KGP: Odgłosy strzałów na Siewiernym

avatar użytkownika mojaojczyznapolska

"Nasz Dziennik" dotarł do najnowszej laboratoryjnej ekspertyzy internetowego filmu znanego pod nazwą "Samolot płonie". Nagranie jest autentyczne. I pochodzi z 10 kwietnia ubiegłego roku

 

Czterokrotne odgłosy strzałów są słyszalne na filmie znanym pod potocznym tytułem: "Samolot płonie" - ustalili policyjni kryminolodzy. Ekspertyza Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dotycząca cyfrowych nagrań wideo, które zrobiły zawrotną karierę w internecie, w połowie grudnia wpłynęła do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Policja zakwestionowała wcześniejsze ustalenia ABW, jakoby na nagraniu padały słowa w języku polskim.

W nagraniach nie ma ani jednego słowa wypowiedzianego w języku polskim. Wszystkie słyszalne słowa wypowiadane są w języku rosyjskim. Ich treść - twierdzi Centralne Laboratorium Kryminalistyczne - nie wskazuje, by odnosiły się do zdarzeń innych niż te, które zaistniały bezpośrednio po katastrofie Tu-154M na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj 10 kwietnia ubiegłego roku. Policyjni eksperci nie mają wątpliwości, że nagranie pochodzi właśnie z tego czasu. Film nie jest montowany, nie ma też śladów ingerencji w ciągłość zapisu. To już druga ekspertyza nagrania, pierwszą sporządzała na zamówienie prokuratury Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Jakie jest źródło odgłosów przypominających wystrzały? Nie wiadomo. Tuż po katastrofie tłumaczono, że eksplodowała broń i magazynki z zapasową amunicją oficerów Biura Ochrony Rządu, którzy zginęli na Siewiernym. Problem w tym, że tej hipotezy nie potwierdza nawet raport MAK. "Wyniki ekspertyz balistycznych potwierdzają obecność na pokładzie broni (kilka pistoletów) i amunicji (naboi) do nich. Nie jest możliwe określenie, kiedy po raz ostatni oddane zostały strzały z tych pistoletów" - czytamy na s. 146 rosyjskiego raportu.
O eksplozjach amunicji w pistoletach na miejscu pogorzeliska nie ma już ani słowa.
Z policyjnej ekspertyzy wynika, że dźwięki, które słychać na nagraniu, mogą być rzeczywiście hukiem wystrzałów. - W treści tych nagrań czterokrotnie słyszalne są odgłosy przypominające wystrzały, wybuchy - twierdzi płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dodaje jednocześnie, że w nagraniach nie ma ani jednego słowa wypowiedzianego w języku polskim, kwestionując tym samym wcześniejsze ustalenia ABW. - W tej chwili nie potrafię powiedzieć, jakie są plany prokuratora co do tej opinii - odpowiada rzecznik na pytanie, czy przewidziane są dodatkowe badania filmu.
Wątpliwości co do konieczności przeprowadzenia dalszych analiz nagrania nie ma natomiast Bogdan Święczkowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2006-2007.
- Muszą być przeprowadzone dalsze badania. Na pewno zleciłbym je w celu ustalenia, jaki był to rodzaj wystrzałów lub wybuchów. Trzeba w tej materii przeprowadzić kilka eksperymentów procesowych, które pokażą, czy można mówić o wybuchającej amunicji, czy o strzałach z broni palnej - wskazuje Święczkowski. Według niego, każdy wystrzał z danej broni wydaje określony odgłos w odpowiednich warunkach.
Profesor Zbigniew Kulka, kierownik Zakładu Elektroakustyki w Instytucie Radioelektroniki Politechniki Warszawskiej, przyznaje, że naukowcy dysponują możliwościami zbadania różnic w tych odgłosach. - Analizuje się sygnały zarówno w czasie, jak i ich widmowe reprezentacje - zaznacza prof. Kulka. Zwraca uwagę, iż każdy dźwięk ma swoje widmo, które można odróżnić. Jego zdaniem, bardzo dobre rezultaty w ich rozpoznaniu daje "przeprowadzenie szybkiej transformaty Fouriera".
Potwierdza to były funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. - Eksperci, którzy zajmują się bronią i amunicją, są w stanie wyśledzić różnicę w obu odgłosach. Polega ona na tym, że wystrzał jest głuchym dźwiękiem wydobywającym się z lufy, zupełnie innym od huku naboju wrzuconego na przykład do ognia - zauważa.
Pełnomocnicy ofiar katastrofy smoleńskiej przypominają natomiast, że analiza filmu powinna być wykonana na oryginalnych nagraniach. - ABW przeprowadzała ekspertyzę nagrania, które zostało ściągnięte z internetu. Zostało ono następnie przesłane do CLK. Oprócz tego otrzymaliśmy jeszcze nagranie od strony rosyjskiej, które jakoby miało być pierwowzorem. Pozostaje więc pytanie: jaki materiał służył do sporządzenia tej ekspertyzy. Bo mnie interesuje tylko oryginał - mówi mecenas Rafał Rogalski.
Z kolei mecenas Bartosz Kownacki podkreśla, że w dalszym ciągu nie mamy ostatecznego rozstrzygnięcia o charakterze odgłosów na filmie. - Jeżeli były to wystrzały, to skąd się one wzięły? Nie wiemy również, jak wygląda kwestia amunicji po funkcjonariuszach Biura Ochrony Rządu poległych w katastrofie. Przy czym z informacji, którymi dysponuję, wynika, że istnieje różnica między odgłosem wystrzałów eksplozji a strzałami oddanymi z broni - ocenia mecenas Kownacki.
Mecenas Piotr Pszczółkowski, odnosząc się do prawdopodobnych wystrzałów na nagraniu, wyraża zadowolenie, że formalnie ustalono to, "co miliony osób w internecie słyszało". - W moim przekonaniu koresponduje to również z innym materiałem dowodowym - zaznacza Pszczółkowski.
Pułkownik Rzepa nie potrafił nam wczoraj powiedzieć, jakie słowa rosyjskie udało się odczytać na nagraniu. Zaznacza, że kwestia upublicznienia ekspertyzy należy do prokuratora prowadzącego śledztwo. - Na pewno będą mogły się z nią zapoznać rodziny ofiar katastrofy - podkreśla płk Rzepa.

Jacek Dytkowski

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz