Zapomnana stocznia, zapomniani ludzie (gschab)
Kiedy stawiane były w stan likwidacji stocznie w Szczecinie i Gdyni (gdańska od paru lat jest już prywatna i radzi sobie całkiem nieźle) przez Polskę przetoczyła się fala krytyki rządu, demonstracji związkowych, debat i ogólnie larum było wielkie. Obecnie stocznia w Gdyni jest praktycznie cała sprywatyzowana, podejmuje produkcję statków, a na części terenów ulokowały się różne firmy co daje bardzo duże szanse na dynamiczny rozwój tej części miasta oraz utrzymanie, a nawet rozwój przemysłu stoczniowego. Stocznia Szczecińska jakoś ma mniej szczęścia i z tego co wiem dzieje się tam niewiele. W każdym razie podczas likwidacji było „zamieszanie” na cały kraj, odprawy dla pracowników, obietnice rządu itd.
Dziś do Warszawy wybrali się związkowcy ze Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, zakładu, który ze względu na swoją specyfikę był do niedawna (dopiero od trzech lat może produkować na potrzeby kontrahentów cywilnych) uzależniona od zamówień wojskowych, czyli jeżeli państwo nie zamówiło statków to poza bieżącymi remontami nie mięli nic do roboty. Stocznia MW została kilka dni temu postawiona w stan upadłości likwidacyjnej co nie jest tożsame z likwidacją ale jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Nie udało się dogadać z wierzycielami, nie pojawiły się obiecywane przez MON kontrakty na budowę nowych jednostek. Wreszcie ministerstwo nie zapłaciło za prace już wykonane – zasłanie się brakiem możliwości uruchomienia środków przed zakończeniem zlecenia ale to nie jest do końca prawda, co spowodowało utratę płynności finansowej i było jednym z kluczowych czynników likwidacji.
Nie od dziś wiadomo, że aby cos uzyskać trzeba głośno krzyczeć, najlepiej jeszcze spalić jakieś opony, dać się spałować lub opryskać gazem pieprzowym. Wówczas wszystkie media zainteresują się sprawą, a za mediami pójdzie i zainteresowanie decydentów. Nie zawsze uda się sprawę załatwić ale zawsze coś się osiągnie, jakiś efekt będzie. Natomiast kiedy jest się cicho i liczy się na normalne, „pokojowe” załatwienie sprawy to efekty są żadne. Przykro to mówić ale tam gdzie powinno się załatwiać sprawy na drodze negocjacji i szybkich logicznych decyzji, które by służyły wszystkim zainteresowanym, konieczne jest robienie hałasu, dużo hałasu, im głośniej tym większe szanse na efekty.
Dziś będzie demonstracja pracowników Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, ma byś spokojna i pokojowa – gdy szykowały się demonstracje pracowników stoczni gdyńskiej czy szczecińskiej to media już dzień wcześniej biły na alarm ostrzegając przed ekscesami, o przyjeździe związkowców stoczni MW pisze lokalna prasa.
Nie podejrzewałem, iż kiedyś wystąpię z podobnym apelem ale jak uczy dotychczasowe doświadczenie, to chyba jedyna droga. Panowie, jak już będziecie pod ministerstwem to spalcie parę opon, zablokujcie ruch, wybijcie kilka szyb, bądźcie źli i agresywni, wtedy o Was napiszą, wtedy może macie jakąś szansę. Jak będziecie zachowywać się spokojnie to jutro już nikt nie będzie pamiętał o co Wam chodzi.
http://gschab.salon24.pl/296651,zapomnana-stocznia-zapomniani-ludzie
- Zaloguj się, by odpowiadać
14 komentarzy
1. PAP - 11-04-2011 12:38 W
PAP - 11-04-2011 12:38
W poniedziałek w południe przed gmachem resortu obrony narodowej rozpoczęła się pikieta związkowców Stoczni Marynarki Wojennej z Gdyni. Stoczniowcy protestują w obronie miejsc pracy. Pikietuje ok. 200 związkowców.
W czwartek Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosił tzw. upadłość likwidacyjną Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Zakład stracił płynność finansową. Przez prawie półtora roku spółka była w tzw. upadłości układowej. Sąd ustanowił też syndyka masy upadłościowej stoczni; została nim Magdalena Smółka.
Przewodniczący Rady Pracowników stoczni Tadeusz Szymelfenig powiedział w poniedziałek PAP, że celem pikiety przed gmachem MON jest obrona miejsc pracy w stoczni. Ocenił, że ministerstwo jest również winne stoczni pieniądze za wykonane prace. "Chcemy, by resort zapłacił za budowaną w Gdyni korwetę +Gawron+" - dodał Szymelfenig.
Prezes Stoczni MW Roman Kraiński mówił w ubiegłym tygodniu PAP, że rozpoczęła się procedura likwidacji firmy. Według niego zakład może być sprzedany, a uzyskane pieniądze przeznaczone na spłatę długów, co pewnie - jak podkreślił - będzie się wiązać z redukcją zatrudnienia.
Według Szymelfeniga, syndyk zapewniła przedstawicieli spółki, iż "produkcja w zakładzie będzie kontynuowana, a jeżeli stocznia odzyska płynność finansową, to sąd może przywrócić opcję upadłości ugodowej; wtedy stocznia będzie mogła prowadzić działalność gospodarczą w upadłości".
Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Wojska Tadeusz Mirkiewicz powiedział w poniedziałek PAP, że na wtorek są wstępnie planowane rozmowy syndyka z przedstawicielami MON w sprawie pozyskania zleceń dla stoczni MW. Dlatego - jak podkreślił - jego związek nie bierze udziału w poniedziałkowej pikiecie.
Agencja Rozwoju Przemysłu ma 99 proc. akcji stoczni MW; pozostałymi dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Agencja zapowiedziała w piątek podjęcie działań dla utrzymania produkcji w stoczni. Ich celem ma być zapewnienie w zakładzie budowy, modernizacji i remontów okrętów marynarki wojennej.
Od grudnia 2009 r. stocznia Marynarki Wojennej znajdowała się w upadłości układowej. Realizowany był program restrukturyzacji, polegający głównie na sprzedaży zbędnego majątku, redukcji zatrudnienia i zwiększeniu kontraktacji zamówień. W 2010 roku zwolniono ok. 200 osób; z obecnie pracujących 1068 osób w najbliższych miesiącach prace miało stracić ok. 400 osób.
Stocznia MW w Gdyni w 2006 r. dwukrotnie straciła płynność finansową. Sytuacja stoczni poprawiła się po redukcji zatrudnienia i komercjalizacji zakładu.
Wiceminister obrony narodowej Marcin Idzik mówił w ubiegłym tygodniu PAP, że upadłość stoczni to szansa "na zbudowanie przedsiębiorstwa, w którym będzie mniej białych kołnierzyków, a więcej robotników". Podkreślił, że resort obrony potrzebuje Stoczni Marynarki Wojennej.
Stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Nie jest podawana do publicznej wiadomości kwota całkowitego zadłużenia. Stocznia - oprócz zamówień MON - realizowała także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Wodowanie kadłuba korwety Gawron
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. GAWRON Korweta wielozadaniowa
fotoreportaż (1998-2006); ..... Napęd polskiej korwety typu Gawron zbudowano ...
http://www.przemysl-obronny.pl/img/numer%20czerwiec081.pdf
-
Wojennej RP zaprojektowanych według koncepcji MEKO A-100 z niemieckiej ...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korwety_projektu_621
Gdyni podpisały umowę na budowę siedmiu korwet typu Gawron, ...
http://zasobnik.com.pl/cforum/viewto…amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;amp;t=73
-
można spodziewać się realizacji najgorszego wariantu, tj. wstrzymania prac i ...
http://www.wykop.pl/link/236657/gawr…ze-wodowanie-mon-wstrzymuje-projekt/
-
Kadłub prototypowej korwety wielozadaniowej proj. 621 Gawron spłynął dzisiaj na wodę z hali w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.
Wodowanie,
określone jako techniczne, odbyło się w godzinach porannych pomiędzy
10:00 i 10:45. Operacja trwała tak długo, gdyż odbywała się przy
wykorzystaniu mechanicznego podnośnika używanego zazwyczaj do wciągania
i wyciągania remontowanych jednostek pływających na stanowiska lądowe.
Następnie okręt, oznaczony numerem budowy 621/1, przeholowano z nabrzeża
zachodniego do basenu stoczniowego.
W
najbliższych dniach gotowy kadłub przejdzie próby przechyłów. Powinny
się one zakończyć do końca tygodnia. Na 22 września planowane jest
podniesienie okrętu z wody i ponowne wprowadzenie do hali montażowej.
Obecnie
w kadłubie znajdują się wszystkie urządzenia wielkogabarytowe, których
montaż po scaleniu bloków kadłuba nie byłby możliwy – silniki, turbiny,
generatory, linia wałów, czy urządzenia klimatyzacyjne. Po powrocie na
nabrzeże prace będą kontynuowane. Zamontowane będą pozostałe urządzenia,
przeprowadzone będzie centrowanie linii wałów oraz zamontowane śruby.
Te prace powinny potrwać kilka miesięcy, orientacyjnie ich końca można
spodziewać się w styczniu 2010 r. Zakończą one obecny etap budowy
okrętu.
Jego
kontynuowanie będzie uzależnione od dalszych decyzji zamawiającego,
czyli MON, które w praktyce zaprzestało finansowania programu. Jednak po
dzisiejszym ogłoszeniu przez ministra Klicha decyzji o zawieszenia
programu można spodziewać się realizacji najgorszego wariantu, tj.
wstrzymania prac i zakonserwowania okrętu, który w normalnych warunkach
powinien być gotowy za 2-3 lata.
Pieniądze,
które można by przeznaczyć na budowę okrętu, MON kierowane przez
Bogdana Klicha wydaje pod dyktando lobbystów na niepotrzebne programy,
np. zakup samolotów transportowych Bryza (Karmienie nowotworu). W ten sposób likwidowany jest rodzimy przemysł lotniczo-zbrojeniowy i Marynarka Wojenna.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Tusk z Gradem i Klichem
zlikwidowali nie tylko stocznie cywilne, zlikwidowali wazną stocznie remontową marynarki wojennej.
Zamiast pilnować zniczy lepiej byście wsparli niedorżniętych stoczniowców.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Zdj.: Stocznia Marynarki
upadłość likwidacyjną Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Zakład
stracił płynność finansową. Ze względu na trudną sytuację przez prawie
półtora roku spółka była w tzw. upadłości układowej.
Prezes stoczni Roman Kraiński poinformował w czwartek PAP, że "sąd
musiał tak zrobić, bo zakład utracił płynność finansową; po długich
rozmowach nie dostaliśmy spodziewanych pieniędzy z MON-u". Dodał, że -
według zarządu - ministerstwo winne jest stoczni pieniądze za wykonane
prace.
Sąd ogłosił upadłość Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. 2008, 2009 r. nie ma juz stoczni, nie ma ludzi do brony
Poznań, Cegielski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Zapomniana Stocznia,Zapomniani Ludzie
mogę tylko dodać
za chwilę może i my,będziemy zapomnianym Narodem,przy her Tuzku,Gradzie,gorszym od Wąsacza,czy jacku- vincencie
bez Ojczyzny i bez pesela
ale za TO
ze szkoły Balcerowicza........................
wreszcie przy doradcach TW,typu Boni......ze smutkiem pozdrawiam......
gość z drogi
8. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Porzucenie na pastwę losu polskich stoczni zostało dokonane na 'prośbę' ciotki, by nie upadły stocznie w Rostoku
Tusk dostał nagrodę Karola Wielkiego, króla Galów czy Franków a nie Germanów. Nagrodę dała mu ciotka w Akwizgranie.
Pięknie pisała o tych wydarzeniach "u nas" Pani Joanna Mieszko Wiórkiewicz.
Ukłony moje najnizsze
TÊTE-À-TÊTE ! ! !
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. bezkarna bezczelność władzy
MON chce, by Stocznia Marynarki Wojennej pracowała dalej
Stocznia Marynarki Wojennej z Gdyni mogła kontynuować realizację już
rozpoczętych umów i miała szansę przystąpić do nowych, które resort
zamierza ogłaszać - powiedział PAP wiceszef MON Marcin Idzik.
W poniedziałek w resorcie obrony narodowej
przedstawiciele MON, Agencji Rozwoju Przemysłu oraz resortu skarbu
rozmawiali z delegacją związków zawodowych Stoczni Marynarki Wojennej
(SMW) o sytuacji
zakładu. Przed gmachem MON ok. 200 związkowców pikietowało w obronie
miejsc pracy.
"Stoczniowcy uzyskali od nas zapewnienie, że nie zostaną sami, że
współpraca ARP, syndyka masy upadłościowej, resortów skarbu i obrony
narodowej pozwoli na zachowanie mocy produkcyjnych w Stoczni
Marynarki Wojennej. Wszystkim nam zależy na tym, by stocznia mogła
kontynuować już rozpoczęte umowy oraz miała szansę przystępowania do
nowych postępowań, które resort obrony zamierza ogłaszać" -
wyjaśnił w rozmowie z PAP wiceminister obrony narodowej.
W czwartek Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosił tzw. upadłość likwidacyjną
SMW. Zakład stracił płynność finansową. Przez prawie półtora roku spółka
była w tzw. upadłości układowej. Sąd ustanowił też
syndyka masy upadłościowej stoczni; została nim Magdalena Smółka.
"Wyroków sądu nie powinniśmy komentować. Sąd ogłosił upadłość
likwidacyjną. Postąpił tak, bo istniały ku temu podstawy. Stwierdzono,
że w obecnej sytuacji finansowej stoczni, nie ma perspektyw, by
układ mógł być zawarty. Z braku perspektyw zawarcia układu jedyną drogą
jest upadłość likwidacyjna, która w tym przypadku nie oznacza końca
zakładu, tylko możliwość kontynuowania produkcji, nowych
zleceń dla stoczni, ale w nieco innych warunkach" - zaznaczył
wiceminister Idzik.
Zapowiedział, że we wtorek ma odbyć się w MON pierwsze robocze spotkanie
z nowym syndykiem stoczni. "Zamierzamy poznać perspektywę, jaką pani
syndyk kreśli przed stocznią i przedstawić jej naszą
wizję funkcjonowania tego podmiotu" - powiedział.
Ocenił, że obecna sytuacja stoczni to efekt "braku reform
restrukturyzacji na przestrzeni ostatnich lat". "Stocznia ma strukturę
zatrudnienia, która nie odpowiada potrzebom dzisiejszej marynarki
wojennej. Uważamy, że gdyby zakład miał zmniejszone zatrudnienie,
składające się w większości z osób produkcyjnych, na znacznie mniejszym
obszarze terenu, byłby w stanie być zapleczem remontowym dla
naszej marynarki wojennej" - powiedział. Dodał, że stocznia "przy tak
dużych połaciach terenu, na których gospodaruje i tak dużym zatrudnieniu
jest mało konkurencyjna".
Wiceminister odniósł się również do zarzutów związkowców SMW, że
ministerstwo jest winne stoczni pieniądze za wykonane prace. Stoczniowcy
chcą, by resort zapłacił za budowaną w Gdyni korwetę
"Gawron". "MON nie jest winne ani złotówki stoczni. Zakład jest dłużny
resortowi w chwili obecnej 55 mln zł. Ponadto posiadamy nierozliczoną
przedpłatę na budowę korwety +Gawron+, gdzie również jest
niedopłata po stronie Stoczni Marynarki Wojennej" - powiedział
wiceminister.
Agencja Rozwoju Przemysłu ma 99 proc. akcji stoczni MW; pozostałymi
dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Agencja zapowiedziała w piątek
podjęcie działań dla utrzymania produkcji w stoczni. Ich
celem ma być zapewnienie w zakładzie budowy, modernizacji i remontów
okrętów marynarki wojennej.
Od grudnia 2009 r. stocznia Marynarki Wojennej znajdowała się w
upadłości układowej. Realizowany był program restrukturyzacji,
polegający głównie na sprzedaży zbędnego majątku, redukcji zatrudnienia
i zwiększeniu kontraktacji zamówień. W 2010 roku zwolniono ok. 200 osób;
z obecnie pracujących 1068 osób w najbliższych miesiącach prace miało
stracić ok. 400 osób.
Stocznia MW w Gdyni w 2006 r. dwukrotnie straciła płynność finansową.
Sytuacja stoczni poprawiła się po redukcji zatrudnienia i
komercjalizacji zakładu.
Stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Nie jest podawana do publicznej
wiadomości kwota całkowitego zadłużenia. Stocznia - oprócz zamówień MON -
realizowała także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby
Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii,
Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Ile pieniędzy utopiono przy
Ile pieniędzy utopiono przy budowie okrętu
Śledczy sprawdzają finansowanie projektu budowy korwety Gawron.
Projekt powstał w latach 90., a do dziś zbudowano jedynie kadłub statku
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. znów aktualne? MEDIALNIE?
Niedługo MON podejmie decyzję dot. przyszłości korwety typu Gawron. To kwestia raczej najbliższych tygodni, a nie miesięcy - powiedział szef MON Tomasz Siemoniak, który tego dnia rozmawiał m.in. o przyszłości projektu z ministrem skarbu.
Budowa okrętu oficjalnie rozpoczęła się w listopadzie 2001 r. W uroczystym położeniu stępki wziął udział m.in. ówczesny premier Leszek Miller. Pierwszy okręt z serii, która miała liczyć kilka jednostek, wciąż nie jest ukończony, a budująca go Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni jest postawiona w stan upadłości likwidacyjnej.
Do tej pory na "Gawrona" wydano 402 mln zł, żeby go ukończyć trzeba jeszcze - jak ocenił szef MON - sporo ponad 1 mld zł.
Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział w czwartek dziennikarzom, że do podjęcia decyzji w sprawie przyszłości korwety brakuje jeszcze wszystkich informacji. Zapewnił, że gdy będzie miał już wszystkie dane, bez zbędnej zwłoki zdecyduje o przyszłości okrętu. Według niego jest "to kwestia raczej najbliższych tygodni, a nie miesięcy".
"Spodziewam się, że w jakimś nieodległym czasie decyzja zapadnie. Potrzeba jeszcze bardzo wielu informacji dotyczących zobowiązań Stoczni Marynarki Wojennej" - podkreślił Siemoniak.
Szef MON podkreślił, że ma już wszystkie potrzebne dane z wojska. Brak mu jednak informacji z m.in. resortu skarbu, któremu - przez Agencję Rozwoju Przemysłu - podlega Stocznia MW.
Sprawa korwety była jednym z tematów czwartkowego spotkania Siemoniaka z ministrem skarbu państwa Mikołajem Budzanowskim. "Poprosiłem ministra skarbu o to, żeby przedstawił mi taką informację, jak to wygląda od strony stoczni (...) i od tych informacji uzależniam dalsze kroki" – powiedział Siemoniak przed spotkaniem. Szef MON tłumaczył, że musi rozważyć nie tylko potrzeby armii, ale i skutki finansowe, reperkusje społeczne, w tym los zakładu i jego pracowników, a także zobowiązania międzynarodowe - okręt jest budowany według niemieckiego projektu, a w przyszłych pracach miałyby wziąć udział przedsiębiorstwa z Francji.
Siemoniak ocenił, że w sprawie Gawrona "każda decyzja będzie trudna i dla kogoś zła".
Umowę na budowę korwety bada prokuratura. W połowie grudnia na posiedzeniu sejmowej komisji obrony Siemoniak powiedział, że dzieje się tak nie bez przyczyny.
Pod koniec mijającego roku MON zrezygnował z remontu w USA dwóch starych fregat typu Oliver Hazard Perry (OHP), co miało kosztować ok. 0,5 mld zł. Siemoniak zdecydował też o rezygnacji z modernizacji okrętów rakietowych typu Tarantula za 150 mln zł. "Uważam, że modernizowanie bardzo starego sprzętu w nieskończoność za duże pieniądze nie broni się. Warto te pieniądze przeznaczać może na projekty mniejsze, ale nowoczesne i odpowiadające potrzebom naszej Marynarki czy Sił Zbrojnych" - tłumaczył w czwartek te decyzje Siemoniak.
Od grudnia 2009 r. Stocznia MW znajdowała się w stanie upadłości układowej. W kwietniu 2011 r. sąd ogłosił tzw. upadłość likwidacyjną spółki. Kierownictwo zakładu tłumaczyło wówczas, że sąd musiał tak postąpić, bo zakład utracił płynność finansową, m.in. dlatego że nie dostał spodziewanych pieniędzy od MON. Resort odpowiadał wówczas, że nie jest nic winny stoczni, która w dodatku nie rozliczyła się z 80 mln zł zaliczki. Wiceminister Marcin Idzik tłumaczył wówczas, że stocznia chce, by MON zapłacił za budowaną w Gdyni korwetę, jednak zgodnie z prawem MON może zapłacić dopiero, kiedy okręt będzie gotowy.
Stocznia ma ponad 800 wierzycieli. Nie jest podawana do publicznej wiadomości kwota całkowitego zadłużenia. Ponad 99 proc. akcji stoczni Marynarki Wojennej posiada Agencja Rozwoju Przemysłu; pozostałymi dysponuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Stocznia - oprócz zamówień MON – realizowała także kontrakty m.in. dla Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR oraz dla zleceniodawców z Belgii, Wielkiej Brytanii i Norwegii.
Pierwsza korweta typu Gawron - o ile wejdzie do służby - ma otrzymać imię ORP "Ślązak".
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Szanowna Pani Marylu
czytając,wiedziałam,ze nie zdobędę się na komentarz,wypaliłam się
TO wszystko boli zbyt mocno,,,
Zapomniana Stocznia,zapomniani Ludzie,niech pani słowa staną się
mottem tego polskiego Dramatu
serd i smutnie pozdrawiam /a rząd się smieje,bawi i przyjmuje gości,na nasz koszt
i koszt Zapomnianej Stoczni
gość z drogi
13. Prokuratura umorzyła śledztwo
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. korwety "Gawron"
budowy korwety typu "Gawron". Projekt kosztował ponad 400 mln zł; w
2012 roku, po ponad 10 latach, zdecydowano o jego przerwaniu. Śledztwo trwało od 2010 roku, dotyczyło m.in. nieprawidłowości przy zleceniu budowy korwety.
Prokuratorzy
badali tryb i zasady, na jakich do budowy wybrano gdyńską Stocznię
Marynarki Wojennej. Według śledczych przeżywała ona wówczas problemy
finansowe i można było mieć wątpliwości, czy podoła temu zamówieniu.
Sprawdzali też sposób rozliczania zaliczek przekazywanych na budowę
okrętu.
Prokuratura wojskowa analizowała również okoliczności
związane z zakupem zintegrowanego systemu walki dla korwety. W 2012 r.
śledczy informowali, że kwoty ewentualnie powstałych strat mogłyby
sięgać kilkuset milionów złotych.
Budowa korwety "Gawron" ruszyła
w listopadzie 2001 r. Początkowo planowano budowę siedmiu, później
trzech-czterech, potem dwóch okrętów, ostatecznie w stoczni powstawała
jedna jednostka.
Projekt korwety, która miała wejść do służby pod
nazwą ORP "Ślązak", kosztował ponad 400 mln zł. Według szacunków MON,
do ukończenia trzeba by jeszcze co najmniej 1,1 mld zł.
Okręt
miał być uzbrojony w rakiety przeciwokrętowe i przeciwlotnicze, torpedy
do zwalczania okrętów podwodnych oraz armatę na dziobie. Miał być także
wyposażony w radary dozoru powietrznego i nawodnego, systemy walki
radioelektronicznej i dowodzenia. Z powodu cięć budżetowych umowy o
dostawie uzbrojenia nie podpisano.
Zbudowany kadłub próbnie zwodowano w 2009 r., przewidywano wtedy, że ORP "Ślązak" wejdzie do służby w 2012 r.
W
2012 roku premier Donald Tusk poinformował, że program budowy zostanie
przerwany. Na zbudowany kadłub miał być poszukiwany nabywca. Po
rozmowach z Marynarką Wojenną i przemysłem stoczniowym zdecydowano, że
jednostka zostanie dokończona, ale w mniej zaawansowanej i tańszej
wersji - jako patrolowiec. W grudniu ub.roku podpisano ostatnie
porozumienia ws. wyposażenia jednostki. Ma ona być przekazana w
listopadzie 2016 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Ile jest Gawrona w Ślązaku,
Ile jest Gawrona w Ślązaku, czyli telenowela w Marynarce Wojennej RP
(..) Konflikt zaostrzył się do
tego stopnia, że sprawa trafiła do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w
Poznaniu. Wszak projekt kosztował polskich podatników aż 400 mln zł.
Śledztwo wszczęto jeszcze w roku 2010. Chodziło o ewentualne
nieprawidłowości w zakresie udzielenia zamówienia na budowę korwety
Gawron gdyńskiej stoczni. Zdaniem śledczych stocznia nie spełniała
określonych w specyfikacji wymogów, m.in. dotyczących posiadania
stosownych zabezpieczeń odnośnie do informacji niejawnych. Ponadto nie
znajdowała się w sytuacji finansowej, która zapewniała wykonanie
zamówienia.
Tyle że sprawę umorzono 20 stycznia tego roku, śledztwo spaliło na
panewce. Winnych całej sytuacji - rzecz jasna - brak. Co na to
prokuratura? - Śledztwo zostało umorzone ze względu na to, że nastąpiło
przedawnienie karalności czynu. Podpisanie umowy przez dowództwo
Marynarki Wojennej miało miejsce w 2001 r., ewentualny czyn karalny ma
pięcioletni okres przedawnienia - tłumaczy rzecznik prokuratury
wojskowej ppłk Stanisław Schewe.
Gawron został ślązakiem
Z czasem budowa korwety utknęła w miejscu. Po ponad 10 latach
zdecydowano o przerwaniu projektu, który kosztował podatnika ponad 400
mln zł. Prace posunęły się na tyle, że w roku 2009 udało się zwodować
kadłub statku. Tylko co dalej? Pozostały trzy opcje: sprzedać kadłub,
zamienić go na żyletki albo powołać do życia nową jednostkę. MON wybrało
tę ostatnią. Tym bardziej że rzecznik Marynarki Wojennej w roku 2012
porównywał stan robót wewnątrz kadłuba do mieszkania w stanie
deweloperskim. W ten sposób gawron zmienił się w ślązaka - docelowo
statek patrolowy. Resort obrony zobowiązał się przeznaczyć na inwestycję
kolejne 250 mln zł. Kwota ta miała pokryć zakup m.in. nowoczesnych
systemów nawigacyjnych i łączności. Bo układ napędowy i systemy okrętowe
były już gotowe.
Wydawać by się mogło, że wszystko co najgorsze w sprawie gawrona - a
raczej ślązaka - jest już za Marynarką Wojenną RP, polskim podatnikiem i
politykami. Są jednak tacy, których taki scenariusz wcale nie
przekonuje. W drugiej połowie ubiegłego roku MON informował o zadaniach i
uzbrojeniu jednostki. Część dziennikarzy i ekspertów zinterpretowała te
doniesienia tak, że... ślązak nie będzie okrętem patrolowym.
(..)
Chociaż konkretne założenia odnośnie do statku przyjęto już w roku
2012, to przypieczętowaniem losu jednostki ma być umowa podpisana przez
ministra Tomasza Siemoniaka w lutym tego roku. Zgodnie z założeniami
resortu okręt patrolowy Ślązak ma być gotowy do służby dla Marynarki RP
już za dwa lata.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl