Kaczyński niczym lakmusowy papierek
Nie ma w Polsce drugiego polityka, który wzbudzałby tak żywe, a jednocześnie tak skrajne emocje od totalnego potępienia, do wręcz uwielbienia, jak Jarosław Kaczyński. Gdyby robić jakiekolwiek badania z jego udziałem, to zakładam, że niezależnie od zadawanych pytań, badani podzieleni zarówno na tych za, jak i tych przeciw stanowiliby prawie 100% grupy poddanej próbie, z pomijalnym odsetkiem osób nie mających zdania w sprawie, lub pozostających w grupie tzw. obojętnych.
I samo to stanowi już pewien fenomen.
Ale jest jeszcze sprawa, o której nikt nie pisze i celowo pomijają ją wszelkie media.
Podział zwolenników, jak i przeciwników Kaczyńskiego nie jest przypadkowy. Stosunek do jego osoby, jego działań, jego partii, niczym papierek lakmusowy pozwala określić przynależność, bądź motywy, jakie kierują tymi emocjami.
Kaczyński, jako jeden z niewielu polityków mówi prawdę i to niezależnie, czy to przyniesie mu zysk polityczny, czy nie.
Już słyszę w tym momencie pomruk jego przeciwników -"akurat".
Pamiętne, przywoływane wielokrotnie słowa "oni stali tam gdzie stało ZOMO", które podobno miały stanowić o podziale Polaków, przypomniały tylko, że taki podział był i jest. Kto był nimi zbulwersowany, właśnie ci co stali po tamtej stronie.
Wystarczy prześledzić skąd te głosy oburzenia wypływają, z jakich środowisk. A to, jak liczne są te głosy świadczy, jak duża to grupa naszych rodaków była utytłana w plugastwa poprzedniego systemu.
I dlatego nikt poza Kaczyńskim publicznie o tym by nie wspomniał, bo to jest wbrew populistycznym zasadom pozyskiwania tłumów.
Przecież to nikt inny, jak posiadacze teczek w IPN publicznie utwierdzają się nawzajem w przekonaniu, że to Kaczyński jest największym zagrożeniem, a nie ich knajacka przeszłość, no bo nie daj Boże,że prawda z tych akt mogłaby wypłynąć , jak nastąpiło to w innych krajach, które już dawno sobie z problemem poradziły.
Przypomnę, że Honecker musiał z Niemiec uciekać natychmiast do Ameryki Południowej, podczas gdy nasz dyktator jest zapraszany przez obecnego prezydenta w charakterze eksperta i speca od rządzenia krajem.
Przecież, to nie uczciwi, moralnie żyjący ludzie obawiają się "aresztowania o szóstej rano", którym tak skutecznie udaje się straszyć rodaków, medialnym manipulatorom.
Próbowano wykorzystywać autorytet związku Solidarność i uderzać w prezesa kombatantami walki z reżimem, ale kombatanci okazywali się sztucznymi bohaterami, jak Komorowski, którego internowanie wyglądało bardziej na próbę uwiarygodnienia i z prawdziwym internowaniem, przywoływanym często nawet na tym forum, niewiele miało wspólnego.
Podobnie było ze sztucznie wykreowaną legendą Krzywonos, której postawa kiedyś, jak i obecnie daleka jest od bezinteresownej przyzwoitości.
Ostatnie zmasowane ataki na Jarosława Kaczyńskiego mogą świadczyć, że naprawdę staje się realną siłą mogącą zagrozić obecnemu układowi, tak bezpiecznemu dla klik i koterii.
Bezczelny, bezpodstawny atak przeprowadzony przez usłużnego redaktora TVN, który już wielokrotnie sprawdził się w podobnych akcjach nie pozostawia złudzeń, po czyjej stronie są te media.
Podobnie akcja Urbana, który może być kojarzony z najgorszym okresem w nowożytnych dziejach Polski i nie bezpodstawnie był nazywany Goebbelsem stanu wojennego, poparta ochoczo przez wyraziste przecież środowisko postkomunistów nazywających się dla niepoznaki lewicą.
Kaczyński jest ponad tym, podobnie jak jego ciągle wyśmiewani i obrażani zwolennicy w tej wolnej i demokratycznej Polsce, gdzie rządzi (lub raczej utrzymuje się wszystkimi dostępnymi środkami przy władzy) od trzech lat partia, idąca przecież do wyborów z hasłami miłości na ustach i prezydent "wszystkich Polaków", który nie robi nic innego, jak tylko łączy i łagodzi konflikty.
Ja sądzę, że tak naprawdę rządzi u nas hipokryzja i obłuda, a prawda jako najgorszy wróg pozostaje w ciągłej opozycji. Stosunek do Kaczyńskiego niczym przywołany papierek lakmusowy pozwala jednoznacznie określić i podzielić badanych na tych przyzwoitych, którzy nie mają nic do ukrycia, jak i na tych, którzy również chcieliby znaleźć się w tej moralnie czystej grupie, ale bez należnej w takim przypadku pokuty i przyznania się do winy.
Tylko czy to naprawdę Kaczyński powinien być w tym wypadku potępiony, a nie ci, co go potępiają?
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz