Tomasz Lis kibiców występujących przeciw rządowi nazywa „bandytami” (TOK FM, 6.05.2011). 

Tomasz Wołek (jeśli dobrze pamiętam) wytyka prezesowi PZPN Grzegorzowi
Lacie, że w chwili rozpoczęcia burdy na bydgoskim stadionie nie wszedł
na boisko i osobiście nie przerwał meczu (TOK FM, 6.05.2011).
 
Sławomir Nowak w odpowiedzi na zarzut, że za wybryki kiboli w
Bydgoszczy ukarano spokojnych kibiców Legii i Lecha postuluje, by do
walki ze stadionowymi bandytami włączyli się ci właśnie kibice (PR3,
6.05.2011)!!!
 
Eugeniusz Kłopotek usprawiedliwia policję, bo „gdyby interweniowała
podczas burd w Bydgoszczy, to mogłaby polać się krew” (TVN24, „Kawa na
ławę” 8.05.2011). Ponadto poseł PSL twierdzi, że niezatrzymanie
stadionowych bandytów nie jest niczym złym, bo był monitoring i będzie
się ich potem wyłapywać (przypominam, że większość z nich miała
zasłonięte twarze!).
 
Wojewoda Wielkopolski po meczu w Bydgoszczy, gdzie kibice Lecha
współuczestniczyli w zadymie, wydaje zgodę na kolejny mecz ligowy Lecha z
udziałem publiczności, a po konferencji prasowej Premiera Rządu Donalda
Tuska postulującego zamkniecie stadionów Legii i Lecha podejmuje taką
właśnie decyzję.
 
Redaktor Adam Szostkiewicz sugeruje, że kibice „są związani z PiS”,
gdyż wątpliwe jest, by mogli samodzielnie zrobić reprodukcję zdjęcia
gazetowego (TVN24, „Loża prasowa” 8.06.2011)!!!
 
Dlaczego niektórzy dziennikarze i publicyści mają problem z logicznym
rozumowaniem? Czy w urzędach publicznych mamy tylko i wyłącznie
stronników i przeciwników PO i PiS lub urzędników dyspozycyjnych? Czy w
Polsce mamy przepisy prawne i służby do ich egzekwowania?
 
Czy w obliczu zbliżającej się kampanii wyborczej słowa i przepisy
nabierają innego znaczenia? Nie. To „tylko” polityka. Kosztem sportu,
kibiców, ładu społecznego.