Szef BOR gen. Marian Janicki- Wizyta w Smoleńsku była "perfekcyjnie przygotowana"

avatar użytkownika Maryla

Obecność funkcjonariusza BOR na wieży w Smoleńsku mogłaby wywołać zarzuty, że swoją obecnością stresował kontrolerów - tłumaczy szef BOR gen. Marian Janicki

Janicki, uważa że w sprawie katastrofy w Smoleńsku BOR "nie ma sobie nic do zarzucenia". Ocenił, że pod względem bezpieczeństwa wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku była "perfekcyjnie przygotowana".

Zaznaczył, że o składzie delegacji, która poleciała 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska, BOR dowiedziało się dzień wcześniej, w południe. Nie było więc - jak podkreślił - żadnej możliwości "zawetowania" jej składu, tym bardziej, że biuro nie ma takich kompetencji. Ujawnił, że w pierwszej wersji na pokładzie Tu-154M mieli być też szefowie policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i BOR.

Odniósł się też do zarzutów, jakie pojawiały się po katastrofie, że na lotnisku w Smoleńsku nie było funkcjonariuszy BOR. Jak powiedział, sprawdzanie lotniska np. pasa startowego czy obecność na wieży kontroli lotów nie leży w kompetencjach tej formacji.- Nawet gdybyśmy mieli takie zdania i musieli sprawdzać lotnisko, nawet gdyby tam było 100, 200 naszych funkcjonariuszy, to czy zapobiegłoby to katastrofie? Przecież samolot rozbił się przed lotniskiem - dodał Janicki.

Szef BOR: Ochrona Obamy nie zawsze jest na wieży

Zaznaczył, że np. funkcjonariusze Secret Service ochraniający prezydenta Stanów Zjednoczonych czasami są na wieży kontroli lotniska, na którym ląduje samolot głowy państwa, ale tylko na wypadek "ekstremalnych sytuacji". Według niego obecność funkcjonariusza BOR na wieży w Smoleńsku mogłaby wywołać zarzuty, że swoją obecnością stresował kontrolerów.

Dodał, że współpraca ze stroną rosyjską w trakcie przygotowań do wizyty była "znakomita". Zaprzeczył, by po katastrofie doszło do jakichkolwiek spięć związanych m.in. z próbą przewiezienia przez Rosjan do Moskwy ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Poprosiliśmy o to, by pozostało na lotnisku i Rosjanie to uszanowali - dodał.

Generał zapewnił, że BOR było przygotowane na przetransportowanie vip-ów z każdego z lotnisk zapasowych. Jak dodał, na lotniskach nie było kolumn zapasowych, bo nie ma takich procedur. - Gdy w Polsce był prezydent USA Barack Obama, na żadnym z lotnisk nie było zapasowych kolumn. Secret Service nie ma też takich procedur - argumentował.

- Transport zorganizowany byłby niezależnie od tego, które byłoby to lotnisko. Poprzez MSZ poinformowano by rosyjską służbę ochrony, że będzie takie lądowanie np. w Moskwie. Następnie razem zorganizowalibyśmy transport dla osób przez nas chronionych, czyli w tym wypadku pary prezydenckiej i prezydenta Kaczorowskiego. Pozostałymi członkami delegacji zajęłaby się kancelaria prezydenta - powiedział Janicki.

PAP
Etykietowanie:

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. ATM-polskiej produkcji , oryginał RÓWNIEZ ODDANY DO ROSJI

W Moskwie przebywa jeden z prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz pięciu biegłych, którzy dokonywali oględzin oryginalnych taśm z obu rejestratorów tupolewa - tego, na którym zapisane są dźwięki z kokpitu, oraz tzw. parametrycznego, utrwalającego parametry lotu. Dwóch biegłych z dziedziny fonoskopii udało się do Moskwy w końcu maja, 10 dni temu dołączyło do nich trzech kolejnych biegłych, którzy badali rejestrator parametryczny.

- Biegli wykonali już prace, które były zaplanowane przed wyjazdem; wczoraj ich czynności trwały do godz. 4 nad ranem - powiedział rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Prokuratura wcześniej informowała, że praca biegłych wymaga bardzo dużo czasu: badanie metra taśmy nagrań zajmuje ponad godzinę, zaś przebadać trzeba było około 100 metrów oryginalnej taśmy.

Rzepa dodał, że prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie czeka na opinię końcową w sprawie zapisów rejestratorów. - Efekty prac biegłych będą znane prokuraturze w momencie wpłynięcia do WPO końcowej opinii fonoskopijnej przygotowywanej przez tych ekspertów - dodał.

Oględziny oryginalnych taśm dokonane w Moskwie - jak już wcześniej wyjaśniano - umożliwią zakończenie prac prowadzonych na potrzeby polskiego śledztwa w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych. Analizy przeprowadzone przez biegłych w Rosji były ostatnim etapem przed wydaniem końcowej opinii dotyczącej nagrania z kokpitu.

Media informowały wcześniej nieoficjalnie, że analizowana przez polskich biegłych taśma z rejestratora zapisującego rozmowy z kokpitu była zgodna z kopią, którą już przebadano kilka tygodni temu w Krakowie.

W drugiej połowie marca polscy prokuratorzy wraz z biegłymi przeprowadzili także eksperyment konieczny do wydania końcowej opinii i nagrali podczas lotu dźwięki z kabiny drugiego polskiego tupolewa, będącego w dyspozycji Sił Powietrznych. Nagrania uzyskane w trakcie tego eksperymentu posłużyły jako materiał porównawczy w przygotowywanej przez biegłych analizie zapisów rejestratorów.

Poza dwoma rejestratorami Tu-154M produkcji rosyjskiej, zapisującym dźwięki z kokpitu i parametrycznym, na pokładzie samolotu był także trzeci rejestrator - ATM, tzw. szybkiego dostępu. Urządzenie to - polskiej produkcji - również utrwalało parametry lotu; po katastrofie było badane w Polsce. Z zapisów rejestratora ATM zostały w ubiegłym roku w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych sporządzone kopie dla badań polskich i rosyjskich. Następnie oryginał tego trzeciego rejestratora został ponownie przekazany do Rosji. Polska prokuratura wojskowa oczekuje również na analizę biegłych w sprawie zapisów rejestratora ATM.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

2. Co jakis

członek Partii Odpadów zabierze głos /wczoraj Kuc/, to wszystko w tonacji
perfekcyjnego matolstwa. A ława dłuuuuuga....
Dlatego jest generałem i szefem BOR. Takich wypowiedzi oczekuje premier
od persony którą wybrał/zaakceptował/, i nie zawiódł się...
Jedna kopie na metr, drugi nie chce stresować tych na wieży /jest z natury
delikatny/, a ich szef wysyłał archeologów - wszystko perfekcyjne...

basket

avatar użytkownika Figa

3. Skutki tej perfekcji , też perfekcyjne

Nawet się już specjalnie nie ukrywają ze swoimi łgarstwami w żywe oczy

Figa

avatar użytkownika Sierota

4. "Ujawnił, że

w pierwszej wersji na pokładzie Tu-154M mieli być też szefowie policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i BOR."

Skojarzenia z rokiem 1940 aż nazbyt oczywiste. Pytanie kto zdołał przekonać do takiego składu listy pasażerów, bo na pewno nie rezydenci GRU.

avatar użytkownika Maryla

5. W uzgodnieniu z wiceszefem

W uzgodnieniu z wiceszefem MSWiA Jarosławem Zielińskim, nadzorującym pracę Biura Ochrony Rządu, w BOR został powołany Zespół do oceny prawidłowości przygotowania i zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP Pana Lecha Kaczyńskiego i innych osób podlegających ochronie BOR w Katyniu w dniu 10 kwietnia 2010 r – poinformował szef Biura płk. Andrzej Pawlikowski. Na polecenie wiceministra Zielińskiego zespół zgromadzi materiały dotyczące przygotowania, organizacji, zabezpieczenia i realizacji wizyty Lecha Kaczyńskiego i innych osób w Katyniu 10 kwietnia 2010 r – poinformowano na stronie ministerstwa. BOR-owcy zbadają, czy podjęte w związku z wizytą działania ochronne były wystarczające, a także przeanalizuje, jakie czynniki mogły mieć wpływ na zabezpieczenie wizyty. Zespół mają również wesprzeć przedstawiciele ministerstw i urzędów centralnych. Koordynatorem jego prac został mianowany zastępca szefa BOR płk. Jacek Lipski. Jest on zobowiązany do przedstawienia końcowego sprawozdania z realizacji zadań zespołu do końca maja 2016 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. BOR powołał zespół ds.


BOR powołał zespół ds. katastrofy smoleńskiej. Do końca maja będzie gotowy raport


Przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego 10
kwietnia 2010 r. w naszej ocenie było skandaliczne - powiedział dziś
minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak.
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że
zachowanie funkcjonariuszy BOR pozostawiało wiele do życzenia. Uważamy,
że nam, obywatelom, należą się w tej sprawie wyjaśnienia, jak i
wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej w ogóle - dodał Błaszczak.

Informacja o powołaniu zespołu pojawiła się wczoraj na stronie MSWiA.
Zespół powstał w uzgodnieniu z wiceszefem ministerstwa Jarosławem
Zielińskim, a pokieruje nim zastępca szefa BOR płk Jacek Lipski. Ma on
przedstawić szefowi BOR płk. Andrzejowi Pawlikowskiemu raport z prac
zespołu do 31 maja.

"Zespół zgromadzi materiały dotyczące przygotowania, organizacji, zabezpieczenia i realizacji wizyty Prezydenta...




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Niewinnie to brzmi:

"W toku prac zostana przeanalizowane podjete zadania ochronne".
Ten maly kierowca w za duzej czapeczce generalskiej , wie, co to znaczy.
Pod koniec kadencji Sejmu przyjdzie czas na Bula i Donka, ktorzy te zbrodne chronili.

avatar użytkownika michael

8. Pamiętam, jak dziś, Marian Janicki, gen. w sklepie był, zakupy

robił, o katastrofie i locie prezydenta nic nie wiedział.

Wiem, ponieważ nasłuchując jakiejkolwiek informacji na wszystkich kanałach radia i telewizji, usłyszałem głos dziennikarki, która właśnie dodzwoniła się do gen. Mariana Janickiego, który osobiście odebrał telefon. 
Nic  nie wiedział, o niczym pojęcia nie miał, właśnie robił zakupy, był w jakimś sklepie.
Dokładnie w czasie, kiedy pierwsze niesamowite wieści o tragedii docierały do nas wszystkich.
Szef BOR na posterunku.

Dziennikarka, była trochę zdziwiona, że w chwili, gdy  t a k i  lot dobiegał celu, szef firmy odpowiedzialnej za bezpieczeństwo Prezydenta i całej delegacji, miał swoje zadanie w głębokim niepoważaniu, tkwił w domowych pieleszach.
Wydał odpowiednie polecenia i sprawę miał z głowy.
Dziwne jest tylko coś.
Dziennikarką była chyba Monika Olejnik.