Nowa notka!

avatar użytkownika Józuś

Jako wielce bezrobotny, korzystam niekiedy z usług PUP-y. Brzmi to może lubieżnie, ale nie ja nazwałem tak urzędy pracy. Ostatnia moja tam wizyta, była szkoleniem. Przez godzinę, Panienka, zbolałym głosem informowała mnie i innych parę osób o usługach rynku pracy.

Beneficjenci szkolenia, byli przymusowo. Kto jest zainteresowany pracoszukaniowym onanizmem? Ten kto jest do tego zmuszony. PUP płaci za ubezpieczenie zdrowotne i to jedyna rzecz, która mnie zmusza, do nawiedzania tego MARNOTRAWSTWA PUBLICZNYCH PIENIĘDZY. Żadnego zasiłku nie widziałem. Przeboleję. Gorzej, że nie widziałem też żadnej działalności PUP w stronę pomocy w rzeczywistym pozyskaniu ofert. NIC. Nawet informacje z urzędów publicznych nie wiszą w PUP, bo przecież jest biuletyn. Kretyn.

Na szkoleniu dowiedzieliśmy się, z jakich to szkoleń nie możemy jeszcze skorzystać, bo środki nie przyznane. Zachęceni do odwiedzania strony www PUP-y, zapadliśmy zgodnie w zadumę. Uwaga, że nikt nie jest zainetresowany informacją o informacji, na temat informacji jak i gdzie zdobyć zatrudnienie nie zraziła prelegentki. Jedynie uśmieszki na twarzach zebranych, uświadomiły mi, że to daremne. Daremne oczekiwanie, ze Urząd Państwowy jest zainteresowany w zatrudnianiu zarejestrowanych bezrobotnych. No może szwagra, czy dzieci to tak, ale obcą osobę..

Łatwiej i taniej, byłoby sprywatyzować ten cyrk. Firmy szkoleniowe, robią to samo za unijne pieniądze, ale przynajmniej sensowniej. Bo nikt nie "kupi" szkolenia o szkoleniu, na temat organizowanych szkoleń. Inaczej mówiąc, płatnik w życiu nie zaaprobuje budżetu na taką działalność. Z drugiej strony, taki potencjalny beneficjent końcowy to jest skarb. Mozna mu fundnąć stypendium, a nawet mus postawić obiad, o ciastkach nie spominając. No chyba, że to krótkie szkolenie jest.

 

Inna sprawa, że szkoli się raczej pracujących. Oni są mniej się awanturujący się. Pewnikiem w krawatach.

A co o pracy? Pracy?? My jesteśmy Urząd Pracy. To z pracą nie ma nic wspólnego - to jest rynek USŁUG pracy.

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. praca

Praktycznie, co kwartał szukam kogoś do pracy i jest to bardzo upierdliwe. Moi znajomi też szukają i co z tego jak w Warszawie praktycznie nie sposób znaleźć nikogo do konkretnej - pracy w rozumieniu rzymskim, czyli do osiągania konkretnych rezultatów, natomiast chętnych na etat jest ile kto chce. Ale żeby mieć etaty, to trzeba być, albo jednostką budżetowa, albo prowadzić działalność koncesjonowaną. To jest druga strona bezrobocia i moim zdaniem główna przyczyna niesłabnącego poparcia dla PO. Oni też nie chcą nic robić ale są fajni i oczekują , podobnie jak większość kandydatów do pracy, z którymi się spotkałem, że za fajność będą mieli i stanowiska i pieniądze.

uparty

avatar użytkownika Józuś

2. Może

w Warszawie jest ten wielki świat:)

Nie jestem fajny, nie jestem fajny. Rozmawiałem niedawno z pracodawcą, który uważa, że wie wszystko, na każdy temat i ma być tak, jak on wie. Może nie wie wszystkiego? Może trzeba dać szansę? Daj szansę, daj szansę..
Do Warszawy nie chcę. Za daleko. Polska, to nie tylko Warszawa, właściwie większość Polski to nie Warszawa - tak na to patrzę. Pozdrawiam

Józuś