Piórkiem o Sikorskim
"Szkice piórkiem" A. Bobkowskiego to klasyka dziennika. Lektura dołująca choć nie pozbawiona akcentów humorystycznych (rowerem przez Francję). Jego przewidywania zawarte w książce są na tyle trafne, że spotkały się z zarzutemantydatowaniadziennika...Zero złudzeń, realista a jednocześnie marzyciel. Poeta klęski i"kronikarz klęski Europy." Po lekturze nasuwa się niewesoły wniosek, że nadal jesteśmy niezrozumieni przez Europę i w zasadzie stanowimy klin wbity między Rosję a Niemcy. Klin piłowany z każdej strony a jednak trwający. Z całym bagażem zachodniej cywilizacji przeciwko wschodniemu zaprzaństwu.
Pod datą 27 kwietnia 1943 r. w kontekście Katynia Bobkowski pisze:
"(...) Makabryczny, ale doskonały dowcip w dzisiejszym "Le Petit Parisien." Olbrzymi Stalin pochylający się nad małym Churchillem i mówiący konfidencjonalnie, przysłaniając ręką usta i spoglądając na sylwetkę oficera polskiego, odwróconego do nich tyłem: "Miejsce pewnego generała polskiego nie jest w Londynie...lecz w Katyniu."
Jak będzie "za dużo" o Sikorskiego, to chociaż jego sprzątną, skoro całej Polski nie można sprzątnąć. Zawalidroga. Na miejscu Sikorskiego zacząłbym się teraz bardzo pilnować."
Za: A. Bobkowski, Szkice piórkiem, Warszawa 1997, s. 407.
5 lipca 1943 r.:
"Skończyli go. W wieczornym komunikacie podali, że Sikorski znajdując się w drodze powrotnej z inspekcji na Bliskim Wschodzie, poniósł śmierć w wypadku samolotowym w Gibraltarze. Zupełnie tragicznie.
Może nie zginął wielki mąż stanu, ale na pewno ktoś, kto rozporządzał jeszcze jakim takim kredytem w Anglii i w Ameryce. Całą jego siłą było może tylko to, że był niewygodny, ale w naszej obecnej sytuacji nawet to było już siłą. Poza tym miał siłę symbolu, symbolu Polski, która w nim (oczywiście dla obcych) przeżyła na wygnaniu. On i Polska, to było dla obcych niemal jedno. Miał wszędzie wstęp, wszyscy go znali. I w tych chwilach, coraz to ciemniejszych dla nas, ginie na bezrybiu rak uchodzący pomimo wszystko za rybę. Prześladuje nas pech. Któż został? Nikt. Nie mamy teraz nikogo. Po Darlanie przyszła kolej na Sikorskiego. Myślałem, że będzie inna kolejność. Dwa miesiące temu zaczynałem coś "przeczuwać" i nawet wkleiłem do zeszytu ten rysuneczek z "Petit Parisien." Kto został w Londynie? Sosnkowski. Tak- wielki generał, ale nie polityk. Jakże wspaniale urządza wszystkich ta śmierć", ibidem, s. 416.
I jedno zdanie z 6 lipca 1943 r.:
"Mają przeprowadzić śledztwo i dochodzenia w Gibraltarze. Trzeba by je raczej zrobić w Londynie albo w Moskwie", ibidem.
tags: Sikorski,, Gibraltar,, historia,, polityka,, wojna,, Bobkowski,, szkice, piórkiem,, zamach,, katastrofa,, spisek
- Unicorn - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Unicorn
"Miejsce pewnego generała polskiego nie jest w Londynie...lecz w Katyniu."
Jak będzie "za dużo" o Sikorskiego, to chociaż jego sprzątną, skoro całej Polski nie można sprzątnąć. Zawalidroga. Na miejscu Sikorskiego zacząłbym się teraz bardzo pilnować."
brzmi jakoś znajomo... tylko nazwisko inne i nie XX, ale XXI wiek. Metody te same.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Unicorn, ciekawostka!
Szlag by Cię trafił!
Lubię sprawdzać. U mnie tam fiszka.
Są rzeczywiście pod datami cytowania, ale ciekawostką jest to że fiszka tam właśnie założona odsyłała mię do 9.8.1944:
"Wcale nie jest tak trudno opisać rzeczy dostrzeżone. O wiele trudniej jest dostrzegać. Prawdziwy pisarz to nie ten, który dobrze pisze - to ten, który najwięcej dostrzega."
I dalej, do 22.8.1944:
"Grunt, to wiara..." - koniec pierwszego akapitu.
Pozdrawiam.
3. Ja też lubię sprawdzać
Ja też lubię sprawdzać :)
Dalej też jest dobre zdanie, strona 537, początek kolejnego akapitu:
"Obywatele czytają te wypociny społecznych kuglarzy, po czym obradują w bistrach przy kieliszku wina." Bobkowski trochę się ponabijał- kogut, symbol Francji. Trzepie skrzydłami, pieje, potrząsa grzebieniem i czeka na amerykańską pomoc :>
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. Wypełnijmy więc lukę, Pe'Panie Uni,
do końca Waści akapit, bo jest zmyślny:
>>>"W gazetach wielkie tytuły: Paris conquiert sa libertè par les armes, Paris se libère lui-même * i w ogóle cała Francja uwalnia się sama przy skromnej zaledwie pomocy Aliantów. Za tydzień w ogóle przestanie się mówić o Amerykanach i Anglikach.
Kogut - trudno o lepszy symbol tego narodu. Całe to bractwo rajcujące po bramach i w bistrach trzepie skrzydłami i pieje, potrząsa grzebieniem - i czeka na amerykańską czekoladę i konserwy. A gdy z daleka nadjeżdża motocykl niemiecki, w przeciągu trzech sekund ulica jest pusta, bramy zamykają się i przy dziurkach od klucza następuje walka wręcz, żeby "zobaczyć". Paryż "walczy"...".
_____________
* - z bronią w ręku Paryż zdobywa wolność. Paryż sam się wyzwala.
Niestety, nie ma kogo z drugiej strony podczytać; Arthur Koestler w "Płomieniu i lodzie" swoją przygodę życia zakonczył wcześniej.
Pozdrawiam; ma Pan coś naprzeciw?
5. Nie mam :) Proponuję S.
Nie mam :) Proponuję S. Piaseckiego albo J. Mackiewicza. Nielekka lektura- Mackiewicz ale dobrze wchodzi taką porą- np. Nie trzeba głośno mówić, Lewa wolna, Dla honoru organizacji.
Pozdrawiam
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
6. Piasecki
to jest Gościu. Zapiski powinny dostać jakiegoś naszego narodowego nobla (bez obrazy),
a reszta zamiast kryminałów.
Pozdrawiam