Przetrącone śledztwa III RP odzyskanej dla Michnika
Strach, strach, strach.. przyjdą o 6 rano przed mleczarzem, zamkną za łapówkę, zmuszą do samobójstwa, jak zamieszaną w aferę węglową Barbarę Blidę, nie będzie przeszczepów bo doktor G. został oderwany przez CBA od operacji , tropią łapówkarzy i afery zanim złodziejom ufa sie ukraść .... strach, strach, strach.... miał oczy IV RP i strasznych braci Kaczyńskich.
Mijaja 4 lata, zbliżaja sie kolejne wybory, przybywa "przetrąconych sledztwa", przedawnień, umorzeń, a wielkie ściganie tych, co ścigali przestępców , przyniosło opisanie tragedii "utopionego laptopa" . Nie ma śladu winy "zbrodniarzy IV RP, Kaczyńskiego, Ziobry, Kamińskiego, to się robi sprawę "na wariata".
III RP odzyskana - Nietykalni i ścigani przez media i organa państwa.
Ściganie aferzystów i korupcji to wg Kalisza : "wykluczenie dużej grupy społecznej". Afery III RP.
Prokuratorowi, który badał nieprawidłowości u operatora Ery, odebrano wszystkie śledztwa. Czy dlatego, że dotarł za wysoko i natknął się na podejrzaną transakcję szefa ABW Krzysztofa Bondaryka?
Warszawska prokuratura oskarżyła znanego kardiochirurga dr Mirosława G. o nieumyślne narażenie pacjenta na utratę zdrowia oraz o nieumyślne spowodowanie jego śmierci – dowiedział się portal tvp.info. Chodzi o sprawę pozostawienia gazika w ciele Floriana M., który zmarł w wyniku powikłań pooperacyjnych.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do mokotowskiego sądu rejonowego. Śledczy oskarżyli Mirosława G. o dwa przestępstwa, związane z popełnieniem przez lekarza błędu w czasie operacji wstawienia zastawki Florianowi M. w 2006 r.
22 listopada 2006 r. dr G. kierował operacją wszczepienia Florianowi M. sztucznej zastawki aortalnej. W godzinę po operacji instrumentariuszka Ewa C., jak zeznała później w prokuraturze, powiedziała lekarzom dyżurnym, że jest przekonana o zostawieniu w ciele M. tzw. rolgazy. Jeden z lekarzy – Krzysztof R. zadzwonił wówczas do ordynatora Mirosława G. i powiedział mu o sprawie. Według słów tego lekarza, Mirosław G. trzykrotnie zapewniał go o tym, że nie zostawił gazika. Kazał też uspokoić instrumentariuszkę. Lekarze dyżurni odwołali przygotowywaną drugą operację.
Słowa Krzysztofa R. potwierdzili także inni lekarze. Twierdzili nawet, że dr G. nie zgodził się na zrobienia badań, które mogłyby wykazać czy rzeczywiście w ciele pacjenta został gazik. Tydzień po operacji stan Floriana M. znacznie się pogorszył. Konieczna była tak się była kolejna operacja, w czasie której znaleziono gazik zaczepiony o sztuczną zastawkę. Stan chorego pogarszał się jednak cały czas i 3 lutego 2007 r. mężczyzna zmarł.
Mirosławowi G. grozi do pięciu lat więzienia. On sam przekonywał wcześniej, że jest niewinny. Po postawieniu zarzutów odmówił składania wyjaśnień. Po zamknięciu śledztwu w sprawie śmierci Floriana M. doktor i jego adwokat złożyli kilka wniosków procesowych, jednak prokuratura je odrzuciła.
Doktor Mirosław G., jak podaje portal tvp.info, został zatrzymany w lutym 2007 przez CBA. Postawiono mu zarzuty zabójstwa oraz kilkudziesięciu zarzutów korupcyjnych.
Proces kardiochirurga w sprawie korupcyjnej wciąż trwa. Dr G. zapewnia, że nie nigdy nie brał żadnych łapówek. Utrzymuje, że nie uzależniał leczenia pacjentów od korzyści majątkowych, a wręczane mu pieniądze były wyrazem wdzięczności pacjentów.
- Zaloguj się, by odpowiadać
14 komentarzy
1. w IV RP zamykali przestępców, w III RP studentów, kibiców, dziec
"Dziennik Bałtycki": Troje studentów zostało zatrzymanych pod zarzutem porwania żony biznesmena. Twierdzą, że są niewinni. Chcą złożyć skargę na policjantów z CBŚ za pobicie.
Ranek, 16 czerwca, czwartek.
Natalia, studentka Politechniki Gdańskiej, wyjeżdża spod domu na Osowej na egzamin. Nie pokonuje nawet kilometra, gdy słyszy niespodziewany huk. Samochód staje. - Otoczyły mnie trzy nieoznakowane pojazdy, z których wybiega kilku mężczyzn w kominiarkach. Nie zdążyłam nic zrobić. Poczułam ból, to był cios w twarz. Zamroczyło mnie - opowiada.
Obdukcja lekarska wykazała później złamanie podstawy nosa. - Ocknęłam się po chwili, na asfalcie. Byłam skuta i przerażona. Krzyczeli do mnie: "K..., gdzie są pieniądze!". Nie wiedziałam, o co im chodzi. Krew ciekła mi z nosa. Zamiast pomóc, jeden z nich chlusnął mi w twarz wodą z butelki. Krzycząc, wypytywali, gdzie mieszkam i czy ktoś jest w domu. To wszystko trwało jakieś kilkanaście minut. W sumie to nie wiem dokładnie ile - Natalia kontynuuje relację.
- Cała akcja rozgrywała się w dzień, na ulicy Jednorożca, na oczach mieszkańców okolicznych domów i przechodniów. Później dowiedziałam się, że byli wśród nich także moi znajomi - mówi.
To, że napastnicy byli policjantami z grupy szturmowej, Natalia wywnioskowała w trakcie akcji. - Domyśliłam się po ich pytaniach. Wcześniej znajomi plotkowali o porwaniu matki mojej koleżanki. Połączyłam fakty, ale gdy chciałam się upewnić, nikt mi nie odpowiadał. O tym dlaczego zostałam zatrzymana, dowiedziałam się później, w siedzibie Centralnego Biura Śledczego - dodaje.
Krótko po zatrzymaniu na ul. Jednorożca funkcjonariusze zabierają dziewczynę do domu. Ona zostaje na zewnątrz, pilnowana przez jednego czy dwóch z nich. Reszta wdziera się do wnętrza.
- Obudziły mnie jakieś trzaski, jakby przepalające się bezpieczniki, tyle że głośniejsze - mówi Łukasz, student Akademii Morskiej w Gdyni. 16 czerwca spał w pokoju na drugim piętrze w domu Natalii (są parą od dłuższego czasu).
- Zanim się zorientowałem w sytuacji, ściągnęli mnie z łóżka i powalili na podłogę. Ręce miałem skute, a na głowę zarzucili mi kołdrę. Z początku wykrzykiwali: "Nie jesteśmy policją, jesteśmy bandytami!". Miałem powiedzieć, gdzie ukryłem pieniądze. Krzyczałem, że nie wiem. Łukasz przyznaje, że do dziś "ma traumę", gdy wchodzi do siebie do pokoju. Całe zamieszanie trwało około 20 minut.
- W pewnej chwili kazali mi się ubrać i zgiętego w pół wyprowadzili do samochodu - mówi.
Z Osowej trafił na przesłuchanie do siedziby Centralnego Biura Śledczego. Wśród zatrzymanych 16 czerwca znalazł się również Maciej, kolega Łukasza, wraz z dziewczyną - Klaudią. Na co dzień oboje mieszkają na Osowej. Tego dnia odwiedzili znajomych w Tczewie.
Scenariusz akcji był podobny do porannych zatrzymań. Około godz. 19 do mieszkania wpadła grupa szturmowa. Nie minęło kilka chwil i obecne w nim osoby zostały skute i powalone.
- Wykrzykiwali: "Gdzie są pieniądze? Porwaliście kobietę!". Byliśmy zdezorientowani - wspomina Maciej. Gdy to nie przynosiło żądanych odpowiedzi, funkcjonariusze mieli zaostrzyć metody.
- Zaczęli mnie kopać. Dostałem cios w głowę czymś twardym, chyba kolbą pistoletu. Najgorszy jednak był paralizator. Jeden z policjantów przykładał go wszędzie: do pleców, ramion, uszów - mówi wciąż wstrząśnięty, mimo upływu kilku dni od tamtego wydarzenia. - Przykładał paralizator, choć byłem skuty w kajdankach. Po co? - pyta.
Gehenna, zdaniem Macieja, miała trwać jeszcze w trakcie przewożenia na przesłuchanie.
- Gdy tylko wrzucili nas do samochodu, znowu się zaczęło. Dostawałem paralizatorem po całym ciele - Maciej jest wyraźnie zbulwersowany. - Nic nie mogę zarzucić przesłuchującym nas funkcjonariuszom czy prokuratorom, ale to co się działo w drodze na przesłuchanie, przechodzi ludzkie pojęcie! - oburza się.
Teraz cała trójka przygotowuje zażalenia na postępowanie funkcjonariuszy CBŚ. - Sądziliśmy, że takie rzeczy dzieją się w sensacyjnych filmach, a nie na Osowej - mówią zgodnie.
Czy wykorzystanie grupy szturmowej do zatrzymania dwudziestokilkulatków "z dobrych domów" jest uzasadnione?
- Mogę tylko potwierdzić, że 16 czerwca, w związku z popełnieniem bardzo poważnego przestępstwa, prowadzona była realizacja, w której wzięli udział między innymi funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Dziś nie możemy się odnieść do jej przebiegu. Potrzebujemy kilku dni, by dokonać wnikliwej analizy - informuje Grażyna Puchalska z biura prasowego Komendy Głównej Policji.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że nadzwyczajne środki zastosowano, bo śledczy poszukują bardzo niebezpiecznych przestępców. Kilka dni wcześniej porwano żonę biznesmena. Porywacze zażądali okupu. Rodzina miała wypłacić około 500 tys. euro. Kobietę uwolniono, ale śledczy dążyli do rozbicia grupy.
Powaga przestępstwa miała skłonić do zastosowania nadzwyczajnych środków. Zdecydowano się na wykorzystanie grupy szturmowej policji. W kręgu podejrzewanych znaleźli się Natalia, Łukasz, Maciej oraz Klaudia. Czy to znaczy, że byli członkami niebezpiecznej grupy przestępczej albo z nią współpracowali? Cała czwórka zdecydowanie zaprzecza. Usłyszeli jednak zarzuty związane z porwaniem. Prokuratorzy z nadzorującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku na razie odmawiają odpowiedzi na to pytanie.
Łukasz Kłos, "Dziennik Bałtycki"
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/trojmiasto/cbs-pobilo-studentow-kre...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Komunizm wraca do Polski w najgorszym wykonaniu Bieruta, Bermana
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
on - ta komuna - nigdy nie odeszła, schowała sie tylko.
Po 10 kwietnia 2010 r jak hydrze łeb jej odrósł i jest groźna, jak za Stalina.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. medialny szum - co z tego zostanie?
Czy Donald Tusk zdymisjonuje szefa ABW Krzysztofa Bondaryka?
© fot. Wojciech Barczyński/Polskapresse
Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie po raz pierwszy
staje się obiektem zainteresowania mediów. Jak do tej pory Krzysztof
Bondaryk wychodził z wszystkich kłopotów obronną ręką. Teraz jego
sytuacja wygląda poważnie i pozycja szefa ABW może być zagrożona. Dorota
Kowalska
»
Szef ABW o śledztwie ws. Ery: o tej sprawie nie wiedziałem nic
»
Tusk o "przetrąconym śledztwie" ws. Ery: oczekuję wyjaśnień od szefa ABW
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo
Европейский человек Комуністичнoї партїї Західної України
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. "Europejski człowiek Komunistycznej partii........"
W całej krasie
"brzydki człowiek,brzydka Dusza"
pozdrawiam
gość z drogi
7. Panie Michale
Człowiek?
8. Barbarawitkowska,niestety homo sapiens
inaczej zwany sowieticus,ot taki POdgatunek
Wczoraj wiele było w sieci o mordach wobec Polaków na Ukrainie,szczegolnie bolesna była pewna Dumka,ale jak
ją zadedykować jego bratu,sciganemu za wydawanie stalinowskich wyroków,jak jemu samemu
gość z drogi
9. re przetrąconych Sledztw
Pamiętam czasy lat tzw Wielkiej Transformacji,pamietam również jakie wtedy działy się Cuda,np brat pana Bondaryka oskarżany o POtężne przewinienia,a dzisiaj,czy ktoś
jeszcze o tym wie,pamieta
dalej tzw szafa Lesiaka...
mnogo tego wszystkiego,a nas się nazywa Oszołomami
pozdr
gość z drogi
10. się nie udało, rodzina zmarłego nie dała zakopać
Dr G. oskarżony o śmierć pacjenta
Prokuratura oskarżyła dr. Mirosława G. o nieumyślne narażenie
pacjenta na utratę życia i nieumyślne spowodowanie jego śmierci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Szanowna Marylu,a tak sie juz cieszyli
u nas sie mowi
tak dobrze żarło i zdechło
nie udało sie platformiakom,słowa uznania ale i współczucia dla Rodziny
serd pozdr
gość z drogi
12. czy zdymisjonuje ? nigdy w życiu
ale czy ktoś jeszcze pamieta aferę z jego bratem ?
gość z drogi
13. gość z drogi
juz jasne, że nie zdymisjonuje, tylko nie dodałam informacji:
Min. Cichocki o sprawie Ery: Tusk nie stracił zaufania do Bondaryka
(2011-06-30 13:52:12) PAP
Zaufanie Donalda Tuska do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka
nie zostało podważone - poinformował minister w kancelarii premiera
odpowiedzialny za służby specjalne Jacek Cichocki.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Kiszczak nie odpowie przed
Kiszczak nie odpowie przed sądem. Tym razem problem z psychiką
Stan
zdrowia psychicznego Czesława Kiszczaka nie pozwala na to, by
odpowiadał przed sądem. Tak orzekło 15 biegłych lekarzy - dowiedziało
się RMF FM.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl