Media a Smoleńsk. Tragedia przez pryzmat języka
Uwaga od autorki
Jestem studentką pierwszego roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Artykuł, który Państwu prezentuję, to praca zaliczeniowa z przedmiotu “współczesny język polski”. Zgodnie z życzeniem wykładowcy, tematem mojej wypowiedzi jest “językowy obraz katastrofy smoleńskiej w polskich mediach” (tak też brzmiał oryginalny tytuł tekstu). Praca, chociaż niedługa, została oceniona na 5 (czytelników słabo rozeznanych w realiach akademickich informuję, iż na studiach obowiązuje pięciostopniowa skala ocen). Doktor, będący pomysłodawcą i krytykiem mojego artykułu, jest językoznawcą.
N. J. Nowak
10 kwietnia 2010 r. miało miejsce coś, co wstrząsnęło zarówno narodem polskim, jak i światową opinią publiczną. Samolot Tupolew Tu-154M nr boczny 101, którym Prezydent RP Lech Kaczyński i dziewięćdziesiąt pięć innych osób leciało na uroczystości związane z siedemdziesiątą rocznicą zbrodni katyńskiej, rozbił się w okolicach Smoleńska. Nikt nie przeżył katastrofy. Wskutek zderzenia Tu 154M z ziemią straciła życie polska elita polityczna, reprezentanci Rodzin Katyńskich, przedstawiciele Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz inne osoby, w tym załoga państwowego samolotu.
Tragedia, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 r. na terenie Federacji Rosyjskiej, szybko stała się “tematem nr 1” zarówno w polskich, jak i zagranicznych mediach. Sprawdźmy, w jaki sposób autorzy doniesień medialnych wypowiadają się na temat tej wielkiej tragedii. Przekonajmy się, jaki obraz katastrofy smoleńskiej wyłania się z dostępnych w Polsce środków masowego przekazu.
Zacznijmy od analizy portalu internetowego Niezalezna.pl, który ściśle współpracuje z czasopismem “Gazeta Polska”. Oba wymienione media słyną z wyjątkowego zainteresowania tragedią smoleńską, dążenia do odkrycia jej przyczyn i ustalenia skutków. Jeśli chodzi o serwis Niezalezna.pl, 21 marca 2011 r. o godz. 14:50 artykuły poświęcone katastrofie Tu-154M, jej ofiarom, rodzinom ofiar, formom upamiętnienia wypadku i prowadzonemu w tej sprawie śledztwu stanowiły przeważającą część materiałów dostępnych na pięciu pierwszych stronach w dziale “Gorące tematy”.
“Smoleńsk zagrodził drogę do Hagi”, “Dezinformacja na rocznicę”, “J. Kaczyński o gaszeniu zniczy”, “PO zakazuje koncertu 10 kwietnia”, “Czekając na raport”, “Wróg ludu - A gdyby to był zamach”, „Lech Kaczyński nie chciał, Komorowski podpisał”, „Barierki na 10 kwietnia”, „To Putin i Tusk rozdzielili wizyty w Katyniu”, „Donald Tusk nie boi się 10 kwietnia”, „Sprawa smoleńska żyje”, „Smoleńscy pałkarze”, „Uderzą w Protasiuka”, „Zawiadomienie do prokuratury ws. płk. Klicha”, „Płk Klich uniemożliwił badanie wraku TU 154”, „Buzek pod naciskiem prawicy zapyta o Smoleńsk”, „Prokuratura: Tu-154 był dobrze wyważony”, „Macierewicz broni pilotów Jaka-40”, „Turowski - architekt przyjaźni z Moskwą”, „Ludzie Roku 2010: Antoni Macierewicz i ks. Stanisław Małkowski”, „Miller nie potwierdza rewelacji TVN24 i GW”, “Monachium: setki osób wysłuchały Macierewicza”, “To on chciał zniszczyć nagrania Wiśniewskiego?”, “Nieznane nagrania z 10 kwietnia”, “Oni nie walczą z Martą, oni walczą z Lechem” - oto tytuły artykułów opublikowanych we wspomnianym wcześniej miejscu.
Wymienione nagłówki sugerują, że tragedia z 10 kwietnia 2010 r. jest tematem niezwykle ważnym, ale cenzurowanym w największych mediach i zwalczanym przez partię rządzącą, czyli Platformę Obywatelską (PO). Pojawiają się tutaj oskarżenia o:
- szarganie pamięci ofiar wypadku,
- manipulację opinią publiczną,
- zakazywanie manifestowania pamięci o katastrofie,
- utrudnianie śledztwa w sprawie tragedii.
Niektóre tytuły insynuują, że smoleński wypadek mógł być starannie przygotowanym zamachem, który teraz próbuje się zatuszować. Z wymienionych tytułów da się również wywnioskować, iż autorzy publikacji podziwiają Antoniego Macierewicza za prowadzone przez niego śledztwo oraz odczuwają głęboki sentyment do zabitego w wypadku prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Można powiedzieć, że z artykułów umieszczonych na stronie Niezalezna.pl wyłania się obraz Polski jako totalitarnego państwa, w którym istnieje prawdopodobieństwo zabójstw na tle politycznym, a władze są gotowe stosować brutalne metody wobec opozycji, blokować zgromadzenia publiczne, ukrywać fakty dotyczące ważnych spraw oraz propagować fałszywą wizję kraju i świata („dezinformacja”, „gaszenie zniczy”, „zakazuje koncertu”, „wróg ludu”, „gdyby to był zamach”, „barierki”, „pałkarze”, „uderzą”, „uniemożliwił badanie wraku”, „chciał zniszczyć nagrania”, „walczą z Lechem”). Kreowany przez dziennikarzy obraz Rzeczypospolitej Polskiej ma się kojarzyć z czasami PRL, kiedy to w naszym kraju panował autorytarny system rządów, a władze państwowe ściśle współpracowały z Kremlem („Putin i Tusk rozdzielili wizyty w Katyniu”, “architekt przyjaźni z Moskwą”).
Sprawdźmy teraz, co o katastrofie smoleńskiej można przeczytać w internetowym wydaniu tabloidu “Fakt” (Fakt.pl). 21 marca 2011 r. o godz. 16:00 na podstronie z artykułami opatrzonymi hasłem „Smoleńsk” (Fakt.pl/tag/Smolensk) można było znaleźć następujące publikacje: „Śledztwo smoleńskie: NATO wytropi generała z Moskwy?”, „Rosja blokuje polski raport”, „Brak dowodów na kłótnię przed lotem”, „Rosjanie przekażą protokoły z sekcji zwłok”, „Tu-154 ma być gotowy do końca tygodnia”, „Piloci o gen. Błasiku: Teraz tak zap..., bo musi…”, „Błasik zwymyślał pilota? Jest świadek, ale…”, „Tusk opisał masakrę Ofiar? Awantura u premiera!”, „Górniak zaśpiewa dla Kaczyńskiego”, „Śp. Gosiewski był przeczulony na punkcie…”, „Fragment Tu-154 wciąż tkwi w drzewie w Smoleńsku”, „Pierwsza ugoda w sprawie Smoleńska”, „To ja odprowadziłem Pierwszą Parę do tupolewa!”, „Wdowy: Piloci nie lubili gen. Błasika”, „Kłótnia Błasika z Protasiukiem? Jest film!”, „Prawnik wdów: Był nacisk Błasika na pilotów”.
Prawie wszystkie z wymienionych tytułów mają charakter sensacyjnych informacji i są sformułowane w taki sposób, aby zaszokować lub przynajmniej przykuć uwagę odbiorców. Napisane potocznym językiem, pełne wielokropków i wykrzykników nagłówki koncentrują się nie tyle na samej katastrofie, jej przyczynach i skutkach, ile na postaciach związanych z tym wydarzeniem. Mamy tutaj wiele dosadnych wyrażeń i sugestywnych obrazów, które z jednej strony ukazują dramatyzm wydarzeń z kwietnia 2010 r., a z drugiej - nieco trywializują tragedię i ośmieszają jej ofiary („zwymyślał pilota”, „masakrę ofiar”, „awantura”, „był przeczulony na punkcie”, „fragment Tu-154 wciąż tkwi w drzewie”, „nie lubili gen. Błasika”, „kłótnia Błasika z Protasiukiem”, „był nacisk Błasika na pilotów”).
Podobnie jak na stronie Niezalezna.pl, w internetowym wydaniu „Faktu” pojawia się negatywny obraz Rosji i oskarżenia o utrudnianie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej („NATO wytropi generała z Moskwy”, „Rosja blokuje polski raport”). Dziennikarze dużo uwagi poświęcają gen. Andrzejowi Błasikowi, jednak ukazują go w zdecydowanie niekorzystnym świetle. Obraz świata kreowany przez autorów artykułów jest niespójny, gdyż publikują oni sprzeczne informacje. Z jednej strony, mamy nagłówek „Brak dowodów na kłótnię przed lotem”, a z drugiej - „Kłótnia Błasika z Protasiukiem? Jest film!”.
Przekonajmy się również, jak katastrofa Tupolewa Tu-154M jest przedstawiana w portalu internetowym Dziennik.pl. 21 marca 2011 r. o godz. 16:50 po wpisaniu do tamtejszej wyszukiwarki hasła „Smoleńsk” (sortowanie według trafności) pojawiały się następujące artykuły: „Szef PiS nie zgłosił się na pielgrzymkę do Smoleńska”, „Chcą lecieć do Smoleńska. Zabiorą krzyż?”, „Kontroler ze Smoleńska dzwonił na Okęcie. Chodziło o Jaka-40”, „Ujawniamy tajemnice korespondencji w sprawie Smoleńska”, „Kto z kim chciał się spotkać w Smoleńsku?”, „Gosiewska o pomyśle prezydenta: To byłaby zdrada!”, „Pielgrzymka do Smoleńska. Kto poleci?”, „Marta Kaczyńska o Smoleńsku: Ktoś ma krew na rękach”, „Pilot tupolewa nie chciał lecieć do Smoleńska”, „Graś za przewiezieniem krzyża do Smoleńska”.
Nagłówki z serwisu Dziennik.pl, w przeciwieństwie do tych ze stron Niezalezna.pl i Fakt.pl, są napisane spokojnym, neutralnym językiem. O ile publikacje z portalu Niezalezna.pl miały charakter informacyjno-propagandowy i odznaczały się stronniczością, a publikacje z portalu Fakt.pl posiadały formę typową dla tabloidu, o tyle wiadomości zamieszczone w serwisie Dziennik.pl wykazują wysoki stopień obiektywizmu i dziennikarskiej rzetelności.
Układane przez redaktorów tytuły mają pełnić funkcję informacyjną, stanowić wprowadzenie do artykułów, a nie szokować czy szkolić ideologicznie określoną opcję polityczną. Tytuły te nie są tak atrakcyjne jak nagłówki z „Faktu”, nie zaspokajają też (w odróżnieniu od portalu Niezalezna.pl) potrzeb emocjonalnych kręgów zbliżonych do Prawa i Sprawiedliwości. Z drugiej strony, autorom tekstów ze strony Dziennik.pl zdarza się cytować w nagłówkach kontrowersyjne wypowiedzi znanych ludzi („Gosiewska o pomyśle prezydenta: To byłaby zdrada!”, „Marta Kaczyńska o Smoleńsku: Ktoś ma krew na rękach”).
Z przytoczonych w niniejszej pracy przykładów wynika, że katastrofa samolotu Tupolew Tu-154M nr boczny 101 jest przedstawiana przez dziennikarzy na wiele sposobów. To, w jaki sposób dane medium ukazuje tragedię z 10 kwietnia 2010 r., najprawdopodobniej wynika z gatunku danego czasopisma lub portalu internetowego i z preferencji grupy społecznej, do której informacje są kierowane. Niezalezna.pl reprezentuje interesy centroprawicy, Fakt.pl pisze dla osób żądnych sensacji i posiadających niewielkie wymagania intelektualne, natomiast Dziennik.pl stara się dotrzeć do publiczności o różnych poglądach, poziomie wykształcenia itp.
Pluralizm, który panuje na polskim rynku medialnym, sprawia, że każdy człowiek może korzystać z takiego medium, jakie najbardziej mu odpowiada. Każdy z nas ma prawo sięgać po ulubione czasopismo lub odwiedzać preferowany portal internetowy i czytać to, co po prostu chce przeczytać.
- njnowak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. "Pluralizm, który panuje na polskim rynku medialnym"
To się uśmiałem...
Chór Wujów
2. @njnowak
Szanowna Pani.
Nie jestem jezykoznawcą, i nie posiadam tytułu profesorskiego. Co więcej nie mam nic wspólnego ze szkolnictwem. Mogę tylko porównać pani wypracownko ze swymi doświadczeniami ze szkoły. przy tak postawionym pytaniu (zadaniu), u mojej prof. jez. Polskiego, najwyżej na słabą trójkę mogła by pani liczyć...Czy aż tak zaniżono wymagania i to na studiach dziennikarskich, iż takie "coś" uzyskuje ocenę pięć. Raczy pani zartowac.
Podobne wypracowania są wymagane od mojej bratanicy a jest ona tylko gimnazjalistką...lecz różnica jest ogromna na pani niekorzyść... bez urazy, ja wstydziłbym sie takie coś oddać do oceny...
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG
3. O Chryste Jezu
bez komentarza