Baran(ek) przemówił. Numerus Nullus – czyli o ludziach niewiedzących, że mówią prozą.

avatar użytkownika UPARTY

Uwaga! Bardzo groźny tekst Izabelli Brodackiej -Faltzman na Nowym Ekranie. Autorka wpisu Pani Izabella Brodacka-Faltzman narzeka na cynizm polityków, na to, że w praktycznym działaniu są oni inni, niż wydawali się wtedy, gdy jej nie uprawiali. Zauważa dalej ona, że politycy mają zwykłych ludzi za nic. Jest to dla nich ocena krzywdząca, ponieważ oni zawsze byli tacy sami – naprawdę. Czy polityk „lubiący mocną herbatę” - podejrzewam , że chodziło tu J. Kuronia kiedykolwiek uważał, że chamstwa nie trzeba pędzić do roboty – zawsze, przynajmniej od drugiej połowy lat 70-tych, kiedy widziałem go po raz pierwszy. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, ze mogło to być nawet przed 76 rokiem. Nigdy nie kwestionował „konieczności rozwoju gospodarczego” uważał tylko, że należy zadbać o potrzeby pracowników „na ten rozwój pracujących”. I prawdą jest, że traktował zwykłych ludzi instrumentalnie, sadowił się w roli gospodarza , który dba o czystość swoich krów. Gospodarza zdającego sobie sprawę, że krowy należy myć, ale nie dla tego, że umytej krowie jest przyjemniej – jak by tego chciała Pani Izabela Brodacka -Faltzman, tylko dla tego, że inaczej nie da czystego mleka. Znałem wielu dawnych działaczy tzw opozycji, którzy stali się politykami i muszę powiedzieć, że żaden poza Gowinem, mnie nie zaskoczył. Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że ani żadnych jego prac nie czytałem, ani też nigdy z nim nie rozmawiałem, nigdy też nie zwracałem na niego uwagi. Tak jak Seewolf ma test „dziurawego Stefana” do oceny ludzi tak ja tez nie zwracam uwagi na „wypowiedzi na przydechu”. Jak ktoś mówi jak Gowin, to znaczy,że nic nie mówi tylko robi dobre wrażenie więc nie ma co go słuchać. Ale prawdą jest, że po pierwszy pierwszych jego wypowiedziach w telewizji nie pomyślałem sobie, że może on być aż takim orłem a chyba powinienem. Wpadła mi bowiem dziś rano w oko zamieszczona w jakimś wpisie wypowiedź Gowina o tym, że realna polityka, to coś zupełnie innego od tego o czym pisał Platon, chyba wymienił jeszcze Arystotelesa i na pewno św. Tomasza. Gowin stwierdził, ze realnej polityce nie ma żadnej ideologii! Podobno jakiś starszy polityk, gdy tylko młody Gowin znalazł się w Sejmie pouczył go o tym, że należy lekceważyć uwagi wyborców, że zawsze należy być sobą. Niestety nie jest Gowin, ani Platonem, ani Arystotelesem, ani św. Tomaszem. Gdyby był, to by wiedział, że nie można być ( poza wyjątkowymi wypadkami, gdy np. oglądamy swoją rękę) jednocześnie, i przedmiotem obserwacji, i podmiotem obserwującym, bo nawet patrząc w lustro nie widzimy siebie a swoje odbicie. Można powiedzieć, że polityk działający praktycznie sam jest ucieleśnieniem ideologii, jej materialną postacią i tylko dla tego może być tym politykiem, bo ta ideologia podoba się wystarczająco wielu ludziom. Ale „ ta ideologia” to przede wszystkim jest sposób definiowania swojego interesu. Tak więc ci cyniczni i nastawieni na swój interes politycy są obrazem ich elektoratu. Zostają wybrani, bo elektorat chce w taki sposób, jak to widzi u nich, zaspokajać swoje potrzeby i mieć pewność, że państwo w tym nie przeszkodzi. Dlatego tekst Pani Brodackiej-Faltzman jest tekstem złym i groźnym. Stanowi bowiem wytłumaczenie dla wyborców PO i innych popranych organizacji politycznych, czyli innych życiowych poparańców. Zwalnia ich z odpowiedzialności moralnej za skutki wywołane głupim głosowaniem w wyborach. Naszym zaś zadaniem nie jest wytłumaczenie ludziom, że to nie prawda, że żaden z tych polityków, nie zmienił się zajmując stołek – bo oni się nie zmieni i wyborcy to wiedzą. Ważnym powodem dla którego PO ma dalej takie duże poparcie jest to, że jest ona taka sama jak przed wyborami w 2007 roku. Po prostu, ludzie udający, że żyją w Ameryce wybierają tych co też to udają. Oni wiedzą, że nie żyjemy w Ameryce, ale ich zdaniem możemy przynajmniej poudawać, że jesteśmy bogaci - bo mamy samochody jak ludzie bogaci. Co więcej jesteśmy na tyle potężni i sprawni, że wszystkie sprawy w polityce zagranicznej idą po naszej myśli – do tego przecież wystarczy tylko powiedzieć, że zawsze się chciało tego co się zdarzyło. Naszym zadaniem jest pokazanie, że my wiemy, iż ci ludzie udają innych niż są i że wiedzą o tym, że udają. Że widzą o tym jacy są politycy, których wybierają i że ci politycy wcale ich nie oszukiwali ich w kampanii wyborczej, tylko konsekwentnie realizują oczekiwania wyborców. Bo czy ktokolwiek wierzy w cuda na zmówienie. A przecież Tusk o nich mówił – czy ludzie w to wierzyli. Ani przez chwilę! Nikt teraz przecież nie ma pretensji do Tuska, że cudu nie było! Oni po prostu chcieli udawać życie w innym świecie a Tusk im to umożliwiał! I to był jego program polityczny. My więc musi wykazywać naszym rodakom, że są biednymi, może najbiedniejszymi w Europie marzycielami i że my o tym wiemy. Należy się zapytać jak to możliwe, że ma elegancki samochód a na co dzień nie je żywności a karmę dla ludzi. Że eleganckie rzekomo damy chodzą na co dzień w okropnych szmatach spod których widać nie dość że tandetną, to jeszcze zniszczoną bieliznę. A buty! Szkoda gadać! No i zapachy! Niestety poliestry mają to do siebie, że nie można z nich wyprać żadnego zapachu. Nic nie pomogą perfumy nawet gdyby miały na nie pieniądze! Używają co najwyżej wody toaletowe o nietrwałych zapachach. Przesadzam- nie. Niedawno chciałem kupić żonie kupić w Warszawie perfumy. W ofercie były tylko dwa zapachy a sprzedawczynie w drogeriach ( nawet tych najbardziej markowych) mówiły mi, że nie ma bo nie ma nie zbytu, są za drogie! Proponowały mi o wiele tańsze wody toaletowe. Ci nasi bogaci tylko udają zamożność i my musimy im to wytykać. Zamożność to nie kupiony w promocji za 1 zł nowoczesny telefon komórkowy, to nie jest używany samochód kupiony na kredyt. I my musimy im mówić, że to widzimy. I jeszcze jedna szalenie niebezpieczna uwaga zamieszczona przez Panią Faltzman. Mam na myśli fragment, o rozmowie ze spotkanymi w restauracji francuskimi myśliwymi- w domyśle z „wyższych sfer” . Zazdrościła ona im tego, że rzekomo mogli oni nie wiedzieć kto jest prezydentem Francji. Mogę z cała odpowiedzialnością powiedzieć, że w tym fragmencie swego tekstu Pani Faltzman pokazała się jako osoba niezbyt dobrze znająca realia tzw. Zachodu. W relacjach towarzyskich nie ma tam zwyczaju rozmawiać o polityce a nigdy nie z nieznajomymi. To zbyt niebezpieczne! Ujawniając bowiem nieopatrznie obcym swoje poglądy można łatwo stracić, i dobre imię, i majątek, i jakąkolwiek niezależność a nawet o wiele częściej niż to się wydaje, swoje życie. W warunkach Europy Zachodniej nie da się utrzymać swego majątku, zwłaszcza gdy jest znaczny będąc poza polityką. Zbyt wielu chciwych ludzi na około. Ale zwróćmy uwagę, że ona jako rzekomą cechę dojrzałej demokracji uważa brak zainteresowania polityką i sprawami publicznymi, o ile mam pieniądze na polowanie! Krótko mówiąc nikczemność.

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika giz3

1. Litości

notka zaczyna się bardzo intrygująco, od zwrócenia uwagi na "groźny" tekst pani Izabeli Brodackej-Faltzman, który również mnie zadziwił, gdyż autora zdaje się "szyć buty" Czesławowi Bieleckiemu oraz snuć niezbyt dla mnie zrozumiałe przestrogi.
Szkoda, że po tym wstępie wszystko dalej się rozłazi i kończy na zapachach prznoszonych przez tworzywa sztuczne.
Apeluję o więcej rygoru oraz o stosowanie akapitów ;-)

avatar użytkownika Beta

2. Zacznę od motywacji wyborców

Zacznę od motywacji wyborców PO. Ten stan tak długo trwa, a każdy ma jedną młodość. Psychika wypiera złe wiadomości - za dużo ich i powtarzam za długo. A więc udając,że uczestniczą w zachodnim dobrobycie przyjmują erzac . Kupują używany samochód, zamiast perfum, piękne buteleczki z nietrwałym zapachem. Tych biedniejszych uszczęśliwia markowy ciuch upolowany w lumpeksie.
Wyborcy PO zdają sobie sprawę,że jest źle , ale nie chcą tracić czasu na walkę z wiatrakami, pozostawiają to frajerom.
Politycy, ci którzy zaludniają od 20 lat scenę polityczną to też udawanie. Udawanie,że to właśnie im zawdzięczamy odejście komunizmu. Bo dlaczego Borusewicz, a nie Gwiazda?
Ci politycy są wykreowani z trwałym pominięciem prawdziwych bohaterów, którzy najczęściej opuścili Polskę. Przeceniamy rolę polityków i siłę sprawczą kartki wyborczej. Media ich wykreowały, a media mają swoich właścicieli. Oni rzeczywiście się nie zmienili, tacy byli i dlatego zostali wytypowani.
Ciekawy epizod z Kuroniem. Oczywiście,że traktował zwykłych ludzi instrumentalnie. Niewiele było tym ludziom potrzeba- wystarczyło,że ,,nie miał na przyzwoity garnitur" i oczekiwał pobłażliwości dla swojego nałogu. Znał swoją siłę, swoją władzę nad tłumem owiec, do których mówił. W tym był mistrzem.
,,Co więcej jesteśmy na tyle potężni i sprawni, że wszystkie sprawy w polityce zagranicznej idą po naszej myśli – do tego przecież wystarczy tylko powiedzieć, że zawsze się chciało tego co się zdarzyło."- propaganda sukcesu już była, miała się dobrze i trzeba pamiętać,że ci ludzie dostali w ,,procesie transformacji" spadek po PRL-u. Przynajmniej niektórzy.

avatar użytkownika Beta

3. giz3

Widzę,że kwestia zapachów była w artykule Upartego b.sugestywna. Ale trzeba było artykuł Falzmannowej doczytać do końca, do miejsca, w którym pisze o dzisiejszej opozycji,i o wynajmowaniu polityków do brudnej roboty.

avatar użytkownika giz3

4. Beta

na temat tych beztroskich myśliwych, to komentarz mam taki, że Francja to w porównaniu do Polski to naprawdę normalny kraj., więc nic dziwnego, że można tam spotkać takich "myśliwych", których obchodzi tylko i wyłącznie polowanie. Czerpią z tego satysfakcję, która jest ich filozofią życia i póki nikt im nie zakłóci tego spokoju, póty się nawet nie zainteresują kto jest prezydentem, czy jaka aktualnie rządzi partia.
Francja, to całkiem normalny kraj, dlatego można zrozumieć zachwyt pani Falzmannowej, chyba jednak nie do końca świadomej jego przyczyny ;-)