Gala srala (menda)

avatar użytkownika Maryla
Gdyby czerpać wiedzę na temat wczorajszych obchodów Święta Niepodległości z nagłówków i leadów prasowych, doniesień portali internetowych oraz niebieskiego paska TVN24, to można by dojść do wniosku, że 11-go listopada 2008 roku odbyła się w Polsce organizowana przez jej  prezydenta "wiejska potańcówka", na którą pies z kulawą nogą się nie pofatygował, a nawet jak się pofatygował, to w ostatniej chwili zrezygnował. Ci zaś, którzy jakimś cudem nie zrezygnowali, to był absolutnie "drugi garnitur" zagranicznej oraz krajowej polityki.
 
Na ten przykład, pierwszą wiadomością na temat zbliżających się obchodów święta 11 listopada na portalu Gazety Wyborczej (wiodący news przez kilka godzin) było to, że "prezydent nie założy smokingu bo jest za niski", natomiast ustalenie przy pomocy tejże gazety pełnej listy gości i reprezentowanych na uroczystościach państw było niemożliwe. Stosunkowo proste za to było ustalenie całej listy nieobecnych, którzy oczywiście zadali Polsce policzek, nie przyjeżdżając na galę prezydencką, gdyż, jak powszechnie wiadomo, taki Sarkozy, Bush czy Miedwiediew nie robią nic innego, tylko jeżdżą po wszystkich krajach świata i świętują z nimi ich narodowe uroczystości. Wreszcie, dowiedzieliśmy się z okazji Święta Niepodległości, że prezydent nie lubi Wałęsy. Co prawda Wałęsa nazwał go "skurwysynem"  i "durniem" , wzywał go do leczenia psychiatrycznego a nas wszystkich do jego siłowego obalenia, tym niemniej Kaczyński powinien "w takim dniu schować na bok osobiste urazy" i zaprosić Mędrca na uroczystości ku czci niepodległości kraju, którego demokratycznie wybraną głowę Mędrzec tak szanuje.
 
Tuż przed tym, jak Lech Kaczyński miał wejść na mównicę na Placu Niepodległości i przemówić do Polaków, TVN24 puściło wypowiedź Wałęsy, który żałuje, że "nie wyrzucił Kaczyńskich wcześniej" bo "nie byłoby tego nieszczęścia". Żeby jednak wszystkim nam utkwiło w pamięci, to, co z tego szczególnego dnia najważniejsze, ta sama telewizja nadała ów materiał również po zakończeniu przemowy przez Lecha Kaczyńskiego, a potem jeszcze kilka razy w ciągu dnia. Natomiast już w trakcie gali, Onet zatytułował swój wiodący artykuł: "Trwa gala w Teatrze Wielkim. Nie ma Wałęsy, jest Oleksy", dzięki czemu dowiedzieliśmy się o Święcie Narodowym kolejnej istotnej informacji: że "jest Oleksy". Całość okraszona była tysiącami wypowiedzi kulturalnych internautów z młodzieżówki platformianej, którzy zmobilizowani ("Czujność przede wszystkim!") zgodnie wrzeszczeli między innymi o tym, że jak tak można, no jak tak można, by za publiczne pieniądze, w czasach kryzysu organizować takie wielkie bale. Na marginesie można dodać, że nieświadome niczego platformiane cielątka wywołały tymi potępieńczymi wrzaskami pewien dysonans, albowiem ich szef  to jest Pan Donald zapewnia od kilku tygodni, że żadnego kryzysu u nas "nie ma".
 
To w telegraficznym skrócie relacja medialna z obchodów Święta Niepodległości. Trzeba jednak oddać szacunek Monice Olejnik, która z tej relacji jako jedyna chyba się wyłamała, albowiem napisała ona z okazji 11 Listopada artykuł o tym, że... "rząd Tuska ocenia na trójkę z plusem", bo co prawda nie spełnił żadnej obietnicy, ale za to zmienił "język debaty politycznej" oraz tak zwany "styl", czego dowody w czasie rzeczywistym dawała jej macierzysta stacja oraz gazeta publikując wypowiedzi pana posła Zbigniewa "styl" Chlebowskiego o "wiejskiej potańcówce u prezydenta" oraz pana premiera Donalda "styl" Tuska, który manifestacyjnie odrzucał zaproszenia na galę.

Tak więc media z jakichś powodów zgodnie, jakby na jedną komendę, uwzięły się, że Święto Niepodległości sprowadzą do gali, a galę do takich, jak powyższe, informacji. Jest to oczywiście element szerszej kampanii zohydzania społeczeństwu prezydenta Kaczyńskiego, która akurat 11 listopada zbiegła się przypadkowo z kampanią zohydzania temu społeczeństwu patriotyzmu, czego niezbitym dowodem jest to, iż Gazeta Wyborcza nie musiała w tym roku, jak to robiła w latach poprzednich walnąć jakiegoś tekstu z patriotycznym przytupem,  na przykład "Patriotyzm=nacjonalizm" lub czegoś w ten deseń - wystarczyło tylko, ośmieszając Kaczora, ośmieszyć ideę radości z odzyskanej niepodległości i ewentualnie, dla postępowej przyzwoitości, zaznaczyć w kolejnym leadzie internetowym, że w czasie uroczystości "Nacjonaliści napadli na przechodnia".
 
Tak ogromna intensywność akcji "Gala srala" wynikała także z faktu, iż przez ostatnie lata salon medialno-polityczny przekonywał Polaków, że nasze święta narodowe to jeno boogojczyźniane, pompatyczne czarne msze pełne obrazów przelanej krwi i przegranych powstań. Dlatego, gdy okazało się, że Kaczyński chce pokazać radosną stronę patriotyzmu poprzez zorganizowanie balu, zamiast cieszyć się z częściowego odejścia od patriotycznego masochizmu, zaczęto pisać o tym, że bal to klapa, jeszcze zanim się w ogóle odbył.
 
Wszyscy, co byli, byli lepsi od Kaczyńskiego, każdy byle nie Kaczyński! Jednak z jakichś tajemniczych powodów, to właśnie on jako jedyny wpadł na ten pomysł, by tout court cieszyć się z niepodległości. Czy to nie wystarczający powód by wpić się kłami w jego szyję?

http://menda.salon24.pl/101851,index.html

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Anita_C

1. materiał Sianeckiego

Zdaję sobie sprawę, że materiał Sianeckiego to jak zawsze propaganda, ale wczoraj to już przeszedł samego siebie. Zaatakował prezydenta za ......czułość wobec żony. Zaangażował liczne autorytety naukowe, (nie znane wcześniej) które wypowiadały się jak to źle, że prezydent zwraca się czule do żony. Używał określeń: Maleńka, Maluszku, Kochanie. Słowa te były przeznaczone do żony, ale zostały wychwycone przez mikrofon, i koniec. Zbrodnia. Nie wiem, czy zabrakło lepszych autorytetów, i Sianecki musiał zorganizować łapankę, ale pani psycholog o wyglądzie wampirzycy, (makijaż jak na helołin, a to było Święto Niepodległości) mogąca służyć za przykład "jak brzydko wyglądać" nie powinna się chyba wypowiadać o sprawach iskrzenia między dwojgiem ludzi, bo niestety zabrzmiało to niewiarygodnie. :) No chyba, że Sianecki tak naprawdę chciał wesprzeć prezydenta.