Moskwa wdeptała polskich pilotów w błoto
Generał Tatiana Anodina pokazała wczoraj w Moskwie Donaldowi Tuskowi, jak Rosjanie rozumieją przyjaźń polsko-rosyjską. Z szyderczym uśmiechem, przyodziana w karnawałowy żakiet, wbiła w smoleńskie błoto polskich pilotów. Po raz drugi.
----------
Role w tym spektaklu od dawna były rozpisane. Nie trzeba było dziewięciu miesięcy pracy sztabu "niezależnych specjalistów" Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, żeby w formie quasi-raportu powtórzyć tezy kolportowane przez stronę rosyjską już w pierwszych chwilach po katastrofie. Zamiast merytorycznego przekazu na temat technicznych przyczyn tragedii usłyszeliśmy więc pseudopsychologiczny bełkot o NATO-wskim generale furiacie, który pod wpływem alkoholu wtargnął do kokpitu i zmusił załogę rządowego Tu-154M do lądowania poniżej meteorologicznych minimów.
Z raportu MAK nie dowiemy się, dlaczego rosyjscy kontrolerzy przekazywali fałszywe dane pogodowe na pokład polskiej maszyny, do końca potwierdzali, że jest na kursie i ścieżce i dlaczego nie zamknęli lotniska, tak jak zrobili to w marcu, kiedy na Siewiernym nie mogła wylądować polska delegacja przygotowująca wizyty premiera i prezydenta. Generał Anodina ani słowem nie zająknęła się też na temat wymiany żarówek, a później całego systemu oświetlenia w pasie podejścia. MAK wytyka stronie polskiej, że podjęła lot do Smoleńska samolotem o gabarytach przekraczających możliwości lotniska, jednocześnie zbywając fakt zgody na lądowanie w tym samym czasie znacznie cięższego od tupolewa potężnego transportowca Ił-76.
Przekaz, jakoby decyzja o lądowaniu na Siewiernym leżała wyłącznie w gestii polskiej załogi, każe postawić pytanie o zasadność obecności ekipy rosyjskich kontrolerów lotu. Jaki był w takim razie sens prowadzenia przez nich korespondencji z polskim samolotem, wydawania i potwierdzania konsultowanych równocześnie z różnymi operatami w Moskwie komend? Dlaczego generał Anodina nie zbadała stopnia asertywności swoich kontrolerów, poziomu stresu, nacisków na nich i zawartości alkoholu oraz narkotyków we krwi? Dlaczego w raporcie nie ma informacji, że bezwarunkowym wymogiem lądowania na Siewiernym jest wizualny kontakt szefa kontroli lotów ze sprowadzaną na pas maszyną? Powiedział o tym polskim prokuratorom, przywołując konkretną podstawę prawną, pułkownik Anatolij Murawiow.
Przyłożenie obuchem - bo takiego narzędzia użyła wczoraj czarująca żona jednego z ostatnich wiceszefów KGB Jewgienija Primakowa - było tak silne, że premier Donald Tusk przerwał urlop w Dolomitach. Chyba zdał sobie sprawę, że z uścisku rosyjskiego pytona na dywanie w smoleńskim namiocie wyszedł z przetrąconym kręgosłupem i że trudno będzie mu teraz wytłumaczyć, dlaczego pozwolił, by Moskwa przez blisko rok pastwiła się nad trupami polskich pilotów.
W historii stosunków polsko-rosyjskich znane są już bolesne sytuacje, gdy Rosjanie pokazali, że potrafią znaleźć świadków, którzy udowodnią każdą wygodną dla nich tezę. Do dziś w rosyjskich archiwach znajdują się dokumenty potwierdzające, że w potylice polskich oficerów w Katyniu w 1940 roku strzelał Wehrmacht. Ale komisja Burdenki, która formalnie implementowała do międzynarodowego obiegu informacji kłamstwo katyńskie, blednie w zestawieniu z show, jaki urządziła wczoraj w Moskwie generał Anodina.
Katarzyna Orłowska-Popławska
"Nasz Dziennik"
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. (Brak tytułu)
"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska
Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/
2. http://konflikty.wp.pl/title,
http://konflikty.wp.pl/title,Zamach-na-lotnisku-w-Moskwie-31-osob-nie-zy...
10 kwietnia wiedzieli na 100%, że to wina pilotów. Dzisiaj już wiedzą, że to zamach:
"Zamach nastąpił o godz. 16.37 (14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, przy stanowiskach odbioru bagażu - podała agencja ITAR-TASS. Zamachowiec-samobójca był prawdopodobnie imigrantem z Północnego Kaukazu."
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
3. Jaki tam zamach Czeczenów...
Przecież wiadomo, kto jest odpowiedzialny za zamach. Ktoś, komu zależy na pogorszeniu stosunków polsko - rosyjskich. Ktoś, kto wysłał polskie ciężarówki by zablokowały rosyjskie graice. Jaki będzie następny krok tego podstępnego inicjatora i inspiratora tych posunięć? Jest tylko jedna taka rusofobiczna siła w tym kraju.
I ten ktoś miał motyw - smoleński.
http://zetjot.salon24.pl/272146,jaki-tam-zamach-czeczenow
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Ja mam tytuł:
CZWÓRKAMI DO NIEBA SZLI...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
5. Szef rządowych pilotów Republiki Słowacji: Tu-154M może bezpiecz
Szef rządowych pilotów Republiki Słowacji: Tu-154M może bezpiecznie odejść z 30 metrów. W sprawie katastrofy smoleńskiej: Czekamy na wyniki polskiego śledztwa
Słowaccy piloci nie czapkują MAK
- Woziłem naprawdę przeróżnych polityków. Od szeregowych po najwyższe władze, z prezydentem włącznie, ale nigdy ich obecność nie wpływała na jakość naszej pracy - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Viliam Polniser, szef Rządowej Służby Lotniczej Republiki Słowackiej. To słowacki odpowiednik polskiego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Zgodę na rozmowę z Polniserem "Nasz Dziennik" uzyskał najpierw w Kancelarii Prezydenta Ivana Gasparovica, a później w Ministerstwie Obrony Narodowej w Bratysławie. - Sugerowanie, że Tu-154M nie jest w stanie odejść na drugie zajście z wysokości 100 metrów, jest absolutnie nieuprawnione - mówi Polniser. W sprawie katastrofy na Siewiernym szef słowackich pilotów rządowych, z którymi latają VIP-y, mówi zdecydowanie: "Czekamy na wyniki polskiego śledztwa". Warto dodać, że z Polniserem rozmawialiśmy już po prezentacji rosyjskiego raportu MAK.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110124&typ=po&id=po01.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl