Od tenisa do Smoleńska - czyli Radwańskich prawo do patriotyzmu

avatar użytkownika Maryla

Rzeczpospolita publikuje tekst Jakuba Kowalskiego porządkujący zamieszanie wokół oświadczenia na stronie sióstr Radwańskich w sprawie filmu "Mgła" po wywiadzie udzielonym GW przez Agnieszkę Radwańską.

Wciąż głośno o „wpisach smoleńskich” na blogu sióstr Radwańskich, czyli najlepszych polskich tenisistek. Polecają one film „Mgła”, przekazują wyrazy solidarności z rodzinami ofiar samolotu Tu—154, wyrażają słowa niezgody na kształt raportu MAK. Pierwsza o sprawie napisała „Rzeczpospolita”, przepytała też Agnieszkę Radwańską na tę okoliczność. Piórem swoich felietonistów – Andrzeja Fąfary (w dziale sport) i Dominika Zdorta (w wydaniu online) – gani również Roberta Radwańskiego, ojca i trenera zarazem, choć z różnych powodów.

Bzdury. Agnieszka Radwańska trzyma stronę Polski, i to od dawna, a do tego naprawdę bardzo mocno. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” przyznała: „tata niepotrzebnie takie rzeczy robi, ja staram się nie mieszać sportu z polityką. Skupiam się na tenisie, niestety, tata jest innego zdania i ma zupełnie inny pogląd na różne rzeczy. Troszkę nie jest to fajne, że na stronie poświęconej sportowi pojawiają się takie rzeczy. Mam tacie za złe, że miesza politykę ze sportem. Nigdy nie trzymam żadnej strony w sporach politycznych”.

Widać na zewnątrz chce być apolityczna, i ma do tego pełne prawo, ale wewnątrz aż buzuje. Po 10 kwietnia 2010 roku miałem okazję rozmawiać z Radwańską – nie prywatnie, lecz publicznie – na temat katastrofy smoleńskiej. I nie dość, że w pełni podzielała poglądy ojca, to sama ostro krytykowała podejście Rosjan do rosyjskiego śledztwa, rzucała gromy pod adresem Donalda Tuska i całym sercem była za pochowaniem Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.

Ba, rodzina Radwańskich uczestniczyła we mszy świętej w bazylice Mariackiej poprzedzającej uroczystości pogrzebowe, a tenisistka z wyraźną dezaprobatą wypowiadała się o tych, którzy hałaśliwie protestowali na Rynku w Krakowie i nie umieli uszanować żałoby narodowej...

Dzisiaj wszystko jest polityką, nawet obiad przy rodzinnym stole, a sport ma być pod szczególną ochroną? Czy to znaczy, że sportowiec nie może powiedzieć tego, co myśli? Zwłaszcza w sporcie indywidualnym, jak tenis? Radwańska jeździ na turnieje za swoje, nie państwowe, więc niech robi i mówi, co chce.

Jakoś nikogo nie zbulwersowało, że Bronisława Komorowskiego bijącego się o prezydenturę poparli Franciszek Smuda, Krzysztof Hołowczyc, Wojciech Fibak, Jerzy Dudek, Tomasz Frankowski, Szymon Kołecki, Robert Korzeniowski, Maja Włoszczowska czy Jacek Wszoła. Oni nie złamali zasady rozbratu sportu i polityki? Tymczasem Radwańscy opowiedzieli się po złej stronie. Pewnie lepiej by było, gdyby napisali na swojej stronie, że to Kaczyński z Błasikiem, popijając alkohol w kabinie pilotów, sprowadzili Tu-154 na ziemię...

Autor jest publicystą, zajmuje się także public relations

http://www.rp.pl/artykul/2,602516.html

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz