dwudniowych wyborów.

http://bip.mswia.gov.pl/portal/bip/218/19811/Projekt_rozporzadzenia_Mini...
-------
Zajrzałem do podlinkowanego przez Pan materiału. Niesamowite!

Wyglada na to, że już 2 czerwca 2010 r. czyli w miesiąc po katastrofie smoleńskiej Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji  wydał rozporządzenie

"W sprawie ochrony lokali obwodowych komisji w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czasie przerwy w głosowaniu"

Obecny projekt rozporządzenia z 7 lipca 2011 mowi już w uzasadnieniu: 


"Celem przedmiotowego projektu aktu prawnego jest zapewnienie ochrony lokali


wyborczych w wyborach: do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Senatu Rzeczypospolitej


Polskiej, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, do Parlamentu Europejskiego


w Rzeczypospolitej Polskiej, do organów stanowiących jednostki samorządu terytorialnego,


wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w czasie przerwy w głosowaniu".


W samym zas projekcie mamy zapis, który nie budzi wątpliowści, że chodzi o dwudniowe wybory:



"§ 4. Przewodniczący obwodowej komisji wyborczej, po zakończeniu głosowania


w pierwszym dniu głosowania, zamyka lokal wyborczy i opieczętowuje wejście do tego


lokalu w obecności przedstawicieli, o których mowa w § 2 pkt 1."


Słowem są przygotowani.

Odkrył Pan jeden z dowodów, condicio sine qua non.

avatar użytkownika spiskowy

33. @ Sierota

Ja nie do konca rozumiem o czym my tu rozmawiamy.
Macierewicza wskazalem ze wzgledu na przyklejane "ryje" jak to nazwales.
Gdyby sie przejmowal tym ze mu przyklejaja "ryje" to by przesal robic co robi.
Proste.
A ze faktycznie potrafi argumentowac, to jest inna sprawa.

Wielu ludz od strony PiS potrafi argumentowac ale przejmuja sie "przyklejanymi ryjami" i to jest problem. Bo jak napisal pan Aleksander po 10 kwietnia 2010 roku TRZEBA zrozumiec, ze druga strona nie bedzie sie bawic w jakies tam demokracyjki, dyskusje, debaty.
Zwyczajnie wezma nas za mardy, pod buta i wdeptujac cie w bloto beda sie smiali. Jesli zas sie komus wydaje, ze to jest gra "nie w tych wyborach to w nastepnych" to jest w kolosalnym bledzie. To tak jakby myslec "nie w tej wojnie to moze w nastepnej, ktora niewiadomo kiedy wybuchnie odzyskamy panstwo". Po 10 kwietnia jest jasne do czego sa zdolni ci ludzie. Wiec co dla nich znaczy oszukac, zabic, sfalszowac?

Stad jezyk dosadny i prosty jest potrzebny.
Dzis.
A nie ja bedzie za pozno.

A ze nie powinnismy przekraczac pewnych norm, to inna sprawa.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Sierota

34. Spiskowy

Skoro nie rozumiesz o czym rozmawiamy to nie ma uzasadnienie kontynuować rozmowę.

To co pisze Ścios jest w pełni prawdziwe ale Ścios nie bierze pod uwagę wielu uwarunkowań i zależności ekonomicznych w jakich obecnie znajduje się Polska. Czasy podoboju poprzez puszczanie osad z dymem skończyły się dawno. Grecja jest poligonem.

Jedynie wykorzystanie przychylnych okoliczności jakie mogą pojawić się w ślad za pogłębiającymi się problemami UE i bardzo prawdopodobnym podziałem UE może dać gwarancję trwałego przejęcia i utrzymania władzy. PiS o tym dokonale wie i schładza nastroje aby nie wejść na scenę przed czasem.

avatar użytkownika Sierota

35. jedno co mnie w tym wszystkim

zastanawia, to bezwzgledne punktowanie PiS. Czy PiS wygrał wybory popełniając błędy czy też może wygrał w wyniku pomyłki przy liczeniu głosów? Nie. Wygrali w następstwie przemyślanej strategii w połaczeniu ze sprzyjającymi okolicznościami. Punktowanie PiS dzisiaj, to tak jakby zapomnieć, że PiS już raz sięgnął po władzę i przejął ją nie przez przypadek. Zastanowić się należy w jakich okolicznościach władzę utracił.

avatar użytkownika Maryla

36. Panie Aleksandrze

pozwolę sobie dać informacje a propos Korpusu Ochrony Wyborów.

Szanowni Państwo, Drodzy Solidarni!

Ponawiamy apel o pomoc w zagwarantowaniu UCZCIWYCH wyborów parlamentarnych jesienią bieżącego roku!

POŚWIĘĆ NIEDZIELĘ DLA POLSKI!

Stowarzyszenie Solidarni 2010, w trosce o uczciwy przebieg jesiennych wyborów parlamentarnych podjęło decyzję o zaproponowaniu tysięcy kandydatów na mężów zaufania w całej Polsce. Jeżeli wyrażasz zgodę na poświęcenie tej jednej niedzieli dla Polski prosimy o osobiste zgłoszenie się oraz zachęcenie i wskazanie innych zaufanych osób z całej Polski, nie tylko związanych z miejscem Waszego zamieszkania.

Zgłoszenia prosimy kierować na adres:

Paulina Sikora, mail paulina.sikora@solidarni2010.pl

Telefon 796 820 286.

Wszystkich chętnych przeszkolimy w zakresie procedur wyborczych, zapobiegania nieuczciwym praktykom wyborczym, udzielimy też wszelkich wskazówek i wyjaśnień.

Za ww. informacje i szkolenia odpowiedzialny jest Włodzimierz Sobczyk, mail wlodzimierz.sobczyk@solidarni2010.pl

Zarząd Stowarzyszenia Solidarni 2010

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

37. I to jest Dobre pytanie,właśnie

w którym momencie TO się zaczęło dziać
czyim interesom zagroził PIS?
Sikorski i Giertych,to POdobno dobrzy przyjaciele,Nieżyjący Prezydent
miał olbrzymia wiedzę o mafijno/politycznych przekretach jeszcze z czasów
gdy był szefem NIKu a pożniej ministrem sprawiedliwości,pan Macierewicz
to świetny i skuteczny fachowiec
czy służby
nie zagrały kolejny RAZ o własne :bezpieczenstwo i o swoje interesy ?
blisko czego mogli być ludzie próbujący zrobic porzadek,ze Giertych pomógł
rozmontować rząd ?przeciez Giertych chciał Kaczmarka na premiera,jaka była tez rola Sikorskiego w TYm ,jeśli była

gość z drogi

avatar użytkownika Sierota

38. @gość z drogi

PiS zaczął tracić pazur na pewnym etapie nie z powodu własnej nieudolności a roboty kretów. Późniejsze wypadki pokazały, że męta było sporo. Wielu nie wytrzymało ciśnienia i samodzielnie ujawnili się pod różnymi pozorami. PiS jest na etapie krzepnięcia po nieudanych próbach wykluczenia ze sceny i to trzeba zrozumieć.

STRATEGIA WYBORCZA CZY IMPERATYW MORALNY? to interesująca nota ale dla sprawy ma taką wartość jak przepis na pierogi na ścianie dworca PKP zamiast rozkładu jazdy. Nie wiem w oparciu o co i jakie kryteria Ścios ocenia, co było błędem JK a co nie było i co powinno być w przekazie PiS-u i dlaczego. Do oceny tego potrzebna jest znajomość strategii PiS a nie samodzielnie pojęty domniemany cel PiS-u.  

Ścios jak każdy intelektualista wypuszcza się na wycieczki intelektualne skierowane do wąskiej grupy odbiorców a w tej grupie niestety rozumiany jest zaledwie przez 50%. Tezy zawarte w nocie to tezy autora a nie uniwersalne i owszem zaprowadzić moga ale na barykadę, bo wzniecają zniecierpliwienie a tu potrzeba zimnej krwi.

avatar użytkownika tu.rybak

39. @S i S

PIS nie wygrał wtedy wyborów samodzielnie. Przypadkiem było, że właśnie miało miejsce pęknięcie w słuzbach -> podział wśród rządzących.

Rybak
avatar użytkownika UPARTY

40. Aleksander Ścios -vide: wpis nr 7

To wymaga odrębnego wpisu, ale twierdzenie, że posiadanie poglądów politycznych jest nieznanym dla większości Polaków przywilejem jest nie prawdą. Rzeczywiście większość ludzi ma problemy z ich werbalizacją, w związku z tym ciężko jest mówić im o polityce w kategoriach abstrakcyjnych, ale to zupełnie co innego i na pewno nie oznacza braku poglądów. Wszyscy mamy tylko fragmentaryczne poglądy polityczne, oczywiście jedni mają poglądy na więcej spraw inni na mniej. Nawet nasi liderzy w wielu sprawach poglądów nie mają, bo danym fragmentem rzeczywistości się nie zajmują. Tzw prości ludzie mają oczywiście węższe horyzonty polityczne ale poglądy je mają i dbają o to by ich obraz świata był spójny. W ten sposób przenoszą swoje widzenie rzeczywistość w sprawach im znanych na każdą sprawę z którą się stykają. To jest techniczny sposób zmiany poglądów w społeczeństwie. Wraz z rozszerzeniem się wolumenu spraw podlegających dyskusji zwiększa się wolumen spraw, których ocena musi być spójna z ich wartościami podstawowymi aż wreszcie przychodzi moment, gdy taka osoba uznaje potrzebę dania świadectwa swoim poglądom np w wyborach. Głównym zadaniem propagandy nie jest kształtowanie opinii politycznych poszczególnych osób a wypełnianie ich świadomości sprawami w których poglądy zwykłych ludzi będą zgodne z poglądami zleceniodawcy. Tylko osobom najbardziej wykształconym i nawykłym do myślenia abstrakcyjnego można propagandą ukształtować poglądy. Prostym ludziom nigdy. Nie mają bowiem oni umiejętności ani werbalizacji swoich poglądów w przestrzeni publicznej ani też nie mają możliwości absorbcji infromacji . W tym sensie propaganda jest wobec nich całkowicie nieskuteczna.
Co do mojego optymizmu. Nie jestem optymistą w ogóle ale zawsze staram sie wykorzystać wszystko czym dysponuję. Nie wykorzystywanie własnych atutów jest jest wielce szkodliwe. Marzeniem każdego kto jest w konflikcie jest to by jego przeciwnik nie wykorzystywał swoich możliwości a najlepiej by był przekonany, że ich nie ma. Wtedy nawet słabeusz pokona mocarza.

uparty

avatar użytkownika spiskowy

41. No co ty panie Sierota

Czasy podoboju poprzez puszczanie osad z dymem skończyły się dawno.
***
A Irak?
A Libia?
A Afryka?
A zbrojenie sie Rosji?
A zabezpieczanie zachodu przed wojna - w Norwergii mnostwo miejsc pracy sie generuje wlasnie w przemysle olejowym, w Polsce odkrywa sie zloza gazow, ropy, w Kanadzie beda kopali wegiel - miliardowe inwestycje.
Wszyscy sie szykuja do wojny a my mamy mowic, ze te czasy sie skonczyly?
Tym bardziej ze widac w Libii, Iraku, alej Afrcye polnocnej itd ze jak zawsze ludzi sie zwyczajnie w swiecie morduje.

I jeszcze jedno - to czemu zginal Lech Kaczynski?
Przez ekonomie?

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Goethe

42. Potrzeba więcej realizmu ...

Potrzeba więcej realizmu w rozważaniach. Wiara w jakaś tam "Wiosnę ludów" czy "niewidzialną rękę rynku" o którą to spierają się panowie to naiwność.
Zgadzam sie z panem Aleksandrem w zasadniczej kwestii jego wpisu...

..." Nie wolno bać się nazywania rzeczy po imieniu, bez światłocieni i zabójczych kompromisów. Pora też, by sztab PiS-u potrafił ocenić doświadczenia kampanii prezydenckiej, a niektórzy politycy zrozumieli, że nie da się dokonać zmiany życia publicznego III RP bez ostrego konfliktu z grupą rządzącą i przyjęcia sporów i wojen jako naturalnej powinności oppositio. "...
Należy wymagać od polityków i posłów konkretnej postawy i działania, sam Macierewicz i Kaczyński tych wyborów nie wygra...
Proszę sobie przypomnieć jaką skutecznością było bezkompromisowe działanie Samoobrony i czym skutkowało w efekcie.
Natomiast co do samego meritum. Realnie trzeba spojrzeć na rzeczywistość. Wiara że to jest niepohamowany "Trend" i załatwi wszystko sam poprzez nie zadowolenie ekonomiczne społeczeństwa to jest infantylne. Proszę sie nie obrażać ale tak jest (oczywiście moim zdaniem). To jest tak jak by zapomnieć o niedawnej historii w której się samemu uczestniczyło.
W obecnej sytuacji taki trend co najwyżej zaowocuje długoletnią bierną postawą społeczeństwa.
Musimy pamiętać że nawet nasza "Solidarność" i przemiany z nią związane koniec końcem okazały się STEROWANE i ZAPLANOWANE. Nie wolno o tym zapominać...
Każdy ruch społeczny wymaga przywództwa, planu, i sterowania.
Przykładów mamy aż nadto... "wiosna afrykańska", Greckie protesty, Hiszpania, - nic nam nie mówi?, to źle.
Należy spojrzeć na własne podwórko, a tu co mamy?
- zawłaszczenie mediów, regulacje prawne umożliwiające tzw. "Zamordyzm", ćwiczenia sił porządkowych typu Straz Miejska i Prywatne agencje ochrony, nie mozna zapominać że ich właścicielami są byli SB-cy, milicjanci i pracownicy służb wojskowych (tych niechlubnych jak wywiad i informacja)
Teraz jak dodamy do tego zmiany wprowadzone co do samej kampanii wyborczej - jak brak i zakaz spotów, ograniczenia co do banerów i reklamy wielkoformatowej, zawężenie pola dyskusji do mitingów i tzw. pojedynków telewizyjnych...
... to mamy wy-eliminowaną konkurencję. A jak dodamy zmiany w zakresie publicznego finansowania partii!, to już jest komplet.
Skad by wzięło PiS srodki na działalność i prowadzenie kampanii gdyby Komorowski i sp-ka
położył łapę na SKOKACH, a o to chodziło tym panom, reszta to zasłona dymna i mgła Smoleńska, że tak to ujmę.
poza tym namnożenie portali, trzecich i czwartych dróg, mikro ugrupowań a wszystko to tylko w internecie skutkuje tym że przekaz prawdy do odbiorcy jest nieskuteczny.
Przeciętny człowiek nie ma skąd wsiąść informacji która byłaby wiarygodna i dawała możliwość podjęcia decyzji (jaka ona by nie była).
Dla tego bez jedno znacznej postawy, poruszania i zmuszania do dyskusji w mediach przez posłów PiSu nie ma co myslec o trendzie i dojściu do władzy na tzw fali nie zadowolenia.
Jeśli dorabiają "ryja" jak się nie mówi i dorabiają go jak się mówi to nie ma żadnej różnicy, trzeba brać przykład ze sprawdzonych wzorców i jak Lepper negować wszystko, krytykować i zmuszać do tłumaczenia w każdej sprawie, w każdej podjętej decyzji przez rząd, podnosić kwestie tam gdzie one nie zostały podjęte, lub odsunięto decyzje bo niewygodne przed wyborami...
tylko wtedy osiągnie sie jakiś skutek w uświadamianiu społeczeństwa i dostępie do informacji o bieżących wydarzeniach... inaczej to pozamiatane. A nasze dyskusje juz moga się skoncentrować na przyczynach przegranej i planach na przyszłość w zjednoczonej Europie.
Pozdrawiam wszystkich, czas do pracy.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika barbarawitkowska

43. All

przepraszam za wtręt w sprawie języka. Podstawową funkcją języka ( o ile oczywiście nie używamy go w celach artystycznych) jest skutecznośc. Jest ona wypadkową sytuacji oraz odbiorcy. Pozdrawiam.

avatar użytkownika Sierota

44. Goethe

Gdzie jest Samoobrona dzisiaj skoro (rzekomo) była aż tak skuteczna ? Nazywnie naiwnością zjawiska/zjawisk, których istoty nie pojmuje się to zaledwie usiłowanie poparcia własnych tez. Ślepe uliczki mają wiele form. Jedną z nich jest przeświadczenie o własnej racji, a tę każdy ma własną podobnie jak i d***.

Tzw. wiosna afrykańska, Greckie protesty, Hiszpania były oczekiwanym zajwiskiem, na długo zanim pojawiły się, przez tych wszystkich, którzy jakoby infantylnie, analizują otoczenie i prognozują zdarzenia przez pryzmat i za pomocą trendu a więc zbiorowych emocji.

Tyle ode mnie, bo widzę, że na podobieństwo roku 2008, gdy prognozowałem obecne zdarzenia w UE a ktore są już faktem dokonanym, bo jesteśmy ich świadkami, w odpowiedzi czytałem właśnie o infantyliźmie i oszołomstwie.

Gubi was nieumiejętność pracy zespołowej. Powodzenia.

avatar użytkownika spiskowy

45. @ Sierota

Nie przesadzasz?

Zwroc uwage na to, ze ja ci mowie, ze wciaz sie ludzi zabija, w odpowiedzi na to, ze "Czasy podoboju poprzez puszczanie osad z dymem skończyły się dawno." a ty mi na to odpowiadasz, ze o zamieszkach w Afryce wiadomo bylo od dawna. No ale skonczyly sie te czasy czy nie?

No i OK.
Pelna zgoda, ze mozna bylo pewne ruchy przewidziec.
Ignacy Nowopolski pisal o nadchodzacym kryzysie w 2006 roku np - i jak to mowilem to tez sie ludzie pukali w glowy.

Ale nie o to w naszej dyskisji chodzi.
Aspekt ekonomiczny wywoluje tarcia.
Ale nie mozemy zapominac, ze ekonomia jako taka nie jest sednem naszego czlowieczenstwa. Tu sie licza idee. A w takim ukladzie nie warto siadac i myslec: ok poczekamy bo sie wali i dopiero wtedy cos zrobimy.

Nie.
Trzeba walczyc o swoje niezaleznie od tego czy sie wali czy nie.
Pan Aleksander ma racje nie zwracajac do konca uwagi na sytuacje ekonomiczna.
Stad cala dyskusja.

I nie wylamuj sie z naszej pracy zespolowej.

PS. Jakbys 3 lata temu mowil ludziom, ze prezydent USA bedzie straszyl narod, ze nie beda mieli na emerytury to by cie za wariata brali.
Dzis juz kiwaja glowa.

Ostatnio zmieniony przez spiskowy o czw., 14/07/2011 - 10:01.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika gość z drogi

46. Witaj,dziękuje za ten głos w dyskusji

ponieważ ja równiez jestem przekonana,ze do PISu jak i niegdyś do Solidarności weszli ci,których słusznie nazwałeś kretami 

Skoro na szczęscie teren zaczyna sie oczyszczac,to jest Szansa i nie zmarnujmy jej
 jeśli juz nie dla siebie ,TO
dlaPolski
przerażją mnie wręcz te wszystkie dyskusje o dwu,lub trzech drogach,to bardzo szkodzi nam Wszystkim
DO odzyskania Polski jest JEDNA Droga i nią musimy podążać
byśmy sobie kiedyś nie zaśpiewali
jak u Wyspianskiego,
miałeś Chamie złoty róg,a ostał ci sie jeno sznur
Prosty Przekaz
bo to jest dla zapracowanego ogółu,czytelne
wszelkie rozważania intelektualne odpadają,bo ODPADAJĄ i juz
Sierota
serdeczne pozdr,włączyłam sie tylko 
bo mam dość mówienia o błedach JK gdy Rzeczywistość skrzeczy i chce GO postawić
przed Trybunał Stanu,
za CO  pytam,za to, ze Polskę broni ?

gość z drogi

avatar użytkownika Sierota

47. @Spis

Nie wyłamuję się a jedynie ze swojej stony kończę dyskusję w której uczestnicy usiłują dowodzić swoich racji. Nie pojmuje celu takiej dyskusji, podobnie jak i nie pojmuję publicznego puktowania PiS w tak wrażliwym okresie w jakim jesteśmy.
Wcześniej pisałem, że PiS krzepnie po usiłowaniach usunięcia z życia społecznego. To, że PiS przetrwał wiele prób świadczy o jego sile a nie słabości. Za tą siłą stoi społeczeństwo w którym po 10 kwietnia 2010 narasta coraz wiekszy opór. To proces, którego w żaden sposób nie można przyspieszyć. Czy po 10 kwietnia społeczeństwo skapitulowało? Nie. Solidarni2010 są wymownym przykładem rosnącego oporu. Cierpliwości. To jest spontaniczny proces.

Afryka to inna para butów i służy innemu celowi a w niedługim czasie będziemy wiedzieć znacznie wiecej.

Zgoda, ekonomia jako taka nie jest sednem naszego czlowieczeństwa ale niestety to właśnie ekonomia jest detonatorem i nie powinno się lekceważyć tego zjawiska a wykorzystywać je w umiejętny sposób do osiągania własnych celów.
O swoje walczymy tak długo jak jesteśmy zwolennikami prawdy i wspieramy tych, którzy opowiadają się za prawda i odnową moralną, i eliminujemy tych wszystkich, którzy na bazie społecznych frustracji usiłuja przemycać do świadomości społeczeństwa ewentualność trzeciej drogi.

avatar użytkownika Goethe

48. @Sierota

Przepraszam że nie odpowiadam na bieżąco, ale należę do tego Szarego ludu co to w walce o codzienny byt nie za bardzo ma czas na siedzenie przed komputerem.
Mozna moja osobę brać jako punkt bazowy, tj. reprezentuje chyba punkt postrzegania wiekszosci społeczeństwa co do informacji jej przekazu i sposobu odbierania a także nośników. Nie jestem tzw. intelektualista, pracownikiem naukowym czy publicystą, dziennikarzem ani też nauczycielem, politologiem itp.
Co nie zmienia faktu że to jednak tacy ludzie jak ja pójdą i będą głosować. A dla nas istotną sprawą jest dotarcie z informacją i to w jaki sposób jest przekazana przez jakie źródła.
Odpowiadajac jednak.
Gdzie jest samoobrona teraz i jak skończyła to inna para kaloszy, ważne jest jak i jaki miała wynik gdy dochodziła do władzy. Wszyscy byli zszokowani wynikiem Leppera.
Wiec jego metoda była skuteczna, a była oparta o tzw. trendy i nie zadowolenie niewielkiej wtedy grupy społecznej. Warto nad tym sie pochylić.
Według pana trend oznacza wszystko, wystarczy poczekać i samo się załatwi.
ja tak nie uważam, ktoś musi dac pierwszy impuls... inaczej tak jak stwierdził A.S. może dojść tylko do rewolucji. Wtedy powstanie pytanie kto przejmie nad nią kontrolę?, kto stanie na czele a kto w drugim szeregu? Bo kto będzie przelewał krew to akurat wiadomo.
Co do zjawisk przewidywanych i oczekiwanych. Post factum to każdy jest prorokiem i jasnowidzem. W ten sposób można wytłumaczyć wszystko. Oczekiwano i spodziewano się ruchów w Afryce już w latach 70-ych. Ile było dużych i krwawych wojen i rebelii w między czasie na terenie Afryki, i co? Niestety nic, lokalne małe wydarzenia, kwitowane krzywym uśmieszkiem. A tu nagle taki ruch i w takiej skali. Jest jedno pytanie Kto za tym stoi? bo napewno nie Libijczycy i inni mieszkańcy tamtych terenów.
Pod pojęciem pracy zespołowej napewno nie jest tzw kadzenie jednej idei lecz wymiana poglądów. To ze mam inny punkt widzenia nie oznacza że nie dostrzegam czy nie rozumiem pańskiego. Wręcz przeciwnie. co nie zmienia faktu ze nie przekonał mnie pan w tej kwestii. Uwazam ze czekanie nic nie da, samo się nie załatwi.
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika barbarawitkowska

49. Sierota

Nie ma trzeciej drogi. Nie ma nawet drugiej drogi.
Tyle , że kroki stawiane na tej drodze moga być proste albo jak po paraliżu (pamiętasz może był kiedyś taki serial w telewizorze- ministerstwo stawiania niemądrych kroków, czy jakos tak?) .
A my ciągle robimy lewą ręka za prawym uchem i chcemy omijac kolejne etapy pracy myśląc, że w ten sposób będzie szybciej. Niestety wszystkie nasze budowle zbudowane nie po kolei, niezgodnie z boską instrukcją obsługi rozwalają sie przy pierwszym, najlżejszym podmuchu czerwonego wiatru jak domki z kart. Nie mozemy pozwolić sobie na chaos, dezorganizację, improwizację i MARNOWANIE ENERGII.
Czas , aby dotarło do nas jak ważna jest praca u podstaw, oddolna, ta , która nie daje szybkiej nagrody. Niestety nasza słabość- oczekiwanie złotych orderów i oglądanie sie w lustrze z zadowolona miną gubi nas. Nic z tego nie będzei, jeżeli nie zrozumiemy , że Polskę możemu zbudować tylko w oparciu o DEKALOG z imieniem Chrystusa na ustach,
naprawdę, a nie w pustych deklaracjach. Mimo wszystko wierzę w JK. To świetny polityk, ważne, żeby zanadto nie słuchal swoich doradców.
Zacytuje tylko jedno symptomatyczne zdanie za wiki na temat pewnego genialnego matematyka (już to gdzieś cytowałam, przepraszam za repetę, ale TEGO nigdy nie za wiele)

"Jest sporo studentów o dużych zdolnościach, którzy mówią, zanim pomyślą. Grisza był inny. On myślał głęboko. Jego odpowiedzi były zawsze poprawne. Zawsze sprawdzał bardzo, bardzo starannie. Nie był szybki. Szybkość nie ma znaczenia. Matematyka nie polega na szybkości. Tu chodzi o głębię"[2].

Pozdrawiam

avatar użytkownika Sierota

50. Barbarawitkowska

Jedną z form demoralizacji przeciwnika jest publiczne mówienie o sukcesach własnych. Publiczne punktowanie domniemanych słabości własnych utwierdza jedynie przeciwnika w słuszności strategii i dodatkowo podważa zaufanie wśród potencjalnego elektoratu. We wszystkim zalecany jest umiar.

avatar użytkownika spiskowy

51. Wszyscy tu przeciez popieramy PIS

Z grubsza.
Tylko roznie rozumiemy jak sie ma odniesc sukces.
sukces - slowo ktorego nienawidze.
No ale niech bedzie.
Jak wygrac.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika barbarawitkowska

52. Sierota

czy tu to jest publicznie? Czy mam jakieś inne forum, gdzie mogłabym to powiedzieć?
A jeżeli nie powiem z braku przestrzeni, czy zadziałam, wstrzymując sie od krytyki na korzyść czy wręcz odwrotnie? Widzę morze głupoty (obok działań zasługujących na podziw oczywiście), czy mam milczeć?
Poza tym , jeżeli cudza matka jest grzeszna - jest ci wszystko jedno, jeżeli Twoja- serce pęka, kiedy sie na to patrzy. lelktorat , choć często głupi, zachowuje sie jednak przewidująco , należałoby to przewidzieć.

Oto dylemat godny starożytnych.
Prawda was wyzwoli.

to nie tylko mój polski problem, juz inni . tórych nazwiski nie mam nawet oswagi wymienic bez ugięcia kolan mieli z tym kłopoty.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Beta

53. Jedną z podstaw skuteczności

Jedną z podstaw skuteczności komunikacji społecznej jest zwięzłość. A więc zwięźle:

Narzucono społeczeństwu przekonanie, że ważniejsze jest to,co się mówi od tego,co się robi
(bo od robienia jest Rząd,a jeżeli coś robi to zawsze źle np .rozwala cukrownie).

Narzucono opozycji tematy, o których się mówi. To w pełni się udało. Opozycja powinna zignorować absurdalne zarzuty i atakować faktami, które społeczeństwo łatwo może sprawdzić i zrozumieć np. porównanie długu gierkowskiego z obecnym.

Układ żywi pogardę dla społeczeństwa. Manipuluje nim przy pomocy socjologów.
Kalisz i samobójstwo Blidy. Prymitywne,a tak skuteczne,że Kalisz, którego Napieralski chciał się pozbyć, został lokomotywą SLD.

Większość socjologów, żywiona ze społecznych pieniędzy, nie działa pro publico bono i wykorzystuje ludzką ignorancję. Znowu zwięźle: dwóch doktorów nauk społecznych, z dwóch odmiennych opcji politycznych, zajmuje odmienne stanowisko. Dlaczego? bo ich analiza aktualnych wydarzeń nie wynika z wiedzy uniwersyteckiej - tytuł naukowy ma uwiarygodnić opinię przygotowaną na zamówienie władzy.
,,Rezonans rządowych mediów wskazuje również, że zagrożeniem dla władzy jest zapowiedź powołania Korpusu Ochrony Wyborów i otwarte przypominanie o obawach związanych z fałszowaniem wyniku wyborczego. Ten dobry pomysł, warto poszerzyć o ustanowienie obserwatorów zagranicznych i zainteresowanie organów UE przebiegiem polskich wyborów".
Powyższy fragment artykułu wybrałabym do nagłośnienia i popierania zawartej w nim
inicjatywy. Mamy argument łatwy do zrozumienia przez każdego politycznego ignoranta:
jest nas 40%- mamy prawo sprawdzać.

avatar użytkownika barbarawitkowska

54. Sierota

aha, jeszcze jedno. Jeżeli cała energia, wszystkie asy pójda na wybory, co zostanie na potem? Wiem, że to kwadratura koła, ale trzeba zacząc od jakiegos końca. I trzeba ten koniec dobrze wybrać.

avatar użytkownika Sierota

55. @Barbarawitkowska

Każda strategia, aby była skuteczna musi być wariantową. Wariant B pozwoli uniknąć zbędnych frustracji w chwili, gdy wariant A okaże się nieskuteczny.
Na jesieni świat nie kończy się, tak czy nie ? Co zostanie na potem trzeba wiedzieć już teraz. Nie jest celem samo przejęcie władzy, a jej utrzymanie w długim terminie.

@Beta, jeszcze nie narzucono, ciągle są na etapie usiłowania narzucania a im bardziej bezwzględnymi metodami usiłują narzucać, tym bardziej wiarygodne świadectwo strachu dają

avatar użytkownika UPARTY

56. Aleksadner Scios & Goethe

My nie mamy i nie powinniśmy mieć żadnej „strategi wyborczej” w powszechnym tego słowa rozumieniu, bo naszą siłą jest to, że zwycięstwo w wyborach ma być skutkiem siły społecznej naszej formacji jest środkiem do realizacji naszej wizji państwa. Naszym jedynym celem powinno być umacnianie naszej formacji. A kiedy obejmiemy władzę- wtedy kiedy będzie na to czas.
Oni zaś mają „strategię wyborczą”, bo ich celem jest sprawowanie władzy. Różnica jest taka, że dla nas sprawowanie władzy bez możliwości działania nie jest w ogóle atrakcyjne a dla nich jest. Po to by móc działać trzeba mieć zaplecze polityczne i silne struktury społeczne. Nie można być uzależnionym w komunikacji społecznej od ich mediów, nie można też być uzależnionym od aparatu administracyjnego ukształtowanego w innych czasach i poddawać się władzy sądowniczej ludzi nie uznających naszych wartości.
Oczywiście oni też woleli by sprawować władzę i mieć możliwość działania, bo maja dużo konkretnych interesów do załatwienia.
My tworzymy formacje ludzi pojmujących dobro publiczne w mniej więcej taki sam sposób a oni traktują politykę „profesjonalnie” , czyli jako działalność dochodową zawodowego polityka i jego otoczenia.
Oni są w przyjaźni ze wszystkimi tymi, którzy życie społeczne postrzegają jako eksplorację swojego otoczenia. Oni uważają, że środowisko społeczne, czyli państwo, naród jest bo jest, nie muszą się o nie troszczyć, bo siły społeczne tak są ze sobą powiązane, że praktycznie żadna jednostka, ani ich zbiór, nie ma wpływu na jego kształt. Wszyscy są częścią ogólnego układu sił. Logicznym więc jest dążenie do zajęcia jak najwyższej pozycji społecznej, bo wtedy ma się najwięcej fruktów. Uważają, że kariera dla kariery jest obojętna moralnie, bo z punktu widzenia „układu sił” jest rzeczą obojętną, kto zajmuje jakie stanowisko.
Można więc powiedzieć, że PO jest gwarantem akceptacji społecznej dla zjawiska karierowiczostwa i wszyscy karierowicze będą ją popierać, bez względu na to, jak duża karierę robią i bez względu na dziedzinę.
My zaś zbieramy ludzi uważających, że państwo to zbiorowy obowiązek. I to jest nasza doktryna! Nie możemy w związku z tym za swój cel stawiać przekonanie ludzi na nas, bo wtedy zaprzeczamy tej doktrynie a musimy przekonywać ich do naszych wartości. Czyli nie możemy mieć strategi wyborczej w ich rozumieniu!
Dlatego oni za wszelką cenę chcą nas do przekonać do ich sposobu widzenia polityki , bo wtedy staniemy się jak oni karierowiczami.
Jak długo nie mamy „strategi wyborczej” a mamy strategię pozyskiwania sympatyków i dzięki temu bierzemy udział w życiu politycznym, jesteśmy dla nich zagrożeniem.
Jeżeli wskutek wygrania przez nas wyborów karierowiczostwo zostanie potępione społecznie, to istniej poważne ryzyko, ze zostanie zakwestionowana ich pozycja społeczna i ekonomiczna jako zdobyta nieprawidłowo, nie prawomocnie.

Co to trendu. Otóż od 2005 roku trwa nagonka na nas i nam przybywa zwolenników. Oznacza to, że ich działania są kontrskuteczne, ale nie mogą ich zaniechać, bo wtedy ich elektorat uznał by, że nasza droga życia jest lepsza, że nie można się z nią kłócić.
Można więc powiedzieć, że to oni są w matni i jeżeli nie zmienią warunków zewnętrznych to są skazani na wygenerowana przez siebie porażkę. Stąd śmierć Prezydenta, stąd próba zastraszenia przez zabójstwo Pana Rosiaka, stąd szykany w miejscach pracy. Próbują przemocą zmienić warunki gry politycznej, bo obawiają się porażki.

uparty

avatar użytkownika gość z drogi

57. ...A tymczasem jak podaje pewne radio

w bagazniku pewnego POlicjanta znaleziono stos kart wyborczych z ostatnich wyborów
w Warszawie....
ciekawe...? a moze to już normalna Normalność

gość z drogi

avatar użytkownika Goethe

58. @ UPARTY

W kontekście twojej wypowiedzi rozumiem że mówisz jako działacz PiSu.
A w takim razie czuję sie zaniepokojony tym co mówisz (piszesz) odnośnie strategii.
bo jak chcemy ludziom sprzedać "kota w worku"? kto to kupi?
Nie mamy strategii i programu czy nie chcemy go zbyt ujawniać?
Jedno i drugie jest niepokojące z punktu widzenia obserwatora z zewnątrz takiego nazwijmy typowego Kowalskiego. Brak programu i strategii (a nie każdy ma dostęp do materiałów źródłowych PiS, i to wina działaczy PiSu) dezawuuje na samym starcie, robi wrażenie że po prostu TERAZ MY. A to już było i ludzie to pamiętają. Nie ujawniamy programu i strategi czyli nic nie proponujemy bo się może jeszcze komuś nie spodobać lub co gorsza coś w zanadrzu knujemy (na tym jechała PO poprzednio i skutecznie).
Sprawą oczywistą jest że niechęć i rozczarowanie plus ekonomia powodują że PO nie może liczyć na wygraną, ale nie oznacza to w żadnym wypadku automatycznego zwycięstwa PiSu. Stad te próby rozwodnienia sceny politycznej. Już raz dostaliśmy po "nosie" jak zapewne pamiętasz co było po AWS-ie, pogrom i powrót komunistów na salony polityczne i to z jaką oprawą. Zwróć uwagę że gdyby nie rozdźwięk o podział łupów to zapewne nie byłoby dziś już czego sprzątać a zamiast Tuska panoszył by się nadal tow. Miller. Śmiem twierdzić że obecne zmiany prawne obostrzenia przepisów były by już wtedy wprowadzane. W Końcu wejście do Unii bylo sukcesem SLD. A przynajmniej miało za taki uchodzić.
Wiec jak działamy i robimy czy udajemy że robimy i czekamy na efekty. Przykład z "Solidarnymi 2010" też nie jest do Końca adekwatny jako poparcie tezy o trendzie, z prostej przyczyny - znikomego poparcia społecznego. Tak jak pisałem w dyskusjach z Marylą dopiero upór tej garstki a w zasadzie kilku osób które przewodniczą dały jako taki efekt. Lecz w porównaniu do zaangażowanej energii i srodków ? zupełnie nie potwierdza trendu. Zeby się utrzymać użyto sporego nakładu srodków socjotechnicznych owocujących wykładami i przyciągających bardziej zdeklarowanych przeciwników PO i prezydenta. Co by było gdyby nie przetrzymali i nie stawiali nowych namiotów po tym jak Hanka ich pacyfikowała. Czy ktoś następny by wyszedł z namiotem i protestem? Jeszcze długo nie. Chwała im za ten upór bo to on jest tym kamieniem węgielnym protestu. lecz bez konkretnego poparcia dużych struktur partyjnych nie zamieni to sie nigdy w zmasowany protest. To jest tylko takie poklepywanie po plecach że jesteśmy z wami, ale tak naprawdę to trzymamy Was w odwodzie na wypadek potrzeby organizowania masowych protestów a moze i rozruchów.Być może i taki jest plan, ale czy to plan i strategia PiSu? kto w razie czego zyska i na tej fali wypłynie, coś obawiam sie że nie Jarosław.
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika marekz

59. Manipulacje są niestety na

Manipulacje są niestety na porządku dziennym. Obowiązuje jedyna narracja. A ludzie albo mają to gdzieś albo lubią jak im się mówi same dobre rzeczy. Ignorancja jest zatrważająca, ale jak przekonać jej ofiary, żeby czytali cokolwiek i interesowali się tym co ich dotyczy. Bez próby aktywizowania części wyborców nie można mówić o zdrowym organiźmie państwowym. Dlatego tak ważna jest ta inicjatywa. Jeżeli mamy mieć realny wpływ na wybory, powinniśmy wspierać lub zaangażować się w Korpus Ochrony Wyborów.

avatar użytkownika Sierota

60. @Marekz

avatar użytkownika barbarawitkowska

61. All

a może by tak symultanicznie- KOW i praca społeczna? Warianty mają to do siebie, że powinny być mocno elastyczne. Cały problem polityczny polega na tym , jak wyciągnąć z wyborów maksymalne zyski , a nie zgrać wszystkich kart?

avatar użytkownika UPARTY

62. Goethe i ci piszą o fałszowaniu wyborów

Nie jestem działaczem Pis, nie jestem nawet jego członkiem. Owszem, byłem kiedyś związany z tzw szeroko pojmowaną "opozycją demokratyczną" ale nie z PC, nie z Kaczyńskimi. Przed 80-tym rokiem raczej bliżej mi było do ks Blachnickiego i W. Ziembińskiego niż do J. Olszewskiego, czy Kaczyńskich, później po sierpniu pracowałem , co prawda na zlecenie ale jednak za pieniądze, w Solidarności. Po śmierci Kardynał Wyszyńskiego zaniechałem, podobnie jak moi znajomi działalności społeczno-politycznej, bo musiała by ona być w opozycji do kard Glempa a z punktu widzenia bardziej ogólnych interesów, nie byłoby właściwym, gdyby na "terytorium kanonicznym" Papieża zaczęło dochodzić do buntu przeciwko Kościołowi instytucjonalnemu. Traktowaliśmy wybór Glempa jako prowokacje polityczną mającą wywołać reakcje podobna do tej jaka była po wyborze bp Wielgusa na, jeszcze wtedy, tron Prymasa Polski.
Oczywiście zarówno Ks Blachnicki jak i duża ilość osób z nim związanych zapłaciła za ten wybór śmiercią. Tak więc żadną miarą nie mam i nigdy nie miałem nic wspólnego, ze środowiskiem politycznym Pis'u natomiast rzeczywiście jestem częścią formacji społecznej, która dzisiaj popiera Pis, a którą za Masłowską nazywam Polsko-Polskimi, w odróżnieniu od Rusko-Polskich (dawniej POP-ów, czyli Ruskich mających być Pełniącymi Obowiązki Polaka).
Dla mnie rzeczywiście nie tyle jest istotne zdobycie władzy formalnej, foteli w Sejmie, stanowisk w rządzie - bo objęcie urzędu Ministra to raptem możliwość zatrudnienia 5 ( pięciu! swoich urzędników) w gabinecie politycznym. Reszta stanowisk decyzyjnych jest w gestii nie ministra a Dyrektora Generalnego Ministerstwa! Oczywiście można, tak jak Pani Minister Oświaty i kilku innych ministrów pomijać całkowicie "swoich" urzędników w procesie legislacyjnym, ale to wymaga istnienia jakiegoś innego ośrodka decyzyjnego, który może przygotowywać od strony technicznej mniej więcej spójne z systemem prawnym "akty wykonawcze" i projekty ustaw. Wtedy wystarczy jeden "Minister od Wszystkiego" - obecnie Boni, który de facto pełni rolę premiera.
Mnie zależy na tym by władza faktyczna spoczywała na osobach wybieranych do Sejmu, na osobach pełniących funkcje ministrów, by Premier był rzeczywiście premierem. Obecnie jest paprotką, jak powie coś od siebie, to tylko "boki zrywać" ze śmiechu.
Jeśli chce mieć prawdziwego premiera, to musi powstać zaplecze, które umożliwi mu pełnienie jego funkcji, ze jak mu się zbuntuje administracja, to wtedy zwraca się on do swego zaplecza z prośbą o tekst ustawy,rozporządzenia, czy opinię kadrową i w krótkim czasie dostaje co chce. Bez tego nawet objęcie funkcji rządowej, nawet zdobycie większości parlamentarnej nie prowadzi do realizacji naszych interesów a do kompromitacji.
Ze wszystkim na tym świecie jest tak jak z życiem. "Kto chce życie ocalić, ten je straci". Chcesz mieć władzę staraj się o zaplecze, miej możliwości jej sprawowania, a wtedy wejdzie ci ona, jakby sama, w ręce. Oczywiście, to nie jest żaden automat tylko, wtedy okaże się, że zorganizowanie sobie wyborców, to stosunkowo prosta sprawa.
Ja sądzę, że wszystkie wybory po 89 roku były "podkolorowywane". Jedne mniej, inne więcej, ale uczciwe nie były żadne.
Podczas ostatnich wyborów do Sejmu zrobiliśmy wraz z rodzina pewien eksperyment. Otóż skreśliliśmy wszyscy na liście PiS'u osobę z końca listy, ale nie ostatnią. Zrobiliśmy to starannie i dokładnie patrząc jeden drugiemu na ręce. Nie byliśmy wcale zdziwieni, że gdy podeszliśmy do wywieszonego na drzwiach lokalu wyborczego ogłoszenia o wynikach głosowania zakreślony przez nas kandydat nie miał ani jednego głosu!
Jaki z tego wniosek - jest takie powiedzenie "kijem tego, kto nie pilnuje swego" , Nie zapisałem się do komisji wyborczej, nie pilnowałem pod drzwiami lokalu tego co się dzieje z urna, to mój głos został pominięty.
Ja nie chcę by dalej mój głos był pomijany, więc muszę ustrukturalizować swoją formację , muszą być Solidarni 2010, musza Kluby Gazety Polskiej, muszą być niezależne blogowiska a dopiero mając takie zaplecze można pokusić się zdobywanie władzy.

uparty

avatar użytkownika Goethe

63. Dwóch doktorów i dwie opinie.

..." dwóch doktorów nauk społecznych, z dwóch odmiennych opcji politycznych, zajmuje odmienne stanowisko. Dlaczego? bo ich analiza aktualnych wydarzeń nie wynika z wiedzy uniwersyteckiej "...

Bardzo ważne spostrzeżenie, myślę że my też nie jesteśmy od tego wolni.
Powinniśmy zachowywać zdrowy dystans w ocenach, bo jak zwykle rzeczywistość okaże się wypadkową...

@ uparty
Nie był to z mojej strony zarzut. Lecz wyraz troski, bo czy moze istnieć formacja bez programu i strategii? Jaka ona by nie była to musi być. Inaczej się nie da.
Sam piszesz o potrzebie formowania i tworzenia struktur w pierwszej kolejności.
Sam trend w postaci społecznego nie zadowolenia może i jest tylko podstawą do działania i sam z siebie nie jest wstanie wygenerować nic poza chaosem i ogólnym sprzeciwem wszystkich przeciw wszystkim.
Ja sam zawsze aktywnie biorę udział w wyborach i głosowaniach, właśnie po to żeby nie pominąć żadnego głosu. Nie tylko mojego ale przeciwników też. W uczciwości nie ma kompromisów. Nie dopuszczam do fałszowania ani na korzyść własną ani na na innych, tych czy owych. Może dzięki właśnie tej postawie dziś reprezentuję tę lokalną większość ludzi niezdeklarowanych politycznie, mających powyżej dziurek w nosie lokalnych działaczy i oficjalnych struktur.
Podam w formie humoreski fakt z własnego podwórka. Gdyby nie wymóg prawny to rada składałaby się z jednego członka. Ciekawe i zastanawiające nie?
Już dawno optowałem i optuję nadal za jak najszybszym wprowadzeniu systemu jednomandatowego w wyborach bezpośrednich. Myślę że dopiero wtedy scena będzie przejrzysta a patologi i karierowiczostwa będzie znikoma ilość.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika gość z drogi

64. a co zrobic z ludzmi typu śp Sekuła

czy jemu POdobni ?
czy ma ktoś pomysł na odwołanie ich ze "stanowiska P/osła,gdy się sprzedadzą,lub pójdą TAM,by załatwiać własne biznesy ?
przykład
TEN od miesa ,scigany listami gończymi?
ot jak sie mają marzenia do rzeczywistości z Sekułami w tle

gość z drogi

avatar użytkownika Goethe

65. @gość z drogi

Tak to może nie jest najlepszy sposób ale jednak jest stosowany od lat i nazywa sie zamrożonym portfelem inwestycyjnym. A sprowadza sie do tego ze biznesmen stający sie politykiem (wystarczy fakt kandydowania) zamraża wszystkie swoje aktywa, pasywa itd. i powierza je pod zarząd bankowy w postaci portfela udziałowego. bank przejmuje kierownictwo nad przedsiębiorstwem lub inny fundusz powierniczy na czas sprawowania funkcji społecznych i politycznych a wypłaca tylko stała ustaloną pensję.
Zrzeczenie sie majątku z wyjątkiem nieruchomosci jest wymagane prawem. Ciekawe ilu naszych polityków by zrezygnowało z eldorado na rzecz pracy publicznej. Wyższe instytucje kontroli mają szczególną baczność na to co się z majątkiem takiego posła dzieje czy aby za szybko nie wzrasta lub nagle nie znika. I to się nazywa zamrożenie. Tyle miałeś , kończysz kadencję tyle masz plus odsetki od lokaty bankowej i kropka.
Proste i skuteczne. Za stwierdzenie nadużycia np. lobbowania na rzecz własnych przedsiębiorstw lub instytucji którym powierzono majątki posłów min. 25 lat i przepadek mienia i jest po sprawie mamy najczystsze ręce na Świecie.:)

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika gość z drogi

66. Goethe,proste i skuteczne

ale nie u nas
u nas sekułoPOdobni,czy misiaki,celowo nie wymieniam innych,nigdy do tego nie dopuszczą,przynajmniej
TAK długo jak rządzić bedą
ci,co Rządzą Dzisiaj
re akcji
Najczystsze Ręce na Swiecie,dobrze,ze zostało TO przytoczone,bo jej tfórcy
własnie już niecierpliwie nózkami przebierają w przedPOkoju do wyborów
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Goethe

67. @gość z drogi

Niestety, ale za to PO odtrąbiła jednomandatowe wybory do senatu jako swój SUKCES...
Wcześniej czy później będą jednomandatowe do Sejmu... i cała ta hołota spłynie ze ściekiem.
Jest też w zasadzie pewnikiem, że jeśli im się uda "EUROPA" i pokonają Polskę i ja rozparcelują, rozwodnią podzielą na regiony itd., to system jedno mandatowy w Kraju Unii Europejskiej będzie obowiązkowy. Dosł. skopiowany ze Stanów.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika spiskowy

68. przy jednomandatowych wyborach

holota zostanie wypromowana jeszcze bardziej.
Przyklad referendum Karnowskiego w Sopocie.
Przyklad Stoklosy.
Przyklad Piesiewicza.

Ludzie w tak zepsutym kraju beda wybierac lokalnych mafiozow, bo ci beda bogaci i beda mieli kase na promocje. Zwykli ludzie, co nie maja kasy splyna do rynsztoka.

tylko glupcy moga wierzyc w jednomandatowe wybory jako remedium na klopoty w Polsce.
Bedzie jeszcze gorzej.
Dzis przynajmniej w partii mozna zrobic kariere i tak wyplynac.
Przy jednomandatowych nie masz kasy?
won - z czym do ludzi gowniarzu.

Czasuy, gdy PRAWDA miala znaczenie sie skonczyly.
Liczy sie SUKCES, SILA, KASA.
I tylko to bedzie promowane w jednomandatowych.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Goethe

69. @spiskowy

Pozwoli Pan , że się z nim nie zgodzę.
Oczywiście, nie jest to remedium na wszystko.
Tylko głupiec moze tak myśleć.
Jak zawsze wszystko będzie zależało od zaangażowania i świadomości. A ta jest mimo wszystko u Nas nie najgorsza. Właśnie to że ludzie nie maja wpływu na to kto ... powoduje u większości zniechęcenie i brak aktywności.
Skutkuje biernością i postawą kombinatora ... wykręcić ile się da bo może być gorzej.
A to, to egoizm który jest na rękę obecnym układom.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika spiskowy

70. @ Goethe

No nie - to ja sie nie zgodze.
Postawa "wykrecic ile sie da" jest destrukcyjna w KAZDYM modelu.
Nie zniknie magicznie w nowym modelu, tylko sie dostosuje.

Mylic nie nalezy przyczyny i skutku.
To nie model wyborczy powoduje zepsucie.
To zepsucie jest do naprawy najpierw NIEZALEZNIE od modelu, a dopiero wtedy model zadziala.
smiem twierdzic, ze w JOW bedzie jeszcze gorzej, bo dopiero ten model pozwoli "pomnazac zyski" i preferowac bedzie bogatych.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.

avatar użytkownika Goethe

71. @spiskowy

...Postawa "wykrecic ile sie da" jest destrukcyjna w KAZDYM modelu...

To jest coś co nas łączy.

Natomiast, - o ile postawa jest do naprawy najpierw?, - w jaki sposób i przez kogo?
Nowy model z JOW jednak znacznie ograniczy zjawisko korupcji, choćby poprzez gwałtowną wymianę osób. Oczywiście na pewnym poziomie się dostosuje, dla tego tak wazna jest "kara " X razy większa od tej jaką otrzymałby przeciętny obywatel za to samo przestępstwo. Co do preferowania bogatych... nie koniecznie, istnieje konsolidacja która umożliwia potencjalnie biednym stanąć w szranki, przejąć władzę i funkcję, dokonać czystek personalnych w swoim zakresie i resorcie. do tego wystarczy niewielki procent "uczciwych" by nie można było nic ukryć i za-kombinować. taki mechanizm kontroli znany w europie np. Niemcy.
Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika spiskowy

72. No ale to nie ma znaczenia

W Europie Zachodniej dziala mnostwo innych rzeczy.
A w Polsce nie.
Te same rzeczy.
Demokracja tez jest dobra, ale pod warunkiem, ze wszyscy sa dojrzali (z grubsza).

Nie dajemy dziecku zyletki, bo sie porznie.
Ale czy zyletka jest sama w sobie zla?
No nie przeciez.

Narzedzie moze byc i dobre.
Ale ten co je obsluguje musi rozumiec co robi inaczej bedzie katastrofa.

Wg mnie JOW poglebia podzial pomiedzy bogatymi i biednymi.
A bogaci beda siegac po wladze - kim zas oni dzis sa?
wiadomo jaki ich rodowod.

Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.