mówi Andrzej Kunert, sekretarz ROPWiM, ten od pomnika dla czerwonoarmijców w Ossowie
Dzwonił do mnie przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, pytał, czy jedzie z nami ks. Isakowicz-Zaleski – mówi Anna Olszańska, prezes Związku Ormian w Polsce. – Sugerował, by na cmentarzu nie było przemówień z powodu zastrzeżeń strony ukraińskiej. Poinformowano mnie, że Ukraińcy boją się polskiej demonstracji.
– Ukraińcy są niezadowoleni, że ksiądz nagłaśnia mordy, jakich dokonano na Polakach na Wołyniu – wyjaśnia Bogdan Kasprowicz z Kościoła ormiańsko-katolickiego w Gliwicach.
Lęki Rady Ochrony Pamięci przed pogrzebem Teodorowicza 2011-06-06 |
Tuż przed zapowiedzianym pogrzebem na Cmentarzu Obrońców Lwowa do Związku Ormian im. Arcybiskupa Józefa Teodorowicza w Gliwicach zadzwonił jeden z pracowników Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Twierdził on, że ze względu na naciski nacjonalistów ukraińskich ze "Swobody" w czasie pogrzebu nie może być ani polskich transparentów, ani żadnych przemówień. Ponoć nie będzie też kazania arcybiskupa lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego. Inna sprawa, że min. Andrzej Kunert rozsyłając pisemne informacje o pogrzebie starannie selekcjonował adresatów. Dla przykładu, informacji tych nie dostało wiele organizacji kresowych, dla których Teodorowicz jest ważną postacią. Również nie dostała ich prowadzona przeze mnie parafia ormiańskokatolicka w Gliwicach, choć dwie inne parafie ormiańskie w Polsce je dostały. A podwładni Kunerta znają oczywiście doskonale mój adres, e-mail i telefony. Z kolei naczelnik Wydziału Zagranicznego ROPWiM nie odpowiedział na mój e-mail sprzed dwóch tygodni, w którym prosiłem go o udzielenie stosownych informacji. Inna natomiast osoba rozsyłała do moich współpracowników linki do stron nacjonalistów ukraińskich, którzy w związku z pogrzebem bezpardonowo atakowali całą uroczystość. Takie typowe "strachy na Lachy". W tej sytuacji plus dla rzymskokatolickiej archidiecezji we Lwowie za to, że wczoraj na wszystkich msza św. podano informację o pogrzebie, co spowoduje, że na Łyczaków przybędą także Polacy miejscowi. Ponowny pochówek to wielkie wydarzenie nie tylko dla Ormian, ale i bardzo wielu innych środowisk. Najważniejsze, aby on się odbył, choć ustępstwa ze strony polskiej są za daleko posunięte i świadczą od słabości struktur Trzeciej RP. Zresztą nie tylko w tej sprawie. Dla przykładu, Ukraińcom oddano dom narodowy w Przemyślu, a Polakom we Lwowie nie. Oczywiście w żadne deklaracje ministra Andrzeja Kunerta już nie wierzą. Liczę jedynie, że ks. kard. Kazimierz Nycz, główny celebrans mszy św. we Lwowie, nie ulegnie tej chorej poprawności politycznej i nie podzieli pielgrzymów z Polski na "lepszych" i "gorszych". Jutrzejszy dzień będzie też tekstem dla władz Lwowa, do którego już za niedługo mają przyjechać kibice z całego świata. Do sprawy powrócę po powrocie ze Lwowa. |
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4268
Ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz w przedziwny sposób połączył ukochanie Polski z ukochaniem Boga i Jego Kościoła, dając tym wiekopomny wzór prawdziwej miłości Ojczyzny - miłości będącej nieustannym odczytywaniem i wypełnianiem Bożego planu wobec Narodu.
Urodził się 25 lipca 1864 roku w majątku Żywaczów na Pokuciu w szlacheckiej rodzinie ormiańskiej. Jego dzieciństwo i wiek młodzieńczy upłynęły w Stanisławowie, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej i gimnazjum. W roku 1882 z wyróżnieniem zdał maturę. Rozpoczął później studia prawnicze na uniwersytecie w Czerniowcach, które jednak przerwał.
Duchowa przemiana
Warto wspomnieć, że w czasie pobytu w Czerniowcach przeżył on kryzys związany z wyznawaną wiarą. O jego nawrócenie modliły się matka i siostra przed obrazem Matki Bożej Łaskawej w Stanisławowie. Po roku modlitwy zostały wysłuchane, gdyż młody Józef nie tylko pojednał się z Bogiem w sakramencie pokuty, ale także postanowił zostać księdzem.(...)
Obrońca sprawy polskiej
Prócz tego, że ks. Teodorowicz był radnym Lwowa, był również delegatem wyznaniowym w Radzie Szkolnej Krajowej. W 1905 r. jako jedyny biskup galicyjski zaangażował się w sprawę strajków szkolnych w Wielkopolsce. W latach 1902-1914 zasiadał w Sejmie galicyjskim, będąc jednocześnie aż do końca I wojny światowej członkiem Izby Panów w parlamencie austriackim. Tak jak inni lwowscy Ormianie był gotów dla swej ojczyzny - Polski - z wyboru oddać mienie, zdrowie, a nawet życie. Dał wiele przykładów bezgranicznego poświęcenia dla sprawy polskiej. W czasie I wojny światowej z godnością sprzeciwiał się zarówno Rosjanom (którzy w 1914 roku zajęli Lwów i uwięzili metropolitę greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego oraz wywieźli tysiące ludzi), jak i Austriakom, którzy w ramach odwetu publicznie wieszali tysiące Polaków i Ukraińców. Piętnował w artykułach i kazaniach gwałty soldateski niemieckiej, uwięzienie Józefa Piłsudskiego i internowanie legionistów polskich. Wspierał poza tym na duchu rodaków, głosząc płomienne kazania.
Wiecej:
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Przedstawiciele władz
Przedstawiciele władz ukraińskich obawiali się demonstracji Polaków
podczas uroczystości, toteż Rada Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa
poprosiła, by pochówek miał charakter czysto religijny i na cmentarzu
nie było przemówień.
Wielu uczestników uroczystości żałowało, iż do Lwowa nie dotarł
ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duszpasterz polskich Ormian. Po ataku
na niego zamieszczonym w „Ukraińskiej Prawdzie" zdecydował, iż
zostanie w kraju.
– Specjalnego żalu, że księdza nie ma, nie odczuwam – nie kryje
sekretarz Rady Pamięci Ochrony Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert. - Choć
ksiądz przyczynił się do tego, iż do uroczystości doszło, niesłusznie
zarzucał Radzie, iż informacje o pochówku były przez nas ukrywane.
Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który jest zarazem
ordynariuszem wiernych obrządku ormiańsko-katolickiego w Polsce, był z
przebiegu uroczystości zadowolony – jak powiedział dziennikarzom w
konsulacie polskim we Lwowie.
Polskich akcentów było jednak niewiele – twierdzili niektórzy
uczestnicy pogrzebu. Biało-czerwone były jedynie kwiaty wieńców
składanych na grobie arcybiskupa, szarfy i niewielkie, przywiezione z
Polski chorągiewki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Nie pojechałem na pogrzeb Teodorowicza 2011-06-07
Ponowny pochówek arcybiskupa ormiańskokatolickiego Józefa
Teodorowicza to wielkie wydarzenie dla wszystkich Ormian i Kresowian.
Jako duszpasterz Ormian na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie
podpisywałem różne apele do władz państwowych i kościelnych, aby
sprawiedliwości dziejowej wobec tego wybitnego polskiego patrioty stało
się zadość. Upominałem się o to także w Senacie RP, przemawiając z
okazji 70 rocznych śmierci arcybiskupa. Kilka razy jako przedstawiciel
mniejszości ormiańskiej w tej sprawie zabierałem również głos na
Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowościowych. Ostatni raz w
dniu 20 kwietnia. Pojechałem wtedy do Warszawy, choć moja Matka była
wówczas umierająca. Byłem też na audiencji u ministra Andrzeja Kunerta,
tak jak wcześniej u śp. ministra Andrzeja Przewoźnika.
Z
zapowiedzianej więc uroczystości na Cmentarzu Obrońców Lwowa cieszyłem
sie jednak jak mało kto. Od początku jednak organizatorzy tej
uroczystości starali się uniemożliwić mi wyjazd do Lwowa. Czynili to tak
za pomocą szeptanej propagandy, jak i przez fakt, że do dnia
dzisiejszego ani na mój adres parafialny, ani prywatny nie przysłani nie
tylko zaproszenia, ale i nawet informacji, o które prosiłem.
Gdyby
minister Andrzej Kunert powiedział mi prosto w oczy, że ze względu na
nacisku nacjonalistów ukraińskich jestem "persona non grata", to bym to
przyjął dla dobra sprawy. Wybrał jednak inną drogę. A dziś nawet stara
się mnie pomawiać na na łamach prasy. Obrzydliwość.
Teraz dopiero
zrozumiałem, dlaczego organizacje kombatanckie i patriotyczne tak mocno
występują przeciwko owemu urzędnikowi państwowemu.
Czytaj apel z 18 listopada 2011 r. o odwołanie ministra:
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=3550
Wobec
takiej sytuacji postanowiłem zrezygnowac z wyjazdu, choć zorganizowałem
autokar dla moich parafian. Poinformowałem o tym przedstawiciela kurii
warszawskiej, który w tych dniach zadzwoniłem do mnie wieczorem.
Powiedziałem mu, aby przekazał ks. kard. Kazimierzowi Nyczowi, że jeżeli
moja skromna osoba ma być przeszkodą, to nie pojadę. Do władz
kościelnych nie mam żadnych pretensji, bo na mnie nie naciskały,
pozostawiając wolność wyboru.
Sprawę opiszę szerzej w "Gazecie Polskiej".
Na
cmentarzu we Lwowie przemówi za mnie (o ile nie zostanie zakneblowany)
Bogdan Kasprowicz, przewodniczący rady parafialnej w Gliwicach, który do
grobu Teodorowicza ma wsypać ziemię z mogił ormiańskich, w tym też z
grobu mojej śp. Matki. Z kolei parafianie, którzy wczoraj wieczorem w
katedrze ormiańskiej uczestniczyli w przepięknej liturgii, odprawianej
przez lwowskiego arcybiskupa z Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego,
złożoną wieńce, w tym też na grobie arcybiskupa Izaaka Mikołaja
Isakowicza, brata mojego prapradziadka.
A dziś w prywatnej
kaplicy w Radwanowicach odprawię mszę św. za duszę arcybiskupa, który i
dla polskich komunistów, i dla ukraińskich nacjonalistów też był
"persona non grata".
Czytaj o tym w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".
http://www.rp.pl/artykul/669854_Ks__Isakowicz_Zaleski_niemile_widziany_we_Lwowie.html
oraz w "Dzienniku Polskim"
http://www.dziennik.krakow.pl/pl/aktualnosci/kraj/1148780-gorliwy-duszpasterz-wielki-patriota.html
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=4273
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl