Litwa: 210. rocznica cmentarza Na Rossie

avatar użytkownika Maryla

Z okazji przypadającej w tym roku 210 rocznicy założenia cmentarza Na Rossie, najstarszej nekropolii wileńskiej, w sobotę przed centralną kaplicą tego cmentarza zostanie odprawiona msza święta, a następnie jej uczestniczy odbędą spacer cmentarnymi alejkami.

- Przy okazji rocznicy chcemy przypomnieć społeczeństwu o skarbie, jaki posiadamy w zasięgu ręki i zachęcić do odwiedzania tego pomnika historii i architektury - powiedziała PAP Audrone Viszniauskiene z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego litewskiego Ministerstwa Kultury.

Jednakże, jak zauważył w tym tygodniu dziennik "Lietuvos Żinios", "cmentarz popada w ruinę". "Wiele pomników grozi zawaleniem, może w każdej chwili spaść na odwiedzających nekropolię. Brakuje koncepcji porządkowania cmentarza, a propozycje organizacji społecznych i poszczególnych entuzjastów zalegają w biurkach urzędników" - czytamy w publikacji.

Problem Rossy polega na tym, że obiekt ten nie ma gospodarza. Formalnie należy on do samorządu wileńskiego, ale władze miasta mówią, że w ich gestii leży tylko sprzątanie i wywóz śmieci, a ochrona zabytków nie należy do nich.

Departament Dziedzictwa Kulturowego przyznaje, że dbanie o cmentarz jest dużym wysiłkiem finansowym i sam samorząd temu nie podoła. Ale, jak zaznacza Viszniauskiene, "bez wniosku samorządu, który nie zdaje sobie sprawy z wartości tej nekropolii, nie da się znaleźć potrzebnych funduszy".

"Rossa to największa nekropolia Litwy XIX i drugiej połowy XX wieków, pomnik integracji kulturalnej. Większość nazwisk osób tu pochowanych znana jest nie tylko na Litwie" - napisał "Lietuvos Żinios".

Dziennik przypomina, że w XIX wieku Wilno było miastem wielonarodowym i wielokulturowym, i to znajduje odzwierciedlenie na cmentarzu.

Na Rossie spoczywa serce marszałka Józefa Piłsudskiego. Pochowany tu jest też twórca niepodległości litewskiej - Jonas Basanaviczius, a także sygnatariusze Aktu Niepodległości Litwy z 1919 roku. Są też groby żołnierzy polskich i litewskich, którzy zginęli we wzajemnej walce o Wilno w 1919-1920 roku. Spoczywa tu Mikalojus Ciurlionis litewski kompozytor i malarz, który studiował w Warszawie; spoczywają profesorzy Uniwersytetu Stefana Batorego, architekt Antoni Wiwulski, malarze Franciszek Gucewicz i Franciszek Smuglewicz, są groby dwojga dzieci Stanisława Moniuszki, a także wielu innych osób zasłużonych dla Litwy, Polski i Wilna.

"Za cara oficjalnym językiem był język rosyjski, dlatego mieszkającym tu Litwinom, katolikom, bliższy stał się język polski. Poza tym, większość księży było Polakami. (...)Cmentarz na Rossie - to pomnik kultury państwa litewskiego i powinien jednoczyć, a nie dzielić przedstawicieli różnych narodowości" - czytamy na łamach "Lietuvos Żionios".

- Wartość tego cmentarza polega na tym, że jest on autentyczny, taki, jakim był kiedyś. Nie zmieniał się z biegiem lat - mówi Audrone Viszniauskiene.

Zdecydowana większość krewnych osób, które tu spoczywają, albo zginęła w czasie wojny, albo została wywieziona na Sybir, lub po wojnie wyjechała do Polski. Grobów nikt nie odwiedzał. W 1965 roku władze radzieckie w ogóle zamknęły cmentarz dla pochówków, prawdopodobnie z nadzieją, że cmentarz przestanie istnieć.

- Paradoksalnie dzięki temu mamy dzisiaj autentyczny cmentarz taki, jaki istniał jeszcze w pierwszej połowie XX wieku - mówi Viszniauskiene.

Jednak, jak zaznacza, sytuacja cmentarza staje się coraz bardziej dramatyczna. - Jeżeli teraz nie zadbamy o ten pomnik historii, za dziesięć lat nie będzie już do czego wracać - ocenia.

51 nagrobków na Rossie zostało wpisanych do państwowego rejestru pomników o szczególnej wartości, ale o stan nekropolii, jak na razie, troszczą się jedynie polskie organizacje społeczne, które za pieniądze pozyskane w Polsce prowadzą renowacje. W ciągu ostatnich 20 lat odnowiono blisko 60 obiektów.

- To bardzo niewiele, uwzględniając fakt, że ponad 100 pomników wymaga natychmiastowej renowacji. Niektóre po prostu się sypią - mówi Alicja Klimaszewska przewodnicząca Społecznego Komitetu Opieki nad Stara Rossą.

Cmentarz na Rossie został założony w 1801 roku i poświęcony 6 maja tegoż roku. Dzisiejszy tworzą Stara Rossa, Nowa Rossa i Cmentarzyk Wojskowy z mauzoleum Matki i Serca Syna. Ogólna powierzchnia cmentarza wynosi 10,8 ha. W 1969 roku władze radzieckie wpisały Rossę do rejestru zabytków narodowych Litwy, podlegających ochronie państwa. Dokonano wtedy inwentaryzacji nagrobków, pomników, grobowców. Ogółem na Rossie jest ich około 26 tys., a w starej części cmentarza - około 13 tys.

Autor: KRS Źródła: PAP

 

 

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/litwa-210-rocznica-cmentarza-na-rossie,1,4407195,wiadomosc.html

Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika barbarawitkowska

1. Marylu

o obłudzie pięknych słów litewskich świadczy następujący fakt. Większość nagrobków to nagrobki polskie (Litwini przed wojna stanowili 2proc ludności Wilna, a przecież Żydzi mieli swoje cmentarze), mimo to u wejścia na cmentarz znajdziesz napisy informacyjne w językach litewskim, angielskim i rosyjskim nawet . W polskim nie. Chodzi o to, żeby cmentarz popadł w ruinę, a owo 2 proc nie miało trwałych dowodów materialnych. Dziękuję Ci serdecznie za ten tekst.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

klękam i modle się przed wszystkimi Polakami, których ciała doczesne tam spoczywają snem wiecznym.

Matka i serce syna

Z wyrazami szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika amica

3. Moja krewna

Moja krewna, Halszka Czerniewska, z harcerstwa i AK została rozstrzelana w Ponarach ponieważ sasiad Litwin podsłuchał maszynę do pisania i doniósł do Niemców. To sie nazywa i9nternacjonalizm

avatar użytkownika amica

4. Moi dziadowie

Moi dziadowie też leżą na tym cmentarzu. Inna sprawa, że na ziemach odzyskanych w latach 60-tych wladze nakazały dewastację cmentarza cywilów niemieckich, którzy tam też leżeli od stuleci

avatar użytkownika Selka

5. I dlatego pamiętajmy:

   TO JEST DZIEŁO KOMUNISTÓW !!!

Selka

avatar użytkownika Maryla

6. Ratujmy Rossę ROZMOWA z

Ratujmy Rossę

ROZMOWA z Alicją Klimaszewską, prezesem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą


zdjęcie

Z Alicją Klimaszewską, prezesem Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, rozmawia Adam Białous

Jaki jest obecny stan nekropolii narodowej na Rossie w Wilnie?

– Niestety, stan cmentarza jest zły. Pomimo naszych wysiłków
podejmowanych przez ostatnie 25 lat, aby tę naszą polską narodową
nekropolię uratować, ciągle grozi jej zagłada. Dzięki ofiarności Polaków
przez te 25 lat działalności komitetu udało się nam odnowić ponad 70
pomników, które były w najgorszym stanie. W tym czasie wznieśliśmy też 4
nowe pomniki. Wszystko to, niestety, jest jedynie kroplą w morzu
potrzeb, żeby cmentarz Na Rossie uratować. Trzeba bowiem wiedzieć, że na
tej wileńskiej nekropolii, liczącej już 213 lat, jest 19 tys. grobów,
które w ogromnej większości nie mają swoich opiekunów, bo w okresie
powojennym większość polskich rodzin musiała z Wilna wyjechać. Albo
wywieziono ich w wagonach towarowych na Wschód, albo uciekali przed
Sowietami do Polski, w granicach, jakie nadano jej po wojnie. Nas,
Polaków, w Wilnie pozostało niewielu. Zostaliśmy tu na dobre i na złe,
aby bronić i ocalić polskie pamiątki i zabytki, m.in. Rossę.

W jakich czasach Rossa została zniszczona w największym wymiarze?

– Okres sowieckiego panowania wyrządził tu ogromne spustoszenia.
Wówczas na Rossę nie było wstępu, o opuszczone groby nie można było
zadbać, wreszcie wszystkie cmentarze w Wilnie otrzymywały plany, ile
muszą państwu zdać złomu metalowego. Możemy domyślać się, skąd był ten
złom. Swoje zrobili też wandale i złodzieje. Pierwsi bezmyślnie
niszczyli grobowce, a drudzy kradli, co się da. Stary cmentarz Na
Rossie, uznany jako jedna z czterech polskich nekropolii narodowych,
jest cmentarzem miejskim. Dlatego o to, aby nie zginął, powinny dbać
władze Wilna, jednak one argumentują, że Wilno jest kolosalnie zadłużone
i nie jest w stanie łożyć na remonty pomników. 

Jak doszło do zawiązania społecznej organizacji, która przyszła Rossie na ratunek?

– Zauważyliśmy, że z roku na rok cmentarz ginie. Dlatego grupa
starych wilnian,w 1990 r. założyła Społeczny Komitet Opieki nad Starą
Rossą. Zorganizować się pomógł nam bardzo Społeczny Komitet Opieki na
rzecz Ochrony Starych Powązek. Dzięki pomocy tego Komitetu, łącznie z
tym rokiem (1-2 listopada), już 25. raz kwestowaliśmy na Powązkach na
rzecz wileńskiej Rossy. W tym roku zebraliśmy na Powązkach 32 tys.
złotych. To wystarczy, aby uratować jeden większy pomnik. Jeżeli mamy
zaproszenie, to kwestujemy też w innych miastach Polski. W ostatnich
dniach kwestowaliśmy na Białostocczyźnie, przybywszy tu na zaproszenie
patriotycznego społecznego Stowarzyszenia Pamięć i Tożsamość „Skała” w
Choroszczy. Pięknie nas tu oni gościli i pomagali w kwestach. Mieliśmy
też kilka spotkań z uczniami szkół w Choroszczy. To młodzi patrioci,
słuchali o Polakach na Litwie i naszych tam zabytkach z zapartym tchem.
Jestem pełna podziwu dla patriotyzmu tych polskich dzieci i młodzieży.  

Ile pomników Rossy udało się Komitetowi uratować w tym roku?

– W tym roku odrestaurowaliśmy aż 8 pomników. Ósmy uratowany to
słynny pomnik z rzeźbą tzw. Czarnego anioła, grób zmarłej w młodym wieku
Izy Salmonowiczówny. Ten przepiękny, bezcenny pomnik autorstwa słynnego
warszawskiego artysty rzeźbiarza Leopolda Wasilkowskiego liczy już 110
lat. Podstawa pomnika, tzw. tumba, była w fatalnym stanie. Prace
restauratorskie i konserwatorskie pomnika z brązu i labradorytu wykonał
zespół polskich fachowców. Ich koszt zamknął się sumą 130 tys. złotych.
Środki na renowację wyłożyło polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. Najwięcej wysiłku kosztowało nas zdobycie pozwolenia władz
Litwy na ten remont, choć pomnik jest wpisany na listę zabytków
narodowych Litwy. O pozwolenie na renowację zabiegaliśmy 8 miesięcy.

Dzięki środkom z polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego udało się nam przeprowadzić konserwację dwóch pomników
grobowych osób związanych z wieszczem narodowym Juliuszem Słowackim –
ojca poety Euzebiusza Słowackiego i ojczyma – Augusta Becu. Te pomniki
są już obecnie pięknie odnowione. Dzięki dużemu datkowi przekazanemu nam
przez pewną polską fundację wspierającą m.in. ratowanie polskich
zabytków odnowiliśmy pomnik grobowy powstańca Aleksandra Oskierki.
Podczas Powstania Styczniowego był on członkiem rządu polskiego na
Litwie. Za co, po upadku Powstania, spędził wiele lat na Sybirze.
Jeszcze w czasach sowieckich z grobu tego bohatera narodowego nieznani
sprawcy skradli dwumetrowy marmurowy krzyż. Komitetowi udało się też
uratować groby m.in. Antoniego Wiwulskiego, rzeźbiarza, autora m.in.
pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie i pomnika Trzech Krzyży w Wilnie, oraz
profesora Bolesława Podczaszyńskiego. Ten urodzony w Wilnie wybitny
architekt większość swoich dzieł wykonał w Warszawie, gdzie też zmarł.
Na Rossie był znany jedynie grób jego żony, ale dzięki pomocy naszego
przyjaciela, historyka, udało się odszukać w archiwum w Wilnie materiały
potwierdzające, iż ciało profesora Bolesława Podczaszyńskiego spoczywa w
grobowcu obok żony, o czym nikt wcześniej nie wiedział. Dlatego też
wznieśliśmy mu tu, obok grobowca żony, nowy pomnik.

 

Działalność członków Komitetu, których obecnie jest dziesięciu,
prowadzona jest non profit. Jest to przede wszystkim opieka nad
pomnikami, a także renowacja pomników cmentarza Na Rossie – świątyni
pamięci, na której spoczywają nasi słynni rodacy. Środki na odnowienie
pomników są zbierane podczas kwest prowadzonych m.in. w Warszawie i
Wilnie. Na wileńskiej Rossie kwestują m.in. harcerze ze Związku
Harcerstwa Polskiego na Litwie. Pomoc otrzymujemy też od darczyńców –
osób prywatnych i stowarzyszeń. Inne źródło pozyskiwania funduszy na
ratowanie pomników to cegiełki. Na wiosnę 2007 roku cegiełki wydane
przez Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą wśród turystów zaczęli
rozprowadzać przewodnicy skupieni w Klubie Przewodników Wileńskich oraz
osoby oprowadzające wycieczki, należące do innych zrzeszeń, zatroskane
stanem zabytkowej Starej Rossy. Jedną cegiełkę można nabyć za
symboliczną opłatą 10 litów lub 10 złotych. Terazm po zastąpieniu lita
walutą euro, będziemy musieli jakoś to przeliczyć. Cegiełki te można
zakupić lub wspomóc naszą działalność m.in. poprzez wpłaty na konta
bankowe, które są podane na naszej stronie internetowej www.rossa.lt. Są
tam też nasze dane adresowe do kontaktu.

Jakie jeszcze inne akcje prowadzi Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą?

– Dwa razy w roku, jesienią i wiosną, Rossa jest generalnie sprzątana
przez uczniów, głównie polskich szkół na Litwie. W tę akcję włączyli
się ostatnio m.in. studenci wileńskiej filii Uniwersytetu w Białymstoku,
opiekują się oni mogiłami znajdującymi się koło Mauzoleum Marszałka
Józefa Piłsudskiego. Ostatnio w takiej akcji sprzątania uczestniczyło
około tysiąca osób. W tym roku pomogli nam sprzątać nawet pracownicy
ambasady polskiej w Wilnie. Od 4 lat prowadzimy też akcję „Światełko dla
Rossy” polegającą na zbieraniu zniczy, głównie przez uczniów szkół.
Znicze te zapalamy na Rossie 1 i 2 listopada. Jest też wówczas procesja
prowadzona przez  księży z kościoła św. Teresy. W tym roku padł rekord –
zebraliśmy około 10 tys. zniczy. Jeden pan przywiózł osobiście do nas,
do Wilna, znicze aż z Bełchatowa. To mnie bardzo wzruszyło.  

Jest Pani rodowitą wilnianką?

– Powiem panu, że ja urodziłam się w Polsce. Bo przyszłam na świat w
1936 r. w Wilnie, które było wówczas polskie. Moja rodzina to
wileńszczuki z dziada i pradziada. Kiedy byłam dzieckiem, moja mama
przyprowadzała mnie na Rossę nie tylko po to, żeby zapalić świeczki na
grobach rodzinnych, ale też opowiedzieć o cmentarzu. Zostałam wychowana w
rodzinie bardzo patriotycznej. Mój dziadek podczas zaborów zabrał swoje
dzieci ze szkoły, bo uważał, że nie może ich narażać na szalejącą tam
rusyfikację. Mój ojciec cudem uniknął śmierci z rąk NKWD. Mama i dziadek
byli świadkami wyzwolenia Wilna w 1918 roku. Jak podrosłam, dziadka już
nie było, ale mama pamiętała wszystko i wszystko mi opowiedziała.

Dziękuję za rozmowę. 

Adam Białous

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl