O tym, jak minister Zdrojewski razem z Tomaszem Grossem ręka w rękę Ryfce pierzynę ukradli i do Wenecji wywieźli
Pierwsze w Polsce muzeum dokumentujące bohaterstwo Polaków ratujących Żydów może nie powstać. Pieniądze na budowę chce zablokować rządząca na Podkarpaciu koalicja PO - PSL - SLD.
Żeby tylko świat nie usłyszał o bohaterstwie Polaków
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski publikuje kolejny fragment książki Grossa
„To dowód na to, że w polskiej kulturze nastąpił czas otwarcia i poszerzonej współpracy” –mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski wręczając Yael Bartanie nominację na reprezentowanie Polski podczas 54. Międzynarodowego Biennale Sztuki w Wenecji. Minister spotkał się też z kuratorami wystawy- Galit Eilat i Sebastianem Cichockim.
Minister zaakceptował wynik konkursu Jury, które wybrało projekt izraelskiej artystki zatytułowany „…And Europe Will Be Stunned/…i zadziwi się Europa ”. Wyraził przekonanie, że jego ponadczasowe , a przez to uniwersalne przesłanie zostanie zauważone i docenione zarówno przez krytykę artystyczną, jaki i publiczność.
Krytyka Polityczna - Sławomir Sierakowski - "mara, koszmara"
W pawilonie „Polonia” zostanie pokazana trylogia, z której dotychczas powstały filmy „Mary koszmary” z 2007 roku oraz „Mur i wieża” z 2009. Cykl zamknie nowy film, którego premiera odbędzie się podczas weneckiej imprezy. W opinii Jury, trylogia przekracza format sztuki narodowej, pobudza wyobraźnię, konfrontując nas z tym, co niemożliwe-alternatywną wersją historii i nierealnymi projektami politycznymi. Filmy otwierają wielowątkową dyskusję o syjonizmie, polskim antysemityzmie, izraelskim kolonializmie oraz stojących za nimi mitach i fantazmatach. Dzięki temu znakomicie wpisuje się w temat tegorocznego Biennale- „ILLUMInations”.
"Mur i wieża". Kibuc na skwerze przed pomnikiem Bohaterów Getta ...
Kultura polska: "Mur i wieża" - projekt Yael Bartany
Film nakręcony w warszawskim kibucu będzie zaprezentowany w drugiej połowie roku, m.in. podczas Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie, sam kibuc zaś zostanie użyty 25 czerwca jako scenografia wydarzenia promocyjno-edukacyjnego, zarysowującego historyczne i artystyczne konotacje projektu Yael Bartany. Słowo wstępne wygłoszą: Jerzy Halbersztadt (dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich) i Sebastian Cichocki (główny kurator Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie). Yael Bartana opowie o swoich warszawskich projektach oraz wcześniejszych realizacjach, zaprezentowane zostaną również fragmenty kronik filmowych z lat 30. o osadnictwie żydowskim oraz poprzedni film artystki "Mary Koszmary".
Urodzona w 1970 roku Yael Bartana to izraelska artystka multimedialna. Tworzy fotografie, filmy oraz instalacje wideo i muzyczne. Miała wiele wystaw indywidualnych, m.in. w PS 1 Nowym Jorku, Stedelijk van Abbemuseum w Eindhoven i warszawskiej Fundacji Galerii Foksal. Brała udział m.in. w Manifesta 4 we Frankfurcie , 27.Biennale w Sao Paulo i documenta 12 w Kassel . Jest laureatką wielu nagród, m.in. im. Anselma Kieefera , drugiej nagrody Prix de Rome, nagrody artystycznej im. Dorothei von Stetten oraz nagrody fundacji Gottesdienera.
Organizowane od 1895 roku Międzynarodowe Biennale w Wenecji to najstarszy i najważniejszy festiwal sztuki współczesnej na świecie. Polskę reprezentowali na nim m.in. Krzysztof Wodiczko , Leon Tarasewicz i Katarzyna Kozyra. Tegoroczna , 54. edycja potrwa od czerwca do listopada.
http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/yael-bartana-bedzie-reprezentowac-polske-w-wenecji-1530.php
„Polskie obozy koncentracyjne" mówi Kazimierz Kutz o zakładanych po wojnie obozach NKWD. Ważna dyskusja w „Warto Rozmawiać"
- Maryla - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
137 komentarzy
1. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
To żadna sensacja, że jakaś żydóweczka Yael Bartanie będzie reprezentować Polskę na festiwalu filmowym. Ilu przed nią "polskich" reżyserów reprezentowało Polskę. Ilu po wojnie mieliśmy premierów Żydów, ministrów spraw zagranicznych, ambasadorów w Watykanie, Moskwie, Ameryce. Wszyscy lub prawie wszyscy.
Już niedługo będziemy się nazywać Judeopolonią.
Ukłony moje najnizsze
W gazetach żydóweczki też się ogłaszają. Może ta Yael Bartanie z ogłoszenia ?
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
mnie ta pani ani ziębi, ani grzeje, ja nie zyczę sobie, aby minister, który stoi na czele ministerstwa z nazwą Kultura i Dziedzictwo Narodowe wysyłał w świat cos takiego, z etykietką 'Poland" i ZA NASZE PIENIĄDZE.
.."konfrontując nas z tym, co niemożliwe-alternatywną wersją historii i nierealnymi projektami politycznymi. Filmy otwierają wielowątkową dyskusję o syjonizmie, polskim antysemityzmie, izraelskim kolonializmie oraz stojących za nimi mitach i fantazmatach. Dzięki temu znakomicie wpisuje się w temat tegorocznego Biennale- „ILLUMInations”."....
Jutro przygotuję projekt listu w tej sprawie do p. ministra.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Ten Sierakowski
jest pieprzniety. Chory, czy glupi, czy sprzedawczyk, moze jakis kaleka z amputowanym mozdzkiem?
4. Ten Sierakowski jest komunistą
więc wszelkie pytania uzupełniające sa zbędne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. archiveyaelbartana Yael
Yael Bartana, Mur i Wieza, HD video projection. Duration: 13:00, 2009 © Courtesy Annet Gelink Gallery, Amsterdam; Sommer Contemporary Art, Tel Aviv.
Yael Bartana, Mur i Wieza. HD video projection. Duration: 13:00, 2009 © Courtesy Annet Gelink Gallery, Amsterdam; Sommer Contemporary Art, Tel Aviv.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Rozumiem
to czlowiek, jak mowia, renesansowy, jedynie w tym ograniczonym sensie, ze skupia w sobie te wszystkie cnoty, ktore wymienilem.
Na zdrowy rozum, to ni pies, ni wydra.
7. Rozumiem Zydow...
Nie rozumiem Polakow-zdrajcow.
8. Nie wiedziałam, że...
"JUŻ" nam GODŁO PAŃSTWOWE zmieniono na orła ożenionego z trójkątami?
A to co zrobił Zdrojewski - to SKANDAL!!!
Jakie uzasadnienie, ze żydowska artystka ma "reprezentować Polskę" do jasnej cholery???
To w Polsce nie ma już artystów-Polaków?
I czy Izreael, jako SWOJĄ REPREZENTACJĘ wystawia polskiech artystów na festiwale?
^&%^%$&^%&*% !
[nieustannie sobie zadaje pytanie, CO SIE W POLSCE DZIEJE?]
Selka
9. Minister promuje antypolskie filmy w Europie
Trwa fala kolejnych oskarżeń Polaków o udział w Holocauście. W tym czasie Ministerstwo Kultury wysyła na znany festiwal filmowy obraz mówiący m.in. o polskim antysemityzmie.
- Chcemy, aby do Polski wróciło 3 miliony Żydów i abyście znowu z nami zamieszkali. Potrzebujemy was! Kiedy was zabrakło, cieszyliśmy się skrycie. Powtarzaliśmy: nareszcie jesteśmy sami we własnym domu. Polski Polak w Polsce, któremu nareszcie nikt nie przeszkadza. A ponieważ ciągle nie byliśmy szczęśliwi, czasem udawało nam się znaleźć jeszcze jakiegoś Żyda i wyprosić go z naszego kraju. Nawet, jak już było wiadomo, że nikogo z was nie ma, ciągle byli tacy, którzy was wyrzucali i wyrzucali. I co? Dziś ze znudzeniem patrzymy na nasze podobne do siebie twarze. Na ulicach wielkich miast wypatrujemy obcych i wsłuchujemy się w ich mowę. Tak, dziś już wiemy, że nie możemy żyć sami. Potrzebujemy innego, a nie ma innego bliższego nam niż wy! Przybywajcie! Ci sami lecz odmienieni. Zamieszkajmy razem. I bądźmy inni, ale niech jeden na drugiego ręki nie podnosi – taki tekst usłyszą wszyscy uczestnicy Biennale w Wenecji, którzy przyjdą obejrzeć film reprezentujący Polskę na festiwalu.
Pod koniec stycznia minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wręczył Yeal Bartanie, artystce z Izraela, nominację na reprezentowanie Polski podczas 54. Międzynarodowego Biennale Sztuki w Wenecji. - To dowód na to, że w polskiej kulturze nastąpił czas otwarcia i poszerzonej współpracy – mówił minister Zdrojewski. Wyraził przekonanie, że ponadczasowe, a przez to uniwersalne przesłanie projektu Bartane zostanie zauważone i docenione zarówno przez krytykę artystyczną, jaki i publiczność.
Pokaz polskiej propozycji na Biennale – zatytułowany "...and Europe will be stunned / ...i zadziwi się Europa" - będzie się składał z trzech projekcji. Pierwszy film, „Mary koszmary” powstał w 2007 roku. Występujący w nim Sławomir Sierakowski (razem z Kingą Dunin stworzyli również scenariusz) wygłasza na pustym Stadionie Dziesięciolecia przemówienie, w którym nawołuje trzy miliony Żydów do powrotu do Polski. - Żydzi! Rodacy! Ludzie! Luuudzieee!!!!! Myślicie, że ta stara kobieta, która wciąż śpi pod pierzyną Ryfki, nie chce was widzieć? Zapomniała o was? Mylicie się. Ona śni o was każdej nocy. Śni i drży ze strachu. Od tej nocy, kiedy was już nie było, a jej matka sięgnęła po waszą pierzynę, nawiedzają ją mary. Mary-koszmary. Tylko wy możecie je przegnać. Niech przy jej łóżku staną trzy miliony Żydów, których zabrakło w Polsce, i przegonią w końcu te zmory – mówi Sierakowski, ubrany w sposób mający sugerować, że jest partyjnym działaczem z lat głębokiego PRL. W swoim przemówieniu wspomina również o polskim antysemityzmie, mówi, że obecnie Polacy źle się czują w państwie jednonarodowościowym, że chcą, by Żydzi pomogli w budowie Polski, by wrócili do „naszego-waszego kraju”. - Tekst napisany przez Sierakowskiego i Dunin stanowi kanwę opowieści o stracie, bólu, o pewnym deficycie. Ten deficyt jest związany z nieobecnością ludności żydowskiej w Polsce – mówi Sebastian Cichocki, kurator trylogii Bartane.
Budowa Kibucu w WarszawieBudowa Kibucu w Warszawie
Odpowiedź na apel zawarty w filmie „Mary koszmary” pokazuje druga część trylogii. W filmie „Mur i wieża” żydowscy osadnicy budują pierwszy kibuc w Warszawie. Budowla – wyglądająca jak z lat 30. – powstaje w centrum stolicy Polski, w miejscu, w którym budowane jest Muzeum Historii Żydów. Jak tłumaczy Cichocki, młodzi syjoniści występujący w filmie wznoszą kibuc na modłę tych z lat 30., które były stawiane w Palestynie przez pierwszych osadników żydowskich. Obraz „Mur i wieża” pokazuje również początek Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce. Wirtualny, jak dotąd, ruch społeczny ma wspierać osadnictwo Żydów w Polsce i być odpowiedzią na wezwanie sformułowane przez bohatera pierwszej części trylogii Bartane. Autorka nie wyklucza w przyszłości, że organizacja taka powstanie naprawdę i będzie promować społeczność żydowską w Polsce.
Trzecia, wieńcząca całość, część trylogii, której premiera odbędzie się w Wenecji, skupia się wokół uroczystości pogrzebowych lidera żydowskich osadników, którzy przyjechali do Polski. Został on zamordowany przez przeciwnika powrotu Żydów do Polski. - To jest miejsce, w którym ta fikcja polityczna, fantazja artystyczna zderza się z naszą siermiężną, toporną rzeczywistością polityczno-społeczną. Ten pogrzeb wiąże się oczywiście z zamachem na lidera Ruchu Żydowskiego Odrodzenia w Polsce. Chcemy w jakiś sposób zszyć rzeczywistość z iluzją, fantazją, którą stworzyła Yeal Bartane – mówi w rozmowie z „Przekrojem” Cichocki. Dodaje, że film ma być również refleksją nad procesem tworzenia ruchów społecznych.
Zdaniem Sebastiana Cichockiego decyzja ministra Zdrojewskiego pozwala na realizację wizji artystycznej przedstawionej przez Bartane. - Na 2012 rok zaplanowany został kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce – informuje Cichocki. - Filmy otwierają wielowątkową dyskusję o syjonizmie, polskim antysemityzmie, izraelskim kolonializmie oraz stojących za nimi mitach i fantazmatach – pisze Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na swoich stronach. Zarówno MKiDN, jak i Sebastian Cichocki, emocjonują się, że wystawienie przez Polskę dzieł Yeal Bartane jest dopiero trzecim przypadkiem w historii Biennale, w którym dany kraj jest reprezentowany przez artystę z innego państwa.
Ministerstwo włącza się w antypolską nagonkę?
Decyzja polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ws. nominowania dzieł Bartane zbiega się w czasie z debatą dotyczącą stosunków polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej, jaka toczy się w Polsce i na świecie. Rozpoczęła ją zapowiedź wydania kolejnej pseudohistorycznej książki Jana Grossa pt: „Złote Żniwa”. Autor twierdzi, że Polacy w czasie wojny ukrywali Żydów głównie ze względów ekonomicznych, sami chętnie mordowali i grabili Żydów w czasie wojny, a rygorystyczne kary za ich ukrywanie były iluzją, czego wszyscy byli świadomi. Książka dała asumpt do kolejnego ataku na Polaków za ich rzekomy antysemityzm oraz brak reakcji na Holocaust i stała się początkiem kolejnej batalii o prawdziwy obraz polskiego zaangażowania w ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej. Dlaczego w dobie nagonki na Polaków żyjących w czasie II wojny światowej, w sytuacji, w której są oni opluwani przez skrajnie nierzetelnego autora książki „Złote Żniwa”, resort kultury zdecydował się na wysłanie na wenecki konkurs filmów mówiących o polskim antysemityzmie?
Jak informuje rzecznik prasowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, procedura wyłaniania polskiego kandydata do Biennale ma charakter konkursu otwartego. Minister wybiera jury, które ocenia kandydatów i rekomenduje jedno ze zgłoszeń ministrowi kultury. Maciej Babczyński zaznacza, że szef resortu „zgodnie z regulaminem podejmuje ostateczną decyzję w sprawie jego akceptacji, bądź odrzucenia propozycji”. - Jury podejmując decyzję dotyczącą rekomendacji projektu kieruje się wyłącznie kryteriami wartości artystycznych – pisze portalowi Fronda.pl rzecznik Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak zaznacza, „odbiór sztuki jest zjawiskiem złożonym – wypadkową nurtów filozoficznych epoki oraz praktyki społecznej wyrażanej obyczajowością, modą, bieżącymi wydarzeniami”.
Odnosząc się do wyboru projektów Yeal Bartane jako polskiego kandydata na 54. Biennale w Wenecji, Maciej Babczyński przytacza fragment werdyktu jury, które wybrało ten projekt: „Izraelska artystka realizuje swój projekt od kilku lat w Polsce, w dialogu oraz we współpracy z polskimi instytucjami i aktywistami. Trylogia Bartany przekracza jednak format sztuki narodowej. Projekt pobudza polityczną wyobraźnię, konfrontując nas z tym, co niemożliwe – alternatywną wersją historii i nierealnymi projektami politycznymi. Filmy otwierają wielowątkową dyskusję o syjonizmie, polskim antysemityzmie, izraelskim kolonializmie i stojących za nimi mitach i fantazmatach”.
- Filmy są więc wyłącznie artystyczną kreacją, raczej zaproszeniem, dalekim od dosłowności, do wymiany poglądów na najtrudniejsze, osadzone w historii tematy. Nie są próbą zakłamywania wydarzeń – raczej odsłaniają mechanizmy obarczania spraw bieżących, w dalszym ciągu żywymi pokładami społecznych i narodowościowych uprzedzeń i przeinaczeń – zaznacza Maciej Babczyński, rzecznik ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Polski strzał w kolano
Zdaniem Kazimierza Michała Ujazdowskiego, byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego, decyzja Bogdana Zdrojewskiego jest niedorzeczna i bezsensowna. - To zaniechanie promocji polskiej sztuki filmowej na tym festiwalu. Na tę decyzję patrzę jako na akt bezsensowny i niedorzeczny. Rekomendowane powinno być dzieło o wysokiej wartości, wyrażające wkład polskiej kultury do europejskiej sztuki filmowej – tłumaczy w rozmowie z portalem Fronda.pl.
Jednak, co znacznie gorsze, widzowie, którzy przyjdą obejrzeć dzieła Yeal Bartane, mogą uznać, że wydźwięk jej filmów jest oficjalnym stanowiskiem polskiego państwa. - Widzowie mogą uznać, że ich wydźwięk polityczny jest promowany przez polskiej państwo. Jeśli obraz jest rekomendowany przez polskie instytucje publiczne, zajmujące się promocją polskiej sztuki poza granicami kraju, to efekt w postaci przekonania publiczności, że to jest interpretacja bliska oficjalnej, jest bardzo prawdopodobny – tłumaczy Ujazdowski. Dodaje, że nominowanie filmów Bartane na Biennale w Wenecji to „uleganie jakiejś skrajnej wersji politycznej poprawności”. - Jednak przede wszystkim dowodzi to braku rozeznania ministra kultury – podkreśla były minister Kazimierz Michał Ujazdowski.
Przez ten „brak rozeznania” ministra Bogdana Zdrojewskiego Polska strzela sobie w kolano, wkładając w ręce swoich przeciwników kolejne narzędzia ataku na Polaków oraz wysyłając Europie wiadomość o rzekomym polskim antysemityzmie. A potem „autorytety moralne”, tworzące m.in. zaplecze intelektualne obecnego rządu, będą utyskiwać, że na całym świecie wciąż popularny jest stereotyp Polaka antysemity, walczącego z Żydami...
Stanisław Żaryn
http://fronda.pl/news/czytaj/minister_promuje_antypolskie_filmy_w_europie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. to mamy kolejne pytanie do min.Zdrojewskiego
W ponadstuletniej historii biennale tylko trzy razy zdarzyło się, żeby jakiś kraj reprezentowali obcokrajowcy: Koreańczyk Nam June Paik USA, Amerykanin Joseph Kosuth Węgry, a ostatnio Anglik Liam Gillick Niemcy – mówi kurator polskiego pawilonu Sebastian Cichocki. – Pracując nad projektem Yael, nie byliśmy nawet pewni, czy polski regulamin dopuszcza taką możliwość. Ale trudno byłoby mi dziś wskazać innego współczesnego artystę, który tak mocno i celnie dotykałby naszych narodowych problemów.
Postanowiliśmy wyjść naprzeciw tym reakcjom i w Wenecji powołamy prawdziwy ruch polityczny – mówi Cichocki. – Na razie układamy program. Pokażemy też ostatnią część filmowej trylogii – będzie to relacja z fikcyjnej uroczystości pogrzebowej lidera ruchu zamordowanego przez środowiska niechętne powrotowi Żydów. Jego męczeńska śmierć to fundament, na którym powstanie ruch. Inspirowaliśmy się tym, co się działo po śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Sebastian Cichocki chce, by mowy żegnające przywódcę nieistniejącego (jeszcze) ruchu wygłosili przedstawiciele realnych środowisk, na przykład więźniów ocalałych z obozów zagłady, ktoś z kręgu artystów, nacjonalistów...
http://www.przekroj.pl/kultura_sztuka_artykul,8139.html?print=1
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Kiedy wyszliśmy z Muzeum
Kiedy wyszliśmy z Muzeum Powstania Warszawskiego, powiedziała: „Polacy są opętani śmiercią podobnie jak Palestyńczycy”.
Wybór Bartany jest jak symbol. Pierwsza dekada XXI wieku zaczęła się dla polskiej sztuki fatalnie – dwoje posłów RP w galerii Zachęta postanowiło uwolnić Jana Pawła II spod wielkiego kamienia, czyli bezprawnie zepsuło rzeźbę Maurizia Cattelana w imię obrony dobrego imienia Polaków i katolików. Kończy się w tej samej Zachęcie ogłoszeniem werdyktu mówiącego, że Polskę na biennale w Wenecji będzie reprezentować artystka z Izraela.
Razem na księżyc
Do Polski sprowadziła Bartanę Fundacja Galerii Foksal. – W 2003 roku odwiedziliśmy ją w Amsterdamie. Studiowała wówczas w jednej z najlepszych w tamtym czasie szkół artystycznych na świecie – Rijksakademie. Studio miała w depresyjnym mieszkanku, sama była w depresji, bo tam nie ma izraelskiego słońca, jest za to złe jedzenie. Ale z drugiej strony Holandia to chyba najbardziej opiekuńczy kraj dla artystów. – Umówiliśmy się, że przyjedzie rozejrzeć się do Warszawy – wspomina Joanna Mytkowska, dziś dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. – Pracowaliśmy z Pawłem Althamerem, Arturem Żmijewskim, Santiago Sierrą, wiedzieliśmy, że dla sztuki najlepsze są trudne tematy.
A Bartana takie lubiła. – W Izraelu byłam częścią systemu. Służba wojskowa była dla mnie na tyle strasznym doświadczeniem, że przez pierwszy miesiąc nic nie mówiłam, chociaż nie pojechałam w żadne straszne miejsce jak Gaza czy terytoria okupowane. Mieli mnie wysłać na badania. Ale poszłam do wojska bez zadawania pytań, wierzyłam, że tak trzeba – wspominała w „Krytyce Politycznej”. Po służbie w armii wyjechała na parę lat do Nowego Jorku, tam pracowała w agencji reklamowej oraz skończyła School of Visual Arts.
W swych pierwszych filmach pokazywała, jak Izrael traktuje Palestyńczyków, podważała syjonistyczną ideologię, na której zbudowane jest państwo żydowskie, wyciągała na światło dzienne nacjonalistyczne podstawy izraelskiego patriotyzmu. Prawica jej nie cierpiała, dla lewicy była za mało radykalna. – Czuliśmy, że w Polsce ważnym tematem są stosunki polsko-żydowskie, ale nikt za bardzo nie wiedział, jak się do tego dobrać – opowiada Mytkowska. – Woziliśmy Yael po Polsce trochę po omacku, do Gdańska, Otwocka, Warki, Jedwabnego, Kalwarii Zebrzydowskiej, oglądaliśmy antysemickie napisy.
– Polska wydała mi się jednocześnie przyjazna i obca, a ja wycofana, choć podniecona – wspomina artystka pierwsze wrażenia. Przez rok nie potrafiła wyjść poza historyczny banał. Sprawy nabrały tempa, kiedy znalazła gdzieś cytat z Kazimierza Wielkiego, który powiedział, że jeżeli państwo jest w kryzysie, trzeba sprowadzić Żydów, bo oni wyciągną je z dołka. Artystka wpadła na pomysł, że historię Holocaustu połączy ze współczesnym Izraelem. – Bartana świetnie wyczuła, że wtedy Polskę i Izrael łączyła obsesja Zachodu. My wchodziliśmy do Unii i jak najszybciej chcieliśmy dołączyć do Starej Europy, wielu Izraelczyków szukało gorączkowo rodzinnych korzeni w krajach zachodnich, by zdobyć drugi paszport, nie chcieli identyfikować się z państwem, które od pół wieku nieustannie prowadzi wojnę – opowiada Mytkowska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Drukuj„Przekrój” tonie?
Na rynku jest już nadmiar centrolewicowych
tygodników. Nie powinno być więc zaskoczeniem, że tygodnik „Przekrój”
przeżywa poważne trudności. Jego dziennikarze otrzymali tylko 25 procent
pensji, a redaktor naczelna odchodzi ze stanowiska.
Na zeszłotygodniowym spotkaniu z redakcjami "Przekroju" i "Sukcesu"
prezes Wydawnictwa Przekrój Jan Godłowski zapowiedział, że pracownicy
otrzymają początkowo jedynie 25 proc. swoich wynagrodzeń - podaje
Presserwis. - Tłumaczył, że firma musi dokonać przesunięć finansowych w
ramach spółek i to powoduje opóźnienie - mówi jeden z dziennikarzy.
Pracownicy boją się zwolnień.
Pracownicy usłyszeli, że w ciągu miesiąca otrzymają resztę swych
pensji. Artur Rumianek, nowy naczelny "Przekroju", przyznaje, że
sytuacja jest trudna. - Nie ma co ukrywać, sytuacja na rynku prasy nie
jest świetna. Ale nasze problemy z wypłatami wynagrodzeń są chwilowe -
zapewnia Rumianek.
Podczas spotkania dziennikarze dowiedzieli się także, że redaktor
naczelna tygodnika „Przekrój”, i Agata Daniluk, redaktor naczelna
miesięcznika „Sukces” (Wydawnictwo Przekrój), odejdą w ostatnim tygodniu
marca br. ze swoich stanowisk. Zastąpi je Artur Rumianek, dyrektor
wydawnictwa ds. nowych mediów. Rumianek ma być naczelnym obu tytułów, a
także startującej pod koniec marca multimedialnej platformy internetowej
Przekroj.pl. – Przyjęliśmy zasadę obowiązującą w amerykańskich
wydawnictwach, w których szefowie platform internetowych kierują
jednocześnie papierowymi wydaniami tytułów – tłumaczy Jarosław Knap,
doradca Grupy Gremi, do której należy Wydawnictwo Przekrój, a także
członek jego rady nadzorczej. Janowska i Daniluk pozostaną w
wydawnictwie. Janowska będzie pełnić funkcję dyrektora programowego, a
Daniluk – zastępcy redaktora naczelnego miesięcznika "Sukces".
Sytuacja tygodnika jest na tyle kiepska, że wydawca zdecydował się na
zmniejszenie objętości tygodnika "Przekrój" z 76 do 52 stron.
BSz/Gazeta.pl/Press.pl
http://www.fronda.pl/news/czytaj/przekroj_tonie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. koment
Obecna ekipa poraża pomysłami na promocję Polski. Polskę w świecie będzie promować film z 1918 roku pt. ”Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów”, przybliżający sylwetkę Poli Negri. Nasze Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uznało, że to najlepszy materiał na promocję Polski w świecie. Filmoteka Narodowa dostała na ten cel 2,5 mln zł z programu "Polska prezydencja 2011 - Promesa". "Nazwisko Poli Negri jest znane miłośnikom filmu i wzbudziło natychmiastowy odzew w stolicach, w których organizujemy pokazy z muzyką na żywo pod dyrekcją kompozytora" – argumentuje Tadeusz Kowalski. - "Projekt jest znakomitą okazją, aby pokazać Polskę jako kraj nowoczesny, dbający o dziedzictwo kultury filmowej, posiadający znakomitych muzyków". Myślę, że młodzi Polacy są przeszczęśliwi i wdzięczni za taką promocję.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Goła baba, a Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce
Sztuka
nie zna granic, a ta wielka z reguły jest ponadnarodowa, ale jakoś tak
mi szkoda ze nasze narodowe instytucje nie promują polskich artystów. Za
pieniądze polskiego podatnika na arenie międzynarodowej promować
będziemy twórczość Żydowskiej artystki.
Na największym międzynarodowym biennale sztuki
współczesnej jaki ma miejsce co dwa lata w Wenecji, Polskę będzie
reprezentować Żydowska artystka Yael Bartana . Same pozytywy w tym
zdarzeniu widzi w swoim artykule w Gazecie wyborczej Dorota Jarecka http://wyborcza.pl/1,75475,8858593,Sztuka_wygrywania.html.
Ja jestem o wiele mniej entuzjastycznie nastawiona.
Obawiam się, że wizje Żydowskiej artystki zostaną przez zwiedzającą
gawiedź odebrane dosłownie. Miałam okazję być na weneckim biennale
dwukrotnie, widziałam reakcje publiczności w kontekście prezentacji
dzieł i dlatego zasmuca mnie wybór pani Bartany.
Film „I zadziwi się Europa”, będzie zamknięciem
tryptyku. Poprzednie dwa filmy to: „Mary koszmary” oraz „Mur i wieża”.
Oba filmy to paradokumentalne historie mówiące o inności i o marzeniach
jakim jest temat „powrotu Żydów do Polski”. W pierwszym filmie
wystylizowany na komunistycznego działacza Sławomir Sierakowski wygłasza
płomienną mowę, nawołując Żydów do powrotu:
„- Chcemy, aby do Polski wróciło 3
miliony Żydów i abyście znowu z nami zamieszkali. Potrzebujemy was!
Kiedy was zabrakło, cieszyliśmy się skrycie. Powtarzaliśmy: nareszcie
jesteśmy sami we własnym domu. Polski Polak w Polsce, któremu nareszcie
nikt nie przeszkadza. A ponieważ ciągle nie byliśmy szczęśliwi, czasem
udawało nam się znaleźć jeszcze jakiegoś Żyda i wyprosić go z naszego
kraju. Nawet, jak już było wiadomo, że nikogo z was nie ma, ciągle byli
tacy, którzy was wyrzucali i wyrzucali. I co? Dziś ze znudzeniem
patrzymy na nasze podobne do siebie twarze. Na ulicach wielkich miast
wypatrujemy obcych i wsłuchujemy się w ich mowę. Tak, dziś już wiemy, że
nie możemy żyć sami. Potrzebujemy innego, a nie ma innego bliższego nam
niż wy! Przybywajcie! Ci sami lecz odmienieni. Zamieszkajmy razem. I
bądźmy inni, ale niech jeden na drugiego ręki nie podnosi.”
Drugi film to kontynuacja myśli powrotu do źródeł, to opowieść o budowaniu kibucu na warszawskim Muranowie i o Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce.
Trzeci film… Cóż, poczekamy obejrzymy. Film powstanie w pierwszej
połowie kwietnia, Zachęta właśnie rekrutuje statystów (mała uwaga dla
chętnych dość marnie płacą;).
Współczesna sztuka ma zadziwiać i budzić emocje,
ale czy to nie przekroczenie dopuszczalnych norm, kiedy niby powstały w
głowie artystki Ruch Odrodzenia Żydowskiego w Polsce (o
którym mowa w drugim filmie), ma na Facebooku swoją stronę, a na niej
promuje swój znak czyli orła w koronie wpisanego w gwiazdę Dawida na
czerwonym tle? (oceńcie sami)
Urodzona w Izraelu, kształcąca się w Amsterdamie i
mieszkająca wiele lat w Nowym Jorku artystka pielęgnuje nostalgię do
polskiego bruku i nawołuje Żydów do powrotu do Polski. A niech wracają!
Przynajmniej zapełnią miejsce po pokoleniu które ostatnio wyemigrowało
za chlebem;)))) Mnie wizje Bartany śmieszą, ale Bóg jeden wie co z tego
zrozumie międzynarodowy odbiorca, który często słyszał o „polskich
obozach koncentracyjnych” i nigdy nie doczytał sprostowań z
przedostatniej szpalty o tym, że to wcale nie były polskie obozy.
Reasumując, utopijne
projekcje pani Yael Bartany nie robią na mnie większego wrażenia, o
wiele większe zrobiło na mnie kilka lat temu obejrzenie wystawy w
Brukseli na której naga kobieta obierała ziemniaki. Szczerze mówiąc
jeśli mądre głowy od sztuki chciały zwrócić uwagę na bieżące problemy z
jakimi się zmaga Polska, a zarazem wyjść z polskiego zaścianka, to ta
goła baba obierająca ziemniaki made in Bruksela byłaby bardziej „na czasie”.
http://walizka.salon24.pl/282898,gola-baba-a-ruch-odrodzenia-zydowskiego-w-polsce
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Kolejny skandal ministerstwa kultury w promowaniu Polski ? Filmo
"Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów" - niemy film z 1918 r. z Polą Negri - będzie, mimo sprzeciwu filmowców, promował Polskę podczas jej prezydencji w UE. Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski ocenił film, jako "bardzo marny artystycznie".
Decyzję o wytypowaniu fimu podjął minister kultury Bogdan Zdrojewski. Powiedział, że mimo sprzeciwu polskich filmowców, utrzyma on decyzję o finansowaniu projektu Filmoteki Narodowej. Podkreślił, że pieniądze na jego realizację pochodzą z Unii Europejskiej w ramach resortowego programu "Polska prezydencja 2011 - Promesa".
Pola Negri i ten film jest jest jednym z wielu projektów, który pojawił się w naszej ofercie, ale jest elementem o tyle znaczącym, żepokazującym naszą otwartość, dokonania techniczne i zasoby filmowe - powiedział minister kultury
- mówił Zdrojewski.
Sprzeciw wobec tego, by film promował polską prezydencję w dziesięciu miastach świata wyrazili polscy filmowcy m.in. Andrzej Wajda, Krystyna Zachwatowicz, Krzysztof Zanussi, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski oraz dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz.
jm/pap
http://www.wpolityce.pl/view/7945/Kolejny_skandal_ministerstwa_kultury_w...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. polskie pieniądze utopione, Izrael obrażony - oto lewcka robota
w min. Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pogratulowac p. Zdrojewskiemu KOLEJNEJ "udanej" promocji.
Minister przybyła na Biennale, aby wraz z prezydentem Szymonem Peresem uczestniczyć w otwarciu pawilonu izraelskiego. Zwiedzając ekspozycje innych krajów, demonstracyjnie ominęła pawilon Polski.
Powodem bojkotu jest trzyczęściowy projekt filmowy Yael Bartany, uważanej w Izraelu za artystkę kontrowersyjną, o poglądach skrajnie lewicowych i antysyjonistycznych. Bartana, której dziadkowie przybyli do Izraela z Białegostoku, związana jest od jakiegoś czasu ze środowiskiem „Krytyki politycznej". W tryptyku video jej autorstwa prezentowanym w polskim pawilonie wątki propalestyńskie splatają się z Holokaustem i kwestią antysemityzmu.
Minister Limor Liwnat, z rządzacej partii Likud, skrytykowała głównie apel o powrót trzech milionów Żydów do Polski, przekazany w pierwszym z filmów, „Mary koszmary".
http://www.rp.pl/artykul/668784_Biennale_w_Wenecji__Bojkot_polskiego_paw...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Izraelska minister
Izraelska minister zbojkotowała polską wystawę w Wenecji
SKANDAL DYPLOMATYCZNY NA 54. BIENNALE?
Livnat, izraelska minister kultury i sportu, zbojkotowała polski
pawilon na otwartym dziś międzynarodowym 54. Biennale w Wenecji -
poinformowało Polskie Radio.
Izraelska minister
Żydzi do Obamy: Upomnij się o majątki
przyjechała do Wenecji, by razem z z prezydentem Szimonem Peresem
uczestniczyć w otwarciu pawilonu izraelskiego.
Po otwarciu pawilonu, minister rozpoczęła zwiedzanie ekspozycji innych
krajów. Jednak nie zatrzymała się przy pawilonie polskim. Demonstracyjne
go ominęła, ponieważ polskie barwy na imprezie w Wenecji reprezentuje
projekt izraelskiej artystki Jael Bartany, która w Izraelu uważana jest
za kontrowersyjną, o poglądach skrajnie lewicowych i
antysyjonistycznych.
Do wywierania presji na polski rząd ws. rekompensat za prywatne majątki... czytaj więcej »
Apel o powrót Żydów do Polski
Głównym tematem filmowej trylogii Yael Bartany, w skład której wchodzą
prace "Mary Koszmary", "Mur i wieża" i "Zamach", jest działalność Ruchu
Żydowskiego Odrodzenia w Polsce, stworzonego przez artystkę ruchu
politycznego stawiającego sobie za cel powrót ponad trzech milionów
Żydów do ojczyzny ich przodków.
Minister Limor Livnat, z rządzacej partii Likud, skrytykowała przede
wszystkim apel o powrót 3 milionów Żydów do Polski, przekazany filmie
pt. "Mary koszmary".
ant\mtom
http://www.tvn24.pl/-1,1705608,0,1,izraelska-minister-zbojkotowala-polsk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. Dementi: Nie było bojkotu. Izraelska minister zwiedziła polski p
05.06.2011
aktualizacja: 2011-06-05 17:36
"Zamach" Yael Bartany - Anda Rottenberg przemawia na wiecu Ruchu
Odrodzenia Żydowskiego w Polsce. Z prawej Yael Bartana
Fot . Albert Zawada/ Agencja Gazeta
"Izraelska minister kultury i sportu Limor
Livnat demonstracyjnie ominęła polski pawilon na Biennale w Wenecji" -
podała w weekend Informacyjna Agencja Radiowa. - Nie wiem skąd ta kaczka
dziennikarska. Izraelska minister była w naszym pawilonie w piątek 3
czerwca - mówi nam Sebastian Cichocki, jeden z organizatorów polskiej
ekspozycji.
Trzy części filmu
Filmowy projekt Bartany składa się z trzech części. W pierwszej -
"Mary koszmary" - grający główną rolę lewaka z lat PRL-u szef "Krytyki
Politycznej" Sławomir Sierakowski wygłasza odezwę do Żydów: "Chemy, żeby
do Polski wróciły 3 mln Żydów, żebyście znów z nami zamieszkali. (...)
Już wiemy, że nie możemy być sami. Potrzebujemy Innego, a nie ma Innego
bliższego nam niż Wy!".
W drugiej części młodzi Żydzi rzeczywiście przyjeżdżają w
odpowiedzi na odezwę, budują kibuc i Ruch Odrodzenia Żydowskiego. A w
trzeciej części - "Zamach" - Sierakowski ginie z rąk nieznanego sprawcy.
Informację o bojkocie polskiego pawilonu dementuje kurator wystawy
Sebastian Cichocki: - Pani Liwnat odwiedziła nasz pawilon 3 czerwca,
podczas dni prasowych, ale nie skomentowała wystawy - wyjaśnia.
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114628,9730119,Dementi__Nie_bylo_bojk...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. KOLEJNY SUKCES MIN. ZDROJEWSKIEGO
Wojewódzki deklaruje w "Newsweeku", że "pier... religię". Fot. wPolityce.pl
Podziwiamy ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Linia
polityki kulturalnej prowadzona przez tego konserwatystę, jest coraz
odważniejsza. Oto bowiem wybranek obecnej ekipy w ministerstwie, twórca
(wraz z Krzysztofem Materną) finansowanego przez
polskiego podatnika koncertu "Tu Warszawa", który otworzy polską
prezydencję w Unii Europejskiej, składa coraz odważniejsze deklaracje.
Po niesmacznych rasistowskich wystąpieniach (wybaczonych, swoim się wybacza) w
swojej audycji radiowej Wojewódzki udzielił wywiadu tygodnikowi
"Newsweek". A przy okazji dał się elegancko sfotografować. Koszulka jaką
założył ozdobiona jest napisem:
A więc, teraz już wprost, słyszymy: Pier.... religię.
Cóż, przynajmniej konsekwentnie. Donald Tusk jak
widać na wszystkich frontach idzie na wojenkę z katolicyzmem i
Kościołem. Kościół wprawdzie milczy, ale trzeba zrozumieć. W końcu
ekscesy premiera to co innego niż zachowania biednych ludzi pod Pałacem
Prezydenckim i ich obrona krzyża. Ci są ładni, nowocześni, mają
pieniądze. Tamci niewiele mogą zaoferować.
Wojewódzki już w tytule deklaruje:
A więc płacimy za demolowanie polskiego patriotyzmu. I nie tylko za to. Wojewódzki mówi też:
Jasne - najlepiej by zapewne było gdyby polskość kojarzyła się z
promowanym przez Wojewódzkiego wtykaniem flag narodowych w psie kupy.
I czy to znaczy, że o cmentarzach ludzi, którzy zginęli za Polskę, należy zapomnieć? Czym
kieruje się minister Zdrojewski powierzając tak ważny koncert, przekaz,
który pójdzie w Europę, człowiekowi o takich poglądach? Dlaczego to
robi?
Może dlatego, że w zamian za powierzenie koncertu Wojewódzki dzielnie staje na froncie walki partyjnej:
Jaki więc jest cel Wojewódzkiego i - jak rozumiemy - także ministra Zdrojewskiego?
Cóż - gratulujemy. Grunt to szczerość. Gdy PO wygrywała z PiS, gdy
przejmowała rządy, deklarowała, że też jest partią konserwatywną, tylko
umiarkowaną. Dziś widać dokąd doszła.
Aha, koniecznie prosimy nie zapomnieć o zaproszeniu na ową balangę Jerzego Buzka, Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsę i
wielu innych przyjaciół Platformy. W końcu to ich wspólny wysiłek
umożliwił powierzenie Kubie Wojewódzkiemu tak szacownego zadania.
Miłego świętowania. Nas tam jednak nie będzie. Uczestnictwo w tym
pluciu na polską przeszłość nie pozwoliłoby nam spokojnie spać.
wu-ka, źródło: Newsweek
http://www.wpolityce.pl/view/13482/Gratulujemy_ministrowi_Zdrojewskiemu_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Żydzi wracajcie. Cudowne - Gross
Byli tacy, co mówili: "Żydzi na Madagaskar". I byli inni, co
wołali: "Żydzi do Palestyny". Nie będę więc chodził, krzycząc: "Żydzi do
Polski". Ale w sensie symbolicznego zaproszenia, to z rozkoszą
Fot. Jan Brykczynski FORUM
Warsza, Artur Żmijewski: Chcemy wesprzeć Żydowski Ruch Odrodzenia
Narodowego, którego liderką jest Yael Bartana. Artystka z Izraela chce,
żeby do Polski wróciły trzy miliony Żydów. Bartana reprezentuje właśnie
Polskę na Biennale w Wenecji i chyba jest tą "pierwszą", która do Polski
wraca. Chcemy, żeby jej ruch stał się faktem społecznym, a nie
artystycznym figlem. Po wystawie w Pawilonie Polskim w Wenecji Bartana
jest już polską artystką.
Jan Tomasz Gross: No i bardzo dobrze.
Tak, Żydzi wracają do Polski.
- Mogę podrzucić drobny pomysł: żeby na tablicach przydrożnych
informujących o nazwach wiosek i miast pojawiła się informacja o liczbie
żydowskiej ludności przed 1939 rokiem. Tak jak czasami jest zaznaczana
wysokość, na której miejscowość się znajduje. Oczywiście, żeby była tam
też liczba ludności katolickiej czy prawosławnej. Ważne, żeby było
wiadomo, że oni tam byli. To jest mój pomysł na powrót Żydów do Polski.
Chciałby pan, żeby wrócili?
- Niech robią, co uważają. Nie śmiałbym innym ludziom narzucać
wyborów życiowych. Ale w Polsce zieje po nich pustka. Świadomość
historii powinna wrócić, wiedza o tym, co było.
Nie
wystarczy powiedzieć: "Wracajcie". Trzeba stworzyć warunki, w których
powrót jest możliwy. Zastanawiamy się, czy pańskie książki - "Strach"
czy "Złote żniwa" - tworzą takie warunki, czy pozwalają nam pożegnać się
z antysemityzmem i umożliwić powrót?
-
Socjologowie uważają, że moje książki zaostrzają antysemityzm w tym
kraju, ja uważam odwrotnie. Wiedza o tym, co się wydarzyło między
Polakami a Żydami w czasie wojny, pozwoli wreszcie mówić o Żydach
normalnie. Do niedawna przecież "Żyd" to była inwektywa.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,9806271,Zydzi_wracajcie__Cudowne.html#ixzz1PrcO4mas
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. @Marylko
Aż mnie zemdliło...
...Tak łatwo wam idzie? Bo jakiś....Sierakowski wezwał? KTO to jest dla milionów Polaków?
A g.... mnie to obchodzi co on wrzeszczy! To MÓJ, NASZ kraj!
Że się zapytam...KTO i KIEDY spytał Polaków, czy sobie dziś tego życzą?
Wiem, powie ktoś - pytanie retoryczne, nie pyta ten, kto "rządzi".
Ale te fakty są dla Polaków jako narodu - porażające...ogon kręci psem!?
Nie uda się wam ten numer...
Selka
22. Przeczytałam cały wywiad z tym paszkwilantem
grossem w wybiórczej.
Boże, i NIKT nie protestuje?
" - Mnie się wydaje, że polskiemu społeczeństwu brakuje wyrażenia żalu z powodu tragicznego losu żydowskich sąsiadów. W tych powojennych pokoleniach nikt już za nic nie jest odpowiedzialny. No więc wydaje mi się, że to się zmieni, kiedy ludzie dowiedzą się, co się wówczas wydarzyło.
- Które pokolenie ma pan na myśli?
- Pokolenie, które nie brało udziału w mordowaniu Żydów w czasie drugiej wojny.
- Sądzi pan, że to jest też zadanie pokolenia Joanny czy mojego, żeby wykonać taką pracę?
- Tak, już nie ma innego. To też zadanie dla następnych, które po was przychodzą." (...)
"- Udowadnia pan tezę, że Polacy nie tylko nie
lubili Żydów, ale wzięli udział w ich eksterminacji, że czerpali z niej
zyski. Jakie są konsekwencje takiego postawienia sprawy?
- Nie można uciec od prawdy i wiedzy o tym, co się wydarzyło.
Powiedzenie, że "Hitler to świnia i drań, ale pomnik trzeba będzie mu
postawić, bo nas od Żydów uwolnił, to jest mantra powtarzana wszędzie.
Jak człowiek słyszy coś takiego po raz pierwszy, myśli sobie: "Trafiłem
na wariata". Ale gdy się czyta o tej epoce, okazuje się, że to zdanie
odzwierciedla stan świadomości i życzenia tamtego społeczeństwa. Więc w
tym sensie ono wzięło udział w procesie Zagłady."
I jak to komentować? Czyste s....syństwo na zamówienie?
(I pytanie - retoryczne - jak może POLAK, który czyta coś takiego, pójść jutro i kupić znowu to GWno?)
Selka
23. Maryla - z tego, że ja się
Maryla - z tego, że ja się spieram z lewakami o Bartanę, absolutnie nie wynika, iżbym sobie życzył, żeby moje komentarze trafiały na Blogomedia, a zwłaszcza na Pani blog. Osoby nie zorientowane mogą dojść do błędnego wniosku, że mamy ideowo ze sobą coś wspólnego, co jako żywo nie jest prawdą. Przeciwnie - po lekturze Pani komentarzy jestem przekonany, że jesteśmy od siebie nieskończenie daleko. Krótko mówiąc: NIE ŻYCZĘ sobie, żeby mnie Pani cytowała i linkowała. NIE MAM OCHOTY być przez Panią cytowany. Bardzo proszę o usunięcie linka z moim komentarzem z Nowych Peryferii.
Z poważaniem,
Piotr Pazinski
24. Panie Piotrze
pisze Pan w sieci, więc publicznie sie Pan wypowiada, tak samo jak wszyscy uzytkownicy w sieci.
To chyba ksenofobia, a nie daj Boże rasizm, że nie zyczy Pan sobie cytowania , ja nie mam takich zahamowań, aby cytować kogoś, kto ma inne poglądy, niż ja.
Ale jak Pan zadał sobie tyle trudu, żeby sie tu zalogować, to spełnię Pana zyczenie, my tu uprzejmi jestesmy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Piotr Pazinski
A kysz! A kysz! Niech izbe od zlego strzeze.
Trudno nawet mowic o pozegnaniu, bo byloby to naduzycie.
26. Piotr Paziński Autor – ur. w
Piotr Paziński
Autor – ur. w roku 1973, redaktor naczelny miesięcznika Midrasz, autor książek: „Pensjonat”, „Dublin z Ulissesem. Wraz ze słownikiem bohaterów Ulissesa”, „Labirynt i drzewo. Studia nad Ulissesem Jamesa Joyce’a”, laureat Paszportu Polityki
Taki piękny dorobek:))) A pachnie peryferiami.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
27. znamy,znamy tego pana
i jego sympatie i antypatie
serd pozdr
zycząc Dobrej Nocy
Jutro,a raczej dzisiaj Poeta ma sprawę z Mieszadłem trzymam kciuki za Niego
a mieszadełko miast na drogie Kancelarie prawne,dałoby GROSz na ubożejace polskie Rodziny,ubożejace kosztem .....
gość z drogi
28. nie ma żadnego sporu, to jasne jak słońce
Polityczny spór o kongres kultury
Europejski Kongres Kultury oddano w ręce ludzi o skrajnie lewicowych
poglądach - przekonuje poseł PiS Kazimierz M. Ujazdowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Czy platformerskie władze
Czy platformerskie władze Warszawy kompletnie już odleciały? Finansują spektakl o... karierze Sierakowskiego!
"Linie i punkty kluczowe osobistego i publicznego, przyszłego życia
Sierakowskiego i jego oddziaływania na społeczne energie, podskórne
falowanie historii państwa i świata w momencie globalnego przesilenia".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. kolejna hucpa za nasze pieniądze
Władze Warszawy rozpoczęły juz przygotowania do następnego święta ...
* * *
Na progu Nowego Wspaniałego Świata, o krok od przekroczenia jego bram ...
.............. od czego Zachowaj nas, Panie!!!
* * * * *
http://poloniada.salon24.pl/364798,11-11-11-obrazki-okoloswiateczne
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. Teraz jednak, dzięki
Teraz jednak, dzięki dociekliwości jednego z naszych czytelników,
możemy uzupełnić tę oburzającą informację o konkretne sumy. Nasz
czytelnik napisał:
Sprawdziliśmy - autentyczne. Tak oto setki tysięcy złotych, a biorąc
pod uwagę dotacje na inne lewicowe przedsięwzięcia to miliony, wydawane
są na finansowanie "pozarządowych" i "lewicowych" środowisk. I na
"sztuki" o Sierakowskim, a także o terrorystach jak grupa
Baader-Meinhof, jak o grupie Baader-Meinhof, mającej na rękach krew
wielu niewinnych ludzi.
W ten sposób finansują kulturę "chadeckie" władze PO, tak wydaje pieniądze "konserwatywny" minister Bogdan Zdrojewski.
gim
http://wpolityce.pl/wydarzenia/18285-ile-nas-kosztuje-radykalna-lewica-t...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Minister kultury nie ma
Minister kultury nie ma wątpliwości, że wydarzenia z 11 listopada nie
mogą być powodem do odbierania dotacji Krytyce Politycznej. Ale zdaniem
Bogdana Zdrojewskiego wydarzenia dostarczyły mocnych argumentów radnym
PiS, którzy chcą aby odebrać KP miejski lokal przy ul. Nowy Świat. Gość
TOK FM zapewnił też, że mimo kryzysu budżet ministerstwa nie zmniejszy
się.
Minister Zdrojewski z żoną w Azji na koszt Polaków. "W czasach kryzysu to niestosowne"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Ambasador RP wręczył nagrody Polski Pegaz za 2011 rok
Ligia Triakina, Irina Adelgejm i Aleksiej Wasiliew zostali laureatami nagrody Polski Pegaz za 2011 rok. Wyróżnienia te przyznaje co roku ambasador RP w Federacji Rosyjskiej za szczególne zasługi w popularyzowaniu polskiej kultury i nauki w Rosji.
Ceremonia wręczenia nagród odbyła się w czwartek w ambasadzie RP w Moskwie. Prowadził ją ambasador Wojciech Zajączkowski.
Triakina to pianistka i profesor Akademii Muzycznej w Moskwie; jest znaną popularyzatorką twórczości Fryderyka Chopina wśród młodzieży. Adelgejm, badaczka polskiej literatury, zajmuje się też przekładami polskiej prozy współczesnej. Natomiast Wasiliew, wicedyrektor Instytutu Kulturoznawstwa Ministerstwa Kultury FR, od lat zaangażowany jest w polsko-rosyjską współpracę kulturalno-naukową.
Uroczystość uświetnił pokaz filmu dokumentalnego "Człowiek. Szkice do portretu Sokratesa Iwanowicza Starynkiewicza" w reżyserii Tamary Jakżyny. To fabularyzowane dzieło opowiada o jednym z najbardziej zasłużonych prezydentów Warszawy. Starynkiewicz, rosyjski generał, pełnił tę funkcję w latach 1875-92.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. Zdrojewski niszczy resztki polskiej kultury, tym razem
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.
Obowiązki dyrektora NIFC od stycznia pełni Kazimierz Monkiewicz, bez konkursu wyznaczony na to stanowisko przez ministra kultura Bogdana Zdrojewskiego. Monkiewicz to były prezes Panasonic Polska, człowiek bez doświadczenia w prowadzeniu instytucji kultury. Z kolei w zeszłym tygodniu do dymisji podał się Stanisław Leszczyński, dyrektor festiwalu Chopin i Jego Europa oraz szef działu koncertowego NIFC.
Decyzja Leszczyńskiego wstrząsnęła środowiskiem, które broni wybitnego menedżera, wydawcy fonograficznego i twórcy festiwalu o międzynarodowej renomie.
Opieka nad dziedzictwem Fryderyka Chopina nie może być terenem działań bez wątpienia szkodliwych - ucierpi na tym wizerunek Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i nas wszystkich". Wśród sygnatariuszy są Krzysztof Penderecki, profesorowie Michał Bristiger i Mieczysław Tomaszewski, Wojciech Kilar, dyrektor radiowej "Dwójki" Małgorzata Małaszko, Joanna Wnuk-Nazarowa.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,10778398,Wrze_wokol_Instytutu_Chopina.html#ix...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. mój ulubiony minister
Ten
minister jest niesamowity! Jedną ręką nagradza wkładanie flag
narodowych w psie kupy, potem daje miliony na neobolszewików. A drugą...
"Dla mnie wszystko to co kojarzy się z odpowiedzialnością za
nowoczesny patriotyzm, to jest szacunek do wszystkich elementów
budujących z prawdziwego zdarzenia miłość do ojczyzny".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Irina i Aleksiej
polskosc najpolstsza laknie ich rose najpolstsza.
37. A JAK sie taki Polak
z Polski, jutro obudzi, to wlasciwie gdzie sie ten Polak znajdzie? Najpierw, nie Polak, tylko Europejczyk.
Burdel jakis sie dzisiaj zrobil i nie mam nastroju by w nim uczestniczyc.
Jechal to pies, choc nie moj, rasy beagle.
38. Władysław Tyrański "Więcej
Władysław Tyrański
"Więcej było Polski i Polaków w sztuce czasu stanu wojennego, w okresie jawnego, politycznego zniewolenia, niż teraz..."
W latach 80. organizowano setki niezależnych od władzy wystaw, mimo
państwowej cenzury i innych służb zwalczających niesłuszne idee.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Marian Hemar KTO RZĄDZI ŚWIATEM? z dedykacją
Po latach rozmyślań,
niemal u schyłku życia,
dokonałem niezmiernie
głębokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiązuje odwieczną
zagadkę, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczną odpowiedź
na ciekawe pytanie,
co dręczy nas od wieków
i wciąż wraca od nowa:
Kto rządzi światem? Jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki.
Nie ma żadnego Synhedronu
sekretnych władców nie ma.
Nie ma "Mędrców Syjonu".
Wiec to bajka. I bujda,
że "światem rządzą kobiety"
i nieprawda, że światem
rządzą Żydzi - niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
Nie Żydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmacherzy,
Nie związki zawodowe,
nie "standard oil", nie Watykan,
nie internacjonałka
kalwinów czy anglikan,
nie międzynarodówka
komuny, czy "kapitału" -
Ktoś inny. Kto? - pytacie.
Zaraz, ludzie, pomału.
Gotowiście na wszystko?
Ha, dobrze, jam też gotów.
Słuchajcie: światem rządzi
wielka zmowa idiotów.
Światem rządzi sekretna
międzynarodówka
agresywnego durnia
i nadętego półgłówka.
Trade union grafomanów,
tajna loża bęcwałów,
klub ćwierćinteligentów,
konfederacja cymbałów,
areopag jełopów,
jałowych namaszczeńców,
pompatycznych ważniaków,
indyczych napuszeńców.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym związku, który
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury,
Gramofonowej płyty,
filmu, obrazu, symfonii.
To oni decydują
o kulturze, to oni.
Przydzielają posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem głupoty
odnajdują się wzajem.
Rozumieją się wspólnym
językiem i obyczajem.
I hasłem, które woła
z ochota raźną i rączą:
kretyni wszystkich krajów
łączcie się! Więc się łączą.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam - inteligentom.
To oni - pan generał,
co dziś rozumie bezwiednie,
jak dziś szach mach, wygrać
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, który skreśla
wszystkie mądre kawały,
tak, aby w rękopisie
same głupie zostały.
To krytyk, co bełkoce,
chociaż nikt go nie słucha
i czepia się cudzego
pióra, jak wesz kożucha.
Ekonomista, który
kosztem ogólnej nędzy
uzdrowi "wymianę dewiz"
i "pokrycie pieniędzy".
To polityk, mąż stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w Azji,
w Afryce i w Europie
w tak trudne sytuacje,
w tak kręte labirynty,
w tak polityczne kanty
w dyplomatyczne finty,
że z nich jedyne wyjście
na świat i światło Boże -
przez wojnę, której nikt nie chce,
przez rzeki krwi i morze.
No cóż, oni nas trzymają
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI - i to jest właśnie
ta mafia, co rządzi światem.
A jaka na nich rada?
Bo czuję, moi mili,
że z dziecięcą ufnością
pytacie mnie w tej chwili,
Muszę prawdę powiedzieć,
wbrew ufności dziecięcej:
niestety, nas jest za mało.
Durniów jest znacznie więcej.
My skłóceni, więc słabi.
durnie zgodni, więc silni.
my się często mylimy.
durnie są nieomylni.
My sceptycy, zbłąkani
na ziemi i na niebie.
A ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni,
że serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam żadnej rady.
Mam tylko jedną nadzieję.
Żyję tylko tą drobną
otuchą i nadzieją,
że my umiemy śmiać się.
A durnie nie umieją.
Kto wie... może po wiekach,
kto wie... może w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym śmiechem was zasłonię
i do serca przygarnę.
I może nie pójdziemy
ze wszystkim na he... marne
Marian HEMAR 1961
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Są jeszcze inne komentarze
Więcej o tej “sztuce” i do czego ona prowadzi proszę czytać na:
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?f=7&t=11065
41. Zdrojewski przeciw artystom?
Zdrojewski przeciw artystom? Nie popiera prostestu
Szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego nie zgadza się z przedstawicielami środowisk twórczych. którzy sprzeciwiają się polityce kulturalnej i niekompetencji władz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. synekurki
Waldemar Dąbrowski pełnomocnikiem Muzeum Historii Żydów Polskich
Z funkcji szefa Teatru Wielkiego rezygnować nie musi. Minister Kultury nie widzi takiej potrzeby.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. wysoka qltura lewicowej bandy i bufetowej
PLAC DEFILAD
Zamiast muzeum sztuki
budują McDonalda
myślą o kibicach Euro 2012. Tę inwestycję internauci szybko skojarzyli z
Muzeum Sztuki... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. na co Zdrojewski dał kasę Sierakowskiemu
Spasiba !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Dąbrowski pełnomocnikiem ds.
Dąbrowski pełnomocnikiem ds. otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich
Minister kultury Bogdan Zdrojewski ustanowił
Waldemara Dąbrowskiego swoim pełnomocnikiem do spraw otwarcia Muzeum
Historii Żydów Polskich. Dąbrowski ma doprowadzić budowę muzeum do końca
i odpowiadać za otwarcie placówki jesienią 2013 r. więcej.
Do zadań Dąbrowskiego będzie należeć m.in. reprezentowanie ministra
kultury w sprawach dotyczących organizacji otwarcia muzeum, a także
opracowanie harmonogramu otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich we
współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, prezydent m.st.
Warszawy, Stowarzyszeniem Żydowski Instytut Historyczny oraz dyrektorem
Muzeum.
Niezależnie od powołania pełnomocnika ministra, ciągle trwają rozmowy w
sprawie powołania dyrektora Muzeum. W marcu p.o. dyrektor Muzeum
Historii Żydów Polskich Agnieszka Rudzińska złożyła rezygnację ze
stanowiska.
Dąbrowski będzie łączył funkcję pełnomocnika oraz dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.
Według ministra Zdrojewskiego optymalnym terminem otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich jest jesień 2013 r.
Waldemar Dąbrowski to absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki
Warszawskiej. Był współzałożycielem i dyrektorem Klubu Riviera-Remont
(1973-78. W 1982 roku objął, wraz z Jerzym Grzegorzewskim, dyrekcję
Centrum Sztuki Studio w Warszawie. W 1984 r. z Franciszkiem
Wybrańczykiem utworzył orkiestrę Sinfonia Varsovia. W 1990 roku został
wiceministrem kultury i sztuki - Szefem Komitetu Kinematografii.
Sprawował ten urząd przez cztery lata.
W 1998 r. objął stanowisko dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego - Opery
Narodowej. W latach 2002-2005 pełnił funkcję ministra kultury. W 2008
roku został mianowany przez Zdrojewskiego przewodniczącym Komitetu
Obchodów Roku Chopinowskiego, przypadającego w 2010 roku. Od
października 2008 r. jest ponownie dyrektorem naczelnym Opery Narodowej.
MHŻP jest instytucją kultury utworzoną na podstawie umowy zawartej w
2005 r. przez ministra kultury, prezydenta m.st. Warszawy i
Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce. Ma być
nowoczesnym, multimedialnym centrum edukacji i kultury. Zwiedzający będą
mogli poznać dzieje narodu żydowskiego oraz jego kulturę tworzoną na
ziemiach polskich przez blisko tysiąc lat. Powstaje naprzeciwko Pomnika
Bohaterów Getta.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. LODY SIE KRĘCI PO CICHU
Filmowcy apelują do ministra kultury
Twórcy apelu podkreślają, że nie zgadzają się z polityką resortu kultury polegającą na ukrywaniu wiedzy o bieżących pracach organizacyjnych i przekształceniowych.
O apelu środowiska filmowego do ministra kultury Bogdana
Zdrojewskiego poinformował reżyser Jakub Cuman ze
Stowarzyszenia Film 1,2. Przedstawicieli środowiska filmowego niepokoją informacje
na temat przekształceń państwowych studiów i wytwórni filmowych oraz
planów utworzenia nowej jednostki pod nazwą Polskie Centrum
Kinematografii. Wymieniają przekształcane przez resort kultury instytucje. Są to m.in. studia filmowe: Kadr, Tor, Zebra oraz wytwórnie filmowe: Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie i Wytwórnię Filmów Fabularnych we Wrocławiu.
Twórcy apelu podkreślają, że nie zgadzają się z polityką resortu kultury polegającą na ukrywaniu wiedzy o bieżących pracach organizacyjnych i przekształceniowych. Ich zdaniem, informacje resortu kultury o prowadzonych pracach są szczątkowe. Nie zgadzamy się na brak otwartych konsultacji ze środowiskiem filmowym - piszą w apelu dostępnym na stronie internetowej www.petycje.pl. Dotychczas pod apelem podpisało się około 140 osób.
Resort kultury podczas swoich prac - jak zaznaczają twórcy apelu - nie korzysta z wiedzy i doświadczeń twórców filmowych. Nie
tylko możemy wzbogacić merytorycznie planowane rozwiązania, ale przede
wszystkim jesteśmy ich adresatami i domagamy się szczegółowego
sprawozdania z prowadzonych działań, planowanych rozwiązań i strategii
Ministerstwa w zakresie konstruowania nowego oblicza systemu
kinematografii w Polsce - dodają.
Apelujemy do Pana, jako osoby prowadzącej przekształcenia w
dziedzinie kinematografii, o przeprowadzenie otwartych konsultacji
społecznych, na których MKiDN przedstawi swoje plany oraz sposób i cel
ich przeprowadzenia - piszą. Ich zdaniem, w ramach konsultacji
będzie można określić zasady przeprowadzania konkursów na stanowiska
dyrektorów nowo utworzonych państwowych instytucji kultury, a także
misję tych instytucji i ich miejsce na konkurencyjnym rynku produkcji
filmowej.
Nowelizację ustawy o państwowych instytucjach filmowych, wydłużającą o
dwa lata czas przewidziany na ich komercjalizację, prezydent Bronisław
Komorowski podpisał rok temu. Głównym celem zmian jest wydłużenie o dwa
lata okresu przewidzianego na komercjalizację lub likwidację państwowych
instytucji filmowych oraz wprowadzenie możliwości przekształcania
państwowych instytucji filmowych w państwowe instytucje kultury
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. 26.06.2012 19:53 "Tęsknię za
26.06.2012 19:53 "Tęsknię za Tobą Żydzie"
"Tęskni za Żydem" na stołecznych zabytkach
czerwone napisy "Tęsknię za Tobą, Żydzie". To cytat z akcji Rafała
Betlejewskiego. Do... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. "artysta"
Po Żydzie tylko tęsknota
Żydzie”, ale artysta umieścił w tym samym miejscu napis „Respect”. Po
kilku godzinach też go nie było
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Biennale w Berlinie:
Biennale w Berlinie: miażdząca krytyka pod adresem polskiego kuratora
Fot. THOMAS PETER REUTERS
Część biennale należąca do ruchów ''Occupy''
Berlinie 7. Biennale zobaczyła rekordowa ilość osób. Impreza nie
przypadła jednak do gustu krytykom. Kuratorowi Arturowi Żmijewskiemu
zarzucono kicz, cynizm i mieszanie sztuki z polityką.
Zdaniem Die Welt 7. Bienale było "wysoko subwencjonowanym kiczem". "Sztuka jeszcze nigdy nie była tak bardzo piłką establishmentu i rzadko w swojej instytucjonalnej błogości aranżowała się w taki sposób z władzą, aby potem jako bulwarowy teatr ją zbesztać. Jest to śmieszne i smutne", podsumowała gazeta.
Odważnie i sympatycznie
Pozytywnych elementów dopatrzyła się natomiast w Biennale Berliner Zeitung. Siódma edycja dużo bardziej niż poprzednie "chciała zmienić świat - to było odważne i sympatyczne", pisze dziennik i przypomina o akcjach przeciwko koncernom zbrojeniowym, o kongresie Ruchu Odrodzenia Żydowskiego i "murze pokoju".
Gazeta krytycznie natomiast oceniła, że zabraknie tym razem wspomnień "wizualno-zmysłowych", ponieważ polscy twórcy zdecydowali się na "akcję demonstracyjną, której celem było pokazać Berlinowi, Niemcom, Zachodowi lustrzane odbicie - odbicie świata odpolitycznionego i wykolejonego". Te akcje "pozyskały wielu, ale wykluczyły wszystkich, których można było osiągnąć sztuką empatii".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. czy to za krytykę z Berlina?
Co takiego się stało? Czym Bogdan Zdrojewski aż tak rozsierdził Donalda Tuska?
Miny trzech bohaterów zdjęcia są niezwykle wymowne - przerażony i
oniemiały z przerażenia Zdrojewski, wściekły Tusk i zły, ale też
zatroskany losem Zdrojewskiego Arabski...
fot. PAP/Radek Pietruszka
Miejsce akcji - Kancelaria Rady Ministrów, tuż
przed dzisiejszym posiedzeniem rządu. Jak zwykle operatorzy telewizyjni i
fotoreporterzy mają kilka minut na zrobienie zdjęć i ujęć filmowych.
Oto jedno z tych zdjęć Pawła Supernaka
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. kto jeszcze uważa, że Zdrojewski jest nieszkodliwy?
Państwo Wajdowie kładą rękę na krakowskim Muzeum PRL. Za zgodą ministra Zdrojewskiego
W następstwie przekazania muzeum w Nowej Hucie władzom Krakowa wygrać ma wizja historii najnowszej pisana na Czerskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. SIERAKOWSCY DOSTANĄ JESZCZE WIĘCEJ KASY!
Od 12 do 16 mln zł przekaże w tym roku resort kultury TVP i
Polskiemu Radiu. To wsparcie na realizację zadań misyjnych, m.in.
spektakli Teatru Telewizji - zapowiedział szef MKiDN Bogdan Zdrojewski.
Jak ocenił, wsparcie innych resortów mogłoby wynieść 60-70 mln zł.
- powiedział.
Zaznaczył, że środki finansowe będą przeznaczone także na realizację
filmów dokumentalnych i programów edukacyjnych, których charakter
misyjny nie budzi wątpliwości.
- dodał.
Jak powiedział, resort przeznaczy na ten cel od 12 do 16 mln zł.
- dodał.
Zaznaczył, że także inne resorty mogą wspierać media publiczne, m.in.
przeznaczając pieniądze na realizacje audycji edukacyjnych, związanych z
promocją Polski, wychowaniem przez sport. MSZ przeznacza zaś środki na
działalność TVP Polonia czy TV Biełsat.
- powiedział.
Zdrojewski przypomniał, że do tej pory MKiDN przekazało TVP nieco powyżej 9 mln zł.
- powiedział.
Media publiczne od lat borykają się ze spadającymi przychodami z
abonamentu, który - zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji -
przeznaczany jest na realizację przez nie misji publicznej.
Pod koniec czerwca list do polityków w sprawie finansowania mediów
publicznych wystosowali prezes TVP Juliusz Braun i PR Andrzej
Siezieniewski. Podkreślili w nim, że udział środków publicznych w
finansowaniu publicznych nadawców jest w Polsce najniższy w Europie, co
uniemożliwia im właściwe realizowanie ich misji, a stan taki nie jest
zgodny ani z polskim prawem, ani ze standardami europejskimi.
Rok 2011 TVP zamknęła stratą w wysokości 88 mln zł, a plan na ten rok
przewiduje stratę rzędu 60 mln zł. Przychody spółki z abonamentu z roku
na rok maleją - w 2007 r. było to 515 mln zł, w roku ubiegłym - 205 mln
zł (to tylko 13 proc. budżetu telewizji). W podobnej sytuacji jest
Polskie Radio, które w ub.r. z abonamentu otrzymało 131,7 mln zł (52,7
proc. przychodów spółki); to o ponad 25 mln zł mniej niż w roku 2010 i o
ponad 40 mln zł mniej niż w roku 2009. Prezes PR Andrzej Siezieniewski w
maju na posiedzeniu senackiej komisji kultury i środków przekazu
szacował, że ten rok spółka zamknie stratą w wysokości 25 mln zł, a
przyszły nawet 40 mln zł, co może skutkować utratą płynności finansowej.
Na ok. 13 mln gospodarstw domowych abonament regularnie płaci obecnie
niespełna milion; regularnie płacących odbiorców instytucjonalnych
jest zaledwie 175 tys. Zidentyfikowane zaległości Polaków z tytułu
nieopłacania abonamentu rtv sięgają 2,1 mld zł. Według wyliczeń KRRiT
ustawowe zwolnienia niektórych grup społecznych z płacenia abonamentu
zmniejszyły dochody z jego tytułu o ok. 650 mln zł rocznie.
Powstanie do końca sierpnia projektu nowej ustawy medialnej w marcu
br. zadeklarował minister administracji i cyfryzacji Michał Boni.
W ubiegłym tygodniu Zdrojewski powiedział, że rozważane są równe
warianty dotyczące mediów publicznych, w tym TVP bez reklam,
samoopodatkowanie się prywatnych nadawców oraz stworzenie Funduszu Misji
Publicznej. Dodał, że decyzja, który z wariantów wybrać, prawdopodobnie
zapadnie w ciągu kilku tygodni.
http://wpolityce.pl/depesze/32967-ministerstwo-kultury-przekaze-12-16-ml...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Polaku, to z Twoich podatków!
właścicielka Teatru Polonia wzięła na warsztat adaptacyjny
najgłośniejszą autobiografię ostatnich lat - Danuty Wałęsy "Marzenia i
tajemnice".
(© Archiwum DB)
Spektakl będzie mieć tytuł "Danuta W." A w roli tytułowej
zobaczymy oczywiście samą Krystynę Jandę. Znany jest już termin
premiery - to 11 października. Początkowo pierwszy spektakl planowano na
scenie Teatru Polonia w Warszawie. Ale - jak podało Radio Gdańsk -
trwają rozmowy, by prapremiera odbyła się jednak w Gdańsku.
Czytaj również: Janda w roli Danuty Wałęsy? Aktorka chce przenieść "Marzenia i tajemnice" na scenę
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. Milion złotych ministerstwo
Milion złotych ministerstwo kultury zobowiązało się zapłacić milion złotych Fundacji XX Czartoryskich w zamian za udostępnienie na Wawelu "Damy z gronostajem" - informuje "Dziennik Polski". Ministerstwo nie może płacić bezpośrednio żadnej fundacji. Dlatego pieniądze trafią na konto muzeum Zamek Królewski na Wawelu w formie dotacji. Później milion złotych zostanie przelany na konto Fundacji XX Czartoryskich.
"Kwota 1 mln zł, jaką otrzyma Fundacja od Wawelu nie wynika jedynie z udostępnienia przez Fundację obrazu, ale także z praw do wykorzystania przez Wawel wizerunku obrazu, wykorzystania znaku słownego »Dama z gronostajem«, wykorzystania znaku słownego »Fundacja XX. Czartoryskich«, wykorzystania znaku słownego »Muzeum XX. Czartoryskich«. Należy także podkreślić, że zgodnie z umową powyższe wynagrodzenie Fundacja przeznaczy na cele statutowe, w szczególności na zadanie rewitalizacji budynku Muzeum Książąt Czartoryskich i przygotowania w nim stałej ekspozycji" - czytamy w odpowiedzi przesłanej redakcji "Dziennika Polskiego“ po dwóch tygodniach oczekiwania przez Macieja Babczyńskiego, rzecznika resortu.
http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/630841,dama-na-wawelu-ministerstwo...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. WOK dorżnięta – kolejny
WOK dorżnięta – kolejny sukces Tuska. "Tragedia opery rozpoczęła się od zmniejszenia, w trakcie sezonu, dotacji o jedną czwartą"
"Opera ta była instytucją prawdziwie demokratyczną. Bilety na
przedstawienia nie były zarezerwowane dla krewnych i znajomych
królika."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. Seria wykładów "Krytyki
Seria wykładów "Krytyki Politycznej" za publiczne pieniądze: Omawianie dzieł Marksa i promocja narkotyków przez Kamila Sipowicza
"Opisze (dr Sipowicz - dop. wP) również słynny wynalazek Alberta
Hofmanna (LSD-25) oraz doświadczenia związane z jego odkryciami: LSD,
psylocybiną, LSA, „szałwią proroków”, a także inne substancje, m.in.
słynną „molekułę Boga”, DMT" - czytamy na stronie "Krytyki Politycznej".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. Platforma idzie szlakiem
Platforma idzie szlakiem wytyczonym przez zachodnie partie chadeckie. Tym razem wypowiada wojnę "mowie nienawiści"
Żadne ugrupowania nie były bardziej skuteczne w promowaniu lewackich wartości.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. NIEMIECKA ODZNAKA NALEZY SIĘ JAK TUSKOWI!
Minister kultury Bogdan Zdrojewski został odznaczony Orderem Zasługi Wolnego Kraju Saksonii. Zdrojewskiego, za działalność na rzecz dobrych stosunków niemiecko-polskich, odznaczył premier Saksonii Stanislaw Tillich.
Uroczystość odbyła się w Ambasadzie Niemiec w Warszawie.
Premier Saksonii Stanislaw Tillich uzasadniał, że Zdrojewski zasłużył się dla stosunków niemiecko-polskich jako minister kultury, ale też wcześniej, jako prezydent Wrocławia. Jak mówił Tillich, będąc prezydentem Wrocławia Zdrojewski przyczynił się do ponownego ożywienia współpracy między Saksonią a Dolnym Śląskiem; a jako minister kultury, współpracując ze swoim niemieckim odpowiednikiem, angażuje się na rzecz współpracy i zachowania wspólnego dziedzictwa kulturowego.
Zdrojewski, dziękując za odznaczenie, podkreślił go, że cieszą go dobre relacje polsko-niemieckie, zwłaszcza te w dziedzinie kultury. Minister wymieniał ostatnie polsko-niemieckie projekty: wydarzenia związane z Rokiem Chopina w Niemczech, wystawę "Obok. Polska - Niemcy. 1000 lat historii w sztuce" w Berlinie, czy spektakl "Titus Andronicus" w reż. Jana Klaty, będący polsko-niemiecką koprodukcją. - Dziś w 45 minut uzgodniliśmy kolejne wspólne projekty, kiedyś zajęłoby to miesiące, jeśli nie - lata. Za to stronie niemieckiej chcę bardzo podziękować - mówił Zdrojewski.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zdrojewski-odznaczony-orderem-zaslugi-wol...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. pan zbrojewski
co RAZ bardziej mnie zadziwia i przeraża...
"wspólne dziedzictwo kulturowe" w przypadku Wrocławia.... nie brzmi to chyba optymistycznie ,
ale moze jestem przewrażliwiona ?
wcześniej tusku,teRAZ zbrojewski...oj zacieśnia się ,zacieśnia ....
gość z drogi
60. nie napisali, ile to Polskę kosztowało - jak widać nie mało
Muzeum Historii Żydów Polskich zaprezentowane w Nowym Jorku
W Nowym Jorku zaprezentowano projekt Muzeum Historii Żydów
Polskich, którego otwarcie w Warszawie zaplanowano na koniec 2013...
czytaj dalej »
Jestem wzruszony, że spotykamy się właśnie tutaj - mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Goście, wśród których było wielu sponsorów lub potencjalnych sponsorów,
obejrzeli kilkunastominutowy film o muzeum i o historii polskich Żydów.
Kiedyś Polska
była największym skupiskiem Żydów na świecie, ale w trakcie II wojny 90
proc. z nich zostało wymordowanych, a komunistyczna propaganda
praktycznie wymazała wspomnienie o polskich Żydach ze świadomości
Polaków. Podkreślano wtedy tradycje Polski piastowskiej, jednolitej
narodowościowo (co przedstawiano jako zaletę), a skazana na zapomnienie
została Polska Jagiellonów, różnorodna narodowościowo, w której Polacy,
Litwini, Ukraińcy i Żydzi żyli zgodnie do tego stopnia, że Żydzi
przeganiani z innych krajów Europy nazywali Polskę "żydowskim rajem" -
takie było przesłanie filmu.
- Dopiero teraz, po kilku dziesięcioleciach, możemy mówić i
odkrywać naszą wspólną historię - mówił Waldemar Dąbrowski, rządowy
pełnomocnik ds. muzeum. Jest ono realizowane jako projekt
publiczno-prywatny, tzn. zostało zbudowane za dotacje Ministerstwa
Kultury i miasta Warszawy (razem wyłożyły około 200 mln), ale
ekspozycje, bieżąca działalność edukacyjna i kulturalna, czyli wszystko,
co jest i będzie się działo w budynku, są finansowane z dotacji
prywatnych. Najwięksi darczyńcy to Tad Taube, żydowski przedsiębiorca z
Kalifornii (który zebrał dla muzeum w sumie 16 mln dolarów), oraz polski
miliarder Jan Kulczyk (20 mln złotych), który był wczoraj gospodarzem
prezentacji w 7 WTC razem z właścicielem budynku, nowojorskim
przedsiębiorcą budowlanym Larrym Silversteinem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. Ministerstwo Kultury szuka
Ministerstwo
Kultury szuka drogi wycięcia dotacji dla konserwatywnych projektów.
"Wysoko oceniane będą te, których tematyka stanowi wiodącą oś
problemową"
Czy w "wiodącej osi problemowej" znajdzie się jedynie hojnie dotowana, skrajnie lewicowa "Krytyka Polityczna"?
Redaktorzy kwartalnika oceniają dotychczasowe reguły przyznawania
dotacji i przypominają kilka, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych
decyzji ministerstwa:
- czytamy.
- piszą redaktorzy.
A nas zastanawia - czy jako "wiodąca oś problemowa" będą
uznane projekty skrajnie lewicowej, często lewackiej wręcz w treści
"Krytyki Politycznej"? Czy znalezione kastety i gaz łzawiący
oraz zaproszenia dla "berlińskich wojowników" można uznać za przejaw
"wiodącej osi problemowej"? Czy, podobnie jak miało to miejsce w trakcie
Europejskiego Kongresu Kultury, zorganizowanego przez polską
prezydencję, okaże się, że miejsce jest tylko dla lewicowych i
lewicowo-liberalnych myślicieli?
CZYTAJ WIĘCEJ: W kawiarni Krytyki Politycznej "Nowy Wspaniały Świat" w Warszawie policja znalazła m.in. pałki, kastety, gaz łzawiący
CZYTAJ TAKŻE: Żmijewski,
działacz "Krytyki Politycznej", w FAZ: "To dobrze, że berlińscy
wojownicy pomogli nam w Warszawie przeciwko faszystom"
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dlaczego na tak kuriozalny kształt Kongresu Kultury zgadza się minister Zdrojewski? Zgadza się zapewne dlatego, że musi
maf, rzeczywspolne.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. zamieni stryjek siekerkę na kijek?
Zmiany w rządzie: Paweł Śpiewak ma być ministrem kultury. A Zdrojewski? Zluzuje Grupińskiego jako szef klubu PO
"Wymianę Grupińskiego, wciąż podejrzewanego o sprzyjanie Schetynie,
Tusk planował od dawna. Śpiewak jako minister kultury ma być namiastką
nowego otwarcia".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Trudnowski: Dotacje
Trudnowski: Dotacje ministerstwa kultury tylko dla lewicowych pism?
Państwowe dotacje, zwłaszcza te na cele kulturalne, zawsze były
kamuflażem dla korumpowania określonych środowisk. Najwięcej państwowych
pieniędzy zgarniały lewackie organizacje uprawiające pod parawanem
promowania kultury ordynarną propagandę polityczną i światopoglądową.
Teoretycznie wszyscy jednak mieli równe szanse. Minister kultury i
dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski skończył z pozorami. Ogłoszony
przez ministerstwo regulamin przyznawania dotacji wykluczył z ubiegania
się o nie pisma społeczno-polityczne.
Regulamin „promocji literatury i czytelnictwa – priorytet 3 –
Czasopisma” stanowi, iż „celem priorytetu nie jest wspieranie czasopism o
profilu społeczno-politycznym, religijnym, narodowościowym, naukowym
czy historycznym. Z tego względu wysoko oceniane będą jedynie te spośród
nich, dla których tematyka kulturalna i artystyczna stanowi wiodącą oś
problemową”. Pod tą bełkotliwie brzmiącą nowo mową ukrywa się
wstrzymanie państwach dotacji dla tytułów krytykujących rządy Donalda
Tuska i rzeczywistość III RP.
Względny pluralizm
Dotychczas wspieranych w ramach priorytetu było wiele tytułów z
każdej z tych kategorii. Półkę „społeczno-politycznych” otwierała od lat
lewacka „Krytyka Polityczna” i współzakładany przez Donalda Tuska
„Przegląd Polityczny”, a wśród pism „narodowościowych” brylował
„Midrasz” i interpretujący kulturę żydowską „Cwiszn”. Dotowana była też
zacna historyczna „Karta”, której sprytny dyrektor przeprowadził rajd po
mediach, opowiadając o nieuchronnym bankructwie zasłużonego ośrodka
wydającego pismo. Tym samym postawił Bogdana Zdrojewskiego pod ścianą i
ten wobec ataku ze wszech stron przyznał „Karcie” – poza obowiązującym
systemem programów Ministra – dodatkową dotację w wysokości 500 tys.
złotych. Pluralizm można było obserwować przez lata wśród czasopism o
tematyce religijnej. Wspierane były zarówno postępowe i bliskie
Platformie Obywatelskiej „Znak” i „Więź”, krytyczna wobec III RP
„Fronda”, jak i elitarne, tradycjonalistyczne „Christianitas”. Właściwie
gdy przejrzeć dotychczasową listę dotowanych tytułów, mniej więcej
połowę z nich można uznać za klasyfikującą się – w myśl nowego
regulaminu – do utraty państwowego wsparcia.(...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Biblioteka Narodowa zakupiła
Biblioteka Narodowa zakupiła od Antoniego Miłosza, starszego syna i spadkobiercy poety, archiwum i bibliotekę noblisty znajdujące się w Kalifornii i Krakowie oraz depozyty wycofane z Beinecke Library Uniwersytetu Yale. Są to głównie materiały z lat 1987-2004 (wcześniejsze znajdują się w Beinecke Library, której Miłosz sprzedał znaczną część archiwum w 1987 r.). Cena nabytych zbiorów objęta jest tajemnicą, ale wiadomo, że zakup był możliwy dzięki dotacji Ministerstwa Kultury. Przekazanie archiwum ogłoszono wczoraj.
Część zakupionego archiwum - pochodząca z krakowskiego mieszkania - została dostarczona do BN w miniony piątek. Zbiory z Kalifornii trafią tu w grudniu. Publiczna wystawa zbiorów planowana jest na rok 2014. Na wczorajszej konferencji Tomasz Makowski dziękował ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu za dotację, dyrektorowi Instytutu Książki Grzegorzowi Gaudenowi za pomoc w realizacji zakupu, a synowi poety Antoniemu - za zaufanie.
http://wyborcza.pl/1,75248,12936433,Archiwum_Milosza_w_Warszawie.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Wycofali bilety z Żydem i
Wycofali bilety z Żydem i kibicem. List protestacyjny podpisali m.in. Gross i Środa
pod listem, który jest wyrazem sprzeciwu wobec postawy władz Lublina
oraz aktom nietolerancji i agresji, jakie przetaczają się przez
miasto. Wszystko przez bilety z rysunkiem kibica Motoru w towarzystwie
Żyda. Najpierw zostały wprowadzone, potem wycofane przez ZTM.
List protestacyjny zainicjowała dr Agnieszka Ziętek z lubelskiego klubu Krytyki Politycznej. "Lublin
jest miastem, w którym władzę przejęli kibice lokalnego klubu
piłkarskiego. (...)Według kibiców, a co gorsza władz klubu, kierownictwa
ZTM-u i prezydenta miasta akcja artystyczna mająca na celu zwrócenie
uwagi na ważkie problemy i kwestie społeczne jest niestosowna, zła i
niepotrzebna (bo dobrze jest, jak jest, po co zatem wkładać przysłowiowy
kij w mrowisko). Ba, jest wręcz skandaliczną prowokacją!", czytamy w
liście.
"Czym innym jest bowiem niezrozumienie całej akcji przez
klub sportowy i jego kibiców, czy innym zaś uginanie się spółki
miejskiej i władz miasta przed zwyczajnym szantażem w postaci przemarszu
wspomnianej grupy kibiców pod ratusz.(...) Szansa, jaką stworzyła akcja
"Lublin dla wszystkich" została najprawdopodobniej zmarnowana",
ubolewają sygnatariusze listu.
Protest kibiców Motoru
Założenie
było takie, by bilety stały się jednym ze sposobów na walkę z
nietolerancją i ksenofobią. Pojawiły się na nich rysunki-komiksy, na
których kibic Motoru był w towarzystwie Żyda i Murzyna. Na innych
biletach widzimy geja i Roma. Pomysł wyszedł z Pracowni Sztuki
Zaangażowanej Społecznie "Rewiry", działającej przy lubelskim Centrum
Kultury, od Szymona Pietrasiewicza. Akcję wsparło Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. Film o Smoleńsku? "Na obecnym
Film o Smoleńsku? "Na obecnym etapie nie wyobrażam sobie"
powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister kultury Bogdan...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. :)
68. @benenota
akurat stało sie odwrotnie. Walka Solidarności i śmierć Polaków w stanie wojennym przyniosła Urbanowi fortunę. Zyje jak basza i śmieje sie w kułak z nas, z ks.Popiełuszki, z wszystkich tych, którzy zginęli, tracili pracę, zostali zmuszeni do emigracji.
On po naszych plecach doszedł do kasy, której w PRL-u nigdy by nie mógł ani miec, ani tak pozytkować, pławiąc sie w luksusie.
Pławi się w krwi ofiar Jaruzelskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. @Maryla
I wlasnie z tych wszystkich powodow,ktore wymienilas,oraz z wielu innych,powinno sie cwiczyc gre w kregle.
P.S.A ze symbol "Solidarnosci"-tak z nawyku,pamieci raczej...
Chodzi mi o jednosc...wspolnote celow.
Naiwny jestem...wiem.
PZDR.
70. Zdrojewski: za wcześnie na
Zdrojewski: za wcześnie na film o Smoleńsku
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. A A A
A
A
A
Drukuj
Fragmenty wystawy Maurizio Catellana przed Zamkiem Ujazdowskim (zdjęcie od czytelnika)
wytłumaczenie mojemu 2,5-letniemu dziecku, dlaczego inne dziecko wisi na
słupie - pisze nasz czytelnik Maciej Szczepaniak.
W sobotę 26 stycznia brałem udział w muzycznych warsztatach dla dzieci
w Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim. W muzycznym
spotkaniu "Łańcuszek - Bajka o Grzesiu i królu Sotulu", organizowanym w
ramach obchodów 100. rocznicy Witolda Lutosławskiego wzięło udział
kilkadziesiąt dzieci w wieku od 1,5 do 7-8 lat. Wszystkie wchodziły do
CSW frontowym wejściem, obok którego na kilkumetrowym maszcie wisiała
realistyczna figura dziecka, kilkuletniego chłopca. To fragment wystawy
Maurizio Catellana, instalacja o głębokim tytule "Bez tytułu".
Wystawa jest wspierana przez Ambasadę Włoch oraz Burmistrza
Dzielnicy Śródmieście. Na stronie internetowej CSW czytam: "Wystawa
zorganizowana we współpracy z Włoskim Instytutem Kultury w Warszawie.
Partnerzy: Miasto Stołeczne Warszawa, Kultura Liberalna. Projekt jest
realizowany dzięki wsparciu finansowemu Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. Organizator: Fundacja Sztuka i Współczesność. Patroni
medialni CSW: Aktivist, Exklusiv, Stolica, Elle Decoration.
http://wyborcza.pl/1,75248,13311508,Dziecko_powieszone_na_maszcie__Sztuk...
Bronił godności Ojca św. JP II, grozi mu kara 40 tyś. zł
Ciąg dalszy procesu za uszkodzenie kontrowersyjnej wystawy
przedstawiającej przywalonego meteorem Ojca św. Jana Pawła II.
wystawionej w warszawskiej galerii Zachęta.
W najbliższym czasie odbędzie się rozprawa sądowa przeciwko byłemu
euro posłowi Witoldowi Tomczakowi, który w 2000 roku usunął głaz z
wystawy przedstawiającej przygniecionego kamieniem Ojca Św.
Warszawska prokuratura zarzuciła Witoldowi Tomczakowi uszkodzenie figury i zażądała odszkodowania w wysokości 40 tyś zł.
- Przyjmując akt oskarżenia złożyłem oświadczenie, że nie jest on dla
mnie zrozumiały, biorąc pod uwagę to co robił dla Polski, dla świata,
kim był i kim nadal jest błogosławiony Ojciec Święty Jan Paweł II. Jest
to dla mnie jak i dla wielu Polaków bardzo zaskakujące, że usiłuje się
ścigać osobę, która chciała bronić godności Ojca Świętego. W imieniu
swoich rodaków oburzonych tą pseudo instalacją przedstawiającą naszego
Ojca Świętego w upokarzającej pozycji na to pozwalała ówczesna dyrekcja
galerii narodowej Zachęta, ówczesny minister kultury nie zareagowały,
także organy ścigania, nie mają skierowanych wniosków o ściganie, o
obrazę uczuć religijnych –podkreślał Witold Tomczak.
Tomczak dodał, że twórca rzeźby przygniecionego głazem papieża
prezentuje kolejne kontrowersyjne prace w Warszawskim Centrum Sztuki
Współczesnej.
- W ten sposób szyderczo kpią sobie z Polaków, z katolików i właśnie
prezentuje tam swoje chore dzieła m.in. postać kobiety ukrzyżowanej czy
leżącego konia z tablicą INRI, dzieci powieszone na drzewie. To wszystko
odbywa się za wspólne pieniądze z budżetu państwa. To jest bardzo
oburzające i dziwi brak reakcji czynników nadrzędnych, czyli ministra
kultury czy osób publicznych. W innym państwie takie rzeczy byłyby nie
do pomyślenia, szczególnie, jeśli dotyczyłoby to innej religii – zaznaczał Witold Tomczak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. „Jaka sztuka dziś, taka Polska jutro”... nieciekawie się zapowi
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2443,palac-prezydenck...
Bronisław Komorowski otworzył wystawę 25 stycznia br. – Nowoczesna
sztuka może ułatwić nam zrozumienie i Polski dzisiejszej, i Polski
przyszłej – mówił wówczas prezydent.
Wśród autorów prezentujących swe prace znaleźli się m.in. Paweł
Althamer, Cezary Bodzianowski, Rafał Bujnowski, Olga Czernyszewa, Sanja
Iveković, Wilhelm Sasnal, Alina Szapocznikow, Piotr Uklański, czy Artur
Żmijewski.
http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2434,wystawa-jaka-sztuka-dzis-taka-polska-jutro.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Ministerstwo da pieniądze na rockowe muzeum
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-poznan,43/ministerstwo-da-pieniadze-na-ro...
285 tysięcy złotych dotacji na wykonanie scenografii stałej wystawy projektu Spichlerz Polskiego Rocka otrzymało Muzeum Regionalne w Jarocinie. Pieniądze pochodzą z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Placówka ma zostać otwarta pod koniec roku.
- Cała stała ekspozycja kosztować będzie 2 mln złotych, a brakujące środki pochodzić będą
prawdopodobnie z programu finansowego Unii Europejskiej - poinformowała koordynatorka projektu Julia Rzepka z jarocińskiego muzeum.
Kończą adaptację budynku
Obecnie w muzeum kończą się prace remontowo-adaptacyjne w budynku spichlerza.
Wcześniej na realizację całego projektu muzeum otrzymało 1,6 mln zł z UE, oraz prawie 550 tys. zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zarówno na inwestycje w budynek, jak i ekspozycje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Minister kultury polubił
Minister kultury polubił festiwal w Jarocinie. Duża dotacja z odwołania!
Dokładnie miesiąc temu szefowie agencji artystycznej Go Ahead
twierdzili, że festiwal w Jarocinie jest zagrożony, wobec braku
ministerialnej dotacji. Dobrze się stało: wnioskowali o 200 tysięcy, z
odwołania właśnie dostali... 300 tysięcy.
Co z ich punktu widzenia zmieni rekordowa w historii festiwalu (do tej pory 100 tysięcy złotych) ministerialna dotacja?
- Na pewno będziemy szukać w Londynie artystów z myślą o festiwalu w
Jarocinie i może wydamy to na kogoś, kogo uda nam się tu zachęcić do
występu.
Lista projektów dofinansowanych z odwołania przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Muzyka
Festiwal Rockowy w Jarocinie - 300 000 zł
Filharmonia Kaliska festiwal "Bursztynowy Szlak" - 100 000 zł
Fundacja Orkiestry Amadeus "Inspiracje - kontynuacja i poszukiwanie" 100 000 zł
Fundacja Orkiestry Amadeus "Promocja laureatów Konkursu im. H. Wieniawskiego" - 100 000 zł
Fundacja "Chór Stuligrosza-Poznańskie Słowiki" - pamięci Stefana Stuligrosza - 100 000 zł
VI Festiwal "Polska Akademia Gitary" - 70 000 zł
Teatr
Teatr Animacji w Poznaniu "Festiwal Kon-Teksty VI" - 100 000 zł
Stowarzyszenie Jarocin XXI "Wielki Teatr w Małym Mieście" - 70 000 zł
Teatr im. A. Fredry w Gnieźnie "Fredro nasz współczesny" 40 000 zł
Stowarzyszenie Jarocin XXI "Wielki Teatr w Małym Mieście Junior" - 40 000 zł
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Kazimierz Michał
Kazimierz Michał Ujazdowski
Odblokować budowę Muzeum Historii Polski. "Do dziś minister kultury nie dał wiarygodnych gwarancji finansowania inwestycji"
Każdy, kto ma poczucie odpowiedzialności za promocję polskiej
historii, musi rozumieć sens i znaczenie Muzeum Historii Polski.
Niestety na skutek bierności ministra Zdrojewskiego budowa tej
instytucji została praktycznie wstrzymana.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. Jak „restrukturyzują” TVP.
Jak „restrukturyzują” TVP. Kluczową rolę odgrywają obecna dyrektor kadr i jej niedawna firma. Pachnie dużym skandalem
W TVP ważne funkcje pełni spora grupa byłych wysokich urzędników
ministerstwa kultury. Czy to ta ekipa ostatecznie "posprząta" telewizję?
Ministerstwo Skarbu popiera plany restrukturyzacyjne TVP, czyli pozbawienia ZUS i Skarbu Państwa milionów złotych
"Zmuszenie ludzi do uruchomienia własnej działalności gospodarczej
jest niczym innym jak zmuszeniem ich do zawierania umów śmieciowych".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. Inauguracja polskiego
Inauguracja polskiego pawilonu na Biennale w Wenecji
Małżonka Prezydenta RP Anna Komorowska uczestniczyła w czwartek w
uroczystości otwarcia polskiego pawilonu na 55. Międzynarodowej Wystawie
Sztuki w Wenecji. Oficjalna inauguracja Biennale di Venezia odbędzie
się w sobotę.
Organizatorem pawilonu na prestiżowej wystawie sztuki jest Narodowa
Galeria Sztuki Zachęta, a współorganizatorem - Instytut Adama
Mickiewicza.
W polskim pawilonie znajduje się wystawa Konrada Smoleńskiego
„Everything Was Forever, Until It Was No More”. Tytuł ten został
zapożyczony z książki Alexeia Yurchaka opowiadającej o upadku Związku
Radzieckiego z perspektywy jednostki.
Smoleński, który wygrał konkurs na projekt wystawy w polskim
pawilonie, przygotował wieloelementową instalacją dźwiękową, nawiązującą
do futurystycznej wizji świata. Jednym z elementów ekspozycji są
dzwony.
W tym roku na Biennale będzie duża reprezentacja polskich artystów.
Poza wystawą Konrada Smoleńskiego w narodowym pawilonie na głównej
ekspozycji prezentowane będą prace Pawła Althamera, Mirosława Bałki,
Jakuba Juliana Ziółkowskiego i Artura Żmijewskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. Festiwal Kultury Żydowskiej
Festiwal Kultury Żydowskiej jakiego nie było
Festiwal zmienia się nieustannie, od 25 lat. Tym razem zmiana ta jest jednak szczególnie widoczna. Festiwal Kultury Żydowskiej (FKŻ) w Krakowie, który potrwa od 28 czerwca do 7 lipca.
Jak poinformował wicedyrektor przedsięwzięcia Robert Gądek, w tym
roku organizatorzy chcą przedstawić przede wszystkim współczesną -
zarówno tradycyjną, jak i undergroundową - kulturę Izraela, Polski i
innych zakątków świata zamieszkanych przez Diasporę.
Nie byliśmy i nie będziemy festiwalem klezmerskim. Jesteśmy
festiwalem różnorodnych światów - świata kultury aszkenazyjskiej,
sefardyjskiej, orientalnej, izraelskiej wreszcie. Naszą duchową stolicą
jest Jeruszalaim, zaś centrum wszystkich tych światów - ziemia Izraela - wytłumaczył dyrektor festiwalu Janusz Makuch. Nasz
stosunek do tradycji jest pełen szacunku, ale nie jesteśmy zamknięci
wyłącznie w tradycji. Oddajemy hołd przeszłości nieustannie myśląc o
przyszłości - podkreślił.
http://www.jewishfestival.pl/sponsorzy--media--wspolpraca,17,p,pl.html
23. Festiwal Kultury Żydowskiej odbywa sie pod honorowym patronatem
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
Bronisława Komorowskiego
Partnerem głównym Festiwalu Kultury Żydowskiej jest
Województwo Małopolskie
Współpraca przy realizacji 23. FKZ
Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie
darczyńcy
23. Festiwal Kultury Żydowskiej zrealizowano przy udziale finansowym
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gminy Miejskiej Kraków
DARCZYŃCY
Projekt
Młoda kultura żydowska - docieramy do młodych odbiorców
jest dofiinansowany ze środków Narodowego Centrum Kultury
w ramach programu Kultura - Interwencje.
Sponsorzy i partnerzy programu wolontariackiego
"KULTURA WOLONTARIATU"
PROJEKT REALIZOWANY PRZY WSPARCIU SZWAJCARII
W RAMACH SZWAJCARSKIEGO PROGRAMU WSPÓŁPRACY
Z NOWYMI KRAJAMI CZŁONKOWSKIMI UNII EUROPEJSKIEJ
media
MEDIA
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Inauguracja polskiego
Inauguracja polskiego pawilonu na Biennale w Wenecji
w Wenecji
Małżonka Prezydenta RP Anna Komorowska uczestniczyła w czwartek w
uroczystości otwarcia polskiego pawilonu na 55. Międzynarodowej Wystawie
Sztuki w Wenecji. Oficjalna inauguracja Biennale di Venezia odbędzie
się w sobotę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. komuna w natarciu - Sierakowski czuje się mocno
Sierakowski: Kultura w stolicy jest traktowana jak zawracanie głowy. Jacyś artyści, dziwni ludzie...
Sławomir Sierakowski w rozmowie z Agatonem Kozińskim
Od roku stoi pusty lokal
na Nowym Świecie, który wcześniej wynajmowała "Krytyka Polityczna". Ile
miasto straciło przez ten czas z powodu niezapłaconego czynszu?
Jakieś ćwierć miliona złotych. Bardzo dużo także z podatków, które
nie wpływają do budżetu, bo żadna działalność nie jest tam prowadzona.
Szkoda także ponad 40 miejsc pracy, które zorganizowaliśmy dla ludzi
pracujących w klubokawiarni, niezwiązanych zresztą z "Krytyką". Niech
pan do tego doliczy kilkumilionowy budżet, zbierany co roku głównie za
granicą, który przynosiliśmy do miasta i wydawaliśmy tu na wydarzenia
kulturalne, naukowe i akcje społeczne. Łącznie było tego ponad trzysta
różnych imprez rocznie, w tym pół setki koncertów, setka pokazów
filmowych, dziesiątki premier książkowych itd.
"Skłot" w lokalu po Nowym Wspaniałym Świecie. "To twórcza okupacja"
Lokal, w którym mieścił się Nowy Wspaniały Świat znowu otwarty.
Na budynku zawisły banery z hasłami "Miasto to nie firma" i...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. jest za, a nawet przeciw i nic nie zrobi
Zdrojewski o serialu "Nasze matki nasi ojcowie": Film ten nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną
"Z mojego punktu widzenia nie ma oczywiście żadnych wątpliwości, że film, który był emitowany przez trzy kolejne dni, narusza dobre imię Armii Krajowej
i to bez żadnych wątpliwości. Bez żadnych wątpliwości też film ten nie
ma nic wspólnego z prawdą historyczną" - mówił szef resortu kultury.
Podkreślił jednak, że pytania o to, dlaczego film "Nasze matki, nasi ojcowie"
został wyemitowany na antenie TVP, nie należy kierować do niego. "W tym
rządzie, w którym w tej chwili reprezentuję Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego, nie ma ministrów, którzy łapią za telefon,
dzwonią do prezesa i mówią: te wiadomości nam się nie podobają, ten film
proszę zdjąć, ten film proszę pokazać.
Ministra kultury pytali o tę kwestię posłowie PiS i SP przed głosowaniem
nad rocznym sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sejm
przyjął sprawozdanie rady za 2012 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. "Romantyczny, wręcz liryczny
"Romantyczny,
wręcz liryczny Dzierżyński" i zbrodniczy Piłsudski czyli "sceniczna
egzekucja polskich przywódców". Takie właśnie spektakle finansujemy!
Autorzy spektaklu pytają: "o co w 1920 roku toczyła się gra, co
nasz dziadek / pradziadek miał z tego, że w owym czasie bolszewicy nie
weszli w głąb Europy?". Naprawdę nie wiedzą?
Krakowski Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej to
scena narodowa. Status ten oznacza, że my wszyscy, podatnicy, łożymy
miliony na utrzymanie tej szacownej instytucji w królewskim mieście. Na
cóż dokładnie łożymy? Otóż łożymy proszę państwa na trudne, naprawdę
trudne egzystencjalne pytania. Wszedł właśnie na krakowską scenę
spektakl "Bitwa Warszawska 1920" Pawła Demirskiego, w reżyserii Moniki
Strzępki. Tak go reklamuje Stary Teatr:
To są naprawdę trudne pytania. Uczono nas wprawdzie w
szkołach, na uczelni, tak też mówili nasi przodkowie, że gra toczyła się
o to by nie bolszewicy nie zrobili z nas republiki sowieckiej, by nie
spalili kościołów, nie wyrżnęli księży, nie zgwałcili kobiet i nie
wyłupali inteligencji i oficerom oczu łyżeczkami, co było ich dość
powszechną praktyką. No, ale to wiedza stara, nudna, banalna. To nie
jest według elit teatralnych III RP właściwa odpowiedź.
Na szczęście, dalej cytujmy zapowiedzi ze strony teatru, jest Marks do którego można się odwołać:
Dzięki Strzępce, Demirskiemu i pieniądzom polskiego podatnika możemy
więc liczyć na nowe spojrzenie na "zmitologizowane narracje" dotyczące
polskiej historii. Sami jeszcze na spektakl nie dotarliśmy, ale opisał
go dość dokładnie, i w raczej ciepłym tonie, recenzent "Rzeczpospolitej"
Jacek Cieślak.
Zaczyna od stwierdzenia, że
Tak więc drogi podatniku, twoje pieniądze idą na egzekucję polskich
przywódców na scenie narodowej. Pyszne! A konkretnie? Według Cieślaka
Wniosek? Wychodzi na to, że wielkie zwycięstwo 1920 roku, obrona
wolnej i niepodległej, świeżo odrodzonej Rzeczpospolitej, była klęską.
No, z perspektywy bolszewików i ich następców na pewno. A to jest chyba
właśnie, jak wynika z dalszych słów, ta perspektywa.
No, po prostu boki zrywać! Dzierżyński romantyczny i liryczny,
Piłsudski tchórzliwy zbrodniarz, który strzela do robotników, na dodatek
równi sobie Wałęsa i Jaruzelski. Tak polski podatniku, obywatelu
Rzeczypospolitej. Na to właśnie państwo o nazwie III RP wydaje twoje
pieniądze, tak traktuje historię państwa i narodu.
Na koniec jeszcze tylko jedno pytanie: jakie dzieła w tym samy czasie
finansuje państwo niemieckie? (Podpowiedź: film ten wyemitowała
niedawno TVP).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. Chcą bojkotu Festiwalu Malta
Chcą bojkotu Festiwalu Malta - kurator to 'bluźnierca'
"Nie zapraszamy przypadkowych ludzi"
Autor odezwy pyta w niej przede wszystkim, jak to możliwe, że organizatorzy mogli zaprosić Włocha do Poznania, znając jego kontrowersyjną twórczość. Reżysera nazywa "autorem pseudosztuki". Pisze m.in. o sztuce "O twarzy. Wizerunek syna Boga", która wywołała falę protestów we Francji. Gazeta "Local" pisała nawet o grupie ludzi, która w akcie protestu wtargnęła do paryskiego Theatre de la Ville w trakcie przedstawienia.
Wzywający do bojkotu piszą, że podczas tej sztuki "w powietrzu unosi się odór fekaliów". A na scenę wchodzą m.in. dzieci, które obrzucają obraz przedstawiający twarz Chrystusa różnymi przedmiotami. Wizerunek pokrywa się brązową cieczą, z której formuje się napis: "Nie jesteś moim pasterzem".
"Według poznańskich organizatorów ohydne bluźnierstwa są eksperymentowaniem i łączeniem różnych mediów, co testuje wytrzymałość widzów" - piszą przeciwnicy udziału Castelluciego w poznańskim festiwalu.
Co na to organizatorzy "Malty"? - Zdajemy sobie sprawę z tego, że "O twarzy" wywołało burzę. Ale żyjemy w demokratycznym kraju. Każdy ma prawo protestować, jeśli coś mu się nie podoba - mówi Anna Reichel, rzeczniczka prasowa festiwalu. I dodaje: - Castellucci nie jest skandalistą. Zaprosiliśmy go, ponieważ ma ciekawe spojrzenie na relacje człowieka i maszyny. A to jest przecież tegoroczny temat imprezy. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z nim. Nie zapraszamy ludzi z przypadku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Zielony OGÓREK
W stolicy powstaje kibuc. Młodzi Żydzi: "Będziemy mieć ogródek warzywny, stolarnię..."
Czerpiemy z lewicowej idei życia we wspólnocie, z idei ruchu syjonistycznego w Polsce.
Kibuc Warszawa ma adres Jazdów 3/20. To osiedle domków fińskich. Część lokatorów już je opuściła, cztery domki, te w najbardziej kiepskim stanie - rozebrano. Z prawie 30 zostaną cztery, może pięć. Przy ich rekonstrukcji pomoże Ambasada Finlandii. Mają być przeznaczone na działania kulturalne. - Na jednym ze spotkań w sprawie przyszłości enklawy ktoś z mieszkańców rzucił, żeby nie czekać na remont, ale już teraz oddać na lato opuszczone domki w użytkowanie różnym organizacjom. Czynszu nie pobieramy. Organizacje muszą tylko opłacić media - opowiada Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia.
Kibuc Warszawa dzieli domek z kolektywem Gęsia Skórka, który uruchomi w nim tymczasowy zakład fotograficzny i pracownię Stocznia, która chce nagrywać wspomnienia z odbudowy Warszawy. Po sąsiedzku "przestrzeń działania dla kobiet z różnych pokoleń i środowisk" stworzyły kolektywna inicjatywa Poczytaj mi Siostro i UFA. Nieco dalej squatersi z Syreny i Wymiennik poprowadzą punkt przysług sąsiedzkich. Łącznie "dziać ma się" w siedmiu domkach.
Do kibucu nie jest łatwo trafić. Idąc w kierunku Trasy Łazienkowskiej za starym budynkiem z czerwonej cegły, w którym kiedyś mieścił się jeden z pawilonów Szpitala Ujazdowskiego, skręcam w prawo w małą alejkę, odbijam z niej w jeszcze mniejszą. Przedzieram się przez chaszcze. Mimo że do trasy jest kilkadziesiąt metrów, tu jest inny świat.
- O starych lokatorach wiemy tylko tyle, że byli to państwo Witkowie. W domu znaleźliśmy kartkę: "U państwa Witków wszyscy zaopatrywaliśmy się w najlepsze warzywa i owoce. Ogrodnictwo było wyłącznie pasją, bo pan Witek pracował w Biurze Odbudowy Stolicy" - opowiada Janek Śpiewak. Ze środka złomiarze wynieśli już wszystko, co się dało, nawet żeliwne drzwiczki z pieca kaflowego. Ale i tak klimat jest niezwykły: wokół rosną wielkie dęby, klony. - Mamy tu gruszę, krzaki malin, orzech i morele - wylicza Janek Śpiewak. Wspomina: - To było miejsce moich dziecięcych spacerów. Marzyłem, żeby zobaczyć domki od środka. Ten nasz jest trochę zdemolowany, ale odmalujemy go.
Mówi: - Mieszkańcy osiedla bardzo dobrze nas przyjęli. Pozwolili podłączyć się do prądu, zanim będziemy mieli własny licznik.
Kibuc oficjalnie działalność rozpocznie w sobotę. Tak samo jak inicjatywy z pozostałych sześciu domków. Ale już dziś o godz. 19 odbędzie się w nim debata "Gdzie powinien stanąć pomnik Sprawiedliwych". Udział w niej wezmą prof. Jan Grabowski, Konstanty Gebert, prof. Tomasz Prot.
- Nie będziemy zamknięci na warszawiaków. Dużo będzie się u nas działo - zapewnia Janek Śpiewak. Zachęca do przeglądania profilu: www.facebook.pl/kibucwarszawa . Czytamy tam: "Przedwojenny kibuc na Grochowie przygotowywał młodych warszawskich Żydów do życia na roli w Palestynie. My przygotowujemy wszystkich warszawiaków do życia w mieście".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Gdańsk: Finansowanie budowy
Gdańsk: Finansowanie budowy Muzeum II Wojny Światowej zostanie wstrzymane?
W środę poinformowano, że o wykonanie naziemnej części
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku będzie walczyć 7 firm. Otwarcie
placówki planowane jest na 2015 r. Tymczasem - jak podaje portal
money.pl - ministerstwo kultury zapowiedziało przesunięcie w czasie
niektórych...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Ujazdowski: "Budowa muzeum
Ujazdowski: "Budowa muzeum Westerplatte została zablokowana, żeby nie drażnić strony niemieckiej"
"Wbrew temu, co głoszą niektóre środowiska, wrażliwość historyczna nie wygasa, lecz rośnie."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. a co z innymi pracownikami muzealnymi, panie Zdrojewski
Zdrojewski chce pomóc Muzeum Auschwitz-Birkenau
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wnioskuje
o odmrożenie pensji pracowników Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Wprowadzone
zamrożenie wynagrodzeń stanowi jedyną i bezpośrednią przyczynę,
paraliżującą pilne działania ochronne, konserwatorskie i edukacyjne
w obszarze Auschwitz-Birkenau – napisał resort w piśmie do Ministerstwa
Finansów.
W tej chwili fundusz płac muzeum jest ustawowo zamrożony. Wyjątek
to wynagrodzenia w części finansowanej z dochodów uzyskanych
z inwestowania Kapitału Wieczystego Fundacji Auschwitz-Birkenau. Ale
to tylko 3 proc. budżetu. Dlatego MKiDN w trakcie uzgodnień
międzyresortowych, które musi przejść każda ustawa, zaproponowało
całkowite wyłączenie z zamrożenia wynagrodzeń pracowników Muzeum
Auschwitz-Birkenau. Sytuacja – jak twierdzi dyrektor muzeum Jan Cywiński
- dochodzi do całkowitej skrajności, bo choć instytucja wypracowuje
pieniądze, to nie może wypłacić ich pracownikom.
Już w maju
zebrała się Rada Muzeum, by zająć się m.in. blokowaniem funduszu płac.
Jan Cywiński argumentował, że placówka nie domaga się dodatkowych
pieniędzy z budżetu. - Potrzeba nam tylko deregulacji szkodliwych
zapisów ustawowych. Dziś dochodzi do sytuacji, w której odmawiam
poważnym sponsorom, gdyż nie mogę nawet za ich własne pieniądze
zatrudnić specjalistów do realizacji zadań, które oni finansują – mówił
Cywiński.
Z kolei w czerwcu zebrała się Międzynarodowa Rada
Oświęcimska, której przewodniczącym jest Władysław Bartoszewski,
podejmując specjalną uchwałę. – MRO przy Premierze RP z najwyższym
niepokojem obserwuje trudności legislacyjne, które uniemożliwiają
racjonalne wykorzystywanie przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
środków pochodzących ze źródeł pozabudżetowych. Uzasadnienia
nie znajduje w szczególności nałożenie limitu osobowego i bezosobowego
funduszu płac bez względu na proweniencję płatnika – napisano.
Rada wyraziła też oczekiwanie, że konkretne rozwiązania zostaną
zaproponowane w ustawie budżetowej na 2014 rok. Rząd decyzję podejmie
zapewne we wtorek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. jest takie polskie przysłowie,jaki pan
taki KRAM
a więc jak pREZYDENT,taki i kram....
gość z drogi
89. za pieniądze z naszych podatków dla ITI Cinema Zdrojewski
Animowany teledysk promujący film Wałęsa. Człowiek z nadziei można obejrzeć w internecie. Teledysk powstał w gliwickim studiu i3D. Został wyprodukowany na zlecenie Narodowego Centrum Kultury. Muzyczne wideo, pt. "L.U.C - Tribute to Solidarity", to próba przedstawienia doświadczenia, obcego pokoleniu urodzonemu po 1989 r., życia w systemie zniewolenia - wyjaśnia dystrybutor filmu Wałęsa. Człowiek z nadziei, firma ITI Cinema.
Teledysk jest elementem kampanii społeczno-edukacyjnej, związanej z promocją filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" w reżyserii Andrzeja Wajdy.
Zamiast wydawać nasze pieniądze, powinien Zdrojewski wykorzystać do promocji filmu Wajdy ten teledysk, już zapłacone .
Pieśń Chochoła kończąca "Wesele" w reż. Andrzeja Wajdy (1972).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. kolejny sukces Zdrojewskiego, bez kartofli
Duży Format
Chrystus wśród prostytutek. Ostatnia Wieczerza w melinie. Bluźnierstwo?
Relacje religii z polityką, ekonomią, kapitalizmem, patriotyzmem komentuje
kilkudziesięciu artystów amerykańskich na wystawie "In God we trust" w
warszawskiej Zachęcie - otwarcie 6 września. Pokazujemy kilka tych prac i pytamy księdza Andrzeja Dragułę o obraz Boga we współczesnej sztuce
Chrystus wśród prostytutek, dilerów. Ostatnia Wieczerza w melinie. Bluźnierstwo? Czuje się ksiądz oburzony?
- To dwie różne kategorie. Coś może być bluźnierstwem, ale nie musi mnie obrażać, albo mogę się poczuć obrażony czymś, co bluźnierstwem nie jest. Dla bluźnierstwa trzeba szukać obiektywnych kryteriów, a obrażanie będzie zawsze kwestią mojej wrażliwości.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823,14511600,Kura_na_krzyzu_mnie_obra...
Co z Muzeum Historii Polski?
Muzeum Historii Polski może nie powstać. Mimo, że konkurs
architektoniczny został rozstrzygnięty 4 lata temu, prace nad budową
jeszcze nie ruszyły.
Przypomnijmy, pomysł zbudowania Muzeum Historii Polski powstał za
rządów PiS i zakładał, że muzeum stanie w Wilanowie. Niestety gdy władze
objęła PO plany rozpoczęcia budowy nie są wiadome.
Obecny minister kultury Bogdan Zdrojewski zapewnia, że jest dobrej
myśli jeśli chodzi o powstanie tego muzeum równocześnie resort kultury
nie robi nic żeby cokolwiek ruszyło w tym kierunku. W tym kontekście
rada muzeum wydała uchwałę w której wyraża obawę o losy placówki.
Czytamy w niej iż, wciąż „brak sprecyzowanego stanowiska resortu
kultury” czy też brak kluczowych decyzji w tej sprawie.
Poseł Jan Dziedziczak zauważa, że dzięki muzeum Polska zyskałaby również w randze międzynarodowej.
- Koncepcja tego muzeum była taka, żeby osoba, która przyjechała na
dzień bądź dwa do Warszawy miała możliwość również szybkiego,
skutecznego zapoznania się z historią Polski; żeby ta osoba zorientowała
się do jakiego kraju przyjechała; jak ten kraj przez prawie 1050 lat
funkcjonował; jakie miał problemy; jakie miał sukcesy; ilu wielkich
Polaków wywodzi się z Polski. To muzeum było bardzo potrzebne i było
budowane obok innych projektów. Informacje, które do nas dochodziły w
ostatnich latach o całkowitym wstrzymaniu prac nad muzeum, teraz po raz
kolejny pojawiają się intensywnie. Byłoby bardzo złą informacją dla
Polski, gdyby okazały się prawdziwe – akcentuje poseł Jan Dziedziczak.
Poseł przypomina również, że gdy PiS było u władzy nie było problemów z wybudowaniem wówczas Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Lech Kaczyński jeszcze jako prezydent Warszawy w przeciągu dwóch
lat zbudował Muzeum Powstania Warszawskiego; coś, czego nie udało się
zbudować przez wiele lat rządów PO w czasie Unii Wolności w Warszawie.
Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu zależało na promowaniu patriotyzmu i
polskiej historii. To muzeum dzisiaj oddziałuje na młodzież, na ludzi z
zagranicy, na wszystkich obywateli Polski. Jest uznawane za jedno z
najbardziej atrakcyjnych muzeów w Polsce – dodaje poseł Jan Dziedziczak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. 2013-10-04 19:02:30 Fot.
2013-10-04 19:02:30
Fot. Facebook
Artystka Maria Strzelecka reprezentuje Polskę na wystawie w Londynie. Uhonorowano jej obraz o homoseksualnym ślubie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. wNas.pl: Twórcy opery o
wNas.pl:
Twórcy opery o Grodzkiej odpowiadają na publikacje wPolityce.pl: "To
jest wrzątek, który musiał być wylany.... To trochę taka opowieść o
walce dobra ze złem"
„Ale niektórzy z jakiegoś psychopatycznego powodu wciąż widzą w
Annie mężczyznę. Wciąż patrzą w lustro i widzą siebie – swoje
przekonanie, które mają krępować wolność innych” – mówi współautorka
opery o Annie Grodzkiej.
SPONSORZY DEMORALIZACJI
Katarzyna Cegielska
Homoseksualiści w 1987 roku
opublikowali program mający na celu poprawę ich społecznego wizerunku,
którego realizacja prowadziła do sterroryzowania heteroseksualnej
większości. W sześciu tezach, które znalazły się na łamach „Guide
Magazine”, głosili: „mówcie o homoseksualistach i homoseksualizmie tak
często i tak głośno, jak to możliwe”, „przedstawiajcie gejów jako
ofiary, nie jako agresywnych rywali”, „dajcie obrońcom poczucie, że
działają w dobrej sprawie”, „zadbajcie, żeby geje dobrze wypadali”,
„sprawcie, aby wrogowie wypadali źle” i wreszcie: „szukajcie funduszy”.
Jeśli chodzi o pierwsze pięć tez, wystarczy rozejrzeć się wokół,
wziąć do ręki czasopisma, włączyć telewizor, by uznać, że od kilku lat w
Polsce jesteśmy zalewani tematyką związaną z homoseksualizmem i innymi
dewiacjami. Najpierw działo się to subtelnie, żeby oswoić społeczeństwo z
myślą, że zachowania homoseksualne są czymś „normalnym”.
Teraz w każdym serialu czy filmie obecny jest wątek rewolucji
genderowej. Sztuki teatralne odstraszają swymi treściami, nie od dziś
mówi się, że teatrem zawładnęło lobby homoseksualne, bo przecież promuje
się reżyserów o innej orientacji seksualnej, wizerunek Polaków kreują
niekryjący się „kochający inaczej” po „coming outcie”.
Wszystko powyższe oparte jest o szósty punkt, czyli o fundusze
(„szukajcie funduszy”). Warto przyjrzeć się, kto w Polsce finansuje ruch
homoseksualny, rewolucję genderową i jaki jest tego cel. W związku z
tym, że rewolucja genderowa idzie do nas z Zachodu, nie dziwi fakt, że
wiele dewiacyjnych projektów finansowanych jest ze środków Unii
Europejskiej. W dużych miastach władze, chcąc okazać się poprawne
politycznie i przypodobać zachodnim trendom, wspomagają krzykliwe
organizacje pozarządowe, które mają upodobanie w eksponowaniu swojej
odmienności i narzucaniu tego stylu bycia. Łamanie kręgosłupa moralnego
Polaków trwa już wiele lat. Pokażmy choć kilka przykładów.
Gronkiewicz-Waltz dla gejów
Jedna z gejowskich organizacji – Lambda – wylicza na swojej stronie
internetowej otrzymane w kolejnych latach dotacje. I tak między innymi
za pieniądze z podatków warszawiaków finansuje się kształcenie
wolontariuszy organizacji działającej na rzecz upowszechnienia
gejowskiego stylu bycia (90 tys. zł do 2015 roku). Kolejne 80 tys. zł z
budżetu Warszawy idzie na wsparcie osób dorosłych używających i
nadużywających alkoholu do podejmowania zachowań prozdrowotnych grupy
znajdującej się pod opieką organizacji. Miasto wspiera poradnię
internetową Lambdy dla uzależnionych homoseksualistów (60 tys. zł), a
także „ograniczanie ryzyka szkód zdrowotnych związanych z przyjmowaniem
środków psychoaktywnych, w tym alkoholu, wśród mężczyzn mających seks z
mężczyznami oraz kobiet mających seks z kobietami” (prawie 56 tys. zł).
Ten ostatni projekt prowadzony jest w miejscach spotkań LGBT (lesbijek,
gejów, biseksualistów i transseksualistów). Inne projekty prowadzone ze
środków unijnych, np. „Przekraczając granice”, mają prowadzić „do
zapobiegania wykluczeniu społecznemu osób LGBT” czy „edukacji zdrowotnej
w turystyce miejskiej mężczyzn utrzymujących stosunki seksualne z
mężczyznami w Europie”. W minionych latach Lambda prowadziła podobne
działania, także finansowane z kieszeni podatnika. W 2010 r. Wydział
Kultury wydał ponad 15 tys. zł na publikację homoprzewodnika
„kulturalno-historycznego” dla LGBT połączonego z przeprowadzaniem
„spacerów po Warszawie śladami gejów i lesbijek”.
Fundacja Batorego dla LGBT
Organizacją silnie wspierającą środowisko gejowskie jest Fundacja
Batorego założona przez George’a Sorosa. Lista finansowanych działań
jest długa.
Na przełomie 2010 i 2011 r. Lambda za pieniądze płynące z „Batorego”
prowadziła „monitoring indywidualnych przypadków dyskryminacji ze
względu na orientację seksualną”, na co otrzymała 80 tys. złotych.
Oczywiście organizacji LGBT, oprócz Lambdy, jest więcej i one także są
sowicie finansowane przez Fundację Batorego. Tylko przez dwa minione
lata kilkanaście tego typu ośrodków otrzymało fundusze często pod
płaszczykiem badań naukowych.
Trans-Fuzja, fundacja na rzecz osób transpłciowych, „badała”
przestrzeganie przez wymiar sprawiedliwości międzynarodowych standardów
ochrony praw człowieka dotyczących zmiany płci metrykalnej (80 tys. zł).
Fundacja Feminoteka prowadziła „gendermerię” – działania mające na celu
„upowszechnienie wyników monitoringu mediów publicznych pod kątem
przestrzegania zasad równości płci oraz wpłynięcie na skuteczniejszą
realizację polityki równościowej przez media publiczne” (45 tys. zł).
Kampania Przeciw Homofobii opracowywała „metodologię monitorowania
polityki przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na orientację
seksualną, realizowaną przez instytucje administracji publicznej” (20
tys. zł).
Aż 200 tys. zł „Batory” wydał na monitoring samorządu Krakowa pod
kątem działań dyskryminacyjnych. Fundacja Przestrzeń Kobiet ze
Szczawnicy otrzymała 90 tys. zł na „zbadanie problemu dyskryminacji
lesbijek mieszkających poza dużymi ośrodkami miejskimi i na terenach
wiejskich”. 330 tys. zł zainkasowała Fundacja „Wiedza Lokalna” na
„opracowanie aplikacji umożliwiającej monitorowanie treści
zamieszczanych przez internautów na forach internetowych pod kątem
występowania mowy nienawiści i języka wrogości wobec mniejszości
etnicznych, seksualnych, religijnych i innych”. 65 tys. zł poszło na
analizę podręczników do biologii, wiedzy o społeczeństwie i wychowania
do życia w rodzinie używanych w szkołach ponadpodstawowych pod kątem
sposobu przedstawiania w nich problematyki LGBTQ oraz opracowanie
rekomendacji zmian w ich treści. Ktoś czuły na filantropijną działalność
może powiedzieć, że Fundacja Batorego wspiera wiele projektów z
przeróżnych dziedzin życia, a ja czepiam się tych kilkunastu. Jednak nie
znalazłam żadnej, która np. pomagałaby chronić poczęte życie czy
wspierałaby badania naprotechnologiczne. Warto dodać, że na świecie
podobną „dobroczynną” działalnością zajmuje się np. Fundacja
Rockefellera.
Niszczenie wroga
I choć zgodnie z prawem naturalnym dzieci z homoseksualnych związków
nie będzie, to środowiska genderowskie zakazują w społeczeństwie głosić
tę oczywistość, że to heteroseksualność jest normą. Gdy ktoś bowiem
odważy się taką tezę wypowiedzieć głośno, dyskryminuje społeczność
gejowską. A ta może wykluczać ze społeczeństwa np. uleczonych
homoseksualistów, jak Richard Cohen, który podjął walkę z chorobą,
wyszedł z niej zwycięsko i teraz stara się jako psychoterapeuta pomagać
innym. On i jemu podobni (bo nie jest odosobnionym przypadkiem) są
traktowani przez środowiska LGBT jak wrogowie, którzy mówiąc prawdę,
mogą zburzyć wykreowany przez nich nowy porządek świata.
Profesor dr hab. Mieczysław Guzewicz z Rady ds. Rodziny Konferencji
Episkopatu Polski przypomina, że Ojciec Święty Jan Paweł II w kontekście
działań na naturę człowieka, na tradycyjną rodzinę używał słowa „atak”.
– Byłem w wojsku, więc to militarne słownictwo do mnie przemawia.
Skoro ataki, to sztab generałów, mapa sztabowa, osoby, które planują te
ataki, mające do dyspozycji siły, wojsko. Zaraz pojawia się pytanie,
skoro ktoś atakuje, kto za tym stoi i jaki ma w tym interes – mówi prof.
Guzewicz.
Powołując się na Gabriele Kuby, niemiecką socjolog specjalizującą się
w dziedzinie gender, wskazuje, że są to nurty ideologii liberalnej, za
którymi stoją potężne źródła finansowe. A chodzi im o zniszczenie
Kościoła i wykorzenienie wiary poprzez wpływ młodych ludzi, zniszczenie
tych pierwiastków, które są dla człowieka najcenniejsze, uderzenie w
związki sakramentalne, a przez to w zdrową, tradycyjną rodzinę. Wszak
twórcami ideologii gender są lewicowi ateiści.
Ksiądz prof. dr hab. Dariusz Oko, mówiąc o ideologii gender,
wyjaśnia, że jest ona narzędziem bezwzględnej walki o swoje interesy
kosztem prawdy i dobra. Ma ona doprowadzić do zwycięstwa poglądów i
zaspokojenia egoistycznych pragnień pewnej grupy kosztem największej
nawet krzywdy innych grup. – W tym sensie gender jest klasycznym
przykładem ideologii, jest narzędziem w bezpardonowej walce o korzyści
dla ateistycznego gender i homolobby – mówi ks. prof. Oko.
http://www.naszdziennik.pl/wp/55870,sponsorzy-demoralizacji.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Bogdan Zdrojewski oraz Hanna
Bogdan Zdrojewski oraz Hanna Gronkiewicz – Waltz uhonorowani Nagrodą im. Ireny Sendlerowej
Nagroda im. Ireny Sendlerowej jest przyznawana od 2008 roku przez Fundację Taubego na rzecz Życia i Kultury Żydowskiej.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski
oraz prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz - Waltz zostaną
uhonorowani Nagrodą im. Ireny Sendlerowej - przyznawaną Polakom, którzy
wnieśli wkład w ochronę dziedzictwa żydowskiego.
Uroczystość wręczenia statuetek odbędzie się w warszawskiej siedzibie Muzeum Historii Żydów Polskich.
Nagroda im. Ireny Sendlerowej jest przyznawana od 2008 roku przez
Fundację Taubego na rzecz Życia i Kultury Żydowskiej w celu uczczenia
pamięci zmarłej Ireny Sendlerowej, "Sprawiedliwej wśród Narodów Świata",
która uratowała setki dzieci żydowskich z warszawskiego getta podczas
II wojny światowej.
Wyróżnienie przyznawane jest co rok Polakom, którzy wnieśli wkład w
ochronę dziedzictwa żydowskiego oraz we wspieranie odnowy kultury
żydowskiej w Polsce.
Hanna Gronkiewicz-Waltz i Bogdan Zdrojewski zostaną
uhonorowani za zaangażowanie i pomoc przy budowie Muzeum Historii Żydów
Polskich.
Muzeum jest pierwszą w Polsce publiczno-prywatną instytucją tworzoną
wspólnie przez rząd, samorząd lokalny i organizację pozarządową. Na mocy
umowy trójstronnej podpisanej 25 stycznia 2005 r. m. st. Warszawa oraz
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego sfinansowały koszt budowy
budynku, a Stowarzyszenie ŻIH pokryło koszty tworzenia wystawy głównej.
Prace nad budynkiem Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie
zostały zakończone w styczniu 2013 roku. Budynek, realizowany według
projektu fińskiego architekta Rainera Mahlamakiego, ma 12,8 tys. mkw
powierzchni użytkowej. Jedną trzecią zajmie wystawa główna, której otwarcie planowane jest w 2014 roku.
Pozostałą część - wystawy czasowe, wielofunkcyjna sala audytoryjna,
kinowa i koncertowa, sale projekcyjne i warsztatowe, restauracja i
kawiarnia. W minionych latach laureatami Nagrody im. Ireny Sendlerowej
byli: dyrektor Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie Janusz Makuch,
kierownik Działu Dokumentacji Zabytków Żydowskiego Instytutu
Historycznego im. Emanuela Ringelbluma dr Jan Jagielski, b. prezydent
Aleksander Kwaśniewski, prof. Maria Janion z Instytutu Literackiego
Polskiej Akademii Nauk, dr Jolanta Ambrosewicz z Jacobs z Uniwersytet
Jagiellońskiego oraz działaczka podziemia Magdalena Grodzka - Gużkowska,
"Sprawiedliwa wśród Narodów Świata".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. List Barbary Wachowicz w
List Barbary Wachowicz w sprawie zmiany imienia Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach
Zakopane, 21 października 2013
Sejmik i Zarząd Województwa Świętokrzyskiego
Wielmożny Pan Marszałek Województwa Świętokrzyskiego
Adam Jarubas
Wielmożny Pan Dyrektor
Departamentu Promocji, Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki
Jacek Kowalczyk
Szanowni Państwo,
Mieszkańcy Kielc i przedstawiciele Związku Literatów Polskich przesłali mi wiadomość o pomyśle dyrektora Teatru im. Żeromskiego, ubiegającego się o zmianę patronatu autora „Syzyfowych prac” na patronat autora „Emigrantów”. Zmiana ta – wedle deklaracji dyrektora – ma spowodować wybuch zainteresowania teatrem całej intelektualnej Europy, która pielgrzymować będzie do Kielc na spektakle prezentujące utwory nowego patrona.
Szanowni Państwo,
Nie znam dotychczasowych osiągnięć scenicznych dyrektora, nie zauważyłam, by teatr kielecki przezeń prowadzony wpisał się znacząco na artystyczną mapę Polski.
Pamiętam natomiast świetne, odkrywcze, rewelacyjne przedstawienie „Róży” Stefana Żeromskiego, zaprezentowane na scenie teatru jego imię noszącego, znaczącego dnia – 11 listopada 1978 roku, w sześćdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości. Był to – jak pamiętamy – czas, gdy nikt w Polsce tego dnia nie honorował.
Przedstawienie kieleckie ukazywało wstrząsającą aktualność dzieła Żeromskiego, marzącego, by nadszedł dzień, gdy „ocknie się serce w niewdzięcznym polskim plemieniu”.
Ten wspaniały spektakl i reakcja publiczności, która u finału powstała, by uczcić spontaniczną minutą milczenia bohaterów o wolną Polskę walczących, to jedno z największych przeżyć teatralnych mego życia.
A jeszcze był na tej scenie znakomicie zrealizowany „Hamlet” i urzekający, barwny, roztańczony „Kram z piosenkami”. To pamiętne przedstawienia z czasów kadencji dyrektora Henryka Giżyckiego, który zawsze pamiętał że obok Kielc mieszka rodzina najbliższa Henryka Sienkiewicza i nigdy nie zapominał, by jej przedstawicieli na premiery zaprosić.
Jak dalece dzieło autora „Przedwiośnia” jest do dziś przez rodaków cenione, świadczy fakt – o którym przypominam – iż w ankiecie „Polityki” sugerującej wybór największych pisarzy polskich XX wieku Stefan Żeromski zajął drugie miejsce tuż po autorze „Trylogii”.
Mam szansę obserwować żywotność dzieł autora „Syzyfowych prac”, gdyż od prapremiery w Łazienkach Królewskich (2006) moja wystawa „Reduta Żeromskiego” wędruje nieustająco po Polsce, ciesząc się niezmiennie rekordową frekwencją. Ostatnio (w maju 2012) prezentowana była w Zakopanem (które wszakże przyznało Żeromskiemu w 1918 roku zasłużony tytuł Prezydenta Rzeczypospolitej Zakopiańskiej) a także w Siedlcach – rodzinnym mieście pani Barykowej z „Przedwiośnia”. Niezwykle ważnym jest fakt, że w widowisku biograficznym otwierającym ekspozycję młodzież z zapałem i entuzjazmem wciela się w bohaterów z epoki „Syzyfowych prac” i bierze udział w licznych konkursach na temat twórczości Żeromskiego, które zawsze naszej wystawie towarzyszą.
Ciekawa jestem, jak zareagowali uczniowie i pedagodzy Liceum im. Żeromskiego w Kielcach na temat planowanej banicji Patrona?
Pozwalam sobie załączyć Państwu znamienne głosy ich kolegów ze znakomicie pracującego Liceum im. Żeromskiego w Warszawie, które mówią wyraziście, co dzisiaj nasza młodzież – wrażliwa, mądra i odpowiedzialna – sądzi o spuściźnie Żeromskiego.
Jan Lechoń w swych bezcennych „Dziennikach” pisze o „głupim, śmiesznym polskim snobiźmie”, nie uznającym wielkości naszej literatury takich jak Mickiewicz, Wyspiański, Sienkiewicz i „święty w swym ogniu” Żeromski.
Właśnie taki przykład snobizmu prezentuje pomysł dyrektora teatru, który ma zmienić Patrona – wielkość ojczystej literatury – na dramaturga, którego twórczość murszeje w miarę zmiany realiów politycznych, w jakich powstawała i do jakich nawiązuje.
Szanowni Państwo,
Ostateczna decyzja należy wszakże do Was. To Wy finansujecie działania teatru i macie pełne prawo zmienić nie Patrona, ale dyrektora, o co apelują Kielczanie.
Pozwalam sobie przytoczyć słowa Pana Marszałka Adama Jarubasa, którymi był łaskaw wzbogacić moją książkę „o najściślejszej ojczyźnie” – Stefana Żeromskiego.
Pisze Pan Marszałek: „Historia i tradycja odgrywają w życiu każdego narodu ogromną rolę – przesądzają o sile kraju oraz tożsamości narodowej jego obywateli. Ogromnie cenię wszelkie działania na rzecz pielęgnowania i zachowania tradycji regionalnej. Jesteśmy dziećmi Świętokrzyskiej Ziemi. Miłość do niej inspiruje wszystko to, co osiągamy i czego pragniemy. Każdy człowiek szuka swojego miejsca na ziemi. Naszą arkadią jest Ziemia Świętego Krzyża, który od tysiąca lat promieniuje wiarą, tradycją i mądrością”.
Żywimy nadzieję iż „promieniując tradycją i mądrością”, nie dopuścicie Państwo do odebrania Stefanowi Żeromskiemu patronatu Teatru w mieście, o którym marzył, by „opromienić jego mury blaskiem swego imienia”.
Nie pozwólcie, by ten blask zamienił się w cień.
Z wyrazami szacunku
Barbara Wachowicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. zgnojenie jak w najgorszych czasach stalinowskich
Rybczyński: jestem oskarżony, oczerniony i skopany
- Ujawniam milionowe malwersacje. Z tego powodu jestem oskarżony, oczerniony i skopany – mówi w RMF FM Zbigniew Rybczyński – reżyser, laureat Oscara. - Bogdan Zdrojewski publicznie kłamie, próbując mnie oczernić. Jeśli będzie nadal ministrem kultury, zrzeknę się obywatelstwa – zapowiada były szef Wrocławskiego Studia Filmowego.
Przypomnijmy całą sprawę. Dwa tygodnie temu dyrektor CeTA Robert Banasiak poinformował o rozwiązaniu umowy o pracę z Rybczyńskim. Jednocześnie przekazał, że zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które miało polegać "m.in. na wyprowadzeniu środków publicznych z Wytwórni Filmów Fabularnych WFF we Wrocławiu, a potem z CeTA; podrabianiu dokumentów, niegospodarności oraz zawieraniu niekorzystnych umów w zakresie wykonywanych na rzecz instytucji prac i usług".
Doniesienie dotyczy poprzedniej dyrekcji instytucji. Wymieniono w nim nazwiska b. dyrektora Roberta Gawłowskiego, dyrektora artystycznego Zbigniewa Rybczyńskiego oraz kierownika projektu WSTW Dawida Kmiecika.
- Zostałem oskarżony przez ministra kultury i sztuki, mojego dyrektora generalnego w Centrum Technologii Audiowizualnych - instytucji, którą sam zakładałem. Myślę, że powodem tego jest fakt, że dwa lata temu odkryłem olbrzymie malwersacje finansowe w tej wytwórni – przekonywał dzisiaj w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem reżyser.
- Minister powołuje się na wystąpienia pokontrolne, które dostałem jakiś miesiąc temu od dyrektora, który mnie wyrzucił - podkreślił gość RMF FM.
- Otóż nie ma tam żadnego zarzutu. Ja w tym dokumencie w ogóle nie jestem wymieniony, poza wzmiankami, że np. na stronie 14. brak podpisu dyrektora programowego Wrocławskiego Studia Technologii Wizualnych na protokołach zdawczo-odbiorczych załączonych do umów o dzieło oraz podpisów wykonawców - dodał.
Reżyser podkreślił, że jeśli minister zostanie i "władza będzie to kontynuowała, powstanie jakiś rodzaj układu zamkniętego", to zrzeknie się obywatelstwa polskiego. - To jest, proszę pana, zgnojenie jak w najgorszych czasach stalinowskich, zgnojenie człowieka. Za co? Za to, że ujawniam malwersacje, milionowe malwersacje. Z tego powodu jestem oskarżony, oczerniony, skopany i sam minister kultury robi te kopy - mówi Rybczyński.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rybczynski-jestem-oskarzony-oczerniony-i-...
Zwolniony z pracy laureat Oscara walczy o swoje dobre imię.
"Mam dowody, że minister Bogdan Zdrojewski kłamie"
zobacz więcej »
Minister Zdrojewski nie reaguje na doniesia o skandalicznych malwersacjach. Rybczyński zawiadamia prokuraturę
"Malwersacje są o wiele większe. To, co ja odkryłem, to był czubek
góry lodowej. Dlaczego minister powołuje się na ten dokument, który sam
podpisał?".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. za nasze podatki
Goły facet z genitaliami ociera się o figurę Jezusa, czyli Centrum Sztuki Współczesnej. ZDJĘCIA!
Normalni
ludzie nie są w stanie wyobrazić sobie jak w zdeprawowany sposób są
marnowane ich podatki. Czy pieniądze Polaków przeznaczane są na
inwestycje które sprawią, że życie Polaków będzie łatwiejsze, zdrowsze i
bezpieczniejsze? Nie. Przeznaczane są między innymi na tzw. sztukę
nowoczesną.
Utrzymywane z podatków warszawskie Centrum Sztuki Współczesnej,
mieszczące się w salach Zamku Ujazdowskiego, prezentuje do 15 listopada
wystawę sztuki nowoczesnej „British British Polish Polish: Sztuka
krańców Europy, długie lata 90. i dziś”.
Jednym z eksponatów na tej wystawie jest wyświetlany na ścianie film Jacka Markiewicza „Adoracja”
(na stronach ministerstwa kultury dzieło to nazywa się „Adoracja
Chrystusa”). Jest to zapis dyplomu artysty z 1993 roku. Na filmie nagi
facet ociera się o naturalnej wielkości figurę Jezusa przybitego do
krzyża. Krucyfiks leży na podłodze. Goły facet, eksponując genitalia,
leży raz z jednej, raz z drugiej strony ukrzyżowanego. Maca rekami po
ciele Jezusa i namiętnie się do figury przytula. Molestowany przez
artystę krucyfiks jest średniowiecznym zabytkiem i pochodzi zbiorów
Muzeum Narodowego.
Przeczytaj także: Gazeta Wyborcza zachwycona profanowaniem Bożego Ciała >>
W wywiadzie dla dwojga innych artystów znanych z podobnego podejścia do
sztuki, Kozyry i Żmijewskiego, artysta szczerze deklarował swoje
intencje - "Gdy wszedłem do kościoła w Warszawie i zobaczyłem ludzi
modlących się do wyrzeźbionego niby-boga, przeżyłem szok. Do pracy, w
której pieszczę Chrystusa motywowała mnie chęć obrazy tego, co nie jest
Bogiem. I mimo wszystko jest to praca religijna - o uwielbieniu Boga.
Liżąc wielki średniowieczny krucyfiks, dotykając go nagim ciałem,
obrażając go, gdy leży pode mną, modlę się do Prawdziwego Boga" (cytat z: http://www.culture.pl/baza-sztuki-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/jacek-markiewicz).
Przeczytaj także: Najświętszą Hostię sprzedają w... hamburgerze! >>
Na stronie culture.pl można zapoznać się z biografią artysty. Tworzywem jego prac były: krew, sperma, ubrania zmarłej matki i kał (w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku wystawił własną kupę). W swoich pracach artysta umieszczał zdjęcia ze swoich praktyk onanistycznych. W twórczości wykorzystywał odór moczu.
W jednej wystaw, w zaciemnionym pomieszczeniu wystawił swoje nagie
ciało, chwaląc się, że w mroku albo wzbudzał odrazę widzów albo był
pieszczony oralnie.
Przeczytaj także: W Dzień Papieski spalili kapliczkę Matki Boskiej w Miedzeszynie >>
W późniejszych pracach artysta wystawiał pornograficzne instalacje składające się z wynajętych prostytutek. Mówiąc o swoich instalacjach deklarował pogardę dla kobiet wyniszczonych prostytucją.
Inne dzieła polegały na potajemnym nagraniu i upublicznieniu swojej
spowiedzi. Fotografowaniu tatuaży więźniów z elementami religijnymi.
Bluźnierczym wykorzystaniu różańca odmawianego przez słuchaczy Radia
Maryja w instalacji video.
tekst i fot. Jan Bodakowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. edukacja i miłość...
To jest najważniejsza ambasada narodów polskiego i żydowskiego. Ambasada, która ma jeden ważny cel - cel edukacyjny - powiedział Bogdan Zdrojewski o Muzeum Historii Żydów Polskich.
Minister Zdrojewski i prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz za swoje działania, które zaowocowały wybudowaniem muzeum, zostali uhonorowani nagrodą im. Ireny Sendlerowej.
- Miłość bez prawdy jest tylko ckliwym sentymentalizmem, ale prawda bez miłości może zabić. Chciałabym, aby to miejsce było miejscem spotkania prawdy i miłości - powiedziała po odebraniu nagrody Hanna Gronkiewicz-Waltz.
basket
98. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Emigrantów napisał Sławomir Mrożek, człowiek , który z 8 lutego 1953 roku podpisał ze środowiskiem krakowskim:
Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego
Oto tekst rezolucji:
W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną.
My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny (wytłuszczenie – S. K.), którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali – za amerykańskie pieniądze – szpiegostwo i dywersję.
Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Rezolucję podpisało swoimi nazwiskami i pierwszymi literami swoich imion 53 osoby. Wśród nich znaleźli się tak znani pisarze i krytycy literaccy jak: K. Bunsch, Wł. Dobrowolski, K. Filipowicz (późniejszy mąż Szymborskiej), A. Kijowski, J. Kurek, Wł. Machejek, Wł Maciąg, S. Mrożek, T. Nowak, J. Przyboś, T. Sliwiak, M. Słomczyński (znany tłumacz Szekspira podpisujący kryminały swojego autorstwa pseudonimem Joe Alex), O. Terlecki, H. Vogler, A. Włodek (pierwszy mąż Szymborskiej).
Wśród sygnatariuszy tej rezolucji znalazł się również Jan Błoński, który kilkadziesiąt lat później zarzucał Polakom, równie kłamliwie, w „Tygodniku Powszechnym”, „zbrodniczą obojętność wobec zagłady getta warszawskiego”.
Rezolucję podpisali także: K. Barnaś, Wł. Błachut, J. Bober, Wł. Bodnicki, A. Brosz, B. Brzeziński, , B. M. Długoszewski, L. Flaszen, J. A. Frasik, Z. Groń, L. Herdegen, B. Husarski, J. Janowski, J. Jaźwiec, R. Kłyś, W. Krzemiński, J. Kurczab, T, Kwiatkowski, J. Lowell, J. Łabuz, H. Markiewicz, B. Miecugow, H. Mortkowicz-Loczakowa, W (lub S.). Otwinowski, A. Polewka, M. Promiński, E. Rączkowski, E. Sicińska, St. Skoneczny, A. Świrszczyńska, K. Szpalski, J. Wiktor, J. Zagórski, M. Załucki, W. Zechenter, A. Zuzmierowski.
Więcej:
http://blogmedia24.pl/node/55274
Wisia Szymborska, zabić księży Kurii Krakowskiej
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
99. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
To jest skandal, sprawa gardłowa. Powinniśmy złożyc doniesienie do prokuratury.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
100. Szanowny Panie Michale
PiS złozył doniesienie do prokuratury
Artysta pieści rzeźbę Chrystusa. Politycy PiS oburzeni, złożą wniosek do prokuratury
Poseł Andrzej Jaworski zapowiada w TV Trwam pozwy przeciw artyście i Ministerstwu Kultury.
Kiedy zobaczyłem te zdjęcia stwierdziłem, że coś tak obrzydliwego, co jest tam zaprezentowane i co dzieje się w XXI wieku w Polsce nie może pozostać bez reakcji - mówił w środę w TV Trwam. - Jesteśmy obrażani jako katolicy, obrażane są nasze świętości, ale dochodzi tu też do konkretnego łamania prawa. To że jakiś pseudoartysta, który ma niepoukładane życie seksualne, a podejrzewam, że to już jakaś wyjątkowo rozwinięta choroba, dostaje od Muzeum Narodowego w Warszawie możliwość wzięcia historycznego, średniowiecznego krzyża i ten krzyż jest przez niego kalany, jest dla mnie czymś obrzydliwym.
Wideoinstalację skrytykował w recenzji z wystawy dziennikarz "Gazety Wyborczej" Krzysztof Varga. "Zobaczyłem wreszcie oburzające lata temu wszystkich wideo-art
'Adoracja Chrystusa' Jacka Markiewicza. Nagi zupełnie artysta adoruje
na nim naturalnej wielkości krucyfiks, ocierając się o niego, gładząc
Chrystusa, przytulając się do niego, wokół rzeźbionego ciała Zbawiciela
dynda artystycznie członek Markiewicza, taka pokrótce jest to
seksualno-religijna historia. Rzecz jest w sposób obleśny wręcz nudna, w
sposób bluźnierczy grafomańska, w sposób szokujący wręcz łatwa. Otóż
dzieło owo nie niesie ze sobą wcale żadnych sensów, nie wyraża po
prawdzie niczego, jest za to doskonałym połączeniem wspomnianego zajoba
cielesnego z obsesją religijną, co o tyle zrozumiałe, że w Polsce nie
można mieć obojętnego stosunku do religijności. Tyle, że stosunek
Markiewicza jest wyłącznie artystyczną impotencją, to jest w tym rzecz
najwstydliwsza. Ma być skandal - jest kicz" - pisał.
Dla "Gazety" Stach Szabłowski, kurator Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski:
Z przykrością przyjąłem wiadomość o tym, że pan poseł Andrzej
Jaworski straszy artystę Jacka Markiewicza (a także MKiDN) prokuraturą.
Jacek Markiewicz nie jest bowiem przestępcą, lecz artystą, a cała jego
rzekoma "zbrodnia" polega na wystawieniu swojej pracy w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski.
Ta praca
jak najbardziej może być przedmiotem krytyki. Może także oburzać. Jacek
Markiewicz nie należy do artystów, którzy zajmują się dekoracją wnętrz.
Jest artystą, który podejmuje trudne tematy religii, seksualności,
cielesności. Mam nadzieję, że pan poseł zgodzi się, że są to tematy o
których wolno w Polsce rozmawiać. Praca Markiewicza prowokuje do polemik
- i takie polemiki formułowane są na forach konserwatywnych mediów.
To bardzo dobrze. Sztuka nie jest po to, aby bezkrytycznie się
jej przyglądać, lecz aby o niej dyskutować. Między dyskusją a
doniesieniem do prokuratury istnieje jednak przepaść. Byłem przekonany,
że etap straszenia artystów policją, prokuratorem i wyrokami mamy w
rozwoju polskiej debaty publicznej dawno za sobą. Niestety, wystąpienie
pana posła Jaworskiego ożywia złe wspomnienia z czasów, w których
parlamentarzyści postulowali wysłanie pani Andy Rottenberg do Izraela za
zrobienie w Zachęcie wystawy sztuki. W tym samym czasie inni politycy
usiłowali zbijać kapitał polityczny, organizując nagonkę i stawiając
przed sądem artystkę Dorotę Nieznalską, której pracy na własne oczy
nigdy nie widzieli.
Podobne praktyki są wciąż popularne w putinowskiej Rosji. Tam władza chętnie prowadzi krytykę sztuki za pomocą metod policyjnych,
a artystów i artystki wsadza się do łagrów za obrazę Tronu i Ołtarza.
Wierzę jednak, że panu posłowi Andrzejowi Jaworskiemu nie marzy się
zaprowadzenie w Polsce porządków w duchu Władimira Putina. Zachęcam
zatem pana posła, aby zamiast chodzić do prokuratury, przyszedł do Zamku
Ujazdowskiego, obejrzał nasze wystawy, w tym pracę Markiewicza,
zapoznał się z kontekstem w jakim jest pokazywana i z jej
interpretacjami. Jeżeli pan poseł będzie chciał podjąć dyskusję na
temat tego, co zobaczy, z radością weźmiemy w niej udział.
Ministerstwo Kultury jak Poncjusz Piłat. Umywa ręce w sprawie profanacji figury Jezusa
Jak wyraźnie zaznaczono w odpowiedzi: "Kształtowanie programów
artystycznych instytucji kultury spoczywa w rękach osób kierujących
poszczególnymi placówkami".
---------------------------------
TEMU FACETOWI PŁACIMY SŁONO ZA JEGO PENSJĘ
Muzeum II WŚ za minimum 250 mln zł. To drożej niż zakładano
Tylko trzy firmy zdecydowały się złożyć ofertę w przetargu na budowę
Muzeum II Wojny Światowej. Rozpiętość cenowa wyniosła ponad 155 mln zł.
Najniższa oferta jest i tak o 26 mln zł wyższa niż budżet na to
przedsięwzięcie.
zawierają żadnych uchybień. Potem ruch będzie po stronie Ministerstwa
Kultury, które finansuje to przedsięwzięcie, czy znajdzie brakującą
kwotę.
21 miesięcy na wybudowanie
Wyłoniona w przetargu
firma będzie miała maksymalnie 21 miesięcy na wybudowanie obiektu.
Muzeum powstanie na działce o powierzchni 1,7 ha przy ul. Wałowej. Sam
budynek zajmie 14 tys. m kw. Najgłębsza kondygnacja znajdzie się 14
metrów pod ziemią. A część naziemna muzeum będzie miała kształt
pochylonego graniastosłupa o podstawie trójkąta i wysokości ok. 40 m w
najwyższym punkcie.
W środku znajdą się
najnowocześniejsze urządzenia audiowizualne, trójwymiarowe mapy,
elementy interaktywne, a nawet kosztująca 100 tys. zł instalacja
wydzielająca zapachy. Urządzenie samego wnętrza pochłonie ponad 50 mln
zł, a więc niemal tyle, ile kosztowało całe Muzeum Powstania
Warszawskiego.
Suchy wykop nie jest gotowy
Wykonawca budynku nie wejdzie na teren budowy, dopóki nie
zakończą się prace związane ze stworzeniem tzw. wanny, czyli głębokiego
na kilkanaście metrów suchego wykopu, w którym znajdzie się część
podziemna muzeum. Wydobycie gruntu z celowo zalanego wodą terenu potrwa
do końca listopada. Potem w dno zostanie wbitych ok. 800 mikropali i
dopiero wtedy, mniej więcej w lutym przyszłego roku, będzie można zacząć
jego betonowanie.
Prof. Legutko: "To przykład nachalnego propagowania lewackiej ideologii"
"Ideą Centrum Nauki Kopernik miało być promowanie i popularyzacja
nowoczesnej komunikacji naukowej a nie pornografii i pedofilii."
Ryszard Legutko skierował do prokuratury
zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Centrum Nauki
Kopernik w Warszawie. Europoseł PiS wskazuje, że jeden ze
znajdujących się tam eksponatów propaguje treści pornograficzne,
kierowane w znacznej mierze do dzieci.
prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez
warszawskie Centrum Nauki Kopernik. Zdaniem polityka jeden z eksponatów
pokazywanych w CNK propaguje treści pornograficzne wśród dzieci i
zachęca do zachowań o charakterze pedofilskim. CNK wyłączyło eksponat,
choć broni się, że nie czyni on nic złego.
Ryszardowi Legutce chodzi o eksponat
pokazujący - jak pisze europoseł w uzasadnieniu swojego zawiadomienia -
"jak stymulować seksualnie chłopców i dziewczęta".
Centrum Nauki Kopernik ustępuje. Wyłączają eksponat, który "zachęcał do pedofilii"
Centrum Nauki Kopernik odpiera zarzuty...
CNK przysłało do naszej redakcji oświadczenie. Jak czytamy w
nim, kwestionowany przez Legutkę eksponat "Strefy erogenne" i stojący
obok "Czar par" są elementami większej wystawy, w której "przedmiotem
obserwacji jest ciało, jego sprawność, ograniczenia i możliwości".
Centrum zaznacza, że przed zbudowaniem ekspozycji konsultowało
się z psychologiem, socjologiem, seksuologiem i teologiem. "Chcemy
zwrócić uwagę na to, że eksponat jest celowo tak zaprojektowany, by nie
przyciągać uwagi dziecka - jest nieatrakcyjny i nie przykuwa wzroku" -
pisze CNK, dodając, że według obserwacji animatorów "nie budził dotąd
zainteresowania wśród dzieci". Centrum podpiera też swoją argumentację
opinią seksuologa Zbigniewa Izdebskiego. Cytujemy ją w całości:.
"Proszę się nie obawiać, ze eksponat zaniepokoi małe dzieci.
One go po prostu mogą nie zrozumieć. Podobnie jak nie rozumieją bardzo
wielu docierających do nich informacji. To naturalny etap rozwoju.
Określenie "strefy erogenne" nie będzie dla nich bardziej intrygujące
czy niepokojące niż inne obce słowa - dajmy na to "nadmanganian potasu".
Kiedy natomiast w naturalny sposób pojawi się zainteresowanie sprawami
ciała, wówczas przychodzi też najlepszy moment na rozpoczęcie edukacji w
tym zakresie".
...ale czasowo zawiesza działanie eksponatu
CNK podkreśla, że regularnie bada opinie swoich gości. Eksponat nie wzbudził żadnych wątpliwości.
"Z uwagi na to, że z eksponatu mogą korzystać zbyt młodzi
zwiedzający i może być on przez nich odebrany niezgodnie z naszą
intencją, postanowiliśmy ograniczyć jego dostępność" - przyznaje jednak
CNK.
Centrum informuje, że już w poniedziałek umieściło
obok istniejącej już informacji "Eksponat dotyczy seksu" napis
"Rekomendowany powyżej 12 roku życia". Wprowadziło też system
uniemożliwiający dzieciom uruchomienie maszyny bez dorosłych.
31.10 eksponat został jednak czasowo wyłączony. "Przyjrzymy się
mu ponownie i zastanowimy się nad taką jego rearanżacją, by spełniał
swoją naukową funkcję i był dobrze przyjmowany przez wszystkich
zwiedzających" - głosi oświadczenie "Kopernika".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Jan Klata został mianowany
Jan Klata został mianowany szefem Narodowego Teatru Starego przez
ministra Zdrojewskiego. Klata pełni tę zaszczytną funkcję od stycznia
2013 roku. Bogdan Zdrojewski zapewniał, że wielokrotnie spotykał się z
pozytywnymi opiniami dotyczącymi objęcia funkcji szefa krakowskiej sceny
przez Klatę.
- stwierdził lipcu 2012 roku minister.
Co powie teraz? W ostatnich dniach to już drugi skandal,
wywołany przez publiczną instytucję kulturalną, finansowaną przez
ministerstwo kultury. Czy i tym razem Bogdan Zdrojewski powie, że nie ma
wpływu na kierunek artystyczny podległych mu jednostek?
Skandal
w Teatrze Starym. Zniesmaczeni widzowie zbojkotowali sztukę. Spektakl
przerwano. Jan Klata do gości: "Wynoście się stąd!"
Witold Gadowski: "Aż przykro było patrzeć na Krzysztofa Globisza,
który jest utalentowanym człowiekiem i zasłużonym aktorem, a na scenie
zachowywał się w sposób wulgarny, kopulując ze scenografią".
Takiego skandalu w Narodowym Teatrze Starym w Krakowie
jeszcze nie było. Po raz pierwszy przerwano spektakl z powodu
oburzenia zniesmaczonych widzów. Publiczność, która przyszła dziś
obejrzeć sztukę "Do Damaszku" w reżyserii Jana Klaty, nie wytrzymała
poziomu obsceny. Mimo, że na sali znajdowali się głównie ludzie młodzi,
kilkadziesiąt osób opuściło salę. Nie mogli patrzeć na Krzysztofa
Globisza kopulującego ze scenografią i Dorotę Segdę wulgarnie imitującą
akt seksualny.
Wśród widzów był także publicysta portalu wPolityce.pl Witold Gadowski.
- relacjonuje portalowi wPolityce.pl Gadowski, nie kryjąc oburzenia
ze skandalicznego zachowania reżysera, a zarazem dyrektora teatru.
- mówi Witold Gadowski i dodaje:
Podczas spektaklu do Krzysztofa Globisza podeszła starsza pani,
wyglądająca na jego znajomą. Coś do niego powiedziała. Widzowie
widzieli później zmieszanie i łzy w jego oczach. Do Doroty Segdy, która
w wulgarnej scenie imitowała kopulację, podszedł Stanisław Markowski z
pytaniem czy naprawdę chce zostać "złapana" w takiej pozie.
Widzowie, którzy opuścili spektakl był wstrząśnięci brakiem treści i poziomem wulgarności przekazu.
- mówi na gorąco portalowi wPolityce.pl Witold Gadowski i dodaje:
Gdy część publiczności opuściła salę, spektakl kontynuowano.
- kwituje Gadowski, podkreślając że w sztuce Klaty nie było żadnego konstruktywnego zamysłu.
- komentuje publicysta.
Przerwany spektakl Klaty w Teatrze Narodowym w Krakowie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. List byłego kierownika Teatru Starego
Dr Elżbieta Morawiec
Szanowny panie ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Panie Zdrojewski !
Pisze do pana stara kobieta, eks kierownik literacki Starego Teatru. Wątpię , czy mój list na cokolwiek się zda, w Pana świecie mentalnym, ale milczeć nie mogę. I - nadzieja umiera ostatnia. We mnie pozostała szczypta nadziei, że może okaże się pan człowiekiem honoru i poda się do dymisji. Sam.
Okres pańskiej kadencji w Mki DN to straszny czas. Nawet mocno niedouczony w kulturze minister Podkański nie miał takich „osiągnięć”. Odnosi się wrażenie, że celem pańskiej działalności, jak i działalności całego rządu jest obrócenie Polski w perzynę.
A teraz kilkanaście faktów z pana kadencji:
1. Bączek na polską prezydencję wUE! Symbol kultury polskiej!!
2. Na tę samą okoliczność skandaliczny komiks o Chopinie.
Ostatnie lata – oddanie dyrekcji wspaniałej Warszawskiej Opery Kameralnej w ręce laika, bez wykształcenia muzycznego. I zapowiadana premiera : o przygodach transseksualisty, wypichcona za pieniądze podatników przez Pacewicza, z zawsze usłużnej Gazety Wyborczej. Zapewne –ciężkie pieniądze. Opery, która zasłynęła w świecie wystawianiem wszystkich Mozartowskich oper
Wystawa w CSW w Warszawie z profanacją Krzyża, pt. Adoracja, świętego znaku katolików ( 95% w Polsce). Na liczne protesty pozostaje pan głuchy – nie zamyka wystawy, nie zdejmuje odpowiedzialnych, zabiera pan... pieniądze.
Przygląda się pan biernie, jak w całym polskim teatrze od Warszawy do Poznania odbywa się lansowanie tandetnego panseksizmu i homoseksualizmu. Pisywali już o tym aktorzy – Grzegorz Małecki np. W jednym z teatrów warszawskim, nowy tłumacz, Jacek Poniedziałek w sztuce Williamsa ( Kotka na blaszanym, gorącym dachu) zmienia uzależnienie alkoholowe na ... skrywany homoseksualizm jako źródło dramatu. To może kosztować proces ze strony spadkobierców Williamsa
W Teatrze Starym od 10 miesięcy trwa skandal z dyrekcją Jana Klaty. Poczet królów polskich
(reż. Garbaczewski), Bitwa 1920, haniebnie postponująca rolą Piłsudskiego i gloryfikująca czerwonego zdrajcę i kata (dzieło Demirskiego i Strzępki). Pamiętam jeszcze wielkie święto , jakim w 1978 było pojawienie się Piłsudskiego w spektaklu Jerzego Jarockiego „Sen o bezgrzesznej”. Za komuny!!! A dziś, w wolnej Polsce nieodpowiedzialni ludzie gloryfikują kata polskości i nie tylko polskości, mordercy z Czeka.
Ostatnio, na tej samej Narodowej scenie, finansowanej za pieniądze podatników pojawił się kolejny skandaliczny spektakl Do Damaszku, ze Strindbergiem nie mający prawie nic wspólnego, pełen obscenów i pospolitej tandety artystycznej.. Zapewne znany jest panu protest widzów, zerwanie spektaklu. I nic – pan broni Klaty!! Jako uosobienia wolności artystycznej!!!
I kolejne zamierzenia „artystyczne” – skandaliczny happening w sprawie rzekomego śledztwa w sprawie tragedii pod Damaszkiem, w istocie szkalujący i pamięć Konrada Swianrskiego i największą polską tragedię – pod Smoleńskiem . Szykowane są dalsze przedsięwzięcia –np. oszkalowanie pamięci Swinarskiego pod hasłem jakoby był antysemitą ( Tematem ma być „śledztwo” nad Nie-boską Krasińskiego, arcydziełem , jakie wyszło spod ręki Swinarskiego w r.1965).
Pana milczenie i umywanie rąk od decyzji jest nad wyraz wymowne. Wpisuje się pan, jako człowiek nigdy z kulturą nie związany, który tym bardziej powinien uważać na swoje postępowanie w zaplanowane przez koalicję PO – PSL - niszczenie polskiej kultury.
Zapewne wybiera się pan z delegacją rządowa na kanonizację Jana Pawła II. Zanim pan się tam wybierze, proszę poczytać do czego wzywał Jan Paweł II, mówiąc : "Pilnujcie mi tego dziedzictwa, któremu na imię Polska, pilnujcie mi tego Krzyża.". Złoży pan rączki w małdrzyk i buzię w ciup. W Watykanie. A potem wróci do Warszawy i jakby nigdy nic – będzie pan kontynuował dzieło zniszczenia w myśl założeń „jedynie słusznej partii”. Najwyższy czas, aby sam podał się pan do dymisji.. Inżynierze dusz ludzkich wg starej recepty.
http://www.padre.info.pl/spoleczenstwo/list-bylego-kierownika-literackie...
103. Bunt aktorów Teatru Starego:
Bunt aktorów Teatru Starego: to żałosna prowokacja
Część aktorów Narodowego Teatru Starego,
dla których inscenizacje Konrada Swinarskiego są świętością, nie chcą
uczestniczyć w spektaklu Oliviera Frljicia z Bośni ("eksperta
od śmiałych rewizji klasyki" – strona teatru), który ich zdaniem
nie ma nic wspólnego z tekstem wieszcza ani z inscenizacją Konrada
Swinarskiego z 1965 r.
Jak informuje „Dziennik Polski”, dwa tygodnie przed premierą z udziału
w spektaklu zrezygnowali: Bolesław Brzozowski, Anna Dymna, Mieczysław
Grąbka, Tadeusz Huk, Ryszard Łukowski, Jacek Romanowski i Krzysztof
Zawadzki
„Dziennik” nieoficjalnie
dowiedział się, że nie chcą oni uczestniczyć w spektaklu, który jak
podejrzewają ma być z założenia prowokacją. Spektakl nie ma scenopisu,
a aktorzy mają jedynie improwizować na temat polskiego antysemityzmu,
według reżysera obecnego w inscenizacji Swinarskiego. W prowokowanych
pół-prywatnych dyskusjach na scenie, które mają stać się tekstem sztuki,
pojawia się Swinarski, Jedwabne i film "Pokłosie", by podtrzymać tezę
reżysera o współodpowiedzialności Polaków za holokaust.
W opinii zbuntowanych aktorów to żenująca prowokacja, w której pojawiają
się m.in. takie deklaracje aktorów: „Nie chcę być Polakiem, chcę być
Żydem” czy słowa Mazurka Dąbrowskiego śpiewane na melodię "Deutschland,
Deutschland über alles".
Premiera sztuki w związku z rezygnacją w udziale w niej sporej części obsady stoi pod znakiem zapytania.
em, Dziennik Polski
Broni Pan klauna
List otwarty aktora Jakuba Kornackiego wystosowany do ministra Bogdana ZdrojewskiegoPan minister Zdrojewski był uprzejmy stanąć w obronie różnorodności
naszej kultury. Chwała mu za to. Przyjrzyjmy się zatem, jaka to
różnorodność nam ostatnio wezbrała. Oto w Centrum Sztuki Współczesnej
zawisła… obraza Krzyża? Nie, o tym pisać nie będę, już wystarczająco
dużo napisano. Zawisła inna wiekopomna praca. Wiekopomny TFU-rca namówił
mężczyznę w wieku bardziej niż dojrzałym, aby zdjął majtki, wziął do
ręki łopatę i zaczął kopać w ziemi. A sam wiekopomny TFU-rca zajął się
filmowaniem. Jąder kopiącego. I w Centrum Sztuki w Warszawie, w bijącym
sercu narodu, gdzie prezentowane są osiągnięcia awangardy młodego
pokolenia polskich twórców, zawisł film z dyndającymi jądrami. Zaraz.
Ale może TFU-rca chciał coś przez to powiedzieć? Może opatrzył to jakimś
komentarzem, lub choćby inteligentnym tytułem? Nic bardziej błędnego.
Tytuł brzmi: „Jądra Kopiącego”. Ot i wsio.
Rybczyński oskarża na sejmowej Komisji Kultury. Dlaczego półtora roku temu Bogdan Zdrojewski nie zawiadomił prokuratury?
To oświadczenie dla ludzi niewtajemniczonych w sprawę może wydać
się niewinne, a tu chodzi, bagatela o blisko 10 mln. Powtarzam, DZIESIĘĆ
MILIONÓW PUBLICZNYCH PIENIĘDZY!
Klata: Nie dzieje się nic nienormalnego i nic szokującego
Decyzja, czy w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie odbędzie się premiera
"Nie – Boskiej komedii" w reżyserii Oliviera Frljića zapadnie po próbie
generalnej – powiedział dyrektor tej sceny Jan Klata. Z udziału w
spektaklu zrezygnowało siedmiu z 18 obsadzonych w nim aktorów.
Jak dodał, Olivier Frljić jest reżyserem nagradzanym na wielu
europejskich festiwalach. Jego przedstawienia prezentowane były m.in. na
festiwalach Discourse Festival w Giessen, Mess w Sarajewie, Bitef w
Belgradzie, Dialog we Wrocławiu, Wiener Festwochen.
Frljić zdobył Grand Prix
festiwalu Bitef 2013 za przedstawienie „Zoran Dindić” z Teatru Atelje
212 (2013), a także Nagrodę im. Biljany Kovacević-Vuco (2012)
przyznawaną obrońcom praw człowieka.
Premiera "Nie - Boskiej komedii" w reż. Frljića jest planowana w Starym Teatrze na 7 grudnia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Tomczak apeluje o weryfikację
Tomczak apeluje o weryfikację oskarżenia
O osobistą ocenę i zweryfikowanie oskarżenia zwrócił się w
liście otwartym do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i ministra
sprawiedliwości Marka Biernackiego, były poseł Witold Tomczak, który
sprzeciwił się znieważeniu Jana Pawła II w Galerii Narodowej „Zachęta” w
2000 roku.
W galerii na 100-lecie jej istnienia wystawiono w jednej z sal
realistyczną postać Ojca św. powaloną na ziemię i przygniecioną wielkim
głazem. Instalacja włoskiego artysty Maurizio została nazwana:
„Dziewiąta godzina”. Jest to biblijna godzina śmierci Jezusa Chrystusa.
Jak podkreśla były poseł kierowane przez niego apele pozostały bez
reakcji. Dlatego wobec biernej i wyczekującej postawy władz – nie godząc
się na dalsze publiczne uwłaczanie godności Papieża – przybył do
galerii i usunął głaz. Za ten czyn, sprzed 13 lat, jest ścigany do
dzisiaj. Polska prokuratura oskarżyła byłego polityka o wandalizm, czyli
celowe zniszczenie rzeźby i żąda odszkodowania w wysokości 40 tys. zł.
Przed Sadem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia toczy się proces w którym
były poseł jest oskarżony o czyn z art. 288 paragraf 1 KK. zagrożony
karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do 5 lat.
- Szanowny panie prokuratorze, szanowny panie ministrze proszę
odpowiedzieć Polakom, czy godzi się – gdy cały świat, nie tylko
katolicki, oczekuje na kanonizację Papieża Polaka – prowadzić w jego
Ojczyźnie niezrozumiały proces przeciwko człowiekowi, którego jedynym
celem było powstrzymanie bluźnierstwa i zniewagi wymierzonej w zastępcę
Chrystusa na ziemi? Czy godzi się, aby w ojczyźnie Jana Pawła II system
prawny pozwalał na bezkarne działania bluźniercze wobec narodowych
świętości i obrażające uczucia religijne zwłaszcza katolików? – pytał Witold Tomczak.
Witold Tomczak dziękuje wszystkim Polakom, ks. biskupom na czele z
ks. kard. Stanisławem Dziwiszem, metropolitą krakowskim, za solidarne
wsparcie w obronie godności Jana Pawła II. Do Warszawskiego sądu i
prokuratury generalnej wciąż napływają kolejne listy z poparciem dla
byłego posła.
Zniszczył rzeźbę papieża. Odda 30 tysięcy
W razie uszkodzenia dzieła sztuki to jego właściciel wskazuje, gdzie i w jaki sposób dzieło ma zostać naprawione.
Ubezpieczyciel nie sądził, że
rzeźba przygniecionego kamieniem Jana Pawła II wywoła takie
kontrowersje, że zostanie zniszczona. Odszkodowanie musiało zostać
wypłacone - zeznał świadek w procesie Witolda Tomczaka, oskarżonego o
zniszczenie tej rzeźby w 2000 r.W poniedziałek Sąd Rejonowy
Warszawa-Śródmieście kontynuował ten proces. Jako świadek przesłuchany
został Tadeusz S., pracownik towarzystwa ubezpieczeniowego, w którym
rzeźba La Nona Ora (Dziewiąta godzina) włoskiego artysty
Maurizio Cattelana, przedstawiająca Jana Pawła II przygniecionego
meteorytem, była ubezpieczona. Za zniszczenie w grudniu 2000 r. tej
rzeźby ubezpieczyciel wypłacił równowartość ponad 30 tys. zł
odszkodowania wykonawcy naprawy instalacji. Teraz firma chce dochodzić tej sumy od Tomczaka.Jak wyjaśniał w sądzie świadek, ogólne zasady stanowią, że w razie uszkodzenia dzieła sztuki to jego właściciel wskazuje, gdzie i w jaki sposób dzieło ma zostać naprawione. - W
tym wypadku właściciel wskazał firmę w Paryżu, gdzie rzeźba musiała
zostać przetransportowana. Gdyby galeria, w której doszło do
zniszczenia, próbowała coś naprawiać na własną rękę, w przyszłości nie
miałaby szans na wypożyczenie czegokolwiek od liczących się wystawców.
To by było złamanie wszelkich norm - wyjaśniał.Świadek przyznał też, że po tym, jak jego firma wypłaciła odszkodowanie, otrzymywał liczne telefony od osób, które z jednej strony próbowały ewangelizować, a z drugiej wulgarnie obrażały jego i jego matkę.Sprawa Tomczaka znalazła się na wokandzie sądu po 13 latach od zdarzenia. W 2000 r. Tomczak (wybrany do Sejmu z listy
AWS, wtedy Koło Poselskie Porozumienia Polskiego; w latach 2004-2009
europoseł LPR), wraz z Haliną Nowiną-Konopczyną (Porozumienie Polskie)
protestowali przeciw wystawie zorganizowanej na stulecie istnienia
galerii Zachęta, której częścią była rzeźba Cattelana.Tomczak wszedł na wystawę, wdarł się za barierki i usunął meteoryt przygniatający rzeźbę papieża. Wskutek tej akcji figurze odpadła część lewej nogi. Tomczak został oskarżony o to, że działając ze z góry powziętym zamiarem, poprzez gwałtowne przesunięcie
uszkodził rzeźbę. Jego czyn miał spowodować stratę w wysokości prawie
40 tys. zł. W odpowiedzi Tomczak twierdził, że zarzuty są dla niego
niezrozumiałe, zważywszy na to kim był i co przez 28 lat uczynił dla Polski i Polaków Ojciec Święty Jan Paweł II.Po zniszczeniu rzeźby pozostawił w Zachęcie
list z żądaniem dymisji jej ówczesnej dyrektor Andy Rottenberg, którą
określił mianem urzędnika państwowego żydowskiego pochodzenia.
Rzeźba została wycofana z wystawy. Wkrótce Rottenberg złożyła rezygnację
z kierowania galerią. Tomczak od początku przyznaje się do uszkodzenia
instalacji, ale twierdzi, że zrobił to w imię idei oraz że jego wyborcy
tego od niego oczekiwali.W poniedziałek w sądzie Tomczak pytał
świadka, czemu firma ubezpieczeniowa wskazuje właśnie jego jako sprawcę
wszystkich zniszczeń rzeźby, skoro nie jest pewne, czy coś nie uległo
uszkodzeniu w transporcie do Paryża. Wydaje mi się, że pan poseł sam
w wystarczający sposób zadbał, aby media w szczegółach zrelacjonowały
pańską akcję. Na miejscu był przecież dziennikarz i fotoreporter, pan
udzielał obszernych wypowiedzi, co zrobił i dlaczego - odpowiedział
mu Tadeusz S. Jak dodał, dla ubezpieczyciela liczy się dokumentacja
fotograficzna wykonana po uszkodzeniu rzeźby, a przed wywiezieniem jej z
Zachęty.Zanim w poniedziałek sąd przesłuchał świadka, Tomczak oznajmił, że otrzymał z Rzymu specjalne obrazki z wizerunkami błogosławionego Jana Pawła II wraz z relikwiami
i przekazał po jednym egzemplarzu prowadzącej proces sędzi Annie Mizak,
oskarżającemu go prokuratorowi i swemu obrońcy Januszowi
Wojciechowskiemu (europoseł PiS jest też adwokatem). Jak mówił, czyni to
z modlitwą i życzeniami, żeby błogosławiony, a wkrótce święty Jan Paweł II im błogosławił.W odpowiedzi Mizak oświadczyła, że darzy
dużym szacunkiem osobę Jana Pawła II i docenia fakt przekazania obrazka
z cennymi relikwiami, ale z uwagi na obowiązek zachowania bezstronności
musi załączyć go do akt sprawy. Prokurator nie komentował podarunku od Tomczaka.
Odbyła się kolejna rozprawa ws. Witolda Tomczaka
W sądzie rejonowym dla Warszawy Śródmieścia zakończyła się
kolejna rozprawa dotycząca byłego posła Witolda Tomczaka, który
sprzeciwił się znieważeniu Ojca św. Jana Pawła II w Galerii Narodowej
Zachęta w 2000 r.
Sprawa dotyczyła instalacji włoskiego pseudoartysty Maurizio
Cattelana, przedstawiającej postać Ojca Św. Jana Pawła II
przygniecionego wielkim głazem. Bluźnierczy eksponat wywołał oburzenie
Polaków.
Wobec biernej postawy władz, nie godząc się na publiczne uwłaczanie
godności Papieża, Witold Tomczak usunął głaz. Za ten czyn sprzed 13 lat
jest ścigany do dzisiaj. Polska prokuratura oskarżyła byłego polityka o
wandalizm, czyli celowe zniszczenie rzeźby i żąda odszkodowania w
wysokości 40 tys. zł.
- Dzisiaj był przesłuchany dość istotny świadek z firmy
ubezpieczeniowej, która tutaj występuje w roli pokrzywdzonego. Te
zeznania w pełni potwierdziły wszystkie wątpliwości co do wyceny szkody.
Były przynajmniej 2 kwestie: z jednej strony kwestionujemy szkodę,
która została tym zachowaniem posła Tomczaka wyrządzona. Jest
potwierdzenie, że były to kwoty „wzięte z sufitu” przez prokuratora. Te
kwoty były 10-ciokrotnie, a może nawet i jeszcze niższe niż to, co podał
prokurator. Nie było to 40 tys. złotych, a góra 3 tysiące. W tej
kwestii były czynione ustalenia, dalsze postępowanie dowodowe jeszcze
będzie. Jest potrzebna dodatkowa dokumentacja z firmy ubezpieczeniowej i
z galerii „Zachęta”, bo brakuje ich – prokurator potraktował sprawę
nieco „po łebkach” – mówił europoseł mec. Janusz Wojciechowski.
Witold Tomczak wystosował w tej sprawie list otwarty do prokuratora
generalnego Andrzeja Seremeta i ministra sprawiedliwości Marka
Biernackiego, w którym prosi o osobistą ocenę i zweryfikowanie
oskarżenia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. 21:03Teatr Stary zawiesza
Teatr Stary zawiesza próby
"Nie-Boskiej komedii"
- Narastająca fala medialnego zgiełku jest powodem
zawieszenia prób nad "Nie-Boską Komedią" – informuje dyrekcja
Narodowego...
czytaj dalej »
W Starym Teatrze zawieszono próby nad "Nie–Boską Komedią"
W Narodowym Starym Teatrze w Krakowie zawieszone zostały
próby nad "Nie-Boską Komedią" w reżyserii Olivera Frljicia. Decyzja ta
jest tłumaczona koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa i komfortu
pracy w teatrze.
remiera spektaklu w reżyserii pochodzącego z Bośni Oliviera Frljicia
planowana była 7 grudnia. W zeszłym tygodniu w mediach pojawiły się
informacje o tym, że z udziału w "Nie–Boskiej Komedii" zrezygnowało
siedmioro z 18 obsadzonych w nim aktorów: Anna Dymna, Bolesław
Brzozowski, Mieczysław Grąbka, Tadeusz Huk, Ryszard Łukowski, Jacek
Romanowski i Krzysztof Zawadzki.
Według piątkowego "Dziennika Polskiego" aktorzy zrezygnowali, bo
przygotowywana inscenizacja "jest wielką prowokacją, niemającą nic
wspólnego z tekstem wieszcza ani z inscenizacją jego tragedii wystawioną
w 1965 r. przez Konrada Swinarskiego". "DP" napisał, że spektakl
powstaje bez scenopisu, a "zdania, jakie padają, są efektem improwizacji
aktorów na temat polskiego antysemityzmu, rzekomo obecnego w inscenizacji Swinarskiego".
Minister kultury Bogdan Zdrojewski powiedział we wtorek PAP, że jego
zdaniem "protesty przeciwko określonej polityce, np. repertuarowej,
mają swoje granice i nie powinny szkodzić życiu artystycznemu, wolności
artystycznej, uprawianemu zawodowi". "Stary Teatr wymaga szacunku, ale i
otwartości. Dopuszczalne są różne formy wyrażania sprzeciwu wobec
repertuaru, wobec określonych propozycji artystycznych, ale także sama
wolność artysty musi być szczególnie chroniona, bo jest wartością
absolutnie nadrzędną" - powiedział minister.
Jednocześnie zapewnił, że wspiera "dyrekcję i cały zespół Starego
Teatru". "Ja nie oceniam repertuaru, nie odnoszę się do konkretnego
spektaklu - czy jest bardzo dobry, czy słabszy. Odnoszę się natomiast do
kultury dialogu w teatrze i poza teatrem. W tej materii mam bardzo dużo
do zrobienia" - zauważył Zdrojewski.
odchodzi z Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Ma to związek z
przygotowywaną na tej scenie skandaliczną inscenizacją "Nie-Boskiej
komedii".
- Jest mi potwornie przykro. I tak boleśnie. Boleśnie
dlatego, że akurat panowie - chcąc pewnie zrobić trochę sensacji i
trochę poruszyć środowisko, widownię, publiczność ściągnąć do teatru -
pozwolili sobie wykorzystać do tego osobę Konrada Swinarskiego. I to w
taki sposób, moim zdaniem, niegodny. Posądzając go o jakieś antypatie,
jakiś antysemityzm. A to jest kompletną bzdurą. P(...) Nie podoba mi się
też ten styl teatru; ja się w ogóle źle czuję w takim teatrze. W
związku z tym żegnam się już ze sceną, z którą byłam związana prawie 50
lat. Zagram jeszcze w styczniu kilka przedstawień "Chłopców" Grochowiaka
- stwierdziła Anna Polony.
Podkreśliła, że nie podoba jej się
także promowany przez obecne kierownictwo teatru sposób oceny
przeszłości. - Co to znaczy: „rewizje”? Co to znaczy: „rewizje”? Znaczy,
że bohaterów i wielkich ludzi mamy poniżać, kopać, poniewierać,
oskarżać ich o jakieś obrzydliwe rzeczy? Młodzi, zastanówcie się. Mnie
się wydaje, że wy się źle bawicie. Że to, co robicie, pójdzie po prostu w
zapomnienia. I tego się będą wszyscy wstydzić - kończy gorzko znakomita
artystka.
Klata bierze się za Goralenvolk, wstydliwą historię naszych górali
Twórcy podkreślają, że to nie będzie opowieść o charakterze
dokumentalnym, ale raczej "surrealistyczne słuchowisko". Wystarczy
wspomnieć, że bohaterami będą Witalis Wieder (Roman Gancarczyk), jeden z
inicjatorów i ideologów Goralenvolk, Włodzimierz Iljicz Lenin (Adam
Nawojczyk) i Wolna Elektrona (Katarzyna Krzanowska), czyli tajemnicza
istota, dzięki której postacie występujące w tekście Majewskiego mają
przemieszczać się w czasie i przestrzeni.
Muzułmanie protestują ws. wystawy w CSW
Wyznawcy islamu solidaryzują się ze wszystkimi, których oburzyła instalacja "Adoracja Chrystusa".
Presja ma sens! Warszawska Opera Kameralna rezygnuje ze sztuki o Grodzkiej. Budżet WOK został jednak obcięty o niemal milion zł
Seria publikacji - między innymi naszego portalu - krytykująca ten
pomysł, protest części załogi, jak również związkowców "Solidarności"
działających przy operze, spowodował, że opera, przynajmniej jak na
razie, nie będzie realizowana.
Seria publikacji - między innymi naszego portalu -
krytykująca ten pomysł, protest części załogi, jak również związkowców
"Solidarności" działających przy operze, spowodował, że opera,
przynajmniej jak na razie, nie będzie realizowana. Nie ma prób,
scenariusz nie jest gotowy, a i libretto Pacewicza nie trafiło do WOK.
To kolejna decyzja z ostatnich dni, która odwołuje lub zawiesza prace nad skandalizującą sztuką. Wcześniej teatr Jana Klaty zawiesił próby nad dość oryginalną interpretacją "Nie-boskiej komedii".
Pracownicy WOK przekonują, że deklaracje dyrektora Jerzego Lacha były
związane z kondycją finansową Opery. Już w ciągu trwania roku
budżetowego mazowiecki sejmik obciął budżet placówki o 850 tys. złotych,
nakazując strukturalne zmiany, co w praktyce oznacza kolejne
zwolnienia. Kierujący placówką są bowiem świadomi, że realizacja
"postępowych" projektów ułatwia starania o kolejne dotacje i
dofinansowania.
CZYTAJ TAKŻE: Kto wpuścił do Teatru Starego barbarzyńców? Powtarzajmy niczym Rzymianie o Kartaginie: Klata musi odejść!
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Piotr Zaremba: Stać nas na olimpiadę? A na operę Pacewicza o Grodzkiej?
"Wybór Klaty na dyrektora Starego Teatru był błędem"
publiczności, a Jan Klata to robi. Wybranie go na dyrektora teatru to
był błąd –...
czytaj dalej »
Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie znowu szokuje
Po dopuszczeniu bluźnierczej prezentacji teraz organizowana
jest debata nt. wartości artystycznej prowokacji z udziałem Adama
Nergala Darskiego, zadeklarowanego satanisty, oskarżonego o podpalenie
krzyży.
Uczestnikami planowanej na czwartek debaty będą także Kamil Sipowicz i Magdalena Środa, znana z antykościelnych wypowiedzi.
Debata z udziałem człowieka oskarżonego o publiczne palenie krzyży i
darcie Biblii to chęć poniżenia katolickiego narodu – powiedziała poseł
Anna Sobecka, członek sejmowej komisji kultury.
Poseł wystosowała w tej sprawie pismo do ministra kultury i
dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Domaga się, by odwołał on
dyrektora stołecznego CSW Fabio Cavallucciego.
Debata z udziałem Nergala w CSW. Są protesty.
Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą domaga się odwołania wykładu satanisty i bluźniercy w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.
Apel w tej sprawie został skierowany do ministra kultury i
dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego, któremu podlega CSW. Adam
Darski ps. Nergal został zaproszony do udziału w planowanej na czwartek
debacie nt. wartości artystycznej prowokacji.
To jest rzecz skandaliczna i wymaga interwencji ministra – powiedział
Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przez
Sektami i Przemocą.
- Adam Darski, czyli Nergal, wielokrotnie darł Biblię, wielokrotnie
obrażał nie tylko katolików, ale również i Boga. To ten sam Nergal,
któremu udowodniliśmy, że w tym roku na Bemowie w Warszawie podpalił 2
krzyże chrześcijańskie. Zatem nie mogę zrozumieć, że za pieniądze
państwa, za nasze pieniądze, minister zaprasza osobę bardzo złą, osobę
bardzo niebezpieczną, która już wielokrotnie obraziła Boga i obraziła
katolików. Dziś skierowaliśmy pismo do ministra Zdrojewskiego, dlatego,
że CSW w Warszawie podlega pod ministerstwo sztuki, tak więc minister
jest osobą kompetentną do odwołania tego wykładu – wyjaśnia Ryszard Nowak.
Członkowie stowarzyszenia obawiają się, że debata w CSW będzie
reklamą ideologii śmierci, nienawiści i przemocy do Kościoła
katolickiego; a Adam Darski po raz kolejny dopuści się profanacji Biblii
lub spalenia krzyża chrześcijańskiego.
Zdrojewski nie chce debaty nt. obrażania uczuć religijnych w CSW
Posłowie
Prawa i Sprawiedliwości wyrazili oburzenie z powodu nieobecności na
posiedzeniu sejmowej komisji kultury i środków przekazu Bogdana
Zdrojewskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego
Bogdan Zdrojewski nie zjawił się na posiedzeniu komisji Kultury i
Środków Przekazu dotyczącym skandalicznych ekspozycji w Centrum Sztuki
Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie. Co więcej minister nie
delegował na posiedzenie żadnego z wiceministrów, a jedynie dyrektora
jednego z departamentów.
Sprawa skandalicznych wystaw obrażających uczucia katolików, a nawet
propagujących profanacje chrześcijańskich symboli, a także ich
finansowania z publicznych środków najprawdopodobniej nie jest dla
konstytucyjnego ministra tak ważnym tematem, by chociażby wydelegować
osobę w randze wiceministra. Na posiedzenie przybył natomiast Zenon
Butkiewicz, dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury.
Przewodnicząca sejmowej komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) na
zarzut posłów Prawa i Sprawiedliwości o nieobecności Zdrojewskiego
zawzięcie usprawiedliwiała go posiedzeniem rządu. Dlaczego zatem
przewodnicząca wyznaczyła termin posiedzenia na ten sam dzień? Na to
pytanie nie umiała już odpowiedzieć.
– Złożyliśmy wniosek o uczestnictwo w tej komisji ministra kultury i
dziedzictwa narodowego, reprezentowanie pana ministra przez dyrektora
departamentu, z całym szacunkiem dla pana dyrektora, nie jest w zgodzie z
naszym wnioskiem – wyjaśniła Elżbieta Kruk, poseł PiS. Jak dodała,
podczas tego posiedzenia niezbędna jest polityczna reprezentacja
ministerstwa, gdyż to o polityce ministerstwa miała być debata.
Jak wyjaśniła poseł Małgorzata Sadurska, takie działanie Platformy
Obywatelskiej, by w komisji nie mógł uczestniczyć zaproszony minister,
jest sprawą kuriozalną. – Zwyczaj sejmowy nakazuje, by na posiedzenie
komisji stawiali się ministrowie lub wiceministrowie, gdyż to właśnie
oni odpowiadają za politykę tego państwa. Rozmowa o finansowaniu Centrum
Sztuki Współczesnej, o finansowaniu „kultury”, która jest bluźniercza i
obraża, jest tematem politycznym – dodała Sadurska.
Wcześniej Anna Sobecka, poseł PiS, wystosowała pismo do Bogdana Zdrojewskiego o odwołanie dyrektora CSW.
Przypomnijmy kierowana przez Fabio Cavallucciego instytucja, po
prezentacji bluźnierczego filmu ukazującego profanację krzyża, tym razem
organizuje pseudoebatę o wartości artystycznej prowokacji z udziałem
m.in. Adama Darskiego „Nergala” oraz Magdaleny Środy.
----------------------------------------
Kolejna odsłona konfliktu w Centrum Sztuki Współczesnej. Artyści z Pawłem Althamerem urządzili happening. Dziś razem z częścią załogi centrum przejdą pod Ministerstwo Kultury żądać, by minister zajął stanowisko w sprawie krytykowanego dyrektora CSW.
- Czy może istnieć instytucja kultury bez dyrektora? Czy może z dyrektorem, który bierze za nią odpowiedzialność - takie prowokacyjne pytania padały we wtorek podczas dyskusji o tym, jak wyjść z kryzysu w CSW.
Publiczny spór o sposób zarządzania i wizję artystyczną CSW nasila się od kilku miesięcy. We wrześniu do publicznej wiadomości podano treść listu do ministra kultury, które skierowali członkowie Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w CSW. Mówią w nim m.in. o mobbingu, braku respektowania praw pracownika i braku komunikacji z dyrekcją i braku dobrego zarządzania. Za zły stan finansów placówki i wewnętrzne konflikty krytykują dyrektora, pochodzącego z Włoch Fabio Cavallucciego. Kolejną falę krytyki CSW wywołało eksponowanie pracy "Adoracja Chrystusa" Jacka Markiewicza (nagi artysta ocierał się o krucyfiks). W centrum protestowały grupy modlitewne i politycy prawicy. Posłanka Anna Sobecka zażądała od ministra odwołania dyrektora Cavallucciego
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15113213,Wypedzanie_duchow_z_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. "kto zatrudnił to zero"
Katastrofa finansowa Centrum Sztuki Współczesnej. Pracownicy oskarżają włoskiego dyrektora
Michał Wybieralski, Witold Mrozek
25.09.2013 , aktualizacja: 26.09.2013 16:56
komunikat 22.09.2010
"Uprzejmie informujemy, że w dniu 22 września 2010 roku Pan Fabio Cavallucci otrzymał nominację na Dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie z rąk Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pana Bogdana Zdrojewskiego".
(...)Konflikt z dyrektorem trwa od ponad roku, odkąd przestał z nami rozmawiać i konsultować swoje decyzje, przez co w CSW zapanował chaos – mówi Jan Byszewski, szef “Solidarności” w Zamku Ujazdowskim. – W sierpniu poinformował pracowników, że nasz budżet jest prawie wyczerpany i trzeba odwoływać zaplanowane wcześniej wydarzenia, wycofywać się z podpisanych umów.(...)
(...) Tegoroczna dotacja państwa dla CSW wynosi ok. 15 mln zł. Z tej kwoty 10 mln zaplanowano na wydarzenia merytoryczne (wystawy itd.). Instytucja zdobywa też zewnętrzne dofinansowanie na poszczególne projekty.Marnowanie pieniędzy, chaos, łamanie kodeksu pracyW swoim liście związkowcy piszą, że są “zdziwieni i zaniepokojeni informacjami o odwoływaniu z przyczyn finansowych kolejnych zaplanowanych na bieżący rok projektów”. I dalej: “To bezprecedensowa sytuacja w historii CSW, podobnie jak bezprecedensowy jest obecny wysoki budżet. Zadajemy sobie pytanie, jak to możliwe, że mając więcej pieniędzy niż kiedykolwiek, CSW ma kłopoty ze zrealizowaniem kluczowych punktów programu”.Lista zarzutów wobec dyrektora jest długa. Otwiera ją to, że Cavallucci od ponad roku nie konsultuje się z kuratorami, o wszystkim decyduje jednoosobowo(...)
(..)"Co robi włoska specjalistka?Domagają się też wyjaśnienia powodów zatrudnienia włoskiej specjalistki od promocji, która otrzymała wysoką jak na CSW pensję, służbowe mieszkanie i dla której na życzenie kupowane są bilety na samolot do Mediolanu i z powrotem. Zestawiają te wydatki z wstrzymaniem od września wszystkich środków na programy edukacyjne, które i tak zaplanowano wcześniej na poziomie około 0,4 proc. budżetu na działalność merytoryczną.
(...)Związkowcy podkreślają, że przy projektach realizowanych osobiście przez dyrektora “na porządku dziennym jest przekraczanie pierwotnie założonych kosztów nawet o 100 proc. i więcej”. Podają przykład trwającej właśnie wystawy “British British Polish Polish”, której pierwotny budżet wynosił 400 tys. zł. Ostatecznie kosztowała ona ponad 1 mln zł.
http://zenobiuszjuz.wordpress.com/2013/11/16/kto-zatrudnil-to-zero-i-na-...
"Kozyra ma power"
http://www.dwutygodnik.com/artykul/1716-kozyra-ma-power.html
Nie wiemy, jakie postacie pojawią się w filmie: profesor Kowalski? wieloletnia przyjaciółka i artystka Katarzyna Górna? obecny partner Kozyry Fabio Cavallucci?
Kozyra nie została nową Marią Callas, ale jej porażki i potknięcia na scenie w galerii zyskiwały inną jakość, a ona sama dopisywała kolejne rozdziały do historii sztuki genderowej.
107. Pod dyktando genderKrzysztof
Pod dyktando gender
Krzysztof Losz
http://www.naszdziennik.pl/wp/64169,pod-dyktando-gender.html
Do wielkiej polityki wszedł dzięki samorządowi, drogę do parlamentu i rządu utorowało mu bowiem stanowisko prezydenta Wrocławia.
Bogdan Zdrojewski nie jest jednak rodowitym wrocławianinem, choć z
tym miastem związane jest jego całe dorosłe życie. Urodził się w 1957
roku w Kłodzku, gdzie ukończył szkołę podstawową i liceum zawodowe.
Część rodziny – ze strony matki – pochodzi z Kresów. Dlatego dalsza
rodzina ministra, która opuściła ZSRS razem z Armią Andersa, rozsiana
jest teraz po całym świecie. W 1975 roku Zdrojewski przeniósł się do
Wrocławia, ale minęło kilka lat, zanim w 1979 roku rozpoczął studia na
Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie ukończył filozofię i kulturoznawstwo.
Podczas studiów działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów – w 1980
roku został szefem NZS na Wydziale Filozoficzno-Historycznym. Po
wprowadzeniu stanu wojennego kierował (do 1984 r.) tajnymi strukturami
NZS na uniwersytecie. Zakładał i drukował podziemne czasopisma,
organizował ich kolportaż. Z tego powodu był zatrzymywany przez milicję,
która przeprowadzała także rewizje w jego mieszkaniu. W 1984 roku
rozpoczął pracę w Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, gdzie należał do
nielegalnej komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”, a w 1989 został
pracownikiem Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zanim jednak rozpoczęła się kariera naukowa Zdrojewskiego, przyszły
minister przez kilka lat pracował w PKP i w Państwowych Zakładach
Zbożowo-Młynarskich we Wrocławiu. Najbardziej dochodowa okazała się
jednak pasja fotograficzna. W drugiej połowie lat 70. dla Zdrojewskiego
praca fotografa była ważnym źródłem dochodów. Jak sam wspominał, dobrze
wtedy zarabiał, zwłaszcza przy obsłudze wystaw psów rasowych, na których
zjawiali się także właściciele czworonogów zza „żelaznej kurtyny”,
którzy płacili w twardej walucie.
Bo Dutkiewicz wybrał stypendium
Rok 1989 oznaczał powrót do normalnej działalności w „Solidarności”.
Równolegle Bogdan Zdrojewski był zaangażowany w prace Wrocławskiego
Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, którego był sekretarzem. W 1990
roku został radnym Rady Miejskiej Wrocławia z listy WKO, a ponieważ był
to największy klub w radzie, to wskazywał kandydata na prezydenta
miasta.
Początkowo naturalnym kandydatem WKO wydawał się jego szef – Rafał
Dutkiewicz. Ale gdy ten zrezygnował z powodu wyjazdu na stypendium do
Niemiec, namówił wtedy swojego przyjaciela – Zdrojewskiego – do
kandydowania. Kluczowe było zdanie Władysława Frasyniuka, który
początkowo nie zgadzał się na Zdrojewskiego, bo go zwyczajnie nie znał,
podobnie jak wielu radnych. Ale w końcu, po ostrej awanturze, Dutkiewicz
i radni przekonali Frasyniuka i wybór Bogdana Zdrojewskiego na
prezydenta Wrocławia stał się formalnością. Mając 33 lata, był wówczas
najmłodszym prezydentem miasta. Przyjaźń Dutkiewcza i Zdrojewskiego
trwała zresztą jeszcze długo, tak samo jak bliskie polityczne związki
ich obu z Grzegorzem Schetyną. Schetyna pomagał np. Zdrojewskiemu
budować poparcie w radzie miejskiej. Jednak z czasem polityka ich
podzieliła, a Zdrojewski przyłożył jesienią 2013 roku rękę do tego, że
Schetyna stracił funkcję szefa PO na Dolnym Śląsku i dużą część wpływów w
Platformie.
Nawet krytycy nie mogli odmówić Zdrojewskiemu sprawności nie tylko w
zarządzaniu miastem, ale i w kontaktach z mediami, które szeroko
relacjonowały np. jego wizyty na placach budowy miejskich inwestycji.
Prezydent odbywał dyżury w redakcjach gazet i tygodników, gdzie
odpowiadał telefonicznie na pytania czytelników. Co tydzień też pojawiał
się w lokalnej prywatnej Telewizji Echo, gdzie miał swój program pt.
„Czas dla prezydenta”. Na żywo odpowiadał w nim na pytania mieszkańców i
sprawiał wrażenie, że zna każdy problem trapiący mieszkańców, każdą
przysłowiową „dziurę w jezdni”. – To nie było trudne, prezydent
zorientował się, że autorzy listów ze skargami, jakie trafiały do
magistratu, często dzwonią potem z tymi samymi sprawami do telewizji.
Więc zapoznawał się najpierw z problemami, jakie podnoszono w tych
skargach, a potem był w stanie każdemu udzielić szczegółowej odpowiedzi.
I nie omieszkał podkreślić, że „zna tę sprawę”. Stąd ludzie odnosili
wrażenie, że prezydent wie wszystko o mieście i jego problemach – mówi
Beata Lubieniecka, w latach 90. pracownik wrocławskiego ratusza.
Ratuje go powódź
Jednym z najważniejszych zadań inwestycyjnych, jakich podjął się
prezydent, była odnowa Rynku. Modernizacja kamienic, nawierzchni była
przyjmowana ze zrozumieniem przez wrocławian, którzy cierpliwie znosili
przez cztery lata trudy związane z remontami. Ale wcześniej potężny
konflikt wywołały działania prezydenta, który postanowił pozbyć się z
Rynku większości sklepów, aby zrobić miejsce dla restauracji, barów,
kawiarni, ogródków piwnych. Najemcy protestowali, organizowali
manifestacje, ale bez skutku: musieli opuścić atrakcyjne dla handlu
miejsce. To zresztą było jednym z powodów znacznej utraty społecznego
zaufania przez prezydenta i wydawało się, że w 1998 roku może on już nie
uzyskać poparcia większości radnych, a wtedy kariera polityczna
Zdrojewskiego ległaby w gruzach. Ale pomogła mu największa w dziejach
miasta klęska żywiołowa – powódź tysiąclecia w 1997 roku.
Fala powodziowa dotarła do Wrocławia na początku lipca, a woda zalała
jedną trzecią miasta. – Co prawda po powodzi pojawiły się oskarżenia,
że władze miasta być może za późno ostrzegły mieszkańców, ale nikt
takich wątpliwości nie zgłaszał, bo ludzie uważali, że Bogdan Zdrojewski
zdał wtedy egzamin jako prezydent – relacjonuje Dominika Zajączkowska,
wówczas mieszkanka stolicy Dolnego Śląska.
Senator, poseł, minister
Zdobytą popularność Zdrojewski wykorzystał już we wrześniu 1997 roku,
gdy wystartował w wyborach do Senatu jako kandydat niezależny, ale z
poparciem Unii Wolności. Senatorem był do 2000 roku, gdy Trybunał
Konstytucyjny orzekł, iż nie można łączyć mandatu parlamentarzysty z
funkcją prezydenta, burmistrza lub wójta. Wówczas Zdrojewski zrzekł się
mandatu senatorskiego. Jednak wkrótce prezydent Wrocławia zaangażował
się w tworzenie Platformy Obywatelskiej i w 2001 roku z listy PO bez
kłopotów zdobył miejsce w Sejmie, co oznaczało rezygnację z fotela
prezydenta.
Koledzy partyjni ministra wspominają, że początkowo Zdrojewski niczym
specjalnym się nie wyróżniał w klubie, ale systematycznie piął się w
górę. – Przy wydatnym wsparciu Grzegorza Schetyny, wówczas najbliższego
współpracowniku Donalda Tuska – mówi dolnośląski poseł PO. Bogdan
Zdrojewski trafił do sejmowej Komisji Obrony Narodowej i sprawy
wojskowości znalazły się w centrum jego zainteresowań. W 2006 roku
został członkiem gabinetu cieni PO odpowiadającym za obronę narodową i
dlatego, gdy rok później Platforma wygrała wybory i utworzyła rząd z
PSL, wydawało się, że Zdrojewski zostanie ministrem obrony. Tym bardziej
że Bronisław Komorowski, który był głównym kandydatem na to stanowisko,
został marszałkiem Sejmu. Stało się jednak inaczej.
– Bogdan spróbował być niezależny i w grudniu 2006 roku stanął do
wyborów na szefa klubu parlamentarnego. Stanowisko to zwolnił wtedy
Tusk, który jednak nie dotrzymał obietnicy i nie wskazał na nowego szefa
klubu Jana Rokitę, tylko Zbigniewa Chlebowskiego. Ale wygrał
Zdrojewski, bo wtedy jeszcze wola Tuska nie była w partii nakazem. Tylko
że Bogdan podpadł Tuskowi i gdy ten został premierem, zaproponował mu
fotel ministra kultury, a nie obrony. To było jak upokorzenie, ale
Bogdan je przełknął – mówi jeden z senatorów PO. – I szybko uznał
bezwarunkowe przywództwo Tuska, co na pewno jest jednym z głównych
powodów tego, że od 2007 roku cały czas – jako jeden z niewielu
ministrów – jest nadal w składzie rządu – dodaje.
W resorcie kultury łatwo się odnalazł, nie tylko z racji
wykształcenia. Kreował się na konesera dobrego filmu, muzyki (zarówno
poważnej, jak i rozrywkowej) oraz malarstwa. Starał się dbać o dobre
relacje z twórcami, co nie było trudne, bo wielu z nich otwarcie
wspierało PO.
Ale jego dokonania są mizerne, bo nawet zwolennicy ministra mówią o
tym, że był aktywny w pierwszej kadencji, a potem „przysiadł”.
Zdrojewski interesuje się głównie inwestycjami, a zaniedbuje szeroko
rozumianą politykę kulturalną. – Mamy do czynienia z polityką bierną,
pasywną, z zerwaniem z tym, co dobre w wysiłkach poprzedników – oceniał
Zdrojewskiego poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Michał Ujazdowski,
minister kultury w rządach PiS.
Pod rządami ministra Zdrojewskiego udział wydatków na kulturę w PKB
jest dramatycznie niski, mimo strumienia funduszy unijnych. – Ministra
Zdrojewskiego interesuje teraz niestety tylko infrastruktura i finanse.
Stał się oportunistą, nie chce się narazić wpływowym środowiskom, więc
toleruje w murach teatrów i muzeów ideologię gender, nie przeszkadza mu
promowanie homoseksualizmu, niszczenie narodowych symboli – przyznaje
krytycznie jeden z posłów PO. – Ale nikt go otwarcie nie skrytykuje, bo
narazi się na gniew Donalda Tuska. Premierowi taki minister odpowiada –
dodaje.
Klata, Klata über alles? Musimy odpowiedzieć na tę wypowiedzianą nam wojnę kulturową
Miłośnicy Starego Teatru, przyzwyczajeni do sztuki opartej na
literaturze, na wzorach takich reżyserów, jak Hübner i Swinarski,
postanowili w końcu walczyć.Naszym celem jest to, by dyrektor Jan Klata i
dyrektor literacki Sebastian Majewski zostali zwolnieni – powiada
Stanisław Markowski.
Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie
stał się polem walki o narodową kulturę. Tę walkę zainicjował 14
listopada 2013 roku Stanisław Markowski, artysta fotografik,
dokumentalista, wsławiony m.in. zdjęciami stanu wojennego.
W sukurs Markowskiemu przyszła publiczność Starego
Teatru, która chce przywrócić świat wartości w kulturze i sztuce,
gwałcony przez antypolskie i antykatolickie inscenizacje niejakiego Jana
Klaty, mianowanego przez ministra Zdrojewskiego dyrektorem Starego
Teatru w Krakowie.
Bunt widzów
Zaczęło się od tego, że na scenie Starego Teatru w czasie
przedstawienia sztuki „Do Damaszku” dwoje aktorów, Dorota Segda i
Krzysztof Zarzycki, symulowali stosunek seksualny. Na widowni rozległ
się wówczas gwizdek, a następnie kilkudziesięciu widzów zaczęło wznosić
okrzyki typu: „Hańba!” „Wstyd!” „Panie Klata, idź pan krowy doić”.
Publiczność krzyczała, że Jan Klata obraża moralność ducha Narodowego
Starego Teatru.Okrzyki zmusiły aktorów do przerwania spektaklu „Do
Damaszku” w reżyserii Jana Klaty. Zaczęła się dyskusja stojących na
scenie aktorów z widzami pod sceną.Niektórzy aktorzy ze łzami w oczach
półgłosem skarżyli się, że muszą wyprawiać na scenie różne bezeceństwa.
Muszą wyśmiewać polski katolicyzm, muszą kpić z polskiego patriotyzmu i
wykrzykiwać „polski faszyzm”. Muszą wreszcie śpiewać „Jeszcze Polska nie
zginęła…” na melodię „Deutschland, Deutschland über alles…’’ W pewnym
momencie Stanisław Markowski spytał Dorotę Segdę, która niegdyś grała
świętą Faustynę, czy naprawdę chce zostać „złapana” w takiej pozie?
Tymczasem na scenie zjawił się Jan Klata i począł wykrzykiwać: „Wynoście
się stąd! Sp…ć z mojego teatru! Ale już!!”
Widzowie, którzy opuścili spektakl, byli do głębi wstrząśnięci brakiem treści i poziomem wulgarności „inscenizacji” Jana Klaty.
Nurzanie się w łajnie
To, co robi Klata, to raczej antypolska agitacja na scenie, a nie
inscenizacja, bez względu na to, czy jest to przedstawienie „Fantazego” ,
czy „Bitwy warszawskiej 1920”, czy może „Titusa Andronicusa”. Klata
ośmiesza polskie wartości narodowe, wykpiwa symbolikę religijną, godzi w
to, co jest dla Polaków święte, przedstawia Polaków jako barbarzyńców,
ośmiesza „polski przemysł martyrologiczny”, tapla się w lewackim łajnie.
W łajnie nurzają się też znani aktorzy Starego Teatru. „Dorobku” Klaty
broni „Tygodnik Powszechny”, uchodzący tu i ówdzie za pismo katolickie
(!!!). Tygodnik raportuje: Panie Ministrze, w Starym Teatrze nie dzieje
się nic ‘hańbiącego’ ani nawet kontrowersyjnego. W Starym Teatrze po
ostatnich chudych latach wreszcie coś ruszyło... Stary jest w dobrych
rękach, kierują nim ludzie poważni i zaangażowani. Pozwólmy im pracować w
spokoju. Niejaki Marcin Kościelniak, zwany krytykiem teatralnym, pisze,
że sam spektakl „Do Damaszku”, przerwany przez publiczność, jest
„więcej niż przyzwoity”, jest nawet „utrzymany w górnych rejestrach
kultury”. I dalej: „A że seks? Człowiek, jak wiadomo, nie zaczyna się od
pasa w górę – nie widzę powodu, aby teatr miał zakłamywać
rzeczywistość”.
Piotr Bratkowski w „Newsweeku” sprawę zajść w Starym Teatrze widzi w
kontekście zdarzeń, które obciążają środowiska prawicowe i katolickie:
„Spalona tęcza, przerwany spektakl w Starym Teatrze, rozmodleni ludzie w
CSW. Polską sztuką znów rządzi strategia skandalu, a rangi w tej grze
rozdają estetyczni analfabeci”.
Minister broni rynsztoka
Minister kultury Bogdan Zdrojewski broni lewackiej, antypolskiej
„twórczości” Klaty. Minister twierdzi, że incydent w Starym Teatrze był
zaplanowany i to jest zarzut:
Niedawny partyjny kolega Zdrojewskiego, poseł Jarosław Gowin, stwierdza w Radiu Kraków:
Kim jest Jan Klata, pokazują jego teatralne agitki. Przykładowo, w
„Lochach Watykanu”, przedstawionych we Wrocławiu, Klata drwi sobie z
Kościoła, a nawet z Jana Pawła II. W przeróbce „Fantazego”, granym w
Teatrze Wybrzeże, szokuje głupotą, obscenami i językiem rynsztoku. Na
plan pierwszy wysuwa kopulację, uprawianą przy pieśni „Czerwone maki na
Monte Cassino”.
Teatr narodowy
Kim jest Klata, pokazują też jego felietony w „Tygodniku
Powszechnym”, gdzie opisuje m.in. Słowiański Nowy Jork, czyli Łódź. Jaka
jest słowiańska Łódź? Młodzieńcy w dresach, krew i resztki wczorajszej
grochówki na trotuarze, „paw królowej”, no i rozbite butelki po
gorzałce.Klata ma teatr i na jego scenie kpi sobie z Polski. Ale w
Krakowie nie wolno kpić z Polski. Kraków jest miastem o utrwalonych
tradycjach robienia teatru i chodzenia do teatru.
Stary Teatr sięgnął wyżyn jako scena narodowa, a nie scena
eksperymentów. Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w
Krakowie, to drugi najstarszy teatr w Polsce, obok Teatru Narodowego w
Warszawie i Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Stary Teatr jako jedyny w Polsce
należy do Europejskiej Sieci Teatrów Mitos21, która skupia najważniejsze
sceny teatralne w Europie. Działalność teatru zaczęła się 17
października roku 1781! W roku 1865 po raz pierwszy na scenie teatru
wystąpiła Helena Modrzejewska, patronka teatru.W 1963 na stanowisku
dyrektora Krzemińskiego zastąpił Zygmunt Hübner. Za czasów Hübnera do
teatru trafiło wiele artystycznych indywidualności, m.in. reżyserzy
Andrzej Wajda i Konrad Swinarski. Ważny był wówczas repertuar narodowy
na czele z Weselem Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy
(1963). Najsłynniejsze przedstawienia realizowali w teatrze Konrad
Swinarski i Jerzy Jarocki.W latach stanu wojennego Stary Teatr wystawiał
sztuki odwołujące się do wydarzeń społecznych i politycznych. Były
inscenizacje „Hamleta” Szekspira (1981), „Antygony” Sofoklesa (1984),
„Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego (1984).W 1991 scenie nadano
status teatru narodowego, a w lutym 2001 zmieniono nazwę teatru na
Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej. Od 2002 dyrektorem
artystycznym, a w 2003 dyrektorem naczelnym był profesor PWST, aktor i
reżyser Mikołaj Grabowski. Za jego dyrekcji konserwatywna część Krakowa
nie chodziła do teatru. Z teatru odeszła część zespołu.
Promotor dewiacji
Następcą Grabowskiego został z woli ministra Zdrojewskiego Jan Klata,
kontynuator „artystycznej” linii Grabowskiego. Gdy Klata wszedł do
Starego Teatru, nastąpiła zupełna likwidacja klasycznej formuły teatru.
Znowu, jak za czasów Grabowskiego, zostali zwolnieni ci, którzy byli
zwolennikami sceny z czasów Hübnera i Swinarskiego.Klata dał się poznać w
teatrze jako promotor dewiacji, seksu na scenie, opluwania polskości,
wyśmiewania uczuć patriotycznych. Na przykład w „Bitwie warszawskiej
1920” w haniebny sposób przedstawia Marszałka Piłsudskiego, jednocześnie
gloryfikuje mordercę, psychopatę i zdrajcę Feliksa Dzierżyńskiego. W
„Titusie Andronicusie” polscy aktorzy grają barbarzyńców, a niemieccy –
żołnierzy rzymskich.Nade wszystko Klata psuje smak estetyczny widzów, a
swoją nicość pokazuje w felietonach zamieszczanych w „Tygodniku
Powszechnym”. Miłośnicy Starego Teatru, przyzwyczajeni do sztuki opartej
na literaturze, na wzorach takich reżyserów, jak Hübner i Swinarski,
postanowili w końcu walczyć.
– powiada Stanisław Markowski.
Michał Mońko
Rybczyński: Wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie sprzeniewierzenia środków CeTA
"Oczywiście fakt ten nie przesądza o faktycznym niedopełnieniu
obowiązków przez osoby wskazane w moim zawiadomieniu o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa, jednakowoż dowodzi, iż sprawa ta co najmniej
wymaga wyjaśnienia."
Dyrektor CSW pozostaje na stanowisku do końca kadencji. Pomimo wystawy z elementami profanacji krzyża
Bogdan Zdrojewski postanowił utrzymać Cavalluciego do końca 2014.
Dymisji Cavallucciego domagają się od kilku miesięcy pracownicy Centrum
Sztuki Współczesnej, jak i środowiska katolickie.
Zdrojewski w ogniu pytań posłów PiS. Parlamentarzyści chcieli m. in.wyjaśnienia ws. skandalicznej wystawy w CSW
Nie popieram walki z Bogiem, nie jestem zwolennikiem naruszania uczuć religijnych – deklarował min. Zdrojewski.
Minister kultury umywa ręce. Nie będzie oceniał dzieł artystycznych
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu zajęła się dziś sprawą finansowania z budżetu państwa działań,
które obrażają uczucia religijne lub znieważają przedmioty czci
religijnej. Była to kontynuacja przerwanego posiedzenia, które odbyło
się w grudniu ub. r., w związku z profanacją krzyża w CSW w Warszawie.
Posiedzenie przerwano ze względu na nieobecność ministra kultury
Bogdana Zdrojewskiego. Dziś na wstępie przepraszał on za swoją absencję.
Szef resortu kultury podkreślał, że konstytucja daje nam dziś prawo
do wolności; cenzura prewencyjna jest dziś zakazana (…) a każdemu
zapewnia się wolność twórczości artystycznej. Mówił że „będzie
absolutnym przeciwnikiem, aby Ministerstwo Kultury było jednocześnie
sądem, uprawiało cenzurę prewencyjną, a także, aby posługując się własną
estetyką i wrażliwością, dokonywało własnych ocen dzieł artystycznych i
na ich podstawie finansowało bądź odmawiało finansowania danych
przedsięwzięć”.
Poseł Barbara Bubula, członek sejmowej Komisji Kultury i Środków
Przekazu stwierdziła, że minister „ponosi ważną odpowiedzialność nie za
to czy konstytucja w przedstawionych punktach jest łamana i czy sąd
orzeknie, czy poszczególne decyzje artystyczne są właściwe”. Poseł
zwróciła uwagę na nierówne traktowanie.
- Nie może być tak, że ta subtelność i pochwała różnorodności dotyczy
tylko obrażania uczuć religijnych chrześcijan i katolików, obrażania
uczuć narodowych Polaków, a staje się Pan ostry i jednoznaczny, i
stosuje Pan cenzurę prewencyjną w sprawie obrażania uczuć innych nacji
czy uczuć innych religii. Dla mnie przedstawienie w ten sposób zakresu
swoich poglądów – można powiedzieć – zdyskredytował się Pan jako
minister kultury i dziedzictwa narodowego, dlatego że nie można stawiać
wartości różnorodności i wartości tolerancji ponad wartościami
podstawowymi jakim są dobro, prawda i piękno – zaznacza poseł Bubula.
Minister Zdrojewski zapewniał także, że praca Jacka Markiewicza nie
została stworzona w CSW, i nie została sfinansowana przez ministerstwo w
chwili obecnej. „Powstała w 1992 roku jako praca dyplomowa Akademii
Sztuk Pięknych”. Jak tłumaczył minister przynależała do nurtu (który
pojawił się wówczas) określanego mianem sztuki krytycznej.
Minister mówił też, że sprofanowany średniowieczny krucyfiks nie był
wypożyczony przez Muzeum Narodowe na zewnątrz, tylko wewnątrz w muzeum.
Miały to uczynić osoby, które pracowały tam w latach 90.
Poseł Anna Sobecka domaga się zwolnienia dyrektora CSW Fabio
Cavallucci-ego, którego jednak minister kultury postanowił pozostawić na
tym stanowisku do końca kadencji, czyli do końca roku. Dopiero w
pierwszej połowie br. minister ma rozpisać konkurs na nowego szefa CSW.
Posłanka zwróciła uwagę, że CSW, w którym pokazywana jest profanacja
krzyża określane jest dziś jako Narodowe Centrum Kultury. Poddała pod
rozwagę czy słuszne jest to określenie.
- To, co się tam wyprawia ani z kulturą, ani z narodem nie ma nic
wspólnego. Bo czy tak można określić miejsce, w którym w tak perfidny
sposób bezcześci się krzyż. Ten sam krzyż, na którym umarł Jezus
Chrystus; ten sam krzyż, który był świadkiem chrztu Polski; ten sam
krzyż, który towarzyszył nam na przestrzeni wieków. Ten krzyż został
perfidnie zbezczeszczony. Przecież to, co pokazano w Centrum Sztuki
Współczesnej, to był bezczelny gwałt – zaznaczała poseł Sobecka.
Poseł Anna Sobecka przedstawiła także pomysł powołania w miejsce CSW
muzeum Żołnierzy Wyklętych. Byłoby to pierwsze muzeum w Polsce
poświęcone tym osobom – dodała.
Z kolei poseł Gabriela Masłowska zwróciła uwagę, że przyzwolenie na
ośmieszanie, lekceważenie katolików w przestrzeni publicznej przez media
socjalliberalne jest pierwszym etapem do siania nienawiści, nękania i
napaści.
Taką drogę przeszły już kraje Europy Zachodniej.
- Jeżeli Pan jako minister kultury przyzwala, a nawet finansuje tego
typu działania: czy nie czuje się Pan współodpowiedzialny w sensie
moralnym za to, co będzie następstwem takich akcji, siania takiej
atmosfery? Bo to od ośmieszania – Panie ministrze – od obrażania do
nienawiści jest bardzo krótka droga. Sprawa nie dotyczy tylko
poruszanych tutaj wystaw, działań muzeum, ale także treści zawartych w
różnych wydawnictwach, które także Pan sponsoruje i finansuje - zaznacza poseł Masłowska.
Transmisję obrad Komisji Kultury i Środków Przekazu przeprowadziły Radio Maryja oraz TV Trwam.
Minister Zdrojewski: antysemityzm – „nie”; antypatriotyzm, antykatolicyzm – „tak”
Poseł Jan Dziedziczak pytał m.in. o
to, gdzie według ministra kultury jest granica wolności artystycznej i
jaki jest jego stosunek do kilku kontrowersyjnych wydarzeń, jakie miały
miejsce w okresie jego sprawowania funkcji szefa MKDiN. Poseł wymienił
m.in. wystawy „Ars Homo Erotica” w Muzeum Narodowym w Warszawie i “44”
Piotra Uklańskiego w Zachęcie. – Ta granica w sztuce jest i proszę
nie mówić, że jej nie ma. Tylko dlaczego ta granica jest pomijana
jedynie w stosunku do Kościoła katolickiego i wyznawców chrześcijaństwa? – pytał Dziedziczak.
– Nie popieram walki z Bogiem, nie jestem zwolennikiem naruszania uczuć religijnych
– deklarował min. Zdrojewski, odpowiadając na pytania posłów PiS.
Podkreślał, że środki finansowe, którymi dysponuje ministerstwo kultury,
muszą być dystrybuowane tak, aby „w tej materii zapewnić polskiej
kulturze i polskiemu społeczeństwu w miarę możliwości dość rozpiętą
skalę wydarzeń artystycznych”. – I nikt, zgodnie z konstytucją, z praw do środków nie może być wykluczony, zwłaszcza prewencyjnie – dodał.
Posłanka Barbara Bubula słuchając
wypowiedzi ministra Zdrojewskiego, który powiedział zdecydowane “nie”
dla antysemityzmu, ale nie potępił sztuki, która wyśmiewa katolików i
polskość, podkreśliła, że dziś sam podważył swoją osobę na stanowisku
ministra. – Czy pan wie, że jest pan ministrem kultury i dziedzictwa narodowego? Czy pan wie, że pan powinien stać na straży tych wartości? – pytała posłanka.
Read more: http://www.pch24.pl/minister-zdrojewski--antysemityzm---nie--antypatriotyzm--antykatolicyzm---tak,20398,i.html#ixzz2pvw6fOxs
Strachy Zdrojewskiego
formułowane pod dyktando socjalliberalnych mediów – pisze dr Tomasz M.
Korczyński
Parasol nad bluźniercami
posłów z wystawiania za pieniądze publiczne pseudodzieł
Kazimierz Michał Ujazdowski
Blokowaniem budowy Muzeum Historii Polski minister Zdrojewski bije rekordy braku powagi i odpowiedzialności
Dziś już wiemy, że wbrew publicznym obietnicom ministra
Zdrojewskiego budowa Muzeum Historii Polski nie znalazła się na liście
inwestycji finansowanych ze środków europejskich.
Jakie priorytety ministra kultury w rządzie PO?
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski ma
dziś przedstawić priorytety swojego resortu na 2014 rok. Konferencja
będzie jednym z zapowiedzianych przez premiera Donalda Tuska wystąpień,
podczas których ministrowie przedstawiają tegoroczne plany swoich
ministerstw.
Do najważniejszych zadań na najbliższe 12 miesięcy resort zalicza
reformy, łatwiejszy dostęp do kultury oraz zakończenie prowadzonych
inwestycji. Kazimierz Michał Ujazdowski, były minister kultury i
dziedzictwa narodowego podkreśla, że „fakty całkowicie przeczą temu co
deklaruje minister”.
Poseł zwraca uwagę, że najważniejszy projekt muzealnictwa w Polsce
tj. „Muzeum Historii Polski”, nie zostało uwzględnione na liście
najważniejszych inwestycji. Ponadto zlikwidowano praktycznie program
„Patriotyzm Jutra”. Budżet na ten cel opiewa na kilkadziesiąt tysięcy
złotych. Za rządów PiS na ten cel przeznaczano kilka milionów złotych.
- Właściwie od dziedziny do dziedziny mamy głęboki dołek w polityce
kulturalnej, ponadto zupełne nieradzenie sobie z narodowymi instytucjami
kultury i tolerowanie rzeczy absolutnie barbarzyńskich i skandalicznych
w tych instytucjach. Niestety nie spodziewam się żadnego konkretnego
programu, dlatego, że te wstępne deklaracje potwierdzają niemoc
ministra. Samo sformułowanie „dokończenie inwestycji podjętych kiedyś”
brzmi niezwykle biernie. A na dodatek te najważniejsze, jak Muzeum
Historii Polski są właściwie przez ministra porzucone – akcentuje Kazimierz Michał Ujazdowski.
Były minister kultury i dziedzictwa narodowego dodaje, że dziś
potrzebny jest powrót do ochrony dziedzictwa narodowego, do ochrony
zabytków, także sakralnych. Należy też dokończyć reformę służb
konserwatorskich. Według byłego ministra potrzebna jest też prawdziwa
dyplomacja kulturalna, która będzie promować Polskę za granicą. Wśród
zadań do pilnego wykonania jest też – jak mówi – powstrzymanie
likwidacji bibliotek na prowincji czy powrót do idei kanonu wycieczek
szkolnych.
- Takiego minimum, które młody człowiek w wieku szkolnym powinien
zobaczyć. Młodzi Polacy częstokroć nie mają świadomości jakie skarby
zawiera polska kultura. Są młodzi ludzie, którzy kończą szkołę i nigdy
nie zobaczyli Zamku Królewskiego i zamku na Wawelu. Dlatego tu trzeba
nie słów, ale właśnie programu – bardzo praktycznego programu, którego
brakuje. Mam wrażenie, że minister Zdrojewski już dawno osiadł na
laurach i w gruncie rzeczy raczej kończy swoją misję, niż działa
aktywnie – powiedział były minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Zdrojewski: w 2014 r. przygotowanie inwestycji
Muzeum Historii Polski raczej bez pieniędzy z UE
więcej »
---------
https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/latwiejszy-dostep-do-k...
Inwestycje w kulturę
W 2014 r. zostaną zakończone inwestycje o łącznej wartości prawie 1,5 mld zł m.in.
Rok 2014 oznacza też przygotowanie nowych, bardzo ważnych inwestycji:
Cykl konferencji resortowych. Plany rządu na 2014 rok
Konferencja Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego to kolejna z
serii konferencji resortowych, zapowiedzianych przez premiera Donalda
Tuska.
Zdrojewski: "Z mojego punktu widzenia za wcześnie na film o Smoleńsku"
Uważam, że filmy o bardzo trudnych faktach, bardzo bolesnych,
lepiej realizuje się z pewnego dystansu. Trzeba pamiętać, że tam, gdzie
są poważne kontrowersje, gdzie są silne emocje i niezagojone rany,
lepiej poczekać i je ostudzić, rany opatrzyć - uważa minister kultury.
Czy
twarde słowa ministra „za wcześnie na film o Smoleńsku” nie są próbą
wydania instrukcji niezależnym ekspertom i urzędnikom PISF, jak mają z
filmem postąpić?
List Otwarty producenta filmu fabularnego pt. „Smoleńsk” do ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej.
(..)Jak Pan Minister wie, niemal wszystkie polskie filmy fabularne i
znaczna część filmów dokumentalnych jest współfinansowana ze środków
publicznych, rozdzielanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Pan
Minister jednak, z wysokości Swego urzędu, zechciał starania twórców o
dofinansowanie na produkcję filmu „Smoleńsk” ocenić jako „problem”:
Ostatnie zdanie nie jest prawdziwe. Zbiórka trwa (www.fundacjasmolensk2010.pl),
przynosi bardzo realne efekty, umożliwiła rozpoczęcie produkcji i nie
ma powodu, by odnosić się do niej lekceważąco i deprecjonować finansowy
wysiłek oraz determinację tysięcy Polaków, faktycznych współproducentów
naszego filmu, którzy – na skalę absolutnie niespotykaną w dziejach
polskiej kinematografii – zaangażowali się, by film powstał.
Z wypowiedzi Pana Ministra wyłania się jednak niebywała sugestia, że
filmy, które ubiegają się o dotację publiczną, muszą być zgodne z
„narracją oficjalną”. A te, które chcą być „kompletnie niezależne” nie
powinny tego robić.
Czy aby ten – wierzę, że nieprzemyślany – komentarz Pana Ministra nie
jest wezwaniem do tworzenia drugiego obiegu, bo tylko on może być
niezależny od punktu widzenia aktualnej władzy? Czyżby Pan
Minister otwarcie przyznawał, że władza nie pozwoli na powstawanie
narracji niezgodnych z jej wolą? Panie Ministrze, ciarki po plecach,
mróz po kościach. Przecież taka sugestia – wierzę, że niezamierzona –
przypomina najgorsze czasy komunistycznej polityki propagandowej, która
kaganiec cenzury nakładała nie tylko na gotowe dzieła, ale także na
scenariusze, a nawet same pomysły. W wolnej Rzeczpospolitej
ustawodawca, na wniosek środowiska polskich filmowców, powołał Polski
Instytut Sztuki Filmowej, którego zadaniem jest wspieranie produkcji
polskich filmów. A przede wszystkim wspieranie polskich filmów mówiących
o najważniejszych dla narodu sprawach. Zwłaszcza filmów
najwybitniejszych twórców polskiego kina.
Katastrofa smoleńska jest najważniejszą polską tragedią od czasu II
wojny światowej, a zjawisko nazwane „katastrofą posmoleńską”, czyli
bezprecedensowy podział Polaków na dwa oddalające się od siebie obozy,
jest zjawiskiem groźnym dla tożsamości, bytu i przyszłości polskiego
narodu.
Ustawową zasadą istnienia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jest
zapewnienie swobody twórczej, a więc niezależność od bieżącej władzy, od
jej humorów i bieżących interesów politycznych. Czy przytoczoną powyżej
wypowiedzią sugeruje Pan Minister, ze ta konstytutywna zasada Polskiego
Instytutu Sztuki Filmowej powinna ulec zmianie?
Mówi Pan Minister:
Jak to się ma, Panie Ministrze, do oficjalnego stanowiska
polskiej prokuratury, która nie zakończyła śledztwa (co oczywiste, bo
nie mając podstawowych dowodów, zrobić tego nie może), a niedawno
stwierdziła, iż żadnej opcji nie wyklucza? Zatem także – nie wyklucza
świadomej ingerencji osób trzecich. Czy scenariusz, który także żadnej
opcji nie wyklucza – zdaniem Pana Ministra – utracił „podstawowy atut”? I
jakiż to „atut”?(..)
------------------------------------------------
Pytanie samo ciśnie się na usta... kto dopuścił do takiej dewastacji
zabytkowego budynku jakim jest kasyno wojskowe w Twierdzy Modlin?!
Moim
zdaniem i zdaniem wielu miłośników lokalnej historii, dewastacja tego
zabytku trwała latami i były to celowe działanie, które miało
doprowadzić do zaniżenie wartości budynku.
W 2002 roku kasyno tętniło pełnią życia i było dostępne dla zwiedzających.
Stało nienaruszone przez ponad 130 lat!!!
W ciągu następnych 10 lat, zostało doprowadzone do ruiny.
Trzeba
od razu nadmienić, że Agencja Mienia Wojskowego nie jest winna ponieważ
budynek od wojska polskiego przejęła pod koniec 2012 roku.
Czy w Polsce tak dba się o zabytki i historię?!
Moim zdaniem, sprawą w trybie natychmiastowym powinni zająć się:
1.Minister Dziedzictwa Narodowego i Kultury
2.Minister Obrony Narodowej
3.Minister Spraw Wewnętrznych
Więcej na ten temat dowiecie się na Niezależnym Forum Internetowym Novidvor:
http://www.novidvor.pl/viewtopic.php?...
Oraz w temacie „Nowy Dwór Mazowiecki - Historia" - http://www.novidvor.pl/viewforum.php?...
--------------------------------
Zespół naukowy pracujący w Żydowskim Instytucie Historycznym im.
Emanuela Ringelbluma nad pełną edycją dokumentów z Podziemnego Archiwum
Getta Warszawskiego (Archiwum Ringelbluma) – kolekcji wpisanej w 1999
r. przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa kulturalnego „Pamięć
Świata” – otrzymał decyzją Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia
31 października 2012 r. grant w wysokości 2.137.876 złotych w ramach
Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki na realizację tego
projektu. W serii Archiwum Ringelbluma ukazało się już 9 tomów
dokumentów, cztery następne wyjdą drukiem jeszcze w tym roku. Dzięki
uzyskanym środkom planujemy w latach 2013–2017 publikację kolejnych
17 tomów.
Redaktor Naczelny: dr hab. Tadeusz Epsztein
Koordynator: dr Eleonora Bergman
Redaktorzy tomów: mgr Aleksandra Bańkowska (ŻIH), dr Eleonora Bergman (ŻIH), mgr Anna Ciałowicz,
prof. dr hab. Barbara Engelking, dr hab. Tadeusz Epsztein, dr August
Grabski (ŻIH), mgr Agnieszka Haska, mgr Marta Janczewska (ŻIH), dr Piotr Kendziorek
(ŻIH), dr Ewa Koźmińska-Frejlak (ŻIH), dr Piotr Laskowski, dr Joanna
Nalewajko-Kulikov, dr Katarzyna Person (ŻIH), mgr Martyna Rusiniak, mgr Magdalena Siek (ŻIH), dr Alina Skibińska, dr Marcin Urynowicz, dr Ewa Wiatr, mgr Maciej Wójcicki, dr Agnieszka Żółkiewska (ŻIH)
Tłumacze z języka żydowskiego (jidysz): Sara Arm, Anna Ciałowicz, Aleksandra Geller, Alicja Gontarek, Agata Kondrat, Joanna Lisek, Monika Polit, Bella Szwarcman, Anna Szyba, Sylwia Szymańska-Smolkin, Marcin Urynowicz, Maciej Wójcicki
Tłumacze z języka hebrajskiego: Michał Koktysz (ŻIH), Jacek Sawicki
Tłumacze z języka niemieckiego: Piotr Kendziorek (ŻIH)
Uwaga: pogrubiono nazwiska osób, które biorą udział w projekcie
zarówno w charakterze redaktorów tomów, jak i tłumaczy tekstów poza
swoimi tomami
http://www.jhi.pl/instytut/pracownia_badan_nad_edycja_archiwum_ringelbluma
Patrzmy Tuskowi na ręce, co będzie chciał dać Niemcom za zwrot skradzionego w czasie wojny obrazu. On może oddać im wszystko
"Patrząc na dzisiejsze władze Polski można żywić duże obawy, że za
„Schody pałacowe” Niemcy mogą dostać nawet „schody do nieba bram”. Potem
nie oddadzą nam już nawet zrabowanej pocztówki."
Negocjacje o zwrot Polsce „Schodów pałacowych”, które Niemcy wywieźli
z Muzeum Narodowego w Warszawie okupowanej trwały od 1998 r., gdy
polscy eksperci dowiedzieli się, że obraz znajduje się na terenie RFN.
Od tamtej pory prowadzono poufne negocjacje, ale spełzły one na niczym,
gdyż Niemcy stawiali sprawę jasno – najpierw Polska oddaje im słynną
Berlinkę, czyli kolekcję rękopisów, grafik, manuskryptów muzycznych
Bacha, Mozarta czy Beethovena, które pod koniec wojny wywieziono z
Berlina na wschód i na terenie dzisiejszej Polski doczekały końca walk, a
dopiero potem zastanowią się dopiero czy w ogóle przystąpią do
negocjacji w sprawie zrabowanych Polsce dóbr kultury.
Bardzo jasno wyłożył to w lipcu 2007 r. w artykule we „Frankfurter
Allgemeine Zeitung” prof. Tono Eitel, niemiecki negocjator, który
Berlinkę nazwał „polskim łupem wojennym”, a tym samym zasugerował, że
Polska ma swój udział w „łupiestwie nazistowskim” i że przetrzymywanie
przez Polskę Berlinki to
Na temat zniszczonych i zrabowanych przez swoich rodaków polskich
dzieł sztuki prof. Eitel miał do powiedzenia tylko tyle, że jest
przeciwny "wykupowi niemieckich dóbr kultury", czyli, że nie zgadza się
na negocjacje na temat zadośćuczynienia za zniszczone i zaginione polską
własność kulturalną.
Pod wpływem takiego dictum cisza zapadła ze strony Warszawy. Cisza aż
do 17 stycznia tego roku, gdy „dziennik „Tagesspiegel” opublikował
informację, że obraz „Schody pałacowe” znajduje się w depozycie
państwowej Galerii w Stuttgarcie.
Sam artykuł już wówczas wyglądał na tzw. „przeciek
kontrolowany”, gdyż wypowiadająca się dyrektor Galerii powiedziała, że
obraz powinien wrócić do właściciela.
Dzisiejsza informacja w różnych mediach niemieckich (np. telewizja
"3Sat") i austriackich, że „Schody pałacowe” wracają do nas, bo tak
zapowiedział szef resortu kultury w rządzie niemieckiego kraju
związkowego Badenia-Wirtembergia, potwierdza te domniemania.
Pojawiły się też informacje, że Niemcy jakoby dlatego tak zwlekają z oddaniem Polsce zrabowanych dzieł, bo
Za tą informacją może kryć się coś niepokojącego. Być może
władze Polski zgodziły się na przekazanie Berlinki, być może całej.
Trzeba w tej sprawie zachować daleko posuniętą ostrożność i asertywność,
bo po zwróceniu Berlinki Polska nie będzie miała już materialnych
argumentów przetargowych w negocjacjach z Niemcami o zwrot polskich dóbr
kultury, a tych w muzeach i archiwach niemieckich może być bez liku.
Zaś argumenty moralne po naszych sąsiadach dosłownie spływają.
Strona polska już popełniała poważne błędy. W 2000 r. premier Jerzy
Buzek chcąc wykazać dobrą wolę podarował przebywającemu u nas z wizytą
kanclerzowi Gerhardowi Schröderowi najstarsze wydanie Biblii z 1522 r. w
tłumaczeniu Marcina Lutra, pochodzące z zasobów Berlinki. Schröder
mruknął pod nosem „danke“ i przekazał nieoczekiwany prezent (na
polecenie Buzka policyjny radiowóz przywiózł Biblię z Krakowa do
Warszawy – przyp. red.) swoim urzędnikom, którzy natychmiast zawieźli
dzieło do Niemiec na wypadek, gdyby Polacy się rozmyślili.
Wówczas nic nie dostaliśmy za ten naiwny – jak się okazało - gest. Nawet nie było propozycji rozmów na temat zwrotu dóbr. Patrząc
na dzisiejsze władze Polski można żywić duże obawy, że za „Schody
pałacowe” Niemcy mogą nawet dostać „schody do nieba bram”. Potem nie
oddadzą nam oni nawet zrabowanej pocztówki.
www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finanse/programy-ministra/programy-mkidn-2014/rozwoj-infrastruktury-kultury/infrastruktura-kultury.php
Publiczno-prywatne muzeum
Muzeum Historii Żydów Polskich jest pierwszą w Polsce publiczno-prywatną instytucją kultury, stworzoną wspólnie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, miasto Warszawę i Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce. Strona publiczna pokryła koszty budowy i wyposażenia muzeum. Stowarzyszenie odpowiada za sfinansowanie wystawy głównej. Stowarzyszenie przygotowało również projekt i nadzoruje proces produkcji wystawy.
Muzeum rozpoczęło swoją działalność programową w kwietniu 2013 r. Od tego momentu odbywają się w nim wystawy czasowe, koncerty, debaty i seminaria, warsztaty i spacery edukacyjne. Do końca stycznia 2014 roku, przez niecałych 10 miesięcy działalności, w muzeum gościło ponad 200 tys. zwiedzających.
"Miasteczko" i "Żydowski raj". "Pierwsze spotkania" z podziemną ekspozycją w muzeum
Pokazanie światu 1000-letniej historii Żydów polskich to
najważniejszy cel wystawy głównej Muzeum Historii Żydów Polskich,...
czytaj dalej »
6 milionów złotych na Świątynię Opatrzności Bożej do prokuratury
Prokurator
przyjrzy się dotacji 6 milionów złotych, jaka z ministerstwa kultury
popłynęła do Świątyni Opatrzności Bożej. Niewykluczone, że pieniądze
trafiły tam niezgodnie z prawem.
Ministerstwo: Świątynia dostała dotację, ale nie z budżetu
Posłowie SLD domagają się dymisji ministra kultury, a
redaktor naczelny portalu "Liberté!" składa zawiadomienie do prokuratury
o podejrzeniu...
Niepotrzebna pamięć o Żołnierzach Wyklętych! Ministerstwo Kultury odrzuciło wniosek o dofinansowanie budowy muzeum w Ostrołęce
Najbardziej bulwersujące jest to, że projekt odrzucono ponieważ na
kilkanaście kryteriów, które wymagały pozytywnej noty, część z nich
dostała zero punktów. Zerową ocenę otrzymał np. w punkcie dotyczącym
samego zapotrzebowania na muzeum.
Potrzebujemy tego muzeum!
W walce o powstanie Muzeum Żołnierzy
Wyklętych chodzi o świadomość, która jest kluczem do tworzenia czegoś
nowego - uważa dr Mariusz Bechta
W najbliższą sobotę przed ministerstwem kultury odbędzie się
pikieta przeciwko odrzuceniu wniosku o dofinansowanie budowy Muzeum
Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.
Odrzucenie tego wniosku wpisuje się w toczącą się od 20 lat w Polsce
wojnę kulturową. Rozgrywa się ona na różnych płaszczyznach, a
priorytetem w tych zmaganiach jest pamięć i to właśnie ona jest kluczem
do zrozumienia tej konkretnej sytuacji.
Nie jest to pierwsze wydarzenie tego rodzaju. Przecież z wielkim
bólem powstawało Muzeum Powstania Warszawskiego, po czym okazało się ono
niezwykle trafnym przedsięwzięciem. Bez wątpienia muzeum upamiętniające
losy Żołnierzy Niezłomnych powinno powstać.
Niewątpliwie istnieje fenomen Żołnierzy Wyklętych, który powraca
każdego roku w okolicach 1 marca, gdyż obchody Narodowego Dnia Pamięci
Żołnierzy Wyklętych są przeważnie rozciągnięte na pierwsze dni marca. I
bardzo dobrze – niech pamięć o nich zatacza coraz szersze kręgi w
społeczeństwie.
W walce o powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych tak naprawdę nie
chodzi o martwe ściany, tylko o samą świadomość, która jest kluczem do
tworzenia czegoś nowego. Bynajmniej też nie chodzi o użalanie się nad
przeszłością. To jest inwestycja osób żyjących w przyszłość po to, żeby
mieć pewien wzorzec postaw obywatelskich, który uosabiali ci powstańcy
antykomunistyczni, walcząc z reżimem komunistycznym po '44 roku.
Celem podtrzymywania pamięci o żołnierzach niezłomnych jest
uruchamianie chęci zaangażowania ludzi młodych w życie lokalnej
społeczności. Istotne jest dopilnowanie, żeby nie ograniczało się to
jedynie do przebrania w mundur, powieszenia plakatu i pójścia do
Kościoła. To ma być początek czegoś poważniejszego – długiego marszu o
wyzwolenie wewnętrzne ludzi i punktem odniesienia dla ludzi młodych,
którym brakuje na co dzień autorytetów.
Autor jest historykiem IPN, który od lat zajmuje się badaniem działalności żołnierzy NSZ i NZW.
dr Mariusz Bechta
Nowy dyrektor MHŻP: Bez historii Żydów historia Polski jest ułomna
historii Żydów w Europie - zapowiedział prof. Dariusz Stola, który...
czytaj dalej »
Minister kultury Bogdan Zdrojewski, który wręczył prof. Stole
nominację, podkreślił, że nowe muzeum będzie budowało siłę i pozycję
państwa polskiego na arenie międzynarodowej. - To muzeum było nam bardzo
potrzebne (...). To jest jedna z najważniejszych instytucji i
najważniejszych zobowiązań - powiedział Zdrojewski, podkreślając też,
że muzeum będzie jednym z najważniejszych adresów na mapie kultury w
Europie.W uroczystości wręczenia nominacji wzięła udział prezydent Warszawy
Hanna Gronkiewicz-Waltz, która w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła,
że Muzeum Historii Żydów Polskich będzie miało bardzo ważny wpływ na
to, jak Polska będzie postrzegana za granicą. Obecni byli także m.in.
dotychczasowy p.o. dyrektora muzeum Andrzej Cudak, przewodniczący rady
muzeum Marian Turski, przewodniczący Stowarzyszenia Żydowski Instytut
Historyczny w Polsce Piotr Wiślicki.
Kolejny dyrektor
Prof. Dariusz Stola jest historykiem, profesorem w Instytucie Studiów
Politycznych PAN i w Collegium Civitas, członkiem zespołu Ośrodka
Badań nad Migracjami UW. Zajmuje się historią PRL, historią migracji
międzynarodowych oraz stosunków polsko-żydowskich. Opublikował ponad 100
artykułów naukowych i dziewięć książek: "Nadzieja i zagłada" (1995);
"Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967-1968" (2000), "Patterns of
Migration in Central Europe" (2001, z C. Wallace), "PRL: trwanie i
zmiana" (2003, z M. Zarembą), "PZPR jako machina władzy" (2012, z K.
Persakiem) oraz trzy podręczniki dla szkół średnich. Jego książka "Kraj
bez wyjścia? Migracje z Polski 1949-1989" zdobyła w 2011 r. nagrodę
historyczną tygodnika "Polityka".
Pierwszym dyrektorem Muzeum Historii Żydów Polskich był Jerzy
Halbersztadt, drugim Agnieszka Rudzińska. Od sierpnia 2012 roku p.o.
dyrektora jest Andrzej Cudak, którego zadaniem było doprowadzenie do
zakończenia budowy muzeum. Zadanie to zostało wykonane w kwietniu 2013
r.
Muzeum Historii Żydów Polskich ma być nowoczesnym, multimedialnym
centrum edukacji i kultury. Zwiedzający będą mogli poznać dzieje narodu
żydowskiego oraz jego kulturę tworzoną na ziemiach polskich przez
blisko tysiąc lat. Placówka powstaje naprzeciwko Pomnika Bohaterów
Getta. Autorem projektu siedziby MHŻP jest fiński architekt Rainer
Mahlamaki. Placówka ma ponad 12 tys. mkw., z czego prawie 5 tys. zajmą
wystawa główna (4,2 tys.) i ekspozycje czasowe.
Muzeum jest pierwszą w Polsce publiczno-prywatną instytucją kultury,
stworzoną wspólnie przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
miasto Warszawę i Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w
Polsce. Strona publiczna pokryła koszty budowy i wyposażenia muzeum.
Stowarzyszenie odpowiada za sfinansowanie wystawy głównej.
Stowarzyszenie przygotowało również projekt i nadzoruje proces produkcji
wystawy.
Jarosław
Sellin w "Bliżej" Jana Pospieszalskiego: "Część obecnych elit denerwuje
to, że polska kultura jest związana z wartościami chrześcijańskimi"
W programie wymieniono także wielomilionowe dotacje, które
ministerstwo przekazało m. in. na Europejskie Centrum Solidarności w
Gdańsku, albo na Muzeum Żydów Polskich w Warszawie. Skąd zatem
wątpliwości związane z niewielką, w porównaniu z tamtymi dotacja na
muzeum, które ma upamiętnić Wojtyłę i Wyszyńskiego?
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. dotacji dla muzeum przy Świątyni Opatrzności Bożej
przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w
Ministerstwie Kultury na udzielenie dotacji w wysokości łącznie 44
milionów złotych archidiecezji warszawskiej na muzeum przy Świątyni
Opatrzności Bożej.
Dokument od prokuratury z informacją o
wszczęciu śledztwa opublikowało na swoim profilu facebookowym pismo
"Liberte!", którego redaktor naczelny - Leszek Jażdżewski - złożył zawiadomienie w tej sprawie.
W piśmie czytamy, że prokuratura Warszawa-Śródmieście Północ wszczęła śledztwo "w sprawie przekroczenia uprawnień w okresie od 2008 r. do 2014 r. w Warszawie
przez funkcjonariuszy publicznych w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa
Narodowego polegającego na udzieleniu podmiotowi nieuprawnionemu -
Archidiecezji Warszawskiej (...) dotacji w wysokości 30 mln złotych w
roku 2008, 4 milionów złotych w 2012 r., 4 milionów złotych w 2013 r., 6
milionów złotych w 2014 r.".Chodzi o dotację na Ekspozycję Główną Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
"To nie będzie muzeum antysemityzmu"
Latem pierwsi szczęśliwcy mają zobaczyć ekspozycję stałą Muzeum
Historii Żydów Polskich - zapowiedział jego nowy dyrektor...
czytaj dalej »
Dyrektor przyznał, że nie wie, czy na otwarcie muzeum przyjedzie
prezydent USA Barack Obama, który zapowiedział to podczas ostatniej
wizyty w Warszawie.
- Oczywiście bardzo bym chciał, ale prezydentów zapraszają prezydenci - zastrzegł.
Jak dodał, istotne jest dla niego godne przyjęcie darczyńców.
- Bez nich stalibyśmy przy łopacie i wkopywali kamień węgielny - żartował.
Kogo jeszcze spodziewać się na otwarciu?
- Wiele osób przyłożyło się do powstanie tego muzeum, ale są trzy
grupy, na których mi szczególnie zależy: warszawiacy, członkowie
społeczności polskich Żydów, bo o ich dziadkach i pradziadkach tutaj
opowiadamy, oraz moi sąsiedzi z Muranowa. Jako historyk mam takie
tradycjonalistyczne podejście, że z sąsiadami trzeba żyć dobrze – mówił.
Profesor Stola zapowiedział też, że w najbliższym czasie warszawskie muzeum będzie promowane w Izraelu i Stanach Zjednoczonych.
Jest data oficjalnego otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich
Oficjalne
otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich wraz z wystawą główną odbędzie
się 28 października 2014 roku - poinformowała wiceminister kultury...
WIĘCEJ »
Warszawa uhonoruje Mazowieckiego i Karskiego
Ogród Sprawiedliwych
powstanie na Woli
Marek Edelman, Magdalena Grodzka-Gużkowska, Jan
Karski, Antonia Locatelli, Tadeusz Mazowiecki i Anna Politkowska zostaną
upamiętnieni w Ogrodzie Sprawiedliwych w... więcej »
Komitet wybrał sześć osób, które jako pierwsze zostaną uhonorowane w Ogrodzie Sprawiedliwych. Będą to: Jan Karski - legendarny kurier i emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego, który podczas II wojny informował Zachód o Holokauście, Marek Edelman - jeden z przywódców powstania w warszawskim getcie, lekarz kardiolog i działacz opozycji demokratycznej w PRL oraz Tadeusz Mazowiecki - pierwszy niekomunistyczny premier po II wojnie światowej, w PRL działacz opozycji, w latach 90. wysłannik ONZ na Bałkanach. Mazowiecki był też przewodniczącym polskiego Komitetu Honorowego Europejskiego Dnia Pamięci o Sprawiedliwych.
Miejscem w Ogrodzie Sprawiedliwych uhonorowane również będą: Anna Politkowska - rosyjska dziennikarka, znana z krytycznego stosunku do administracji prezydenta Rosji Władimira Putina oraz wojny w Czeczenii, Magdalena Grodzka-Gużkowska - działaczka Rady Pomocy Żydom "Żegota", współpracowniczka Ireny Sendler, która w czasie wojny pomagała ukrywającym się Żydom i organizowała ratowanie żydowskich dzieci, Antonia Locatelli, włoska zakonnica, która przeciwdziałała ludobójstwu w Rwandzie.
W kolejnych latach, co roku upamiętniane będą trzy osoby.
To już pewne - Bogdan Zdrojewski idzie z rządu do Brukseli
Były prezydent Wrocławia, a obecnie minister kultury i
dziedzictwa narodowego, będzie wyborczą jedynką na liście PO w okręgu
dolnośląsko-opolskim w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. W
ministerstwie zastąpi go któryś z wiceministrów.
Biuro Christiana Kereza zbankrutowało. Warszawa nie odzyska 11 milionów?
Nowoczesnej zlikwidował swoją firmę. Ratusz zastanawia się teraz, jak...
czytaj dalej »
ŚLEDZTWO „NCZ!” W SPRAWIE MUZEUM HISTORII ŻYDÓW TRWA:
Ministerstwo Kultury jako pierwsze odpowiedziało na pytania „Najwyższego
CZASU!” w sprawie finansowania Muzeum Historii Żydów Polskich w
Warszawie. Okazuje się, że na Świątynię Holokaustu instytucja ta
wydatkowała już grubo ponad 100 milionów złotych. A po otwarciu obiektu
ma zamiar dawać na nią… prawie 10 milionów rocznie. Teraz czekamy na
reakcję Żydowskiego Instytutu Historycznego i władz Warszawy. Czytaj na
str. XIV e-wydania.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. Skąd to oburzenie na pomysł
Skąd to oburzenie na pomysł budowy pomnika Sprawiedliwych przy Muzeum Historii Żydów Polskich?
Panie ministrze Zdrojewski, jest pan dumny z akcji swoich
podopiecznych? Podpisze się pan pod listem? A może choć dorzuci
kilkadziesiąt kolejnych srebrników na ich działanie?
Środowisko „Krytyki Politycznej” postanowiło wyrazić swój sprzeciw
wobec pomysłu budowy pomnika upamiętniającego Polaków ratujących Żydów.
Monument miałby stanąć tuż obok Muzeum Historii Żydów Polskich. Na
stronach pisma opublikowano list otwarty, w którym jesteśmy zachęceni do
wyrażenia sprzeciwu. Powód? Pomnik nie byłby w smak środowiskom
żydowskim i przypomniałby dobre karty polskiej historii, zasługi
Polaków. A tak przecież być nie może, by na relacje polsko-żydowskie
pierwszym odruchem nie było hasło „antysemityzm”.
Kuriozalna jest również argumentacja.
— czytamy na stronach „Krytyki Politycznej”.
Aż chciałoby się zapytać: to kto działał w imieniu narodu
polskiego i kto ma o tym decydować? Czy w historii trudnych i złożonych
problemów dotyczących relacji polsko-żydowskich musimy pamiętać
jedynie o szabrownikach, złodziejach i antysemitach?
Autorki listu są zadziwione tym mocniej, że pomysł wyszedł nie z
środowisk pisowskich, narodowych czy – szeroko rozumiejąc –
patriotycznych, ale… od organizacji żydowskich właśnie.
— irytują się autorki.
Warto zwrócić uwagę na nazwiska autorek listu. Pani
Bożena Umińska-Keff to eseistka w Żydowskim Instytucie Historycznym.
Swojego czasu zasłynęła z napisania innego listu otwartego – wówczas
sprzeciwiała się budowie w Warszawie pomnika Romana Dmowskiego. Druga z
nich, Helena Datner, była przewodniczącą Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w
Warszawie, a jedną z jej głównych prac były socjologiczne badania nad
polskim antysemityzmem. Wykonała je do spółki z
prof. Ireneuszem Krzemińskim.
CZYTAJ TAKŻE: „Gazeta Wyborcza” poluje na antysemitów. Będzie ich szukać w Kościele i partiach prawicowych
Ktoś może zapytać: a po cóż zajmować się niszowym, skrajnie lewackim środowiskiem i ich wymysłami?
Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz „Krytyka Polityczna” dowodzi, że
jakikolwiek związek z Polską, polskością i tożsamością
narodową (ach, ten ohydny i patriotyczny patos!) jest dla
nich czymś irracjonalnym.
I w jakiejś części to prawda. Ministerstwo, które ma w nazwie
dodatek o dziedzictwie narodowym (!), wspiera organizacje, a „KryPol”
jest tylko jedną z nich, które nie kryją swojej niechęci do
wszystkiego, co związane z dumą tego zatęchłego narodu. Bogdan
Zdrojewski może więc perorować o polskiej kulturze, działać na rzecz
odzyskania obrazów i mądrze zamyślać się w tefałenowskich programach
poświęconych książkach. Ale realne wsparcie dociera gdzie indziej.
Stowarzyszenie im. Stanisława Brzozowskiego, w ramach którego
działają dzielne chłopcy i dziewczyny, panie i panowie, spod znaku
„Krytyki Politycznej”, dostaje rok w rok spore dotacje od resortu
Zdrojewskiego. W ostatnich kilkunastu miesiącach na konta stowarzyszenia
trafiło kilkaset tysięcy złotych. Dziś, w ramach swoich działań,
sprzeciwia się pomnikowi Sprawiedliwych.
—- czytamy w liście.
Oczywiście, że tak. O swoją tożsamość i skuteczność „narracji” i
„kampanii wizerunkowych” mogą zadbać Żydzi. Mogą i Niemcy usuwać swoją
winę i odpowiedzialność z czasów II
wojny światowej, mogą Rosjanie promować wizerunek armii, która
wyzwoliła Europę spod jarzma Hitlera i przyniosła prawa człowieka wraz z
demokracją. Wówczas, choćby było to jawne kłamstwo i ściema, trzeba
uszanować ich wrażliwość i okazać zrozumienie. Ale w Polsce ma panować
pedagogika wstydu. To chyba jedyny przedmiot obowiązkowy, z
którego raz po raz egzaminują lewicowo-liberalne media.
Żadnych pomników, które przypominałyby o pięknych czynach Polaków,
żadnych filmów w stylu „Historii Kowalskich”, żadnych książek jak ta ostatnia Grzegorza Górnego. Wstydźmy się i pokutujmy, choćby nawet żydowskie środowiska chciały inaczej.
Panie ministrze, jest pan dumny z akcji swoich podopiecznych?
Podpisze się pan pod listem „Krytyki Politycznej” ws. pomnika
Sprawiedliwych przy Muzeum Historii Żydów Polskich? A może choć
kolejne srebrniki na ich działanie?
Marcin Fijołek
Rząd nie odwoła Roku Rosji w Polsce, ale...
w rozmowie z TVN24 powiedział, że rząd nie zamierza wycofać się
z organizacji Roku Rosji w Polsce oraz Roku Polski w Rosji w 2015 roku,
co postulowało Prawo i Sprawiedliwość.
Zdrojewski przyznał jednak, że w związku z agresją Rosji na Ukrainę
i oderwaniem Krymu trzeba będzie zrezygnować z części wydarzeń.
- W programie są wydarzenia, z których trzeba się wycofać, natomiast
trzeba to zrobić rozważnie, z szacunkiem dla artystów oraz instytucji
kultury – wyjaśnił, nie mówiąc jednak o jakie dokładnie wydarzenia
chodzi.
Kampania nie powinna być momentem na odwoływanie imprez
Minister przekonywał, że trwająca kampania wyborcza do Parlamentu
Europejskiego utrudnia podejmowanie decyzji dot. tej imprezy i nie
powinna być czasem, w którym decydują się losy imprezy,. - Spór
o Ukrainę jest elementem niezwykle istotnym tej kampanii. Jeżeli chodzi
o kulturę, to powinna być ona na ostatnim, a nie na pierwszym miejscu,
jeżeli chodzi o formy reakcji o charakterze politycznym - ocenił.
Rok Polski w Rosji to szansa na promocję
Minister przypomniał, że Rok Polski w Rosji to szansa dla popularyzacji
kultury naszego kraju zagranicą. Jak wymienił, w programie są m.in.
dzieła Fryderyka Chopina, tłumaczenia twórczości Tadeusza Różewicza
i występy teatrów lalek. Szef resortu kultury mówił też, że trzeba dać
możliwość samodzielnego decydowania w tej kwestii artystom i instytucjom
kulturalnym. - Narzucanie im, aby brały lub nie brały udziału
w określonych przedsięwzięciach, według mojej oceny, jest niepoważnym
traktowaniem - stwierdził.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Ministerstwo Kultury odmawia pomocy żołnierzom Armii Krajowej
Ministerstwo Kultury odmówiło pomocy w archiwizacji materiałów filmowych żołnierzom AK. - Uważam, że to nie jest zła wola, ale bezmyślność. To niedostrzeganie rangi zagadnienia. To są wszystko materiały o charakterze historycznym. Ratujemy to, co można - mówi portalowi niezalezna.pl Tadeusz Filipkowski, szef Fundacji Filmowej Armii Krajowej o zachowaniu Ministerstwa Kultury i PISF.
Fundacja Filmowa AK jest częścią Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Macie państwo problem z cyfrową archiwizacją zgromadzonych materiałów.
Tak. Jako Fundacja Filmowa Armii Krajowej zrobiliśmy do tej pory 27 filmów i wydaliśmy je na płytach DVD. Dla mnie wartością jest zapis dokumentalny tych filmów. Film np. o Janie Nowaku Jeziorańskim ma 23 minuty, ale mamy z nim nagrany 4,5 godzinny wywiad, ostatni w jego życiu. Jest też film poświęcony legendarnej, jedynej cichociemnej Elżbiecie Zawackiej "Zo". W filmie jest ona obecna przez pół godziny, ale mamy ok. 6 godzin jej wspomnień o działalności konspiracyjnej. Warto to zachować przed zniszczeniem przez czas dla przyszłych badaczy, naukowców czy dziennikarzy.
Do kogo pan zwrócił się o pomoc?
Bezpośrednio do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz PiSF, który nam poprzednio nawet pomógł w zdygitalizowaniu wypowiedzi 14 kobiet do filmu „Kobiety i wojna”. Teraz dostaliśmy lakoniczny komunikat, że ze względu na brak środków nie przyznano nam dotacji. To były zdjęcia nagrywane często w latach 90. na taśmach VHS. To z czasem ulega degradacji. Za parę lat z tego materiału może nic nie zostać. Z tego powodu jest nam przykro, że umykają nam te dokumenty.
Jaka to kwota?
To suma od 40 do 100 tys. zł, w zależności od ilości godzin nagrania. Odezwaliśmy się też do Filmoteki Narodowej, ale oni grzecznie odpowiedzieli, że ratują stare przedwojenne filmy i temu się poświęcają.
Jak pan traktuje takie odmowy pomocy państwowych instytucji?
Uważam, że to nie jest zła wola, ale bezmyślność. To niedostrzeganie rangi zagadnienia. To są wszystko materiały o charakterze historycznym. Ratujemy to, co można, robiąc też notacje historyczne żołnierzy Armii Krajowej z obszaru całego Polski, gdzie wspominają o akcjach. Mamy środki na 30 zrobienie takich notacji.
Jak można wesprzeć działania fundacji?
Można też przekazać 1 proc. od podatku dla naszej fundacji.
Mimo problemów, jakie są dalsze plany filmowe?
Chcielibyśmy zrobić dwa filmy. Pierwszy o tym, jak widziana był Polska oczami okupantów, poprzez kroniki niemieckie i sowieckie. Chodzi o pokazanie, ich agresji w 1939 r. To pokazuje też te same propagandowe chwyty i argumenty tego, co dziś się dzieje na Krymie. Chodzi mi też po głowie inny film, który zaczynałby się od wypowiedzi „Zośki”, że „prawdziwymi bohaterami naszych czasów są nasze matki”. Pokazać wspomnienia dzieci, jak matka drżała z niepokoju gdy do walki szedł mąż i syn, a córka była sanitariuszką. To byłoby pokazanie wojny oczami matek. To przecież ciekawy temat.
http://niezalezna.pl/53593-ministerstwo-kultury-odmawia-pomocy-zolnierzo...
Minister Zdrojewski dobija Muzeum Ziem Zachodnich. To decyzja korzystna dla niemieckiej polityki historycznej
Tylko pozytywna prezentacja polskich
dokonań na Ziemiach Zachodnich może być skuteczną odpowiedzią na
historyczny rewizjonizm zawarty w pomyśle Centrum przeciw Wypędzenio
Muzeum Historii Żydów Polskich: pokażemy cały kontekst polski,
czyli opowieść o Państwie Podziemnym, o jego strukturach i instytucjach
"O Powstaniu Warszawskim, o różnych postawach Polaków wobec Żydów - od obojętności, przez pomoc, po szmalcowników."
Jak jest skonstruowana opowieść o Zagładzie na wystawie
głównej w Muzeum Historii Żydów Polskich - opowie prof. Barbara Enelging
podczas wtorkowego wykładu w Muzeum Historii Żydów Polskich (MHŻP).
Na świecie jest sporo muzeów poświęconych Holokaustowi.
Według prof. Engelking można wskazać kilka charakterystycznych cech czy założeń MHŻP, odróżniajacych je od innych placówek.
Jednym z problemów przy konstruowaniu tej galerii była kwestia jak
pokazać kontekst historyczny Zagłady, a więc czegoś, co się
wcześniej nie zdarzyło - wskazała prof. Engelking.
Historia przedstawiona w galerii „Zagłada” rozpoczyna się od wybuchu
wojny 1939 r., poprzez kampanię wrześniową, wejście Sowietów, klęskę
września (np. defiladę wojsk niemieckich odbieraną przez Adolfa Hitlera 5
października). Zwiedzający otrzymują informacje o
dwóch okupacjach: niemieckiej i sowieckiej. Dalsza część ekspozycji
koncentruje się - zgodnie z założeniami autorów galerii -
na okupacji niemieckiej.
W tym miejscu pokazane są różne aspekty życia w getcie: pomoc
społeczna, służba zdrowia, życie kulturalne, duchowe, religijne,
działania konspiracyjne, kolaboracja Żydów z Niemcami, policja żydowska,
partie polityczne. Pokazane jest „życie w cieniu śmierci”.
Zgodnie z ideą autorów galerii „Zagłada” w sposób symboliczny
oprowadzają zwiedzających po getcie Emanuel Ringelblum i Adam
Czerniaków. Czerniaków, jako prezes Judenratu, reprezentuje sferę
oficjalną; Ringelblum, reprezentuje obszar niezależny, konspiracyjny,
społeczny. Obaj pozostawili świadectwa - dzienniki. Czerniaków pisał
dziennik po polsku, Ringelblum - w jidysz.
W galerii „Zagłada” pokazany zostaje też - jak zauważa prof.
Engelking - cały kontekst polski; czyli opowieść o Polskim Państwie
Podziemnym, o jego strukturach i instytucjach, m.in. o
Żegocie, która pomagała Żydom, o terrorze wobec Polaków, o Powstaniu
Warszawskim, o różnych postawach Polaków wobec Żydów - od obojętności,
przez pomoc, po szmalcowników.
W części, nazwanej Shoah, wiemy już wszystko, wiemy, że dzieje się
coś niewyobrażalnego - opowiada prof. Engelking. - Żydzi polscy wywożeni
są m.in. do Treblinki, Żydzi europejscy do Auschwitz-Birkenau. Na mapie
Europy pokazujemy z jak różnych miejsc zwożono ludzi na Zagładę.
Wykład pt. Galeria „Zagłada”, która jest jedną z ośmiu galerii,
składających się na wystawę główną w Muzeum Historii Żydów Polskich
wygłosi prof. Barbara Engelking z Centrum Badań nad Zagładą Żydów,
Instytut Filozofii i Socjologii PAN.
Spotkanie w ramach cyklu wykładów „Odsłony wystawy głównej” odbędzie
się we wtorek 15 kwietnia o godz. 18 w sali Audytorium Muzeum
Historii Żydów Polskich.
Otwarcie wystawy głównej ma nastąpić w październiku 2014 r.
Krzysztof Kłopotowski
O Jedwabnem w Muzeum Żydów Polskich. Jest okazja, by naprawić to, co zepsuł Gross
W październiku zostanie otwarta stała ekspozycja na
temat historii Żydów w Polsce w imponującym gmachu muzeum na warszawskim
Muranowie. Zapewne najważniejszą częścią opowieści o 800
latach naszego współżycia na terenie polskiego państwa będzie okres
okupacji niemieckiej i Zagłada. Kurator prof. Barbara Engelking
przedstawiła zarysy narracji w ostatni wtorek w wywiadzie dla PAP.
Zapowiada się wielkie wydarzenie. Wystawa nie tylko utrwali obraz losu
Żydów w naszym kraju ale również obraz Polski w bardzo
ważnych środowiskach świata.
Pani profesor Engelking zapewnia o obiektywizmie tej ekspozycji. Miejmy
nadzieję, że bardzo dobitnie zilustruje pewien mało znany na Zachodzie
fakt: ukrywanie Żydów było w Polsce zagrożone śmiercią dla całej
rodziny, inaczej niż na Zachodzie. I że motywem podjęcia tak wielkiego ryzyka
przez Polaków była chrześcijańska etyka miłości bliźniego. Oczywiście
byli także wśród rodaków szmalcownicy i donosiciele. Miejmy nadzieję,
że po wyjściu ze wstrząsającej wystawy każdy zobaczy na placu przed
Muzeum pomnik wdzięczności Polakom ratującym Żydów, w sąsiedztwie
pomnika Bohaterów Getta.
Moim skromnym zdaniem w ekspozycji okupacyjnej powinna znaleźć się
sprawa Jedwabnego, o której prof. Engelking nie wspominała. Wiele tez
książki J. T. Grossa „Sąsiedzi” zostało obalone przez historyków. Niestety, informacje na ten
temat nie są powszechnie znane w świecie. Natomiast utrwalił się
wizerunek polskiej, morderczej dziczy palącej w stodole sąsiadów z
nierozumnej nienawiści. Teraz jest okazja, żeby naprawić to, co zepsuł J. T. Gross. Instytut Pamięci Narodowej odrzucił tezy Grossa jakoby to był mord dokonany tylko przez Polaków, bez udziału
Niemców, oraz podaną liczbę zamordowanych 1600 Żydów. Prof. Norman
Davies uznał książkę za głęboko nieuczciwą wobec Polaków. Śp. prof.
Tomasz Strzembosz mówił o tylko pomocniczej roli Polaków w tym mordzie
zorganizowanym przez Niemców. Warto przy tej okazji przedstawić
kolaborację części Żydów z sowieckim okupantem na tych terenach i ich
donosy do władzy sowieckiej na Polaków, co oczywiście wzbudzało
antysemityzm lub wzmacniało już istniejący.
Myślę, że należy umieścić obok siebie tezy i dowody podane przez J. T.
Grossa oraz tezy i dowody jego polemistów. Wymaga tego uczciwość i
badawcza, i zwykła ludzka przyzwoitość. Niechaj widz sam wyrobi sobie
opinię o warsztacie badawczym autora „Sąsiadów” i jego krytyków.
Muzeum Historii Żydów Polskich powinno być placówką, która sprzyja
porozumieniu między naszymi narodami. Trzeba w tym celu szerzyć prawdę,
chociażby z zaciśniętymi zębami, obalając kłamstwa i
mity wygodnej propagandy.
Krzysztof Kłopotowski
Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL.
Zdrojewski prawi sobie komplementy
dziedzictwa narodowego. To się nie zmieniło – pisze dr Tomasz M.
Korczyński
Minister Bogdan Zdrojewski zasłynął właściwie jednym w
historii polskiej polityki. Sprawowany przez niego urząd to najdłuższa
kadencja ministra kultury po 1989 roku. Tym samym jest to najdłuższy
okres dewastacji kultury narodowej i poniżania dziedzictwa narodowego w
historii Polski od momentu uzyskania niepodległości i zrzucenia jarzma
sowieckiej niewoli.
Dotąd ministra Zdrojewskiego nazywałem dewastatorem kultury i
dziedzictwa narodowego. To się wprawdzie nie zmieniło, jednak od
wczorajszego wywiadu udzielonego na antenie Programu Drugiego Polskiego
Radia można nazywać byłego prezydenta Wrocławia odpływającym w galaktykę
samochwalstwa astronautą cynizmu.
Minister ozdabiał ponad pół godziny rozmowy istnymi
samopochlebstwami, zaprzeczając co rusz twardym faktom. Przy okazji
robił z poważnych dziennikarzy i poważnych słuchaczy głuptasków. Tylko
kultura osobista prowadzących rozmowę z niszczycielem sztuki uratowała
poziom tej audycji. To, że Polska na obszarze kultury jest liderem
absorpcji funduszy unijnych, nie powinno być nazywane sukcesem, ale
standardem. Poza tym europejskie fundusze może i do nas płyną, ale w tym
samym czasie polskie środki odpływają do Brukseli. Zaś projekty
sygnowane przez ministra Zdrojewskiego przeznaczane są na „właściwe” i
„nowoczesne” eksperymenty. Stwierdzenie, że „cała Europa nam zazdrości”,
jest jakimś kompletnym absurdem i nieporozumieniem. Na jakiej podstawie
pan Zdrojewski wyciąga tak daleko idące wnioski? Chyba że powinniśmy to
odczytywać jako ukrytą sugestię, że „cała Europa nam zazdrości ministra
Zdrojewskiego”.
Pochlebstw i komplementów Zdrojewski prawił sobie całkiem sporo. To
akurat mnie bawiło, ale w pewnym momencie przestałem się śmiać.
Dla ministra Zdrojewskiego protest przeciwko bluźnierczej instalacji w
Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie był aktem politycznym. Aktem
politycznym było także oburzenie wiernych i stałych (oczywiście przed
epoką dyrektora Jana Klaty) miłośników repertuaru i stylu zarządzania
Narodowym Starym Teatrem w Krakowie. To zaklinanie rzeczywistości przez
Zdrojewskiego jest, mówiąc delikatnie, mijaniem się z prawdą.
Miałem tę nieprzyjemność oglądać w tym roku na żywo dwa spektakle w
reżyserii pseudoartysty Jana Klaty („Do Damaszku” oraz „Król Edyp” – z
oryginałami mającymi niewiele wspólnego) i było to dla mnie oraz dla
wielu widzów, którzy opuszczali razem ze mną salę, przykre i bolesne
doświadczenie.
Minister, jak sam twierdzi, jest otwarty na eksperymenty, nie widzi
niczego złego w wyczynach artystycznych, o ile nie pogwałcają one
Konstytucji. Ta wypowiedź powinna wystarczyć do dymisji człowieka, który
albo nie był nigdy na sztuce „Do Damaszku” w reżyserii Jana Klaty, albo
nie widzi problemu, gdy z ust głównego bohatera padają m.in. słowa:
„Fuck you Jesus!”. Bowiem oprócz kiczu, obsceny, słabej gry aktorów
spektakl zanurzony był nie tylko w postmodernistycznym chaosie
nieprzemyślanych dialogów, wulgarnych gestów czy prymitywnych zachowań,
ale przede wszystkim szokującego bluźnierstwa.
W należącej do teatru galerii uderzyła mnie także potężna swastyka
wisząca na jednej z głównych jej ścian. Jeżeli Zdrojewski toleruje tego
typu „eksperymenty”, promujące pod hasłami jakiejś postmodernistycznej
ideologii znaki, które swego czasu szpeciły i raniły Kraków pod okupacją
niemieckich nazistów, to gratuluję smaku i wysokiego stopnia estetyki,
niemniej to nie jest mój poziom kulturalny, a jednoznacznie raniące
przestrzeń publiczną obrazy są antysztuką i tanią prowokacją. Ideologią
postmodernistyczną wszystko można wytłumaczyć, a gwarantuje to i
legitymizuje nie kto inny, tylko pan Zdrojewski.
Okres sprawowania urzędu przez tego nieudolnego polityka Platformy
Obywatelskiej to czas głębokiego, nieskrępowanego i bezkarnego
upolitycznienia polskiej kultury, rozkładu sztuki, otworzenia drzwi
instytucji narodowych dla barbarzyńców, ekstremistów lewackiej i
gejowskiej deprawacji, zaproszenie pseudoartystów z zagranicy, którzy
stoją na czele opłacanych przez podatników stanowisk kulturalnych,
deptanych tymczasem przez współczesnych Hunów. Promując antykatolickie
„eksperymenty”, Zdrojewski pohańbił świętości ważne dla większości
Polaków i jeszcze śmiał opowiadać o pasmie sukcesów pod swoimi rządami.
Przyznam, że po pierwsze – zasmuciła mnie ta bezkarność i arogancja, po
drugie – takiego spektaklu cynizmu dawno nie słyszałem.
Słuchaczy o mocnych nerwach zachęcam do wysłuchania całej rozmowy z ministrem Zdrojewskim: TUTAJ.
Anda Rottenberg: Kuratorka nad kuratorami
Matka Rosjanka, ojciec Żyd. Chyba trudno w Polsce o gorsze korzenie. Właśnie ukazał się wywiad rzeka Doroty Jareckiej z Andą
W Wikipedii napisano: "polska historyk sztuki żydowskiego pochodzenia". Matka Rosjanka, ojciec Żyd. Chyba trudno w Polsce o gorsze korzenie. I z tej wrogiej mieszanki powstała polska kuratorka sztuki, cokolwiek powiedzą czy napiszą ci, którzy jej nie lubią czy wręcz nienawidzą.
Rozmowa - świetnie poprowadzona przez Dorotę Jarecką - zaczyna się od studiów na warszawskiej historii sztuki, kończy na ostatnich kuratorskich dokonaniach. Więcej osobistych zakamarków jej życia ciekawi czytelnicy znajdą w autobiografii "Proszę bardzo" (2009), gdzie opowiedziała m.in. o swej rodzinie i utracie syna. Zmagający się z uzależnieniem od narkotyków, przez wiele lat poszukiwany, ostatecznie odnaleziony martwy...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75475,15873040.html
Mazurek przepytuje Zdrojewskiego. "Ostrzegam, ludzie się będą z pana śmiali..."
Mazurek rozpoczął wywiad od przypomnienia obietnic Zdrojewskiego (z początku kadencji) w sprawie otwarcia kolejnych muzeów w naszym kraju, między innymi Muzeum Ziem Zachodnich, Historii Polski oraz Muzeum Komunizmu.
Zdrojewski próbował przerzucać odpowiedzialność za wciąż rozgrzebane, niegotowe i nieotwarte muzea i projekty.
— próbował bronić się minister.
I dodawał:
— tłumaczył się Zdrojewski.
Na przerzucanie się odpowiedzialnością i wykręty od konkretnych
odpowiedzi, Mazurek zareagował przypomnieniem projektu
Muzeum Powstania Warszawskiego.
— mówił, na co w odpowiedzi nawet Zdrojewski musiał przyznać rację.
Postać Lecha Kaczyńskiego wróciła w rozmowie przy okazji pytania o
pomnik w Smoleńsku. Zdrojewski znów tłumaczył
się nieskutecznością w tej sprawie:
— uciął minister.
Bardziej zdecydowanie Zdrojewski wypowiedział się w sprawie pomnika śp. prezydenta w Warszawie.
— ocenił.
Zabawny wątek rozmowy poświęcony jest mediom publicznym. Zdrojewski
stawał na głowie, by udowodnić Mazurkowi, że Platforma nie kontroluje TVP i Polskiego Radia. Wywiązał się ciekawy dialog:
Zdrojewski jednak powtarzał jak mantrę:
— przekonywał.
Minister kultury ubolewał również na formułę wywiadu zaproponowaną przez publicystę „wSieci”. Mazurek odparł:
— czytamy.
Wywiad na łamach weekendowej „Rzeczpospolitej”.
CZYTAJ TAKŻE: PÓŁ PORCJI MAZURKA. „Niedawno Zdrojewski zadebiutował w TVP w roli publicysty kulturalnego. Teraz szturmem wziął program dla dzieci. Ech, boimy się o prognozy pogody…”
CBA skontrolowało resort kultury. Co sprawdzali?
Centralne Biuro Antykorupcyjne zakończyło dzisiaj kontrolę w
ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego - powiedział rzecznik CBA
Jacek Dobrzyński. Rzecznik prasowy MKiDN Maciej Babczyński powiedział PAP w poniedziałek,
że po zapoznaniu się z protokołem departament ministerstwa nadzorujący
warszawską placówkę - Zachętę przygotuje odpowiedź. To w Zachęcie -
Narodowej Galerii Sztuk - realizowany był kontrolowany przez CBA
program. Do czasu nadania depeszy nie udało się skontaktować z dyrektor
Zachęty Hanną Wróblewską.
Kolejny pseudo spektakl trafi na polską scenę artystyczną
Za publiczne pieniądze przygotowywana jest kolejna skandaliczna pseudo sztuka. Tym razem w Poznaniu na Malta Festival ma być wystawiony pseudo spektakl „Golgota Picnic”.
Hiszpańsko-argentyński pseudo artysta jawnie kpi ze śmierci krzyżowej
Jezusa Chrystusa. Paszkwil zawiera też sceny obsceniczne, pełne
pornografii. Zarzuca chrześcijaństwu sprzyjanie seksualnemu
wykorzystywaniu nieletnich przez księży i zakonników – napisał jeden z
portali.
Wszystko to za publiczne pieniądze. Festiwal w Poznaniu jest
finansowany przez miasto, samorząd województwa wielkopolskiego, a także
przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Poseł Małgorzata Sadurska, członek Parlamentarnego Zespołu ds.
Przeciwdziałania Ateizacji Polski, podkreśla, że to kolejna zapowiedź
publicznego znieważania wartości wyznawanych przez większość Polaków. Na
to nie może być zgody.
- Zastanawiające jest to, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa
Narodowego zezwala na tego typu inicjatywy. To już jest kolejna odsłona.
Mieliśmy przecież tę bluźnierczą instalację ,,Adoracja”, a teraz mamy
kolejny bluźnierczy spektakl. Bardzo dziwne jest to, że organy ścigania w
Polsce, organy, które powinny dbać o to, żeby uczucia osób wierzących
nie były obrażane, w tej sprawie nie robią nic. Jako Parlamentarny
Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, złożymy w tej sprawie
wniosek do ministra kultury, żeby zareagował, żeby nie zezwolił na to,
żeby tego typu przedstawienia były prezentowane w Polsce – poinformowała poseł Małgorzata Sadurska.
„Golgota Picnic” była już przyczyną masowych demonstracji i protestów
m.in. we Francji. Teraz pseudo spektakl ma trafić do Polski. Malta
Festival jest jednym z najważniejszych wydarzeń artystycznych Europy
Środkowo-Wschodniej.
W internecie można podpisać się pod protestem w tej sprawie. Petycja
jest skierowana do Michała Merczyńskiego, dyrektora poznańskiego
festiwalu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. udało się Zdrojewskiemu prysnąć do Brukseli
Bogdan Zdrojewski: Dla kultury ważne, by bronić jej od polityki. Mnie się udało
Zdrojewski zdobył mandat w niedzielnych wyborach do PE. "Jestem dumny, że byłem ministrem kultury tak długo. Jestem dumny, że reprezentacja polskiej kultury to poziom światowy, z tego czerpałem satysfakcję" - podkreślił Zdrojewski. Jak zaznaczył ma jeszcze kilka zadań, które musi dokończyć, zanim opuści resort. "To są przetargi na szkoły muzyczne, ponad 170 szkół uczestniczy w tym postępowaniu, chcę też sfinalizować decyzje o otwarciu Sali Filharmonicznej NOSPR w Katowicach, Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku, czy też wystawy stałej Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Tak wydaje mi się bezpieczniej. Mój następca nie będzie miał kłopotów ze sfinalizowaniem rzeczy de facto skończonych" - ocenił ustępujący minister. Pytany o nazwisko swojego następcy, odparł: "Różne do mnie docierały głosy i różni też się do mnie zgłaszali, by ich rekomendować. Patrzyłem na to z pewnym dystansem. Ważne jest, aby uwzględnić fakty: półtora roku kampanii wyborczej. Dla kultury ważne jest, i to było moje zadanie, aby bronić ją od bieżącej polityki partyjnej. W dużym stopniu mi się to udało, ale zawsze trudniej jest, gdy tych kampanii jest tak dużo w tak krótkim czasie. Będę trzymał kciuki za mojego następcę czy następczynię, ale też deklaruję pomoc" - zapewnił Zdrojewski. W jego opinii "w tym momencie obszar kultury wymaga przede wszystkim kogoś, kto będzie łączył dwie predyspozycje: zarządzania kulturą w okresie silnego inwestowania i godzenia różnych interesów".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. Nowy minister kultury i
Nowy minister kultury i dziedzictwa narodowego
Małgorzata Omilanowska została nowym ministrem kultury i
dziedzictwa narodowego. Zmiany w składzie Rady Ministrów dokonał dziś
prezydent Bronisław Komorowski.
Dotychczasowa wiceminister kultury zastąpiła na stanowisku szefa tego
resortu Bogdana Zdrojewskiego, który w niedawnych wyborach uzyskał
mandat europosła.
Kazimierz Ujazdowski, były minister kultury, podsumowując – w
rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja – kadencję Bogdana
Zdrojewskiego, mówił, że była to strata czasu.
– Pan minister Zdrojewski dokonał radykalnego zwrotu, właściwie
porzucił odpowiedzialność za ochronę pamięci historycznej, za
dziedzictwo. Właściwie porzucono takie projekty, jak budowa Muzeum
Historii Polski, zredukowano do absolutnego minimum program patriotyczny
jutra. Pan minister Zdrojewski porzucił budowę Muzeum Ziem Zachodnich, a
w innych sferach nie odznaczył się żadnymi wyjątkowymi inicjatywami czy
też pomysłami. To czym się chwali to wykorzystaniem środków
europejskich, ale środki europejskie przychodzą do wszystkich państw,
które przystąpiły dziesięć lat temu do Unii Europejskiej – zwrócił uwagę Kazimierz Ujazdowski.
Bogdan Zdrojewski pełnił funkcje ministra kultury i dziedzictwa narodowego od listopada 2007 roku.
"Trzeba umocnić standardy życia politycznego"
Stoi przed nami zadanie związane z umacnianiem i podnoszeniem coraz
wyżej standardów życia politycznego - powiedział Prezydent RP Bronisław
Komorowski podczas wtorkowej uroczystości. Prezydent dokonał zmiany w
składzie Rady Ministrów.
Każda zmiana w rządzie, każde odejście, każde przyjście i każdy
awans jest okazją, dobrą okazją do głębszej refleksji. Szczególnie
wtedy, jeżeli zmiana jest efektem zwycięstwa, a ta zmiana w
Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest efektem zwycięstwa
wyborczego ministra Bogdana Zdrojewskiego - powiedział prezydent.
Jednocześnie Bronisław Komorowski podziękował Bogdanowi Zdrojewskiemu
za wiele lat dobrej służby, służby Polsce na ważnym stanowisku ministra
kultury, a w szczególności za współpracę przy wydarzeniach związanych z
25-leciem Wolności.
– Nie ukrywam, że z pewnym żalem odnotowuję skutki tego zwycięstwa
wyborczego, ale jestem głęboko przekonany, że dzisiejsze powołanie pani
minister Omilanowskiej zapewnia nie tylko kontynuację, ale ten dobry
styl sprawowania władzy w resorcie. Z korzyścią dla resortu, z korzyścią
dla ważnego obszaru kultury i dziedzictwa narodowego, z korzyścią dla
całej Polski - podkreślił Bronisław Komorowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. Prezydent Bronisław
Prezydent
Bronisław Komorowski powołał Małgorzatę Omilanowską na stanowisko
ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Zastąpiła ona Bogdana
Zdrojewskiego, który zdobył mandat do PE.
Warto przypomnieć, czym wsławiła się obecna minister, a wcześniej
wiceminister kultury. Omilanowska w maju tego roku wystąpiła przeciwko
obdudowie Pałacu Saskiego, argumentując to stwierdzeniem, że ocalała
część zabudowy powinna być wyrazem szacunki i pamięci dla nazistowskiego
żołnierza, który miał wysadzić pałac.
- To, że te trzy arkady z Grobem Nieznanego Żołnierza ocalały można
oczywiście upatrywać w kategoriach cudu – mówiła ówczesna wiceminister.
Dodała jednak, "że dużo racjonalniejszym wytłumaczeniem tego, co się tam
wydarzyło, jest fakt, że po prostu jeden z żołnierzy Wehrmachtu, który
miał zadanie zakładać te ładunki wybuchowe w te cztery kolumny, ich nie
założył". – Nie założył ich dlatego, że był żołnierzem i że był
człowiekiem. Jeżeli Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie ocalał
dlatego, że któryś z Niemców okazał się człowiekiem po sześciu latach
tej mentalnej jatki, jaką była wojna, to nam nie wolno tego zlekceważyć –
stwierdziła.
Przechodząc do meritum stwierdziła, "jeżeli symbolem jest Grób
Nieznanego Żołnierza to niechaj symbolem będzie także gest tego
człowieka". – Bo ocalić człowieczeństwo do jesieni 44 roku będąc
żołnierzem Niemiec nazistowskich było naprawdę trudno. Jeżeli jemu się
to udało, to jemu też należy się szacunek i pamięć – tłumaczyła.
Do sprawy odniósł się wówczas na antenie Telewizji Republika Jerzy Bombczyński ze stowarzyszenia „Saski 2018”.
– To nie jest pomnik nieznanego niemieckiego sapera, tylko pomnik
polskiego nieznanego żołnierza – stwierdził Jerzy Bombczyński. –
Ocalenie człowieczeństwa w czasach mentalnej jatki polegało na tym, że w
grudniu 1944 roku, w dniu, w którym to człowieczeństwo zostało ocalone
wysadzono cały Pałac Saski, nie mówiąc już o innych zabytkach Warszawy –
odpowiedział na argumentację wiceminister kultury i dziedzictwa
narodowego.
Małgorzata Omilanowska, nowa minister kultury: Czeka mnie trudna droga szukania kompromisów
Polska kultura ma mocne zakorzenienie w wielokulturowej, wielonarodowej i wielowyznaniowej tradycji Rzeczypospolitej, choć o tym trochę zapomnieliśmy - podkreśla prof. Małgorzata Omilanowska, która we wtorek zastąpiła Bogdana Zdrojewskiego na stanowisku ministra kultury i dziedzictwa narodowego
W rozmowie z Polską Agencją Prasową Omilanowska podkreśliła, że zależy jej na szukaniu porozumienia na drodze dialogu między urzędnikami, twórcami i odbiorcami. - Dialog jest jedyną formą docierania do istoty tego, czego ludzie oczekują, a czego nie chcą. Czeka mnie trudna droga szukania kompromisów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. różowa ministra tełolog czyli gorzej być nie mogło
Ministra czy minister? Jak to jest być kobietą w rządzie?
Jak to jest być kobietą w rządzie? Jest ministrą
czy ministrem? Czy czuje się politykiem oraz o wojnie ideologicznej
w...
czytaj dalej »
Wojna o przyszłość Mazowsza. Ministerstwo odmówiło nominacji
czytaj dalej »
"Golgota Picnic to nie jest spektakl, który obraża Boga"
zobacz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Omilanowska: Planowana
Omilanowska: Planowana siedziba Muzeum Historii Polski jest zbyt droga. Pretekst do storpedowania projektu?
"Nie odważę się wnioskować do Rady Ministrów o wyasygnowanie tak wysokiej kwoty na tę
inwestycję w czasach tak trudnych ekonomicznie."
yślimy o umieszczeniu Muzeum Historii Polski w innej niż wcześniej
planowano siedzibie - powiedziała minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska.
Jej zdaniem
budowanie gmachu nad Trasą Łazienkowską - jak zakłada projekt architektoniczny - jest zbyt kosztowne.
Konkurs architektoniczny na projekt budynku rozstrzygnięto w 2009 roku. Zgodnie z nim gmach muzeum
miał stanąć w pobliżu Zamku Ujazdowskiego, nad Trasą Łazienkowską. Koszt inwestycji oszacowano na 350 mln zł.
Zdaniem Omilanowskiej projekt przykrycia wąwozu Trasy Łazienkowskiej i budowy gmachu Muzeum
Historii Polski w miejscu zadaszenia był projektem „bardzo ambitnym”.
— zauważyła Omilanowska.
Jak dodała, wszystko wskazuje też na to, że budowa gmachu MHP musiałaby być finansowana z budżetu państwa.
— powiedziała.
To, że trzeba będzie znaleźć inne rozwiązanie dla Muzeum Historii Polski jest pomysłem
towarzyszącym wielu rozmowom prowadzonym zarówno przez b. ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego,
jak i przez samą Omilanowską, z dyrektorem Muzeum Historii Polski Robertem Kostro.
— tłumaczyła.
Kostro podkreślił, że jest bardzo zdziwiony zaistniałą sytuacją, ponieważ lokalizacja muzeum
została zaproponowana przez władze miasta w 2007 r.
— mówił Kostro.
Odnosząc się do możliwości innej lokalizacji podkreślił, że dotąd nikt nie podnosił poważnych
zarzutów z nią związanych.
— powiedział dyrektor.
W jego ocenie przyjęcie zmian teoretycznie nie przekreśla jeszcze szans muzeum na tę lokalizację,
ponieważ „tak samo mogą być przyjęte kolejne zmiany”.
— podkreślił Kostro.
Na czwartkowym posiedzeniu Rady Warszawy ma być rozpatrzony projekt zmian w Studium uwarunkowań i
kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy, które uwzględniać miały budowę muzeum na
płycie nad Trasą Łazienkowską. Do projektu organizacje i mieszkańcy mogli zgłaszać ewentualne
zastrzeżenia. Swoje uwagi odnośnie tego rejonu wniosło stowarzyszenie Zielone Mazowsze, pisząc m.in.:
Według rzecznika MHP Marka Stremeckiego uwaga została częściowo uwzględniona.
— powiedział.
Pytany o tę sprawę rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk zaznaczył, że miasto nie jest
organizatorem muzeum, tylko ministerstwo kultury.
— dodał Milczarczyk.
Muzeum Historii Polski w innej siedzibie niż planowano? Omilianowska: Za drogi projekt. Mamy kryzys
Kostro podkreślił, że jest bardzo zdziwiony zaistniałą sytuacją,
ponieważ lokalizacja muzeum została zaproponowana przez władze miasta w
2007 r. "Przez te siedem lat wydawało się, że władze miasta wspólnie z
nami pracują i nad konkursem, i potem nad planami związanymi z
zagospodarowaniem tego terenu. My przeprowadziliśmy szereg badań,
zainwestowaliśmy w to sporo pieniędzy i w tej chwili jest tak, jakby te
fundusze i lata pracy zostały zmarnowane. To dla mnie niezrozumiałe i
jestem po prostu zszokowany, zwłaszcza, że nikt nas nie zapytał nawet o
przeprowadzone badania geologiczne, które potwierdzają, że budowa
niczemu nie zagraża" - mówił Kostro.
Odnosząc się do możliwości innej lokalizacji podkreślił, że dotąd nikt
nie podnosił poważnych zarzutów z nią związanych. "W związku z tym
stawianie tego typu kwestii po siedmiu latach i po pięciu latach od
rozstrzygnięcia konkursu architektonicznego jest troszkę absurdalne.
Naprawdę było dużo czasu, by się zastanowić nad lokalizacją. Dziwny jest
też sposób podnoszenia tej kwestii, bo jeśli się już chciało rozważać
zmianę lokalizacji, należało przeprowadzić w tej sprawie jakąś poważną
dyskusję, a nie informować jakby pośrednio dokonując niekorzystnych dla
nas zmian w studium zagospodarowania przestrzennego" - powiedział
dyrektor.
W jego ocenie przyjęcie zmian teoretycznie nie przekreśla jeszcze szans
muzeum na tę lokalizację, ponieważ "tak samo mogą być przyjęte kolejne
zmiany". "Ale to jest przede wszystkim zły sygnał, który oznacza, że ta
inwestycja nie jest traktowana poważnie. Muszę powiedzieć, że to jest
bardzo przykre, bo od siedmiu lat wszyscy są za budową muzeum i władze
państwa, i miasta, i nic z tego nie wynika konkretnego. Do dzisiaj nie
mamy żadnego realnego wsparcia w budowie i to jest jeszcze jeden zły
przykład tego, że się podejmuje decyzje sprzeczne z oficjalnymi
deklaracjami" - podkreślił Kostro.
Minister kultury: Nie można skrócić pomnika w Smoleńsku. Straci sens
Minister
kultury Małgorzata Omilanowska mówiła w radiowej Trójce, że pierwsze
sugestie skrócenia pomnika w Smoleńsku pojawiły się rok temu.Wówczas rosyjskie ministerstwo kultury przysłało
do naszego stosowne pismo. Nasz resort odpowiedział, że to niemożliwe,
bo zaburzyłoby to koncepcję monumentu i oznaczałoby jego skrócenie o 60
procent - stwierdziła szefowa resortu.
To pomnik, który mapuje ostatnie sekundy lotu Tupolowa i nie może być
skrócony jak chce Rosja, bo zatraci sens. Jeżeli mamy zbudować pomnik
smoleński na 40 metrach, to musimy rozpisać nowy konkurs - stwierdziła
Omilanowska. Minister kultury poinformowała, że sprawa wróciła, ale przyznała
jednocześnie, że ministerstwo nie odpowiedziało na pismo Rosjan,
bo "przerzucanie się pismami" nie ma sensu. - My liczyliśmy się
z konieczność skrócenia pomnika i autorzy zgodzili się, że można go
skrócić o kilkanaście metrów bez szkody dla jego treści. Jednak
sugestia, że jesteśmy gotowi na takie ustępstwa spowodowała,
że stanowisko rosyjskie zostało zradykalizowane - przyznała.
Jak mówiła, zmniejszenie obszaru pomnika oznaczałoby konieczność
rozpisania nowego konkursu. Małgorzata Omilanowska powiedziała, że w tej
sprawie liczy na "talenty negocjacyjne" naszej ambasador w Rosji,
Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Omilanowska: Polacy wnoszą
Omilanowska: Polacy wnoszą nową jakość do światowej architektury 15-09-2014
PAP: We wrześniu i październiku otwieranych jest w Polsce kilkanaście
nowych lub gruntownie wyremontowanych instytucji kultury. Działa już
m.in. Europejskie Centrum Solidarności, Filharmonia Szczecińska,
Cricoteka, za chwilę otworzą się np. Teatr Szekspirowski, gmach
Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, nowe gmachy uczelni
artystycznych. Która z tych inwestycji jest - z punktu widzenia
użyteczności publicznej - najbardziej potrzebna? Co się najbardziej
przyda ludziom?
Gdański Teatr Szekspirowski
Minister kultury prof. Małgorzata
Omilanowska: Spośród inwestycji, które otwieramy tej jesieni - na swój
sposób i w swoim obszarze - ważna jest każda. Ważnym przykładem jest
Europejskie Centrum Solidarności. Na wystawie stałej tworzy pewnego
rodzaju podsumowanie polskiej drogi do wolności, kontekstu
europejskiego, pokazuje też jak z tej wolności skorzystaliśmy. Jest
instytucją pomyślaną jako miejsce różnorodnych spotkań.
Gmach
Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia to z kolei oferta
skierowana do szeroko rozumianych melomanów. NOSPR jest naszą wizytówką w
świecie i gra świetne koncerty, ale siedziba, którą otrzymuje nie
będzie wyłącznie jej gmachem i miejscem wykonywania tylko jej
repertuaru. Będą tam grały inne zespoły muzyczne – jak Camerata Silesia,
czy AUKSO; będą reprezentowane różne gatunki muzyki, np. jeden dzień w
tygodniu będzie przeznaczony na koncerty jazzowe. Musimy się odzwyczaić
od myślenia o NOSPR jako orkiestrze, a zacząć myśleć o niej jako o
instytucji kultury, która ma służyć całej aglomeracji śląskiej.
PAP:
Otwarcie NOSPR zaplanowano na 1 października, ale niedawno zwiedziła
pani ten budynek. We wszystkich relacjach prasowych podkreślano, że była
pani nim „oczarowana”.
M.O.: Budynek NOSPR ma wiele walorów
architektonicznych, zarówno jeśli chodzi o samą bryłę i elewację, ale
też - rozplanowanie wnętrza i wielką perłę, jaką jest sala koncertowa.
Gmach jest dopracowany w każdym detalu, każdym szlifie na drewnianych
elementach, sklejanych z setek warstw specjalnie dobieranych gatunków
drewna w ten sposób, aby odpowiednio rezonowały.
Także uroda tego
gmachu jest niebywała. Kolorystyka jak z Nikiszowca – szara cegła z
elementami czerwieni. Budynek NOSPR to szalenie prosta, powściągliwa
bryła. Środek kryje wielką, betonową, czarną czaszę, ale wnętrze jest
niezwykle przytulne - pomimo tego, że sala koncertowa jest gigantyczna,
mieści 1800 krzeseł. To największa sala koncertowa w Polsce i chyba
jedna z największych w Europie. Zaprojektowana została w amorficzny
miękki sposób - wszystkie linie są obłe, a kolorystyka wnętrza łączy
czerń z lekko czerwonym, ciemnym drewnem.
PAP: Salą koncertową NOSPR zachwycił się też podobno Krystian Zimerman, który zagra podczas październikowej inauguracji.
M.O.:
Zimerman przyjechał 4 września na pierwszą próbę orkiestry. Zagrał w
tej sali parę taktów, a potem przeszedł przez wnętrze i - klaszcząc w
różnych kątach sali - wsłuchiwał się w odbicie dźwięku. Stwierdził, że
gdyby miał wskazać sale koncertowe na świecie o takiej jakości akustyki,
to może zdołałby wskazać dwie, trzy. Nie więcej. To absolutna światowa
czołówka.
5 września odbył się koncert inauguracyjny w nowej siedzibie Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie.
PAP: Biorąc pod uwagę wygląd nowo wybudowanych
instytucji w Polsce – także Muzeum Historii Żydów Polskich, Cricotekę –
dostrzega pani nowy, lepszy trend w architekturze, która powstaje w
kraju?
M.O.: Widzę diametralną różnicę. Pamiętam, że kiedy w
latach 90. przyjeżdżali do Polski architekci z Niemiec, Francji czy
Wielkiej Brytanii i pytali mnie, co warto nowego architektonicznie w
Polsce zobaczyć, to rozkładałam ręce. Zdarzały się gorsze i lepsze
budynki, ale nie powstawały żadne, które architektonicznie różniłyby się
od tego, co budowano standardowo w każdym mieście francuskim czy
niemieckim.
12 września br. w Krakowie otwarto nową siedzibę Cricoteki, w której prezentowana będzie twórczość Tadeusza Kantora
Zarówno NOSPR, jak i ECS to dzieła polskich
architektów. To też dowód na to, że polskie pracownie architektoniczne
dojrzały do projektowania i nie oglądają się już na trendy wyznaczane
przez architektów ze Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej. Wnoszą
nową jakość do architektury światowej i potrafią tworzyć z wielką
wyobraźnią.
Większość najlepszych budynków powstała właśnie w
sferze kultury. To, co zbudowaliśmy w ostatnich latach to obiekty
trzymające standard pierwszej ligi. Świetnym przykładem tego jest
Centrum Nauki Kopernik, Europejskie Centrum Muzyki w Lusławicach, Muzeum
Historii Żydów Polskich - zaprojektowane co prawda przez fińskiego
architekta, ale sam fakt, że możliwe było w Warszawie zbudowanie tak
wizjonerskiego projektu dobrze świadczy o inwestorach.
PAP: A
propos MHŻP – 28 października oficjalne otwarcie wystawy stałej. To
będzie skromna uroczystość czy ekskluzywne otwarcie z udziałem
wyjątkowych gości? Czy wiadomo już kto weźmie w nim udział?
M.O.:
W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na to, żebyśmy podawali nazwiska
gości. Z pewnością jednak otwarcie jest bardzo dobrze przemyślane.
Zostało rozłożone na kilka dni. Zaplanowano oficjalną galę dla VIP-ów,
ale przede wszystkim otwarcie muzeum dla wszystkich gości. Pomysł jest
taki, żeby można było gmach w dniu otwarcia zwiedzać przez całą dobę -
wejść do muzeum także nocą.
Tak samo było w ECS - najpierw do
muzeum weszli obywatele. Zanim instytucję zwiedził prezydent RP
Bronisław Komorowski i Lech Wałęsa, przez gmach przewinęło się w ciągu
dnia aż 16 tys. ludzi.
http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/omilanowska-polacy-wnosza-nowa-jakos...
Brakuje pieniędzy na promowanie historii Polski
W Polsce
brakuje wsparcia dla instytucji i badaczy zajmujących się promowaniem
wiedzy o dziejach Rzeczypospolitej. Choć dla firm to szansa na promocję
wizerunkową i działanie prospołeczne, po czasach PRL-u pozostała
w naszym społeczeństwie niechęć...
Feministki i lewaczki z jednej paczki
Czy kultura w Polsce przetrwa? "Za parę lat będzie zupełnie inna. I dobrze"
promowana przez media nie przetrwa - stwierdził w "Babilonie" TVN24
wokalista...
czytaj dalej »
Z minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzatą Omilanowską
debatowały: kuratorka sztuki i b. szefowa warszawskiej Zachęty Anda
Rottenberg, reżyserka Olga Lipińska, pisarka, scenarzystka i malarka
Roma Ligocka, red. naczelna Zeszytów Literackich Barbara Toruńczyk oraz
Karolina Wigura z kulturyliberalnej.pl.
Galeria
Muzeum Historii Żydów Polskich - jak prezentuje się przed otwarciem?
28 października 2014 r. w Warszawie odbędzie się oficjalne otwarcie
wystawy stałej "1000 lat historii Żydów polskich" Muzeum Historii Żydów
Polskich POLIN.
-------------------------------------------------------------------
Projekt ustawy o przekształceniu jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, prowadzących działalność z wykorzystaniem dóbr kultury w państwowe instytucje kultury, ma na celu uporządkowanie sytuacji prawnej czterech instytucji - Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, Studia Filmów Rysunkowych z Bielska-Białej, Studia Miniatur Filmowych z Warszawy oraz Studia Filmowego Polska Kronika Filmowa z Warszawy.
Obecnie te instytucje są jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa. Projekt ustawy rozpatrywany na czwartkowym posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu proponuje rozwiązania, które pozwolą przekształcić je w instytucje kultury, nad którymi pieczę będzie sprawował minister kultury.
Jako spółki Skarbu Państwa instytucje te muszą prowadzić działalność komercyjną; wszystkie są niedochodowe. Nie udała się ich prywatyzacja, z powodu braku zainteresowania inwestorów. Tymczasem wszystkie te spółki posiadają prawa autorskie do dzieł ocenianych przez MKiDN jako ważne dla polskiej kultury i wymagające ochrony. Przekształcenie tych spółek w instytucje kultury pozwoli na skuteczną ochronę i zarządzanie posiadanymi przez nie prawami autorskimi.
W czwartek projekt ustawy skierowany został do dalszych prac w nowo utworzonej podkomisji sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Polska kultura. Minister: "Nie ma potrzeby budowani filharmoni, oper i teatrów"
- W tej chwili mamy problem głównie z ratowaniem architektury
poprzemysłowej i tworzeniem np. miejsc dla inkubatorów, aktywności
społecznej i warsztatów artystycznych czy pracowni designu - uważa minister kultury.
O dwóch wystawach w Zachęcie rozmawiamy z Andą Rottenberg
Dawna szefowa warszawskiej Zachęty wraca do niej jako
kuratorka. Trwają ostatnie przygotowania do dwóch wystaw, których
kuratorką jest wieloletnia dyrektorka galerii Anda Rottenberg. Wernisaż
wystawy-eseju "Postęp i higiena" oraz "Unsubscribe" w piątek.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. I to jest minister kultury
I to jest minister kultury wolnej Polski! Laurka Omilanowskiej dla Mikulskiego i kpt. Klossa: "To wzór polskiego patriotyzmu!"
Szefowej resortu kultury nie przeszkadzała
ani komunistyczna biografia aktora, ani nawet dość oczywiste skojarzenia
związane z samą rolą Klossa...
Minister kultury Małgorzata Omilanowska podczas ostatniego
pożegnania Stanisława Mikulskiego postanowiła wygłosić swoistą
laurkę dla zmarłego aktora. Szefowej resortu kultury nie
przeszkadzała ani komunistyczna biografia aktora, ani nawet dość
oczywiste skojarzenie związane z samą rolą Klossa.
Omilanowska łamiącym się głosem przekonywała, że zarówno zmarły aktor, jak i jego rola trwale zapiszą się kartach polskiej historii i sztuki:
— mówiła Omilanowska, dodając, że rola Klossa stała się dla Mikulskiego „błogosławieństwem i przekleństwem”.
I dodawała:
— zakończyła.
Co jednak szczególnie niepokojące, przy okazji tuszuje się niegodziwą stronę biografii Mikulskiego. Mikulski to zasłużony działacz komunistyczny. Leszek Żebrowski, historyk zajmujący się podziemiem niepodległościowym, ujawnia jego skandaliczną działalność. „Zaczął swą służbę dla systemu komunistycznego w 1945 roku. W połowie marca koło Łaska rozpoczęto formowanie specjalnej jednostki Milicji Obywatelskiej województwa łódzkiego. Szefem wyszkolenia był w niej por. MO Jan Mikulski, a jednym z jego podwładnych – jego syn Stanisław, późniejszy „kapitan Kloss”” - pisze Żebrowski na łamach „SE”. Dodaje, że Mikulski walczył z żołnierzami podziemia antykomunistycznego.
Mikulski w czasie PRLu był członkiem władz PZPR – w tym KC, gwiazdą polskiej i sowieckiej kultury, a w czasie stanu wojennego wyjechał na lukratywną posadę do Moskwy. Słowem – Mikulski był przez lata człowiekiem komuny, która niszczyła wolną Polskę i Polaków walczących o wyzwolenie spod sowieckiego jarzma. Takiej postaci hołdował Sejm, taką postać odprowadziła do grobu minister kultury III RP. I ona dopisała kolejny rozdział do tego żenującego obrazka. W swoim przemówieniu wskazała, że Mikulski jest wzorem, a właściwie nie tyle Mikulski, co rola jaką on grał w „Stawce większej niż życie”.
„Film oskarżany był o wiele przekłamań historycznych, ale jest wielką przypowieścią o walce dobra ze złem. Mikulski w tym filmie uosabiał wszystko, co najlepsze: bohaterstwo, odwagę, inteligencję, spryt, wdzięk i czar osobisty. A przede wszystkim gotowość poświęcenia wszystkiego dla dobra ojczyzny, patriotyzm… Stał się wzorem polskiego patriotyzmu! Niezależnie od ocen historycznych, postać była jest i będzie wzorcem dla wielu pokoleń Polaków. Jako polski bohater i patriota uosabiał zwycięstwo z najczarniejszym złem. Dzisiaj są to obcy przybywający z innych planet, dla jego pokolenia były to hitlerowskie Niemcy” - mówiła Małgorzata Omilanowska, dodając, że rola Klossa stała się dla Mikulskiego „błogosławieństwem i przekleństwem”.
Problem w tym, że Pani minister albo jest skrajną ignorantką historyczną, albo działa na rzecz rosyjskiej polityki historycznej. Kloss grany przez Mikulskiego, którego Omilanowska wychwala pod niebiosa, nie był bynajmniej polskim patriotą.
„Prawdziwy Kloss to major sowieckich służb specjalnych Artur Ritter-Jastrzębski, przed wojną działacz sowieckiej agentury, najpierw pod nazwą Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, potem Komunistycznej Partii Polski, w czasie wojny kadrowy pracownik sowieckiego wywiadu wojskowego GRU (razem z gestapo prowadził akcje przeciwko Polskiemu Państwu Podziemnemu i Armii Krajowej), a po wojnie - pozostając na etacie u Sowietów - wysoki funkcjonariusz "polskiej" bezpieki, walczący z Żołnierzami Niezłomnymi” - przypomina na łamach „SE” Tadeusz Płużański. Dla minister Omilanowskiej emanacja filmowa takiej postaci to wzór dla Polaków, to wzór patrioty.
Wydaje się, że tylko ignorancja może uratować polską, ponoć, minister kultury. Choć publiczne przyznawanie się do braku wiedzy i tak kompromituje.
Stanisław Żaryn
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/pani-minister,-tylko-ignora...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. List otwarty do minister kultury.
Szanowna Pani Minister,
W polskim kinie pojawiają się filmy wywołujące skandale z różnych przyczyn, jak „Obywatel” Jerzego Stuhra, czy „Obce ciało” Krzysztofa Zanussiego.** Wcześniej „Wałęsa. Człowiek z nadziei” Andrzeja Wajdy, „Pokłosie” Władysława Pasikowskiego oraz „Tejemnica Westerplatte” Pawła Chochlewa. Otwarta debata jest paliwem kultury ale pewne tematy warto najpierw omawiać w gronie fachowców. Forum takiej debaty powinna być rada Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Niestety, nowa rada na lata 2014 – 2017 mianowaną przez Panią 27 listopada b.r. jest mało reprezentatywna dla polskiej opinii publicznej. Uderza jednostronność światopoglądowa składu, może z paroma wyjątkami.
— Jacek Bromski – Przewodniczący. Reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Od 1996 roku prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
— Edward Miszczak – Wiceprzewodniczący. Dyrektor programowy TVN od 1998 roku. Od 2012 roku członek zarządu TVN S.A. Jeden z twórców radia RMF FM
— Maciej Strzembosz – Sekretarz. Producent filmowy, scenarzysta i reżyser. Od 2004 roku prezes zarządu Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych.
— Janusz Głowacki. Prozaik, dramaturg, scenarzysta i felietonista. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
— Tomasz Jagiełło. Prezes Zarządu i dyrektor generalny sieci kin Helios S.A.
— Jerzy Kapuściński. Dyrektor TVP2. Od 1991 związany z Telewizją Polską. Producent filmowy. Były dyrektor Studia Filmowego „Kadr”.
— Dominique Lesage. Od 2007 Dyrektor Wykonawczy Grupy TP ds. Kontentu. Odpowiada za rozwój usług telewizyjnych, producenckich, koprodukcję filmów pełnometrażowych.
— Aleksander Myszka. Członek Rady Nadzorczej Polkomtel Sp. z o.o. Wcześniej Prezes Zarządu Telewizji Polsat oraz członek Rady Nadzorczej Cyfrowego Polsatu.
— Włodzimierz Niderhaus. Producent filmowy, dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie.
— Małgorzata Szumowska. Reżyserka, scenarzystka i producentka filmowa. Członkini Europejskiej Akademii Filmowej.
— Anna Wydra. Producentka i kierownik produkcji. W 2010 roku nominowana do Oscara za film dokumentalny „Królik po berlińsku”.
Nieodzowni są przewodniczący, sekretarz i przedstawiciel TVP misyjnie zainteresowanej sztuką filmową. Reszta jest dyskusyjna. Część może zostać, część powinna ustąpić jeśli zrozumie Pani błąd. Ustąpić nie z braku zalet osobistych, lecz małej reprezentatywności składu rady. W innym razie powstanie przykre wrażenie okupacji polskiej kinematografii przez przedstawicieli jednego rodzaju światopoglądu i postawy politycznej.
Pominęła Pani przedstawicieli środowiska czasem zwanego „prawicą patriotyczną”. Termin ten nie zaprzecza patriotyzmu przedstawicielom innych poglądów, a jedynie niektórym. Antoni Libera prozaik i reżyser, Maciej Pawlicki producent i były dyrektor TVP1, Jan Polkowski prozaik i poeta, były dyrektor biura zarządu TVP, Wojciech Tomczyk scenarzysta, Wanda Zwinogrodzka, były dyrektor Teatru TVP to osoby, które wyrażają poglądy nieobecne w składzie rady PISF ale obecne w polskiej opinii publicznej. Czy podważa Pani ich fachowość? Dlaczego nikogo takiego nie mianowała Pani do rady? Nazwiska podaję bez wiedzy wymienionych. Można wskazać inne. To ludzie większej wrażliwości na dziedzictwo narodowe, którego Pani Minister jest kustoszem.
PISF powstał 10 lat temu staraniem Waldemara Dąbrowskiego, ministra kultury w rządzie SLD. Byłoby to niemożliwe bez poparcia Jarosława Kaczyńskiego, gdy Platforma Obywatelska zaciekle oponowała powstaniu Instytutu. Ale prezes Kaczyński skłonił posłów Prawa i Sprawiedliwości do poparcia stosownej ustawy. Dzięki temu kino polskie mogło odżyć.
Wspólne działanie Waldemara Dąbrowskiego i Jarosława Kaczyńskiego dla kultury narodowej pokazało, jak dobre wyniki przynosi współpraca ponad podziałami politycznymi. Podobnie Rada PISF w poprawionym składzie mogłaby oszczędzić wiele nieporozumień polskiej kinematografii.
Z głębokim szacunkiem, Krzysztof Kłopotowski, krytyk filmowy
Tekst ukazał się w serwisie SDP.PL.
autor: Krzysztof Kłopotowski
"Charlie Hebdo" w polskiej wersji!
http://giz3.salon24.pl/627840,charlie-hebdo-w-polskiej-wersji
Jest! et voilà! Nareszcie się dogadali!
Kolejny numer "Charlie Hebdo" będzie wydany również w wersji polskiej - version polonaise. Strona francuska jest za, ale za tłumaczenie i druk ma zapłacić strona polska. Taki właśnie kontrakt typu "za-za" (fr. pour-pour)
jest gotowy zrealizować nasz rodzimy koncern Agora SA, gdy tylko
otrzyma wsparcie finansowe z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. Gorączkowe rozmowy trwają od kilku dni, a czas nagli, bo
polska wersja nowego numeru tygodnika ma trafić do polskich kiosków w
najbliższą środę, czyli równolegle z wersją francuską. Na temat nakładu nikt na razie nie chce się wypowiadać.
Oto wstępny projekt okładki, tzw. "rough", kolejnego numeru Charlie
Hebdo wersji francuskiej. Jak z pewnością Wam wiadomo, w ostatnich
dniach pochowano rozstrzelanych redaktorów i rysowników satyrycznego
tygodnika, ma się rozumieć z honorami. Na przykład przy dźwiękach
"Międzynarodówki" ( powstań wyklęty ludu ziemi ...), której
osobiście nie lubię, albo "Dirty Old Town" irlandzkiej grupy The Pogues,
którą lubię. Na okładce dwaj nieświętej pamięci rysownicy, Wolinski i
Cabu, rozpaczają, że taki ich afront spotkał, a Cabu dokladnie wygłasza
sentencję jaką w jednym ze swoich rysunków włożył w usta Mahometowi.
Trzeba przyznać, że nawet zabawny ten rysunek im wyszedł ;-)))))))))))
A poniżej projekt okładki CHH w wersji polskiej, jednak leciutko
zmodyfikowany ze względu na specyfikę polskiego odbiorcy. Sami chyba
rozumiecie - episkopat, Terlikowski itd. itp. Poza tym ministerstwo, co
ma dać kasę, woli jednak unikać bezpodstawnych oskarżeń ;-)
No to do Środy ;-)
Ołtarz Wita Stwosza zignorowany przez ministerstwo
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie przyznało pieniędzy na remont ołtarza Wita Stwosza
krakowskiej parafii, przyznając mu tylko 62 punkty na 100 możliwych. We
wniosku, jaki został złożony przez bazylikę Mariacką w październiku 2014
r. o dofinansowanie konserwacji ołtarza, czytamy m.in., że ołtarz –
jeden z najważniejszych i najcenniejszych zabytków polskiego dziedzictwa
kulturowego – trzeba objąć „kompleksowym programem badawczym,
konserwatorskim i prewencyjnym”, ponieważ nie posiada on żadnego stałego
bądź czasowego monitoringu „pozwalającego na określenie warunków
mikroklimatycznych i pomagającego w zachowaniu jego dobrego stanu”.
– Powinniśmy wyremontować ten przepiękny zabytek, by został zachowany
dla przyszłych pokoleń – mówi ks. prałat dr Dariusz Raś, proboszcz
bazyliki Mariackiej w Krakowie.
W specjalnym raporcie na temat stanu ołtarza Wita Stwosza napisano, że
jego stan jest „stabilny, ze stale pogłębiającymi się obszarami
zniszczeń”. – Bardzo chcielibyśmy rozpocząć prace remontowe w 2015 r. –
mówi ks. Raś.
Szacowany koszt pierwszego etapu prac to ponad 1,5 mln zł. Ksiądz Raś
zaznacza, że parafia wymiernie włączy się w remont ołtarza, ale nie stać
jej na pokrycie znaczącej części prac renowacyjnych.
W uzasadnieniu wniosku „o kompleksowe prace badawcze i konserwatorskie
ołtarza Wita Stwosza” czytamy m.in., że od czasu ostatnich wielkich prac
konserwatorskich w latach 50. XX wieku stan ołtarza stale się pogarsza.
W 2012 r. komisja konserwatorska przygotowała raport, z którego wynika,
że „zagrożone” są liczne partie polichromii, złoceń, struktury drewna i
statyki wielu elementów.
W 2015 r. planowane jest rozpoczęcie działań przy konserwacji ołtarza.
„Z uwagi na skalę i prestiż ołtarza Wita Stwosza przedsięwzięcie jest
niezwykle skomplikowane pod względem logistyki i koordynacji” – czytamy
we wniosku.
Ołtarz Wita Stwosza powstał w latach 1477-1489. Arcydzieło sztuki
późnego gotyku jest jednym z najczęściej podziwianych zabytków w centrum
Krakowa.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/129133,oltarz-wita-stwosza-zignorowany-przez-ministerstwo.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. "Film o Smoleńsku dostałby
"Film o Smoleńsku dostałby dotację, jeśli..."
Minister
kultury Małgorzata Omilanowska powiedziała w RMF FM, że gdyby film
o Smoleńsku Antoniego Krauze był "dobry artystycznie", dostałby dotację
z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. - Nie dostał tej dotacji,
nie dlatego, że jest filmem o złej.
Omilanowska: Nie ma szans na pomnik w Smoleńsku na 5. rocznicę katastrofy
Jesteśmy już
po wstępnych ustaleniach, że do takich rozmów ma dojść w najbliższym
czasie ze stroną rosyjską, ale mam trochę poczucie pata w tej sprawie
- mówiła w RMF FM, o projekcie budowy pomnika w Smoleńsku, minister
kultury Małgorzata...
Pierwszy i przez lata jedyny w Polsce pomnik Powstania Warszawskiego wzniesiono w Słupsku. I to już w 1945 roku! Pomysłodawcą jego budowy był kapelan Szarych Szeregów ks. Jan Zieja. Teraz pomnik popada w ruinę, a miasta nie stać na renowację.
Wniosek o przyznanie pieniędzy na remont odrzuciło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Władze Słupska chcą dać 20 tysięcy złotych
—informuje Radio Gdańsk.
Władze miasta nie mają pieniędzy na remont obelisku. Na ten cel potrzeba aż 100 tysięcy złotych.
Historia pomnika jest niezwykła. Wznieśli go byli powstańcy i warszawiacy, którzy po Powstaniu musieli uciekać z miasta. W Słupsku, na ówczesnych Ziemiach Odzyskanych, znaleźli oni swój drugi dom. Mieszkańcy Słupska byli dumni, że to właśnie w ich mieście, mimo braku poparcia ze strony władz PRL, udało się pomnik postawić. Do dziś, co roku odbywają się tu uroczystości rocznicowe. Mur, na którym osadzony jest pomnik zaczął pękać i sypać się. **
Całość może się rozpaść i uszkodzić rzeźbę. Przed zimą pomnik zapakowano w folię, by bardziej nie niszczał. Teraz warstwę ochronną zdjęto. Właścicielem pomnika Powstańców Warszawskich jest miasto Słupsk
—informuje Radio Gdańsk.
20 tysięcy od miasta na remont pomnika to kropla w morzu potrzeb.
To o wiele za mało. Ręce opadają jak widzę, w jaki sposób dbamy o to dziedzictwo. Wtedy w 1945 roku zapadła decyzja „budujemy” i nikt nie miał wątpliwości, że tak trzeba. Pomnik przetrwał czasy najgorszej komuny, stalinizmu, kiedy zwalczano Armię Krajową i pamięć o niej. Teraz nie potrafimy o to zadbać
—podkreśla radny Robert Danielkiewicz.
ann/radiogdansk.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. Na terenie warszawskiej
Na terenie warszawskiej Cytadeli powstanie Muzeum Historii Polski
zostać otwarte jesienią 2018 r. W sprawie budowy placówki premier Ewa
Kopacz spotkała się dziś z przedstawicielami Rady i Dyrekcji Muzeum.
Gmach powstanie w zespole muzealnym warszawskiej Cytadeli,
do którego należą już istniejące Muzeum X Pawilonu, budowane Muzeum
Katyńskie oraz Muzeum Wojska Polskiego, którego wznoszenie właśnie się
rozpoczyna.
Szef placówki Robert Kostro cieszy się, że po
latach - muzeum powołano do życia w 2006 roku - udało się odblokować
inwestycję. Są pieniądze, wola polityczna i przygotowana lokalizacja -
podkreśla Robert Kostro.
Planowany termin otwarcia muzeum - 11 listopada 2018 roku, w
stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Robert Kostro liczy,
że uda się go dotrzymać, ale nawet w przypadku opóźnień najważniejsze
jest, że budowa rusza.
Muzeum Historii Polski zajmie główne miejsce w kompleksie, który określony został mianem Cytadeli Muzeów
Planowany termin otwarcia muzeum - 11 listopada 2018 roku, w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
zwrot akcji w sprawie lokalizacji placówki
Muzeum Historii Polski ma powstać na terenie Cytadeli Warszawskiej
KOMENTARZY: 20
2018 r. na terenie Cytadeli Warszawskiej, a jego budowa zostanie
sfinansowana z budżetu państwa - ustalono na... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Ambasadorka od
Ambasadorka od żonkili.
TELAWIW OnLine: Muzeum Historii Żydów Polskich przechodzi samo
siebie w kolejnych próbach bicia własnych rekordów żenady. Mało tego, że
przed 19 KWIETNIA lansuje znów numery z rozdawaniem żonkili, to jeszcze mianowało niewydarzoną Olejnik, jako swoją ambasadorkę w tej farsie.
Równo miesiąc temu z okazji kolejnej rocznicy „8 marca”... - ostatniego pogromu w Europie - Olejnikchlapnęła
w Zetce antyizraelskim quanem o „zabijaniu dzieci palestyńskich”
przywodzącym na myśl czasy najbardziej chamskiej propagandy
komunistycznej (obecnie lewacko-arabskiej).
Takie
oskarżenia to współczesna wersja dawnych (poprzedzających krwawe
pogromy w Europie) bluzgów antyżydowskich dotyczących rytualnego
mordownia dzieci chrześcijańskich „na macę”. Kto jak kto, ale nawet
zmutowane na maksa MHŻP powinno być wyczulone na takie drobiazgi.
ELI BARBUR
Już
po raz trzeci w rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim Muzeum Historii
Żydów Polskich organizuje akcję społeczno-edukacyjną „Żonkile”. 19
kwietnia na ulicach Warszawy i innych miast w Polsce i za granicą
wolontariusze będą rozdawać papierowe żonkile – symbol pamięci o
bohaterach powstania z 1943 roku.
Żonkile symbolizują pamięć,
szacunek i nadzieję. Związane są z postacią Marka Edelmana, ostatniego
przywódcy Żydowskiej Organizacji Bojowej, który w każdą rocznicę
powstania w getcie warszawskim dostawał te kwiaty od anonimowej osoby.
Sam również co roku 19 kwietnia składał pod Pomnikiem Bohaterów Getta
bukiet żółtych kwiatów – często były to właśnie żonkile.
Patronat nad udziałem szkół w akcji ŻONKILE 2015 objął Minister Edukacji Narodowej.
Realizacja projektu dzięki wsparciu udzielonemu z funduszy norweskich i EOG przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię
www.eeagrants.org, www.norwaygrants.org
Więcej o projekcie „Żydowskie dziedzictwo kulturowe”
Dodatkowe informacje
http://www.polin.pl/pl/zonkile
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. Kibuc Warszawa
Oprawa
graficzna dla Kibucu Warszawa, który w wakacje 2013 i 2014 r. otworzył
się w jednym z domków fińskich w ramach akcji “Otwarty Jazdów”.
"Domki fińskie pozostaną na Jazdowie"
znikną drewniane domki fińskie. - Mają stać się przestrzenią dla
inicjatyw...
czytaj dalej »
W czwartek wieczorem w Centrum Sztuki Współczesnej zostały podsumowane
konsultacje społeczne w sprawie przyszłości i formy funkcjonowania
Osiedla Jazdów w Warszawie. W spotkaniu wziął udział m.in. wiceprezydent
stolicy Jarosław Jóźwiak, burmistrz Śródmieścia Wojciech Turkowski,
stołeczni społecznicy i mieszkańcy Jazdowa.
- Chciałem zadeklarować, że domki fińskie na tym obszarze pozostaną w
ramach przygotowanej koncepcji architektonicznej, którą będziemy
chcieli opracować dla tego terenu - powiedział Jóźwiak.
Jak dodał, domki mają być zaadaptowane do celów wskazanych w
konsultacjach społecznych, czyli przede wszystkim działań edukacyjnych,
kulturalnych i społecznych. Teren ma być także dostępny dla wszystkich
mieszkańców stolicy. - Pozostawiona ma być również funkcja mieszkalna -
zaznaczył Jóźwiak.
KRAJ
Minister kultury: przed Pałacem Prezydenckim nie ma miejsca na pomnik
- Przed Pałacem Prezydenckim nie ma miejsca na żaden
pomnik - oceniła minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska, odnosząc
się do słów prezydenta elekta Andrzeja Dudy, że przy Krakowskim
Przedmieściu powinien stanąć pomnik upamiętniający ofiary katastrofy
smoleńskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Przed Pałacem Prezydenckim
Przed Pałacem Prezydenckim nie ma miejsca na pomnik
Minister Kultury stwierdziła, że Przed Pałacem Prezydenckim nie ma miejsca na żaden pomnik. Małgorzata Omilanowska
dopytywana w jednej ze stacji radiowych czy nie mógłby to być np.
skromny krzyż, dodała, że osobiście jest przeciwnikiem nawet skromnych
drzew stojących na dziecińcach klasycystycznych budynków.
W jej opinii rozwiązaniem nie jest też “pomnik świateł”.
Szefowa resortu tak odniosła się do słów prezydenta elekta Andrzeja
Dudy, że przy Krakowskim Przedmieściu powinien stanąć pomnik
upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej.
Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, który zginął pod Smoleńskiem,
podkreśla, że nadal nie ma woli rządzących by uczcić ofiary narodowej
tragedii.
- Wszystko to, co mówią rządzący w sprawie niemożliwości
postawienia pomnika na Krakowskim Przedmieściu to obłuda, drwina, jawne
zakłamanie. Przecież jako minister kultury pani Omilanowska powinna
wiedzieć, że można zrobić wiele rzeczy i nie ma żadnego znaku pisemnego,
który wyraziłby konserwator zabytków, że na Krakowskim Przedmieściu nie
ma miejsca na monument upamiętniający tak ważne postacie. Brak woli ze
strony rządzących był odbierany od pierwszego dnia, kiedy starano się za
wszelką cenę zakopać, zamieść pod dywan to, co było związane z
katastrofą smoleńską – powiedział Andrzej Melak.
Premier Ewa Kopacz stwierdziła, że nie jest ważne miejsce, w którym
powstanie pomnik, ale ważna jest intencja, z jaką ludzie będą go
odwiedzali.
Rada Warszawy głosami PO zdecydowała, że pomnik ma stanąć u zbiegu
ul. Focha i Trębackiej. Według prezydent Warszawy pomnik powinien
powstać w ciągu dwóch lat. Problem w tym, że do tego terenu są
roszczenia.
Minister kultury: Muzeum Śląskie to zadośćuczynienie dla Ślązaków
- To jeden z najważniejszych gestów w dziedzinie
kultury, jakie udało się zrobić w 25-leciu wolnej Polski - mówi
Małgorzata Omilanowska.
zadośćuczynienia Ślązakom m.in. za utratę pierwszej takiej placówki w
czasie wojny - mówiła Małgorzata Omilanowska, minister kultury i
dziedzictwa narodowego, podczas sobotniej wizyty w Katowicach.
nowej siedziby Muzeum Śląskiego, wyraziła nadzieję, że nowa placówka
będzie stanowiła o identyfikacji mieszkańców regionu, a dla Polaków
spoza regionu stanie się miejscem, w którym będą potrafili dokonać
redefinicji wyobrażeń o Górnym Śląsku...
Cały tekst: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35063,18261705,Minister_kultury__Muzeum_Slaskie_to_zadoscuczynienie.html#ixzz3eS4kJzPc
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. Główny Srul zlekceważył
Główny Srul zlekceważył redaktora Michnika
Pan redaktor Michnik uwija się jak w ukropie, ale to
już nie te czasy, gdy był pieszczochem całej diaspory. Dzisiaj nikt
nawet go nie informuje, jak trzeba nawijać i w rezultacie mamy potworny
dysonans między żydowską gazetą dla Polaków, a Żydami w bezcennym
Izraelu.
Ajajajajajajaj! Na tym świecie pełnym złości wszystko przemija - a
skoro wszystko, to jakże ma nie przemijać czas dobrego fartu pana
redaktora Adama Michnika? Jeszcze w roku 1990 jakieś nowojorskie Żydy
nominowały go do tytułu „Żyda Roku 1990”, z czego nawiasem mówiąc przed niezawisłym sądem w Lublinie już siódmy rok toczy się proces o „antysemityzm”.
Przed siedmiu, a może nawet ośmiu laty niejaki Karol Adamaszek,
wynajęty przez lubelski oddział żydowskiej gazety dla Polaków w
charakterze „redaktora”, spłodził donos do tamtejszej prokuratury
na Grzegorza Wysoka, jakoby dopuścił się on zbrodni antysemityzmu.
Kilka lat temu zeznawałem w tej sprawie w charakterze świadka i stąd
mogłem poznać nie tylko te zarzuty, ale również zatrważające rozmiary
ignorancji historycznej i obywatelskiej wśród funkcjonariuszek
lubelskiej prokuratury. Podczas przesłuchania tamtejsza prokuratura
zadała mi – w swoim oczywiście mniemaniu – podchwytliwe pytanie, czy
słowo „cham” jest obraźliwe. Odpowiedziałem, że do niedawna było,
ale skoro niezawisły sąd w Lublinie prawomocnie uznał, że można w ten
sposób zwracać się do prezydenta państwa, to już chyba nie jest. Okazało
się jednak, że to tylko taki wstęp, bo pani prokuratoressie chodziło o
to, czy określenia „Chamy” i „Żydy” są obraźliwe, czy nie. Wyjaśniłem tedy, że tak właśnie przezywały się frakcje w PZPR – „grupa Natolińska” i tzw. „Puławianie” w latach 50-tych – co m.in. w broszurze wydanej w paryskiej „Kulturze”
opisał Witold Jedlicki. Wprawdzie – dodałem – kolega Antoni Zambrowski
utrzymuje, że Witold Jedlicki, jako tajny współpracownik SB, napisał tę
broszurę i wysłał Jerzemu Giedroyciowi na polecenie Mieczysława Moczara,
który tak naprawdę nazywał się Mikołaj Diomko – ale nawet on nie
zaprzecza, że określenia: „Chamy” i „Żydy” funkcjonują w
dyskursie publicznym i historiografii. Odniosłem nieprzyjemne wrażenie,
jakby lubelska prokuratura dowiedziała się tego wszystkiego ode mnie.
Nie tylko zresztą prokuratura – bo zaraz po mnie zeznawał pan senator,
który na pytanie niezawisłego sądu odpowiedział, że „nigdy” nie słyszał o żadnych „Chamach”, ani „Żydach”. Szczęśliwy człowiek! Odniosłem tedy wrażenie, że niezawisły sąd został niejako zniewolony do uznania, że samo słowo „Żyd” ma charakter nieprzyzwoity.
Tak już na tym świecie pełnym złości bywało. W Rosji, a właściwie – w
Sowdepii, bo Związek Radziecki jeszcze wtedy nie został proklamowany –
bardzo zwracano uwagę na pyskówki, wskutek czego słowo „Żyd”, które w języku rosyjskim rzeczywiście ma charakter obraźliwy, mniej więcej taki, jak w języku polskim słowo „parch”- zostało zakazane. Doprowadziło to prawdziwej rewolucji semantycznej, bo na przykład w języku rosyjskim jest słowo „ożidat’”, to znaczy – oczekiwać. Skoro jednak słowo „Żyd” zostało zakazane, to w pismach urzędowych zaczęto używać formy „ojewrieiwat’” - bo oznaczające Żyda słowo „jewriej”
było nadal dopuszczalne. Ciekawe, kiedy i jakim orzeczeniem zakończy
się lubelski proces, który pokazuje, jakie skutki dla jurysprudencji i
podatników pociąga za sobą nadgorliwość delatorów z chederu pana
redaktora Michnika.
Mniejsza jednak o to, bo chodzi o przemijanie dobrego fartu samego pana
redaktora. To jest nieuchronne następstwo starości. Już w XVIII wieku
pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki w bajce „Stary pies i stary sługa” pisał: „Póki
gonił zające, póki kaczki znosił, Kasztan co chciał u pana swojego
wyprosił. Zstarzał się. Aż z owego pańskiego pieścidła, psisko stare,
niezdatne oddano do bydła”. Otóż to! W roku 1990 pan redaktor Michnik mógł być sobie pieszczochem nowojorskiej diaspory i „Żydem Roku”,
ale od tamtej pory minęło 25 lat, sprawa roszczeń ani nie została
załatwiona po myśli grandziarza Izraela Singera, więc w centrum
zainteresowania znalazły się całkiem inne Żydy. Wprawdzie pan redaktor
Michnik próbuje podtrzymać wrażenie, że nadal jest na topie i w swojej
żydowskiej gazecie dla Polaków drukuje swoje palavery z ruskim Żydem
Grigorijem Jawlińskim, jakim to szubrawcem jest zimny ryski czekista
Putin – ale widać że to tylko takie ultimos podrigos, zarówno w
przypadku pana redaktora Michnika, jak i Grigorija Jawlińskiego.
Jawliński narzeka, że żydowscy grandziarze wzięli Putina na ochroniarza w
nadziei, że czekista będzie czujnie pilnował tego, co sobie w Rosji
ukradli, a tymczasem on natychmiast zmienił zamki i żydowscy grandziarze
w rodzaju Borysa Bieriezowskiego i Władimira Gusińskiego zostali z
fiutem z garści. Warto przypomnieć, że kiedy Putin z rekomendacji
wspomnianych żydowskich grandziarzy został wezyrem, a potem – rosyjskim
prezydentem, największym zagranicznym inwestorem w Rosji był Cypr. Stało
się to w taki sposób, że do grandziarzy, którzy ulokowali się na
Cyprze, bo to i ciepło i blisko i banki – przybyli rewizorowie iz
Pietierburga. Kiedy ma się lufę pistoletu w ustach, to trzeba mówić
krótko i na temat, więc i grandziarze na pytanie – ile ukradli –
odpowiadali precyzyjnie: tyle i tyle. - Aha – na to rewizorowie – to
zostaw sobie z tego tyle i tyle i żyj spokojnie – ale reszta ma wrócić
do Rosji. Nawet nie myśl o tym, że nam uciekniesz; popatrz; znaleźliśmy
ciebie tutaj i znajdziemy ciebie wszędzie, więc nawet nie myśl o tym,
żeby coś kombinować. I tak się stało; o ile za Jelcyna nie było z czego
wypłacać emerytur, a nawet pensji, to za Putina nagle okazało się to
możliwe. Okazuje się, że zmiana konwencji ze sportowej na niesportową
doprowadza nawet największych żydowskich cwaniaków do bezradności. Nic
dziwnego; nawet największy bankier nie potrafi schwytać w rękę kuli
wystrzelonej w jego głowę.
Dlatego też Żydzi nie mogą przeboleć utraty rosyjskich alimentów, więc
pan redaktor Michnik uwija się jak w ukropie, ale to już nie te czasy,
gdy był pieszczochem całej diaspory. Dzisiaj nikt nawet go nie
informuje, jak trzeba nawijać i w rezultacie mamy potworny dysonans
między żydowską gazetą dla Polaków, a Żydami w bezcennym Izraelu. Oto w
momencie, gdy szabesgoje w rodzaju pana red. Jarosława Kurskiego, z tych
Kurskich, co to familijnie obstawiają wszystkie możliwe kierunki
polityczne, pana red. Piotra Stasińskiego, czy wreszcie biegającego za
proroka mniejszego pana red. Jacka Żakowskiego, pryncypialnie chłoszczą
mniej wartościowy naród tubylczy za brak entuzjazmu wobec „uchodźców” - izraelski premier Beniamin Netanjahu nie tylko ogłasza zamknięcie granic bezcennego Izraela przed „uchodźcami”, ale również – budowę muru na granicy między bezcennym Izraelem, a Jordanią, żeby nie tylko jacyś „uchodźcy”,
ale nawet myszka się tamtędy nie przedostała do żydowskiego paradisu.
Co za potworny dysonans, co za brak koordynacji; akurat kiedy
najweselszy w całej żydowskiej gazecie dla Polaków dział religijny
przystępował do sztorcowania tubylczego Kościoła za sprzeniewierzanie
się chrystusowym standardom – taki nóż w plecy, taki obciach, taki brak
koordynacji. Najwyraźniej Sam Główny Srul musiał skreślić pana redaktora
Michnika z okólnika, wskutek czego tubylczy oddział żydowskiej gazety
dla Polaków nie jest o niczym informowany. Ajajajajajajaj!
Stanisław Michalkiewicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Wicepremier Gliński nie chce
Wicepremier Gliński nie chce powołać prof. Omilanowskiej na dyrektora Zamku Królewskiego
Królewskiego w Warszawie wybrała prof. Małgorzatę Omilanowską na nowego
dyrektora tej instytucji, minister kultury Piotr Gliński nie zamierza
zaakceptować tego wyboru.Minister tłumaczył na konferencji prasowej, że Małgorzata Omilanowska to były polityk i dlatego nie powinna pełnić tak ważnej funkcji. Piotr Gliński zapewniał, że nie ma zastrzeżeń do minister Omilanowskiej, poza tym, że pełniła funkcję polityczną w poprzednim rządzie, który nie uzyskał mandatu społecznego. Zdaniem ministra, Zamek Królewski jest symboliczną instytucją i polityk, który w wyborach został negatywnie zweryfikowany, nie powinien być jej szefem.
Minister Gliński mianował dotychczasowego wicedyrektora Przemysława Mrozowskiego na pełniącego obowiązki dyrektora Zamku. Ostateczną decyzję o tym kto będzie dyrektorem podejmie w ciągu pół roku.
- Do prof. Małgorzaty Omilanowskiej nic osobiście nie mam, ale pełniła..
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19494333,minister-glinski-n...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. I ma racje
Obrzydliwa z niej postac.
126. Krzysztof
Krzysztof Feusette
Cudowne dziecko Baumana i Grossa łka nad niewdzięcznością Polaków. Czy ktoś jeszcze słucha Sierakowskiego?
Jeśli prezydent Duda odbierze Grossowi
Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP, zdaniem twórcy „Krytyki Politycznej"
w świat pójdzie kolejny sygnał o tym, iż Polacy - tak, tak -
prześladują Żydów!
Dziś pisze dla Wirtualnej Polski. Słowo „wirtualnej” zyskuje
tu zresztą znaczenie podwójne, bo i prawdy głoszone przez Sierakowskiego
w żaden sposób nie mieszczą się w granicach tzw. realu. Na początek
daje wyraz oburzeniu, iż ktoś mógłby odebrać państwowe odznaczenie
Janowi Tomaszowi Grossowi, autorowi opluwających Polaków paszkwili,
a ostatnio także słów opublikowanych w niemieckim „Die Welt”, iż „Polacy
zabili podczas wojny więcej Żydów niż Niemców”. Warto
przypomnieć, że to właśnie pismo Sierakowskiego jako pierwsze
przetłumaczyło na polski to ohydztwo (sam się tym chwalił). Myliłby się
jednak ten, kto sądzi, że na tym ohydztwa związane z Sierakowskim
się zakończyły.
— pisze ten biedny człowiek o szefie Oddziału Propagandy i Agitacji
w Zarządzie Politycznym, który piastował tę ohydną funkcję w samym
środku krwawego stalinizmu. O zagorzałym stalinowcu, który zresztą
u Sierakowskiego w „Krytyce Politycznej” publikuje regularnie.
Jeszcze lepsze są kawałki o Janie Tomaszu Grossie, bo dla Sierakowskiego to bohater.
— pisze Sierakowski.
Chwilę potem zaczyna się prawdziwy odlot. Zresztą, czytajcie Państwo sami:
— cedzi bohaterski Sierakowski
Pomijając rozmiary jego kompleksów podczas „rozmów z inteligencją
amerykańską czy angielską”, a pewnie i przypadkowo napotkanymi
Hiszpanami, warto docenić, że autor ten odkrywa jednocześnie największą
tajemnicę działań w ukryciu. Otóż - nie mówi się o nich. A zwłaszcza,
gdy ich ujawnienie grozi śmiercią całej rodziny. Wtajemniczenie kogoś
obcego zaś to nic innego, tylko ściągnięcie także na niego śmiertelnego
niebezpieczeństwa. Niby proste, prawda? Cóż, kiedy sam, jako
najsprawiedliwszy wśród lewaków świata, ratowałby Sierakowski z całą
pewnością Żydów tysiącami, trąbiąc o tym na lewo i prawo. A Niemcy?
Tylko by patrzyli zasłuchani w kolejne, powtórzmy to słowo: pierdoły
w stylu: „Niszczymy najlepszych Polaków, jakich mamy”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. "FAZ": Kaczyński przywiązuje
"FAZ": Kaczyński przywiązuje duże znaczenie do historycznej misji swojej partii
"Frankfurter
Allgemeine Zeitung" pisze na temat stosunku Polaków do Żydów w czasie
okupacji i debacie, która toczy się na ten temat w naszym kraju.
Autor artykułu, Joseph Croitoru pisze, że otwarcie Muzeum
Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów w Markowej, to sztandarowy
projekt lokalnych władz zdominowanych przez PiS. Podkreśla,
że to "projekt o dużym znaczeniu wychowawczym". Zaznacza, że Jarosław
Kaczyński przywiązuje duże znaczenie do historycznej misji swojej
partii.
"FAZ" pisze, że historyk Jan Grabowski, autor książki „Hunt for the
Jews“ ("Polowanie na Żydów") wytyka Instytutowi Pamięci Narodowej, iż
ten próbuje znaleźć coraz więcej bohaterskich Polaków, by utwierdzić
rolę Polski jako ofiary. Autor artykułu podkreśla, że "ten punkt
widzenia może zdominować także muzeum w Markowej".
Niemiecki
dziennik pisze również o "ambiwalentnej" reakcji Izraela na otwarcie
muzeum. Nawiązuje do słów Andrzeja Dudy. Prezydent mówił w dzień
otwarcia placówki o setkach tysięcy Polaków, którzy pomogli Żydom. "Może
to wzbudzić w Jerozolimie podejrzenie o wykorzystanie owego
tragicznego, ale i nietypowego przypadku rodziny Ulmów do przedstawienia
w lepszym świetle zachowania Polaków w czasie Holocaustu"
- stwierdzono.
"FAZ" wspomina również o krytyce ze strony szefowej instytutu Jad Waszem Ireny Steinfeldt.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung", dw.com
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
128. Najważniejsze dokonania MKiDN
Najważniejsze dokonania MKiDN z ostatnich dwóch lat
http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/najwazniejsze-dokonania-mkidn-z-osta...
Więcej środków budżetowych na kulturę, powołanie nowych
instytucji, rozbudowa sieci muzeów w Polsce, zakup kolekcji Książąt
Czartoryskich – to tylko niektóre z wielu dokonań Ministerstwa Kultury i
Dziedzictwa Narodowego na przestrzeni ostatnich dwóch lat.
Zwiększenie środków budżetowych na kulturę
Środki na kulturę przekroczyły próg 1,1 % budżetu państwa i wyniosły w sumie około 4 mld złotych. W ostatnich dwóch latach nastąpił wzrost nakładów na kulturę o ponad 20%.
Nowe instytucje kultury:
Powołanie nowej instytucji naukowej:
naukowa, której celem jest prowadzenie badań historycznych oraz
honorowanie i nagradzanie osób, które pomagały Polakom w czasie II Wojny
Światowej, a także w latach powojennych. Instytucja ta wzmocni
potencjał polityki historycznej państwa.
Współprowadzenie samorządowych instytucji kultury:
Rozbudowa sieci muzeów w Polsce:
Ochrona zabytków i dziedzictwa kulturowego
i nieruchomości związanych ze zbiorami oraz roszczeń wobec ruchomych
dóbr kultury wchodzących w skład kolekcji, które zostały utracone
podczas II wojny światowej. Kolekcja została nabyta za ułamek wartości
rynkowej.
stworzenie nowego źródła pozyskiwania środków finansowych
przeznaczanych na sprawowanie opieki nad zabytkami. Wpływy Narodowego
Funduszu Ochrony Zabytków to administracyjne kary pieniężne nakładane w
wypadkach, które dotychczas stanowiły wykroczenia, a także nawiązki
orzekane za przestępstwa zniszczenia lub uszkodzenia zabytku. Do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków rocznie będzie wpływać około 20 mln zł. Zostanie on utworzony 1 stycznia 2018 r. W dalszej kolejności poszerzone zostaną źródła zasilania Funduszu (z opłat i kar).
przeciwdziałanie chaosowi reklamowemu w przestrzeni publicznej, zachęca
do ograniczenia obecności wielkoformatowych banerów szpecących
zabytkowe budynki oraz do umiejętnego wkomponowywania zieleni w
przestrzeń miejską.
Ogólnopolska Konferencja Kultury
potrzeb i zamierzeń polskich środowisk artystycznych. Do tej pory odbyło
się pięć ogólnopolskich sympozjów tematycznych (muzyka, kultura ludowa, teatr, taniec, sztuki audiowizualne), obecnie trwają sympozja regionalne. Efektem OKK
stanie się nakreślenie ram polityki kulturalnej państwa i samorządów
oraz wypracowanie optymalnych dla twórców rozwiązań, które znajdą
odzwierciedlenie w nowelizacji ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.
Rozdysponowanie funduszy strukturalnych
VIII osi priorytetowej Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów
kultury Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Do
października 2017 r. wydano decyzje i podpisano umowy dla 99 projektów
na kwotę całkowitą 1,7 mld zł, z czego dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) wyniosło 1,3 mld zł (70 % alokacji). Do końca 2017 r. podpisane zostaną wszystkie umowy dla projektów, co oznacza, że zakontraktowanych zostanie 100% dostępnej alokacji (pierwotny plan przewidywał całość alokacji w ciągu 4 lat). Dzięki sprawnemu rozdysponowaniu MKiDN otrzymało kolejne 120 mln zł z funduszy europejskich, a obecnie przygotowywany jest też kolejny konkurs na fundusze norweskie (około 75 mln euro).
Termomodernizacja szkół artystycznych
Najważniejsze zmiany w prawie
W myśl nowelizacji dziennikarz ma prawo odmówić wykonania polecenia
służbowego, jeżeli oczekuje się od niego publikacji, która łamie zasady
rzetelności obiektywizmu i staranności zawodowej oraz może nie zgodzić
się na publikację materiału prasowego, jeżeli wprowadzono do niego
zmiany wypaczające sens i wymowę jego wersji. Ponadto skrócono czas na
dokonanie autoryzacji przez udzielającego wywiad, tak aby nie mógł
blokować publikacji (odpowiednio do 6 godz. dla dzienników, 24 godz. dla
tygodników).
wprowadzi do polskiego prawa mechanizmy wsparcia finansowego dla
producentów, przyczyni się do pobudzenia rynku audiowizualnego, umożliwi
zwrot ok. 25% kosztów kwalifikowanych przy produkcji i koprodukcji oraz wzmocni współpracę międzynarodową w tym obszarze (od 1 stycznia 2018 r.)
podpisana przez prezydenta 2 sierpnia 2017 r., wprowadza ochronę
tymczasową obiektów zabytkowych i ochronę architektury modernistycznej.
Wzmocniona została pozycja Generalnego Konserwatora Zabytków oraz
kompetencje Wojewódzkich Konserwatorów Zabytków. Na mocy ustawy
utworzony został Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków – pierwsze pozabudżetowe źródło finansowania prac przy zabytkach.
Określa ona kompetencje organów państwa w sprawach restytucyjnych,
zarówno odnoszące się do postępowań prowadzonych w Polsce, jak i
postępowań z udziałem podmiotów zagranicznych, w tym państw obcych.
zapewnienie źródeł finansowania polskim instytucjom kultury,
prowadzącym działalność poza granicami kraju (takich np. jak Biblioteka
Polska w Paryżu czy Muzeum Polskie w Rapperswilu).
Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozstrzygnął konkurs, w drodze którego
wyznaczył organizację zbiorowego zarządzania SAiW Copyright Polska jako
organizację kompetentną w zakresie wypłaty wynagrodzeń z tytułu
wypożyczeń bibliotecznych.
opublikowany przez MKiDN na portalu Rządowego Centrum Legislacji w
kwietniu 2017 r. – będzie stanowić pierwszą w polskim prawie autorskim
tak kompleksową regulację działalności organizacji zbiorowego
zarządzania. Celem ustawy jest wyeliminowanie szeregu wątpliwości i
nieprawidłowości, jakie pojawiły się w ponad 20-letnim okresie
obowiązywania dotychczasowych przepisów.
której celem jest zwiększenie dochodów twórców i artystów z tytułu
kompensaty dozwolonego użytku osobistego. Obecnie wpływy z tych opłat, w
przeliczeniu per capita, należą do najniższych w Europie. Pomimo
licznych zapowiedzi, od wielu lat stosowna nowelizacja nie została
przeprowadzona.
Nowe Programy Ministra
Nowe konkursy MKiDN
Dziedzictwo Muzyki Polskiej
Przewiduje digitalizację i udostępnianie źródeł, rękopisów i druków
muzycznych - tylko w 2018 r. zdigitalizowanych zostanie m.in. ponad 300 tys. stron dokumentów muzycznych.
Wydarzenie międzynarodowe
Dzięki staraniom ministerstwa, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO
zostały wpisane kopalnie rud ołowiu, srebra i cynku w Tarnowskich Górach
wraz z systemem gospodarowania wodami podziemnymi. W sesji UNESCO
uczestniczyli przedstawiciele 126 państw świata. Na Listę światowego
dziedzictwa wpisano 21 nowych obiektów, a 5 wpisów zmodyfikowano.
Obchody 100-lecia niepodległości
Niepodległa i przygotowanie dwóch konkursów grantowych: dla wojewodów
oraz dla samorządowych instytucji kultury i organizacji pozarządowych.
Budżet programu to ponad 200 mln złotych. Biuro Programu
Niepodległa uruchomiło programy dotacyjne, m.in. „Niepodległa” -
skierowany do samorządowych instytucji kultury i organizacji
pozarządowych. Tylko w 2017 roku w ramach tego programu zrealizowanych
zostanie ponad 150 wydarzeń/projektów, które zostaną dofinansowane na
łączną kwotę 4 mln zł.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129. Gdzie są granice „sztuki”?
Gdzie są granice „sztuki”? Organizacje żydowskie chcą wyjaśnień w sprawie prowokacyjnych scen kręconych w obozie koncentracyjnym
Organizacja Ocalonych z Holocaustu i Centrum Szymona
Wiesenthala wystosowały list do prezydenta Dudy prosząc o wyjaśnienie
dlaczego podającemu się za artystę Andrzejowi Żmijewskiemu
pozwolono nakręcić sceny z nagimi, grającymi w berka ludźmi, w komorze
gazowej obozu koncentracyjnego.
Film „Berek” został nakręcony w 1999 roku. Pokazywany był m.in w
krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, a wcześniej na wystawie
„Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce”, skąd jednak został
usunięty.
W 2015 roku okazało się, że niektóre sceny z filmu – pokazujące m.in
ganiających się nagich ludzi, kręcone były na terenie obozu
koncentracyjnego w Stutthofie, w tym w autentycznej komorze gazowej.
W środę izraelska Organizacja Ocalonych z Holocaustu i Centrum
Szymona Wiesenthala wystosowały w tej sprawie list do prezydenta
Andrzeja Dudy. Domagają się wyjaśnienia jak dopuszczono do tego, by w
miejscu kaźni nakręcono tak prowokacyjne sceny.
W liście pytają m.in czy artysta otrzymał pozwolenie na kręcenie
prowokacyjnych scen i jakie są obowiązujące przepisy, mające zapewnić
odpowiednie zachowanie w takich miejscach. Sygnatariusze pytają też czy w
wszczęto w tej sprawie jakiekolwiek postępowanie.
Wideo było też częścią otwartej w 2015 roku Krakowie wystawy
„Polska-Izrael-Niemcy. Doświadczenie Auschwitz”. Prezentacja był
sponsorowana mi.n przez Ambasadę Izraela w Polsce. Po tym jak podniosły
się głosy oburzenia placówka wycofała się ze wsparcia dla wystawy i
zażądała wycofania nagrania. Tak też się stało.
Wcześniej jeszcze nagranie było pokazywane w muzeum sztuki w Estonii, ale również usunięto je w wyniku protestów.
– To jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy jaka widziałem – powiedział Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w wywiadzie dla dziennika „The Times of Israel”. – Kłamali na ten temat. To prowokacyjne i obraźliwe dla ofiar i każdego kto ma jakiekolwiek poczucie moralności.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Europejska Unia dla Judaizmu
Europejska Unia dla Judaizmu Postępowego i Beit Polska są zaniepokojone ustawą o IPN
Organizacje
Europejska Unia dla Judaizmu Postępowego (EUPJ) oraz zrzeszony w niej
Beit Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich w Polsce - we wspólnym
oświadczeniu wyraziły zaniepokojenie nowelizacją..
Beit Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich, związek
wyznaniowy zarejestrowany w Polsce od 2009 roku, zrzesza obecnie trzy
postępowe gminy żydowskie oraz wspiera działalność kolejnych trzech
stowarzyszonych z nim gmin. Beit Polska ma status członka zrzeszonego w
EUPJ, a przezeń w Światowej Unii dla Judaizmu Postępowego.
Europejska Unia dla Judaizmu Postępowego (The European Union for Progressive Judaism – EUPJ)
jest organizacją zrzeszającą, łączącą i wspierającą ponad 170 gmin
judaizmu liberalnego i reformowanego, działających w 17 krajach Europy.
Reprezentuje jeden z siedmiu regionów Światowej Unii dla Judaizmu
Postępowego (World Union for Progressive Judaism - WUPJ). WUPJ z
siedzibą w Jerozolimie jest największym w skali światowej religijnym
ruchem żydowskim zrzeszającym 1,8 mln członków.
https://dorzeczy.pl/swiat/55034/Premier-Izraela-Hitler-nie-chcial-ekster...
Hitler nie chciał eksterminacji Żydów. On chciał wydalić Żydów [z Niemiec] –powiedział premiera Izraela Benjamin Netanjahu podczas 37. Światowego Kongresu Syjonistycznego.
Choć wypowiedź padła już 2015 roku, jednak media przypominają ją dzisiaj, w kontekście sporu polsko-izraelskiego na tle nowelizacji ustawy o IPN.
Hitler nie chciał dokonać eksterminacji Żydów, chciał ich wygnać. Al-Husajni pojechał do Hitlera i powiedział: jeśli ich wydalisz, przyjadą do Palestyny. Zapytał wtedy: co więc mam z nimi zrobić? Mufti odpowiedział: spal ich – stwierdził Netanjahu.
Al-Husajni był palestyńskim nacjonalistą. Wielkim muftim Jerozolimy został w 1921 r. W czasie wojny wspierał nazistów i osobiście poznał Hitlera. Prowadził intensywną kampanię propagandową na rzecz nazistów, a po wojnie znalazł się na liście zbrodniarzy wojennych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. Bogdan ZdrojewskiKonto
Bogdan ZdrojewskiKonto zweryfikowane @BZdrojewski
Bogdan Zdrojewski podał/a dalej Agata Diduszko
Paweł Althamer jest znakomity. Wielki talent w skrótowym myśleniu i silnych przekazach. Proponuję by ta ilustracja (artystyczna) znalazła swoje miejsce w strefie Sejmu. Ku przestrodze i dla stałego, intelektualnego wyzwania.
Agata Diduszko @agatadiduszko
16
Miejmy nadzieję że policja nie udaremni Pawłowi Althamerowi oddolnej inicjatywy - jego pomnik Lecha Kaczyńskiego także powinien móc stanąć na Krakowskim Przedmieściu przynajmniej na czas obchodów rocz icy katastrofy. Na razie Althamer w radiowozie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Europoseł masakruje
Europoseł masakruje socjalistów! Dobromir Sośnierz o dotowaniu striptizu
Europoseł Bogdan Zdrojewski przygotował sprawozdanie o
prawie do kultury, które jest, jak przystało na socjalistę, bełkotem o
tym, że jedni ludzie mają jakieś tajemnicze prawo do korzystania z
kultury na koszt innych. Wszystko to oczywiście pod auspicjami państwa.
Jakie genialne pomysły ma polityk Platformy Obywatelskiej? Proponuje
na przykład wynalezienie „innowacyjnych metod zarządzania dziedzictwem”.
„Stałe i ciągłe finansowanie ze środków publicznych odgrywa podstawową
rolę w tworzeniu prężnej sceny kulturalnej” – możemy przeczytać w
sprawozdaniu.
Wiemy, że nie byłoby Nirvany i Metalliki, gdyby nie właściwie skierowane dotacje europejskie
– kpi Sośnierz. Co więcej Zdrojewski proponuje wspieranie tego, co
uważa za sztukę, niezależnie od kosztów jakie będzie to ze sobą niosło:
„by środki publiczne przeznaczane na kulturę nie były obniżane,
niezależnie od potencjalnych trudności gospodarczych”. Sośnierz zwraca
też uwagę na jeden z punktów, który jest słuszny, ale brzmi bardzo
ciekawie:
„jedną z najczęściej wskazywanych przez respondentów (…) barier w
udziale w kulturze jest brak zainteresowania…”. No tu pan Zdrojewski
odkrywając Amerykę, zauważył, że ludzie nie partycypują w tym, czym się
nie interesują.
Nie ma żadnego powodu, żeby państwo wtrącało się w dziedzinę
kultury (…) Może finansujmy wyścigi rydwanów, zapomniany sport, może dla
kogoś striptiz będzie formą kultury. Może więc finansujmy bary ze
striptizem – kpił Sośnierz.
Jak dodawał, rozumie on inaczej pojęcie prawa do kultury: oznacza
to prawo do wydawania swoich pieniędzy, tak jak ktoś chce, na taką
formę kultury jaką on uważa za stosowną. Wykonywanie na polecenie
państwa jakichś gniotów, tylko po to, żeby przypodobać się urzędnikom,
jest wypaczaniem kultury.
Gdyby urzędnicy znali się na kulturze, to zajęliby się
tworzeniem, a nie przekładaniem papierków. Protestuję przeciwko
wtrącaniu się Unii w kolejny obszar życia, zupełnie bez potrzeby – podkreślił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Zdrojewski: 500+ jest
Zdrojewski: 500+ jest wartością, na którą pracowały PO i PSL, by Polskę było na to stać
Mówiąc o pakiecie socjalnym Zdrojewski przekonywał, że 500+ to zasługa… PO i PSL.
– stwierdził.
Europoseł Platformy odniósł się też do postaci Donalda Tuska i jego ewentualnego powrotu do polskiej polityki.
– mówił.
Zdrojewski uważa też, że Kazimierz Michał Ujazdowski nie nadawał się na kandydata na prezydenta Wrocławia.
– powiedział polityk PO.
mly/tvn24
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Europarlament poparł projekt
Europarlament poparł projekt dyrektywy o prawie autorskim. Były minister kultury: To niezwykle wartościowy kompromis
Europejski poparł w środę projekt dyrektywy o prawie autorskim
dotyczącym internetu. Za projektem opowiedziało się 438 europosłów,
przeciw było 226, a wstrzymało się od głosu 39.
Eurodeputowani utrzymali budzący zastrzeżenia art. 13 projektu
dyrektywy, który wprowadza obowiązek filtrowania treści pod kątem praw
autorskich, oraz art. 11, dotyczący tzw. praw pokrewnych dla wydawców
prasowych. Tym razem udało się znaleźć większość do poparcia propozycji, głównie
dzięki poprawkom wskazującym wyraźnie, że małe i mikroplatformy będą
wyłączone z zakresu stosowania dyrektywy. Proponowane przez
eurodeputowanych przepisy przewidują, że giganci internetowi, np.
platformy takie jak Facebook, będą musieli płacić, jeśli korzystają z
pracy artystów i dziennikarzy.
PE podkreśla, że wiele wprowadzonych przez niego zmian ma na celu
zagwarantowanie, że artyści, zwłaszcza muzycy, wykonawcy i autorzy
scenariuszy, a także wydawcy wiadomości i dziennikarze, otrzymają wynagrodzenie za swoją pracę, gdy inni korzystają z niej za
pośrednictwem takich platform, jak YouTube lub Facebook, oraz
agregatorów wiadomości, takich jak Google News. Jestem bardzo zadowolony, że mimo intensywnego lobbowania przez
internetowych gigantów mamy w PE większość popierającą zasadę uczciwej
zapłaty dla europejskich twórców - podkreślił po głosowaniach
odpowiedzialny za prace nad tekstem niemiecki europoseł Europejskiej
Partii Ludowej (EPL) Axel Voss.
Wyraził przekonanie, że za kilka lat w internecie będzie panowała
taka sama wolność jak obecnie, za to twórcy i dziennikarze będą
zarabiali uczciwą część wpływów wygenerowanych przez ich własną pracę.
Europosłowie byli mocno podzieleni w tej sprawie. Z Polski przeciwko
przepisom było PiS. "Czarny dzień dla wolności w internecie" - pisał na
Twitterze po głosowaniach europoseł PiS Tomasz Poręba. "Artyści, twórcy,
przemysły kreatywne wreszcie uszanowane. Obroniono także prawa
indywidualnych konsumentów. Wreszcie cenny, niezwykle wartościowy
kompromis" - wskazywał z kolei były minister kultury, europoseł PO
Bogdan Zdrojewski.
Stanowisko europarlamentu zaostrza proponowane przez Komisję
Europejską rozwiązania w sprawie odpowiedzialności platform
internetowych i agregatorów za naruszenia praw autorskich. Dotyczyć ma
to również fragmentów, gdzie wyświetlana jest tylko niewielka część
tekstu wydawcy wiadomości. "W praktyce odpowiedzialność ta wymaga, aby
(platformy internetowe i agregatory) płaciły posiadaczom praw autorskich
za materiały chronione prawem autorskim, które (same) udostępniają.
Parlament chce również, aby dziennikarze, a nie tylko ich wydawnictwa,
korzystali z wynagrodzenia wynikającego z praw autorskich" - zaznaczono w
komunikacie.
Przyjęty przez eurodeputowanych tekst zawiera też przepisy mające na
celu zapewnienie przestrzegania prawa autorskiego bez nieuzasadnionego
ograniczania wolności słowa. "Zwykłe dzielenie się hiperłączami do
artykułów, wraz z +pojedynczymi słowami+ do ich opisania, będzie wolne
od ograniczeń praw autorskich" - wyjaśniono w komunikacie. To odpowiedź
na zarzuty wprowadzenia cenzury czy podatków od linków.
W tekście uściślono również, że niekomercyjne encyklopedie online,
takie jak Wikipedia, oraz platformy oprogramowania open source, takie
jak GitHub, będą automatycznie wyłączone z wymogu przestrzegania praw
autorskich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Dlaczego Zdrojewskiego nie ma
Dlaczego Zdrojewskiego nie ma na listach do PE? "Zostanę w Platformie, nawet jeśli Schetyna mnie nie przeprosi"
nawet jeśli Grzegorz nie powie przepraszam. Mogę być w polityce aktywny
niezawodowo - powiedział w rozmowie z Onetem europoseł Platformy
Obywatelskiej Bogdan Zdrojewski. Dodał jednocześnie, że nie rezygnuje z
członkostwa w PO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. Opozycja już próbuje dzielić
Opozycja już próbuje dzielić stanowiska w Senacie. Zdrojewski chce zostać marszałkiem: "Jestem gotów ubiegać się o funkcję"
stanowisk zabrała się opozycja. Politycy z kręgu Grzegorza Schetyny
chcieliby, żeby stanowisko to piastował Bogdan Borusewicz. Jednak nie
wszystkim podoba się ta kandydatura. Na giełdzie kandydatów do fotela
marszałka pojawił się Bogdan Zdrojewski, który w rozmowie
z wp.pl oświadczył, że „jest gotowy”.
Przypomnijmy, że Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w Senacie
48 mandatów. Koalicja Obywatelska sama zdobyła mniej mandatów niż PiS,
bo 43. Trzy mandaty zdobyło PSL, a dwa mandaty SLD. 4 mandaty zdobyli
senatorowie startujący z własnych komitetów.
— powiedział Zdrojewski.
Zdaniem
nowego senatora, Bogdan Borusewicz jest „naturalnym kandydatem”, m.in.
ze względu na „piękną kartę opozycyjną”, ale - jak dodał - Schetyna nie
może narzucić całej opozycji swojego kandydata, bo „to by było
bardzo złe”.
Z kolei w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Zdrojewski
powiedział, że jest zawiedziony wynikiem Koalicji Obywatelskiej. Nie
zapomniał dodać, że on sam przed takimi scenariuszami przestrzegał
Grzegorza Schetynę.
Dodał, że „szóstka Schetyny” nie była zbyt wiarygodna, skoro sam autor nie był w wstanie jej zapamiętać.
— stwierdził Zdrojewski, dodając, że kandydat na prezydenta powinien zostać uzgodniony przez całą opozycję, co da mu wsparcie.
Pytany o opozycję w Senacie, Zdrojewski powiedział, że wszystko musi zostać przeanalizowane.
— powiedział Zdrojewski.
CZYTAJ TEŻ: Gorąco w Senacie! Kto zostanie marszałkiem? PSL się buntuje. „Zdarzało się poprzednio, że do PiS przechodzili senatorowie z PO”
Jestem
przeciwnikiem mówienia o tym, że Senat ma być miejscem blokowania.
Jestem zwolennikiem funkcji Senatu jako miejsca dbałości o stanowienie
prawa – powiedział PAP Bogdan Zdrojewski (PO), który uzyskał mandat
senacki w okręgu nr 6.
Były minister kultury i były
europoseł powiedział w rozmowie z PAP, że sytuacja w Senacie nowej
kadencji zapowiada się niezwykle interesująco.
– powiedział Zdrojewski.
Polityk PO podkreślił, że jest przeciwnikiem mówienia o tym, że Senat „ma być miejscem blokowania czy też destrukcji”.
– mówił.
Dodał, że skład Senatu nowej kadencji jest niezwykle zróżnicowany.
– zaznaczył.
Pytany
przez PAP o jego aspiracje związane z prezydium izby wyższej,
Zdrojewski powiedział, że zważywszy na dotychczasową drogę polityczną
i działalność w opozycji solidarnościowej Bogdana Borusewicza to właśnie
Borusewicz jest „naturalnym kandydatem” na marszałka Senatu.
– powiedział Zdrojewski.
Podkreślił
też, że warto w Senacie wykorzystać doświadczenie osób, które w swoim
życiorysie mają doświadczenia samorządowe, ministerialne
oraz międzynarodowe.
– powiedział.
wkt/wp.pl/”Rzeczpospolita”/PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
137. Senator Koalicji
Senator Koalicji Obywatelskiej: Program to dla elektoratu rzecz drugorzędna
trzeba mieć, ale dla elektoratu jest to rzecz drugorzędna - stwierdził
Bogdan Zdrojewski, senator Koalicji Obywatelskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl