1 styczeń 1982
Dziś pierwszy dzień – Nowego Roku 1982, były widzenia, miała przyjść Olka, nie wiem, dlaczego nie przyszła. Atmosfera w celi narasta, jak tak dalej pójdzie może być źle. Na śniadanie dodatkowo parówka, ale zimna, obiad: ryż i „podeszwa” *, kolacja coś w rodzaju „barszczu”. Paweł i Heniek mieli widzenie, dostali też paczki (świąteczne). Dręczy.. Mnie ta nieobecność Olki, martwię się jeszcze bardziej. Ustaliliśmy w końcu listę potrzebnych rzeczy w celi. Teraz apel wieczorny, po 8ej dostaniemy wiadomość od 20. Kontakt się urwał z 20. Zrobiliśmy kawał Danielowi z. Książkami, bardzo się – zdenerwował, wyklinał i rozrzucał książki. Paweł opowiadał nam o podróży po NRF. Nie mogłem spać, Felek chrapał jak bawół a ponadto myślałem o Oli i dzieciach. Bardzo jestem nerwowy, sprzeczki w celi się potęgują. Na apel nie wstaliśmy w 5-ciu, Kultura bił kluczami o drzwi i wymyślał nam. Śniadanie ,to co zwykle, dobrze, że mamy zapasy z paczek. Na spacerze widzieliśmy dziewczyny. Z Krakowa i z Kielc.
2 styczeń 1982 r. sobota
Miałem widzenie z Olką i dziećmi, miał też Daniel i Marian. Otrzymaliśmy paczki. Wiadomość przypalił, Przem, ale dało się jeszcze odczytać. Martwi mnie choroba Oli oraz brak pomocy z zewnątrz. Dagmarka bardzo przezywa, kocham bardzo całą trójkę. Mamy z Przemem „dietę”, po obiedzie spałem, w tym czasie dostarczono nam „regulamin wewnętrzny” (straszny). Na widzeniu widziałem W. Pomianowską i kolejarza oraz Pęksyka – przyszedł ze mną na I a jest z VI-go. Nenu miał 24 przesłuchanie, Daniel też ma niewesołe nowiny, napisał prośbę (Tomek) ma ciężko chorą żonę. Dostałem od żony kalkulator czasowy. Obiad: zupa jarzynowa – pierwszy raz mi smakowało! Kolacji odmówiliśmy (kasza manna), reszta gra w karty. Frajer zorganizował blat do gry (duży około 4 dni temu) Przem uczy gry w karty. Musimy jakoś pocieszać Daniela (starszy facet), napiszę list. Z zewnątrz nie najlepsze wieści ( Rakowski rozmawiał ze Schmidtem, który jedzie do Reagana) Podczas spaceru był z nami w klatce podpułkownik woj. Perspektywy też smutne po wyjściu, chodzą plotki, że w każdej celi jest kapuś, widziałem też, Grena, jutro niedziela 3 stycznia. Do apelu wieczornego spałem. Dostaliśmy regulamin wewnętrzny, poszliśmy spać po północy, Felek czekał aż uśniemy, spałem dobrze. Przem znowu odmówił wykładu o Marszałku. Dziś niedziela mój dyżur w celi. Nie było wody do godz. 11:30. Spacer ograniczają nam do 20 min. Był fryzjer, golił: Daniel, Stel., Józek i Stach, mnie i Przema tylko podrównał. Są wieści, iż są możliwe odwiedziny Biskupa, ale nie ma zapotrzebowania z naszej strony! Jest to oczywiście kłamstwo. Piszemy podania do naczelnika, możemy tylko indywidualnie. Wysłałem list do Oli, Danielowi jakoś przechodzi. Zaraz będzie obiad, ale idziemy na spacer, po drodze informują nas, że możemy, (bo narzekamy, że mamy za krótki) pospacerować dłużej. Jakiś chyba podstęp! Okazało się to prawdą, padał śnieg z deszczem, trzymali nas prawie godzinę (nowa metoda gnojenia) dodatkowo mamy zimny obiad. Widziałem Sępka
Kolacja: zupa ogórkowa. Napisaliśmy skargi do KMO Przem, Paweł i ja.
4 stycznia 1982 r. poniedziałek
Oli urodziny – wszystkiego dobrego Oleńko! A szczególnie zdrowia i pokoju ducha. Przy śniadaniu sprzeczka z M. Śledź. Przemem i mną. Podczas słuchania DTV zapowiedziano otwarcie inauguracji z 600 rocznicy Obrazu NMP, potem przerwa, trzaski i wycie syreny, czyżby znowu nowa metoda. Dalszy ciąg piszę już w innym towarzystwie, w innej celi i na innym oddziale. Tuż po śniadaniu (tylko chleb) zapowiedziano nam, że mamy się spakować i opuścić naszą celę 201, było to około 9:00. Wezwano Stelm. i z majdanem wyszedł razem z Węglarzem i Stańdzikowskim z O. później dowiadujemy się, że nas przenoszą na oddział IV każdego do innej celi. Czekaliśmy spakowani do godziny 14:00. Trafiłem do celi 418, jest ze mną W. Arczyński, H. Bijak, H. Lis, Przem prawdopodobnie trafił na drugą stronę korytarza. Nasza cela znajduje się na północnej stronie, jest ostatnia, widać 4 spacerniki. Obok nas są: M. Śledzik, J. Lisowski z O. i K. Falami, mam dostać pozostałych siedzących po naszej stronie. Nie było spaceru, obiad był bardzo późno, nie puścili tez DTV tylko radiowy (wiadomości 9 nie najlepsze). Frajer dostał 2 paczki papierosów i konserwę. Żarcie zabrał Paweł, ma dostarczyć później, zabrałem tylko szachy i mamy talię kart, śpię na górze, pode mną H.B., nastrój niezły. Rozmawialiśmy z Wojtkiem i H.L. do 1-ej w nocy na temat przyszłości związku, Wojtek zasnął, ja około 2-ej.Napisałem jeszcze do Przema, jest on pod #432, miał dziś widzenie. Zapisaliśmy się do dentysty, wyrwałem dwa zęby, przez 2 godz. robiłem kompres, boli mnie teraz.
5 stycznia, wtorek
Spacer był bardzo krótki z powodu „dentysty” H.B. nie był wcale. Obiad: ryż z sosem i krupnik, ja ziemniaki i kotlet z burakami. Dostarczyłem Przemkowi list, widziałem Retro, chodzi razem z ojcem pokazywał galon zajmujemy III i IV oddział. Widziałem też Jula u lekarza i ST. Wotlińskiego ma chore ucho, był na przesłuchaniu. Nie jadłem obiadu, wysłałem kartkę do Oli. Przem ma mi podesłać papierosy. Na naszej stronie są jeszcze; Śledź. i Krzyś Ł. Odczytano nam skargę komendanta na złe zachowania interny oraz zapowiedz wzrostu dyscypliny i represji. Dyskusja do 1 w nocy Heniek dobrze sobie spał.
Środa 6 stycznia 1982
Nic szczególnego, Przem był przy „klapie” chciał ze mną rozmawiać, ale go odgonili, czekamy na spacer. Na polu bardzo brzydka pogoda, wicher, deszcz, zimno spacer trwał 20 min. Widziałem Przema był u lekarza – dostał „dietę” ja też tak kombinuję.Marek D. odsłonił nam judasza i oglądaliśmy kolegów powracających ze spacerniaka. Obiad: groch kons. zupa kluskowa, kolacja owsianka. Tuż przed była wypiska, kupiłem 6 pacz. „Sportów” i 3 „expresów” i dwa zeszyty, mam jeszcze 5 od Heńka. Dziennik radiowy (nagrany rano). Rozmowy, rozmowy, gry w szachy i karty, czytanie.
Czwartek, 7 stycznia 1982
Poza tym, że byliśmy u fryzjera z H. Bijakiem nic się nie wydarzyło, u f. dowiedzieliśmy się o A. Dudku z O. miał dwie sprawy, w poniedziałek ma trzecią, podałem mu 2 pacz. papierosów. Graliśmy w brydża do 1 w nocy. Napisałem upoważnienie na pobór wypłaty i kartek dla żony. Bolał mnie ząb.
Piątek, 8 stycznia 1982
Spanie na śniadanie, zapis do dentysty – widziałem się z Kielichem, siedzi nas 295 osób a razem z więźniami 900, przez okno widziałem kobiety podczas drogi powrotnej, są z Przemyśla, Krakowa, Kielc i Ostrowa – wymiana pozdrowień i ukłonów. Przed dentystą byłem na celi #401 myślałem, – że jest tam Węglarz, był tylko Majka, Józek z O i Miękinia, gdy wracałem byłem u Przema. Dwukrotnie podpadłem u wychowawcy! Otrzymałem kartkę od Oli i dwa talony na paczki, wyślę jeden do matki a drugi do niej. Gramy w brydża, dotarł do nas gryps w sprawie skarg do MSW, widziałem Retro i Pawła jak wracali ze spacerniaka. Krzemień „sprzedaje” w sposób perfidny. Obiad: kasza pęczak i zupa kapuściana. Reportaż w „muzyce i aktualności” Głębocki zdenerwował mnie okropnie, stosują też nerwówkę na tle manipulowania radiem jak jest dziennik. Podczas spaceru próbowano nas zmuszać do zmazania napisu (śniegiem NZS) przyniesiono miotłę, napotkali stanowczy sprzeciw. Graliśmy tylko, do 21:00 bo bardzo kopciła „świeca”, za duży knot.
Sobota, 9 stycznia 1982
Dziś są widzenia, był komunikat odnośnie paczek, aby rodzinom podać talony (inaczej nie otrzymamy) Jak wydawano kawę około 11, Retro wychodził na spacer i powiedział nam, że żona mówiła mu, że został wyrzucony z pracy. A więc wyrzucają nas! Czas spaceru, wczoraj pierwszy raz chodziliśmy około 35 minut, a tak to 15- 20 góra. Kawa gorzka, ale gorąca. Obiad: ryż z sosem i mielony, zupa więzienna, zwykły: kapusta, zupa w i chleb. Spacer trwał 26 min. Brodacz ze Skarżyska miał widzenie oraz H. Bijak, załatwiła mu żona. Retro siedzi na #411 artykuł SL ma być sprostowanie red. Chrobot. W mieście źle, nie ma artykułów żywnościowych. Kąpieli nadal nie ma, jutro niedziela. Kolacja: płatki owsiane. Wojtek poczęstował mnie kawą prawdziwą, była jednak kąpiel w dwie cele i pranie, po kolacji. Grę skończyliśmy wcześniej, bo się knot „utopił” w kopciuchu.
Niedziela 10 styczeń 1982
Pobudka o 6:45, gazet nie otrzymujemy w dalszym ciągu. Od dziś mają być czynne telefony w ramach miasta-lokalne. Śniadanie: kawa, chleb, masło – ja, reszta kaszanka i margaryna. Obiad: ziemniaki mięso woł., Rosół – ja, makaron z sosem, zupa „kapuśniak”, kolacja: herbata – ja, zupa buraczana – sama woda, zimna. Przy okazji spisywali nazwiska tych, którzy mają diety. Podobno Węglarz założył głodówkę, chodzą plotki o J. Stępniu, że ma ograniczoną korespondencję i widzenia – niesprawdzone, bałach. W radiu, po kolacji puszczali płyty „Grzesiuka”. Na polu mróz 14C, 00. Gramy w brydża. Dostałem konserwę rybną nie wiem, od kogo, napisałem list do Dagmarki. Nie wysyłam talonu do Olki i nie napiszę do niej. W nocy znowu bolał mnie ząb, zrobiłem nowy knot do kaganka, lepiej się pali, mam też „coś” w rodzaju noża z blachy po konserwach.
Poniedziałek 11 stycznia 1982
Śniadanie: chleb, kawa (gorzka i czarna) margaryna, ja-ser i masło. Obiad:” krupnik „ ryż z olejem, Kolacja: Rano wyprałem koszulę i kalesony oraz wyszorowałem zlew pastą do zębów, zlewy się bardzo brudzą, bo jest tylko zimna woda i nie chcą się myć tłuste „michy” . Mamy już dwie popielniczki z puszek, ”bogacimy się szybko”. Widokówkę Oli umocowałem na łóżkiem, a H.L. Powiesił „Buddę” na styropianie. Z H. B. wybieramy się do fryzjera, nie przekazał A. Dudkowi moich papierosów. Po śniadaniu ‘liczyłem” spacerujących z naszego, razem w trzech turach było nas 141,a jest podobno 160. Nie było Węglarza. Znalazłem kartkę w spacerniku z napisem: „od 12.I.głodówka”, ale nie podpisana!. Jak zacząłem pisać wywołali W. Arczyńskiego (11:40) może na wolność, a może do innej celi? Trzeba zapytać klawisza, czy Wojtek, może nam zostawić żarcie, jak zezwoli to może oznaczać wolność! Daliśmy mu adresy ja i H. Bijak. Pozbawiono mnie diety, na obiad dostałem to co wszyscy, ale gorsze sama oliwa! Dotarł list od Olki, szedł 10 dni. Heniek L. spakował się mówi, że trzeba być „gotowym”, zostały nam tylko książki i szachy, odpadły karty (zabrał Wojtek). Nastrój w celi wyraźnie się pogorszył. Dostaliśmy po raz pierwszy w tej celi „Słowo Ludu” właśnie mija tydzień jak jesteśmy pod # 418. Zrobiłem dzieciom misia z chleba, ale popękał, muszę go jakoś skleić. Jutro mija miesiąc jak siedzimy, był fryzjer w celi H.B. się ogolił, mnie podrównał brodę i włosy. Przybył do nas 4-ty; z C – Bieliny Bogdan Chlewiński z oddziału VII-go z celi #704m, tam poszedł W. Arczyński.
Wtorek 12 stycznia – 1 miesiąc, ile jeszcze?
Podobno jutro 1 głodówka, ja zakładam. Są przemieszczenia z 4 na 7-my i odwrotnie, a na 7-mym, co kilka dni, wczoraj wyszło 6 osób, zostało nas 289, ale też przybyło nowych sporo. Podczas DTV i R postanowiliśmy, pod podpowiedź celi #417, aby zorganizować pomoc dla powodzian. Wysłaliśmy pismo do komendanta w powyższej sprawie i jednocześnie zaoferowaliśmy w sumie 409 zł oraz prośbę w nadaniu tego przez radiowęzeł więzienny. Jutro ciężki dzień głodówka, przystąpiło nas trzech i postanowiliśmy podczas spaceru rozpatrzyć sprawę by przyjąć decyzję aż do zwycięstwa lub śmierci głodowej.
Wtorek 12 stycznia 1982 r.
Miesiąc kozy. Dziś głodówka. Rano napisałem kartkę do Olki, zapisaliśmy się do dentysty i lekarza. Trzeci raz dopiero posłałem „tubę”, nowy przyniósł trochę wiadomości z zewnątrz, są wątpliwości, co do prawdy, ale słuchamy z uwagą, mimo że opowiada chaotycznie. Śniadania nie jemy, tylko ja i H.L.Na spacerze dostałem gazetę od Józka, pisało tam, iż jest mało czasu i nie ma możliwości kontaktu i że nie warto nadużywać jedynej broni (strajki). Po powrocie ze spaceru, ten z Bielin (klawisz) zrobił mi rewizję, ale nie znalazł gazety. Trzeba też uważać z fryzjerem i Kajfusami. Heniek zaczął jeść ja nie. Wzięli tego nowego. Na obiad jedli kapustę z grochem konser. i zupa „w”, około 3-ej wzięli też L.H. 2) Zapowiedzieli też chęć rozmowy z H.B. Józek pisze, że ludzie się bardzo łamią, żądają sami rozmowy. Powstała nowa piosenka na melodie „Dnia 1 września, roku….” O internowanych. Teraz chowam swoje zapiski, podczas powrotu widziałem znajomego więźnia „Wronę”, jest przed wyrokiem na II. Boli mnie głowa, myślę dużo o Olce, jest mało odpowiedzialna. Nowy mówił, że są prowadzone rozmowy z ambasadorami innych państw o możliwości wydalenia nas z kraju. Odnośnie głodówki, coś nie słychać by ktoś oprócz mnie podjął, są tylko wieści, że Marek Darmas trzyma! Był wychowawca, musimy pisać prośby indywidualne o przekazanie pieniędzy na rzecz powodzian. Napiszę pismo do komendanta odnośnie korzystania ze „świetlicy”, ale z sugestii wychowawcy, nie da rady (regulamin jest tylko na pokaz, na zewnątrz) z ich strony jest nieprzestrzegany, ale nas się zmusza pod strachem zastosowania kar i szykan. Są pogłoski, że duża część ”I” zwróciła talony na paczki, ja zatrzymałem na pamiątkę. Nowy jest, b. ciekawy, co piszę i w ogóle jesteśmy ostrożni Jak się okazało H.L. i nowy byli na widzeniu ( HL miał dodatkowe widzenie), to już drugie dodatkowe w naszej celi. Podobno też na VII trzymają głodówkę (Radomski) dostałem bibułę, ale nie wiem, od kogo spod # 407, skrzynka kontaktowa u lekarza. Do dentysty ani do lekarza nas nie wzięli, choć spod # 417 byli, będziemy próbować jutro. Mam duży ból głowy, może to z głodówki, w brzuchu też dzieją się dziwne uczucia, ssanie. Zrobiłem ”tubę” i próbę kontaktu z 17-ską, wyszło idealnie. Drogą powrotną otrzymałem anonimowy gryps, 2F oraz 7 sztuk zapałek. Wymienili nam książki, ale dno zupełne. Jest już po apelu wieczornym, u H L była rewizja, zabrali mu papiery.
Środa 13 styczeń 82
Miesiąc siedzenia i 2 doba głodówki, ból głowy i ssanie w żołądku. Na śniadanie to, co zawsze: ch. m. k. ponowiliśmy zapis do lekarza i dentysty, spacer zaczął się od dołu. Napisałem gazetę do Józka, na razie tyle, z braku odzewu przerywam głodówkę, chyba sam jedyny trzymam. Na spacerniku widziałem Węglarza, J. Stępnia, M. Stelm., S. Bieńka, W. Standzik., R. Miękinę, jednego ze Starachowic i starszego mężczyznę, nie znam go. Siedzę na I-szym w celi # 146, Stępień i Węglarz na #144, krzyczymy do siebie (wpadł klawisz i straszy meldunkiem do komendanta, przyłapał H. Lisa), machamy do siebie rękami. Chodzą w 3-m spacerniku po prawej, zostają sami i chodzą przeszło 40 minut. Klawisze chodzą po pustych spacernikach i szukają czegoś. Wrona posypuje piachem ścieżki, wyprowadzają dwie więźniarki z kogutka, sprzątały tam. Niespodzianka, idziemy na świetlicę, zajęcia trwają około 15 min. Polegają na przejrzeniu kilku książek (jest ich w sumie około 30) słabe, jest gra-piłkarze z pokrętłami i telewizor, ale obie rzeczy nieczynne. Zostawiam gazetę, później podczas spaceru dowiaduję się, że Józek trzyma wraz z celą głodówkę, obok nich też. Na spacer wyszliśmy około 14:00 po obiedzie; makaron i zapustowa, kolacja: kasza manna. Otrzymałem od świetlicowego książkę (kryminał), jest z Torunia, w marcu wychodzi,siedzi za wypadek sam. Tak mówi, zaraz apel, na III – już dzwonią. Pogoda piękna, słońce i trochę mrozu, są na spacernikach (rysunek kotwicy z P) Dyskusje były do 0:30 temat – wiara, religia Kościół.
Czwartek 14 styczeń
Wstałem tuż przed śniadaniem, w nocy były jakieś hałasy w celach od 26 do 30, wzywali pogotowie ratunkowe, pewnie ktoś miał atak serca. Rano zaczęło się szczekanie, miauczenie i pianie, co doprowadzało do „szału” oddziałowego. Robimy też takie numery, w nocy tłuczemy michami o klapę, robiąc niesamowity raban, jak przylatuje oddziałowy, prosimy grzecznie Np.o wymianę książek. Oni nam, my im umilamy „współżycie”. Śniadania to, co zawsze: ch., k., m., nie mamy już od kilku dni żadnych zapasów, zaczyna dokuczać głód. Dziś przylepię zdjęcia dzieci nad swoim łóżkiem. Spacer zaczęli od dołu. Węglarz trzyma już drugi dzień, oraz Zygmunt, Jurek S. choruje, dziś nie wychodził na spacer. Józek nie otrzymał mojej gazety, dał mi własną z 13-go. O nocnym „pogotowiu„ nikt nic nie wie, był fryzjer, golił Heńka. Obiad: kasza i grochowa z konserwowego, kolacja: ryż na mleku, nie mamy już cukru. Podczas rozmowy z Węglarzem, znowu „wpadł” klawisz i mnie zapisał, studenci latali w samych koszulkach na mrozie. Od kilku dni, (od wtorku) klawisze zawsze po naszych spacerach, dokładnie kontrolują spacerniki, dokładnie przeszukują! Znowu nas przemieszczają, Mastyna wyszedł na wolność. Byli na przesłuchaniach między innymi: S. Żak, A. Dudek był na sprawie, chyba w końcu dostał wyrok. Nowy gada przez sen. Krys dał mi wczoraj 2 pacz. „Orientów”. Ani do dentysty ani do lekarza nas nie wzięli. Był komunikat komendanta na temat nowych systemów dostępu do opieki lekarskiej; IV ma we wtorki dentystę i czwartki lekarza. Interweniowałem u wychowawcy, czy aby nie robią tego złośliwie, przyznał, że może tak być. W całym naszym kryminale podobno panuje grypa. Dziś dużo spałem w dzień, czytam „Kobietę w Bieli”, dyskusje do późnej nocy. Znowu zapomniałem zabrać koce na spacernik.
Objaśnienia:
podeszwa – twarde mięso,nie da się ugryźć
klapa – drzwi do celi
tuba – rulon z gazety o bardzo małej średnicy, takiej aby przeszedł przez otwór w oblindowaniu.Za jego pomocą przekazywaliśmy pomiędzy oknami/celami grypsy
CDN.
napisz pierwszy komentarz