Kolejny wywiad Fiatowca z Alefa Sternem: „Była cena za głowę Prezydenta”
fragment wywiadu, reszta na blogu Fiatowca:
Wróćmy do „Ostatniego Lotu”. Czy czytelnik aby znaleźć informacje ukryte w książce musi znać zasady gry w szachy?
- Zasady są potrzebne w życiu. Zasady gry w szachy w życiu się przydają. W „Ostatnim Locie” dość szczegółowo w rozmowach Ojca i Alefa opisałem zasady gry w szachy – tak, zasady gry w szachy są bardzo istotne, bo szachy to metafora używana w polityce. Polityka dla wielkich graczy to szachy, ma swoje reguły, zasady. Partie toczą się na wielu polach, które są zarazem szachownicami na wyższych i niższych poziomach. Opowieści, że polityka to moralność i etyka to zwykłe kłamstwo. Polityka to biznes, czyli brutalna gra. Książkę można zrozumieć bez znajomości zasad gry w szachy, a jak ktoś czegoś nie umie, nic nie stoi na przeszkodzie, by to zmienić. Grać w szachy zawsze można się nauczyć. Aby poznać podstawowe zasady gry wystarczy 15 minut.
Właśnie o to mi chodzi, by moje książki zachęcały ludzi do nauki, do rozwoju, do zmiany, by poprzez samodzielny przykład zrozumieli, że zmian można dokonać, a tego najlepiej dokonać zaczynając od siebie. Śmieszy mnie, jak ktoś mnie pyta, co zrobić, jak uzdrowić innych, jak poprowadzić ludzi i dać im władze? – To dopiero byłoby nieszczęście!
Ludzie są niedojrzali by decydować o własnym życiu, skoro dają sobie podwyższać podatki, dają sobie wmawiać bzdury w mediach, a ich uwagę od meritum spraw odwracają tematy zastępcze, krzyże, invitra, aborcje, pudelki, duperelki, fatałaszki, konkursy, plotki, cały ten stek bzdur. Zmienić można to tylko edukując ludzi, rozwijając się. Ale tu każdy od siebie zaczyna – a kiedy znajomi zaczynają widzieć efekty, sami też pójdą tą drogą. A jeśli nie są w stanie – to ich problem. Ludzie widocznie potrzebują wydarzeń, które nimi zatrzęsą.
Smoleńsk to było małe trzęsienie ziemi, spacyfikowane przez media, ale teraz wychodzą informacje, o których było wiadomo już 11 kwietnia, chodzi mi o stenogramy z rozmów z wieżą kontrolną. Zatajono je w czysto partykularnym interesie, by wygrać wybory Prezydenckie i samorządowe. Do tej pory nikt nie ujawnił wszystkiego.
Rząd nawet nie jest w stanie uczciwie powiedzieć, że te informacje są w jego posiadaniu, bo po to przecież polskie i nie tylko polskie służby nagrywają wszystko co jest w przestrzeni elektronicznej. O tym też napisałem w Ostatnim Locie. Zresztą funkcjonariusze różnych służb – nie tylko BOR – byli obecni 11 kwietnia w Smoleńsku na lotnisku i w jego okolicach. Dlaczego nie ujawniono wszystkich materiałów? Ano dlatego, że takie materiały służą do wzajemnego szachowania się.
Kim jest Morawski - główny bohater „Ostatniego Lotu” ? W książce okazuje się, że jego śmierć to mistyfikacja, a Morawski to agent.
- W książce jest dokładnie opisany życiorys Morawskiego. Morawski – Krzysztof Prus Morawski zwany Chrisem, czasem Jerrym, a czasem Jerzym lub Jurkiem – to funkcjonariusz Agencji Wywiadu Wojskowego, były pilot, handlarz bronią. Jest też twórcą Raportu Morawskiego o zagrożeniu życia Prezydenta. W książce kilka osób odkrywa całą intrygę – zamach na prezydenta – Morawski jest jedną z nich, i on łączy wszystkie te nitki przygotowujące tę operację, bo tylko dzięki połączeniu wiedzy, którą mają wszystkie te osoby razem, można się dowiedzieć, kto stoi za całą intrygą.
Czy tak też mogło być Realu przed 10.04.2010r.?
- Jak było w realu, nigdy się nie dowiemy. Jednak fakty są takie – od kilku lat było zlecenie na Prezydenta – chodziło w środowisku służb, chodziło również w środowisku przestępczym. Była nawet cena za głowę prezydenta, a wcześniej premiera. Infiltracja naszych służb, firm państwowych i spółek prywatnych oraz administracji i samorządu przez służby rosyjskie – to jest dopiero temat. Oni przez ostatnie 20 lat nie próżnowali.
Motywy, sekwencje zdarzeń jak mogło być, ujawniam w „Ostatnim Locie” – to jest geneza. Pierwszą swoją książkę „Polę Laskę” wydałem na rok przed Smoleńskiem, a „Ostatni Lot” pojawił się 2 miesiące temu, to jedyna pozycja, która pokazuje, że mogło dojść, że doszło, że był planowany zamach na Prezydenta.
Czyli to był zamach na Prezydenta?
- Tak, to był zamach stanu. Przejęcie władzy przez marszałka sejmu – jako pełniącego obowiązki prezydenta – obyło się z naruszeniem prawa, podobnie jak wprowadzenie stanu wojennego. Nie było aktu zgonu. Zadziwiające jest, jak służby – niektóre służby – były przygotowane do przejęcia władzy.
Jaka była cena za głowę Prezydenta?
- Rosła od 5 milionów dolarów przez 15 do 75 milionów dolarów. Taką cenę podałem w książce, jaka była w rzeczywistości – nie wiem.
Kto doprowadził do tego, że samolot się rozbił?
- Polscy piloci to nie idioci, znam kilku pilotów i to są zrównoważeni ludzie, o wysokim morale – to nie są ryzykanci. Kiedy załoga odchodziła na drugi krąg, to samolot się rozpadł w drobny MAK. Dziś wiemy, że nałożyły się na to sekwencje wydarzeń. Wydarzeń, które zdawały się być tylko fikcją literacką, a stały się rzeczywistością.
Media właśnie podają, że to wyszło po odsłuchaniu czarnych skrzynek w Polsce. Nawet napisała o tym Gazeta Wyborcza – a więc jak było?
- Tak. Tyle, że skrzynek nie ma w Polsce. Samolotu nie ma w Polsce. Przecież to kpina, to zacieranie śladów, to mataczenie. Nagrań z wieży – jak już wspomniałem – w Polsce nie było oficjalnie do wczoraj, choć służby miały je już 11 kwietnia. Ujawniono je dopiero wczoraj – 19 stycznia – ponad 9 miesięcy później. Tyle czasu trwała ta ciąża, żeby się wykluło. Nie wiemy cały czas na ile te taśmy są prawdziwe, a na ile poddano je obróbce.
Pewne są następujące fakty - wbrew naturalnym warunkom pogodowym pojawiła się tajemnicza mgła. Samolot naprowadzany był na przesunięte radiolatarnie. Nawet kontrolerzy byli przekonani, że znajduje się w innej odległości, niż w rzeczywistości samolot się znajdował. Te nagrania stawiają w bardzo nieciekawym położeniu rząd i Premiera. Możliwości mogą być trzy : współudział, chęć ukrycia prawdy by wygrać za wszelką cenę wybory, lub strach przed sytuacją na skraju wojny światowej.
Skąd to wszystko wiedziałeś? Przecież napisałeś to wszystko przed 10 kwietnia?
- O tym napisałem w „Poli Lasce” – o tym napisałem scenariusz – ten scenariusz stał się rzeczywistością. Żadna odpowiedź nie zadowala – wiedziałem od ojca, z dokumentów, anioł mi powiedział – a każda z nich może być prawdziwa, wymyślona i niewystarczająca. Mogłem sobie to wszystko wymyślić i stało się rzeczywistością. Czasami sam tego nie rozumiem – ale Prezydent był ostrzegany o zagrożeniu życia. Do tego to, co już parę razy mówiłem – istniało społeczne przyzwolenie do jego śmierci, nawalanka, którą zafundowały mu media. Stworzenie złej, nienawistnej energii w stosunku do jego osoby też miało swoje przyczyny.
Jeśli lansujemy przez parę lat, że ktoś jest BE, idiota i kurdupel, to wszyscy przymykają oko na nieprawidłowości i nawet jak wiedzą, to udają, że nie mają wiedzy, bo po co im problemy. W sensie moralnym i etycznym wszyscy w tym kraju odpowiadamy za śmierć Prezydenta i innych pasażerów tego lotu. Tak, to nasza wina – od lat nic nie robimy, by zmienić panoszące się chamstwo, ignorancję i indolencję władzy, a teraz szukamy wszyscy winnych.
Co nas jeszcze czeka w przyszłości?
- Co się dalej wydarzy – mam nadzieję, że mniej tajemniczych, niespodziewanych śmierci, zabójstw i samobójstw. Jakie były przyczyny Ostatniego Lotu opisałem w książce. Jak doszło do śmierci prezydenta, załogi, jak to naprawdę wyglądało i jak wygląda to od środka – a nie to co lansują nam media – to wszystko będzie w kolejnej książce z serii „Operacja K.”
No właśnie pada stwierdzenie w książce, że będą kolejne tragedie? Kto jeszcze zginie?
- Ja opisuję tylko albo to, co się stało, albo to, co się wydarzyć ma – z tym, że jeśli chodzi o przyszłość, to i tak wszystko może się zmienić. To nie jest gra o sumie zerowej. To my, zwykli ludzie, możemy przerwać tę grę w szachy „wielkich” tego świata. My – zwykli ludzie – możemy zabrać im szachownicę i bierki.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/542491,Alef-stern-byla-cena-za-glowe-prezydenta.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
11 komentarzy
1. Kto doprowadził do tego, że
Kto doprowadził do tego, że samolot się rozbił?
- Polscy piloci to nie idioci, znam kilku pilotów i to są zrównoważeni ludzie, o wysokim morale – to nie są ryzykanci. Kiedy załoga odchodziła na drugi krąg, to samolot się rozpadł w drobny MAK. Dziś wiemy, że nałożyły się na to sekwencje wydarzeń. Wydarzeń, które zdawały się być tylko fikcją literacką, a stały się rzeczywistością.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. preczytałam obie
książki; "Pola Laska" jest trudniejszą pozycją ze względu na styl; czekam na drugi tom "Operacji K"
w zasadzie zasadnicze tezy postawione w "Ostatnim Locie" były znane/przeczuwane już 11 kwietnia...i zapewne niestety są prawdziwe, mimo tego, co nam chcą wmówić
Katolicka Księgarnia Internetowa
powieść "Apologia pro vita sua" bł.J.H.Newman
3. Coś mi się w związku z tym facetem
nie zgadza, ale nie wiem co. Właściwie to wiem co, ale nie chcę pochopnie pisać nie znając tekstów. Właśnie zamówiłam obie książki. może to jasnowidz, ale poszukam bardziej racjonalnego wytłumaczenia.
4. Basiu
u mnie też ten człowiek nie budzi zaufania. Cos jest nie tak.
Po „Poli Lasce” rozumiem, że robi sobie reklamę i zarabia, bo to jego moment, ale coś mi nie gra.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. On mi na kilometr jedzie służbami specjalnymi
nie zdziwiłbym się gdyby wychował się w ubolskiej rodzinie. Za młody jak na taką lucyferyczną zimną wiedzę, skądś jej zaczerpnął; albo z domu albo od Starszych i Mądrzejszych, z którymi też ma zapewne owocne kontakty. Jak się ma trzydzieści parę lat to się nie jest jeszcze takim zepsutym gnojkiem, o wprost trudnym do uwierzenia poziomie nihilizmu i wypalenia. To co on mówi, po prostu zamraża cynizmem i tą właśnie jakąś taką diaboliczną wiedzą o tym, o czym człowiek nie powinien a nawet nie chce wiedzieć. Satanizm? Masoneria? Razwiedka? Pewnie wszystkiego po trochu.
W jakimś wywiadzie przyznawał się do pracy z politykami. Pewno to jest taki Mistewicz czy Tymochowicz, tylko jeszcze bardziej zepsuty i cyniczny od tamtych już kończących się Belzebubów polskiego "pijaru". To dzięki tym kontaktom ułożył sobie ten swój chory "dekalog", w którym oczywiście Bóg nie istnieje a wszystko jest złe, nawet krzyż, który wymienia obok in vitro i nazywa "stekiem bzdur". Za to ocalenie widzi w "samodoskonaleniu się" człowieka i wszechmocnej - czyli niejako "boskiej" - "edukacji". Toż to są czysto diaboliczne tezy rodem z zamierzchłego Oświecenia albo jakichś Bakuninowskich "katechizmów rewolucji"!
Facet jest moim zdaniem przekaźnikiem wiedzy jaką dysponują mroczne typy w rodzaju Palikota czy Urbana. Masoni uwielbiają stroić się w takie "prorockie" szaty - zresztą sam Stern bredzi, że może mu to "anioł podpowiedział" (chyba ten z kopytami). Trochę czarów marów i się ludność tubylcza nauczy moresu, bo tu ktoś ważniejszy rozdaje karty.
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
6. @
Śmierdzi mi tu jedno. Rozsądnie patrząc, wszyscy którzy chcą zamiatać pod dywan wszystkie teorie niezgodne z wersją wypadku muszą mieć punkt oparcia. Takim może być książka, film, opowieść - byle by można było potem powiedzieć - naczytałeś się fikcji durnowatego autora, naoglądałeś głupot spiskowych i teraz powtarzasz.
To może przypadek, ale według mnie takie zapotrzebowanie ktoś musiał wypełnić - nie zdziwię się , jak za chwilę będzie film o paskudnym zamachu Rosjan lub Talibów..wszystko byle nie doprowadzić do sytuacji, kiedy nawet najbardziej niemożliwe scenariusze powinny być zbadane. No bo po co badać coś co już w książce żyje jako political fiction ???
pozdr.
7. 7 KWIETNIA z Putinem i Donkiem lądowali w Smoleńsku
* * * *
7 kwietnia
* * * *
* * * *
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @szuan
Trafne spostrzeżenie! Widać, że każdemu 'coś tu śmierdzi" - jak zawsze, gdy odciski brudnych łap pozostawia razwiedka.
Akurat tak się składa, że od strony zawodowej coś wiem na temat literatury. Takie pracowicie wydziergane thrillery polityczne nie mogą powstać z czystej gry wyobraźni, bez dostępu do "wiedzy zakrytej". Nie ma podobnego precedensu w żadnej innej literaturze na świecie. Literatura powstaje albo z ducha, albo z materii. Z ducha się nie wzięły te jego o rok wcześniejsze wizje zabójstwa polskiego prezydenta, mapy pasa startowego, te dziwactwa językowe, szyfry i masa rozmaitych szczegółów, które po czasie SIĘ ZGADZAJĄ. Bajki o "podpowiedziach anioła" są tylko bajkami. Pozostaje materia, czyli ktoś mu dał dostęp do planów zamachu, a on to ubrał w tajemniczą, przyciągającą uwagę formę narracyjną.
Nieprzyjemna, odpychająca postać. Daleko na tym wózku nie zajedzie.
Oby zapowiadana trzecia część dzieła, o nazwie Operacja K. nie była tą ściągą od Palikota, którą ten już jakiś czas temu zapowiadał , mówiąc o "patroszeniu"...
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
9. Moim zdaniem
z pewnościa napisał to na zamówienie wg scenariusza, albo napisali mu to starsi i mądrzejsi, a on tylko firmuje.
10. @barbarawitkowska też jestem zdania że to "wrzutka"
Za komuny, w okresie schyłkowym, był taki pisarzyna publikujący pod pseudonimem Leonard. Strasznie rozchwytywała jego książki głównie partyjna półinteligencja, bo "zdradzał" różne "tajemnice alkowy" panującej partii. Był "emerytowanym dyplomatą", więc zapewne ubolem, stąd ta wiedza. Zarobił mnóstwo kasy, a teraz nikt o nim - i słusznie, nie pamięta.
Przypadek Sterna wygląda na podobny, choć w zupełnie innej skali nikczemności. Chodzi tu wszak o pisane krwią zdarzenia dziejowe najnowszej historii naszej Ojczyzny i straszliwą śmierć prawie stu osób. Tu nie wolno manipulować! Jeśli coś się wie, to się to publikuje W CAŁOŚCI - np. w internecie, jeśli nie można inaczej, no i w żadnym razie nie robi się na tym kasy. W przeciwnym razie jest się manipulatorem i łajdakiem. Dla przyzwoitego pisarza, te rany są zbyt świeże, żeby na nich wygrywać jakieś swoje szyfrowanki i fantazje, a tym bardziej żeby na nich zarabiać.
Pseudodzieła Sterna - bo literacko też są nienadzwyczajne - zapewne są częścią "oswajania" zbrodniu smoleńskiej i tak, jak pisał szuan - ich celem jest, de facto, sprowadzenie wszystkiego do "literackiej fikcji nawiedzonych". Uważam, że na prawicowych portalach powinniśmy głośno o tym mówić, aby choć trochę osłabić skutki tej kolejnej ubeckiej "wrzutki".
Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)
11. @pokutujący łotr
To Leonard Zagórski. Trzeba mu przyznać, że pisał "czytelniczo", choć wiarygodność na poziomie Harlekina...a już porównywanie go z Forsythem to żenada.
Natomiast całkowicie świadomie powtórzę a'propos Sterna - coś mi tu śmierdzi panie dziejku...
pozdr.