11 LISTOPADA – TRAGIFARSA I POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA

avatar użytkownika lesiu
11 LISTOPADA – TRAGIFARSA I POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA Obchodziliśmy wczoraj 90 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, jedno z najważniejszych dla Nas świąt narodowych. Od kilku dni w prasie brukowej, dziennikach, tygodnikach, miesięcznikach w radiu i telewizji jesteśmy bombardowani różnymi dodatkami czy wkładkami niepodległościowymi w formie rzekomo historycznych wywodów. Niestety już powierzchowna lektura prasy czy zapoznanie się z audycjami radiowymi i programami telewizyjnymi daje nam ponury obraz totalnie politycznie poprawnej historii. W myśl tej szalejącej poprawności politycznej, której nadrzędnym celem jest walka z prawdą kreuje się w ogólnopolskich – tylko z nazwy polskich – mediach nowe podejście do historycznego faktu odzyskania przez Polskę niepodległości. W myśl tej poprawności polityczno – historyczno – ideologicznej prowadzi się świadomą i bezpardonową walkę z rzeczywistym twórcą niepodległej Polski, człowiekiem bez którego marzenia o niepodległości czekałyby jeszcze długi czas na urzeczywistnienie, czyli z Romanem Dmowskim. Doprawdy nie sposób znaleźć choćby krótką wzmiankę w prasie, telewizji czy radiu o twórcy Komitetu Narodowego Polskiego, reprezentancie Polski na konferencji pokojowej w Wersalu, pomysłodawcy i twórcy armii polskiej we Francji, Błękitnej Armii, której dowództwo powierzył generałowi Józefowi Hallerowi. Wymazuje się z pamięci Polaków jak za ciemnych lat PRL –u pamięć o człowieku, który swymi działaniami, oddaniem od najmłodszych lat służbie umiłowanej Ojczyźnie, trudowi i wysiłkowi doprowadził do rzeczywistego zjednoczenia Polaków, wskazując im nadrzędność interesu ogólnonarodowego nad różnego rodzaju partykularnymi interesami dzielnicowymi. Tworzył wokół idei narodowej potężny Obóz Narodowy, którego działaczami i sympatykami było wielu wybitnych Polaków, zdecydowana większość duchowieństwa wszystkich szczebli, przedstawiciele inteligencji oraz chłopi i robotnicy. Idea Wszechpolska, którą wprowadzał w życie zakładała jedność wszystkich Polaków podzielonych przez zaborców, których spoiwem była wiara Katolicka, kultura, tradycja, język, a dążeniem odbudowa w pełni niepodległego państwa polskiego. Roman Dmowski był politycznym realistą i nigdy nie stawiał przed sobą ani swym obozem celów niemożliwych do zrealizowania. W początkach XX wieku zdając sobie sprawę ze słabości narodu polskiego, z jego podziałów oraz z żywej pamięci nieudanych i krwawo stłumionych zrywów niepodległościowych nie rzucał hasła chwytania za broń i porywania się z „motyką na słońce”. Zamiast mrzonek prowadził wytrwałą, żmudną i wyczerpującą pracę nad pobudzeniem świadomości narodowej Polaków, dzięki której mogliby na nowo stać się jednym narodem. Bez tej pracy naiwnością byłoby liczenie na powodzenie jakiegokolwiek czynu niepodległościowego. Zdawał sobie Dmowski dobrze sprawę, że wywołując w nieodpowiednim momencie zryw niepodległościowy – do czego zaczęli z czasem dążyć polscy socjaliści z Piłsudskim na czele – zostanie wbity gwóźdź do trumny, w którą złożona zostałaby niepodległość Polski. Dlatego też mimo pogardy i wstrętu jakim darzył Rosję i Rosjan nie wahał się na prowadzenie polityki ukierunkowanej na zapewnienie spokoju we wzajemnych relacjach, chcąc w ten sposób uśpić czujność zaborcy rosyjskiego i zapewnić jak największe możliwości dla rozwoju gospodarczego i naukowego Polaków. Nie widział on większego zagrożenia dla polskości w rusyfikacyjnych działaniach rosyjskich, gdyż słusznie uznawał Rosję za kraj stojący niżej cywilizacyjnie od Polaków, a więc nie mogący zagrozić fundamentom polskości. Zdecydowanie groźniejszym wrogiem były Niemcy, gdyż cywilizacja germańska stała wyżej od Polskiej, a więc istniało realne zagrożenie dla polskości właśnie z tej strony. Wiedząc, że niemożliwym jest prowadzenie walki z zaborcą niemieckim i rosyjskim dokonał świadomego wyboru, opowiadając się po stronie tego ostatniego. W momencie wybuchu pierwszej wojny światowej Roman Dmowski stanął po stronie rosyjskiej przeciw Niemcom, w przeciwieństwie do Piłsudskiego, który postawił na Niemcy, co na dłuższą metę oznaczało znalezienie się Polski w obozie państw przegranych, a tym samym koniec jakichkolwiek nadziei na niepodległość. Roman Dmowski, gdy tylko spostrzegł realną szansę walki o pełną niepodległość Polski natychmiast porzucił obóz prorosyjski i podjął energiczne działania na arenie międzynarodowej w celu urzeczywistnienia idei pełnej niepodległości. To właśnie dzięki jego staraniom w dniu zakończenia wojny Polska nie tylko znalazła się w obozie zwycięzców, ale była także uczestniczką konferencji pokojowej w Wersalu. W przypadku zwycięstwa planów Piłsudskiego poszlibyśmy na samo dno jako sojusznicy przegranych Niemiec. Ta antyniemiecka postawa Dmowskiego wynikająca nie z nienawiści, ale ze świadomości jak wielkim zagrożeniem są Niemcy i ich dążenia dla Polski, spowodowała, że Roman Dmowski stał się wrogiem numer 1 w państwie niemieckim, nie tylko w okresie powojennym, ale także w trakcie trwania wojny. Hitlerowcy mnożyli plugawe publikacje na temat Romana Dmowskiego, a zestawiając go z Józefem Piłsudskim wskazywali na wielkość tego drugiego przy jednoczesnym pogardzaniu Dmowskim. Roman Dmowski w oczach Hitlera zasłużył na pogardę, a Piłsudski na wszelkie wyrazy uznania. Stąd nie powinna dziwić obecność kanclerza III Rzeszy na Mszy żałobnej w intencji marszałka Piłsudskiego w jednej z niemieckich świątyń, uczestnictwo hitlerowców w uroczystościach pogrzebowych oraz wystawienie warty honorowej SS po zajęciu Wawelu właśnie przy krypcie Piłsudskiego. Dzięki Bogu zwyciężył Roman Dmowski i dnia 11 listopada 1918 roku urzeczywistniały się jego plany, a działania przynosiły zamierzony efekt czyli niepodległość Polski. Warto również podkreślić fakt, że Ignacy Jan Paderewski wybitny polski kompozytor, który również poświęcił się pracy niepodległościowej, zawdzięczał swoje zaangażowanie w politykę właśnie Romanowi Dmowskiemu, który nie tylko przekonał go do zaangażowania, ale i pomógł zaistnieć na scenie politycznej. Właśnie to wciągnięcie w wir polityki i walki niepodległościowej na arenie międzynarodowej stało się głównym powodem niechęci jaką Romana Dmowskiego darzyła małżonka Paderewskiego, która chciała mieć męża tylko dla siebie. Wspominając to doniosłe wydarzenie nie można zapomnieć też o generale Józefie Hallerze i o dowodzonej przez niego Błękitnej Armii, bez której nie udałoby się przegnać z Polski bolszewików. Sympatyzujący z Dmowskim i jego Obozem Narodowym Józef Haller nie odmówił przewodniczącemu KNP i przejął dowództwo nad tworzoną we Francji polską armią, która po powrocie do kraju stanowiła podstawę wojska polskiego. Należy jeszcze oceniając postać marszałka Piłsudskiego rozważyć kwestię tzw. sanacji, czyli odnowy życia publicznego, jego poprawy pod względem etycznym i moralnym. Piłsudski i jego obóz nazwany właśnie sanacją zawdzięczał swoją popularność krytyce dotychczasowych rządów i zapowiedziom przeprowadzenia odnowy. Jednak dość szybko okazało się, że te zapowiedzi były tylko i wyłącznie chwytem propagandowym, i po kilku zaledwie procesach, w których skazano wielkich aferzystów, wszystko wróciło do „normy”. Skazanych aferzystów niebawem zastąpili nowi, tym razem przedstawiciele obozu piłsudczyków. Mało tego Piłsudski nadużywał władzy w sposób nieograniczony m.in. finansując kampanię wyborczą BBWR –u z budżetu państwa. Codziennością stały się brutalne i oczywiście nie wyjaśniane pobicia przeciwników i krytyków Piłsudskiego, których dokonywali na jego polecenie oddani legioniści, w tym kontekście warto pamiętać o tajemniczym zaginięciu osobistego wroga Józefa Piłsudskiego, generała Włodzimierza Zagórskiego. Sposób uchwalenia konstytucji kwietniowej był kolejnym przykładem pogardy jaką socjalista Piłsudski darzył wszelkie przepisy i normy prawa. Prawda, że taka ocena dokonań marszałka Piłsudskiego i jego obozu wydawać się może wręcz wywrotową i trudno znaleźć historyków, którzy publicznie odważyliby się ją przedstawić i bronić, choć ostatnio można było przeczytać bądź usłyszeć głosy, choćby Antoniego Dudka czy Rafała Ziemkiewicza, ale to niewiele. Niestety pamięć o Romanie Dmowskim w okresie PRL –u była równie bezczelnie niszczona jak w okresie okupacji hitlerowskiej. Po 90 latach od odzyskania przez Polskę niepodległości powstały w wyniku okrągłostołowej zdrady układ wciąż z wielką nienawiścią niszczy pamięć o tym wybitnym Polaku, Mężu Stanu i twórcy niepodległej Polski. Lewacka poprawność polityczno – historyczno – ideologiczna bierze górę nad prawdą historyczną promując wciąż kult marszałka Piłsudskiego, którego czczenie było nakazane prawnie w II RP i trwa nieformalnie po dziś dzień. Bo któż odważyłby się podważyć autorytet Piłsudskiego, tylko jakiś oszołom, faszysta czy wręcz neonazista. Nieco nadziei na odbrązowienie postaci marszałka Piłsudskiego dał mi niespodziewanie redaktor Rafał Ziemkiewicz. W programie emitowanym na kanale TVP Historia poruszył kwestie dobrze znane wielu historykom, ale równie dobrze przez nich przemilczane dotyczące właśnie Józefa Piłsudskiego. Ziemkiewicz przypomniał o tym, że marszałek nie mając większego pojęcia o sprawach wojskowych doprowadził do tego, że polska armia we wrześniu 1939 roku wyglądała na tle innych europejskich armii jak kopciuszek. Józef Piłsudski za nic miał nalegania i prośby wojskowych ekspertów i sztabowców, którzy przekonywali go o konieczności modernizacji armii. Warto wspomnieć, że do lotników odnosił się z drwiną i pogardą. Prowadząc czystki w armii usuwał z niej oficerów, którzy w jakikolwiek sposób związani byli z obozem narodowym bądź też podczas podłego zamachu majowego stanęli po stronie legalnej władzy przeciwko uzurpatorom, na czele których stał właśnie Piłsudski. Rozdając karty w polityce na szeroką skalę stosował etatyzm, a przynależność do legionowej braci była przepustką do zajmowania państwowych stanowisk bez względu na kompetencje czy kwalifikacje. To właśnie obóz piłsudczykowski odpowiada za wojskowe i gospodarcze zacofanie Polski. Dopiero po śmierci marszałka Piłsudskiego zaczęto wprowadzać w życie plany modernizacji polskiej armii i reform gospodarczych, ale było już zdecydowanie za późno. I, słusznie zauważył redaktor Ziemkiewicz, nawet stocznia w Gdyni, która powstała po śmierci marszałka była zasługą wielkiej determinacji… endeka. Podobne opinie przedstawił w artykule opublikowanym w jednym z brukowców historyk Antoni Dudek. Kończąc rozważania na temat 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości nie mogę nie wspomnieć o obecnej sytuacji naszej Ojczyzny. Polacy w demokratyczny sposób godząc się na wstąpienie Polski w struktury UE pozbyli się sporej części niepodległości i suwerenności, o którą tak wiele pokoleń naszych przodków poświęcało swoje życie. Niebawem rozpocznie się na dobre batalia nad rozbiciem ostatniego bastionu niepodległego państwa, czyli na jego suwerenną politykę walutową i możliwość produkcji pieniądza, ustalania jego kursu. Pozbycie się polskiej złotówki będzie oznaczało całkowitą rezygnację z niepodległości i suwerenności, więc warto się zastanowić jakie mamy do tego prawo. Jeśli doszłoby do referendum w sprawie wprowadzenia w Polsce „euro” każdy Polak powinien pomyśleć o tym z jak wielkim trudem i jakim nakładem sił jego przodkowie wywalczyli niepodległość, którą lekką ręką można dziś się wyrzec stawiając krzyżyk w odpowiedniej kratce. Roman Dmowski mówił : „Jestem Polakiem więc mam polskie obowiązki. Są one tym większe i tym bardziej się do nich poczuwam im wyższy przedstawiam typ człowieka” jaki więc ty przedstawiasz typ człowieka Polaku XXI wieku ?

1 komentarz

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

1. Dmowski

Też pisałem ze bardzo mi się nie podoba to wymazywanie z pamięci Dmowskiego. Mam nadzieję że prezydent nie powtórzy praktyki z tamtego roku kiedy to nie wymienił Dmowskiego wśród twórców niepodległości. Dobrze że w tym roku jednak pamiętał. Ale co do Piłsudskiego to jego polityka kadrowa w armii była zła bo partyjniacka ale osobiście uważam że autorytaryzm sanacji dał II Rzeczpospolitej kilka lat życia więcej. Dzisiaj przyjęła się praktyka poprawności politycznej oceniającej wszystko pod kątem demokratyczności. A demokracja jest wartością podrzędną w stosunku do niepodległości. Gdybyśmy mieli wybierać między demokracją a niepodległością to chyba nikt nie miałby wątpliwości co wybrać. A po drugie Piłsudski zostawił armię dobrze przygotowaną do wojny. Przyjęło się powtarzać frazes że było inaczej ale to nieprawda.