Bezpieczeństwo a bezkarność

avatar użytkownika Jan Kalemba
Ludziom czerpiących korzyści z łamanie prawa – szczególnie, gdy czynią to niejako zawodowo – bezpieczeństwo zapewnić mogłaby właśnie bezkarność. Żadne jednak społeczeństwo cywilizowane tak pojmowanego „bezpieczeństwa” nie respektuje. Przeciwnie – bezkarność utożsamiana jest z zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego.

 

Okazuje się jednak, że ja żyję w kraju nie zamieszkałym przez społeczeństwo cywilizowane. Mniejsza o polityków, ale „intelektualiści”, artyści i inne „autorytety” – przez III RP gładko przejęte od komuny – zawzięcie mnie przekonywały, że kardiochirurgowi ze szpitala MSW nie wolno stawiać żadnych zarzutów, chociaż ten – w trosce o spokojny weekend lub przez pozostawiony w sercu tampon – wyprawił na łono Abrahama paru swoich pacjentów.

 

Wzmiankowana ferajna z nie mniejszym zapałem perorowała też, że większy występek popełnił glina, który dokonał „kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej” posłance najnowocześniejszej partii za – jak to sama nazwała – „kręcenie lodów”. Koronnym na to dowodem był szloch owej damy i szczere wyznanie, że agent Tomek ją uwiódł . No i „git” – gliniarza walano z roboty, a byłej posłance zarzut się wkrótce przedawni.

 

Natomiast były szef CBA okazał się tak nieelegancki, że pod jego przewodem tropiono związki skarbnika najnowocześniejszej partii z mafią oraz wytworzono materiały dowodowe świadczące o łapówkarstwie w sądach. Frajer został jednak wylany z posady, sprawy poszły pod dywan, a policjant z CBŚ, podejrzany o współpracę z gangsterami awansował na odpowiedzialną funkcję w CBA.

 

Prokurator Marek Pasionek ponoć wyjawił tajemnicę o tym, że, za katastrofę smoleńską, ministrowie rządu pana Tuska powinni mieć postawione zarzuty. Nie wiem na czym ta tajemnica miała polegać, bo przecież to dziennikarze pokazali nam z dawna zamknięte i zdewastowane lotnisko, na które ci wielce kompetentni ministrowie zorganizowali w odstępach 3 dniowych loty premiera i prezydenta.

 

To jest chyba ta „modernizacja”, o której powiada pan Donald Tusk. „Takie fajne państwo” zapewniające bezpieczeństwo amatorom łatwych pieniędzy. Nie wiem tylko skąd zaskoczenie tym, że autostrady i stadiony nie wychodzą. Co nie wychodzi, to nie wychodzi, ale ktoś pewno skorzystał na tym zaginionym tłuczniu, czy tym, czego zabrakło w dachu lub w schodach...

 

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @Jan Kalemba

Żadne jednak społeczeństwo cywilizowane tak pojmowanego „bezpieczeństwa” nie respektuje. Przeciwnie – bezkarność utożsamiana jest z zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego.

Jedne z ostatnich afer rządu POPSL

totalnie bezkarne, jedyną sciganą ofiarą jest szef były CBA .

Prokurator Marek Pasionek ponoć wyjawił tajemnicę o tym, że, za katastrofę smoleńską, ministrowie rządu pana Tuska powinni mieć postawione zarzuty. - no to jest zamach stanu wg władz POPSL.

Andrzej Kratiuk, szef rady Fundacji "Porozumienie bez barier" Jolanty Kwaśniewskiej, nie jest winny składania fałszywych zeznań w 2005 r., gdy przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen mówił, że nie był współpracownikiem SB.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nieprawomocnie uniewinnił Kratiuka od zarzutu (za który grozi do trzech lat więzienia). Według prokuratora, który wnosił o karę 2 tys. zł grzywny, miał on "obowiązek odpowiedzieć twierdząco na pytanie o związki z SB". Obrońca wnosił o uniewinnienie, dowodząc, że Kratiuk nie był współpracownikiem SB. Adwokat podkreślał, że jako radca prawny w oświadczeniu lustracyjnym zaprzeczył związkom z SB - a IPN nie wytoczył mu procesu "o kłamstwo lustracyjne" za podanie nieprawdy.

W lutym 2005 r. Kratiuk powiedział posłom jako świadek, pytany przez posła Samoobrony Andrzeja Grzesika, że nie był współpracownikiem służb specjalnych. Na podstawie teczek z IPN komisja uznała, że zeznał nieprawdę i zawiadomiła prokuraturę. W grudniu 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do sądu akt oskarżenia. Według niej z akt IPN wynika, że od 1984 r. do marca 1989 r. Kratiuk był "kwalifikowanym osobowym źródłem informacji, zarejestrowanym jako 'kontakt operacyjny A.K.' o numerze 42847".

Poseł Jan Widacki został uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Warszawie m.in. od zarzutu nakłaniania świadków do fałszywych zeznań. Wyrok jest nieprawomocny

Poseł (Demokratyczne Koło Poselskie Stronnictwa Demokratycznego) miał nakłaniać gangstera Sławomira R. do nieprawdziwych zeznań, korzystnych dla bronionego przez Widackiego szefa gangu pruszkowskiego Mirosława D., ps. Malizna. Zdaniem prokuratury Widacki miał również namawiać znanego lobbystę Marka Dochnala, by ten nie oczerniał przed komisją śledczą ds. PKN Orlen Jana Kulczyka, którego Widacki był pełnomocnikiem. Trzeci zarzut wobec posła dotyczy przekazywania grypsów jego klientowi, który odsiaduje dożywocie za podwójne zabójstwo.

Obok 63-letniego Widackiego na ławie oskarżonych zasiedli też gangsterzy odsiadujący wyroki. Oni także zostali w piątek uniewinnieni.

Prokuratura wojskowa potwierdza umorzenie śledztwa w sprawie przestępstw, których mieli się dopuścić oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych.
Sprawy w 2007 r. skierował do prokuratury Antoni Macierewicz

Nie ujawniono żadnych szczegółów, bo akta sprawy są tajne.

MAM CYTOWAC WIĘCEJ?

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Jan Kalemba

2. Pani Marylo

Pięknie dziękuję za uzupełnienie mojej notki.

Kłaniam się

Jan Kalemba