Ktoś przyszedł i załatwił czyli Komorowski vs SKOK
Gdy na początku marca ogłoszono, że prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o zwróceniu się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wycofania z TK znacznej części zastrzeżeń do ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, powoływano się na opinie prawne, których w tej sprawie prezydent miał zasięgnąć. Jak się jednak okazuje, Kancelaria Prezydenta żadnymi ekspertyzami co do zasadności podjęcia przez prezydenta takiego kroku nie dysponuje.
O udostępnienie ekspertyz i opinii, które spowodowały, iż Bronisław Komorowski wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o wycofanie części wniosku w sprawie zbadania przez TK ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, zwróciła się do prezydenta Kasa Krajowa SKOK. W komunikacie zamieszczonym 10 marca br. na stronie internetowej prezydenta RP poinformowano bowiem, iż Bronisław Komorowski zasięgnął w tej sprawie "licznych opinii". Na ich podstawie podjął decyzję, by nie pozwolić Trybunałowi sprawdzić, czy przepisy ustawy o SKOK są zgodne z polską Konstytucją.
Z wnioskiem, by ustawę zbadał Trybunał, wystąpił jeszcze Lech Kaczyński. Odpowiedź Kancelarii Prezydenta na to zapytanie, do której dotarliśmy, jest co najmniej zdumiewająca. Z pisma datowanego na 28 kwietnia br., adresowanego do prezesa Kasy Krajowej SKOK Grzegorza Biereckiego, a podpisanego przez dyrektora Biura Prawa i Ustroju w Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dorsza wynika, iż Komorowski żadnymi ekspertyzami w tej sprawie nie dysponuje. W piśmie Kancelarii Prezydenta czytamy: "(...) Odwołanie się do opinii, o których mowa w powołanym komunikacie prasowym, objęło zbiorczo wszystkie docierające do Kancelarii oceny i stanowiska, w tym te, które zostały wyrażone w ramach przeprowadzanych rozmów i konsultacji. Przebieg spotkań, a zarazem wyrażane na nich opinie, nie był utrwalany. Kancelaria nie dysponuje zatem substratem materialnym - nośnikiem wyrażającym przedstawione podczas konsultacji stanowiska, który mógłby być udostępniony (...)".
Sposób działania prezydenta Komorowskiego musi wywoływać zaniepokojenie nie tylko dlatego, że głowa państwa podejmuje tak ważną decyzję bez uwzględnienia szczegółowych ekspertyz w sprawie ustawy budzącej zastrzeżenia specjalistów w dziedzinie spółdzielczości, ale przede wszystkim dlatego, iż przypadek ten wskazuje, że u prezydenta Komorowskiego pojawili się nieokreśleni z nazwiska lobbyści, którzy "przyszli i załatwili". W lutym pisaliśmy o próbie nacisku na Trybunał Konstytucyjny i prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie odpowiedniej reakcji na ustawę o SKOK-ach. W tamtym czasie Bank Światowy ogłosił raport, w którym rekomendował jak najszybsze wprowadzenie w życie skierowanej do TK ustawy, a analogiczną rekomendację - wydaną niemal równocześnie - ogłosił Europejski Bank Centralny. Co ciekawe, dziwnie zbiegające się w czasie rekomendacje dotyczyły ustawy, która na rozpatrzenie przez TK oczekiwała już ponad rok. Tylko kilka tygodni musiało minąć, by prezydent Komorowski zdecydował w znacznej części wycofać z TK wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy o SKOK-ach. Zwolennicy ustawy - m.in. posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy pilotowali ją w Sejmie, i reprezentanci sektora bankowego - przekonywali, iż dzięki objęciu SKOK-ów nadzorem państwowym, co m.in. przewiduje ustawa, zwiększy się bezpieczeństwo członków kas. Kontrowersji nie budzi samo przejęcie nadzoru nad SKOK-ami przez Komisję Nadzoru Finansowego, lecz sposób, w jaki miałby on zostać sprawowany. Zawarte w ustawie przepisy mogą bowiem - ku uciesze lobby bankowego - utrudnić dynamiczny rozwój spółdzielczych kas.
Artur Kowalski
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=111615
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz