Agnieszka Niesłuchowska, Abp Juliusz Paetz i WSI
Oto tytuł jednego z wielu artykułów: "Pedofile w Kościele" autorstwa Agnieszki Niesłuchowskiej- tzw. specjalistki z dziedziny pedofilii w Kościele, a jakże- katolickim
Cytat: "Skandale w polskim Kościele. W niechlubnej historii naszego Kościoła zapisał się m.in. poznański arcybiskup Juliusz Paetz, który został oskarżony o molestowanie seksualne kleryków w seminarium duchownym..."
Na razie zajmę się twierdzeniem tej pani, że arcybiskup, cytuję: " Juliusz Paetz, który został oskarżony o molestowanie seksualne...".
Każdy, chociaż trochę obeznany w prawie wie, że to bzdura, gdyż do oskarżenia nie doszło z powodu nie zgłoszenia przestępstwa do prokuratury. Mało tego, posadzony o ten potworny czyn, do dzisiaj twierdzi, że to pomówienie i nawet nie zna osób które go oczerniły.
Co nie była wstanie zrobić prokuratura i znane z obiektywizmu media: Wirtualna Polska z czołową dziennikarką Niesłuchowską, Gazeta Wyborcza i Fakty i Mity, to dokonał tego w dziennikarskim śledztwie Wojciech Wybranowski, dowodząc na podstawie dokumentów i poszlak, że była to wręcz pokazowa prowokacja służb specjalnych WSI .
Zatem do rzeczy. Jak, z materiałów tego śledztwa, doszło do prowokacji wobec arcybiskupa Juliusza Paetza w Poznaniu?
Anty Bolszewik
Ściśle tajną operację Wojskowych Służb Informacyjnych, o której informowani byli tylko najwyżsi szarżą zwierzchnicy WSI, a której celem była próba podważenia autorytetu Kościoła katolickiego, prowadził osobiście ppłk Leszek Tobiasz z Oddziału 33. Zarządu III WSI.
Jak wynika z materiałów zgromadzonych w założonej w 2002 r. Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", Tobiasz był odpowiedzialny za przygotowanie i pozyskanie materiałów, które udostępnione w ramach gry operacyjnej wyselekcjonowanym dziennikarzom miały na celu skompromitowanie ks. abp. Juliusza Paetza.
W niedługim czasie został wyznaczony do inwigilowania i pozyskiwania dziennikarzy. Nielegalną działalnością Tobiasza zajmowała się Komisja Weryfikacyjna WSI, badał ją również Wojciech Sumliński. Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec członków komisji i zbyt dociekliwego dziennikarza była Tobiaszowi na rękę.
- Informacje, które docierają do mnie dotyczące pana Tobiasza, stawiają go w bardzo złym świetle. Dlatego sprawie i jego działalności trzeba przyjrzeć się bardzo uważnie - przyznaje poseł Marek Biernacki (PO), członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
"Teraz jest właściwy moment, by przycisnąć kler (...) można uderzyć w 'czarnych'"
- to fragmenty meldunków przygotowanych przez oficera Wojskowych Służb Informacyjnych ppłk. Leszka Tobiasza, zgromadzonych w Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", zawierającej informacje o jednej z najbardziej istotnych dla WSI, a zarazem kompromitujących je operacji, prowadzonych w latach 2002-2003.
Z pozyskanych przez nas meldunków i rozkazów wyłania się ten rys działalności ppłk. Tobiasza, który - mówiąc oględnie - podważa jego wiarygodność jako głównego świadka prokuratury w sprawie rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI. Negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz jest osobiście zainteresowany tym, by informacje dotyczące operacji "Anioł", która interesowała komisję, a którą badał również piszący książkę o WSI dziennikarz Wojciech Sumliński, nie ujrzały światła dziennego.
Podpułkownik Leszek Tobiasz, do 1990 r. raczej przeciętny oficer Wojskowych Służb Wewnętrznych, po utworzeniu WSI, dzięki protekcji płk. Lucjana Jaworskiego, błyskawicznie robiący karierę w służbach specjalnych, to funkcjonariusz do zadań specjalnych. Przeszedł szkolenia w Rosji i USA, pracował w charakterze oficera operacyjnego ataszatu w Moskwie - w okresie rządów SLD - UP - odpowiedzialny był za działania wobec hierarchów Kościoła katolickiego, a następnie - do chwili rozwiązana WSI - za inwigilację i pozyskiwanie dziennikarzy.
- Tobiasz posuwał się do tego, że wykradał dziennikarzom telefony komórkowe, spisywał SMS-y, a następnie dzięki dotarciu do dotyczących ich prywatnych informacji próbował zmuszać do udziału w operacjach WSI - mówi nasz informator związany z kontrwywiadem wojskowym.
Jednak kulminacyjnym punktem jego kariery była operacja wymierzona w arcybiskupa Juliusza Paetza, wówczas metropolitę poznańskiego.
Z meldunków, rozkazów i sprawozdań dotyczących akcji, którą prowadził Leszek Tobiasz, zgromadzonych w Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", wynika, że chodziło o prowokację, której jednym z celów było skompromitowanie i ostatecznie usunięcie ze stanowiska metropolity poznańskiego ks. abp. Juliusza Paetza. Założono ją 28 lutego 2002 roku; w rembertowskich zbiorach WSI nie ma jednak daty jej zakończenia.
Być może dlatego, że Teczka Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł" w sensie formalnym nie stanowiła materiałów archiwalnych, nigdy nie została zewidencjonowana ani zarchiwizowana przez żadną komórkę WSI. W dokumentacji brak też oznaczeń ewidencyjnych, pieczęci jednostki przyjmującej, paginacji.
- Takie materiały powinny oczywiście być zewidencjonowane. Prowadzenie dokumentacji poza oficjalną ewidencją może wskazywać, że cała operacja prowadzona była w sposób nielegalny - mówi poseł Janusz Zemke (Lewica), były wiceminister obrony narodowej i wiceszef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Teczka zawiera meldunki oraz raporty dotyczące prowadzonej przez WSI od stycznia do marca 2002 roku gry operacyjnej, która zaowocowała publikacją na łamach "Rzeczpospolitej" 23 lutego 2002 r. artykułu Jerzego Morawskiego "Grzech w pałacu biskupim", w którym insynuowano rzekome skłonności homoseksualne hierarchy.
Kwity STASI
Wojskowe Służby Informacyjne w operacji prowadzonej przez ppłk. Leszka Tobiasza wykorzystały dziennikarzy do zebrania, udostępnienia i wreszcie wykorzystania materiałów, które pozwalały rzucić cień podejrzeń na ks. abp. Paetza. Jak wynika ze zgromadzonych w teczce "Anioł" dokumentów, dziennikarzowi - za pośrednictwem Jerzego Wójcickiego, ministra energetyki w okresie PRL, zakwalifikowanego wcześniej przez WSI jako OZ "Rektor" - przekazano dokładne wskazówki, gdzie szukać materiałów mogących obciążyć biskupa. Według danych z teczki "Anioł", dziennikarza urabiano już wcześniej - prowadząc tzw. dialog operacyjny za pośrednictwem Andrzeja Macanowicza, byłego członka zarządu PKN Orlen, w archiwach WSI zarejestrowanego jako współpracownika o pseudonimie "Parys". Jako jedno ze źródeł dotarcia do materiałów wskazano m.in. Instytut Gaucka.
- Liczono na to, że dziennikarz odnajdzie i dostarczy kwity, które pozwolą oskarżyć arcybiskupa o współpracę ze STASI. Takich dokumentów nie znaleziono, ich po prostu nie ma. Pod tym względem operacja zakończyła się fiaskiem - mówi nasz informator.
Na podstawie: " WSI preparowały kwity na arcybiskupa"
20 października 2008, Nr 246 (3263) NASZ DZIENNIK Wojciech Wybranowski
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz