Operacja Świstak

avatar użytkownika marek5010

11/02/2011 @szuan powolujac sie na

Dziennik.pl napisal notatke "Precz z tymi lapami!!"

http://blogmedia24.pl/node/44561

Brak czasu nie pozwolil mi skomentowac, a zreszta nie wiedzialem co napisac, bo temat jak szeroki jak rzeka, a nawet rzeklbym jak ocean.

Tak sie sklada, ze mieszkam w Stanie w ktorym jest Evergreen College szkolacy ekologow na peczki i z braku zatrudniena, siedza tutaj i wymyslaja rozne glupoty. Ale to temat na oddzielny caly artykul.

Dzisiaj na onecie znalazlem informacje dla tych ze ekologow jak ulal. Dodam tylko, ze jest to jedno z bardzo wielu miejsc w Azji, gdzie ekolodzy mieli by pelne rece roboty i moze nie na - cytuje @szuan'a -

nie na Antarktydzie zajmowali by sie zielona trawa, robaczkami, czy kolorowymi motylkami, acz wlasnie tam!!!

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/operacja-swistak,1,4193018,kiosk-wiadomosc.html 

Operacja Świstak

24 lut, 11:50 Cordula Meyer / Der Spiegel
Poligon atomowy w rejonie Semipałatyńska, na którym w ciągu 40 lat przeprowadzono prawie 500 prób z bronią nuklearną, został definitywnie zamknięty w lipcu 2000 r. Na zdjęciu wysadzenie w powietrze ostatniego ze 181 tuneli doświadczalnych, fot. PAP/EPA
Poligon atomowy w rejonie Semipałatyńska, na którym w ciągu 40 lat przeprowadzono prawie 500 prób z bronią nuklearną, został definitywnie zamknięty w lipcu 2000 r. Na zdjęciu wysadzenie w powietrze ostatniego ze 181 tuneli doświadczalnych, fot. PAP/EPA

Na terenie służącym do przeprowadzania testów, gdzie Rosjanie wypróbowywali niegdyś swoje bomby atomowe, pozostałości plutonu leżą bez żadnej ochrony. Zajęła się nimi armia amerykańska, by radioaktywny pierwiastek nie wpadł w ręce terrorystów.

Step rozciąga się daleko aż po horyzont, pusty kawałek ziemi na samym końcu świata. Żyje tu jedynie paru pasterzy. Ale nad tą ziemią niczyją na północnym wschodzie Kazachstanu krążą samoloty bezzałogowe. Zwiadowcy ci są częścią tajnej operacji Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Nikt nie ma prawa wiedzieć, czego strzegą bezzałogowe statki latające na owym pustkowiu.

Pentagon ma wiele obaw, nigdzie bowiem na terenie byłych republik radzieckich terrorystom nie byłoby tak łatwo jak tutaj wejść w posiadanie materiałów radioaktywnych. Za sprawą przeprowadzanych tu niegdyś testów atomowych ziemia w wielu miejscach jest tak silnie skażona plutonem, że złodzieje mogliby po prostu wygrzebać z niej składniki do konstrukcji brudnej bomby.

Semej, obszar niemal tak wielki jak Saksonia, był kiedyś najważniejszym poligonem nuklearnym Związku Radzieckiego. Rankiem 29 sierpnia 1949 roku wzniósł się tu w kierunku nieba pierwszy grzyb atomowy. Mieszkańcy okolicznych wiosek patrzyli zszokowani na to widowisko. Nie ostrzegł ich nikt.

W czasie zimnej wojny zdetonowano tutaj 506 kolejnych bomb atomowych. Po zakończeniu w 1963 roku naziemnych testów wojsko zaczęło przeprowadzać próby w podziemnych tunelach i szybach.

Semej stał się jednym z najsilniej radioaktywnie skażonych terenów świata. Kiedy rozpadł się Związek Radziecki, w Kazachstanie znajdował się na dodatek potężny arsenał bomb. Od tamtej pory Stany Zjednoczone wydały ponad 600 milionów dolarów, by zabezpieczyć pluton i uran – operacja ta nosi nazwę "Cooperative Threat Reduction" (CTR), jest to program mający na celu zabezpieczenie we wszystkich miejscach byłego ZSRR broni masowego rażenia, a następnie jej usunięcie.

Teraz jednak, jak ujawniają dyplomatyczne depesze, okazuje się, że pomimo wszystkich wysiłków amerykańskie kręgi wojskowe muszą obawiać się, iż terroryści mogą w Semeju zaopatrzyć się w materiały radioaktywne. "Ze wszystkich projektów CTR najbardziej decydujący jest tajny plan mający na celu zabezpieczenie materiałów pozwalających zbudować bombę atomową, znajdujących się na dawnym radzieckim terenie testów atomowych w Semeju" – przestrzega były ambasador USA w Kazachstanie Richard Hoagland. Amerykanie przeznaczyli na ten cel dodatkowe 100 milionów dolarów. Kazachscy żołnierze i policjanci powinni lepiej pilnować skażonego terenu. Amerykanie postarali się o „tablice ostrzegawcze, barierki, automatyczne czujniki ruchu, samoloty bezzałogowe, samochody patrolujące i inne wyposażenie" – napisano w kolejnej depeszy wysłanej z kazachskiej stolicy Astana.

Pierwotnie rząd Kazachstanu zamierzał na powrót wykorzystywać ów teren o powierzchni 18500 metrów kwadratowych pod uprawę i do wypasania bydła. Mierzono wysokość promieniowania na owym poligonie, jak nazywały go władze radzieckie.

"Jedynym powodem do niepokoju było występowanie na tym obszarze plam gorąca – mówił w 2005 roku szef misji NATO Nicholas Priest. – Ich obecne położenie jest nie całkiem zrozumiałe i to budzi nasze obawy".

W ramach tak zwanej Operacji Świstak Rosjanie, Amerykanie i Kazachowie poszukiwali wspólnie miejsc o wysokim stężeniu plutonu. W jednym z nich trujący materiał był w stanie tak skoncentrowanym, że robotnicy musieli zapieczętować ziemię dwumetrową warstwą stalobetonu. Przez długi czas jednak każdy, kto tylko chciał, mógł dostać się przez zeschniętą trawę do miejsca atomowych eksplozji. – Nikt tego nie kontroluje – ostrzegali już w 2001 roku członkowie zespołu z Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych. – Pasterze wypasają tu swoje owce.

W wioskach i miastach położonych niedaleko miejsca atomowych testów mieszkańcy bardzo często zapadają na raka. Pluton jest pierwiastkiem ciężkim wydzielającym promieniowanie alfa i wywołuje ciężkie choroby, zwłaszcza jeśli zostanie połknięty lub dostanie się do organizmu drogą oddechową. Podczas dokonywanych pomiarów badacze odkryli jego bardzo duże wartości w końskich kościach, gdzie się gromadził. Na takich kościach kazachscy pasterze gotują sobie często zupę.

Najwyższa koncentracja plutonu jest jednak prawdopodobnie pod ziemią. W tutejszych szybach i tunelach eksplodowało wszakże około 400 bomb atomowych, na głębokość do dwóch kilometrów. Już wiele lat temu Larysa Ptickaja, dyrektorka tutejszego Instytutu Ochrony przed Promieniowaniem, informowała, że złodzieje złomu wysadzili za pomocą własnoręcznie skonstruowanych bomb zabetonowane bunkry. Włamywacze sprzedali napromieniowany metal handlarzom z Chin, by mieć za co wyżywić swoje rodziny. Również tą drogą terroryści mogli więc nabyć materiał radioaktywny do budowy brudnych bomb.

Z depeszy dyplomatycznej z 2009 roku wynika wprawdzie, że 181 tuneli zostało już "pomyślnie wyeliminowanych". Możliwe jednak, że jest ich więcej. Uzyskano wskazówki o istnieniu dwudziestu kolejnych, które są w tej chwili sprawdzane.

Dla amerykańskiej armii staranne pilnowanie kazachskiego stepu nie jest niczym nowym. Już w latach pięćdziesiątych piloci Air Force w samolotach U-2 śledzili nad Semejem radziecki program atomowy.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz