ZUS, OFE i 23% VAT – dlaczego? (Mareczek)
Trochę wytłumaczenia jest potrzebne, dlaczego rząd zdecydował się na rabunek pieniędzy z OFE dla „ratowania” ZUS, oraz dlaczego wprowadza się 23% VAT…
Jest jeden problem, o którym w ogóle się nie mówi, a on działa. Podstępnie, choć wcale nie skrycie!
Działa w reflektorach, świetle dnia i całkowicie oficjalnie!
Problem nazywa się „ekspansja kredytowa” i jeśli wierzyć obserwacjom mediów, dyskusji oficjalnych i nieoficjalnych, nie istnieje wcale. Wydaje się być problemem wyłącznie teoretycznym, jeśli się go poruszy w rozmowie, można usłyszeć, że „współczesny system bankowości tak ma”, albo podobne bzdury.
Według pana Keynesa, który system ten wdrożył w latach 40-tych i 50-tych XX wieku, tylko JEDEN CZŁOWIEK NA MILION się w tym połapie, choć rzecz jest nie taka wcale skomplikowana. Ale widzę, że miał facet rację! Rzecz nie w tym, żeby się połapać, ale żeby się w ogóle tym zainteresować.
To w sumie wygląda tak, jakby człowiek, który jest chory na trąd, odpadają mu już ręce i nogi, zastanawiał się, jak słabo to wszystko jest pomocowane. I wznosił modły do Boga, a ludzi oskarżał, że nitki dobrej do szycia mu nikt nie chce zaoferować. Żeby się nóżki lepiej trzymały brzuszka…
=============================
Po pierwsze, trzeba zrozumieć, że rząd* zarezerwował sobie wyłączne prawo do emitowania „prawnego środka płatniczego”. Jest to mit, który podtrzymuje do dziś wielu ekonomistów, jakoby rządowa kontrola nad pieniądzem zapewniała trwałość i pewność transakcji albo utrudniała fałszowanie pieniądza. W rzeczy samej, chodzi o to, by rząd był jedyną instytucją, która może legalnie, regularnie i bez żadnej kontroli społecznej PSUĆ PIENIĄDZ. Co to oznacza? Że pieniądz traci na wartości. A dzieje się to z woli rządu, ale jedynie pod częściową jego kontrolą. Problem w tym, że jest to działanie całkiem socjalistyczne, a socjalizm nie działa.**
Jakie głównie argumenty przemawiają za utrzymaniem prawa do emisji pieniądza? Zapomnijmy o teoriach „stabilizacji cen”, „ochrony transakcji” i innych podobnych bredniach. Stworzone dla maluczkich, robią wodę z mózgu od setek lat, a prawda, choć znana***, jest ciągle zapominana. Zapominana planowo, chodzi o to, by obywatele, kupcy, przedsiębiorcy, nie połapali się w procederze, którzy pozbawia ich bogactwa. A rząd ciągle woła: olaboga! Ceny rosną! To wina tych podłych, chciwych handlarzy, spekulantów! I historia się powtarza. A naród, który zapomina historię, jest skazany na jej powtórzenie. Chyba nie ma bardziej funkcjonującego na co dzień przykładu tego powiedzenia.
A jest to po prostu najtańsza metoda rabowania obywateli i oszukiwania ludzi. Dzięki temu:
- Funkcjonuje podatek, zwany przez fachowców inflacyjnym, ale którego nie trzeba wpisywać do żadnej ustawy budżetowej.
- Rząd zawsze ma pieniądze na wojnę, jakieś stadiony, tamy, czy inne fotogeniczne przedsięwzięcia, które nikomu oprócz rządowych przydupasów się nie opłacają.
- Rząd płaci za swoje zobowiązania gorszym pieniądzem, niż tym, w którym je zaciągał. To tak, jakbyśmy pożyczyli od sąsiada litr spirytusu, a oddali litr wódki.
- Obywatele deponujący pieniądze w banku zawsze dostaną mniej niż włożyli. Oczywiście nominalnie wszystko się będzie zgadzać, ale naprawdę ktoś tu będzie górą.
Rządy w historii karały śmiercią odmowę przyjęcia imperialnych/królewskich/rządowych banknotów, jak myślicie? Dlaczego? Dla ochrony obywateli? Przecież, że nie! Gdyby banknoty rządowe/królewskie były takie wartościowe, to ludzie stali by w kolejkach, żeby je dostać zamiast złota! Ale nigdy tak nie było. No cóż, śmieci trzeba ludziom wciskać siłą.
Myślicie, że to już całe zło? Otóż nie! Jest gorzej!
Przy okazji: wolelibyście dostać od rządu milion złotych, czy działkę pod Warszawą? Jeśli wolicie milion, to nie inwestujcie na giełdzie. W ogóle nie inwestujcie.
Rząd nawet te śmieci, wciskane siłą obywatelom zamiast towarów, psuje na potęgę. A jak to działa? Prosto w rzeczy samej. Otóż rząd dzieli się pieniędzmi z bankami. I daje im niewiarygodny przywilej. Nazywa się on „rezerwą cząstkową”. To tak, jakbyście mieli przywilej prowadzenia elewatora zbożowego na 10 tysięcy ton zboża, ale mimo, że macie w zbiornikach tylko 300 ton, możecie wystawiać kwity do ilości 10 tysięcy ton. Tak właśnie działa system bankowy.
ŻADNA INNA FIRMA NIE MA TAKIEGO PRAWA! KAŻDA FIRMA, KTÓRA BY TAKIE COŚ ZROBIŁA POSZŁA BY POD MŁOTEK, A ZARZĄD DO WIĘZIENIA!
W ten sposób banki mogą do systemu gospodarczego wpompować 27 razy więcej pustego pieniądza, niż ma go cały system bankowy! (przy rezerwie 3%, bierze się odwrotność procentu i mamy tzw. „mnożnik bankowy”).
Ale nawet to nie wystarcza żadnym „mapy i władzy”, jak śpiewa Turnau. Dodatkowo zaciągają długi, wypuszczając obligacje. A kto kupuje obligacje? Myślicie, że ciocia Ania? To źle myślicie! Obligacje kupowane są przez… no… przez banki właśnie, OFE i inne uzależnione od rządu instytucje. I za te puste pieniądze, co je banki mają prawo dopisywać do pustych kont pożyczkodawców.***
I dlatego każde ceny muszą wzrosnąć, a podatki (jak 23% VAT) spłacić zaciągane na nasz rachunek długi. I dlatego brakuje pieniędzy w ZUS, a OFE „inwestują” w obligacje rządowe. Jakby tak robili prywatni inwestorzy, to by nie było żadnej przynoszącej zysk firmy.
Podobno formalnie 23% VAt jest wprowadzony „czasowo”. Jak myślicie, po „czasie”, to VAT zmaleje?
* Jak piszę tutaj „rząd” to oznacza praktycznie każdy rząd na świecie, polski nie jest wyjątkiem.
** Poczytaj jak chcesz: „Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne” Jesus de Soto
*** Już od czasów Kopernika, które nominalnie wiele osób zna, że „zły pieniądz wypiera dobry pieniądz”. Ale zapomina się, że chodzi o pieniądz właśnie rządowy, wmuszany ludziom przemocą.
http://fronda.pl/marek_bernaciak/blog/zus_ofe_i_23_vat_dlaczego
środa, 5 stycznia 2011, 11:10
Trafnie napisane. Problemem wszystkiego jest DŁUG, który sam się generuje. Nikt temu procesowi nie przeszkadza i nikt nie jest w stanie tego zatrzymać. Rząd zaciąga coraz to nowe długi po to żeby mógł obsłużyć inne wcześniej zaciągnięte+odsetki. Przerzuca pieniądze ze środków celowych ślizga się między kontami, żeby nastarczyć na spłatę wierzytelności. Pieniądze z prywatyzacji, obligacji, wszystko jest topione. W pewnym momencie zabraknie pieniędzy na obsługę długu zewnętrznego i wewnętrznego. I tak jak napisał Sorcier... bankructwo jest nieuniknione. Brakuje opcji pozyskiwania pieniędzy. VAT dzisiaj 23 % w przyszłym roku 24 % a za 2 lata 25 %. Do czego to doprowadzi ? do gromadzenia kapitału przez banki, ludzie przestaną kupować a oszczędzać w bankach komercyjnych. Brak popytu, duża podaż, mało gotówki w obiegu. A banki...cóż to ich zysk. Mamy jeszcze (mieliśmy) bank Centralny zwany NBP. Cóż z tego, skoro jego autonomia, niezależność zawsze będzie pod nadzorem rządu, a teraz umoczonych we wszystko elit politycznych i MFW i BC. Nasz system (i nie tylko nasz) za bardzo jest narażony na spekulacje, wirtualne (bo nie rzeczywiste, odbywające się bezgotówkowo, na ekranie monitora). Wystarczy, że komuś zechce się dobić jakiś kraj i zrobi to w ciągu 1 nocy. Wpompuje bądź wycofa kapitał, gotówkę z obiegu i rozłoży każdą gospodarkę.
Wydaje mi się że trudno już cokolwiek zrobić. Jesteśmy uwikłani w spekulacje, układy finansowe. Ratuje nas tylko popyt wewnętrzny, który powoli zetrą vatem i kolejnymi podatkami.
Pozdrawiam
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Podatek bankowy może zostać
Podatek bankowy może zostać wprowadzony jeszcze w 2011 roku - zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski. Pozyskane środki nie będą szły do puli budżetowej.
"[Podatek - PAP] pojawi się, może nawet w tym roku. W Polsce nie mieliśmy kryzysu finansowego dlatego, że mamy zdrowe banki. Ale powinniśmy się przygotowywać na przyszłość. Nie będzie szedł do ogólnej puli budżetowej, tylko będzie odkładany do specjalnego funduszu, z którego będzie można w przyszłości ratować banki, których upadek mógłby zagrozić oszczędnościom obywateli. Wszędzie w Europie tworzy się takie fundusze (...)" - powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Dotychczas sześć państw członkowskich UE wdrożyło tego typu rozwiązania.
Wcześniej przedstawiciele ministerstwa informowali, że resort analizuje potencjalne korzyści oraz ewentualne zagrożenia wynikające z możliwości wprowadzenia dodatkowego obciążenia fiskalnego na wybrane instytucje finansowe.
Minister zapytany, czy rozważa możliwość wprowadzenia podatku kryzysowego, odpowiedział:
"Myślę, że dobre są te sposoby, które naprawiają finanse. My, w odróżnieniu od Węgrów, nie jesteśmy w sytuacji, kiedy musimy te finanse ratować (...)" - powiedział.
http://podatki.onet.pl/rostowski-podatek-bankowy-moze-zostac-wprowadzony...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl