Modernizacja
tu.rybak, śr., 22/06/2011 - 16:26
Stało się. Eurodeputowany PIS i jednocześnie szef kampanii wyborczej Poręba pokazał sie publicznie. W radiowej audycji u... Olejnik.
Rozumiem, że nie było wyjścia. Pistolet przystawiony do głowy, dzieci zakładnikami czy coś na kształt.
Albo chytry zamysł łatwego zwycięstwa w prostej dyskusji.
Ale nie. Otóż Poręba nie znał powiedzenia: nie dyskutuj z głupim, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem....
Kiedy prowadząca audycję całkowicie przewidywalnie wypytywała o sędziego (tego co to chce badań psychiatrycznych Kaczyńskiego) czy działa na polecenie PO, czy Tusk może coś zrobić - przecież sędziowie sa niezwiśli (jacy sędziowie? niezawiśli), Poręba w zasadzie umiejętnie się wybraniał mówiąc o faktach.
Ale mógł przecież przypomnieć, że to ten sam sędzia, który kazał doprowadzić siłą na rozprawę Sakiewicza i Hejke parę lat temu. Wtedy nawet w "Wyborczej" pisali, że sędzia przesadził...
Kiedy prowadząca audycję wypytywała o stosunki polsko-niemieckie i przedstawiała je jako wyśmienite Poręba podał kontrprzykład. Myślenie nie jest najmocniejszą stroną Olejnik, więc jako dowód - podała przykład przeciwny. To mógł Poręba zauważyć i delikatnie zasugerować, że o ile kontrprzykład kładzie twierdzenie, to dowód przez przykład jest dowodem na poważne braki umysłowe.
Ale nie. Poszedł na głupawą wymianę ciosów cepami:
T. Poręba: (...) Mnóstwo Polaków, polskich rodziców, nie mogą rozmawiać ze swoimi dziećmi po polsku, nie widzą przez lata, znam bardzo dużo osób, w Parlamencie Europejskim spotykam się z tą sprawą Polaków, którzy przez pięć, osiem, dziesięć lat nie widzą swoich córek, swoich synów, nie mogą z nimi się spotkać i porozmawiać.
M. Olejnik: A ja mam znajomych, którzy mają żony, które są Niemkami i jakoś normalnie rozmawiają i nie ma żadnego problemu
T. P.: No widzi pani, pani redaktor, ale ja mogę pani pokazać, mogę przesłać listy dziesiątek osób z Polski, którzy mają takie problemy, ale też z Austrii...
M. O.: Ja mogę panu przesłać też dziesiątki listów z Polski, gdzie rodzice nawzajem wykluczają spotkania z dziećmi, naprawdę to jest temat nie dotyczący Niemiec tylko...
T. P.: Pani redaktor, ale ja właśnie do tego zmierzam, to nie jest tylko kwestia relacji polsko-niemieckich ja się zgadzam. Jest to kwestia rodzin austriackich, włoskich, greckich...
M. O.: I polskich, polsko – polskich też.
T. P.: Też polsko – polskich. [T.Poręba, radio Zet, 22 VI 2011 r.]
Mam naturalne pytanie: czy jest sens rozmawiać w ten sposób? Na miłość Boską, nie można dawać się tak ogrywać.
Tu mi się przypomniała rozmowa, którą prowadził Janke z ministrem Stasiakiem. Stasiak jednak był o klasę lepszy [Rybak, "Myśli sobie, redaktor sobie", 3 III 2010 r.]
Krótko mówiąc już w połowie audycji byłem zdegustowany. Rozmowa szybko zeszła na temat kampanii wyborczej. I wtedy nastąpiło najgorsze:
T.P.: pokażemy się jako partia, która ma pomysł na modernizację i przyspieszenie modernizacji Polski [źródło j.w.]
I tu już nie wytrzymałem. Myślałem, że od modernizacji - co tam od modernizacji - od przyspieszenia modernizacji są Tusk i towarzysze. A tu okazuje się, że Poręba i PIS również.
O nowych wizjach pisałem przed chwilą [Rybak, "To idzie nowe. Z wizją.", 20 VI 2011 r.] i przez myśl mi nie przeszło, że ów tekst mógłby dotyczyć PIS. A jednak...
Ręce opadają, zwrócę tylko uwagę na to, że PIS musi się różnić od PO, również w sferze językowej. Modernizacja (co by to nie miało znaczyć) jest już immanentną cechą PO. Modernizacja według PO nie ma desygnatu (a jeśli nawet, to dotyczy wyłącznie nowoczesności technologicznej) i została skompromitowana. Tylko Poręba o tym nie wie.
Żal. Debiut zaliczam do nieudanych.
Rozumiem, że nie było wyjścia. Pistolet przystawiony do głowy, dzieci zakładnikami czy coś na kształt.
Albo chytry zamysł łatwego zwycięstwa w prostej dyskusji.
Ale nie. Otóż Poręba nie znał powiedzenia: nie dyskutuj z głupim, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem....
Kiedy prowadząca audycję całkowicie przewidywalnie wypytywała o sędziego (tego co to chce badań psychiatrycznych Kaczyńskiego) czy działa na polecenie PO, czy Tusk może coś zrobić - przecież sędziowie sa niezwiśli (jacy sędziowie? niezawiśli), Poręba w zasadzie umiejętnie się wybraniał mówiąc o faktach.
Ale mógł przecież przypomnieć, że to ten sam sędzia, który kazał doprowadzić siłą na rozprawę Sakiewicza i Hejke parę lat temu. Wtedy nawet w "Wyborczej" pisali, że sędzia przesadził...
Kiedy prowadząca audycję wypytywała o stosunki polsko-niemieckie i przedstawiała je jako wyśmienite Poręba podał kontrprzykład. Myślenie nie jest najmocniejszą stroną Olejnik, więc jako dowód - podała przykład przeciwny. To mógł Poręba zauważyć i delikatnie zasugerować, że o ile kontrprzykład kładzie twierdzenie, to dowód przez przykład jest dowodem na poważne braki umysłowe.
Ale nie. Poszedł na głupawą wymianę ciosów cepami:
T. Poręba: (...) Mnóstwo Polaków, polskich rodziców, nie mogą rozmawiać ze swoimi dziećmi po polsku, nie widzą przez lata, znam bardzo dużo osób, w Parlamencie Europejskim spotykam się z tą sprawą Polaków, którzy przez pięć, osiem, dziesięć lat nie widzą swoich córek, swoich synów, nie mogą z nimi się spotkać i porozmawiać.
M. Olejnik: A ja mam znajomych, którzy mają żony, które są Niemkami i jakoś normalnie rozmawiają i nie ma żadnego problemu
T. P.: No widzi pani, pani redaktor, ale ja mogę pani pokazać, mogę przesłać listy dziesiątek osób z Polski, którzy mają takie problemy, ale też z Austrii...
M. O.: Ja mogę panu przesłać też dziesiątki listów z Polski, gdzie rodzice nawzajem wykluczają spotkania z dziećmi, naprawdę to jest temat nie dotyczący Niemiec tylko...
T. P.: Pani redaktor, ale ja właśnie do tego zmierzam, to nie jest tylko kwestia relacji polsko-niemieckich ja się zgadzam. Jest to kwestia rodzin austriackich, włoskich, greckich...
M. O.: I polskich, polsko – polskich też.
T. P.: Też polsko – polskich. [T.Poręba, radio Zet, 22 VI 2011 r.]
Mam naturalne pytanie: czy jest sens rozmawiać w ten sposób? Na miłość Boską, nie można dawać się tak ogrywać.
Tu mi się przypomniała rozmowa, którą prowadził Janke z ministrem Stasiakiem. Stasiak jednak był o klasę lepszy [Rybak, "Myśli sobie, redaktor sobie", 3 III 2010 r.]
Krótko mówiąc już w połowie audycji byłem zdegustowany. Rozmowa szybko zeszła na temat kampanii wyborczej. I wtedy nastąpiło najgorsze:
T.P.: pokażemy się jako partia, która ma pomysł na modernizację i przyspieszenie modernizacji Polski [źródło j.w.]
I tu już nie wytrzymałem. Myślałem, że od modernizacji - co tam od modernizacji - od przyspieszenia modernizacji są Tusk i towarzysze. A tu okazuje się, że Poręba i PIS również.
O nowych wizjach pisałem przed chwilą [Rybak, "To idzie nowe. Z wizją.", 20 VI 2011 r.] i przez myśl mi nie przeszło, że ów tekst mógłby dotyczyć PIS. A jednak...
Ręce opadają, zwrócę tylko uwagę na to, że PIS musi się różnić od PO, również w sferze językowej. Modernizacja (co by to nie miało znaczyć) jest już immanentną cechą PO. Modernizacja według PO nie ma desygnatu (a jeśli nawet, to dotyczy wyłącznie nowoczesności technologicznej) i została skompromitowana. Tylko Poręba o tym nie wie.
Żal. Debiut zaliczam do nieudanych.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać

4 komentarze
1. Rybaku
niestety, mój 'szósty zmysł" najeżył sie na Porębę zanim ruszył do kampanii.
Jak widać, mamy kolejne wcielenie Kluzikowej czy innego Hofmana.
Jak oni chcą wygrać, jak nawet ludzie zyczliwi PiS muszą zaciskać zęby z irytacji?
No jak?
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. nie wiem
taki dowcip:
Wyścigi psów. Charty, ogary i... jeden buldożek francuski. Buldożek namawia jednego z graczy by postawił na niego
- Co ty, buldog?
- Mówię ci, nie pożałujesz
Facet postawił.
I rzeczywiście, po kilku okrążeniach, ku zdziwieniu wszystkich, prowadzi buldog.
Niestety, tuż przed metą jakby stanął w miejscu. I wszystkie psy go wyprzedziły
Po biegu gracz podchodzi do buldoga
- Co się stało, było tak dobrze...
- Nie wiem, po prostu nie wiem...
3. wybory 2011
Prawda jest tak, ze to nie Pis będzie "robił" kampanię przed wyborami, a to my musimy ją sobie sami zrobić. Partia polityczna powinna być "narzędziem wyborców" do robienia polityki, tylko z reszta wtedy wyborcy są dla polityków ważni przez cała kadencję. A co to za narzędzie jak jak samo się może "użyć". Nawiasem mówiąc w wyborach prezydenckich rok temu kampanii wyborczej robionej przez Partie też nie było. To my wyborcy najpierw doprowadziliśmy do tego, że J. Kaczyński maił większościowe poparcie, a później jak okazało się, ze następcą Kaczyńskiego po wygranych wyborach była by najprawdopodobniej Kluzikowa dużą część zwolenników Pisu nie poszła głosować.
uparty
4. Rybaku
To prawda. Stasiaka bardzo, najbardziej brak.
A wystarczyło jedno zdanie- że chodzi o stworzenie takich uregulowań prawnych, żeby powyższe sytuacje nie mogły mieć miejsca. Nigdzie. I byłoby po dyskusji. Ja się w ogóle dziwię , jak to jest, że taka jedna w gruncie rzeczy głupia baba ( tyle, ze pyskata i bezczelna) ogrywa jak chce i kogo chce.
Czy oni nie mają instynktu walki w ogóle? Mężczyźni?
Modernizacja. Co tu modernizować, jak nic już nie zostało? Katastrofa.