Było, bo widziała Kublikowa, a ni ma ! Do siedziby TVP dwukrotnie wzywana była policja.
Gdzie jest umowa programu "Warto Rozmawiać"? Wczoraj Zarząd TVP uchwalił, że przywraca program Pospieszalskiego. Ale papiery zniknęły
opublikowano: 2011-03-04 18:09:15
Jak już informowaliśmy, odwieszeni na kilkadziesiąt godzin prezesi TVP Romuald Orzeł i Przemysław Tejkowski podjęli wczoraj uchwałę o przywróceniu na antenę TVP1 programu "Warto Rozmawiać". Program Jana Pospieszalskiego zniknął z anteny w zeszłym tygodniu; był to ostatni akt najgłębszej od wielu politycznej czystki w mediach publicznych.
Umowa programu "Warto Rozmawiać", zaakceptowana przez Zarząd, miała być dziś podpisana przez dyrekcję TVP 1, tak by program już w środę mógł wrócić na antenę.
Jak ustalił portal wPolityce.pl, umowa nie dotarła jednak do dyrekcji anteny, a pracownicy Biura Zarządu TVP nie wiedzą, co się stało z dokumentem. Umowy nie pokazano także zawieszonemu członkowi zarządu TVP Przemysławowi Tejkowskiemu.
W tej sytuacji w TVP panuje powszechne przekonanie, że umowa na "Warto Rozmawiać" wyparowała z budynku.
Co ciekawe jednak, umową (lub jej kopią) zdaje się dysponować Agnieszka Kublik z "Gazety Wyborczej", która tak dziś opisuje szczegóły dokumentu:
I tak zarząd już po godz. 16 wyraził zgodę na podpisanie umowy z firmą Rewolta na produkcję 30 odcinków "Warto rozmawiać", każdy po 45 minut. Jak wynika z dokumentu podpisanego wczoraj przez prezesa Orła, w sumie TVP wyda na te 30 odcinków 1 mln 868 tys. zł (netto). Rewolta dostanie 1 mln zl (netto).
(...) w dokumencie "Wniosek do decyzji zarządu spółki TVP SA" w rubryce "wnioskodawca" nazwisko Schymalli zostało ręcznie przekreślone, a w rubryce "podpis dyrektora/wnioskodawcy" pieczątkę przystawił i się podpisał... prezes Orzeł.
Szef biura planowania i kontroli Mariusz Ręciak wniosek podpisał, ale z zastrzeżeniem, bo "do wniosku nie dołączono oceny efektywności ekonomicznej audycji". Brak podpisów trzech dyrektorów: biura koordynacji programowej, biura marketingu i biura reklamy i handlu.
Jak widać, red. Kublik zna nawet ręczne dopiski na dokumencie, nie mówiąc już o dokładnych kwotach; oznacza to, że niemal na pewno widziała dokument. Powtórzmy - dokument, którego na Woronicza nie można wytropić.
Tymczasem coraz więcej wiemy także o odebraniu władzy na Woronicza z rąk prezesów Orła i Tejkowskiego. Do siedziby TVP dwukrotnie wzywana była policja.
Według naszych informacji najpierw, wczoraj wieczorem, funkcjonariuszy wezwał prezes Orzeł. Nastąpiło to po tym, jak odwołany przez niego dyrektor Biura Zarządu Marian Kubalica miał próbować - nie będąc jeszcze oficjalnie przywróconym do pracy - przejrzeć pomieszczenia Biura Zarządu.
Z kolei rano policję wezwał powołany przez prezesa Orła Dyrektor Biura Prawnego; gdy przyszedł dziś do pracy, nie mógł odnaleźć laptopa z umowami (zostawił go w gabinecie).
Pur
http://www.wpolityce.pl/view/7996/Gdzie_jest_umowa_programu__Warto_Rozmawiac___Wczoraj_Zarzad_TVP_uchwalil__ze_przywraca_program_Pospieszalskiego__Ale_papiery_zniknely.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Pospieszalski: Co (prócz kłamstwa) ma na ustach red.Czuchnowski?
Wojciech Czuchnowski dziś w Gazecie Wyborczej, w
tekście "Za ile Warto Rozmawiać" przyznaje sie do uczuć jakie miotają
nim po przeczytaniu informacji o kontakcie który rzekomo podpisał z nami
zarząd TVP.
Ponieważ rewelacje o tym kontrakcie, posługując manipulacją i zwyłym
fałszem, jako swój news, zamieściła wczoraj Wyborcza - jedno jest pewne -
Czuchnowski czyta gazetę w której pracuje. Rozumiem jego oburzenie i
współczuje mu. Wielu Polaków czytając Gazetę Wyborczą od lat doświadcza
takich uczuć. To co w jej tekstach jest nie do zniesienia, to właśnie
szczucie i manipulacja.
Mam dla Wojciecha Czuchnowskiego dwie rady: Albo spowoduje, żeby jego
gazeta zrezygnowała z tych praktyk, albo tak jak wielu byłych
czytelników - niech nie bierze jej więcej do ręki. Niestety sprawa jest
raczej beznadziejna, ponieważ Czuchnowski musiał by zaprzeć sie samego
siebie Na Czerskiej to m.in. on (jak to określił jego były redakcyjny
kolega Michał Cichy) należy do "cyngli" czyli speców od czarnej roboty.
Dziś kłamiąc na potegę - posługując się jakąś nieprawdziwą kwotą,
buduje persfazyjną figurę przeliczając ją na euro. Słaby to zabieg.
Należało przeliczyć na emerytury, czesne w żłobku w Suwałkach, zasiłki
dla bezrobotnych na lubelszczyźnie, lub dniówki sezonowych zbieraczy
jabłek. Radzę mu żeby kwotę rzekomego kontraktu, przeliczył jeszcze na
swoje własne pensje, które otrzymywał w porządnej gazecie Krakowskim
Czasie i zestawił z dochodami jakie za prace "dla idei" otrzymuje w
Wyborczej.
Autor przyznaje, że cisną mu się na usta wulgarne słowa. Sądzę jednak
że na ustach Czuchnowskiego jest już tylko piana. Piana tak obfita że
zalewa oczy, a to utrudnia przeczytanie prostych rubryk z wynoszonych z
TVP dokumentów.
Jan Pospieszalski
http://fronda.pl/news/czytaj/pospieszalski_co_procz_klamstwa_ma_na_ustac...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. co widziała Kublikowa z Człuchowskim?
Program Jana Pospieszalskiego na razie nie wraca, Jacek Snopkiewicz nadal kieruje biurem programowym - w TVP p.o. prezes Juliusz Braun wciąż weryfikuje ubiegłotygodniowe decyzje zawieszonego zarządu telewizji.
Juliusz Braun
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
Juliusz Braun
+zobacz więcej
Braun zapowiada, że w ciągu sześciu tygodni, w trakcie których ma zasiadać w fotelu prezesa nie przewiduje "spektakularnych" decyzji kadrowych. Chciałby natomiast wykonać - jak mówi - "parę symbolicznych ruchów, dotyczących programu, które przywracałyby fundamentalne znaczenie misji".
W ciągu dwóch pierwszych dni urzędowania, oprócz bieżących decyzji, jak np. zatwierdzenie sprawozdania TVP z wykorzystania środków abonamentowych, Braun skupił się na "prostowaniu" decyzji swoich poprzedników, w tym zapowiedzi o powrocie na antenę programu "Warto rozmawiać". - Od strony formalnej sprawa jest jasna - ten program po prostu nie był zaplanowany, więc nikt go w tej chwili nie zdejmował, a jego ewentualny powrót zależny jest od uzgodnień z autorem - powiedział Braun.
Według niego "tego rodzaju wrażliwość na sprawy publiczne powinna być w TVP obecna, natomiast do samego programu były liczne zarzuty". - Ten, kto ma prawo głosu musi przestrzegać pewnych standardów dziennikarskich i o tym byśmy chcieli rozmawiać - o pewnym nowym, poprawionym, czy jak to nazwać, kształcie programu - powiedział Braun.
P.o. prezes TVP zweryfikował też decyzję o zawieszeniu szefa biura programowego Jacka Snopkiewicza. - Pan Snopkiewicz w ogóle nie został zawieszony. Była decyzja o powołaniu kogoś innego, a nie było decyzji o odwołaniu pana Snopkiewicza. Osoba, która była na krótko oddelegowana do pełnienia jego obowiązków, wróciła na inne ważne funkcje w spółce, a pan Snopkiewicz trwa na stanowisku - powiedział Braun.
Na stanowisko szefa biura zarządu nie wrócił Marian Kubalica. Według Presserwisu powierzono je Bożenie Laskowskiej. - Pan Kubalica został poproszony o to, by zajmował się m.in. współpracą z MSZ w sprawie obsługi polskiej prezydencji w UE - powiedział Braun.
Nie wyjaśniła się dotąd sytuacja Stanisława Janeckiego, którego zawieszony obecnie zarząd przywrócił na stanowisko zastępcy dyrektora TVP 1 ds. publicystyki. Według "Presserwisu" Janecki już w poniedziałek stawił się w pracy, bo jak powiedział, cofnięto jego wypowiedzenie.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. 25-latek dostał kontrakt na
25-latek dostał kontrakt na 39 tys. zł i program. Wystarczył fałszywy e-mail z Kancelarii Prezydenta
http://www.rp.pl/artykul/624250_Jak-Pawel-trafil--do-TVP.html
27 listopada 2010 r. Nowa wiadomość w skrzynce pocztowej ówczesnego prezesa TVP Włodzimierza Ławniczaka. Jako nadawca wpisany jest: Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego.
„Wielce Szanowny Panie Prezesie, Powyższego maila kieruję do Pana na prośbę Pana Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Nietypowa forma, ale jakże nietypowa jest też prośba". Zaczyna się e-mail, w którym mowa jest o potrzebie stworzenia programu, gdzie „forum do wypowiedzi miałoby w całości młode pokolenie (od 25- do 35-latków), które w Polsce interesuje się sytuacją społeczną, polityczną itp.". Jest też wyraźna sugestia, kto miałby taki program stworzyć. „Pan Prezydent chciałby zwrócić Pana uwagę i Telewizji Publicznej na osobę młodego dziennikarza z Wrocławia Pawła Mitera, który ma pomysł na tego typu program. Pan Prezydent chciałby, by ktoś z kierownictwa TVP spotkał się z tym młodym człowiekiem i poczynił z nim ustalenia co do możliwości powstania tego typu programu".
Nadawca nalega, żeby „jeszcze przed końcem tego roku zaszła możliwość podpisania z Panem Pawłem Miterem intratnej umowy na stworzenie programu będącego jego autorskim pomysłem wypracowanym razem z Telewizją Polską". Na koniec „Kancelaria prosi też o całościową dyskrecję w sprawie podjęcia współpracy Pana Pawła z Telewizją Polską". E-mail zawiera błędy ortograficzne.
Paweł Miter ma 25 lat. To absolwent politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. W 2006 r. krótko współpracował z TV 4. Potem pracował w firmie windykacyjnej.
Nikt w TVP nie wie jeszcze, że nie jest dziennikarzem, a e-maila w jego sprawie nie napisał żaden pracownik Kancelarii Prezydenta. To sam Miter zarekomendował się do pracy, podszywając się w Internecie pod Jacka Michałowskiego. Z jakim skutkiem?
Żeby program był fajny
Jeszcze tego samego dnia Ławniczak odpowiedział na wiadomość. Stwierdził, że „jest zainteresowany projektem", ale z uwagi na jego nieobecność w najbliższych dniach (właśnie wybierał się do szpitala) prosił, aby całą sprawę pilotował Marian Kubalica, dyrektor biura zarządu TVP, „który został ze sprawą zaznajomiony".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
W telewizorze, na którego płacimy podatki cuda się dzieją. W XXI wieku.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz