Preludium rewolucji kulturowej - Prof. Mieczysław Ryba
Skala działań podjętych przez rząd Donalda Tuska po wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka CSsR w Parlamencie Europejskim szokuje. Co do metod - nic nowego od czasów ataków na ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego nie wymyślono. Przypomnijmy, Prymasa atakowano za prowadzenie "szkodliwej polityki zagranicznej" po liście do biskupów niemieckich, niejednokrotnie starano się zdyskredytować go w oczach Watykanu.
Już od dawna w liberalnym świecie wiadomo, że na dyrektora Radia Maryja można rzucać wszelkie kalumnie, i to całkowicie bezkarnie. Można też stosować szykany prawne, odbierać raz już przyznane dotacje. Kiedy kapłan próbuje się bronić, kiedy otwartym głosem krytykuje władze za dyskryminację, rozpoczyna się nowa nagonka, że szkodzi dobremu wizerunkowi Polski. Jakby nie rozróżniano kwestii krytyki władz od interesu państwa polskiego. Najbardziej jednak szokująca jest skala działań - głos zabiera sam premier państwa, a minister spraw zagranicznych wysyła notę do Watykanu. Co do metod - nic nowego od czasów ataków na ks. Prymasa Wyszyńskiego nie wymyślono. Przypomnimy, Prymasa atakowano za prowadzenie "szkodliwej polityki zagranicznej" po liście do biskupów niemieckich, starano się niejednokrotnie zdyskredytować go w oczach Watykanu. Przerażające przy tym jest, jak niebezpiecznie współczesna władza zbliża się w swych metodach do metod z czasów komunistycznych. Jeśli na dwa zdania krytyki odpowiada się tak skomasowaną nagonką, świadczy to właśnie o władzy, a nie o tym, kto odważnie krytykuje rząd. Jeśli oskarża się kapłana, że ten szkodzi dobremu imieniu Polski, to czym jest pisanie skarg na własnych obywateli przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Czy to nie szkodzi dobremu imieniu Ojczyzny? Czy rządzący nie potwierdzają w ten sposób tezy o powrocie do praktyk totalitarnych rodem z PRL?
Wydaje się, że władze na przykładzie o. Tadeusza Rydzyka ćwiczą kilka wariantów swojej politycznej strategii. Słowa premiera, że PO nie będzie klękać przed księżmi, mogą być zapowiedzią z jednej strony skandalicznych rozwiązań prawnych (ustawa o związkach partnerskich), z drugiej zaś - skumulowanego ataku na duchowieństwo.
Radio Maryja, najsilniejszy katolicki ośrodek medialny, jest tutaj problemem, gdyż może ogniskować katolicką opinię publiczną do samoobrony. Aby skutecznie prowadzić wojnę z Kościołem, należy spacyfikować jego siłę medialną. Zasada "dziel i rządź" obowiązuje do dziś, dlatego w planowanej wojnie z Kościołem rządzący chcą nade wszystko dokonać w nim wewnętrznego podziału (!). Stąd pokazywanie palcem wroga, stąd noty i nagonki.
Musimy przy tym wszystkim pamiętać, że od czasu przejęcia przez koalicję rządzącą publicznego radia i telewizji Radio Maryja jest bodaj najsilniejszym ośrodkiem medialnym, gdzie jeszcze można krytykować rząd. Tymczasem rząd, wykazujący potworną nieudolność w wielu podjętych projektach (niewybudowane drogi, spartaczone stadiony, potężny dług finansów publicznych), stosuje neogierkowską propagandę sukcesu. Na takiej propagandzie chce wygrać jesienne wybory. Każdy, kto podważa tę propagandę, jest publicznym wrogiem.
Stwierdzenie, że krytykowanie rządu w Parlamencie Europejskim jest działaniem antypaństwowym, może zostać łatwo przerzucone na czas zbliżającej się polskiej prezydencji w Unii. Już ktoś zapowiedział, że protesty społeczne w czasie prezydencji będą szkodziły dobremu wizerunkowi państwa i że należy ich zaprzestać. W czasie przewodnictwa każda krytyka rządu może więc zostać uznana za działanie antypaństwowe. Przypomnijmy, że współczesna władza już pokazuje, iż "nie pozwoli z siebie kpić". Zamykano stadiony za antyrządowe bannery zrobione przez kibiców, służby wpadły do mieszkania młodego internauty za antyprezydencką stronę internetową. Przypomnijmy wcześniejsze, poważniejsze akcje - ustawowe uderzenie w IPN za niepoprawną książkę o Lechu Wałęsie, próbę odebrania Uniwersytetowi Jagiellońskiemu dotacji za magisterium Pawła Zyzaka. Zatem dotacje unijne odebrane WSKSiM to tylko preludium strumienia działań represyjnych w kraju. I niech ktoś udowodni, że nie przypomina to praktyk totalitarnych z poprzedniej epoki?
W tej czekającej Polskę i polski Kościół konfrontacji jest bardzo ważne, aby większość katolików zrozumiała, o co toczy się gra. Nie toczy się tylko o wyeliminowanie Radia Maryja z polskiej przestrzeni publicznej. Chodzi o coś więcej. Chodzi o rewolucję kulturalną porównywalną do tej, która dokonała się już dawno w zachodniej Europie. Odpowiedzią na krytykę wyrażoną przez o. Tadeusza Rydzyka było oskarżenie katolickiego kapłana o antysemityzm i homofobię. Ciekawe: ten, kto krytykuje rząd Tuska, jest antysemitą i homofobem. Zatem o nadchodzącej wojnie kulturowej świadczy jawnie deklarowana palikotyzacja obozu władzy. Owa kulturowa rewolucja ma podłoże socjalistyczne, dlatego metody terroru, których doświadczamy, są jakby wpisane w utopię, która jest wprowadzana. Przegrana w tej kulturowej wojnie skutkować będzie tym, że dwóch mężczyzn żyjących pod jednym dachem będzie się nazywać małżeństwem, a uśmiercenie chorego staruszka określą aktem najwyższego miłosierdzia.
Zatem na przeszkodzie dokonania w Polsce rewolucji kulturowej stoi po prostu Kościół, w tym najsilniejszy katolicki ośrodek medialny Radio Maryja. Obrona Radia jest więc koniecznym warunkiem tego, aby tej kulturowej wojny nie przegrać. Dzisiejszy atak na o. Tadeusza Rydzyka i Radio jest tylko pierwszym etapem ataku na cały Kościół, gdyż ten głosi wizję człowieka całkowicie sprzeczną z utopijną koncepcją lansowaną przez rewolucjonistów XXI wieku.
Prof. Mieczysław Ryba
Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, wykładowcą w WSKSiM.
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112580
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz