Antoni Macierewicz o Smoleńsku w Berlinie

avatar użytkownika Joanna Mieszko-Wiórkiewicz
Nareszcie – chciałoby się powiedzieć. Nareszcie Polacy w Berlinie skutecznie przez całe lata pozbawiani jakiegokolwiek kontaktu z politykami dużego formatu (z wyjątkiem krótkiej wizyty Prezydenta Kaczyńskiego na Uniwersytecie Humboldta 5 lat temu) mogli całe długie niedzielne popołudnie spędzić z legendą polskiej prawicy, jaką bez wątpienia jest Antoni Macierewicz. A była to twarda próba.




Wszyscy mieli za sobą już ponad dwie godziny spotkania z Mariuszem Pilisem, twórcą filmu „List z Polski”. Kameralna sala kina „Filmbühne“ była przepełniona , a nawet- jak to widać na zdjęciach, które wczoraj zamieściłam (patrz tutaj), wiele osób wytrwale stało.


Minister Macierewicz przybył na zaproszenie berlińskiego Klubu Gazety Polskiej i dzięki długim staraniom adwokata Stefana Hambury, przede wszystkim po to, aby opowiedzieć o dotychczasowych ustaleniach Zespołu Parlamentarnego ds. Katastrofy Smoleńskiej, którego prace koordynuje. I chociaż na całość wniosków po blisko 10 miesiącach pracy Zespołu trzeba jeszcze poczekać (końcowy raport zostanie przedstawiony po ogłoszeniu ciągle przesuwanego raportu tzw. Komisji Millera), to było to spotkanie dla wszystkich stron bardzo owocne.
Minister Antoni Macierewicz – tu zgodzą się wszyscy- jest człowiekiem o wielkiej, autentycznej charyzmie, dlatego jest zawsze słuchany uważnie i jego słowa zapadają głęboko w serce. Czasem jednak słowa te z serca odbywają drogę do mózgu słuchającego i jego większy, mniejszy lub całkiem tyci rozsądek  cichutko dokonuje analizy logicznej wypowiedzianych tez.

Tak było – przynajmniej w moim przypadku – i tym razem. Przede wszystkim z tego względu, że przedstawiane przez min. Macierewicza i popularyzowane przez Gazetę Polską (m.in.film „Mgła”) okoliczności „katastrofy” z grubsza nakładają się na oficjalny Raport MAK i raport płk. Grochowskiego, z-cy min.Millera z 18 grudnia 2010 r.
Według ustaleń Zespołu Parlamentarnego katastrofa rządowego Tu154M miała miejsce 15 metrów nad ziemią 10 kwietnia o godz. 10:41' 5”. O tej bowiem godzinie stanął komputer pokładowy ze „znikniętego” cztery godziny później kokpitu i uprzejmie jakiś czas potem przekazany do zbadania amerykańskiemu producentowi przez Rosjan.
Ta katastrofa o nieznanej etiologii, której nikt nie widział i nie słyszał, spowodowała zniknięcie 60% masy 80-tonowego żelaznego cielska samolotu, zniknięcie podłogi, foteli, wszelkiego typowego ustrojstwa i urządzeń pokładowych. Trzynaście ton paliwa samolotowego wyparowało bezwonnie i bezgłośnie (18 ton paliwa miał w bakach samolot przed wylotem, 5 ton powinien zużyć na lot do Smoleńska ) w tej samej sekundzie. Co gorsza, wyparowała większość osób. „Wsie pogibli” - stwierdzili oficerowie Specnazu. Jakakolwiek akcja ratunkowa była tym  samym zbyteczna, co min. Macierewicz ma za złe Rosjanom. Niewyparowane ciała niektórych ofiar znajdowały się w zdumiewająco rśżnym stanie- jede były zwęglone, inne nagie, za to z porywanymi kończynami, inne wyglądały, jakby spały, ale za to były ubłocone. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób zginęły i zupełnie nie rozumiem, dlaczego tej wiedzy dzięki ekshumacji nie domaga się Zespół Parlamentarny. Dlaczego „katastrofa” miała taki zastanawiający i nietypowy dla katastrof przebieg- tego zespół jeszcze nie wie. Jak na ironię ostała się tylko nietknięta flaga polska z prezydenckiej salonki oraz czerwony żakiet na krzaku. Obie rzeczy – niezwęglone, niewyparowane, nieubłocone.
Trudno pojąć, dlaczego obszar zainteresowania Zespołu ogranicza się jedynie do ostatnich 10 kilometrów lotu.   Niezrozumiałe, dlaczego z obszaru zainteresowania wykluczono punkt wyjścia, czyli lotnisko (właśnie-Okęcie czy Bemowo?) oraz dlaczego nie bada się trajektorii lotu, która przecież radiolokacyjnie obowiązkowo MUSI być udokumentowana. 
Niestety, ani dla mnie, a tym bardziej dla wielkiej grupy osób rozrzuconych po świecie, która od roku zajmuje się tym tragicznym momentem polskiej Historii badając detalicznie wszelkie okoliczności, daty, fakty, dokumenty etc. nie znalazł się w narracji Zespołu min. Macierewicza ani jeden dowód na to, że na płycie lotniska  Sewernyj 10 kwietnia 2010 r. (o której godzinie dokładnie nie wiadomo) zginęło 96 wybitnych Polaków. Bo oparcie całego przewodu dowodowego na fakcie, że o godz.10:41'05” zatrzymał się pokładowy komputer, bo tak stwierdził jego producent z Redmonton/USA sprowadza się do manipulowalnej informacji, że o tej to godzinie przerwany został zapis danych do pamięci FMS (Flight Management System). Tyle i NIC WIECEJ. Amerykanie po prostu dostali od Rosji JAKIES DANE. Niczego to nie dowodzi w kwestii czasu domniemanej katastrofy. 
Kiedy minister Macierewicz w przejmujący sposób odmalowywał krajobraz po katastrofie na zaśmieconej łączce nieopodal warsztatu samochodowego, w sali panowała śmiertelna cisza. Mówił, jakby tam był i my byliśmy w tym momencie z nim. Jednak Antoniego Macierewicza tam nie było. Oto, co potrafi kunszt urodzonego narratora. Opowiadali o tym- mniej lub bardziej zbornie, ale zastanawiająco niespójnie - zaproszeni przed oblicze Zespołu Parlamentarnego uczestnicy tamtej chwili – montażysta filmowy Sławomir Wiśniewski (w mediach rosyjskich przedstawiany jako Sliwiński), minister J.Sasin i minister M.Wierzchowski – obaj z Kancelarii Prezydenta i inni. Wiem, bo niektóre z tych wypowiedzi odsłuchałam w internecie po kilka razy. I właśnie za tę wspaniałą działalność Zespołu Parlamentarnego dziękowałam ministrowi Macierewiczowi publicznie: za ten wielki wysiłek zaproszenia i przepytania ze szczegółów, które w ludzkiej pamięci tak szybko ulegają zatarciu, świadków tamtego wydarzenia. Jest to zupełnie bezcenne świadectwo, ale i związana z jego uzyskaniem ciężka praca. Mam głęboką nadzieję, że inicjatywa ta będzie kontynuowana. Wielkie dzięki należą się także tym wszystkim, którzy – dzięki własnemu poczuciu obywatelskości i przyzwoitości oraz autorytetowi Antoniego Macierewicza przed obliczem Zespołu Parlamentarnego się stawili. Wielka szkoda, że te zapisy nie zostały przepisane albo choćby pokawałkowane w numerowany sposób, przez co powrót do jakiegoś fragmentu wymaga odsłuchania całości po raz kolejny, ale wobec znikających taśm, zdjęć, filmów, dowodów i last but not least ludzi, należy pochylić się z szacunkiem nad tymi nielicznymi, którzy podjęli ryzyko i trudy wyjaśnienia tego co się stało – właśnie: GDZIE? KIEDY? 10 kwietnia 2010 roku.
Nie dajmy zginąć POLEGŁYM.

P.S.

Organizatorzy, czyli nowopowstały Klub Gazety Polskiej z braku doświadczenia wrzucili dwa duże grzyby w przysłowiowy barszcz. Najpierw, o 14 po południu, już po mszy, lecz jeszcze w porze niedzielnego obiadu zaczęła się projekcja filmu „List z Polski” oraz spotkanie z jego twórcą, Mariuszem Pilisem. Niestety, sprzęt się przegrzał, projekcję musiano przerwać. Rada na przyszłość-przygotować zawczasu zastępczy sprzęt. Druga- niemniej ważna rada kulinarna na przyszłość- lepiej jeden grzyb w barszcz!


6 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pani Joanna Mieszko- Wiórkiewicz

Szanowna Pani,

Nie dajmy zginąć poległym

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. manipulacja zapisu tu 154m -dowody (KWIECIEŃ)

analiza zrobiona w programie adobe audition cs5.5 wersja programu 30 dniowa ,zapis z kokpitu pobrany z tego linka http://www.youtube.com/watch?v=ucfMbPt8xRw 
to jest zapis wyemitowany przez russia today , przed wrzuceniem zapisu
do programu trzeba scieżkę przerobic na mp3, zapis MAK pokazywany w
naszej telewizji nie posiada tych odstępów z których pożniej wyciągana
jest rozmowa ,moim zdaniem jest gorszej jakości jak ten z russia today,  
  zapraszam do obejżenia zdjęc po koleji próbowałam pokazac jak to
zrobiłam tym programem ,jesli będziecie zainteresowani rozmowami
znalezionymi w zapisie zapraszam do obejżenia i odsłuchania na mój kanał
you tube ,link do prezentacji
http://www.youtube.com/watch?v=yNccVuTQjmM

Niewiem czy poprawnie udało mi się zrobi tą
notkę ,robiona na szybko szczególnie zależy mi żeby przedstawic ten
zapis,dodawałam w komentarzach u blogerów link do filmu ,ale nikt nie
był zainteresowany tym ,a wydaje mi się mało prawdopodobne żeby nie było
to ważne co znalazłam w zapisie ,byc może ludzie są już zmęczeni tym
wszystkim i nie mają ochoty klikac po linkach

http://myanielka.salon24.pl/307868,manipulacja-zapisu-tu-154m-dowody

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

3. @Joanna Mieszko

Dziekuje za ta relacje. Jesli bedzie dostepny film, to bardzo prosze o podrzucenie linka, o ile bedzie to mozliwe.

Od siebie dodam: Pani Joanno, mysle ze Zespol p. Macierewicza opiera sie na materialach, ktore pozyskal/ktore zna. Hipotez jest wiele i znajac doswiadczenie i determinacje przewodniczacego Zespolu sadze, ze nie neguje nic, co mogloby byc prawdopodobne. Fakt, ze o tym nie wspomina, tego nie wyklucza. Ot takie moje rozwazania.
Pozdrawiam, Tamka

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

4. Musze sie przyznac

ze z mieszanymi uczuciami przeczytalem Pani reportaz, bo z jednej strony uznanie dla posla Macierewicza, a z drugiej masa podtekstow podrywajacych zaufanie do jego komisji. Zreszta juz w zapowiedzi fotograficznej padlo owo zdanie, ze ci madrzejsi (nie karmieni gapami) z wieloma rzeczami sie nie zgadzali: "cały szereg wypowiedzi pana ministra wzbudził wśród publiczności, która nie jest gapami karmiona, niejakie kontrowersje".

A mi sie wydaje, ze byc moze oni wlasnie sa karmieni gapami, albo niektorzy sami karmia, bo w sprawie zbrodni smolenskiej trwa wojna dezinformacyjna, wsrod ktorej tworcy co bardziej nieprawdopodobnych, czy wrecz absurdalnych teorii, przeszli juz do drugiej jej fazy - wymierzonej bezposrednio w oblicze szefa komisji parlamentarnej, a Polacy karmieni gapami z zachwytem otwieraja buzie.

Dziwnym trafem Pani spostrzezenia nalozyly poglad Macierewicza na raport MAK, tymczasem poglad Macierewicza jest zbiezny z koncepcja profesora Dakowskiego - wybuchu bomby. Komisja parlamentarna - rozpatruje rozne koncepcje i wylania z tego najbardziej prawdopodobny obraz.

Nie zastanawiala sie Pani, dlaczego remanentowe braki, ktos wyjasnia koncepcja podrzucenia tysiecy czesci, a nie zabrania tych, ktore najwyrazniej wskazywaly zamach?

Cytuje: "ciała niektórych ofiar znajdowały się w zdumiewająco rśżnym stanie- jede były zwęglone, inne nagie, za to z porywanymi kończynami, inne wyglądały, jakby spały". Ja np. wlasnie w ten sposob wyorazam sobie ciala po wybuchu. Pani byc moze przeczytala wypowiedz pewnej hieny cmentarnej (red. Rossa) dowodzacej, ze nawet swinia upieczona jest rozpoznawalna, tymczasem redaktor nie wie, ze swinskiej skory robi sie zelowki, a z ludzkiej co najwyzej abazury. Tenze redaktor dla uwiarygodnienia swoich koncepcji i zapelnienia miejsca w gazecie podpieral sie nawet cytatami z Suworowa o wkladaniu do pieca.
Moze na razie moze wystarczy.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

5. Polecam Pani wypowiedz Macierewicza

na temat - miedzy innymi - dlaczego nie ma ekshumacji: http://www.youtube.com/watch?v=7UkgFvi51BI&feature=player_embedded

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

6. Słuchałam uważnie wypowiedzi Pana A.Macierewicza

Jedno jest Pewno,nadal nic nie wiemy,a Pan Antoni wraz z zespołem i Grupą Blogerów
przedzierają się przez Te Merdialną Mglę,sztucznie wytworzoną .
Tyle już było Celowych "wrzutek i zakłamań" ze doskonale rozumiem Tego Dzielnego Polaka
Kancelarie prawne,
tylko czekają ze swoimi "milczącymi psami" by MU COŚ zarzucić,stary Numer WSI
Pani Joanno
serd dzięki za Relacje ze Spotkania w Niemczech

gość z drogi