Podnosić, czy nie podnosić stopę?
Piotr Francisze..., czw., 17/02/2011 - 16:44
To filozoficzne pytanie. Piechur go nie rozważa. Podnosi stopę, by ją postawić o krok dalej. I tak na przemian - jedna noga, potem druga. Raz, dwa, raz, dwa...Gdyby się zastanawiał, czy podnieść stopę z ziemi, utknąłby w miejscu jak słup soli. Rada dla piechura jest wobec tego taka: podnoś stopę, by ona następnie zaczęła opadać. A jaka jest rada dla Rady Polityki Pieniężnej?
Na polskim rynku finansowym trwa filozoficzny spór, o to czy podnosić, czy nie podnosić stopy procentowe NBP? Waldemar Pawlak uważa, że nie wolno ich podnosić, Marek Belka, że trzeba je podnosić. W rezultacie sporu RPP podejmie decyzję, zamkniętą w sejfach bankowych sofizmatów, że stopę trzeba podnosić wolno - kilka razy po 0,25 proc. w tym roku. Ile razy? - to się zobaczy. Kiedy powoli zacznie opadać? - odpowiedzi nie zna nawet Kasandra a co dopiero Belka.
Waldemar Pawlak uważa, że dalsze podnoszenie stopy może doprowadzić do zamrożenia gospodarki. Inflacja w styczniu wynosiła 3,8 proc. w ujęciu rocznym, co z kolei - zdaniem jastrzębi i gołębi z Rady - świadczy o "pewnej presji inflacyjnej". Presja jest silna - to pewne, odpowiedzią musi być "zacieśnienie polityki monetarnej" (uznała członek RPP, Anna Zielińska Głębocka). Nasz piechur, gdyby odczuwał na sobie presję terminów i celów, również odpowiedziałby zacieśnieniem, a raczej przyśpieszeniem kroku. Rada na szczęście nie musi się śpieszyć - ma jednak przewidywać konsekwencje własnych decyzji dla gospodarki.
Waldemar Pawlak uzasadniał, że inflacja dzieli się na dwie kategorie: pierwszą, pozostającą w sferze wpływów polityki rządowej, i drugą - poza sferą tego wpływu. Pierwsza wynika z czynników krajowych, w tym zwłaszcza z podniesienia VAT o 1proc. Druga - ze splotu czynników globalnych, takich jak wzrost cen na żywność, paliwa, energię. Minister Gospodarki filozoficznie dowodził, że gdyby nawet RPP podniosła stopę procentową o 100 procent, to nie zahamuje to wzrostu inflacji w Polsce, jeśli ceny paliw i żywności na rynkach światowych będą rosły. A będą - nieuchronnie. Ropa zdrożeje, bo zapotrzebowanie na nią w gospodarkach dynamicznie się rozwijających (Chiny, Indie, Brazylia) stale rośnie, zaś żywność tym bardziej, z związku z fatalnym rokiem dla rolnictwa (susza w Rosji, powódź i susza w Chinach, powodzie w Polsce i kataklizmy w innych regionach świata) oraz rozwojem rynku biopaliw.
Pan Waldemar ma jakby część racji. Problem w tym, że są to racje jednookiego jasnowidza, który widzi, co chce, a czego nie chce dostrzec, udaje, że nie ma. Nasz jasnowidz nie chce przede wszystkim zobaczyć mroku, który przywołał, wspólnie z Donaldem Tuskiem i Vincentem Rostowskim, nad polskie gospodarstwo niegospodarne. Po pierwsze, wzrost VAT spowodował znacznie większą presję na inflację niż wyliczył to rachmistrz platformersów i ludowców. Prosty przykład z brzegu, to wzrost VAT, z 7 do 23 proc. na artykuły spożywcze z terminem przechowywania dłuższym niż 14 dni, czyli większość kupowanych w hipermarketach przez konsumentów. Po drugie, o czym myślał nasz zatroskany gospodarz, gdy handlował z Gazpromem i zgodził się płacić za gaz sporo drożej niż nasi przyjaciele zza Odry i Nysy Łużyckiej?
Panie Waldku, chłop z Pana, czy baba? Gdy Vincent Rostowski podnosił stopę podatków, nie słyszałem protestów chłopów ludowych, a nawet gdyby ktoś usłyszał lewym uchem - to wypuścił prawym te cieniutkie falsety jako nieistotne dla woli rządu po-piski głosików odrębnie uwiędniętych na tle propagandy tuskowej. I po co Pan tak się śpieszył z tym gazem, że aż Unia protestowała, do dziś nie pojmuję. Gdybym był Donaldem Tuskiem, to stanąłbym wówczas Panu na stopę i nie pozwolił podnieść do góry tamtego kroku. No, na szczęście nie jestem - z czego zresztą jestem dumny.
Powiada Pan, że "Nie możemy zarżnąć czy udusić polskiej gospodarki tylko dlatego, że ropa czy pszenica na rynkach światowych jest akurat przedmiotem spekulacji i ceny na te surowce są na wysokim poziomie." A niby dlaczego nie? Nie takie sprawy już zarzynaliśmy. Całe kurniki, całe obory, całe gospodarstwa, całe gałęzie przemysłu, finansów i gospodarki.
Broń Pan Lasów Państwowych przed drwalami z rządu - to moja skromna rada. Bo co z tego, że EBC i FED nie podnoszą stopy? Nie muszą. Głowy mają na karku, a kark włodarzy NBP ciągle służalczo pochylony. Ma Pan wpływ na to, żeby go wyprostowali, czy nie?
No i racja. Kłuć i mnie nie przestaje po oczach 10 proc. tempo wzrostu gospodarki Chin. Zróbmy może sobie Chiny w Polsce. Z Japonią nie wyszło, z Irlandią nie wyszło (przepraszam, prawie się udało), z Jankesami coś krucho przędziemy pod Obamą, z Unią się kiwamy tak, że Niemcy nam strzelają co rok po kilka goli do siaty, pojednanie z Rosją zakończyło się łojeniem skóry Tuska bacikiem Putina, to może import kapitałów mandaryńskich wbiłby kliny przyśpieszenia wzrostu w dorzecza Odry i Wisły?
Przekonywające narracje, że cuda dzielą się, na te, na które mamy wpływ i pozostałe, na które wpływ ma Opatrzność Boża, stałyby się bowiem cudownym orężem na czas kampanii parlamentarnej. Co Pan o tym sądzi?
Czekam też z niecierpliwością na raport Ministerstwa Gospodarki. Bo dobrze wiedzieć, które czynniki krajowe generują inflację i które globalne tendencje na rynkach światowych generują ją fatalistycznie. Tak fatalistycznie, że RPP nie powinna podnosić stopy.
No cóż, ja swoją właśnie podnoszę. Skończyłem pisać, wstaję z kanapy leniwie i pójdę do kuchni. Czas na herbatę po chińsku - z całym ceremoniałem od mistrzów. Czaj po rusku mi nie smakuje.
- Piotr Franciszek Świder - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Jak Pawlak ma powiedzieć, jak GUS został sparalizowany
strachem? Tam "siepacze z CBA" teraz rządzą. Kto teraz poda wskaźniki nie odpowiadające Rostowskiemu?
Tylko patrzec, jak wdrozony zostanie pomysł zaliczania do PKB "ważony statystycznie" przychód szarej strefy.
Trzeba podnosić stopy i pilnować obywateli, co chytrze uciekli ze swoją kasą i mają polokowane miliardy oszczędności.
To nie może tak być, że rząd nie ma, a obywatele mają i nie dają.
Podniesie sie stopy i podniesie się podatek VAT.
RZĄD BĘDZIE SPRAWIEDLIWY i zabierze podłym ciułaczom.
A potem wszyscy zawołają "Balcerowicz wróć" i będzie powtórka z lat 90-tych.
Kto to przeżył, ten wie.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Niestety, istota jest taka jak Pani pisze
Pozorowane dyskusje o rzeczach drugorzędnych dla sprawy toczy Pawlak z RPP.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek
3. Stopa w głowie
Z dawnych lat pamiętam (być może niedokładnie) wierszyk Mariana Załuckiego "Stopa w głowie":
Czy to na Śląsku, czy w Krakowie,
w ogonku, czy w dziewiczym lesie,
bez przerwy mam tę stopę w głowie
i czekam, kiedy się podniesie.
Bo ja nie jestem byle zrzędą,
nie, mam już miejsce w pularesie
na te pieniądze, co tam będą,
kiedy mi stopa się podniesie.
I kocham, kocham dziewczę młode
lecz czekam, chociaż serce rwie się.
Za to na pewno ją uwiodę,
kiedy jej stopa się podniesie.
Tyś mi najbardziej ukochaną
o, przebudzenia chwilo wzniosła,
kiedy to sprawdzam w każde rano,
czy chociaż trochę się podniosła!
W portfelu dłońmi szperam dwiema
patrząc, czy forsy nie ma. - Nie ma!
Trudno, poczekam odrobinę.
W gazetę nóżki swe owinę.
Bowiem najszybciej, jak to wiecie,
stopa podnosi się w gazecie.
Pozdrawiam :)
4. Re: stopy
Co prawda, w wierszu chodzi o stopę życiową a nie stopę procentową ale jest dowcipny i z puentą.
Pozdr.:)
5. Wiersz, pierwsza klasa.
Trafia w sedno. Dziękuję. Oby mnie zainspirował do prostego pisania o sprawach ekonomii. :)))
Pozdrawiam
Piotr Franciszek
6. bedzie tak:
Wójt wini pana a pan księdza a nam wszystkim zewsząd nędza ,podniosą czy nie to nie ma znaczenia,już jest pozamiatane,tej lawiny finansowej klęski państwa nie da się zatrzymać
7. Faktycznie, rozwiązania problemów są na poziomach głębszych
No, ale postaram się dojść do tych poziomów w kolejnych postach.
Pozdrawiam
Piotr Franciszek