Wołanie o reformy
Zewsząd rozlega się obecnie wołanie o reformy. Ich brak jest jednym z głównych zarzutów stawianych rządowi Tuska. Nawet mainstreamowi ekonomiści chcą skończyć z zadłużaniem kraju oraz pragną uzdrowienia finansów publicznych. Już mniej chętnie mówią, o jakie właściwie zmiany im chodzi, ale można podejrzewać, że ma to być coś podobnego do planów wprowadzanych w życie w Grecji i we Francji, a budzących tam gwałtowny opór społeczny.
Wezwania te wydają się być słuszne. Wystarczy posłuchać ostatnich wiadomości, kupić coś w sklepie półtora raza drożej niż przed rokiem, albo po prostu wyjść na ulicę i rozejrzeć się wokoło, by dojść do wniosku, że dobrze byłoby coś tu jednak poprawić. Kto jest jednak adresatem tych wszystkich apeli? Jest nim rząd Donalda Tuska, niezdolny nawet do bieżącego administrowania krajem. Przypomina to sytuację , w której rodzina i znajomi gromadzą się przy łóżku paralityka i zaczynają go namawiać, by wyszedł na dwór i trochę się przewietrzył. On po prostu nie jest w stanie tego zrobić. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje coś gorszego niż brak reform, a mianowicie spartolone reformy, pogarszające tylko, i tak już niewesołą sytuację. Powiem szczerze, iż włosy stają mi dęba na myśl o tym, że rząd Tuska mógłby doznać przypływu energii i nie zmieniając swojego poziomu kompetencji, nagle zacząć coś reformować. To doprawdy koszmarna wizja.
Historyczne doświadczenia są tu raczej złe. Najpierw był słynny "plan Balcerowicza". Miał on swoje dobre strony, z których najważniejszą było stłumienie hiperinflacji wywołanej przez komunistów i wprowadzenie w miarę stabilnego pieniądza. Kosztował on jednak z dziesieć razy tyle, ile powinien, miał fatalne skutki społeczne oraz ułatwił rozgrabianie majątku państwa przez postkomunistyczne sitwy i mafie. Potem były "cztery wielkie reformy rządu Buzka". Z nich tylko reforma terytorialna okazała się trwała i przyniosła pewne pozytywne skutki. Efekty reformy oświaty odczuwamy wciąż, zwłaszcza gimnazja okazały się nieudanym tworem. Kasy chorych zostały szybko zastąpione przez NFZ i kolejna reforma upadła. Agonię reformy emerytalnej obserwujemy obecnie.
Te doświadczenia zraziły ludzi do samej idei reformowania państwa. W dodatku mamy przed oczami niepokoje społeczne wywołane przez próby zmian w Grecji i Francji. W tej sytuacji wyborcy wolą głosować na polityków, którzy nic nie robią. Wydają się im oni mniej szkodliwi. Można było to zaobserwować przy okazji ostatnich wyborów. Uważam, że wzywanie rządu Donalda Tuska do przeprowadzenia reform jest w najlepszym razie bezcelowe. "Dlaczego ogórek nie śpiewa? - ano widocznie nie może". Trzeba natomiast we wszelki możliwy sposób dążyć do zmiany obecnego rządu na taki, który byłby zdolny do prawdziwego rządzenia i dbania o interesy Polski.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Uzupełnienie notki
Myślę, że Tusk zdaje sobie sprawę z własnej niemocy. Wie, że jego rząd nie poradziłby sobie z jakimś bardziej ambitnym programem reform, a nieuchronna wpadka oznaczałaby podzielenie przez PO losu AWS. Widać tu wyraźną wspólnotę między Tuskiem, a jego elektoratem. Tusk boi się śmielszych ruchów ze strachu przed klapą, a jego elektorat obawia się, że jesli coś się zmieni, to na gorsze. Straszenie kryzysem tylko wzmacnia tę więź.
2. Reformy
Świeta racja. Pani Staniszkis 2 m-ce temu stwierdziła, że było źle jak rząd Tuska nic nie robił, choć udawał pilną pracę niestety blokowaną przez weto LK, a jeszcze gorzej, gdy udaje, że nic nie robi, a zawiera nowe umowy i po cichu zatwierdza ustawy. Pierwsza była o zmniejszenie rent (wahają się 600-1000 zł), potem -- zniesienie nawet iluzorycznej kontroli nad słuzbami, następnie (z SLD) skok na media, likwidowanie IPN, teraz OFE. Jescze czeka nas reforma zdrowia, mieliśmy oświaty itp. itp A gaz, a elektrownia w Kaliningradzie...
3. PIS zmniejszył składkę rentową, a PO renty i emerytury
"gwałtowny opór społeczny"
O to to właśnie chodzi, bo wtedy można zrobić nowy 13 grudnia i wszystko ładnie PO-układać siłą, niektórych zlikwidować na zawał serca na internowaniu.
Poza tym reforma samorządowa AWS także nie jest udana, namnożyli tylko urzędników przez te powiaty i dual system z kompetencjami państwa np w województwach: urząd wojewódzki kontra urząd marszałkowski. To temat na dłuższą debatę jak to reformować, masa opcji alternatywnych, ale generalnie skłaniam się ku likwidacji powiatów i oddania tej kasy, kompetencji, majątku gminom. Niekiedy wyjątkowo inne rozwiązania, możliwe że rejony dla szpitali obecnie powiatowych itd Drogi chyba do województwa, albo wszystkie krajówki zrobić, bo to takie przelewanie z konta na konto.
Chwalenie stypendysty towarzysza Balcerowicza tutaj? Litości :) Tamten okres to jest jak armagedon, od tamtych dni zaczęły się obecne kłopoty i naszych prapraprapraprawnuków jeszcze. Inflacja była wywołana sztucznie żeby lud zgodził się na wszystko jak cyrografem. Komuna bardzo dobrze sobie radziła ze stabilnością złotówki przez całe dekady. Potrafili też dokonać destabilizacji, mało kto wie jak naukowo podchodzili do wskaźników gospodarczych, jakie to były skomplikowane modele matematyczne. Możemy zaprosić Kosseckiego na wykład.
Nie było żadnych przypadków, wszystko przewidzieli, robili z nami co chcieli. Drukowana pusta gotówka nie była dla nich bezużyteczna, ale dla nas. Ludzie kupowali cokolwiek, a oni już się uwłaszczali na podstawie ustawy Wilczka, czy jeszcze wcześniejszych możliwości, spółek z kapitałem ubecko-zagranicznym, ajencji itd. Balcer musi stanąć w końcu przed TS, te zbrodnie na III RP nie mogą ulec przedawnieniu, trzeba będzie to jakoś zakwalifikować. Zbrodnia przeciw narodowi polskiemu, coś takiego.
marekkajdas.nowyekran.pl
4. @amica
Zgadzam się z panią Staniszkis. Elektrownia w Kaliningradzie to rosyjska inicjatywa i Tusk nie ma tu wiele do gadania. Ciekawe, że PO powróciła teraz do idei JOW i podobno Sejm ma poprzeć poprawki Senatu zalecajace wprowadzenie ich w wyborach do Senatu, oraz gmin /za wyjatkiem miast na prawach powiatu/. Ciekawe czemu?
5. @Marek Kajdas
Litości !!! Hiperinflację wywołał towarzysz Rakowski, a nie Balcerowicz. Kossecki nie jest żadnym autorytetem, tylko autorem sensacyjnych i nieudokumentowanych książek. W 1988-89 gospodarka się po prostu zawaliła i właśnie dlatego mamy dziś III RP, a nie po prostu nadal PRL /jak na jakiejś Kubie/.
6. @Elig
Z tym tłumieniem inflacji przez plan Balcerowicza to jednak spora przesada. Wystarczy prześledzić wskaźniki inflacji w kolejnych latach - nawet podczas wymiany pieniądza było to ponad 20%! Więc nawet w tym zakresie Balcerowicz nie odniósł sukcesu.
7. @Jazzek
To prawda, że przeszedl on raczej z hiperinflacji do normalnej, acz wysokiej inflacji. Nie należy jednak zapominać o tym, że za komunizmu w ogóle nie było w Polsce normalnie funkcjonującego pieniądza. To właśnie Balcerowicz go wprowadził.
8. Inflacja, Wilczek, Balcerowicz. (Tak chaotycznie.)
Balcerowicz był wicepremierem i ministrem finansów od 12 września 1989 do 23 grudnia 1991.
GUS: inflacja w latach 1989 - 2010 :
http://www.stat.gov.pl/gus/5840_1638_PLK_HTML.htm
Można zrobić sobie analizę, co i kiedy było. Końcówka 1989 i początek 1990 roku były najbardziej inflacyjne.
O ile dobrze pamiętam, to reforma Wilczka zakładała de facto zmniejszenie koncesji i niejako uwolnienie rynku. Przynajmniej częściowe. Reforma Balcerowicza odwróciła trend i w jej wyniku zaczęto nakładać coraz więcej koncesji. Jedna z opinii o ustawie Wilczka (23.12.1988rok) "Ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka, uchwalona jeszcze za komuny w grudniu 1988 r., stwierdzała, że "podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach". Później było już tylko gorzej: kolejne regulacje, ograniczenia, koncesje, zezwolenia w myśl typowej raczej dla komunizmu, a nie budowanego rzekomo kapitalizmu, zasady postępowania z prywaciarzami: trzeba ich tolerować, ale należy trzymać krótko.[2]" (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_Wilczka).
Pamiętam też, że w tym czasie niebotycznie wzrastały odsetki, zwłaszcza od kredytów. Ale także i od lokat, dzięki czemu można było dorobić się na spekulacjach walutowych. W tym czasie wielu zagranicznych spekulantów pomnażało swoje kapitały na szybkim wzroście odsetek w polskich bankach. Ile tego potem wyfrunęło za granicę - nie mam pojęcia, ale straszne sumy to były.
Równocześnie wzrastały w jeszcze szybszym tempie odsetki od kredytów i zaczęła się spirala zadłużenia Polaków. Czyli - obcy kapitał zarobił nieźle, Polacy chcący się rozwinąć i biorący kredyty - wpadli w zadłużenie. Muszę znaleźć jeszcze jakieś dokładne źródła, by mieć liczby przed sobą.
I właściwie plan Balcerowicza był de facto planem Sorosa Sachsa. Kiedyś wkleiłem w komentarzu cały artykuł, tu podaję tylko linka.
http://www.prawica.net/node/18288
W sumie temat na dłuższy artykuł, biorący pod uwagę wszystkie kryteria możliwych ocen (ekonomiczne, polityczne, społeczne) lat 1988 - 2010. Możliwe, że ktoś to już opracował dokładnie.
Pozdrawiam.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus
9. @Ob.Serwator
Dziękuję za dodatkowe informacje. Jeśli dobrze pamiętam to koncesje te pojawiły się przede wszystkim za rządów Bieleckiego i to nie Balcerowicz je wprowadzał, ale premier. Reforma Wilczka rzeczywiście uważana jest za najlepszą, ale szybko nastąpił kontratak biurokracji. Sachs był uważany za autora planu Balcerowicza, ale później zaczął się tego wypierać.
10. @Elig
Balcerowicz - w rządzie Mazowieckiego i Bieleckiego:
Mazowiecki:
Rząd Tadeusza Mazowieckiego
Premier Tadeusz Mazowiecki
Partie "Solidarność"
Kadencja od 24 sierpnia 1989 do 25 listopad 1990
Poprzedni Rząd Mieczysława Rakowskiego
Następny rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego
Skład rządu w dniu zaprzysiężenia:
Tadeusz Mazowiecki (Solidarność) - prezes Rady Ministrów PRL
Leszek Balcerowicz (Solidarność) - wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów publicznych
całość: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rząd_Tadeusza_Mazowieckiego
Bielecki:
Rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego
Premier Jan Krzysztof Bielecki
Partie Kongres Liberalno-Demokratyczny
Kadencja od 12 stycznia 1991 do 5 grudnia 1991
Poprzedni rząd Tadeusza Mazowieckiego
Następny rząd Jana Olszewskiego
Skład rządu:
Jan Krzysztof Bielecki (KL-D) – prezes Rady Ministrów
Leszek Balcerowicz - wiceprezes Rady Ministrów, minister finansów
całość: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rząd_Jana_Krzysztofa_Bieleckiego
Niezależnie od wszystkiego - premier odpowiada za własny rząd. Nie wiem kto personalnie wpadł na pomysł wprowadzania koncesji, wiadomo że i tak premier odpowiada za rządowy projekt, nawet jeśli wymyśli go podrzędny minister, bo i tak musi przejść przez Radę Ministrów, zanim pójdzie pod obrady Sejmu. W każdym bądź razie wszelkie "reformy" przypisuje się Balcerowiczowi. Dobrze byłoby mieć dokładne dane kto co i jak.
Pozdrawiam.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus
11. @Ob.Serwator
Dziękuję. To prawda, że to Bielecki jest odpowiedzialny za te koncesje. Zabawne jest, iż miał on być jakoby "gdańskim liberałem", a prowadził zdecydowanie antyliberalną politykę.
12. @elig
No cóż, liberałowie nie od dzisiaj mówią jedno a robią drugie.
A tak nawiasem, cóż to jest ten liberalizm? Mnie się kojarzy bardziej z lewicowością niż z czymkolwiek innym.
Pozdrawiam.
"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus
13. @Ob.Serwator
Liberałowie nie są lewicowi, przynajmniej teoretycznie. Głoszą, iż najważniejszy jest wolny rynek i, że im mniej państwa tym lepiej. Problem w tym, że gdy dorwą się oni do władzy, to zwykle zapominają o tych zasadach.