Czyżby Balcerowicz mścił się za żyrandol?

avatar użytkownika Internaut
Pisałem już wcześniej, że Balcerowicz krytykujący rząd Platformy i premiera Donalda Tuska zachowuje się niczym ojciec, który postanowił zjeść własne dzieci.

 

    Jeśli ojciec polskiego liberalizmu tak bezkrytycznie walczy z najbardziej liberalnym, przynajmniej jeśli chodzi o sztandarowe hasła, ugrupowaniem, to należy się zastanowić, o co w tym wszystkim chodzi?
Powszechnie znana prawda mówi, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to może chodzić tylko o jedno.
Być może przypadkowo odpowiedzi na nasze pytania i wątpliwości udzielił były premier Kazimierz Marcinkiewicz.


Kazio, choć okazał się osobnikiem niewiarygodnym i niepoważnym zarówno jako polityk, jak również jako moralnie żyjący obywatel (jego życie osobiste dalekie jest od standartów zalecanych chociażby przez ZCHN, które było platformą startową Marcinkiewicza do polityki) ma niewątpliwie  znajomości w pewnych kręgach i związaną z tym wiedzę.


Otóż stwierdził on: "Leszek Balcerowicz jest - jak pisze zagraniczna prasa - głównym opozycjonistą rządu, ale nie tylko eksperckim, lecz również politycznym. Jeśli jest prawdą, jak się mówi - że chciał być kandydatem PO w wyborach prezydenckich, a PO go nie chciała, więc przeszedł do opozycji - to tym bardziej widać tu polityczną funkcję. Z drugiej strony, cieszę się, że Balcerowicz wyświetla ważne dla polski sprawy. Rząd nie do końca jest uczciwy."
http://www.polskatimes.pl/fakty/kraj/364893,marcinkiewicz-po-boi-sie-kaczynskiego-mysle-niestety-ze-on,id,t.html#material_3

Nie jest to zapewne wiedza powszechna, bo nikt wcześniej nie wspominał o takiej ewentualności, ale jeśli to prawda, to zarówno czas aktywności Balcerowicza (start z zegarem długu), jak i sama aktywność, nabiera innego wymiaru.
Czyżby następny urażony polityk pokazał swoją małość i szermując wzniosłymi hasłami z dobrem Polski na czele leczył niezaspokojone ambicje?
 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz