Turowski, "Stokrotka" i spółka
Antypeerel, wt., 01/03/2011 - 03:56
W Polsce jedną z kluczowych ról w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odgrywał do niedawna Tomasz Turowski, pułkownik peerelowskiego wywiadu MSW, pracujący według wszelkiego prawdopodobieństwa w okresie watykańskim także dla KGB i który z polecenia ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego czuwał w zeszłym roku nad organizacją katastrofy w Smoleńsku, by zacytować pomyłkę freudowską Rafała Ziemkiewicza z programu „Warto rozmawiać”. W tym samym czasie kolejny kraj tzw. pribałtyki uwalnia się od sowieckiej agentury.
Litwini ujawnią dokumenty dotyczącedziałalności agentów sowieckiej służby na terytorium kraju z lat 1960-1990. Będą one dotyczyć osób, które jeszcze teraz mogą działać w życiu publicznym. Decyzja o ujawnieniu dokumentów KGB wynika z poprawek do ustawy lustracyjnej, przyjętych przez sejm Litwy w ubiegłym roku w czerwcu. W nowym prawie postanowiono, że dokumenty KGB zostaną upublicznione, a zadanie ich opracowania powierzono Centrum Badań nad Ludobójstwem i Oporem Mieszkańców.
A przed Litwą były prawie wszystkie tzw. demoludy z Niemcami i Czechami na czele. Czesi poszli drogą najbardziej radykalną. Dzięki zastosowaniu opcji zerowej w służbach, stworzyli je od nowa i to mimo nacisków m.in. Stanów Zjednoczonych, według których proces transformacji służb powinien przebiegać tak jak w Polsce: poprzez przejęcie dla nowej władzy tych komunistycznych z rodowodem sowieckiego KGB. Czesi, o wiele bardziej pragmatyczni i kierujący się własnym interesem narodowym, jak to udowadnia chociażby prezydentura Vaclava Klausa, zbudowali służby całkowicie od nowa pozbywając się ludzi pracujących dla Sowietów. Umożliwiło to kilka lat temu ujawnienie stopnia infiltracji struktur władzy i gospodarki (w tym sektorów strategicznych) przez rosyjskie specsłużby i ich agenturę. W Czechach na początku lat 90. nastąpiła jeszcze jedna rzecz kluczowa: ujawnienie agentury komunistycznej w mediach I to na długo przed publicznym ujawnieniem przez MSW danych o tajnych Statnoj Bezpiecznosti (odpowiednika peerelowskiej SB).
A u nas tymczasem nadal za medialne gwiazdy robią różne „Stokrotki”, a opór środowiska dziennikarskiego(jak i akademickiego) przeciwko jego lustracji, którą chciał przeprowadzić rząd Jarosława Kaczyńskiego, każe postawić tezę że infiltracja tej grupy zawodowej jest bardzo, ale to bardzo znaczna. Czwarta władza jest de facto pierwszą i to ona we współczesnym świcie kształtuje opinię społeczną. Decyduje, np. poprzez manipulowanie informacją o tym kto jest najlepszym politykiem (oczywiście Tusk), najznakomitszą partią (jakżeby inaczej jak nie PO), kto wróci do gry na wypadek zużycia się PO (oczywiście SLD), a kogo trzeba „zabić gazetą” (oczywiście PiS, jako zagrożenie dla układu).
Media mainstreamowe konserwują więc kłamstwo smoleńskie i skupiają się na atakach na partię Kaczyńskiego. Jako tematy zastępcze serwuje się „rewolucje” w Egipcie, Libii, Tunezji, zamiast zająć się np. dramatyczną sytuacją gospodarczą, czy brakiem odpowiedzialności Jaruzelskiego za zbrodnie grudniowe i przyczyną wycięcia tej postaci z filmu Krauzego. No i oczywiście smoleńska maskirowka: tu pojawi się jakiś nowy film z miejsca katastrofy, tu informacja z Okęcia iż śp. gen. Błasik pokłócił się ze śp. kpt. Protasiukiem, tu pojawi się zdanie z rozmów w kokpicie „Tak lądują debeściaki”, sugerujące że piloci byli samobójcami. I tak leci „cała prawda całą dobę” w WSI24, a wszystko po to, by odwrócić uwagę od meritum, m.in. odpowiedzialności politycznej Tuska i rządu za śmierć 96 osób z prezydentem RP na czele.
Ta kampania będzie narastać. PiS przecież nie może przejąć władzy w Polsce. A nawet jeśli wygra – ma przegrać. Jak się już nie da rady dalej pompować Tuska, to można podpompować SLD (Iwiński, Kalisz, Cimoszewicz prawie codzień straszą nas z okienka), a po to by osłabić PiS nadyma się PJN (czy nie jest przypadkiem powtórka z operacji służb pt. powstanie PO?).
Czechy się oczyściły. Podobnie większość demoludów, a teraz swoje brudy wypiera Litwa. A my zatrzymaliśmy się na etapie brydżowego stolika przy którym rozsiadło się wygodnie towarzystwo wzajemnej adoracji ze świata polityki, biznesu, służb specjalnych i mediów. Miał go przewrócić Jarosław Kaczyński, ale układ (do którego dobiły Samoobrona i LPR) okazał się silniejszy.
Do tego straciliśmy elitę, która była zagrożeniem nie tylko dla wewnętrznego układu nomenklaturowego, ale także dla ekspansji Rosji z jej agenturą wpływu nad Wisła. Dla tej elity Polska była najważniejsza. Słowem jesteśmy ugotowani i możemy czekać jedynie na cud. Może karta odwróci się 1 maja…
- Antypeerel - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Na Tytaniku orkiestra grała do końca a szampan lał się
strumieniami..........
wsi spokojna, wsi wesoła,a może
już trochę mniej wesoła?
Jest jednak iskra nadzieji TAK, a nawet dwie
10 Kwietnia i 1 Maja.....Naród kolejny RAZ podpisze LISTĘ OBECNOŚCI
i "Odmieni oblicze tej Ziemi"
tylko tym RAZem bądzmy czujniejsi i mądrzejsi,pozniej przyjdzie CZAS Wyborów
lemingi wrócą z wczasów zamorskich bez kasy,a tu bedą czekać na nich rachunki,niezapłacone raty i świat, ale dla KOLEGÓW,nie dla nich..
gość z drogi