Dokumentacja porażek
tu.rybak, śr., 12/01/2011 - 16:07
Przestudiowałem pobieżnie raport MAK w wersji angielskiej i polskie uwagi. Nie mam ani umiejętności, ani wiedzy by ocenić treść obu dokumentów. Konkluzja Rosjan jest mniej więcej taka sama jak ostatnia Komorowskiego. I znana od dnia katastrofy.
Początkowo zmierzałem skupić się na raporcie, gdyż pisze też o (nie)przygotowaniach lotu (nie)wykonanych przez jego organizatorów (dla przypomnienia: Arabski, Klich i in.). Ale skoro uważam, że nie należy do raportu przywiązywać zbyt dużej uwagi, to i do tych fragmentów również.
Dużo ciekawszy jest polski dokument z uwagami do raportu. Pokazuje on dwie rzeczy.
Pierwszą jest udokumentowana historia (a przecież niepełna) wspaniałej współpracy polsko-rosyjskiej. Jeden długi spis próśb polskiej strony i jedna generalna odpowiedź: "Nie otrzymano". Tak wspaniałego zapisu lekceważenia Polaków przez Rosjan dawno nie czytałem. Co na to odpowiedzą zwolennicy wspólnych światełek, defilad i budowania od nowa?
Drugą jest udokumentowana historia (a przecież niepełna) rozkładu służb państwa. Z dokumentu wynika, że polska strona dopytuje się o rzeczy, które powinna była znać przed lotem! Co do których powinna być pewna! W tej materii dokument zawiera dużo uwag (bliższa ciału koszula). Ale przerzucanie się teraz naszych władz i władz rosyjskich odpowiedzialnością jest żałosne. Wszystkie wątpliwości powinny być wyjaśnione przed wylotem. I to obciąża naszych rządzących (bo rosyjscy mnie mniej interesują).
Zarzuty w rodzaju "Rosjanie nie byli przygotowani" obciążają również naszą stronę. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że oni byli nieprzygotowani, a my mimo to... Kto chce niech sam przeczyta i sam wysnuje wnioski. Najśmieszniejsze (jeśli tak można powiedzieć) jest to, że przypuszczalnie władze nie zdają sobie sprawy, jak same siebie przedstawiły. Ale zapis (dzięki Rosjanom) został ujawniony.
Jak się jeszcze przeczyta wywiad z E. Klichem w ostatniej "Gazecie Polskiej" to widać, że obraz państwa, które zdało egzamin jest obrazem fałszywym. Podobnie z obrazem wspaniałych stosunków polsko-rosyjskich.
Warto więc zapoznać się z dokumentami. Dokumentują. Może nie to co chcieli ich autorzy, ale dla nas ta wiedza jest najważniejsza.
Początkowo zmierzałem skupić się na raporcie, gdyż pisze też o (nie)przygotowaniach lotu (nie)wykonanych przez jego organizatorów (dla przypomnienia: Arabski, Klich i in.). Ale skoro uważam, że nie należy do raportu przywiązywać zbyt dużej uwagi, to i do tych fragmentów również.
Dużo ciekawszy jest polski dokument z uwagami do raportu. Pokazuje on dwie rzeczy.
Pierwszą jest udokumentowana historia (a przecież niepełna) wspaniałej współpracy polsko-rosyjskiej. Jeden długi spis próśb polskiej strony i jedna generalna odpowiedź: "Nie otrzymano". Tak wspaniałego zapisu lekceważenia Polaków przez Rosjan dawno nie czytałem. Co na to odpowiedzą zwolennicy wspólnych światełek, defilad i budowania od nowa?
Drugą jest udokumentowana historia (a przecież niepełna) rozkładu służb państwa. Z dokumentu wynika, że polska strona dopytuje się o rzeczy, które powinna była znać przed lotem! Co do których powinna być pewna! W tej materii dokument zawiera dużo uwag (bliższa ciału koszula). Ale przerzucanie się teraz naszych władz i władz rosyjskich odpowiedzialnością jest żałosne. Wszystkie wątpliwości powinny być wyjaśnione przed wylotem. I to obciąża naszych rządzących (bo rosyjscy mnie mniej interesują).
Zarzuty w rodzaju "Rosjanie nie byli przygotowani" obciążają również naszą stronę. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że oni byli nieprzygotowani, a my mimo to... Kto chce niech sam przeczyta i sam wysnuje wnioski. Najśmieszniejsze (jeśli tak można powiedzieć) jest to, że przypuszczalnie władze nie zdają sobie sprawy, jak same siebie przedstawiły. Ale zapis (dzięki Rosjanom) został ujawniony.
Jak się jeszcze przeczyta wywiad z E. Klichem w ostatniej "Gazecie Polskiej" to widać, że obraz państwa, które zdało egzamin jest obrazem fałszywym. Podobnie z obrazem wspaniałych stosunków polsko-rosyjskich.
Warto więc zapoznać się z dokumentami. Dokumentują. Może nie to co chcieli ich autorzy, ale dla nas ta wiedza jest najważniejsza.
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. @Rybaku
.."Konkluzja Rosjan jest mniej więcej taka sama jak ostatnia Komorowskiego. I znana od dnia katastrofy."..
Jak słuchałam Anodiny, to pierwsza myśl była taka - no i po co było 9 miesięcy, aby urodzić mysz? Wszak juz 10 kwietnia w świat poszła informacja - winny pilot i naciski prezydenta.
Przez 9 m-cy urodził im się kompromis - naciskał nie sam prezydent, ale pijany generał NATO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
9 miesięcy było im potrzebne do zniszczenia wielu dowodów materialnych i wytworzenia licznych dowodów fałszywych.
Rebeliantka
3. no proszę, Miller jaki zgodny:"Obie strony były równie nieprzygo
Za pośrednictwem ambasady polskiej, w godzinach porannych, dostaliśmy ten raport. Należy się cieszyć, że ten raport jest. Jest to przejście do kolejnego etapu wyjaśniania przyczyn katastrofy - mówi na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Zdaniem polityka obie strony - Polska i Rosja - nie w pełni były przygotowane do tego lotu. - Obie strony były równie nieprzygotowane do lotu - zarówno 7 (wtedy do Smoleńska leciał premier Donald Tusk - red.), jak i 10 kwietnia 2010 roku - mówił szef MSWiA.
- Czujemy pewien niedosyt w związku z klasyfikacją naszych uwag (zostały podzielone na techniczne i pozostałe - red.). Nasza ocena jest nieco inna. Wszystkie uwagi kwalifikowały się do zestawu uwag, które mogły być rozpatrzone przez MAK - zaznaczył minister, podkreślając jednak, że żadna z nich nie została odrzucona.
- Komisja polska kontynuuje badania. Zakończenie przez Rosjan prac ma dla nas istotne znaczenie, bo umożliwia nam zaprzestania milczenia o kwestiach zawartych w raporcie rosyjskim - kontynuował.
REKLAMA
Według Millera badania po stronie polskiej jeszcze się nie zakończyły. Jedno z badań zostanie zakończone w ciągu najbliższych dni, natomiast, jak podkreślił minister, praca nad jeszcze jednym dokumentem potrwa kilka tygodni. - Proszę o cierpliwość - dodał.
Jak mówił Jerzy Miller, komisja pracuje nadal i będzie pracowała do rana. Analizowane są wszystkie zmiany wprowadzone do projektu raportu, który został przekazany Polsce w październiku.
Szef MSWiA zaznaczył, że zaraz po konferencji uda się na spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
(kkz)
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/obie-strony-byly-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. he, he...
gorzkie to he, he
5. No jak długo Tusk
może wracać?
Jestem niezwykle ciekawy jak to dalej będzie rozgrywane. Jak zrobią z Tuska męża stanu.
Nie zgodzi się przed kamerami? Włoży rękę do kieszeni i zaciśnie w pięść?
I co jutro?
...no nic... po wszystkim to i Komorowski wyzdrowieje.
6. Graś poleciał po Donka Embraierem
może po drodze wstąpił posprzatać posesję? W końcu to jego podstawowa praca, rzecznikiem jest tylko przejściowo.
Jeszcze wczoraj Komorowski hulał , odznaczał, ekumenizował się , bogaty program.
Chyba nieżyt dróg nie odebrał mu władzy w rękach?
Przyczaił sie, jak książe Konstanty :)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. książę?
a jaki z Komorowskiego książę?
Obaj dali nogę, tylko Tusk ma pokazać się jako przywódca dumnego kraju, a roli dla Bronka nie przewidzieli.
8. książę Konstanty uciekał w przebraniu baby z pałacu
tyle podobieństwa fałszywego hrabiego w moim historycznym skojarzeniu-odniesieniu.
Bronek na chyba ten sam rozmiar, co Anna z domu Dziadzia, wąsy zgoli, albo zamota szalem.
Możę nie golić, jak mu Henryka lub Magdalena podżyrują swoim glejtem. Uderzające podobieństwo, zdjęcia nie trzeba retuszować.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. na ten temat to mam inne skojarzenie
w stanie wojennym w ten sposób uciekł jednego domu na Służewcu A. Macierewicz, przebrany za babę...