Chiński Tygrys - POlactwo wynalazło wunderwaffe
Chińczycy łatwo odpuścili bo POlactwo wynalazło wunderwaffe i teraz na niczym im tak nie zależy jak na tym, żeby sprawa się nie rozniosła po świecie.
Mam dwie informacje - złą i gorszą.
Najpierw zła.
Marionetkowy rząd jakiegoś postsowieckiego państewka zrobił dotychczas niepokonanym budowniczym blitzkrieg - czyli jesień średniowiecza z d**y.
Otóż okazało się, że poplątane prawo lokalne plus niesłychana zachłanność decydentów dowolnego szczebla i zmodyfikowana zasada "psa ogrodnika" (jak nie "nasza" sitwa to i żadna inna), zasadniczo koliduje z chińskim biznesplanem. Biznesplanem polegającym w skrócie na cenowym dumpingu.
Jechać z ceną inwestycji nie da się w nieskończoność - w końcu nikt normalny nie będzie dopłacać do interesu.
I tak to liczona w tysiącach lat cywilizacja popełniła błąd, który spowolni marsz żółtych ludzików na zachód. Tygrys połamał sobie zęby nad Wisłą bo nie do końca rozpoznał okoliczności, w których przyszło mu działać. Pięć tysięcy lat zbierania doświadczeń, feng shui, Shao-lin, Sun Tzu, Mao, Jackie Chan... i co ? Nie pojęli w jakie klocki gra się w 3RP ?
To była informacja zła, a teraz czas na gorszą.
Czy to co wymyśliłem i opisałem rokuje pozytywnie ?
No raczej nie bardzo.
Skoro okazało się, że z Chińczykiem nie sposób walczyć zgodnie z regułami tzw. wolnego rynku, kuszącą staje się perspektywa przeniesienia POlskiego sukcesu na skalę globalną.
W szczególnie uprzywilejowanej roli staje Europa, dzięki toczącemu ją nowotworowi pod postacią Unii Europejskiej. Jak wszystkim wiadomo jest to organizm, którego najbardziej oczywistą cechą jest skłonność do komplikowania i owijania w tony zadrukowanego paragrafami papieru, rzeczy najprostszych - co zatem stoi na przeszkodzie aby cała Europa, a za nią USA i reszta świata podążyły tropem POlskiego sukcesu ?
Moim skromnym zdaniem - nic.
Ale zanim strzelą kroki szampana spieszę dodać - Chińczycy i tak wejdą gdzie będą chcieli i zrobią co będą mieli życzenie. Co z tego, że pochrzanione prawo, że biurokracja i tak dalej ?
Że kłody pod nogi ?
Każdą przeszkodę da się obejść i gdy Bruksela przejmie poletko lokalnych zarządców inwestycji infrastrukturalnych, lwia część negocjacji w formie wziątków przetransferuje się poza kieszenie naszych sitw.
To z kolei oznacza, że chińskie autostrady i tak będą, tyle, że później i o tyle bardziej gównianej jakości, o ile stawki brukselskie wyższe są od stawek lokalnych.
Bo budować trzeba będzie już ekstremalnie tanio. Tutaj nie mam też najmniejszych złudzeń, że Europa, tradycyjnie przywiązana do tzw. praw człowieka, za solidną opłatą zgodzi się i na to, że Chińczyk do roboty przywiezie w kontenerach swoich katorżników.
I lokalesi nie powąchają z tych inwestycji złamanego euraska. Może poza tymi, którzy stając się niepotrzebni, będą mieli szansę sprzedać swój sprzęt budowlany - po cholerę ciągnąć ciężki sprzęt od siebie skoro ten będzie względnie tanio na miejscu ?
A można było to przewidzieć. Wystarczyło popatrzeć na jedną czy drugą inwestycję i zwrócić uwagę jacy eleganccy ludzie biorą się za łopaty w dniu inauguracji budowy czegoś tak banalnie przyziemnego jak autostrada.
Oczywiście nie twierdzę, że ci wszyscy eleganccy ludzie ze zdjęcia, którzy 26 sierpnia 2010 roku uroczyście namaścili łopatami rozpoczęcie budowy kolejnego odcinka autostrady A2 Stryków - Konotopa, mieli budować ją do końca.
- AdamDee - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. AdamDee, wiesz co...
kapitał anglosaki goni Chińczyków z każdego zakątka kuli ziemskiej i zapędza w objęcia Rosjan, bo ma powód i dobrze przemyślaną strategię ;-) W Syberii jest już tylu Chińczyków, że mogliby ogłosić jej anksję w lokalnym syberyjskim dzienniku i Rosja miałaby dylemat co dalej ;-) I o to idzie.
Nie będzie 'zalewu' ani chińskim kapitałem ani inwestycjami. Ktoś nad tym czuwa. Od dawna ;-)
2. @Sierota - A my to niby w objęciach kogo jesteśmy ?
Że się tak nieprzytomnie zapytam ? ; ))))))
Czyli wszystko OK, kapitał anglosaski może i pędzi Chińczyka ale od siebie i sfery swoich wpływów. Nam jednak wyznaczono innego protektora.
3. No właśnie, niby w objęciach kogo jesteśmy?
W objęciach tych, którzy czułymi ramionami objęli sektor bankowy w kraju.
4. @Sierota
Bankierów to ja się tak bardzo nie obawiam. Owszem, okradną ale koniec końców dadzą się odkuć bo biznes musi się kręcić.
Obawiam się tych co potrafią sprzątnąć 96 osób ze świecznika i z marszu wykorzystują tą okazję do utulenia nas w żalu i pojednaniu.