♦ Sekcja Informacji Komitetu Obywatelskiego ”S” we Wrocławiu

avatar użytkownika wielka-solidarnosc.pl

(Zebrała i opracowała: Maria Perlak z d. Kaczmarska)

W kwietniu 1989 r. zorganizowałam Sekcję Informacji Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” we Wrocławiu. Na tym terenie była to jedyna sekcja, którą utworzono oddolnie. Po wygranych wyborach, przemawiający w imieniu Komitetu Obywatelskiego ”Solidarność” jego sekretarz - Rafał Dudkiewicz wyraził uznanie działaczom tej struktury. Jej filarem był ś.p. Bogusław Kaczmarski, który opracował ok. 30 różnych materiałów wyborczych, drukowanych następnie min. na tajnej drukarni. Moim zadaniem było natomiast budowanie sieci informacyjno-kolportażowej.

Dokumenty Sekcji Informacji Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” we Wrocławiu przekazałam do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich w marcu 2009 r. Znajdują się w Dziale Dokumentów Życia Społecznego.

Pomimo tego, że Wrocław jest dużym ośrodkiem akademickim i wiele już lat minęło od wyborów 4 czerwca 1989 r. nie ma syntetycznej publikacji przedstawiającej tamten okres naszej historii. Postanowiłam w miarę mych możliwości wypełnić tę lukę publikując zapiski z mego dziennika z okresu 19.04.1989 do 11.06.1989. Poprzedziłam je wprowadzeniem, uzupełniłam ilustracjami ze zbiorów własnych (odręczne adnotacje na dokumentach poczynił B.Kaczmarski), aneksem z dokumentami oraz opatrzyłam przypisami.

A. Wprowadzenie

1. Początki Sekcji Informacji Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” we Wrocławiu

 

W dniu 14 kwietnia 1989 r. ukonstytuował się we Wrocławiu Komitet Obywatelski „Solidarność” /KO”S”/.[1] Na jego czele stanął dr Adolf Juzwenko, a siedziba wrocławskiego KO”S” mieściła się w Klubie Inteligencji Katolickiej przy pl. Marksa 22 (oficyna).

Na posiedzeniu w dniu 21 kwietnia 1989 r. KO”S” we Wrocławiu ustalił listę kandydatów do Sejmu i Senatu. Niewielki nakład „Komunikatu nr 3” z 23 kwietnia 1989 r. w tej sprawie był dystrybuowany w sposób tak niedoskonały, że gazetka nie była dostępna nawet w  RKW NSZZ „Solidarność” (mieszczącym się w innej części Wrocławia, tj. w salce Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy Parafii pw. Klemensa Dworzaka OO.Jezuitów przy al. Pracy). Informacje płynące z KO”S” nie były adresowane do konkretnego wyborcy –  podawano łącznie wszystkich kandydatów KO”S” (czyli z trzech okręgów wyborczych!), a nie zaś tylko tych, na jakich należało głosować w danym okręgu wyborczym.

Znaczącym utrudnieniem dla wyborcy był sposób podziału Wrocławia na okręgi wyborcze. Granica okręgów przebiegała poprzez centrum miasta. Oznaczało to, że niekiedy mieszkańcy jednej ulicy przynależeli do innych okręgów wyborczych, a więc mieli poprzeć innych kandydatów z listy KO”S”. Początkowo KO”S” nie docierał do wyborcy z informacją o zasięgu okręgów wyborczych, a władze PRL nie były zainteresowane upowszechnianiem wiedzy o ordynacji wyborczej w środkach masowego przekazu. Nie podejmowano też działań uruchamiających energię społeczną, gdyż nie leżało to w interesie władzy. Panował chaos i dezinformacja. Zapał ludzi, którzy chcieli popierać kandydatów KO”S” mógł się wypalić, gdyż brakowało informacji dotyczącej ordynacji wyborczej i sposobu głosowania.  KO”S”  drukował osobne ulotki dla każdego kandydata, przez co wyborca otrzymywał wycinkową informację. Działania te wprowadzały niemałe zamieszanie, a ludzie nie wiedzieli jak wykorzystać siłę swego głosu, aby poprzeć kandydatów KO”S” w danym okręgu wyborczym.  Należało dać impuls do społecznej samoorganizacji w celu współdziałania na rzecz kandydatów KO”S”. Podjęłam to wyzwanie.

Głód informacji postarałam się wykorzystać, by stworzyć sieć informacyjno-kolportażową budowaną osobno dla każdego z trzech okręgów wyborczych, na jakie podzielono woj. wrocławskie. W zależności od okręgu wyborca miał bowiem możliwość poprzeć jednego lub dwu kandydatów KO”S” do Sejmu oraz  Romana Dudę i Karola Modzelewskiego w wyborach do Senatu. Logicznym było więc, że należy wydawać druki wyborcze przeznaczone dla danego okręgu wyborczego – z podaniem nazwisk kandydata (lub odpowiednio obu kandydatów)  do Sejmu oraz obu kandydatów do Senatu. Należało też informować o zasięgu okręgu wyborczego, aby informacja o kandydatach była właściwie adresowana do wyborcy i odpowiednio kolportowana. Podanie tych podstawowych informacji na jednej ulotce opracowanej dla danego okręgu wyborczego stało się zadaniem najwyższej wagi. Kolportaż musiał być tak zorganizowany, aby do każdego z okręgów wyborczych trafiała stosowna informacja. W tym zakresie trudno było liczyć na aktywność członków KO”S”, gdyż byli i tak przepracowani. KO”S” skupiał się na załatwieniu możliwości oficjalnego druku materiałów wyborczych (odpowiedzialny: Adam Lipiński), opracowaniu programu wyborczego, organizowaniu spotkań wyborczych dla kandydatów, kwestiach reprezentacyjnych itp. Wyzwolenie społecznej energii do samoorganizacji wymagało zupełnie innego podejścia. Tu otwierało się pole działania dla Sekcji Informacji.

Okazało się, że jestem dobrze przygotowana do budowania sieci informacyjno-kolportażowej i podjęłam to wyzwanie 19 kwietnia 1989 r. Trzy dni później uzyskałam od Rafała Dudkiewicza stosowne pełnomocnictwo i odtąd, tj. od 23 kwietnia 1989 r. działałam już z ramienia KO”S” budując sieć punktów informacyjnych, kierowanych z tzw. punktu centralnego, założonego w każdym z okręgów wyborczych.

2. Sekcja Informacji KO”S”: materiały wyborcze i sieć punktów informacyjnych

 

Zasadą gwarantującą rozrost sieci było rytmiczne dostarczanie materiałów wyborczych do tzw. punktów centralnych w każdym z okręgów. Materiały wyborcze były następnie kolportowane poprzez  podległe punkty informacyjne. Wyborca miał więc dostęp do bieżącej informacji, a gdy nadto zaangażował inne osoby – powstawał kolejny punkt informacyjny. Proces ten trwał tak długo, dopóki punkty informacyjne dysponowały istotną informacją wyborczą. Jej brak mógł spowodować zaangażowanie aktywnych osób w inne przedsięwzięcia wyborcze, co byłoby równoznaczne ze stratą cennego czasu i społecznej energii. Ważne było by z informacją szybko dotrzeć do jak największej liczby osób, aby władzy nie udały się manipulacje i dezinformacje. Materiały informacyjne kolportowane w sieci punktów informacyjnych musiały więc spływać nieprzerwanie i mieć wysoką jakość.

Przygotowywał je głównie śp. dr Bogusław Kaczmarski[2], mój Ojciec, historyk, członek Prezydium OKP i OKPN, działacz podziemnej „S”, przewodniczący „Solidarności” przy Oddziale Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu (z tej organizacji związkowej pochodzili obaj kandydaci na senatorów: Roman Duda i Karol Modzelewski). B.Kaczmarski był dobrze przygotowany do projektowania druków wyborczych, gdyż pracował w PAN zajmując się kartografią (opracowywał mapy historyczne). Bogusław Kaczmarski opracował prawie wszystkie materiały wyborcze jakie wydał KO”S” we Wrocławiu. Materiały wyborcze Jego autorstwa mogły być kolportowane jako ulotki bądź też plakatowane, gdyż zwykle miały format A4. Były przejrzyste, czytelne w przesłaniu i bardzo oczekiwane przez wyborców KO”S”.

Nasze mieszkanie szybko zmieniło się w „wytwórnię materiałów wyborczych” (Bogusław Kaczmarski) i „punkt dowodzenia” Sekcją Informacji (Maria Kaczmarska). Działając w takim zespole nie musieliśmy zbierać się na posiedzenia (jak KO”S”), gdyż działaliśmy nieustannie (w dzień i w nocy). Dobrze się rozumieliśmy i uzupełnialiśmy. Każde z nas dysponowało też własnym zapleczem, min. poparciem konspiracyjnych struktur „Solidarności” w swym środowisku. Od 27 kwietnia 1989 r. stworzona przez nas struktura występowała pod nazwą Sekcji Informacji KO”S”, a w ramach KO”S” we Wrocławiu reprezentował ją (na naszą prośbę) prof. Zbigniew Pohl z wrocławskiej Politechniki. Był On dokooptowany do składu KO”S” po tym, jak „Solidarność” Politechniki uznała zwierzchnictwo RKW z przewodniczącym Władysławem Frasyniukiem (wówczas działała także konspiracyjna struktura regionalna „Solidarności” – RKS z Markiem Muszyńskim na czele). Rolę prof. Zbigniewa Pohla można określić jako legalizującą naszą działalność w ramach KO”S”.  W ważnych sprawach dokonywaliśmy jednak osobiście telefonicznych uzgodnień z przewodniczącym KO”S” A.Juzwenką. Duże zrozumienie dla potrzeb wyborców i wsparcie dla naszej struktury okazywał rzecznik prasowy KO”S”, poeta śp. Lothar Herbst (związany w stanie wojennym min. z podziemnym pismem „Wiadomości Bieżące”[3] Andrzeja Oryńskiego i Leszka Wierzejskiego) .

Tworzona przez nas struktura obejmowała swym zasięgiem początkowo głównie Wrocław, a później także i teren, gdyż poprzez sieć łączników docieraliśmy do tamtejszych lokalnych KO”S”, np. w Trzebnicy. Spontaniczny rozrost sieci pozwalał na szybkie nawiązywanie kontaktów za pośrednictwem osób, które łączyły więzi rodzinne bądź zawodowe, przez co kolportaż materiałów odbywał się szybko i bez większego nakładu sił i środków. Dużego zaangażowania wymagało tworzenie nowych punktów informacyjnych, gdyż konieczne było przeszkolenie osób, jakie podejmowały się pełnić tam dyżury. Wszystkie one musiały bowiem dysponować stosowną wiedzą i przekazywać ją w jednolitej formie, gdyż spójność przekazu decydowała o szybkości z jaką dana informacja obiegała całą sieć (często przekazywana ustnie).  Szkolenia takie prowadzone były głównie w punkcie informacyjnym przy kościele św. Antoniego we Wrocławiu, przy ul. Sudeckiej. Program szkolenia opracowała Maria Kaczmarska (po niej prowadził je także według zestawu plansz – Janusz Andrzejewski).

Zwykle opracowanie nowego druku ulotnego Sekcji Informacji KO”S” poprzedzała dyskusja Bogusława Kaczmarskiego z córką Marią, która przedstawiała trudności w budowaniu sieci informacyjno-kolportażowej. Nocą Bogusław Kaczmarski projektował nowy wzór materiału wyborczego i wykonywał matryce (metodą wyklejanek). Następnego dnia opracowana matryca była odpłatnie powielana na ksero (zwykle w punkcie usługowym koło Teatru Polskiego), a także przekazana do RKW NSZZ „S”, do druku na tajnej drukarni oraz Adamowi Lipińskiemu, odpowiedzialnemu za oficjalny druku materiałów KO”S”. Materiały wyborcze opracowane przez Bogusława Kaczmarskiego były więc przygotowywane do kolportażu w znacznych ilościach różnymi sposobami i w różnym czasie: najwcześniej w formie kserokopii matrycy, nieco później były wydrukowane na tajnej drukarni (w razie potrzeby nawet w kolorze!) i na końcu były w kolportażu materiały z oficjalnej drukarni, na której druk załatwiał A.Lipiński.  Nadto w obiegu były też kserokopie wykonywane w zakładach pracy przez KO NSZZ „Solidarność” oraz tzw. przedruki w wersjach komputerowych. Materiały te powstawały z wykorzystaniem poligrafii zakładowej w oparciu o wykonywane przez nas kserokopie z matryc. Kserokopie bowiem w pierwszej kolejności kierowałam do kolportażu poprzez RKW, czyli do „Solidarności” w zakładach pracy. Tu były powielane własnym staraniem działaczy „S” z wykorzystaniem zakładowych możliwości. Obowiązywała zasada, że materiał powstały w ten sposób w zakładach pracy przynoszony był następnie do któregoś z punktów informacyjnych (najczęściej centralnego) i dopiero stąd kolportowany. Należało bowiem zadbać o to, aby dane partie ulotek trafiały do właściwego z trzech okręgów wyborczych. Kolportaż poprzez sieć punktów informacyjnych Sekcji Informacji był nadto bardzo sprawny.

Wykorzystanie wszelkich dostępnych możliwości powielenie i druku materiałów wyborczych opracowywanych przez B.Kaczmarskiego  umożliwiało rytmicznie dostarczane znacznych partii materiałów do kolportażu poprzez naszą sieć.  Gdy jeden materiał już „schodził” dyskutowaliśmy z Ojcem nad kolejnym. Dzięki temu, że w obiegu były coraz to nowe materiały sieć punktów informacyjno-kolportażowych stale była potrzebna.

Angażowała więc coraz to więcej osób, czyli rozrastała się liczebnie i terytorialnie, gdyż wciąż tworzone były nowe punkty informacyjne. Rytmiczność i niezawodność w dostarczaniu materiałów na punkty informacyjne sieci kreowały aktywność społeczną i jednocześnie poczucie uczestnictwa we wspólnym dziele. Żywiołowość ruchu była nakierowana na realizację określonych celów cząstkowych, co sprzyjało społecznej samodyscyplinie. Pozwoliło to na koordynację działań, koncentrację wysiłków na szerokim upowszechnianiu danej informacji, by następnie w równie zdyscyplinowany sposób angażować się w przekazywanie kolejnej, np. o granicach okręgu wyborczego czy też argumentów ukazujących, że zabieranie do domu kart do głosowania z tzw. listą krajową jest w interesie rządzących, a nie KO”S”. Z czasem sieć działała bowiem także w drugą stronę, tj. informacja była przekazywana od jakiegoś parafialnego, zakładowego czy terenowego punktu informacyjnego poprzez punkt centralny bezpośrednio do mnie lub mego Ojca – B.Kaczmarskiego. Łączność z dwoma centralnymi punktami informacyjnymi tj. przy ul. Sudeckiej i Al. Pracy (leżącymi nieopodal mego miejsca zamieszkania) zapewniała łączniczka – Teresa Zdybek, zaś  z okręgiem Psie Pole – działacz „S” PAN – Stanisław Leśniak.

3. Zestaw materiałów wyborczych Bogusława Kaczmarskiego

Pierwsze materiały, tzw. plansze służyły przekazaniu informacji o ustaleniach „okrągłego stołu”, ilości okręgów wyborczych w woj. wrocławskim oraz liczbie kandydatów w każdym z nich. Później o kolejności i czasie wprowadzania w obieg kolejnych informacji i materiałów decydował Bogusław Kaczmarski. W ramach Sekcji Informacji to Jego decyzje wyznaczały więc zarówno kształt jak i tempo kampanii wyborczej.

Pierwsze materiały to tzw. karty do głosowania zatytułowane „Lista Solidarności” autorstwa Bogusława Kaczmarskiego i Marii Kaczmarskiej oraz opracowany przez nich  materiał „Informacja o wyborach do Sejmu i Senatu i akcji wyborczej KO”S””.

Następne – to mapki ukazujące podział Wrocławia (a nieco później i całego województwa) na trzy okręgi wyborcze. Obie są autorstwa Bogusława Kaczmarskiego. Pomocna była także nieco wcześniej opracowana przez mego Ojca mapa ścienna z okręgami wyborczymi. Dopiero gdy wyborcy masowo zaczęli zgłaszać się w odpowiednich dla swego okręgu wyborczego punktach informacyjnych kolportowane (i wyklejane) były plakaty z nazwiskami kandydatów (oczywiście osobno dla każdego z okręgów wyborczych). Materiał ten (tzw. życiorysy) opracował B.Kaczmarski  i zatytułował: Kandydaci do Sejmu i Senatu wysunięci przez KO”S” we Wrocławiu popierani przez Lecha Wałęsę”.

 

Konsolidację elektoratu w ramach okręgu wyborczego chcieliśmy uzyskać poprzez kolportaż materiału „Do wszystkich punktów informacyjnych – zakładowych i parafialnych KO”S” we Wrocławiu”. Fala pytań dotyczących zasięgu okręgów wyborczych, jaka przetoczyła się przez punkty informacyjne,  pokazała nam, że wyborcy precyzyjnie ustalają granice okręgów. Był to czas (druga połowa maja), kiedy w obiegu były tzw. życiorysy opracowane przez B.Kaczmarskiego, z informacją o kandydatach zarówno do Sejmu jak i do Senatu w danym okręgu wyborczym. W tym czasie w kolportażu poprzez sieć Sekcji Informacji były materiały w wielu wzorach, gdyż nowopowstałe punkty otrzymywały materiały najwcześniejsze, a dla długo już działających punktów informacyjnych B.Kaczmarski opracowywał nowe materiały. Ponieważ były one powielane bądź drukowane w różnym czasie i nakładach zapewniało to ciągłość dostaw na wszystkie punkty sieci.

Za materiał pomocniczy, którego celem miało być utrzymanie rytmiczności w dostawach druków ulotnych do punktów informacyjnych, uznać należy ulotki „Przykłady haseł” (autorką ich była moja siostra – Anna Oryńska, polonistka), a zwłaszcza  materiał „Przedstawiciele KO”S” w Okręgowych Komisjach Wyborczych” (autor: B.Kaczmarski). Kolportowanie tego materiału pozwoliło utrzymać zaangażowanie kolporterów z istniejących już punktów informacyjnych w okresie, gdy tworzone były kolejne, lawinowo powstające punkty informacyjne. Dotarcie materiału dot. składu OKW do nowotworzonych punktów informacyjnych pozwalało też ocenić nam drożność kanałów przerzutowych mierzoną czasem potrzebnym na kolportaż aż do najodleglejszych punktów. W ostatnim okresie kampanii w zaledwie kilka godzin struktura nasza potrafiła oplakatować cały Wrocław i dotrzeć z materiałami w teren. Ta właśnie akcja wzbudziła podziw członków KO”S” we Wrocławiu, gdyż zorientowano się, że nim rozsyłane ekipy plakatujących dotrą z Wrocławia do danej miejscowości ta już dysponuje materiałami przekazanymi siecią Sekcji Informacji i nadto własnymi siłami je już rozplakatowała.   Wcześniej sekretarz KO”S” powątpiewał w drożność kanałów kolportażowych Sekcji Informacji i ustąpił dopiero po interwencji B.Kaczmarskiego u przewodniczącego KO”S” A.Juzwenki, przekazując część materiałów wyborczych do kolportażu poprzez  Sekcję Informacji.  Po wygraniu wyborów w mediach przeprosił za te utrudnienia i podziękował Sekcji Informacji za wkład pracy w kampanię wyborczą KO”S”.

Ostatni etap kampanii to opracowanie i kolportaż materiałów autorstwa Bogusława Kaczmarskiego: „ściągi babuni” i „plakaty wyborcze” z nazwiskami kandydatów. Pierwsze stanowić miały pomoc w akcie głosowania, drugie zaś zostały masowo rozplakatowane przed lokalami wyborczymi.  Plakatowano również nasze tzw. wzory kart do głosowania. Była to akcja przygotowująca ostatnie wielkie plakatowanie, które było przeprowadzone wszystkimi siłami KO”S” tuż przed dniem głosowania 4 czerwca 1989 r.

Ostatnie materiały Sekcji Informacji to „Sprawozdanie z działalności”, „Podziękowanie” oraz opracowane przez Mariana Oziewicza „Wyniki wyborów”.  Materiał ten był powielony w znacznych ilościach jako ostatni i przekazany do wszystkich punktów informacyjnych. Został rozplakatowany jeszcze przed ostatecznym zamknięciem punktów informacyjnych, a „Podziękowanie” zostało odczytane w wielu parafiach w niedzielę 11 czerwca 1989 r.

Bogusław Kaczmarski opracował też uniwersalny materiał z instrukcją wyborczą. Był on kolportowany min. na dworcu PKP we Wrocławiu, a także na  Ogólnopolskim Zjeździe „S” cukrowników, jaki miał miejsce we Wrocławiu na Klecinie w dniu 6 maja 1989 r. Zjazd ten w zamyśle miał dwa cele: przyspieszyć rekonstrukcję struktur związku zawodowego „S” w cukrownictwie oraz dotrzeć z informacją wyborczą do małych ośrodków na terenie całej Polski – tam bowiem znajdowało się ok. 80 cukrowni.

B.Kaczmarski opracował też wiele materiałów wyborczych z przeznaczeniem dla innych województw i okręgów, np. dla woj. opolskiego, nowosądeckiego, zielonogórskiego, dla okręgu Lubliniec, Lubin i in.

Wykonywał je wykorzystując opracowane przez siebie matryce z  wymiennymi elementami, które można było dowolnie zestawiać. Jedną z nich przekazałam do Ossolineum.

4. Tworzenie struktur NSZZ „Solidarność” a KO”S”

Po tzw. „okrągłym stole” przed działaczami podziemnej „Solidarności” stało trudne zadanie. Przywrócono prawo do zrzeszania się w związku zawodowym „Solidarność”, ale struktury miały być tworzone na nowo, co wymagało min. ponownego wypełniania deklaracji członkowskiej. Wiele osób pytało: Nie wypisałem się z „Solidarności” nawet w stanie wojennym więc dlaczego mam się teraz ponownie zapisywać?

Proces budowania struktur „Solidarności” zbiegał się w czasie z kampanią wyborczą. Na mocy kontraktu z władzą – przedstawiciele Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie mieli prawo kandydować do jednej trzeciej z 460 miejsc w Sejmie i do wszystkich 100 miejsc w Senacie. Trzeba było więc organizować ponownie struktury NSZZ „Solidarność”, a jednocześnie prowadzić trudną kampanię wyborczą.

Zamysł utworzenia Sekcji Informacji powiódł się w zupełności. Uruchomiony został proces samoorganizacji społecznej ściśle jednak w ramach trzech okręgów wyborczych, na jakie podzielono województwo wrocławskie. Pozwalało to skoordynować działania wielu bezimiennych współpracowników, wyzwalało społeczną inicjatywę i kierowało ją na rozrost sieci, gromadziło współpracowników odpornych na dezinformację sianą przez obóz władzy.

Byliśmy jednak wraz z Ojcem zaangażowani także w odtwarzanie struktur związku „Solidarność”. Wykorzystywaliśmy wszelkie możliwości, by w ramach Sekcji Informacji przekazywać wiedzę o dorobku „Solidarności”, a struktury związku traktować jako naturalnego sprzymierzeńca w kampanii wyborczej na rzecz kandydatów KO”S”. Uczestniczyłam w wielu zebraniach organizacyjnych wyłaniających jawne przedstawicielstwo zakładowej „S”, min. na zebraniu kolejarskiej „Solidarności” we Wrocławiu i przeprowadzałam tam szkolenia wyborcze według opracowanych plansz. Podobne wystąpienie miałam też na Krajowym Zjeździe „Solidarności” cukrowników, a nadto każdy z delegatów otrzymał zestaw materiałów informacyjnych dotyczących jego województwa, które opracował B.Kaczmarski.

4 czerwca 1989 odbyły się pierwsze od pół wieku częściowo wolne wybory do Sejmu i do przywróconego Senatu.

Władze, dysponując wszystkimi mediami, nie  przypuszczały, że samoorganizacja społeczna będzie na tyle prężna, że kandydaci KO”S” uzyskają wszystkie możliwe miejsca w Sejmie (35 proc.), i 99 miejsc na 100 w Senacie. Po pierwszej turze, gdy okazało się, że wyborcy „wycieli” kandydatów obozu władzy z tzw. listy krajowej, zmieniono ordynację wyborczą tuż przed drugą turą wyborów. Wkrótce też miało się okazać, że „nasi kandydaci” nie wszyscy są „nasi”, gdyż na prezydenta wybrano Wojciecha Jaruzelskiego. Wyborcy KO”S” zostali też zaskoczeni informacją, że Czesław Kiszczak to „człowiek honoru”. Tymczasem tak niedawno społeczeństwo odmówiło mu mandatu do Sejmu z tzw. listy krajowej (poz. 12).

Ostro zwalczano natomiast Porozumienie Centrum z Jarosławem Kaczyńskim, gdy lansował  tzw. przyspieszenie. Chodziło o odejście od uzgodnień „okrągłego stołu” po tym jak nastąpiło samorozwiązanie strony negocjacyjnej, tj. PZPR. Można było wówczas wykorzystać sprzyjającą międzynarodową koniunkturę i utrzymać pozycję lidera przemian w bloku dawnych państw socjalistycznych. Szansa taka –  jaką dostrzegał J.Kaczyński – została jednak zaprzepaszczona.

Niezależnie od ocen tamtych wydarzeń oraz ich skutków stwierdzić należy, że społeczeństwo zdało egzamin odrzucając „komunizm” kartką wyborczą 4 czerwca 1989 r. Inną jest rzeczą, jak sukces ten zagospodarowano.

B. Dziennik Marii Kaczmarskiej z okresu 19.04.1989 do 11.06.1989 opatrzony przypisami 7 marca 2009 (poprawionymi 19 maja 2011).

/ODPIS/

19.04.89 [Środa] [Dzień 1]

Salka Duszpasterstwa Ludzi Pracy w podziemiach Kościoła św. Klemensa Dworzaka przy Al. Pracy [we Wrocławiu] wypełniona jest ludźmi. Za prowizoryczną ladą drobna, szybka w ruchach kobieta wydaje deklaracje, gazetki, udziela informacji.[4] Tu mieści się tymczasowa siedziba RKW NSZZ „S” Regionu Dolny Śl. Tu coniedzielne Msze Św. za Ojczyznę odprawiane przez ks. [Adama] Wiktora[5] krzepiły ducha w dniach stanu wojennego i potem w czasie „normalizacji”. Stojąc w kolejce myślę o ks. Wiktorze – proboszczu tutejszej parafii, któremu zawdzięczamy tak wiele. Nim przeniesiony został do innej parafii [w 1987 r.] często widywałam Go jadącego na rowerze po pobliskich ulicach. Gościł u nas niedawno – z okazji wizyty L.Wałęsy we Wrocławiu. Koncelebrował wtedy z innymi Duszpasterzami Ludzi Pracy Mszę Św. za Ojczyznę, witał z tłumami wiernych Lecha przemawiającego po Mszy Św. z balkonu klasztoru.

Kolejka przesuwa się nieco – kupuję znaczki. Jeden z nich z napisem „A mówiłam, że wrócę – Solidarność” umieszczę jutro na naszej tablicy zakładowej. Tablica ta to znak naszego solidarnego oporu wobec wprowadzenia stanu wojennego. 16 grudnia 1981 r. Jasiek [Świeżak] – nasz przewodniczący[6] umieścił tu gazetkę poświęconą rocznicy Grudnia’70. Zabrano go z pracy. Odnosiłam żonie, wraz z wiadomością, powierzoną mi przez Jaśka torbę. Danka była w zaawansowanej ciąży… To było nasze pierwsze „48″  (potem internowano jeszcze Wiesię [Antolak] – była w Gołdapi).  Od tego czasu tablica pozostawała pusta aż do listopada 1988 r., kiedy umieściliśmy na niej gazetkę poświęconą rocznicy Odzyskania Niepodległości

Wieśka [Antolak] znana była w całym cukrownictwie. To ona obsługiwała telex przekazując do wszystkich cukrowni informacje płynące od nas, delegatów strajkujących w Pruszczu Gdańskim w 1980 r. Większość Komitetu Strajkowego, na czele którego stał Maciek Zaborski z C[ukrowni] Szczecin znała dobrze jej głos i cięty dowcip. Z Pruszcza Gdańskiego przez Wrocław płynęły strajkowe komunikaty … aż do 26 listopada [19]80 roku, gdy w 17 dniu strajku, po osobistej interwencji L.Wałęsy, podpisano z nami cukrownicze porozumienie.

Stojąc w kolejce myślę o Maćku. Wyjechał utraciwszy pracę… Co z Witkiem Antczakiem, którego na Zjeździe w Kluczewie wybraliśmy przewodniczącym Krajowej Rady Sekcji Pracowników Przemysłu Cukrowniczego – nie wiadomo. Pisałam do Niego wielokrotnie – bez rezultatu.

Może teraz – może wiadomość o Zjeździe Komitetów Organizacyjnych NSZZ „S” z cukrowni w całym Kraju, planowanym na 6 maja [19]89, dotrze do Niego.

Trzeba się odszukać na nowo, trzeba nawiązać więzi porwane grozą stanu wojennego, wysłuchać opowieści o przeżyciach tamtych lat, znów razem z troską popatrzeć na cukrowniczy przemysł, aby przezwyciężyć jego upadek. Tego wymaga solidarność.

Zbliżam się do lady. Podaję numer Przedsiębiorstwa Usług Informatycznych Przemysłu Cukrowniczego, pod którym zarejestrowałam nasz Komitet Organizacyjny NSZZ „S”. To wczesny numer – 63.

Wznawialiśmy jawną działalność z myślą o Zjeździe Cukrowników. Chcieliśmy zorganizować go u nas, gdyż nie było w naszym Przedsiębiorstwie [Usług Informatycznych Przemysłu Cukrowniczego] OPZZ, a 30-osobowa załoga nastawiona jest do „S” życzliwie. Jako przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Krajowej Rady Sekcji, a wcześniej członek Komitetu Strajkowego w Pruszczu Gd[ańskim] czułam nadto, że zorganizowanie Zjazdu jest moim obowiązkiem.

 

11 kwietnia [19]89 rozesłaliśmy zaproszenia do NSZZ „Solidarność” wszystkich cukrowni. Po długotrwałym milczeniu zgłosił się telefonicznie jako pierwszy Witek Pieńko z C[ukrowni] Pruszcz Gdański – v-ce przewodniczący Sekcji, współorganizator strajku w Pruszczu Gd[ańskim] w [19]80 r. Potem Lublin, Poznań i Szczecin… Solidarność odradzała się lawinowo – posypały się nie tylko telefony, pisma, ale i odezwał się telex. Ruszyło!

Miła pani za ladą zmęczona, ale z radosnym zapałem słuchająca wszystkich, zwraca się do mnie  podając najnowsze materiały, gazetki.

Mówię jej o planowanym na 6 maja [19]89 Zjeździe Cukrowniczej „S”. Chciałabym aby uczestniczył w nim przedstawiciel RKW, a także ktoś, kto poinformowałby przyjezdnych o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu. Sądzę, że cukrownicy mieszkający głównie na wsi będą oczekiwali, aby delegaci przyjeżdżający głównie ze wsi i miasteczek, mogli zapoznać się z ordynacją wyborczą do Sejmu i Senatu. Niestety w tym zakresie nie mogę tu uzyskać pomocy – mam zwrócić się do K[omitetu] O[bywatelskiego] „S[olidarność]„. Przepracowani związkowcy przy Al. Pracy wiedzą jedynie, że [Władysław] Frasyniuk powołał KO”S” pod przewodnictwem dr Adolfa Juzwenki.

Idę do domu po plansze przygotowane z myślą o naszej zakładowej tablicy. Wypisałam na nich podstawowe informacje[7], graficznie przedstawiłam podział mandatów w Sejmie i Senacie [oraz] wzory kart do głosowania. Wracam z nimi na Al. Pracy i z przyzwoleniem pracującej tu pani wywieszam plansze na drzwiach i tablicy informacyjnej. Teraz stojący w kolejce łącznicy z zakładów pracy Dolnego Śl. mogą zapoznać się z zasadami ordynacji wyborczej.

20.04.89. Czwartek. Dzień 2.

Idę na Al. Pracy załatwić znaczki na Zjazd (na kredyt). Miałam wiele tel[efonów] z prośbą o znaczki.

Kolejka większa niż wczoraj. Trwa właśnie dyskusja nad ordynacją wyborczą do Sejmu i Senatu. Głośno proszę o chwilę uwagi i ukazując na plansze wyjaśniam zawiłości ordynacji wyborczej. „Pani zza lady” wita życzliwym uśmiechem mą inicjatywę, gdyż dyskusja przycicha, a kolejka posuwa się sprawniej. Polecam lekturę ordynacji wydanej przez „Żołnierza Wolności”. „Żołnierz Wolności” dla „Solidarności” – żartuje ktoś.  Ktoś inny zbiera pieniądze za egzemplarze, które rozdałam. Po chwili jednak pojawia się pan Bogdan [Karauda], który rejestrował mój Komitet Organizacyjny i prosi mnie o chwilę rozmowy.

Siadamy w głębi salki. „Cóż mi powie – że jestem samozwaniec informator!?” – myślę. Mówi, że może mogłabym pomóc w czymś Leszkowi Budrewiczowi, skoro mówię głośno i jasno. Pyta, czy znam Leszka. Nie, nie znam. Daje mi polecającą karteczkę[8] i wysyła do „Św. Doroty”, gdzie na plebani mieści się Sekcja propagandy wizualnej KO „S”.

21.04.89 P[iątek]. Dzień 3.

Cukrownia Klecina włączyła się w organizowanie Cukrowniczego Zjazdu „S”. Wzięli na siebie załatwianie noclegów i posiłku. Jestem wdzięczna K[omitetowi] O[rganizacyjnemu] „S” Kleciny, gdyż my nie dysponujemy hotelem ani stołówką, wszystko próbowaliśmy organizować w oparciu o nasze mieszkania.

Byliśmy w Kościele na Klecinie zamówić Mszę Św. w intencji cukrowników na dzień zjazdu 6 maja 1989 r. Ksiądz Proboszcz rozmawiał z nami długo. Uzgodniliśmy, że przygotujemy modlitwę wiernych i przedstawiciele „S” służyć będą do Mszy Św. Tyle mam pracy ze Zjazdem, że nie wiem czy znajdę czas, by pójść do Św. Doroty.

Od 1700 znów „urzęduję” na Al. Pracy. Objaśniam plansze mówiąc o każdej z nich w słownym bloku oznaczonym numerem. Mówię „na okrągło” tak, że wchodzący mogą zapoznać się z objaśnieniem wszystkich ponumerowanych plansz.

Wieczorem rozmawiam z Ojcem[9]. Radzi mi iść do Św. Doroty jak najszybciej, gdyż może moja pomoc okaże się tam potrzebna.

22.04.89 Sobota Dzień 4.

Prosto z pracy jadę do Św. Doroty. Niewielki pokoik wypełniony młodymi ludźmi. Wchodzę wprost na Rafała Dudkiewicza – sekretarza KO”S”, którego znam z widzenia jako członka KIK-u, do którego należy i mój Ojciec. Zwracam się więc do niego z prośbą o wskazanie mi, który z panów jest Leszkiem Budrewiczem. Rafał stwierdziwszy, że Leszek wyszedł właśnie, pyta o co idzie. Daję mu więc liścik od p. Bogdana [Karaudy] z Al. Pracy, a naświetlam sytuację już w samochodzie, gdyż Rafał chce wysłuchać a bardzo się spieszy. W konkluzji wywodu stwierdzam, że na Al. Pracy winien powstać równolegle do Biura RKW punkt informacyjny KO”S”, gdyż łącznicy – często przyjezdni – nie mogą objeżdżać pół W[rocła]wia, aby zdobyć podstawowe informacje związkowe i wyborcze.

Rafał przywozi mnie do jakiegoś mieszkania – przedstawia mi swą żonę. „O pomoc zwracaj się do mnie lub Leszka Budrewicza” – mówi i z uśmiechem wręcza mi pełnomocnictwo KO „S”. Wracam więc piechotą do Św. Doroty – chcąc poznać Leszka Budrewicza. Gdy wchodzę wiem już, że to on – ogląda właśnie schematyczny plan Wrocławia z podziałem na okręgi. Uwaga obecnych skupia się na nim w ten charakterystyczny sposób, w jaki ludzie odnoszą się do osoby cieszącej się dużym autorytetem. Onieśmielona zatrzymuję się w drzwiach, lecz Leszek dostrzega już mnie, zachęca do siadania przy stole i podaje mapkę. Z odcieniem dumy w głosie objaśnia treść szkicu przerywając rozmowę parę razy,  by sprawdzić przydział ulic dla grup zgłaszających się studentów-plakaciarzy.

Gdy przedstawiam sprawę słucha całą uwagę skupiając na tym co mówię, jednak bez tracenia z oczu tego co dzieje się wkoło. Przyjmuje telefony, podejmuje decyzje lecz zaraz wraca do wątku przerwanej rozmowy. Podziwiam tego człowieka – jego zdecydowanie, podzielność uwagi, spokój i postawa otwarcia na uwagi innych budzi zaufanie. Wiem, że do niego w pierwszym rzędzie ośmielę zwracać się o pomoc.

Jadąc do domu wysiadam koło Kościoła Św. Augustyna na ul. Sudeckiej. To moja parafia[10] i na dodatek w potrzebie. Antoni Lenkiewicz z KPN zbiera tu podpisy wprowadzając niemałe zamieszanie, gdyż jako aktywny działacz „S” do [19]87 r. uważany jest przez parafian za kandydata KO”S”. Pod nieobecność proboszcza uzgadniam z zastępującym Go Księdzem, że w niedzielę po Mszach Św. przedstawię krótkie wyjaśnienie w tej sprawie.

Do pierwszej w nocy układam jego tekst, odczytuję Ojcu, poprawiamy wspólnie. Wreszcie jest gotowy – przepiszę rano.

23.04.89. Niedziela. Dzień 5.

 

Zaspałam nieco. Nie zdążę przepisać Informacji o wyborach do Sejmu i Senatu oraz kampanii wyborczej prowadzonej przez KO”S”, którą ułożyliśmy nocą. Lecę do Kościoła bez śniadania. Mszę Św. przeżywam w zakrystii z drżeniem czekając końca. Wreszcie na słomianych nogach wychodzę, by przedstawić się i poinformować parafian, że W[rocła]w i woj. wrocławskie podzielone zostało na 3 okręgi wyborcze, nasza parafia znajduje się w okręgu W[rocła]w Krzyki, dla którego przewidziano jeden mandat-krzesło w Sejmie i 2 mandaty w Senacie (okręgiem dla Senatu jest całe województwo wrocławskie). Jeszcze informacja o siedzibie KO”S” w KIK, telefony i krótka prośba, by osoby, które chcą swym podpisem poprzeć kandydatów KO”S” nie podpisywały żadnych innych list.

Gdy wychodzę przed Kościołem rozmawiam z grupą czekających na mnie osób. Część pyta o zasady ordynacji wyborczej, część potępia za „kampanię przeciw Lenkiewiczowi”. Przyjmuję to z przykrością, gdyż znam Lenkiewicza[11], mam dla Niego wiele szacunku i podziwu, a stawiane mi zarzuty nie są zgodne z prawdą i niepotrzebnie sieją niezgodę.

Przed rozpoczęciem następnej Mszy Św. lecę do mieszkających najbliżej „Harasimów”[12] na śniadanie. Wracając przypomniałam sobie jak Marian [Oziewicz][13] prosił robiących u niego rewizję o zaświadczenie, gdyż potrzebne mu będzie, gdy kiedyś wstępować będzie do ZBOWiD-u. To wspomnienie wraca mi równowagę ducha.

Po Sumie spotykam panią Jadzię Dobrowolską[14] z rodziną. Obiecuje swą pomoc. Bardzo na to liczę, gdyż jest nie tylko świetną organizatorką, ale i  Bożym człowiekiem, cierpliwym, każdemu życzliwym i dobrym.

Po odczytaniu informacji po Mszach Św. wieczorem sama idę do kościoła, aby w pełni uczestniczyć we Mszy Św. Potem zachodzę na plebanię. Ksiądz informuje mnie, że był u niego pan prof. Zbigniew Pohl z KO”S” i zostawił dla mnie swój telefon.  Umawiamy się następnie, że i tu [podobnie jak w parafii przy Al. Pracy] zorganizuję dyżury informacyjne, aby osoby zainteresowane ordynacją wyborczą do Sejmu i Senatu mogły poznać jej skomplikowane zasady.

W domu zastaję p. Jadzię [Dobrowolską] i p. Kostka [Sawickiego] – kolegę Ojca z PAN-u. Proszę o pomoc w zorganizowaniu punktu informacyjnego na Sudeckiej, gdyż sama będę zajęta na Al. Pracy. Ustalamy szczegóły i umawiamy się na spotkanie z  dwoma osobami podejmującymi się pełnić dyżury na Sudeckiej – we wtorek.

Do późna opracowuję jeszcze wzory kart wyborczych dla każdego z okręgów naszego województwa, by były pomocne w pracy punktów informacyjnych na Sudeckiej i na Al. Pracy. Marzę o otwarciu punktu informacyjnego na Psim Polu na tamtejszy okrąg wyborczy.

24.04.89 Poniedziałek Dzień 6.

Raniusieńko proszę kolegów z „Cukroprojektu”, by przerysowali tuszem schemat kart wyborczych do Sejmu i Senatu  z nazwiskami kandydatów KO”S”. Dokonują wiele trafnych poprawek i rysują[15].

Dzwonię do pana Profesora Zb[igniewa] Pohla. Głos ma zdecydowany i miły, nazwisko wydaje mi się znajome. Umawiamy się na wtorkowe spotkanie na ul. Sudeckiej.

Gotowe wzory kart wyborczych zabieram na ksero i zaraz potem zawożę  do Św. Doroty. Leszek [Budrewicz] aż podskoczył z radości – „Tego nam trzeba”. Jestem dumna z mego „Cukroprojektu” i zaraz lecę na Al. Pracy. Daję część powielonych wzorów kart „Pani zza lady” z prośbą o rozdawanie łącznikom „na zakłady”. Resztę rozdaję osobom oczekującym w kolejce. Podejmuję swój „wykład” w oparciu o plansze, wyjaśniam na wzorach kart wyborczych z nazwiskami kandydatów KO”S” zasady głosowania.

Wracając do domu spotykam przypadkiem Tereskę Zdybek[16] (znaną mi min. ze spotkań Tow. Przyjaciół Powściągliwość i Praca). Proszę o zastąpienie mnie jutro na Al. Pracy, gdyż mam przeprowadzić spotkanie na Sudeckiej. Zabieram ją do domu i wykreślam zestaw plansz „pomoc naukową do rozgryzienia zawiłości ordynacji wyborczej”.

Rysuję jeszcze jeden zestaw plansz na jutrzejsze spotkanie na Sudeckiej. Przeszukuję szafki w poszukiwaniu wit[aminy] C, ale znajduję jedynie aspirynę. Dobre i to. Boli mnie głowa i brak mi „herbatki z cytryną”. Ech, ten kryzys!

25.04.89 Wtorek Dzień 7.

Rozmawiam w pracy z Jasiem [Świeżakiem] – proszę, by przejął sprawy Zjazdu Cukrowniczej „S”, gdyż teraz nie mogę podołać obowiązkom. Dzwonię do pani Jadzi [Dobrowolskiej] – wszystko toczy się zgodnie z planem, a nadto Pani Jadzia ma znajomą w parafii na Psim Polu i już rozmawiała z nią w sprawie otwarcia punktu informacyjnego przy tamtejszym kościele. Nie lubię rozmawiać przez telefon – nie można uściskać rozmówcy za tak wspaniałe nowiny.

Spotkanie na Sudeckiej także przechodzi moje oczekiwania. Sala jest pełna. Rozwieszam plansze i ze zdobytą już na Al. Pracy pewnością siebie wyjaśniam wszystko trzymając się przyjętego sposobu wykładu według ponumerowanych plansz. Pytania i dyskusja nad organizacyjną stroną przedsięwzięcia kończą mą pracę. Teraz zebrani wybierają p. Ulkę [Melchelską] na szefa punktu informacyjnego i wpisują się na poszczególne dni, godziny na dyżury.

Chwilę rozmawiam z p. [Zbigniewem] Pohlem, który wyjaśnia, że ma wejść z ramienia Politechniki do KO”S” lecz pozostając bez przydziału zainteresował się mą działalnością jako, że jest z tej parafii. Dowiaduję się, że Politechnika odstąpiła od RKS (struktury podziemnej) rejestrując się w RKW i uznając tym samym RKW Regionu Dolny Śląsk pod przewodnictwem Wł. Frasyniuka za regionalną władzę związku „S”. Cieszę się, i to także ze względu na mamę Leszka [Biegańskiego], z którym studiuję teologię dla świeckich na P[apieskim] W[ydziale] T[eologicznym] (Mama Leszka pracuje na Politechnice i bardzo bolała nad rozłamem w „S”[17]).

Wracam do domu b. zadowolona. Późnym wieczorem jadę do Leszka [Biegańskiego]. Leszek [i] jego Matka są od lat mymi doradcami w rzeczach trudnych. Zastaję wszystkich w domu po powrocie z podróży. Jem obiadokolację opowiadając wszystko kolejno. Leszek nagrywa me słowa[18], gdy przedstawiam informacje podawane na Sudeckiej. Daję wzory kart Mamie Leszka, która chce pokazać je na „Polibudzie”, gdzie pracuje. Umawiam się z Leszkiem, że rano nim wyjdę do pracy odbierze z mego domu opracowany wcześniej i czytany na Sudeckiej tekst, który jako projekt „Komunikatu” przedstawi Budrewiczowi. Jutro bowiem prosto z pracy jadę na Psie Pole.

Wracam do domu zupełnie wyczerpana pracą dnia, ale zadowolona. Jutro zadzwonię do Tereski z prośbą o dalsze zastępstwo na Al. Pracy w godz. 17-19.

Tereska dyżuruje na Al. Pracy w godz. 17-19, ruszyła Sudecka i to także rano w godz. 10-12. Uzgodniliśmy też, że podobne do dzisiejszego spotkania informacyjne prowadzić będziemy we wtorki, czwartki i soboty. Zdaje się, że zdążyłam dziś ze wszystkim.

Nagle uświadamiam sobie skąd znam nazwisko POHL. To u Państwa Pohlów złapano ukrywającego się w stanie wojennym Piotra Bednarza – kierującego RKS po aresztowaniu Władka Fr[asyniuka]. Zatrzymano wtedy wraz z Piotrem całą rodzinę, u kt[órej] mieszkał. Muszę zapytać Pana Profesora jak to było, gdy tylko znajdzie się chwilka wolnego czasu.

26.04.89 Środa [Dzień 8] (i noc)

Wstaję o świcie, aby przepisać „Informację o wyborach do Sejmu i Senatu…”, którą Leszek [Biegański], jako projekt „Komunikatu” ma przedstawić Budrewiczowi. Przepisany tekst zostawiam Ojcu, który czeka na Leszka, jadę do pracy. Telefonicznie uprzedzam „Św. Dorotę” o wizycie Leszka. Dowiaduję się przy tym, że dziś odbędzie się w KIK spotkanie w sprawie zbierania podpisów na kandydatów KO”S”. Szukając telefonu do Św. Doroty natrafiłam w notesie na adres Grzesia Biczysko – mieszka na Psim Polu. Dzwonię do niego i przedstawiam sprawę rodzących się przyparafialnych punktów informacyjnych. Umawiamy się, że Grześ z kolegami przyjedzie jutro na spotkanie na Sudeckiej. Znów więc tel[efon] do Tereski [Zdybek] z prośbą o zastępstwo. T[ereska] śmieje się ze mnie i godzi na wszystko. Wspaniała dziewczyna.

Dzwoni Leszek [Biegański] informując mnie, że jedzie z tekstem „Komunikatu” z Św. Doroty na ksero. Proszę, by zrobił także odbitki z wykazu okręgów wyb[orczych] na cały kraj, gdyż po wpisaniu nań kandydatów KO”S” do S[ejmu] i S[enatu] wywiesimy je w p[unktach] inf[ormacyjnych] [na Sudeckiej i na Al. Pracy]. Taki wykaz będzie też potrzebny na nasz cukrowniczy zjazd, gdyż wtedy będę mogła przygotować dla każdego delegata wzory kart do głosowania w jego okręgu wyb[orczym].

Obiad jem u Pani Jadzi [Dobrowolskiej] i razem z Jej mężem – p. Stanisławem jedziemy na Psie Pole. Pani Maria [Golińska] jest urocza – wspaniałych ludzi można poznać w działaniu!

Proboszcza nie zastajemy. Młody wikary przyjmuje nas życzliwie. Umawia panią Marię – tutejszą parafiankę z proboszczem i obiecuje przedstawić sprawę tak, że nie musimy przyjeżdżać tu ponownie.

Postanowiłam jechać do KIK na spotkanie w sprawie zbierania podpisów. Mimo podrzucenia mnie samochodem spóźniłam się nieco. Prowadzący spotkanie (Jacek Malarski – jak się dowiaduję) wyjaśnia zasady zbierania podpisów. Zebrani przerywają mu pytaniami zdradzającymi brak znajomości ordynacji wyborczej. Jacek wygląda na zmęczonego odpowiadaniem na powtarzające się pytania. Postanawiam Mu pomóc. Idę do sali głównej KIK po plansze, które podrzuciłam tu do wywieszenia  jeszcze w zeszłym tygodniu i wracając z nimi na salkę legitymuję się Jackowi [pełnomocnictwem KO"S"]. Rozpoczynam „rutynowy wykład”. Kończąc pytam, czy to co mówiłam będzie przydatne. Gromkie „TAK” jest mi obroną przed Jackiem, który może nie jest zachwycony mym wtargnięciem. Teraz jednak może przedstawić sprawę podpisów.

Gdy wydawane są listy [do zbierania podpisów poparcia kandydatów] podchodzę do Jacka z przeprosinami – śmieje się, dzieli problemami swej sekcji. Proponuję odciążyć siedzibę KO”S” od udzielania informacji przez stworzenie na parterze informacyjnego punktu. Uzgadniamy, że w piątek podejmą tu pracę osoby z Sudeckiej, a przez ten czas Jacek zorganizuje swą  informacyjną obsadę punktu.

W ogrodzie KIK-u rozmawiam z osobami z różnych parafii, także z terenu Trzebnicy[19], które zainteresowane są nie tylko akcją zbierania podpisów ale i prowadzeniem informacyjnych punktów parafialnych i zakładowych. Zapraszam wszystkich na Sudecką na nasze spotkanie 27.04.89, w czwartek.

W domu dowiaduję się, że nasz „Komunikat” został wstrzymany. Był już powielony na ksero, lecz [Rafałowi] Dudkiewiczowi się coś nie podobało i nie podpisał,  zamiast poprawić. Jestem złą na Rafała, gdyż po spotkaniu w KIK-u jeszcze wyraźniej widzę, jaki jest głód podstawowych informacji o ordynacji wyborczej i kampanii prowadzonej przez KO”S”. Brak jest inf[ormacji] o podziale woj[ewództwa] na okręgi wyb[orcze], o sposobie głosowania, ilości kart wyb[orczych] otrzymywanych w lokalu i ważności poszczególnych kart do głosowania. Nieznane są nawet nazwiska kand[ydatów] KO”S” do S[ejmu] i S[enatu] w poszcz[ególnych] okręgach woj[ewództwa] wr[ocławskiego]. Brak inf[ormacji] rodzi dezinformację, „szumy inf[ormacyjne]” przez kt[óre] potem trudno przebić się z prawdą. Gdy dłuższy czas nikt nic nie wie – ludzie się zniechęcają.

Nie mogę zasnąć rozmyślając dlaczego wstrzymano „Komunikat” zawierający tę podstawową informację. Czyżby nie zdawano sobie sprawy ze stopnia naszej niewiedzy? Czuję, że tkwi tu jakieś nieporozumienie. I nagle mam! W KO”S” brak Sekcji Informacji. Wstaję, aby odszukać kartkę ze spisem sekcji. Zgadza się – jest tylko Sekcja propagandy wizualnej prowadzona przez Leszka Budrewicza. Informacja wszak jest czymś innym niż propaganda. Informacją można służyć wszędzie – także w punktach parafialnych, podczas gdy agitacji wyborczej prowadzić tu z oczywistych przyczyn nie można. Teraz wszystko staje się dla mnie jasne. Cóż z tego, że miasto oplakatowane: Głosuj na „S”, [gdy] wszyscy pytają JAK? Sekcja Informacji winna opracowywać materiały informacyjne i posługując się nimi  jednolitym językiem i formą przekazu informować wyborców o zasadach ordyn[acji] do S[ejmu] i S[enatu]. Informacja taka biec musi przez zorganizowaną strukturę, aby nie ulegała zniekształceniom przekazu.

Przychodzi Ojciec pytać dlaczego nie śpię – dyskutujemy, aż budzimy Mamę. Wreszcie postanowione – jutro (a raczej już dziś!) zadzwonię do p. Pohla z prośbą, by jako członek KO”S” objął prowadzenie Sekcji Informacji.

27.04.89 Czwartek [Dzień 9].

Dzwonię do pana [Zbigniewa] Pohla. Proszę, by wziął spis sekcji i znalazł Sekcję Informacji. Na mą sugestię, by patronował rodzącej się właśnie Sekcji słyszę w słuchawce wypowiedziane z wahaniem: „No dobrze!”.

Wracając z pracy zachodzę do Tereski [Zdybek]. Wręcza mi powielone gdzieś i noszone na Al. Pracy nasze wzory kart wyb[orczych] przepisywane w „Cukroprojekcie”. Są i takie, które powiększono do rozmiarów zupełnie czytelnego plakatu. Rozdanie kserokopii na zakłady pracy zaowocowało. Dowiaduję się też, że wprawdzie niewielki, ale zżyty zespół prowadzący punkt na Al. Pracy radzi sobie doskonale wspomagany kadrami RKW. Będzie gorzej, gdy RKW wyprowadzi się na pl. Czerwony, gdzie właśnie otrzymują pomieszczenia. Nowy problem, ale jeszcze nie na dziś. Dziś lecę na spotkanie na Sudecką. Sala pełna. Jest p. Maria [Golińska] z Psiego Pola i Grzesiek [Biczysko] zgłosił się z p. Staszkiem [Leśniakiem][20]zdążyli już się poznać i dopracować wspólnej koncepcji działania w okręgu 103 W[rocła]w Psie Pole.

Nim rozpoczynam objaśnianie plansz podchodzi do mnie jakiś pan i wręczając plastikową torbę oznajmia, że to wit[aminy] na moją awitaminozę. Wzruszona i zaskoczona tą troską o mnie rozpoczynam spotkanie. Długo trwa dyskusja, jestem już b. zmęczona i zapominam o prośbie Jacka co do obsady na p[unkt] i[nformacyjny] przy W[ita] St[wosza]. Po spotkaniu lecę więc do p. Kostka [Sawickiego], przedstawiam problem. Obiecuje „zdjąć mi to z głowy”.

W domu zastaję p. Zb. Pohla. Dyskutują z Ojcem jakby się znali od lat. Pan Pohl słyszał mój wykład w KIK i śmieje się ze mnie, że „gdzie diabeł nie może…”.

Gdy przedstawiam dotychczasowe dokonania słucha z uwagą i wreszcie odzywa się „Niech będzie Sekcja Informacji, ale pod warunkiem…”. Czekam. „że będziemy mówić sobie TY”. Nie wiem czy nie żartuje. Co odpowiedzieć? Na strajku wszyscy niezależnie od wieku i pozycji byliśmy na „ty”, ale strajk to strajk, a tu….

Przecież na strajku….” – Profesor Pohl śmieje się. Teraz już wiem, że Rodzice już mu wszystko o mej działalności opowiedzieli. Budzi się we mnie natura figlarki. „Niech tak będzie jak chcesz,<Zbyszku>” – mówię, ale w duchu powtarzam sobie, że to „Zbyszku” to jakby wojenny pseudonim, bo przecież wybory są walką.

Rozstajemy się jak dawno znający się przyjaciele. Już wiem jak to było z Piotrem Bednarzem. Uzgadniamy, że materiały wydawane przez Sekcję będą miały określoną szatę graficzną.

Jest już bardzo późno, gdy idziemy z Ojcem do p. Kostka [Sawickiego] zanieść materiały do objęcia jutro dyżuru w punkcie informacyjnym w siedzibie KO”S” przy Wita Stwosza.

Materiały naszej sekcji mają być sygnowane znakiem KO”S” i nazwą „Sekcja Informacji”. Do rana pracujemy z Ojcem nad przygotowaniem takich materiałów. Opracowujemy ponownie „Informację” oraz „Informację o powołaniu 3 centr[alnych] dla ok[ręgów] wyb[orczych] paraf[ialnych] p[unktów] inf[ormacyjnych]„ z jednoczesną prośbą do innych punktów, aby rejestrowały się w odp[owiednich] [punktach centralnych dla okręgu wyborczego] i korzystały z pomocy w zakresie organizacyjno-informacyjnej, udzielanej przez punkt przy ul. Sudeckiej na spotkaniach o 18. Na koniec nanieśliśmy poprawki i uzupełnienia na mapkę L[eszka] B[udrewicza] i poszliśmy spać na palcach, aby nie budzić Mamusi.

28.04.89 Piątek Dzień 10.

Wstaję o 6, by przepisać na maszynie wczoraj ułożone teksty. Zostawiam wszystko Rodzicom i idę do pracy niby jak zawsze, ale spóźniam się na autobus.

Ojciec dzwoni do mnie z wiadomością, że odebrał już z ksero nasze mat[eriały] i rozwiózł do Św. D[oroty] i RKW. Były rozchwytywane tak okazały się potrzebne, więc warto było zarwać nockę. Cieszę się także, ale postanawiam nie pracować już tak wiele. Uzgadniam z p. J[adzią Dobrowolską], że Janusz [Andrzejewski][21] zastąpi mnie jutro na spotkaniu na S[udeckiej]. Dowiaduję się też, że dyżur na ul. S[udeckiej] został obsadzony w pełni dzięki temu, że w p[iątek] p[unkt informacyjny] przy S[udeckiej] jest nie wyznaczony (działa wtedy bib[lioteka] paraf[ialna]). Wiele osób zgłosiło się więc do pomocy w centrali[22].

Jasiek [Świeżak] przekazuje mi także dobre wieści o przygot[owaniach] naszego Zjazdu [Cukrowniczej "S"]. Zgłoszeń jest coraz więcej. Wszystko układa się tak pomyślnie, albo bardzo widać po mnie zmęczenie i nie chcą mnie dobijać. Chyba raczej to drugie, gdyż p. W[ojciech Grzelakowski] przedstawiony mi przez chłopaków z C[ukrowni] zostawił mi swój tel[efon] i ofiarowuje swą pomoc jako kierowca.

Śpię tak mocno, że nie słyszę dzwonka. To T[ereska Zdybek] była prosić bym wpadła na Al. Pracy.

29.04.89  [Sobota] Dzień 11.

Od rana jestem na N[owym] D[worze] i na ul. S[udeckiej]. Rozliczam się, bo już nie mam ani grosza.[23] Interweniuję w sp[rawie] listy kand[ydatów] KO”S” na cały kraj[24]. Bez skutku. Być może Warszawa ma, ale trudno ściągnąć.

W domu rysuję nowy zestaw plansz na Al. Pracy, aby przez ich wywieszenie rozładować nieco tłok przy zb[ieraniu] po[dpisów]. Na Al. Pracy trwa właśnie narada przed  niedz[elną] akcją zb[ierania] pod[pisów]. P[an] Michał [Haniszewski] przedstawia co trzeba jeszcze zrobić, ale ja już muszę wrócić, gdyż wieczorem ma przyjechać Staszek [Leśniak] z P[siego] P[ola].

Zamiast St[aszka] wpada kolaga ze strajku, kt[óry] jak się okazuje jest tu w del[egacji]. Trochę wspominamy Pr[uszcz Gd[ański], ale głównie rozmawiamy o planowanym Zjeździe Cukr[owników]. Razem układamy program Zjazdu. W poniedziałek dam go Jasiowi – może się przyda. Gdy przyjeżdża Staszek [Leśniak] z p. Mietkiem [Zołoteńki] plansze są jeszcze w robocie. Rozmawiamy, rysuję. Muszą wracać nocą albo taxi przez to moje opóźnienie.

30.04.89 N[iedziela][25] [Dzień] 12.

Okna pun[ktu] inf[ormacyjnego] przy Sudeckiej wspaniale oplakatowane. W środku gwarno i ruch[26]. Spotykam Janusza [Andrzejewskiego] – opowiada, że wczoraj także było wiele ludzi, gdy prowadził spotkanie informacyjne. Pan Pohl znów będzie musiał jeździć interwencyjne do powstających pun[któw] lub też wypisywać pełnomoc[nictwa] KO”S” dla osób podejmujących tam pracę[27].

Zgłosili się kolejarze. Pani Iza [Jakubowska][28] chce uruchomić pun[kt] inf[ormacyjny] na Dw[orcu] Gł[ównym]. Trzeba będzie znów powielić materiały inf[ormacyjne], bo wszystko już poszło.

1.05.89 Poniedziałek [Dzień] 13.

Zrezygnowałam z pójścia na Wolną Trybunę, gdyż trzeba opracować nowe mat[eriały] inf[ormacyjne]. „Z[byszek]„[29] był u nas wieczorem, gdyż stale wyjeżdża w teren nawiązując kontakt z miejscowymi KO”S”.

[Z Ojcem] pracujemy jeszcze wspólnie nad opracowywaniem ży[ciorysów] ka[ndydatów] KO”S” do S[ejmu] i S[enatu] dla poszcz[ególnych] ok[ręgów]. Gdy tekst już uzgodnimy załatwiam także wszystkie drobne sprawy, kt[órych] nie sposób dograć tel[efonicznie], [chociaż] rozmawiamy tel[efonicznie] codziennie[30]. Dowiaduję się np., że p. J[erzy] M[arkiewicz], kt[órego] znam z naszej parafii na S[udeckiej] jest mężem zauf[ania] A[ndrzeja] P[iszel] i jeździ z nim na wszystkie spotkania. Trzeba więc powielić mat[eriały] dot[yczące] tego okręgu wyb[orczego] w większej ilości i podrzucić p. M[arkiewiczowi] – może uzna, że będą przydatne na spot[kania] przedwyborcze.

Znów do późna siedzieliśmy z Ojcem nad graficznym oprac[owywaniem] życiorysów, aby jutro zabrać je na ksero. Jesteśmy zadowoleni, bo wyszły b. ładnie: na górze krótkie życi[orysy] kandyd[atów] do Sen[atu] i n[umer] okręgu wyb[orczegp] do Sejmu oraz sylwetki odpowiednich kandydatów.

2.05.[89] Wt[orek] [Dzień] 14.

Znów cały dzień w biegu: ksero, RKW, Św. Dorota, W[ita]Stwosza, Al. Pracy. Dobrze, że spotkanie na S[udeckiej] prowadzi Janusz [Andrzejewski]!

3.[05.89] [Środa] [Dzień 15].

Moje imieniny odkładam na po wyborach. Wieczorem znów medytujemy ze „Zbysz[kiem]„[31] jak poukładać wszystko, by zdążyć na czas w tej wyborczej walce, gdy dano nam tylko miesiąc. Teczki[32].

4.[05.89] [Czwartek] [Dzień] 16.

Dziś poznałam p. St[efana] W[ięckowskiego]. Był w pun[kcie] na Al. Pracy, gdyż należy do tutejszego D[uszpasterstwa] L[udzi] P[racy]. Jest cz[łonkiem] KO”S”. Już się nie boję, co będzie z Al. P[racy] po wyprowadzce wszystkich prac[owników] RKW na pl. Czerwony.

5.05.[89] [Piątek] [Dzień] 17.

Z panem Wojtkiem [Grzelakowskim] jedziemy na P[sie] P[ole] do Staszka [Leśniaka]. Mam tu przedstawić serię plansz, jak to czynimy na Sudeckiej. Cała wyprawa jest przezabawna. Wspaniały zagr[aniczny] wóz p. W[ojciecha] wysiadł więc jedziemy wymagającym naprawy małym fiacikiem. Naprawiamy go własnymi siłami na każdym prawie zakręcie, postoju. Dojechaliśmy jednak na czas. P[an] Wojciech jest uroczym człowiekiem, mam do Niego ogromne zaufanie. Każda jego uwaga jest dla mnie wskazówką, zmusza do refleksji nad sobą, ponownego przemyślenia wszystkich za i przeciw. Jakie to szczęście znać takich wspaniałych ludzi jak p. W[ojciech]. Dobrze, że są te wybory, bo gdyby nie one nie poznałabym tylu osób.

Wieczorem przyjeżdża W[itek] Antczak z żoną. Radość ze spotkania miesza się z wspomnieniami lat stanu wojennego i „normalizacji”. Oboje utracili pracę w cukrownictwie[33]. Moje listy, kartki nie dochodziły. Słucham z poczuciem winy, że przez te lata nie pojechałam do nich. Oni też śmieją się, że jakby zapomnieli o mym istnieniu. Nadrabiamy utracony czas rozmawiając do późna.

6.05.[89] Sob[ota] Dzień 18.

[Ogólnopolski] Zjazd del[egatów] K[omitetu] O[rganizacyjnego] NSZZ „S” P[rzemysłu] Cukr[owniczego] wypadł wspaniale.[34]

Gościem naszym z ramienia RKW był Piotrek Bednarz. Dziwnym zbiegiem okoliczności mogłam poznać i p. [Zbigniewa] Pohla, i P[iotra] B[ednarza], kt[órych] łączyły wydarzenia st[anu] wojennego]. Gdy Piotr chorował w więzieniu modliłam się wiele w Jego intencji oraz za osoby, kt[óre] mu pomagały. Dziś na Zjeździe miałam przedstawić B[ednarza] delegatom. Tyle chciałoby się powiedzieć…

Msza Św. była kulminacyjnym przeżyciem[35], ukoronowaniem Zjazdu. Byliśmy w Kościele w grozie st[anu] wojennego a teraz przyszliśmy z dziękczynieniem. Siedziałam obok żony Witka, Jej przekazywałam znak pokoju, o Jej przeżyciach myślałam w czasie homilii będącej rozważaniem słowa „Solidarność’ i w czasie modl[itwy] wiernych – naszej mod[litwy].

Dokonano wyboru tymcz[asowych] władz K[rajowej] R[ady] S[ekcji] P[racowników] P[rzemysłu] C[ukrowniczego NSZZ "S"]. Na ich czele stanął W[itek] A[ntczak]. Mimo upływu tylu lat i  przyjazdu na Zjazd tak wielu nowych osób – delegatów odradzającej się „S[olidarności]„,  wszystko tu było jak dawniej. I gdyby jeszcze nie tylko dało się wybaczyć, ale także zapomnieć… Taki ogrom cierpienia…

7.05.89 [Niedziela] Dzień 19.

Nie mogę spać. Przeżycia ostatnich dni nie pozwalają na to. Za mało mam czasu dla siebie, by ułożyć w sobie wszystko, przemyśleć.

Jutro mam zdawać egz[amin] m[agisterski]. Nawet nie zajrzałam do książek. Stoją na półkach. Czekają. Przejrzę choć słowniki… Czytam swą pracę mag[isterską]: „Samorząd pracowniczy…”. Wiesia [Antolak] przepisała mi ją ekspresowo. Wczoraj na Zjeździe pytała kiedy się bronię… Jutro!

A myśli wciąż uciekają do Pruszcza Gd[ańskiego] w dni strajku [19]80 r., do Kluczewa, gdzie wybrano mnie do K[rajowej] R[ady] S[ekcji] Cukrowniczej [NSZZ] Solidarność. Biegną myśli do wczorajszego Zjazdu, Mszy Św. wczorajszej i tylu innych odprawianych w st[anie] wojennym przez ks. [Adama] Wiktora na  Al. Pracy…

To znów czekające prace skupiają uwagę: trzeba opracować mapę całego woj[ewództwa] z podziałem na okręgi wyborcze, trzeba by i  „ściągi babuni” i jakieś plakaty informacyjne. W niedzielę objedziemy z p. Wojtkiem [Grzelakowskim] nasze pun[kty] inf[ormacyjne] – obiecuję sobie – trzeba zobaczyć  w rejestrze na pun[ktach] centr[alnych] ile ich jest. Pewnie już około 30[36]. A jeszcze teren trzeba objechać, by wspomóc, w miarę potrzeby, wysiłki tamtejszych KO”S”. Potem to wszystko, teraz: „Samorząd pracowniczy w świetle społecznej nauki Kościoła…”.

Jak to się dziwnie w życiu plecie. W naszym okręgu kandyduje Andrzej Piszel – działacz samorządowy. Muszę się spytać p. Markiewicza, czy będzie gdzieś blisko organizowane spotkanie z Piszelem… Albo to: poznaję pana Pohla, a zaraz potem Piotra Bednarza. Przypadek, a jakby się umówili. Dość! Nie uczę się – idę spać. Jest [godz.] 20.

8.05.89 Po[niedziałek] Dzień 20.

Jestem wypoczęta i dobrej myśli. Pięć lat studiowałam teologię wnikliwie (na ile mogłam pracując) więc chyba coś umiem.

Pierwszy pyta mnie promotor Ks. Rektor J[ózef] M[ajka]. Nie mogę wydobyć słowa, sama z siebie śmieję się w myśli. Wreszcie słyszę swój głos – jakby czyjś obcy, ale mówiący nie głupio. Patrzę na blat stołu, gdyż czerwone płatki latają mi przed oczyma oddzielając Księży z Egz[aminacyjnej] Komisji. Słyszę dobrze pytania, myśl mam jasną i tylko mówić trudno i blat stołu też zamazany. Wreszcie koniec. Odpowiedziałam już na wszystkie pyt[ania], więc proszą bym wyszła. Nie mam siły wstać… Jest mi słabo…

Byłam u lekarza. To nic groźnego: wyczerpanie. Mam dużo spać, jeść i nie denerwować się. Chodzić na spacery… Może jutro, gdy się wyśpię, przespaceruję się na Al. Pracy. Zdałam na b[ardzo] dobry więc trzeba podziękować Bogu. Jestem już nie tylko ekono[mistą] ale i teologiem.

13 i 14.05.89 Sobota i niedziela [Dni – 25 i 26]

 

Opracowywałam z Ojcem nowe materiały – tzw. „Wzory kart do głosowania” z myślą o terenie. Mam już sieć terenową[37] i ciągle się rozrasta, nawet poza nasze województwo. Przyjeżdżają do nas różni znajomi i łącznicy po materiały (nawet niespodziewanie z Zakopanego!).

15-19.05.89

 

Ojciec opracował tzw. „Plakaty wyborcze” do wieszania przed lokalami.

Podjęłam starania w Komitecie Obywatelskim „Solidarność” o uzyskanie na potrzeby Sekcji Informacyjnej spisu lokali wyborczych, co umożliwiłoby przygotowanie końcowej akcji plakatowania. Nie chcą wierzyć, że w pięć godzin z punktów centralnych rozchodzą się plakaty w teren i są rozwieszone.

26 maja 1989 r.

 

Są już w obiegu „plakaty wyborcze” opracowane przez Oj[ca] z druku[38]. Niestety Rafał [Dudkiewicz] nie wierzy, że oplakatujemy Wrocław w trzy a w pięć godzin teren i nie chce dać plakatów do Sekcji Informacji. Ojciec interweniuje telefonicznie u dr [A.] Juzwenki.

Trwają przygotowania do obsadzenia lokali wyborczych w osoby rozdające przed nimi tzw. „ściągi babuni” naszej produkcji.

8 czerwca 1989 r., czwartek

Opracowujemy końcowy materiał z podziękowaniem i wynikami wyborów.

11 czerwca 1989 r., niedziela.

Sekcja Informacji zakończyła pracę  odczytaniem w Kościołach „Podziękowania” Są jeszcze dyżury w punktach węzłowych, centralnych. Dobrze, że mimo wyczerpania udało się  wszystko dopiąć do końca.

C. Aneks:

DOKUMENT 1. Sprawozdanie z działalności [odpis]

Komitet Obywatelski „Solidarność” we Wrocławiu

Sekcja Informacji

SPRAWOZDANIE Z DZIAŁALNOŚCI

Sekcja Informacji powstała w dniu 22 kwietnia 1989 r. na mocy pełnomocnictw Komitetu Obywatelskiego „solidarność”, działa więc już od 6 tygodni. Sekcja tworzona była w swej strukturze w oparciu o podział na trzy okręgi wyborcze, przez co informacja kierowana była do wyborcy zamieszkałego w danym okręgu wyborczym. Ze szczególną troską staraliśmy się docierać z informacją do tych wyborców, którzy mieszkają na pograniczu dwu okręgów wyborczych. Celem jaki stał przed nami było wypracowanie takiego sposobu informowania wyborców o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu oraz kampanii wyborczej KO”S”, który byłby prosty i jasny dla każdego oraz nie niósłby z sobą elementów agitacji wyborczej, gdyż chodziło o przekazanie informacji wyborcom głównie w punktach informacyjnych powstających przy parafiach. Chodziło o ten rodzaj służby prawdzie, który nazywaliśmy „elementarnymi szkołami wiedzy obywatelskiej”.

Sekcja Informacji pracowała w trzech kierunkach:

  1. Opracowywała materiały informacyjne, sygnowane znakiem SOLIDARNOŚĆ i nazwą sekcji, dające wyborcy zasób podstawowych informacji. Do dnia dzisiejszego ukazało się 14 takich materiałów, w tym: „Informacja o wyborach do Sejmu i Senatu oraz akcji wyborczej KO”S””, wzory kart do głosowania zatytułowane później „Lista Solidarności”, „ściągi babuni” dla poszczególnych okręgów, życiorysy kandydatów KO”S” do Sejmu i Senatu w poszczególnych okręgach wyborczych, plakaty informacyjne z nazwiskami kandydatów KO”S”, dwie mapy okręgów wyborczych woj. wrocławskiego ścienną i podręczną, oraz inne materiały pomocne w [przekazywaniu][39] informacji wyborczej. Wspomagano także inne okręgi wyborcze spoza naszego województwa opracowując i dla nich analogiczne materiały informacyjne i dzieląc się swymi doświadczeniami.
  2. Wypracowano jednolity sposób informowania wyborców o ordynacji wyborczej: posługiwano się językiem informacyjnym popularyzującym w przystępnej formie zawiłości ordynacji wyborczej, opracowano zestaw plansz informacyjnych umieszczanych w punktach informacyjnych, prowadzono w Punkcie Informacyjnym przy Kościele św. Augustyna na ul. Sudeckiej spotkania informacyjne dla osób organizujących parafialne i zakładowe punkty informacyjne KO”S”. Służono także informacją o ordynacji wyborczej na spotkaniach organizowanych przez NSZZ „S”, NSZZ”S” RI we Wrocławiu i w terenie, w Punkcie Informacyjnym na Dworcu Głównym oraz zamkniętych okręgach wyborczych w szpitalach i domach opieki społecznej – nawiązując współpracę z tutejszymi komórkami NSZZ „S”.
  3. Trzeci kierunek działania Sekcji Informacji to obieg informacji. W odpowiedzi na prośbę Sekcji Informacji KO”S” powstające samorzutnie w parafiach i zakładach pracy punkty informacyjne rejestrowały się odpowiednio w jednym z trzech centralnych dla okręgu wyborczego punkcie informacyjnym: – przy Kościele św. Jakuba i Krzysztofa na ul. Bolesława Krzywoustego (okręg 103 – Wrocław Psie Pole) – przy Kościele św. Klemensa Dworzaka przy Al. Pracy (okręg 104 – Wrocław Fabryczna), czy też dla okręgu 105 – Wrocław Krzyki w Punkcie Informacyjnym przy Kościele św. Augustyna.

Podjęto także inicjatywę tworzenia punktów informacyjnych od podstaw, tam gdzie zaistniała taka potrzeba. Prowadzono działania interwencyjne, gdy tworzenie punktu napotykało na trudności. Zadbano o jednolitość udzielanych informacji i zaopatrzenie punktów w podstawowe materiały informacyjne. W końcowym etapie nawiązano kontakt z KO”S” w terenie (w gminach) zapewniając tym samym sprawny obieg informacji. Wiele zawdzięczamy w tym względzie łącznikom terenowym i osobom udostępniającym swe samochody na akcje prowadzone przez Sekcję Informacji.

Sekcja Informacji włączyła się czynnie także w działania innych sekcji KO”S” i prowadzone przez nią akcje: – zbierania podpisów, – udostępniania taśm magnetofonowych z nagraniami audycji radia „S” i taśm video, – organizowania spływu materiałów w teren w ostatnim etapie kampanii wyborczej, – plakatowania, – tworzenia punktów informacyjnych przy lokalach wyborczych w dniu wyborów. Rozprowadzano także „Gazetę Wyborczą” i sprzedawano cegiełki lub zbierano pieniądze na akcję wyborczą na tzw. listy, tworząc przez to fundusz wyborczy.

Wszystko to co zdołaliśmy uczynić dla zwycięstwa kandydatów KO”S” oraz edukacji obywatelskiej  wyborców w zakresie ordynacji wyborczej możliwe było dzięki inicjatywie, zaangażowaniu, lojalnej współpracy i wysiłkowi ogromnej liczby osób wspierających działania Sekcji Info[rmacji] oraz pracujących w samej Sekcji na punktach informacyjnych parafialnych i zakładowych na obszarze trzech okręgów wyborczych województwa [wrocławskiego].

Wszystko co zdołaliśmy uczynić w tak krótkim czasie możliwe było dzięki życzliwej pomocy Księży Proboszczów i Księży pracujących w parafiach, w których tworzyliśmy punkty informacyjne.

Wspólne działanie wyzwalało społeczną energię, nadzieję, wzajemną życzliwość i solidarność. W parafialnych punktach informacyjnych zawiązywane więzi miały głębszą podstawę w naszej wierze – uczącej szukać prawdy i dawać świadectwo prawdzie.

(Maria Kaczmarska)                                                        (Zbigniew Pohl)

[podpis nieczytelny]                                                        [podpis nieczytelny]

Wrocław, 8 czerwca 1989 r.

DOKUMENT 2.

Spis części materiałów informacyjnych przekazanych do zbiorów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich w marcu 2009 r.

I. Zestaw plansz na punkty informacyjne (autor: Maria Kaczmarska, obecnie Perlak):

  1. Podział mandatów uzgodniony przy „Okrągłym Stole”
  2. Dlaczego idziemy do wyborów?
  3. Edukacja obywatelska
  4. Kto wysuwa kandydatów
  5. Okręgi wyborcze w wyborach do Sejmu i Senatu
  6. Okręgi wyborcze – kandydaci Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”
  7. Dlaczego nie zabierać do domu … [listy krajowej]
  1. II. Zestaw materiałów informacyjnych:
  1. Karty do głosowania

1a Oryginał (autor: Maria Kaczmarska)

1b materiał z napisem „Lista Solidarności” (autor: Bogusław Kaczmarski)

1c materiał jw. Powielony na tajnej drukarni „Solidarności”

1d materiał jw. Z nadrukiem „Solidarność’89” wydrukowany przez Sekcję Propagandy Wizualnej L.Budrewicza;

  1. Tzw. „Komunikat”, czyli „Informacja KO”S” o wyborach do Sejmu i Senatu oraz akcji wyborczej prowadzonej przez KO”S”” z dn. 25 IV 1989 r. wstrzymany przez sekretarza KO”S” Rafała Dudkiewicza (autorzy: B.Kaczmarski i M.Kaczmarska)
  2. „Informacja KO”S” o wyborach do Sejmu i Senatu oraz akcji wyborczej prowadzonej przez KO”S”” (autor: B.Kaczamrski)

3a materiał jw.

3b materiał jw. Wydrukowany staraniem Adama Lipińskiego

3c materiał jak w 3a uzupełniony

  1. Mapka „okręgi wyborcze do Sejmu dla miasta Wrocławia” (autor: B.Kaczmarski)

4a materiał jw.

4b. materiał jw. Z uzupełnieniem o numery okręgów wyborczych

  1. „Przykłady haseł” (autor: Anna Oryńska, z d. Kaczmarska)
  2. „Do wszystkich punktów informacyjnych – zakładowych i parafialnych KO”S” we Wrocławiu” (autorzy B.Kaczmarski i M.Kaczmarska)

6a materiał jw. łączony z materiałem „Przykłady haseł”

6b materiał jw. łączony z mapką (patrz 4a)

  1. „Kandydaci do Sejmu i Senatu wysunięci przez KO”S” we Wrocławiu popierani przez Lecha Wałęsę” (autor: B.Kaczmarski):

7a materiał jw. dot. kandydatów KO”S” Radosława Gawlika i Zbigniewa Mirosłąwa Lecha

7b materiał jw. wydrukowany staraniem Adama Lipińskiego

7’a materiał jw. dot. kandydatki KO”S” Barbary Labudy

7’b materiał jw. wydrukowany staraniem Adama Lipińskiego

7’’a materiał jw. dot. kandydata KO”S” Andrzeja Justyna Piszela

7’’b materiał jw. wydrukowany staraniem Adama Lipińskiego

  1. „Przedstawiciele KO”S” w Okręgowych Komisjach Wyborczych (autor: B.Kaczmarski)
  2. „Mapka podręczna województwa wrocławskiego” (autor: B.Kaczmarski)

9a mapka jw. w wersji roboczej

9b mapka jw. w wersji roboczej z poprawkami

9c mapka jw. w czystorysie

  1. „Ściągi babuni” (autor: B.Kaczmarski)

10a materiał jw.

10b materiał jw. wydrukowany staraniem A.Lipińskiego lub na tajnej drukarni.

  1. „Wzory kart do głosowania” (autorzy: B.Kaczmarski i M.Kaczmarska):

11a. materiał jw. dot. Andrzeja Piszela

11b. materiał jw. dot. Radosława Gawlika i Zbigniewa Lecha

11c. materiał jw. dot. Barbary Labudy

  1. „Plakaty wyborcze” (autor: B.Kaczmarski)

12a materiał jw. dot. R.Gawlika i Z. Lecha

12’a materiał jw. dot. B.Labudy

12’b materiał jw. wydrukowany staraniem A.Lipińskiego

12’’a materiał jw. dot. A.Piszela

12’’b  materiał jw. wydrukowany staraniem A.Lipińskiego

  1. „Komputerowe wzory kart do głosowania”
  2. Lokale wyborcze
  3. „Wyniki wyborów” (autor: Marian Oziewicz)

15’a. materiał jw. dla okręgu 103 (Lech i Gawlik)

15’b materiał jw. dla okręgu 104 (Labuda)

15’c materiał jw. dla okręgu 105 (Piszel).

  1. „Sprawozdanie z działalności Sekcji Informacji KO”S” we Wrocławiu” (autorzy: M.Kaczmarska i B.Kaczmarski z akceptacją Zb. Pohl)
  2. „Podziękowanie Sekcji Informacji KO”S” we Wrocławiu” (autorzy: j.w.)

oraz niektóre inne z zachowanych materiałów wyborczych autorstwa Bogusława Kaczmarskiego wykonane dla innych okręgów wyborczych (dla woj. nowosądeckiego i opolskiego i okręgu 19 Lubliniec oraz przykładowe matryce) i uniwersalne ulotki z instrukcją wyborczą.

Bytom Odrzański, sobota, 28 maja 2011 r.


[1] „Gazeta Wyborcza Komitetu Obywatelskiego Solidarność we Wrocławiu”, nr 1 z 26 IV 1989 (w zbiorach Marii Perlak).

[3] Porównaj hasła: „Wiadomości Bieżące”, „Andrzej Oryński”, „Leszek Wierzejski” w encyklopedii „Solidarności” (www.encyklopedia_solidarnosci.pl)

[4] W RKW w salce DLP przy Al. Pracy  pracowały wówczas panie: Jadwiga Marcinkiewicz i Anna Marchewicz. Z opisu wynika, że chodzi o Annę Marchewicz, której wówczas nie znałam.

[5] O. Adam Wiktor SJ, ur. 03 VI 1945 r. w Kolbuszowej, syn Ludwika i Stefanii z d. Selwa, wstąpił do jezuitów 30 VII 1964 r. w Starej Wsi. Studiował filozofię w Krakowie, a teologię w Warszawie, święcenia kapłańskie przyjął w dn. 31 VII 1971 w kościele pw. Andrzeja Boboli w Warszawie. W latach 1971-78 wikariusz i katecheta w Nowym Sączu i Kłodzku.  W latach 1978-87 proboszcz i superior (przełożony domu zakonnego) w parafii pw. św. Klemensa Dworzaka przy Alei Pracy we Wrocławiu.  Duszpasterz „Solidarności”. Odprawiał Msze Św. za Ojczyznę w stanie wojennym i w okresie tzw. „normalizacji”. W latach 1987-89 superior w Nowym Sączu, a następnie  w latach 1989-92 katecheta, a w 1992-99 – proboszcz i superior w bytomskiej parafii NSPJ. Od 30 XI 1998 dziekan dekanatu bytomskiego w diecezji gliwickiej. Zmarł 14 II 1999 w Bytomiu. Pochowany 18 II 1999 w jezuickiej kwaterze na Cmentarzu Mater Dolorosa w Bytomiu. W 10 rocznicę śmierci o. Adama Wiktora w niedzielę 15 II 2009 r. po Mszy Św. o godz. 12 z inicjatywy min. istniejącego do dziś Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy parafii Jezuitów przy Al. Pracy nadano imię Ojca Adama Wiktora placowi przed kościołem. (patrz: Głos pocieszenia. Pismo Parafii Św. Klemensa Dworzaka przy Al. Pracy 26 we Wrocławiu, Numer specjalny, luty 2009, s. 7).

[6] Jan Świeża był uczestnikiem strajku cukrowników o tzw. „wałęsówkę” (dodatek drożyźniany) w Pruszczu Gdańskim. Strajk okupacyjny prowadzony był obok Cukrowni Pruszcz Gd. (przew. Kom. Zał. NSZZ „S” – Witold Pieńko) w Domu Kultury w Pruszczu Gdańskim w dniach 8-26  XI 1980 r.

[7] Druga z plansz  odpowiadając na pytanie: „Dlaczego idziemy do wyborów” wskazywała min., że  „Uzyskamy autorytet polityczny w osobie  kandydującego na prezydenta”. Niestety posłowie i senatorowie wysunięci przez KO”S” nie tylko nie zgłosili swego kandydata, ale dopuścili/doprowadzili  do wyboru na prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego. W ten sposób Polska zaprzepaściła szansę na głębsze zmiany i z lidera przemian stała się maruderem Środkowej Europy.

[8] Napis na karteczce z omyłkowo wstawioną datą z dnia następnego: „Leszku! Polecam Ci panią Marię Kaczmarską, która świetnie radzi sobie jako lektorka (wiece). Dysponuj Nią. Boguś. 21.04.89″.

[9] Wcześniej B.Kaczmarski był zaangażowany w odtwarzanie struktur NSZZ „S” w PAN oraz struktur OKPN. Patrz: „Z archiwum Bogusława Kaczmarskiego” na stronie www.wielka-solidarnosc.pl.

[10] Wrocławską kapucyńską parafię przy ul. Sudeckiej nazywam tu „moją”, gdyż z nią czuję się mocno związana. Chociaż administracyjnie przynależałam w tamtym czasie do parafii franciszkańskiej z Kościołem pw. św. Karola Boromeusza przy ul Kruczej, to ponieważ moi Rodzice brali ślub w Kościele pw. św. Augustyna przy ul Sudeckiej tam posyłali swe córki na religię. W kościele przy ul Sudeckiej ślub brała także moja siostra Anna z Andrzejem Oryńskim (późniejszym współtwórcą z L.Wierzejskim podziemnego poczytnego pisma  „Wiadomości Bieżące”, a później także redaktora „Prawdy” – z Leszkiem Żołyniakiem z „Cuprum”), a w roku 1994 i ja (z Andrzejem Perlakiem, członkiem MKZ i Prezydium ZR NSZZ Solidarność w Zielonej Górze, byłym internowanym, min. działaczem ogólnopolskich struktur podziemnych „Solidarności” reżyserki Joanny Wierzbickiej-Rusieckiej: Agencja Informacyjna „S” i Krajowa Agencja Terenowa).

[11] Antoni Lenkiewicz związany był z pismem podziemnym „Wiadomości Bieżące”. Był objęty pomocą świadczoną rodzinom represjonowanym przez  Tajną KZ przy ośrodku komputerowym cukrownictwa na Klecinie, gdzie pracowałam. Porównaj przypis 10.

[12] „Harasimy” to żartobliwy skrót od nazwiska „Harasimowiczowie” używany w mym domu rodzinnym na określenie rodziny siostry mojej matki Zofii. Ś.p. Jadwiga i Rajmund Harasimowiczowie (żołnierze AK, nauczyciele w Zespole Szkół Rolniczych Wrocław-Pracze) mieszkali przy ul Powstańców Śląskich 160 w domu, gdzie spędziłam wczesne  dzieciństwo. Dom otoczony gruzowiskiem był miejscem zabaw mieszkających tu dzieci, min. z rodziny Kołakowskich.  Zarówno Romek Kołakowski jak i Jarek Klimek  (syn siostry Rajmunda Harasimowicza, a mój rówieśnik z Gorzowa Wlkp., który studiował we Wrocławiu) należeli do SKS we Wrocławiu. Po pobiciu Romka  w porozumieniu z Ojcem zbierałam pieniądze na potrzeby SKS, które Ojciec przekazywał za pośrednictwem Rajmunda.

[13] Marian Oziewicz, członek KZ przy PAN, bliski współpracownik  mego Ojca w NSZZ „S” w PAN i przyjaciel Rodziny, działacz podziemnych struktur „S” i współpracownik Solidarności Walczącej, represjonowany w stanie wojennym. Porównaj hasło „Marian Oziewicz” i „Zbigniew Oziewicz” w Encyklopedii Solidarności.

[14] Państwo Jadwiga (śp.) i Stanisław Dobrowolscy z córką Elżbietą, zwaną Lenką (mgr farmacji) w swym mieszkaniu przy ul. Wandy we Wrocławiu ukrywali w stanie wojennym Adama Lipińskiego. Cała rodzina była zaangażowana w konspirację, a Lenka zaopatrywała podziemie w potrzebne leki.  Pani Jadwiga udzielała się w Parafii pw. św. Augustyna OO. Kapucynów zajmując się min. godzeniem małżeństw. Potrafiła łączyć modlitwę z działaniem.

[15] Rysunki plansz wykonywał min. Zbigniew Dławichowski, działacz Tajnej KZ NSZZ „S” z mego zakładu pracy na Klecinie.

[16] Teresa Zdybek, moja koleżanka z lekcji religii prowadzonych w parafii przy ul. Sudeckiej, później działaczka „S”, jedna z inicjatorek podjęcia jawnej działalności przez TKZ NSZZ „S” w Centrum Naukowo-Produkcyjnym Automatyki Energetycznej we Wrocławiu.

[17] Chodzi o Celinę Biegańską, pracownika Politechniki we Wrocławiu, działaczkę podziemnych struktur „S”, współpracownicę ks. Stanisława Orzechowskiego, duszpasterza „S”. Na Politechnice wówczas toczył się spór dotyczący porozumienia „okrągłego stołu” oraz jawnego działania „S”. Pracami konspiracyjnego RKS „S” kierował Marek Muszyński więc Politechnika dość późno „przeszła do jawności” i podporządkowała się RKW z Wł. Frasyniukiem. Spór nadto dotyczył wyborczych szans „S” – spierano się, czy popierać jedynie kandydatów KO”S” czy też wysuwać i inne kandydatury.

[18] Nagranie to zachowało się u mnie na taśmie z magnetofonu kasetowego a jej odtworzenie po tylu latach bez uszkodzenia wymaga stosownego sprzętu, którego niestety nie posiadam.

[19] Znałam wiele osób z Trzebnicy – rodziców mych podopiecznych na  wakacyjnych rekolekcjach oazowych ruchu Światło Życie. Moderatorem tych oaz organizowanych min. w Różance w Kotlinie Kłodzkiej był ks. Andrzej Płaza.

[20] Stanisław Leśniak – pracownik PAN, działacz jawnych i podziemnych struktur „S” w PAN, współpracownik mego Ojca. Współtwórca centralnego punktu informacyjnego przy parafii pw. św. Krzysztofa Jakuba we Wrocławiu na Psim Polu.

[21] Janusz Andrzejewski, z parafii przy ul. Sudeckiej, znajomy p. J. Dobrowolskiej.

[22] Chodzi o punkt informacyjny przy ul. Wita Stwosza, powstanie którego uzgodniłam w dniu 26.04.89 w KIK. Organizatorem obsady na ten punkt był  kolega mego Ojca z PAN – p. Kostek Sawicki z Parafii OO. Kapucynów przy ul. Sudeckiej (porównaj zapisy z 26 i 27.IV.1989).

[23] 29 IV 1989 r. zostałam poproszona przez Rafałą Dudkiewicza o zapoznanie go z sytuacją. Po tym spotkaniu zdecydowano, że A.Lipiński, który już wcześniej wspierał działalność Sekcji Informacji, zorganizuje druk materiału „Informacja…”. Wersja wydrukowana staraniem Adama Lipińskiego trafiła do naszej Sekcji w dn. 9 V 1989 r. i natychmiast została skierowana do kolportażu. Przy okazji spotkania z R.Dudkiewiczem rozliczyłam się z KO”S”. Na punktach informacyjnych sprzedawano cegiełki wyborcze, zbierano też wolne datki.

[24] Lista kandydatów KO”S” na cały kraj była potrzebna B.Kaczmarskiemu, by w oparciu o nią mógł wykonać materiały wyborcze na Krajowy Zjazd cukrowniczej „S” oraz dla zgłaszających się do naszego mieszkania łączników struktur podziemnych z różnych stron Polski, którzy oczekiwali pomocy w przygotowaniu materiałów wyborczych. Do czasu otrzymania takiej listy od Lothara Herbsta, rzecznika KO”S” we Wrocławiu, nazwiska kandydatów z różnych okręgów B.Kaczmarski ustalał telefonicznie dzwoniąc do znajomych, zorientowanych w tej kwestii, a mieszkających w innych województwach. Materiały opracowane dzięki otrzymanej od L.Herbsta liście kandydatów KO”S” z całej Polski rozprowadzane były także w punkcie informacyjnym PKP na Dworcu Głównym (patrz niżej: przypis 28) a także rozsyłane listownie do rodzin działaczy Sekcji Informacji w ramach specjalnej akcji.

[25] W niedzielę 30 kwietnia 1989 na wszystkich punktach informacyjnych prowadzono zbiórkę podpisów na listach wsparcia kandydatów KO”S”.

[26] Zbierano podpisy poparcia kandydatów KO”S”.

[27] Niestety nie wszystkie osoby, które otrzymały pełnomocnictwa KO”S”, były oddane „S”. Odczułąm to w  roku 1993, gdy byłam szykanowana za swe zaangażowanie w prace Komisji Statutowej Krajowego Zjazdu „Solidarności” w Zielonej Górze.  W 1984 r. w związku z zamążpójściem wyprowadziłam się do Bytomia Odrz.

[28] Izabela Jakubowska z Parafii przy ul. Sudeckiej, zatrudniona w PKP utworzyła punkt informacyjny na Dworcu Głównym. Wymagało to opracowania materiałów informacyjnych na cały kraj, a także w wersji „uniwersalnej”. B.Kaczmarski opracował matryce z ruchomymi elementami do wstawiania zmiennych tekstów, np. nazwisk kandydatów oraz materiał „uniwersalny” bez nazwisk kandydatów. Materiały takie wykorzystałam też na tzw. Zjeździe Cukrowniczej „S”.

[29] Chodzi o Zbigniewa Pohla, którego imię traktowałam jak pseudonim.

[30] W tym czasie nie mieliśmy w domu telefonu, który nie został nam w PRL „przydzielony”. Dla zorientowanych w topografii Wrocławia podaję, że telefonowałam z pracy lub z budki telefonicznej przed domem (ul. Próchnika/Gajowiska), a ponieważ często aparat był uszkodzony z kina „Przodownik” (obecnie „Lwów” przy ul. Hallera), lub – po zamknięciu holu kina – z budki przy Powstańców Śląskich 160, ew. nieco dalej – koło poczty. W ostateczności szło się na Dworzec Główny próbując uruchomić telefon w każdej budce po drodze (telefony w budkach często były zepsute). Oznaczało to wielokilometrowy „spacerek”.

[31] Patrz przypis nr 29.

[32] W trzech punktach centralnych dla trzech okręgów wyborczych woj. wrocławskiego  poleciłam założyć teczki dla każdego z zarejestrowanych tu punktów informacyjnych. W nich gromadzono materiały do odbioru co znacznie usprawniło ich obieg i ułatwiało kontrolę kolportażu. Por. przypis 37 i 38.

[33] Witek Antczak z został przywrócony do pracy w Cukrowni Ostrowy dopiero przez Komisję Porozumiewawczą powołaną przy Rządzie w celu rozpatrywania wniosków o przywrócenie do pracy osób represjonowanych. Sprawę tę po 1989 r. „pilotował” z ramienia Krajowej Sekcji Cukrowników Andrzej Król z  Cukrowni Dolnośląskich, który  na strajku w Pruszczu Gdańskim jesienią 1980 r. był rzecznikiem prasowym.

[34] Nie mam żadnego zdjęcia z tego Zjazdu. Może ktoś ma i udostępni?

[35] Koncelebrował ją z Księdzem Proboszczem Kościoła na Klecinie także ks. Andrzej Płaza, z którym prowadziłam oazy wakacyjne w latach 1983-88.

[36] Spisy  maszynowe wykonane przez Teresę Zdybek obejmują 39 parafii: Bożego Ciała na Starym Mieście, MB Częstochowskiej  przy ul. Kochanowskiego, MB Nieustającej Pomocy (ul. Grecka), MB Pocieszenia przy ul. Wittiga, MB Wspomożycielki Wiernych (ul. Świątnicka), Wniebowzięcia NMP (ul. Pszczelarska), Najświętszego Serca P. Jezusa (pl. Grunwaldzki), Świętej Rodziny (ul. Monte Cassino), Sw. Ducha (Bardzka), Św. Krzyża ( ul. Skoczylasa), Chrystusa Króla (ul. Zachodnia) oraz Świętych: Anny (ul. Piastów i ul. Zduńska), Antoniego (ul. Kasprowicza), Augustyna (Sudecka), Bonifacego (pl. Staszica), Boromeusza (Krucza), Elżbiety (Grabiszyńska), Henryka (Gliniana), Ignacego (Stysia), Jacka (Miłoszycka), Jadwigi (Wolska), Jakuba i Krzysztofa (Krzywoustego – Psie Pole), Jana Chrzciciela (pl. Katedralny), Jerzego (Biegła i Wejherowska), Józefa (Krakowska), Klemensa Dworzaka (Al. Pracy), Macieja (pl. Nankiera), Maurycego (ul. Traugutta), Michała (Wieczorka, Nowowiejska i Libknechta), Mikołaja (ul. Św. Antoniego), Stanisława (pl. Wolności), Stanisława Kostki (Hubska), Kazimierza (ul. Inflandzka), Jana Apostoła (ul. Zatorska), Wawrzyńca (Bujwida),

[37] W trzech punktach centralnych zarejestrowane były także KO”S” z terenu (odpowiednio dla każdego okręgu wyborczego). Stałe dostawy materiałów informacyjnych spowodowały, że kontakty te nawiązały się bardzo sprawnie, przy czym łącznikami w teren były często osoby pracujące we Wrocławiu, które odbierały materiały z teczek w punktach centralnych lub w punkcie informacyjnym na Dworcu Głónym PKP („U Izy”).

[38] Od początku maja materiały Sekcji Informacji KO”S” drukowane były w dużych nakładach na zakonspirowanej drukarni będącej zapleczem konspiracyjnym mego Ojca – przewodniczącego KZ „S” w PAN. Drukarnia ta dotąd pozostaje zakonspirowana, gdyż jej właściciele i drukarze zastrzegają sobie do dziś anonimowość, co rozumiem i szanuję Warto jednak pamiętać, że dostarczany przez nich nakład konspiracyjnie wydrukowanych materiałów wyborczych dorównywał temu jaki drogą oficjalną załatwiał Adam Lipiński, a był o ok. tydzień szybciej dostarczany do kolportażu poprzez trzy informacyjne punkty centralne. Konspiratorzy z tajnej drukarni dostarczali materiały w partiach po ich wydrukowaniu co zapewniało rytmiczność dostaw i sprawiało, że punkty informacyjne zawsze były dobrze i na bieżąco zaopatrywane w materiały informacyjne. Stymulowało to powoływanie analogicznych punktów w innych parafiach i zapewniało rozrost sieci. Dużym walorem materiałów z tajnej drukarni było i to, że dostawy były ukierunkowane na określonego odbiorcę, a więc materiały dot. np. okręgu wyborczego Krzyki trafiały do punktu centralnego przy ul. Sudeckiej, a „na Fabryczną” – odpowiednio na Al. Pracy (podobnie dla okręgu Psie Pole).  Materiały od A.Lipińskeigo musiały być zaś początkowo dopiero sortowane i odpowiednio rozwożone. W mym pamiętniku brak jest adnotacji dotyczącej druku materiałów wyborczych co jest charakterystyczne dla działań półjawnych tamtego okresu, niemniej krótkim zapisem „Teczki” pod datą  3 maja 1989 r. zaznaczyłam, że proces organizacji przerzutu materiałów z tajnej drukarni (przez pośredników) na trzy  tzw. punkty centralne  został już zakończony. Organizacją owego przerzutu zajmowałam się z Ojcem w tajemnicy nawet przed Zbigniewem Pohlem. Drukarze z tajnej drukarni mają niemały wkład w wyborcze zwycięstwo 1989 r. Swoje podziękowanie dla konspiratorów z tajnej drukarni za pracę wykonaną przed wyborami 1989 r. ujmę dziś tak: „Dzięki: D do Z!”.

[39] W oryginale jest omyłkowo: „prowadzeniu”.

 

1 komentarz

avatar użytkownika natenczas

1. „A mówiłam, że wrócę – Solidarność”

Jakże wtedy społeczeństwo było zorganizowane!
Tyle trudu, wydawałoby się, że poszło na marne...