PRZESTAŃMY SIĘ WRESZCIE BAĆ WŁASNEGO CIENIA
Echo24 Krzyszto..., czw., 10/02/2011 - 21:18
Niedawno założyłem blooga o tematyce polityczno-społecznej, którego Państwo właśnie przeglądacie.
Zauważyłem jednak pewną niepokojącą prawidłowość.
Otóż okazuje się, że spora grupa Internautów komentarza nie zamieściła, choć tego chciała. Wnoszę to stąd, że udało im się zdobyć mój adres e-mailowy, na który przysłali mi obszerne komentarze do tekstów, które umieściłem na blogu. Znalezienie mojego adresu nie było trudne, bo wszystkie teksty podpisuję imieniem i nazwiskiem.
Rodzi się, zatem pytanie, dlaczego woleli zadać sobie dodatkowy trud i wysłać list elektroniczny, niż po prostu dodać komentarz na blogu?
Fakt, że tekst wydał się im mało interesujący należy wykluczyć, bo przysłali przecież stosowny komentarz drogą e-mailową.
Tu rodzi się pytanie, dlaczego tak postąpili?
Myślę, że znam odpowiedź. Otóż moim zdaniem zrobili to z obawy, albo nie bójmy się tego powiedzieć ze strachu, przed upublicznieniem swoich poglądów.
Nasuwa się, więc kolejne pytanie. Skąd ten strach?
Sądzę, że odpowiedź jest prosta. Otóż strach Polaków przed ujawnianiem swoich rzeczywistych poglądów zaczął się z nadejściem okupacji hitlerowskiej i miał, bez przerwy, swą kontynuację przez kilkadziesiąt lat komuny.
Ktoś teraz powie, no dobrze, ale przecież od ponad dwudziestu lat jesteśmy już wolni i mamy demokratyczne prawodawstwo, które sankcjonuje swobodę myślenia i wyrażania swoich racji.
Otóż pozornie tak jest. Niestety, na początku okresu transformacji objawił się pewien mesjasz, któremu się udało przenieść niechlubne praktyki „zniewolenia” Polaków na nowe warunki. To, co się zdawało niemożliwym, stało się jednak możliwym.
Zapytacie Państwo teraz, jak ów geniusz zdołał tego dokonać?
Otóż proszę Państwa, jak na geniusza przystało, zasada była genialnie prosta.
Nasz „władca dusz”, przy użyciu swojej poczytnej gazety, zdołał pokrętnie wmówić inteligentom tuzinkowym, że przynależą do elit Trzeciej Rzeczypospolitej. Ów idol „inteligencji nowobogackiej” doskonale wiedział, że jak mierny inteligent raz uwierzy, że przynależy do krajowej elity, to taki delikwent chcąc za wszelką cenę uwierzytelnić ten nienależny mu status, będzie go bezkrytycznie bronił stając się bezwiednie osobnikiem „zniewolonym”.
O tej chytrej sztuczce napisałem szerzej w tekście pt. „Nabrani przez redaktora”, który znajdziecie Państwo na niniejszym bloogu.
Naszemu „wieszczowi” udało się bezkonfliktowo, bez potrzeby uciekania się do drastycznych środków z użyciem służb, wojska, czy policji, zaprowadzić w wolnej i demokratycznej Polsce porządek, wprowadzony w życie przy pomocy prawnie dozwolonego, acz swoiście „represyjnego” narzędzia, które na swój prywatny użytek nazywam „terrorem poprawności politycznej”. Przekładając to na świat Orwell’owskiego „Folwarku zwierzęcego”, nasz „apostoł nowego porządku” zdołał podzielić Polaków na politycznie poprawnych „postępowców” drepczących bezmyślnie w kółko w kieracie Salonu Trzeciej RP, oraz całą resztę obciachowych ponuraków nadwiślańskiego ciemnogrodu.
Niestety, „terror poprawności politycznej” okazał się równie szkodliwą dla Polski, co skuteczną bronią.
Dlatego zwracam się teraz do myślących Polaków, a także do tych, którym zawrócono w głowie. Nie dajcie się „robić w balona”! Nie dajcie się dłużej nabierać na pokrętne sztuczki zawsze wiedzących lepiej głosicieli jedynie słusznych racji! Przestańcie się wreszcie bać własnego cienia! Wyjdźcie wreszcie z zaklętego przez lewaków kręgu narodowej niemocy! Jesteśmy już wreszcie wolni!!! Już wolno myśleć niezależnie!!! Już wolno mówić na głos, o tym, co myślimy!!!
A nawet, jeśli protest przeciwko „terrorowi poprawności politycznej” przysporzy Wam kłopotów w „towarzystwie”, to pamiętajcie, że czasem warto się trochę narazić w imię słusznej sprawy!!!
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Echo24 Krzysztof Pasierbiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. Panie Krzysztofie,
Myślę, że znam odpowiedź. Otóż moim zdaniem zrobili to z obawy, albo nie bójmy się tego powiedzieć ze strachu, przed upublicznieniem swoich poglądów.
Nie u nas.
Czy mam rację ?
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
2. Dlaczego raczej piszą maile
Bo wielu z nich nie ma śmiałości pokazać publicznie swoich poglądów ale nie ze strachu, że że jakiś zły człowiek zrobi im krzywdę a z obawy o to , ze poglądy sa zbyt miałkie by mogły trafić na forum publiczne. Myślę, że wielu z nich to ludzie nadmiernie skromni a nie strachliwi.
uparty
3. bez drogowskazu..
Rownolegle z ta notka, powstal wpis Isi na moim blogu, zalaczam zamiast komentarza:
..jakby wieczyście..
jak żona Lota
w rytualny słup
soli zamieniona..
..o kurcze balans,
my teraz częściej
oddychmy rozchylonymi
łapaniem powietrza
ustami..
a może mi się tak
tylko wydaje? hę?
..my coraz mniej
o swoich współ-odczuwaniach
rozmawiamy..
świadomie odkładamy
rozmowy o własnych
stanach
żeby
nie daj Boże
nie wydało się
że jesteśmy tak sobie bliscy
że wszyscy czujemy podobnie
lub wszyscy czujemy to samo
że każdy z nas czuje przekraczanie
wszelkich norm..
normalnością zwanych..
a każdy chce "zachować twarz"
nie dać się ponieść fali..
..to ja z Tobą joaś..
pójdziemy popływać
zapoznać się z falami?
Pozdrawiam serdecznie
4. Szanowny panie Krzysztofie!
"Terror poprawności politycznej" jest dość mocno rozbudowany i ma swoje metody.
Jest czego się bać. Kłopoty w "towarzystwie" to małe piwo. Nie każdy jest kamikadze. Nie żebym się bał publicznego opowiedzenia się po "słusznej" według mnie stronie, ale rozumiem. To bywają decyzje na całe życie.
Będą podejmowane jak lawina, gdy jasnym będzie, że "słuszna" strona zwycięży. Jak zawsze.
Skromność skromnością. Na użytek prywatny nazywam to relatywizmem moralnym.
Robert Helski
Są rachunki krzywd, których żadna dłoń nie przekreśli
5. natenczas
Może? Trzeba by to wspólnie przedyskutować.
Pozdrawiam.
K.P.
6. Uparty
A ma Pan jakiś pomysł, jak możnaby ich ośmielić? Czekam na odpowiedź.
Pozdrawiam,
K.P.
7. Joanna
Proszę pozdrowić Panią Isię.
Serdeczności.
K.P.
8. Robert Helski
Sęk w tym, żeby się odważyć zanim zwycięży słuszna sprawa. Bo potem to już tylko popłuczyny.
Pozdrawiam serdecznie.
K.P.
9. A kogo obchodzi co myślę i jak czuję?
Każdy mój komentarz zostawiony w necie to efekt przegranej walki jaką stacza zdrowy rozsądek z pychą. I tyle.
Pozdrawiam
10. Matsu
Nie jest tak źle, jak Pan myśli. To, że druga, czy jak kto woli przeciwna strona milczy, wcale nie oznacza, że przegrał Pan walkę. Powiem więcej. Milczą, bo się boją.
Życzę więcej optymizmu.
K.P.